Skocz do zawartości

Przysiegam przed Braćmi


Arox z lasu

Rekomendowane odpowiedzi

Przysięgam przed Wami iż pragnę uporać się z trzema obciążeniami, które u siebie zdiagnozowałem a powoduje, iż nie mogę wkroczyć na kolejną ścieżkę rozwoju. A o to one:

1. Analizując swoje życie mogę określić siebie jako osobowość typu „caregiver” (ktoś czujący empatię wobec innych, martwiący się o wszystko i wszystkich, dbający o otoczenia itp.)- zostało to we mnie zaprogramowane przez babcię.

2. Rozpoczynam pracę nad swoim uzależnieniem od "cipki". Kobieta, jako stworzenie nie jest mi niezbędna, lecz programowanie spowodowało, że mój organizm domaga się endorfin jakie daje obcowanie. Wiem, że natury nie przeskoczę, oraz nie mam zamiaru całkowicie odciąć się od relacji, lecz dzisiejsza sytuacja powoduje u mnie momentami zachowania jak u osoby na głodzie narkotykowym. Pragnę wyjść z tego "histerycznego głodu" i opanowac układ dokrewny na ile jest to możliwe.

3. Pragnę oswoić a następnie przekształcić uczucie "niegodności" posiadania majątku, stworzenia czegoś siłą swoich rąk, dalszego rozwoju np. naukowego czy relacji z np. pieknymi kobietami jak równy z równym

 

Wszystkie te trzy obciążenia powodują wewnętrzną blokadę moich możliwości a wiem, że posiadam je i to nie małe. Nie jestem w stanie podać dokładnej daty zakończenia postanowienia, gdyż wkraczam na tereny mojej podświadomości (i należąc do tych co wierzą, że ona potrafi naprawdę wiele) nie mam zamiaru od razu rzucać się na całość, bo może się to na mnie odbić i nie zakończyć "happy endem".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caregiver czyli Mr. Nice Guy? Ja mam szansę znaleźć środowisko samych mężczyzn, gdzie będę mógł się podzielić tym problemem (było tak napisane w książce Glover "Mr. Nice Guy" by tak zrobić) i wtedy będę mógł się tym zająć na poważnie, na razie inwestuje w obszary o lepszych zwrocie kapitału.

 

Przysięga ta nie jest konkretnym działaniem, ale i takie jak te są potrzebne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, można to ująć że również Mr Nice Guy.

 

Damianut sam widziałeś jakie ostatnio miały miejsce wydarzenia w kwestii "Czucia i wiary". Masz rację, że przysiega nie jest podparta konkretnym działaniem ale ciężko mi określić jakie to ma być działanie.

 

Bardziej chodziło mi o sam fakt poprzysiągnięcia pracy nad sobą przed innymi a nie zamiatania problemu pod dywan.

 

Niestety ale te kwestie są dla mnie problemem i muszę z nimi popracować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak stawiam.  "Cavigera".

 

Jeżeli poradzę sobie z "Cavigerem". to z "cipką" będzie łatwiej bo wykluczę zapędy na "białego rycerza" :D Wszystko ze sobą poplątane. Jedno wynika z drugiego ale zarazem napędza pierwsze. Taki psiakostka "Wąż Urubos" :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skupiam się na pkt nr 1.

 

Mój plan działania... Hmmm... Kwestia jest taka, że wychwyciłem to u siebie. Widzę już schematy jakie we mnie siedzą i widzę mechanizm powstawania mojego zachowania. To jak np. pewne kwestie są na mnie wymuszane. Teraz chce je przepracować i przekształcić w te, które są mi przydatne.

 

Taki przykład. Wyjeżdżam gdzieś i muszę złożyć meldunek z tego gdzie, z kim, po co i kiedy wrócę. Gdy tego nie zrobię, czuję się pode, bo tak byłem programowany. Moja babcia jak typowa kobieta po prostu musi wszystko kontrolować. Inaczej jest wzbudzane we mnie poczucie winy. Bo np. babcia nie wie na którą godzinę przygotować obiad i cały dzień stoi przytych garach a póżniej zmarnowana jej robota, bo zjadłem zimny. Lub nie śpi całą noc a nastepnego dnia pretensje o to.

 

Automatycznie przerzuca się to na moją relację. Spotykam się z panną, która mieszka jakiś kawałek ode mnie i nie widujemy sie codziennie. Wychodzę na "piwko" z kumplami i z automatu od razu opisuję jej gdzie, o której z kim i ile itd. Panna od razu zapisuje mnie pod pozycja "pantofel" co skrupulatnie do tej pory wykorzystywała i również wzbudzała we mnie poczucie winy.

 

To przenosi się na to, że automatycznie blokuję się z pewnymi kwestiami w życiu, jak np. wyjazd do kumpla, bo ma tokarkę, na której mogę wytoczyć za przysłowiowe piwo jakąś część do jachtu. I zamiast zrobić to choćby hobbystycznie a może z czasem i zarobkowo, to nic z tego i zostaję w domu by nie mieć "wyrzutów sumienia". Chyba że złożę raport co i jak itd. Przy czym muszę być o tej i o tej bo... obiad!

 

Troszkę przyblizyłem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.