Skocz do zawartości

Herezje/Powiew świeżości na tym zacnym forum.


Rekomendowane odpowiedzi

Ja też niewiele i nie narzekam. Ba, nie widzę w ogóle problemu i żyje mi się z tym zupełnie znośnie.

 

Nie porównujmy jednak psa do człowieka. Pies to najwierniejsze stworzenie na świecie, prawdziwy kompan i przyjaciel. Kobieta... cóż... ze względu na późną porę wstrzymam się od dalszego pisania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrzeba bliskości jak najbardziej jest naturalna. Jej niezaspokojenie prowadzi to deprywacji emocjonalnej, jak to opisywał austriacki psychiatra Rene Spitz. Pozwolę sobie zacytować fragment książki "W co grają ludzie" Erica Berne'a, gdzie jest o tym wspomniane:

 
"Spitz stwierdził, że niemowlęta pozbawione przez dłuższy czas opieki będą stopniowo popadać w nieodwracalne otępienie i w końcu mogą ulec powikłaniom chorobowym. W rzeczy samej, stan określany przez niego jako deprywacja emocjonalna może mieć zgubny rezultat. Na bazie tych obserwacji powstało pojęcie głodu bodźców. Okazuje się, że najkorzystniejsze są bodźce, których dostarcza bliskość fizyczna. Wniosek ten jest zgodny z codziennym doświadczeniem. Podobne zjawisko obserwuje się u osób dorosłych poddanych deprywacji sensorycznej. W sytuacji eksperymentalnej deprywacja taka może wywoływać krótkotrwałą psychozę, albo spowodować co najmniej przejściowe zaburzenia psychiczne. Podobne skutki deprywacji społecznej i sensorycznej dostrzeżono już dawniej u osób skazanych na długotrwałe przebywanie w 1-osobowej celi. Długotrwałe odosobnienie stanowi rzeczywiście jedną z najstraszniejszych kar nawet dla więźniów odpornych na fizyczną brutalność i jest obecnie często stosowane jako środek prowadzący do osiągnięcia określonych celów politycznych. Z biologicznego punktu widzenia niewykluczone, że deprywacja emocjonalna i sensoryczna może wywołać, mniej lub bardziej wprost, zmiany organiczne w mózgu. Przy braku dostatecznej stymulacji układu siatkowego pnia mózgu może przynajmniej pośrednio dojść do zmian zwyrodnieniowych w komórkach nerwowych. Mogą one być wtórnym skutkiem niedożywienia, ale niedożywienie samo bywa rezultatem apatii, jak u dzieci cierpiących na marazm. Można więc przyjąć istnienie biologicznego łańcucha — od deprywacji emocjonalnej i sensorycznej, poprzez apatię, do zmian zwyrodnieniowych i śmierci. W tym sensie głód bodźców może mieć taki sam związek z szansą przetrwania ludzkiego organizmu jak głód pożywienia. W rzeczywistości głód bodźców nie tylko biologicznie, ale także psychologicznie i społecznie pod wieloma względami przypomina głód pożywienia. Takie określenia, jak niedożywienie, przesyt, smakosz, łakomczuch, kaprysić, asceta, sztuka kulinarna i dobra kuchnia, łatwo przenieść z dziedziny odżywiania na dziedzinę wrażeń. Przejedzenie się ma swój odpowiednik w nadmiernej stymulacji. W obu dziedzinach, w zwykłych warunkach, przy obfitym i urozmaiconym zaopatrzeniu wybór zależeć będzie od osobistych upodobań. Być może wiele takich upodobań jest zdeterminowanych konstytucyjnie, ale to już nie należy do tematu."
 
Później jest opisane, że każdy potrzebuje "głasków", co jest bardzo szerokim pojęciem, nie dotyczy tylko kontaktu fizycznego, ale również np. rozmowy, zwracania na siebie uwagi itd. Wymiana głasków stanowi "transakcję", która jest podstawową jednostką stosunków społecznych. Nawet pisząc tu na forum wzajemnie się "głaskamy"  :D
 
Tu każdy może sobie napisać, "a ja tam jestem samotnikiem i mi dobrze". Ale trzeba brać pod uwagę że nikt nie wie jakby się czuł w całkowitej izolacji. Więcej na temat można oczywiście poczytać w internetach:
Edytowane przez EnemyOfTheState
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.