Skocz do zawartości

Ukryte manipulacje - apel do braci posiadających deficyty z dzieciństwa


Rekomendowane odpowiedzi

@johnnygoodboy naprawdę dzięki za ten post. Potwierdzam wszystko co zostało w nim napisane. Jak wyświetli mi się powiadomienie na forum, że właśnie coś dodałeś to naprawdę natychmiast siadam wygodnie i kończę wszystko co robię, by przeczytać co chciałeś nam przekazać. Lubię w jaki sposób piszesz, bo dużo do mnie trafia, tak jakbyś czasem po prostu przeżył moje życie i miał te same doświadczenia. Co przykuło moją uwagę najbardziej?

 

On 5/3/2021 at 2:13 PM, johnnygoodboy said:

Jednocześnie cechuje nas silny związek z matką i nie ma to wiele wspólnego z byciem nieporadnym,  niesamodzielnym maminsynkiem rozpieszczonym przez mamusię - spowiadamy się matkom ze swojego życia i wciąż zabiegamy o ich uwagę

 

Mam silny związek z matką, ale nie typowy maminsynek, tylko, że akurat nie mam komu się zwierzać i niekiedy też rozmawiałem ze swoją mamą o życiu prywatnym. Wielki błąd, chociaż nie powiem moja mama to typowy red pill i widziała jak mnie dwie tajki doją z kasy to tylko wtedy reagowała, bo ją natura kobieca nie oszuka. 

 

On 5/3/2021 at 2:13 PM, johnnygoodboy said:

To tylko emocjonalna sieć w którą wpadamy. Bo mamy deficyty , bo nikt nam tak nie mówił , bo nie czujemy własnej wartości. 

I nagle "dreams come true". Oto ONA piękna , wyśniona , księżniczka która pompuje nasze ego i sadza nas  czule na tronie i na głowę wkłada koronę.

 

Powiem ci szczerze, że nie wyleczyłem się z drugiej Tajki (mimo, że minęło 3 miesiące i nie wiem czy nawet dam radę), bo to była dupa 10/10 z wyglądu, tak, że wielu mi jej zazdrościło. Wysoka, brunetka, wspaniałe długie nogi, tyłek, piersi, twarz zadbana, mały nosek. Jak się z nią uprawiało seks, to po prostu to lubiła, wręcz nie mogę tego wyrzucić z głowy. 

Na początku emocjonalna sieć "Jesteś taki wspaniały, silny, samodzielny. Nie poddajesz się i zawsze walczysz. 26 lat i już sam za granicą". "Lubię twoje ciało, to jak na mnie patrzysz, lubię cię z tyłu". "Wiem, że miałeś ciężko w życiu, dam ci to ciepło, które chcesz. Zapewnię rodzinę, której nie miałeś".

 

Zawsze myślałem, że jestem za chudy i nieatrakcyjny dla dziewczyn, a dla niej wyglądałem jak młody Bóg. Wychowałem się w niepełnej rodzinie, bo ojciec alkoholik, a ona sprawiła, że wszyscy mnie z jej rodziny kochali i szanowali. Pokazywała mnie z bardzo dobrej strony. 

Już myślałem, że spotkałem tą jedyną, dopóki:

 

On 5/3/2021 at 2:13 PM, johnnygoodboy said:

coś się zaczyna psuć, jest coraz gorzej, no i postanawiasz to zakończyć. Zbierasz się w sobie, rozmawiasz z dziewczyną, wymieniasz rzeczy, które Ci nie pasowały.

 

Piękny obraz skończył się jak zaczęły się problemy z seksem i moim ED. Tyle Viagry ile wziąłem to nie sposób policzyć, by tylko ten związek utrzymać.

 

On 5/3/2021 at 2:13 PM, johnnygoodboy said:

"Ty jesteś taki wyrozumiały i tak wiele mi wybaczasz, chociaż bywam dla Ciebie taka okropna", "to niebywałe jak wartościowym, dobrym jesteś człowiekiem, to aż wzruszające"

 

Słyszałem to tak wiele razy, iż ten poziom dopaminy sięgał nieba, bo człowiek myślał, że druga strona nie jest pozbawiona empatii, tylko coś idzie w dobrym kierunku, że się to już nie powtórzy. Do czasu, niestety.

 

On 5/3/2021 at 2:13 PM, johnnygoodboy said:

Postanawiamy nie wyrażać złości, własnych pretensji, postanawiamy znosić wszystko w "imię miłości".

 

Tu aż się zachłysnąłem, kiedy to przeczytałem bo to aż takie prawdziwe. Wtedy zdałem sobie sprawę, że kobiety nigdy by sobie nie pozwoliły na nie wyrażanie złości czy pretensji, tylko albo by był foch, albo sroga awantura. To my faceci dajemy się tak szmacić, bo brakowało nam coś w dzieciństwie i przy pomocy kobiety chcemy sobie to zrekompensować. Dochodzą jeszcze utopione koszta, czas związku, wspomnienia, seks, wiara w lepsze jutro. 

Jesteśmy czasem tak naiwni, że pomimo, iż dostajemy liścia w twarz to dalej brniemy w to bagno myśląc, że nagle zmieni się ono w piękną sadzawkę z rybkami. 

A to bagno niestety przeistacza się w ruchome piaski, które zabiją cię po pewnym czasie, jeśli nie sięgniesz po gałąź i się wyratujesz. Wtedy już wiesz, żeby omijać takie miejsce w przyszłości. 

 

On 5/3/2021 at 2:13 PM, johnnygoodboy said:

Te deficyty czy też zranienia będziecie musieli "naprawić" sami bez udziału innych ludzi, a w szczególności kobiet. To nie dzieje się w sposób bezpośredni. Zmiana będzie wymagała dużej odwagi, a nie tylko kumulowania wiedzy. Będzie boleć. Będziecie doświadczać toksycznego wstydu i lęku. Tak ma jednak być.

 

Obecnie moja pewność siebie się nieco poprawiła. Pierwsze dwa miesiące to była masakra. Nie odróżniałem fikcji od rzeczywistości. Żyłem iluzją, bo nagle zdałem sobie sprawę, że nie muszę już tolerować dzikich akcji, niszczenie mojej osoby i tożsamości. Przestałem być niewolnikiem. I co najważniejsze: wiem, że mam syndrom sztokholmski, bo pomimo tego, że zerwałem to nadal mam do tej eks uczucia. Nie wiem co bym zrobił jakbym ją widział teraz na mieście.

Owiła mnie taką siecią emocjonalną, że mam naprawdę porozwalane w głowie.

Masz rację @johnnygoodboy, to wymaga dużej odwagi, by znowu zawalczyć o siebie. Kiedy uważałeś, że spotkałeś jedyną, która cię naprawdę rozumiała, a po czasie wyszła żmija, bo problemy itd. to dochodzi do ciebie wiadomość, że dałeś się nieźle wmanipulować. Zaczynasz podważać słowo "miłość" i baczniej przyglądasz się kolejnej lasce i ją testujesz. Nie chcesz bowiem wpaść tą samą sieć i znowu doznać tego toksycznego bólu. A samo naprawianie siebie, no cóż, przychodzi ciężko i jest czasochłonne, albowiem ludzie nie lubią rozmawiać o czyichś problemach.

 

 

On 5/3/2021 at 7:03 PM, SzatanKrieger said:

"Wiele osób, które przeżyły narcystyczne znęcanie się, nawet nie zdaje sobie sprawy, że cierpią z powodu utraty własnej tożsamości, dopóki nie opuścili tej sytuacji i nie są pewni, co ze sobą zrobić, ich wewnętrzne dziecko i poczucie tożsamości zniknęły."

 

On 5/3/2021 at 7:03 PM, SzatanKrieger said:

"Kiedy w końcu przestaniesz kontaktować się i pozbędziesz się nadużyć narcyzów, poczujesz się nieswojo. Narcyz tak długo wmanipulował cię w zależność od ich aprobaty, uczuć i dobrego samopoczucia, że uzdrowienie twojego obrazu siebie będzie się wydawało samolubne i nienaturalne.

Uzdrowienie z utraty tożsamości jest możliwe i absolutnie konieczne, aby raz na zawsze uwolnić swoje wewnętrzne dziecko od narcyza."

 

Dzięki Szatan za te komentarze. Pozwoliły mi zrozumieć istotę mojego problemu i uczucia z nim związane.

Kiedy byłem w związku z drugą tajką to tak mnie omotała i wmanipulowała w walkę o jej aprobatę, a zarazem podkreślając jaki jestem specjalny plus nieziemski seks, że po czasie byłem od tego uzależniony. Dorzuć jeszcze, że laska w twoim typie 10/10. 

Do tej pory czuję się nieswojo. Jak to tak? Dbać o siebie, własne uczucia? Nie bać się wygłaszać swoich opinii, kochać samego siebie? Toż to niedorzeczne. Pająk zawsze owijał mnie w kokon, a teraz niebezpieczeństwo zniknęło. Jestem wolny jak ptak i wznoszę się ponad niebiosa. 

Widok świata z pozycji ptaka jest niewyobrażalnie piękny, kiedy jedyne co się widziało to obraz Arcadii z pozycji muchy w kokonie. 

 

 

Lubię ten clip, ponieważ ma nawiązanie do mojej tożsamości, o której pisałeś. 

Alita nie pamięta przeszłości, czyli kiedy ja przestałem mieć kontakt z rodziną, przyjaciółmi, ulubionym jedzeniem - wszystko to co zniknęło z mojego życia z powodu narcyzki. Lub, kiedy Alita je czekoladę - to jest właśnie to co czuję, kiedy w końcu zaczynam czuć szczęście.

 

Osobiście myślę, że jest na tym świecie wielu takich jak czy inni bracia, ale oni tej wiedzy nie mają. W rezultacie kończy się to rozwodami, bo odnalezienie siebie wymaga pracy i sprawia ból, bo trzeba się zmagać z własnymi demonami i wyjść ze strefy komfortu. Trzeba też odnaleźć w sobie siłę i motywację, bo sucha wiedza niestety nie będzie działać. Nawet jeśli ktoś naczyta się Braci Samców, ale w środku będzie klucha (jaką ja byłem długi czas), to nic się zmieni. Dużo też zależy od zawodniczki. Im bardziej wprawniejsza w manipulacjach, tym ciężej wyjść, szczególnie jak wie, gdzie uderzyć, by zabolało i dało fejkowego moralniaka.

 

On 5/4/2021 at 2:54 AM, SzatanKrieger said:

normalna zdrowa kobieta, nie powinna Cię w teorii rzucić od razu bo masz gorszy dzień

 

Zaczynam wierzyć w to, że one nie istnieją. Wszystko działa według zasady. Nawet jak masz gorszy dzień, to nie pokazuj jej to, bo ona ma ten swój gadzi mózg i zaraz pomyśli, że nie dajesz sobie rady z własnym życiem, że ona nie czuje się bezpiecznie, że nie widzi przyszłości itp.

Nauczyłem się, że lepiej działa wkurw przez dłuższy czas niż narzekanie jak dziecko, że to i tamto. Sam tak robiłem i dostawałem baty.

Czy są jeszcze normalne kobiety? Hmmm nie wiem.

 

On 5/4/2021 at 2:54 AM, SzatanKrieger said:

Ja już postanowiłem, że będę w pełni klarowanym autentycznym, jak kobieta to doceni to w teorii powinna również się otworzyć, zobaczymy. Jeśli takiej nie spotkam, trudno. 

 

Podpisuję się pod tym. Dłuższe siedzenie samemu pozwoliło mi nauczyć się samotności oraz docenić to jakim jest skarbem w naszym życiu. Czasem walę prosto z mostu co i jak. Jak się nie spodoba to trudno, nie była mi pisana. Mam na głowie za dużo rzeczy i celów, by się tym przejmować. Wolałbym taką, która ma podobne do mnie myślenie i pogląd na świat to wtedy nie musiałbym jej uczyć habituacji pewnych zachowań czy reakcji. Dajmy na to: empatia, asertywność, autentyczność, o której wspomniałeś. Wszystko byłoby wtedy o wiele łatwiejsze.

 

@johnnygoodboy pisz więcej takich postów. Naprawdę dobra robota! :D 

 

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.