Skocz do zawartości

Chłop wyburzył ścianę i wymurował ją kawałek dalej, zawłaszczając kilkanaście metrów kwadratowych i balkon z sąsiedniego mieszkania


Rekomendowane odpowiedzi

 

Cytat

 

Niewielka kamienica w Kielcach stała się miejscem dużego konfliktu dwóch rodzin. Ojciec pani Joanny miał wątpliwości w sprawie metrażu swojego mieszkania. Rok temu wyburzył więc ścianę pomiędzy swoim mieszkaniem a pokojem sąsiada i postawił nową, ale w innym miejscu. Straszy pan zmarł w tym roku zostawiając córkę z tym problemem.

- Jest pewna niezgodność do tego, gdzie powinna znajdować się ściana. Mój ojciec, który był inżynierem budownictwa, postanowił przywrócić ścianę konstrukcyjną, a sąsiad miał inną koncepcję i postanowił to rozebrać. Tata nie miał zgody na te prace ani mojej, ani nadzoru budowlanego, ale myślę, że działał zgodnie z prawem, bo myślał, że to jest jego – opowiada Joanna Pietrzyk.

- Wszystko zrobił porządnie, żeby mieszkania dzieliła odpowiedniej grubości ściana, a tamta ścianka, to była działowa, z cegły postawiona, cieniutka. Mąż nie mógł pogodzić się z tym, że właściwie oni w naszym mieszkaniu mieszkają – dodaje Halina Pietrzyk, matka pani Joanny.

 

 

Cały artykuł i film ze zdarzenia tutaj:

 

https://interwencja.polsatnews.pl/reportaz/2021-11-30/dziura-w-scianie-sasiedzki-spor-o-wielkosc-mieszkania/

 

Szok i niedowierzanie. Sprawca zamieszania zmarł, teraz jego żona i córka sądzą się z sąsiadem, któremu pod jego nieobecność zrobili z mieszkania mikroapartament. ☺️

 

 

 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, cst9191 napisał:

Mój niezbyt rozgarnięty sąsiad wymieniał ogrodzenie od mojej strony i zrobił to tak, że na koniec okazało się że mam o 15-30cm szerszą działkę :D

 

To ogólnie pozytywnie. :P 

 

BTW jest na YT agresywna awantura o płot betonowy, sąsiad najpierw siekierką rozjebuje, a resztę obala przy pomocy liny przymocowanej do traktora, później policja rzuca go na glebę i zaprasza do radiowozu.

Ale może nie będę linkować, żeby nie wprowadzać nerwowej atmosfery. ☺️

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto pracował w nieruchomościach z tego tematu się nie śmieje.

Z mojego zawodowego życia temat ostatni:
https://www.jaslo4u.pl/prokuratura-ustala-czy-moglo-dojsc-do-katastrofy-budowlanej-newsy-jaslo-28062

W sk
rócie: gość wszedł na lokal przed podpisaniem aktu notarialnego (czyli de facto włamał się). Wyburzył dwa filary w wyniku czego ugiął się strop i ewakuowano cały budynek mieszkalny. Budynek przy drodze krajowej, na przeciw dworca kolejowego. Filary małe nie były, widać je z google street view.
https://www.google.pl/maps/@49.7381349,21.4707847,3a,26.4y,323.74h,84.18t/data=!3m7!1e1!3m5!1sLPNOYhZnO2xUVqKWTxJhMQ!2e0!6shttps:%2F%2Fstreetviewpixels-pa.googleapis.com%2Fv1%2Fthumbnail%3Fpanoid%3DLPNOYhZnO2xUVqKWTxJhMQ%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D28.07303%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656?hl=pl

 

I to jest właśnie to: taki kuźwa imbecyl jeden z drugim (bo inaczej nazwać ich nie mogę) tu wyburzy ściane i powiększy sobie mieszaknie a tu wywali filary i się nie przejmuje, że spowodował zagrożenie życia to raz. Narobił masę roboty i stresu innym ludziom dwa. BO TO JEST JEGO... Popularny frazes: BO TO JEST MOJE MIESZKANIE... To mój lokal i mogę zrobić co chcę - no niestety nie do końca i nawet prawo własności ma jakieś tam swoje ograniczenia (i akurat bardzo dobrze). Tylko często jest problem z egzekwowaniem tego prawa. Ale gdyby nie te ograncizenia to by nasze budynki (zwłaszcza wielorodzinne) wyglądały jak w Bangladeszu czy choćby na Ukrainie. Ot wiadomo - różnica cywilizacyjna...

Edytowane przez Dassler89
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dassler89 napisał:

I to jest właśnie to: taki kuźwa imbecyl jeden z drugim (bo inaczej nazwać ich nie mogę) tu wyburzy ściane i powiększy sobie mieszaknie a tu wywali filary i się nie przejmuje, że spowodował zagrożenie życia to raz. Narobił masę roboty i stresu innym ludziom dwa. BO TO JEST JEGO

 

I tak się powoli żyje.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj sprawa cięższego kalibru:

 

Cytat

Czy przez bezduszne decyzje urzędników stracą dorobek życia? Małżeństwo z Zielonej Góry musi do końca roku zburzyć swój dom, mimo że nikomu on nie zagraża. Sprawą zajęli się reporterzy "Państwa w Państwie" - program dziś o godz. 19.30 na antenie Polsatu i Polsat News.

 

Beata i Mirosław Krawczykowie swój dom w Zielonej Górze wybudowali w 2009 roku. Działkę kupili od miasta, budowę realizowała profesjonalna ekipa, nad którą pieczę trzymał kierownik budowy. Budynek został odebrany przez Inspektora Nadzoru Budowlanego. Po czterech latach okazało się, że został on wybudowany z drobnymi naruszeniami pozwolenia na budowę, o których właściciele domu nie mieli pojęcia.

- Budynek został oddany do użytkowania, został nadany numer, wszystkie urzędy zatwierdziły swoją pieczęcią. W międzyczasie doprowadzaliśmy gaz, doprowadziliśmy wodę, doprowadzaliśmy inne media, nikt na tamtym etapie nie powiedział, że jest coś źle tutaj - opowiada właścicielka domu.

 
 

Decyzja: Dom trzeba zburzyć

Uchybienia odkrył sąsiad, właściciel sąsiedniej działki. Koparka, która pracowała na terenie działki państwa Krawczyków omyłkowo wybrała parę łych ziemi z działki sąsiada. Jego zdaniem te działania sprawiły, że grunt na jego działce przestał być stabilny. Dodatkowo sąsiad, funkcjonariusz policji, zaczął przeglądać dokumenty i odkrył, że dom został wybudowany nieco ponad metr niżej, niż wskazywało pozwolenie na budowę. Zgłosił to do Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

- Zniszczył mnie psychicznie i fizycznie, wypadają mi włosy, jestem siwa, jestem rozkojarzona, roztrzepana, emocjonalnie bardzo słaba. Odbija się to na wszystkim, na każdej płaszczyźnie mojego życia: prywatnego, zawodowego, rodzinnego - mówi Beata Krawczyk.

 

Po odkryciu uchybień Krawczykowie "oddali" sąsiadowi ziemię i usypali skarpę, o którą początkowo miał pretensję. Ten jednak nie jest zadowolony i w organach budowlanych domaga się wybudowania specjalnych, bardzo kosztownych murów zabezpieczających. Żadna ekspertyza nie pokazuje, że teren jest niebezpieczny, budowa takich murów jest więc bezcelowa. Mimo to inspektor przychyla się do wniosku sąsiada.

- Z nim nie było żadnej rozmowy, próbowaliśmy z nim załatwić to w sposób polubowny. Ale polubowny dla pana Piotra to jest wybudować mur dwumetrowy na całej długości jego działki albo odkupić jego działkę za 300 tysięcy - mówi Mirosław Krawczyk.

Krawczykowie nie byli w stanie wybudować tak kosztownych murów. Dochodzi więc do najgorszego. Sąsiad wnioskuje o rozbiórkę domu. Do tego wniosku również przychylają się organy budowlane. Mimo walki w sądach decyzja staje się ostateczna. Rodzina musi zburzyć swój dom do końca roku.

- Nie wyobrażam sobie tego momentu, gdy pierwsza dachówka zniknie z dachu. Ten dom to jest całe nasze życie. Może przykujemy się do kaloryferów i pozwolimy się tutaj zasypać, zakopać razem z tym domem. Bo co innego nam zostało? - mówi Beata Krawczyk.

Drudzy sąsiedzi policjanta też mają problem

W takiej samej sytuacji jest rodzina Flisów, która sąsiaduje z działką policjanta z drugiej strony. Ich dom jest usytuowany niecały metr niżej niż w pozwoleniu na budowę. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że podczas budowy odkryto na działkach pozostałości po składzie gruzu. Nie da się jednak tego dokładnie ustalić, gdyż kierownik, który podjął takie decyzje bez konsultacji z właścicielami domów, już nie żyje.

 

- Kierownik budowy powinien powiadomić o wykonaniu projektu zamiennego, zaniechał tego i to jest duży błąd. Nie zmienia to jednak faktu, że te domy nikomu nie zagrażają i posadowione zostały zgodnie z zasadami warunków technicznych i prawidłowo pod względem konstrukcyjnym - mówi Hieronim Pawłowski, rzeczoznawca budowlany.

Rodziny są zrozpaczone, próbują zrobić wszystko, żeby zyskać na czasie i wstrzymać rozbiórkę. W przypadku państwa Krawczyków decyzja jest jednak ostateczna. Jeśli do końca roku nie rozbiorą domu, zrobi to za nich firma wynajęta przez inspektorat, a oni dodatkowo zostaną ukarani bardzo wysoką grzywną. 

Więcej o 19:30 w materiale Karoliny Rogali w programie "Państwo w Państwie" w Polsacie i Polsat News.

 

https://wydarzenia.interia.pl/lubuskie/news-panstwo-w-panstwie-nierowna-walka-o-dom,nId,5688390

 

Doszło do uchybień z tym zbyt niskim pobudowaniem domu, ale podobno ekspertyza wykazała, że nie powoduje to żadnego zagrożenia, z działki sąsiada omyłkowo pobrano dosłownie kilka łyżek koparką, co odsypano z powrotem, a on żąda albo postawienia jakichś murów albo odkupienia jego działki za 300 tys. złotych.

 

Dziwne, że nie udało się temu małżeństwu zalegalizować "samowoli", bo podobno da się to zrobić i kosztuje do kilkadziesiąt k złotychpnie znam się].

IMO to bezinteresowna zawiść ze strony sąsiada tym razem, niż realny problem, szkoda tylko, że nakaz rozbiórki jest realny.

Trzeba będzie śledzić tę sprawę, bo zastanawiające jest, jaki będzie finał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.