Skocz do zawartości

Wojna i kariera. Plan alternatywny


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

w związku z sytuacja polityczną, obecną, a i także może przyszłą......temat może być co dla niektórych dziwny, bo widać większość z Was to w razie w "W" uciekać będzie(czy skutecznie to się okaże), ja jednak chciałbym rozszerzyć nieco postrzeganie tematu w kierunku innym.

 

Nie chcę żeby dyskusja zmieniła się w kłótnię co kto głupi, a kto "mondry".

Nie oceniam tych co chcieliby uciec, ani tych co chcą umierać za kraj z dykty, założony gdzieś pod stołem na obczyźnie i z daleka zarządzany i targany, bo taki akurat jego los geopolityczny i połozenie, i struktura społeczna, a może nawet genetyczna, jak najbardziej wspierająca ten los od wieków.

 

@absolutarianinciekawy wywód zrobił, w temacie możliwości i wad rozwiązań, w trakcie czy po przemianach tego bałaganu, pod niniejszym linkiem:

 

Byłem januszem - jestem sługą, byłem proletariuszem - zostałem niewolnikiem. - YouTube

Byłem januszem - jestem sługą, byłem proletariuszem - jestem niewolnikiem 3/3 - YouTube

 

....mianowicie co Was ew  czeka:

  1. Pójść na etat do korporacji (dobrze zarobi, bo ma przecież kwalifikacje, jeżeli był dobrym przedsiębiorcą i w dodatku znał się technicznie na towarze, który dostarczał, czy rynku), bo może od razu wskoczyć na menedżera

     

    2. Zabrać najlepszych ludzi swoich, przykleić się do możnego pana i pożeglować z nim do mitycznego Paragwaju oferując i tam swoje usługi (skoro był dobrym sługą tu, to i tam zostanie z dużą dozą pewności wzięty, lepiej mieć bowiem sługę z własnego kręgu kulturowego, sprawdzonego w boju i ogólnie znanego, niż niewiadomą na miejscu)

     

    3. Robić rewoltę razem z pozostałymi proletariuszami ryzykując utratę wszystkiego, z nadzieją na obalenie komuny 2.0

 

I przemyślając sprawę, i rozmawiając z pewnym inteligentnym jegomościem zreflektowałem się nad swoim, troszkę nietypowym życiem. no i wychodzi na to, że powyższe rozwiązania, niestety nie będą dla mnie, bo najzwyczajniej te sposoby u mnie wypróbowane w boju i nie pasują do mojego profilu psychologicznego. Brakuje opcji nr 4.....

 

Wiadomo, że dzieci i żonę odstawiłbym w bezpieczne miejsce, ale ja sam, bawić się w to samo od nowa, co znam i co nie daje mi satysfakcji, już niekończenie chyba.

 

Może to kwestia psychiki, może charakteru, może tego, że ja nic nie musze. Może wiary i przekonań, że moje życie jest kompletne i gotowe na tzw Next Level. Strachu przed śmiercią czy chorobą nie odczuwam. Może doznałem kiedyś oświecenia czy huj wie co. 

 

Logicznie rzecz patrząc - do wojaczki zawsze mnie ciągnęło też. Jestem w dobrej formie, a i moje zdolności miękkie  błyszczą w takich sytuacjach i się zastanawiam czy..... to czasem nie jest dla mnie.

 

Jestem bardzo doświadczonym projektantem i inżynierem i niby bez problemów mogę wyjechać do arabów na kilkuletni, wielotysięczny, kontrakt i postawić im tam jakąś elektrownię czy rafinerię i mieć wjebane na cały konflikt w eurolandzie.....tylko no właśnie..... patrz wyżej.

 

Nie nie jestem idiotą, co ma romantyczną wizje wojenki, wojna to piekło, które jest bez sensu, tylko no właśnie, mnie ciągnie.

I nie chodzi tu mi o patriotyczne pobudki, bo mam ten kraj już w dupie po latach - miałem własną firmę, pracowałem na etatach, pracowałem dla rządu, a od lat jestem w szarej strefie i mam w dupie wszystko.

 

I teraz clue tematu - na wszystko nie mamy wpływu. Na wybuch wojny nie mamy - ale już co na niej możemy zrobić, ew już tak, a raczej jak i co zrobić żeby pewne szanse się pojawiły dla nas w trakcie jej trwania.

 

No bo, nawet jakaś mała, ale zdolna mrówka na konflikcie może coś uzyskać, a nie tylko grube ryby?

 Interesują mnie możliwości, które mogą się pojawić,  jeżeli ma się jakiś plan, bo bez planu to wojna Cię przemieli.

 

Wiem, że to jest gra na bardzo dużym ryzyku i małym prawdopodobieństwie uzyskania efektu końcowego, ale poteoretyzujmy chociaż:

 

1. Czy są jakieś publikacje, które opisują sposoby lub ludzi, którzy na wojnie umieli sobie zbudować jakiś tam sukcesik? I nie chodzi mi tu o ludzi pokroju gen. Maczka itd. właśnie, który to, jako wielki dowódca osiągnął sukces wojskowy, a potem rypał do końca życia w barze, bo polskie państwo PRL nie przyznało mu emerytury, czy zapomogi, czy co tam, bo walczył po stronie aliantów i cała sława i prestiż nie przekuły się na dalsza karierę - tego właśnie nie chcemy.

Generałem i tak nie zostanę.

 

Czyli zostają opcje:

A. Coś bardziej cwanego lub wyrafinowanego - jakieś pomysły czy publikacje?

 

B. Coś bardziej politycznego(od zera to możliwe(bez politycznego zaplecza, bez znajomości, no i właściwa strona konfliktu?) - jakieś pomysły czy publikacje?

 

C. Co może na wojnie zwykły trep żeby z niej wynieść kapitał? - jakieś pomysły czy publikacje?

 

 

Zapraszam do wysiłku umysłowego.

 

 

 

 

 

Edytowane przez RedChurchill
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • RedChurchill zmienił(a) tytuł na Wojna i kariera. Plan alternatywny
6 godzin temu, RedChurchill napisał:

tylko no właśnie, mnie ciągnie.

Próbowałeś żyć choć przez tydzień na puszkach, chodzić w tych samych brudnych ubraniach bez prania i prysznica? 

Adrenalina jest, ale romantyzmu w tym zero.

 

Na wojnie dorabiają się głównie ci, którzy mają kapitał i znają ruchy z wyprzedzeniem,

szmalcownicy i kolaborujący z okupantem. Zwykły trep może co najwyżej kogoś okraść.

Kariera polityczna, jak pokazuje historia, to umiejętne dobranie strony i wykazanie się. 

Poczytaj wspomnienia Borowskiego z obozów, tam jest to pokazane jak w soczewce. 

 

6 godzin temu, RedChurchill napisał:

widać większość z Was to w razie w "W" uciekać będzie

 

Ręce mi opadły widząc tamte wypowiedzi. Gdyby tak było wszędzie, wystarczy wejść jak po swoje. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Yolo napisał:

Próbowałeś żyć choć przez tydzień na puszkach, chodzić w tych samych brudnych ubraniach bez prania i prysznica? 

Adrenalina jest, ale romantyzmu w tym zero.

 

Na wojnie dorabiają się głównie ci, którzy mają kapitał i znają ruchy z wyprzedzeniem,

szmalcownicy i kolaborujący z okupantem. Zwykły trep może co najwyżej kogoś okraść.

Kariera polityczna, jak pokazuje historia, to umiejętne dobranie strony i wykazanie się. 

Poczytaj wspomnienia Borowskiego z obozów, tam jest to 

Nie chodzi mi o reguły tej gry, a o to jak w nią dobrze grać 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam zabezpieczam na początku logistykę. W krótkim czasie ogarniam broń krótka i półautomat i lecę na prywatne szkolenia wojskowe, żadne tam wot i inne. Poważnie chyba zacznę wspierać Ad Arma. Właściwie jestem samowystarczalny jeżeli chodzi o żarcie, wodę, ogarnę tylko jakiś agregat i może zdążę położyć fotowoltaike i kupić baterie do niej. 

Co do interesu, to też się zastanawiam. Napewno nie ucieknę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, RedChurchill napisał:

Nie chodzi mi o reguły tej gry, a o to jak w nią dobrze grać 

 

Te same zasady jak w czasie pokoju.

Najlepsze kontrakty zgarniają Ci, którzy mają dojścia.

Zamień obecnych decydentów na okupanta, zapewnij sobie dojścia i ochronę, a w krótkim czasie się dorobisz. 

A najlepiej na dwa fronty, żeby Ci podziemie nie wjechało z wyrokiem. Nie każdy się nadaje do takich zabaw. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś po aktywności tematu widzę, że planu nie mają bracia. 

 

 

A czegoś trzeba zacząć. 

Plan na poczatek mieć - Np...

 

A. Dostajesz powołanie lub się zgłaszasz i na dzień dobry mówisz: umiem płynnie angielski i niemiecki, znam się na tym i na tym - przydam się Wam w logistyce czy zarządzaniu tym burdelem....

Takie rozpoczęcie da wstępną siatkę znajomości i z tego można rozwinąć dalej działania, no ale:

 

1. W życiu cywilnym to działa ale jak to jest w wojsku na wojnie?

 

2.Czy to gwarancje, że nie zostaniesz zwykłym mięsem armatnim?  

 

3. Czy to realny scenariusz?

 

B. Zostajesz bohaterem wojennym - robisz jakaś gruba akcję na samum poczatku, przeżywasz, i resztę wojny nagrywane są  o tobie propagandowe filmy, odwiedzasz jednostki, występuje w TVPis i zostajesz gwiazdą tiktok...hehe

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę Ci podcinać skrzydeł, ale jeśli do tej pory nie masz zajebistego planu dorobienia się na wojnie, to przegrałeś. Są ludzie, którzy już od dawna wiedzą co zrobić i mają wszystko przygotowane. Oni zbiją fortunę, a Ty nie, bo mieli więcej czasu na przygotowania i więcej zasobów do zainwestowania.

 

A jak chcesz wojować, to otworzyła się legia cudoziemska na Ukrainie. Idź i pomagaj.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.