Skocz do zawartości

Kobieta o roli kobiet;-)


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 2.04.2024 o 23:42, Nakhema napisał(a):

Porównywałam tutaj sytuację kobiet z czasów, gdy miały mniej praw niż mężczyźni, a mężczyźnie wolno było np. żonę uderzyć albo pobić, bezkarnie. Bo mąż miał prawo robić ze swoją babą co chciał. Więc widzę analogię do przykładu z dzisiejszych czasów, kiedy wahadło wybiło w drugą stronę i to kobiety mogą bezkarnie poniewierać mężczyzn.

To głupota. Gdybym kupił żonę, to bym jej nie bił, to bez sensu. To jakby... Porysować własny samochód 🤷🤔

Zdecydowanie odcinam się od takiej patologii.

Co do czasów obecnych, specjalnie na potrzeby tego tematu:

https://plusujemy.pl/news/660ff3a9b05236154fbf1d1a

W dniu 4.04.2024 o 17:50, Nakhema napisał(a):

Natura/ewolucja ma głęboko gdzieś czy kobieta pozostaje w związku z ojcem swojego dziecka i czy on trzyma ramę, dopóki przedłużenie gatunku jest zapewnione.

Oczywiście, ja zawsze przytaczam mechanizmy ewolucyjne i podświadome.

Jednocześnie przypominam, że jesteśmy ludźmi rozumnymi. Robiłaś dzisiaj kupę? Pewnie tak, ale domyślam się że poszłaś do toalety, muszla jest czysta itd. 

Każdy idzie bo musi. 

A że ktoś nasra na środku albo nie spłuka czy coś to już inna sprawa, i nie należy tak robić. Więc naturę z człowieczeństwem można połączyć.

W dniu 2.04.2024 o 23:42, Nakhema napisał(a):

Nikt tego flepiarza przemocą do związku z nią nie ciągnie (mam nadzieję). Jeśli ktoś świadomie wybiera partnera/partnerkę z dzieckiem to jego wybór.

Tak i nie, ponieważ:

Mając wybór wybrałby partnerkę bez dziecka. 

A tak ma wybór:

1. Singiel.

2. Samotne matki, grube, stare.

3. DollPill czyli lalki. 

Brakuje elementu nr 4 czyli bezdzietna, nie stara i z prawidłowym BMI kobieta. 

 

Po wojnie było inaczej, totalnie brakowało mężczyzn i kobiety brały największych degeneratów, gdyż... Nie było wyboru. Mimo że teoretycznie nikt ich nie zmuszał do związku🤔

Teraz w wieku produkcyjnym brakuje ostro kobiet, sam 10-15 lat temu nie miałem problemów żeby kogoś gdzieś zaprosić, teraz nawet nie ma kogo a to co jest, zdecydowanie zniechęca do czegokolwiek.

W dniu 2.04.2024 o 23:42, Nakhema napisał(a):

Alienacji rodzicielskiej należy przeciwdziałać - pełna zgoda. 

Tak. Kobiety same padają jej ofiarą - jako babcie chociażby. Często karma wraca do takich kobiet, ale na nawrócenie jest już wówczas za późno, fakty się dokonały.

W dniu 2.04.2024 o 23:42, Nakhema napisał(a):

Byłam ofiarą przemocy w swoim pierwszym związku, więc mam relację z pierwszej ręki. Tak, bardzo rzadko taka kobieta skarży się na swojego przemocowego partnera, bo to nie jest tak, że taki gość przywali z gonga na pierwszej randce. Jak ktoś był w takim związku, kobieta, czy mężczyzna, to wie, że to efekt gotowania żaby - jedną ręką przywali, a drugą przyniesie kwiaty i jeszcze przekona, że w sumie to sama/sam się prosiłaś/prosiłeś

I tu jest sedno. Mężczyźnie w takiej sytuacji nikt nie pomoże, kobieta wszędzie znajdzie pomoc. Poza tym to kobiety mają facetów na pęczki, i sama pisałaś, że nikogo nikt na siłę nie trzyma😉

 

Współczuję ale kij ma dwa końce. 

W dniu 2.04.2024 o 23:42, Nakhema napisał(a):

A mężczyźni, którzy są ofiarami przemocy w swoich związkach też gadają na swoją kobietę? Idę o zakład, że nie. Bo wiąże się z tym ogromny wstyd, potrzaskane poczucie własnej wartości i wiele dramatów ludzkich. Takich, które mogą popchnąć kogoś na skraj ostateczności.

No właśnie, wyśmiewanie, odwracanie kota ogonem, że partner przesadza a ona żartowała itd. JW kobieta napisze na szajzbuku "😭" i ma w opór wsparcia. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.04.2024 o 23:42, Nakhema napisał(a):

Jak ktoś był w takim związku, kobieta, czy mężczyzna, to wie, że to efekt gotowania żaby - jedną ręką przywali, a drugą przyniesie kwiaty i jeszcze przekona, że w sumie to sama/sam się prosiłaś/prosiłeś.

 

Czyli ta mityczna znajomość/ umiejętność gry.😀 Łobuz kocha najmocniej 😅😅.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, DOHC napisał(a):

To głupota. Gdybym kupił żonę, to bym jej nie bił, to bez sensu. To jakby... Porysować własny samochód 🤷🤔

Zdecydowanie odcinam się od takiej patologii.

Co do czasów obecnych, specjalnie na potrzeby tego tematu:

https://plusujemy.pl/news/660ff3a9b05236154fbf1d1a

 

Tak samo wiele kobiet uzna, że głupotą byłoby wyrzucić swojego męża z jego własnego domu. Oboje uznajemy takie postawy za patologiczne, ale to nie znaczy, że inni ludzie by tak nie zrobili. Dlatego uważam, że prawo nie powinno dawać przewagi którejkolwiek ze stron.

 

Ten eksperyment społeczny jest straszny. Przypomina mi się sytuacja, w której ja i mój partner zostaliśmy poproszeni o pomoc przez kobietę, która kłociła się ze swoim partnerem na chodniku i wyglądało tak, że mogłoby dojść do eskalacji, z jego strony, bo trochę już ją zaczął szarpać - ogólnie nikt na ulicy nie zareagował. My zareagowaliśmy. Mój partner starał się gościowi przemówić do rozsądku i przekonać, że w nerwach to on sam sobie zaszkodzi, a jak nie docierało, to wykręciłam numer na policję i powiedziałam mu, że jak się nie uspokoi, to będziemy tu czekać na przyjazd policji (to często działa w takich nerwowych sytuacjach, wiekszość ludzi nie chce kłopotów). A tej kobiecie powiedzieliśmy, że ma się oddalić. I staliśmy i gadaliśmy z tym gościem chwilę. On się trochę nawet uspokoił, no i ona zamiast sobie pójść w przeciwną stronę, tak, żeby się wymiksować z tej sytuacji, to co jakiś czas podchodziła do nas i go zaczepiała i prowokowała. 

Wkurzyłam się wtedy i odeszliśmy w swoją stronę. Uważam, że niektórym chyba nie warto pomagać.

 

13 godzin temu, DOHC napisał(a):

Jednocześnie przypominam, że jesteśmy ludźmi rozumnymi. Robiłaś dzisiaj kupę? Pewnie tak, ale domyślam się że poszłaś do toalety, muszla jest czysta itd. 

Każdy idzie bo musi. 

A że ktoś nasra na środku albo nie spłuka czy coś to już inna sprawa, i nie należy tak robić. Więc naturę z człowieczeństwem można połączyć.

 

W tamtej wypowiedzi polemizowałam z tym, że natura stworzyła nas do układu, w którym mężczyzna ma trzymać ramę, a kobieta ma w tę ramę wejść - bo to narzut kultury. 

Natomiast absolutnie zgadzam się z tym, że człowieczeństwo i cywilizacja powinny zwyciężać nasze pierwotne instynkty. Ergo korzystamy z toalety, nie mordujemy się na ulicach, korzystamy z mechanizmów kontroli płodności, mieszkamy w domach z bieżącą wodą. 

13 godzin temu, DOHC napisał(a):

 

Tak i nie, ponieważ:

Mając wybór wybrałby partnerkę bez dziecka. 

A tak ma wybór:

1. Singiel.

2. Samotne matki, grube, stare.

3. DollPill czyli lalki. 

Brakuje elementu nr 4 czyli bezdzietna, nie stara i z prawidłowym BMI kobieta. 

 

Po wojnie było inaczej, totalnie brakowało mężczyzn i kobiety brały największych degeneratów, gdyż... Nie było wyboru. Mimo że teoretycznie nikt ich nie zmuszał do związku🤔

Teraz w wieku produkcyjnym brakuje ostro kobiet, sam 10-15 lat temu nie miałem problemów żeby kogoś gdzieś zaprosić, teraz nawet nie ma kogo a to co jest, zdecydowanie zniechęca do czegokolwiek.

 

Wydaje mi się, ze w tym stwierdzeniu jest trochę przesady. Może każdy z nas żyje w innym środowisku, ale nie widzę, żeby po ulicy chodziły tylko same grube, stare samotne matki albo julki z onlyfans. Problem ze znalezieniem kogoś polega na tym w dzisiejszych czasach, że nie ma dobrego miejsca do poznania się przez normalnych ludzi. Fajne, wartościowe i obiektywnie atrakcyjne kobiety będą raczej unikać aplikacji randkowych. Podobnie jest z normalnymi ziomeczkami - jak ktoś chce dziewczynę na stałe, to nie znajdzie jej na Tinderze. Zresztą w tych aplikacjach jest sporo osób, które są w związkach, nie pamiętam dokładnie liczby, ale wstrząsnęła mną, bo nie sądziłam, że poziom "wyzwolenia" jest aż taki. Więc, jeśli ludzie nie poznali się na studiach albo w pracy (większość stałych związków, które znam), to ciężko kogoś znaleźć "organicznie". Zostaje swatanie przez znajomych (ja tak się znalazłam z moim partnerem), albo liczenie na łut szczęścia w barach, klubach czy innych miejscach, gdzie zbierają się ludzie.

Fajną alternatywą są biura randkowe/matrymonialne, ale tutaj trzeba wyłożyć trochę kasy. Niemniej szanse na normalną osobę i w zgodzie z oczekiwaniami są dużo większe.

 

Poza tym brak kobiet zależy też w dużej mierze od wieku i perspektywy oceniającego sytuację. Kobiety w przedziale 25-30+ będą w zdecydowanej części zajęte, w stałych związkach, małżeństwach. Z reguły te singielki, które zostają na rynku przez wiele lat albo są bardzo wybredne (więc często kończą z niczym) albo nie szukają niczego na poważnie. Najczęstszy scenariusz jaki obserwuję w związkach znajomych (nie twierdzę, że to jakaś reguła) to facet jest rówieśnikiem albo do 10 lat starszy. Więc z młodymi mężczyznami konkurują też panowie po 30tce i 40tce. Oczywiście są też takie związki, gdzie 40letni pan ma dwudziestoletnią dziewczynę, ale to dużo rzadszy scenariusz. 

Do tego mamy niż demograficzny. Summa summarum, jeśli ktoś nie zaklepał sobie na studiach/we wczesnych latach rozkręcania kariery, to stracił dużą ilość fajnego narybku ze swojej grupy targetowej. Pozostała część będzie wyłuskana przez starszych/zamożnych/celujących w młodsze i zostaną faktycznie osoby, które albo nie nadają się do związku albo nie będą spełniać kryteriów. Co więcej, im człowiek jest starszy tym bardziej rosną wymagania. Młodsi ludzie są bardziej elastyczni i podatni na zmianę, dlatego są bardziej otwarci na związanie się z kimś kto nie spełnia wszystkich wymagań. 

Więc fakt, że 10-15 lat temu było inaczej na rynku randkowym, może wiązać się z tym, że Twój target się porozchodził, że masz wyższe oczekiwania i więcej rzeczy to tzw. "deal-breaker". Nie mówię, że musi tak być, ale może. 

 

To nie jest tak, że nie ma wyboru, tylko jest on dużo trudniejszy w określonym wieku i wymagający zasobów (czasu, pieniędzy i wysiłku).

 

14 godzin temu, DOHC napisał(a):

I tu jest sedno. Mężczyźnie w takiej sytuacji nikt nie pomoże, kobieta wszędzie znajdzie pomoc. Poza tym to kobiety mają facetów na pęczki, i sama pisałaś, że nikogo nikt na siłę nie trzyma😉

 

Współczuję ale kij ma dwa końce. 

 

Opisałam tylko mechanizmy, które powodują, że osoby trwające w relacjach z przemocą mają trudności, żeby o tym mówić. To jest jasne, że nikt nikogo do kaloryfera łańcuchem nie przykuwa, ale w sytuacji, gdy jedna strona jest poddawana przemocy w jej psychice powstają pewne mechanizmy, które utrudniają jej odejście. Zresztą moglibyśmy długo dyskutować o tym dlaczego ludzie nie rozstają się z przemocowymi partnerami/partnerkami i pewnie przydałby się głos specjalisty. Mi nie tyle o współczucie chodzi, ile o zobrazowanie tego faktu swoim doświadczeniem. Moje doświadczenia i tamta sytuacja były wynikiem złych życiowych wyborów, za które trzeba było ponieść konsekwencje i mając tego świadomość zmierzyłam się z nimi jak dorosły człowiek, ale to też duża nauka, która pozwala mi szerzej patrzeć na świat po przepracowaniu tego tematu.

 

Odnośnie braku pomocy dla mężczyzn w analogicznej sytuacji - mam wrażenie, że niestety męska część społeczności też się do tego przyklada, na równi z kobietami. Nasze społeczeństwo ogólnie powinno zmienić swoje patrzenie na cierpienie mężczyzn i naprawdę mam nadzieję, że panowie znajdą swoją ścieżkę emancypacji, która m.in. znormalizuje wsparcie dla męskich ofiar przemocy. 

 

Kobiety mają facetów na pęczki? Jeśli tak, to określony rodzaj kobiet. Ja dookoła siebie nadal widzę normalne kobiety (z normalnym BMI, przeciętnym wyglądem i spoko charakterem), które mają po jednym partnerze. Zresztą normalnych ziomeczków z dziewczynami też znam. Są też faceci mają po kilka dziewczyn - i wiesz, ja uważam, że nic w tym złego, bo każdy może żyć tak jak chce, o ile wszyscy uczestnicy danej sytuacji mają świadomość w czym tkwią i się na to godzą. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.