Skocz do zawartości

Arditi

Użytkownik
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Arditi

  1. Zaraz, zaraz, a badania DNA to co? To sąd na słowo sobie wierzy i już?
  2. Heh dobra, weź chodź po ulicy i proponuj 10zł za taką akcję przed kamerami. Jestem pewien, że większość będzie zgrywała świętojebliwe oburzenie i gadała, ze nie jest dziwką. I nagraj tak z 20 takich filmów.
  3. Ja jak niektórzy wiedza, byłem na studiach medyczno-wojskowych... i nie dość, że 6 lat ganiania po poligonie to jeszcze wkuwaj anatomię, albo patofizjologię... byście się wstydzili narzekać na te wasze ZSW.
  4. Polska w tamtej sytuacji to niewiele mogła zrobić. - zgodzenie się na niemieckie żądania i przyłączenie do III Rzeszy, to oddanie suwerenności, wejście w orbite Niemiec jako satelita - tutaj pewnie nastąpiłby i tak Holokaust Żydów, bo były ich zbyt wiele by Hitler nie zażądał rozprawy z nimi. Wojsko polskie i tak nie spowodowałoby klęski ZSRR, a nie jestem pewien czy prócz może jakiegoś korpusu ekspedycyjnego Polska wystawiłaby milionowa armię do ataku na ZSRR. Poza tym korzyści, żadne - przecież te tereny miały być dla Niemców! W najlepszym razie Polacy zostaliby sprowadzeni do roli obywateli drugiej kategorii. A w przypadku klęski Hitlera, ZSRR sprawiłby Polsce jeszcze więcej przyjemności i wczasów dla Polaków na Syberii. - przyłączenie do ZSRR, to właściwie spełnienie marzenia Stalina (żądał by Polacy umożliwili wkroczenie Armii Czerwonej do kraju), Werhmacht z 1939 roku nie był jeszcze tak potężny więc być może połączone siły Polski i ZSRR (plus wizja inwazji francuskiej) uporałyby się z Niemcami, ale co dalej? Stalin by Polski sobie nie odpuścił i pewnie skończyłyby się utworzeniem PRLu o kilka lat wcześniej, tyle, że bez połowy Europy za "Żelazną Kurtyną". - trzecia opcja to przezimowanie jak Czesi - robimy powtórkę z Monachium i Niemcy bez wystrzału zajmują Rzeczpospolitą - kto by zagwarantował, że nie zaczęliby robić tego samego co robili? (obozy, wywózki na roboty, masowe egzekucje) Nie było tu dobrej opcji, bo Hitlera cel znajdował się na wschodzie, a Polska leżała po drodze - podbicie Wschodniej Europy, zdobycie Lebensraum, zniszczenie bolszewizmu i wymordowanie Zydów - wszystko ma związek z Polską. Tak czy inaczej, niepodległość była stracona, bo obie totalitarne kraje chciały militarnie czy politycznie, II RP zająć. Sojusz z Francją i Anglią, nie dawał nic, bo Anglia to była potęga morska, a Francja zamierzała się bawić w wojnę pozycyjną a nie atakować Niemcy. Jedyną szansą, na jako takie wyjście z sytuacji, był wybuch wojny III Rzesza-ZSRR, bo Anglia/Francja nie pokonaliby Niemiec sami (ile to problemów Niemcy sprawili w 1944 roku Aliantom forsującym ich zachodnie granice? A to było prawie 4 miliony chłopa, koalicji od Stanów Zjednoczonych, UK, Kanadę, Francję po nawet Brazylię) Można by próbować opcji 2 i 3, bo finał byłby taki sam, a może ofiar mniej. I tak czekała orbita ZSRR. Więc, albo należy wybrać opcję tchórzy jak Czesi i próbować przezimować wojnę, i dostać łatkę tchórzy, albo jak zrobiono, walczyć dzielnie przeciw Hitlerowi i nic z tego nie mieć, bo i tak Zachód ma Polskę gdzieś, a o bitwach Polaków, to tam nikt nie słyszał i wszyscy mają w dupie Powstanie Warszawskie.
  5. Sucz pracuje w markecie spożywczym, a zachowuje się jakby była gwiazdą filmu... typowe do bólu, że aż szkoda się nad tym pochylać.
  6. To pojedź do Brazylii, zobaczysz multum par, że biały facet ma czarną kobitę - no ale wiadomo, multi-etniczna kultura i inne spojrzenie na takie relacje. Chociaż, ja też jakoś o ile nie miałbym problemu pozabawiać się z jakas ładną Murzynką to mieć z nią dziecko, już nie bardzo mi się widzi. Myślę, że u nas dominuje to co w USA, gdzie czarni stanowią ten gorszy element, chociaż lewactwo z ta pseudo tolerancją już nawet zabrania krzywo spojrzeć na czarnego.
  7. Są masy filmów, tzw. "kissing-pranks" gdzie jakiś kolesie chodzą i zaczepiają kobiety, celem pocałunku - w większości zagadują do samych ładnych i szczupłych. A ten typ - ma chyba z kilkadziesiąt takich filmów - fakt, że w większości zapłacił tym zdzirom za to - ale jak widać nie problem żeby znaleźć tam szczupłą, co za 10 $ się przyliże przed kamerami. W Polsce sobie tego nie wyobrażam.
  8. Kto wie, co tam mamuśka nawywijała.
  9. Nie jestem Japończykiem, ale twierdzenie, ze tylko Japończyk może siedzieć w dżungli, to już rasizm. Poza tym, na te wszystkie pytania o brak prądu, paliwa, wody, możliwości kupienia jedzenia za walutę itp. - szansa żeby sobie bez tego radzić jest tylko taka, aby trafić na tereny gdzie jest jeszcze w miarę dużo zwierzyny, dużo roślin jadalnych, w miarę dobry klimat i nauczyć się polować i radzić sobie jak ludzie w dawnych czasach. Mam tu na myśli absolutny bajzel post atomowy - a nie sytuację gdzie tłuką się 3-4 kraje, a reszta sobie wygodnie prosperuje i największym problemem społeczeństwa jest czy nowa część Battlefielda wyjdzie na czas. Dlatego pisałem o dżungli - ale jasne, jak ktoś lubi zimniejszy klimat i walkę z zimą, to Kanada czy południowa Argentyna się nada - choć tutaj z owocami rosnącymi przez cały rok byłby problem, a zwierzęta hibernują więc trzeba łapać póki okazja i robić zapas. Człowiek dzisiaj żyjący w mieście, to jest taka uzależniona od wszystkich wygód pierdoła, która miałaby problem spędzić kilka dni w lesie. Jakbym musiał walczyć o przeżycie, to w dupie miałbym czy jest prąd czy nie ma, nie jadę na wczasy w końcu.
  10. Mój ojciec do 60tki nawet zakoli nie miał, włosy już siwizną porosły, a łysiny nic. Sam się dziwiłem jak to możliwe. Ja w wieku 40 i już łysienie widać... A myślałem, ze jak u ojca jeszcze z 20 lat będę miał spokój - cóż pogodzić się z tym musisz i tyle. Albo nosić tupecik.
  11. Jak żyć? A Japończycy? Jak po wojnie z dobre 40 lat ich jeszcze znajdywano w dżungli, to znaczy, ze można.
  12. Heh, dzięki - tu się człowiek potrafi pozytywnie nastroić.
  13. Z kolei w Australii wszystko tez chce cię zabić, od olbrzymich pajaków, które siedzą w kiblach, przez pszczoły , szerszenie, trujące rośliny, klimat, psy dingo itp. To już lepiej Nowa Zelandia. A co do dżungli, Cejrowski łazi po tej Amazonii 30 lat i jak na złość nikt go nie wszamał
  14. Wiem, głośno o Tobie na forum. btw. czytałem kiedyś, że jak w czasie wojny secesyjnej armia Północy, oblężała Vicksburg, to Murzyna można było kupić po kilka centów, a chleb za 10 dolarów. Piekarze to musieli mieć wtedy kobiet ile chcieli. Swoją droga, ciekawe czy statystycznie to kobiety nie mają większej szansy na przeżycie, skoro mogą się sprzedawać do woli za dobra materialne, a facet musi sam je zdobyć?
  15. A kto ci powiedział, że ja robię kąśliwe uwagi? Pisze tylko, że mimo stanu oblężenia i ogólnie trudnej sytuacji aprowizacyjnej miasta, braku prądu itp., dali rade jeszcze robić takie coś jak wybory Miss. Nie przeżywaj jak typowy Polak, że wszystko to atak na ciebie.
  16. Tja... i jeszcze wybory Miss Sarajewa dali radę zrobić. A co do temat, gdzie uciec, cóż - dżungla Amazońska, albo tak zwana "nieprzebyta dżungla" na Nowej Gwinei, może nie komfortowo, ale kto tam was znajdzie? Ewentualnie można się ukryć w formacjach skalnych na Saharze.
  17. Dlaczego odbieram negatywnie? Dlatego, że nie bardzo wiem o co jej chodzi - rzuci taki tekst raz na jakiś czas, ale jej zachowanie nie zdradza żadnego cyklu "jesteś słaby, odbije mi i teraz wejdę ci na łeb i zniszczę" - przeciwnie, chodzi jak w zegarku, jest miła, dba o siebie, seks inicjuje no i co ważne, raz coś tam się poprztykałem z nią poważniej, bo mnie to "jesteś przewidywalny" już wkurzyło i mówię, żeby sobie znalazła psychopatę, bo tacy są nieprzewidywalni i widać z takim będzie wariatce lepiej, to mi potem przez telefon powiedziała, że jest tak wściekła, że nie może spać i najchętniej by mnie zamordowała. Za dwa dni, telefonik, że przeprasza, że pogódźmy się, że ona się na mnie nie potrafi gniewać - no i wiadomo co dalej, kolacyjkę sama zrobiła i aż się trzęsła, żeby się na mnie rzucić (nie z nożem, jak zapowiadała, tylko seksualnie ), skubana nawet zdążyła nową bieliznę kupić... Pomyślałem, aha, chciała kłótni, okej - ale po jakimś czasie, nie opieprzyłem ja za ten sam tekst, bo mowie, nie dam lasce klucza do zabawy sobą, jakimś zdaniem i olewam to na całego - spodziewałem się gierek w kij i marchewkę, ale nie - nie zauważyłem pogorszenia jej zachowania, mimo to tekst o przewidywalności raz na jakiś czas pada. Dlatego mnie dziwi o co jej chodzi.
  18. Oczywiście masz rację, tylko wiesz, tak mnie zastanawia co takie tekst może znaczyć - bo u nich raz, ze nie trafisz za tymi manipulacjami, ale dwa one jednak mają jakiś cel. O ile wiem jaki ma cel większość tekstów, to ten mi się każe zastanowić. Nie dlatego, że jakoś przywiązuję wagę, bo baba jak nie tym, to innym będzie ględzić w kółko, to samo, ale ciekawi mnie co w tym ich świecie za użytek jest z tego rodzaju tekstów.
  19. Arditi

    Męski problem

    To był jakiś margines społeczny czy jak?
  20. Znaczy może wyjaśnię o co chodzi. To nie jest tak, że pomyślisz sobie "STOP" i już, bo w to, to mi się nawet nie chce wierzyć. Chodzi o to, że ćwiczeniami powinieneś tak opanować swoje ciało, że jakby wyrabiasz pamięć mięśniową, czyli przy odpowiednim oddechu, twój sprzęt automatycznie wie, że jest moment w którym się zatrzyma, nie spowoduje wytrysku, nie poczujesz orgazmu, tylko fala minie i możesz za chwilę od nowa i tak z 5-6 razy - może można i więcej, ale za każdym razem coraz bardziej już masz ochotę skończyć, a sam nie jesteś, i jak cię kobieta strasznie kręci, to czasem trudno. Nie liczyłem, ale efekty tak przyszły po jakimś roku czasu. Tego Mantaka to ja w ogóle olałem, bo jak dla mnie to żółtek, coś tam słyszał, ale nie wie gdzie dzwonią i uprawia jakies taoistyczne kung-fu-oszołomstwo, dla Amerykanów. A te teksty, że masz energie ze spermy do mózgu kierować, leżeć i robić wdechy, nogi unosić - to jest dobre, jak walisz konia samemu ze smutną miną, a nie do seksu z partnerką. Bardziej polecam zainteresować się ajruwedą, tantrą i indyjskimi praktykami z książek jak np. "Seksualna droga do wyższej świadomości" Bodhiego Avinashy Najszybciej zobaczysz o co chodzi, jak zrobisz coś takiego: - odczekaj tak z tydzień bez jakiegokolwiek seksu czy zabaw samemu - potem wykonaj jakąs rozgrzewkę, pobiegaj, poćwicz przysiady - cokolwiek, żeby krążenie było odpowiednio wysokie - zacznij przez 10 minut oddychać nosem, a powietrze wydychać ustami - przy wydech wciągaj brzuch - zacznij się onanizować, ale przed momentem wytrysku (tylko nie sekundę przed samym, bo to będzie zwykle trudne i bolesne, a sprzęt zaraz ci opadnie) tak jak będziesz czuł, ze nadchodzi fala orgazmu, zaciśnij mięsnie (możesz też kciukiem nacisnąć na napletek), ale nie do przesady, tak lekko, żebys nie strzelił, ale żeby i podniecenie nie minęło - odczekaj z 2-3 sekundy i teraz spróbuj dojść - powinieneś poczuć standardowy orgazm przy wystrzale i chwilę później dodatkowa mała falę (tak jakbyś miał dwa orgazmy na raz) - to jest mniej więcej, to do czego doszedłem, tylko oczywiście w bardzo ograniczonej formie
  21. Dobra panowie, a co byście powiedzieli na taka akcje, (bo szczerze nie wiem, mimo już sporego doświadczenia z babskimi grami), że kobieta (35 lat więc już wybrzydzać nie może za bardzo, bo zegar tyka) generalnie podczas już roku mojej intensywnej jej tresury, zachowuje się tak jak trzeba, gdy trzymam sztywną ramę samca alfa, ale czasem są zagrywki w stylu: - w ogóle się ze mną nie liczysz - żadnego partnerstwa z tobą nie ma, nic kobiecie nie dasz zadecydować (oczywiście bzdura, ma swobody na tyle ile powinna mieć, i przecież jej łańcuchem nie przepiałem do kaloryfera) Te dwie próby babskiego fikania bez problemu udaje mi się zdusić tekstem, jak ja widzę to nowoczesne "partnerstwo" i dalej i tak chodzi zadowolona, ale jest trzeci tekst, który się czasem pojawia: - "jesteś przewidywalny", ew. "wiedziałam, że tak powiesz" - zwykle to olewam, ale... Nie zauważyłem, żeby jakoś zmieniła się na gorsze, często sama mi mówi, że jestem spoko, bo nie daje sobie wejść na głowę, albo , że jej nigdy nie obraziłem (fakt, op**rdalam, ale nigdy krzykiem i wyzwiskami) - seks też spoko, kobita się stara, syndromu bolącej głowy nie ma. Co ten tekst ma oznaczać? Próba czy się ugnę? To się pojawia raz na jakiś czas - kiedyś jej odpowiedziałem, że jest przewidywalna, bo właśnie, byłem pewien, że tak powie, to był śmiech i spokój na jakiś czas z tymi tekstami. Nie jest to jakiś problem, ale myślę, że warto wyjaśnić, o co babom chodzi, gdy tak mówią.
  22. Fizyczną to nie ma sensu wykonywać, bo raz, że to niewygodne w czasie stosunku, a dwa nie zatrzymasz tak tej fali orgazmu, tylko po prostu nie będzie wytrysku. Efekt i tak zepsuty.
  23. Próowałem tego się kiedyś nauczyć. Pisałem już zresztą w temacie o seksie bez wytrysku. Moje spostrzeżenia są takie, że jest możliwy orgazm bez wytrysku, ale nie zaobserwowałem przez to żadnych innych plusów (w sensie odporności na przeziębienia czy czegoś tam), a wysiłek znaczny, by zatrzymać wytrysk i przyjemność taka sobie. Ale fakt, że jakoś człowiek mniej zmęczony po seksie, jak nie było wytrysku i można dłużej się bawić. Widać faktycznie organizm regenerując spermę, zużywa dość dużo sił życiowych. Za to jedno z ćwiczeń uważam za spoko. Jak już się nauczysz zatrzymywać wytrysk przed tym momentem, to robiąc tak kilkakrotnie zwiększasz jakby siłę orgazmu, to jest zatrzymujesz jedna falę orgazmu (tak nazywają to w książce) , parę sekund przerwy, dalej pracujesz, znowu kilka sekund przerwy na granicy wytrysku, i znowu, chodzi o to, ze niby jedna fala, orgazmu nakłada się na druga i to się potęguje - jak tak powtórzę z 5-6 razy o jedną falę więcej, i za kolejnym razem normalnie się spuszczę, to jest tak mocny orgazm, że aż cię trzęsie i zamiast max 10 sekund trwa z dobre poł minuty. Ilości nasienia tez są nieporównanie większe, kobieta, z która to pierwszy raz wypróbowałem, aż nie wiedziała co się dzieje. Już się spuściłeś, nic nie leci, a tu masz kolejne orgazmy. W ten sposób działa. I to potwierdzam. Niestety, jest minus, bo nie da rady tego numeru zrobić na drugi dzień - tak z 3-4 trzeba poczekać. Natomiast co do orgazmu całego ciała, i tego tzw. big draw z ćwiczeniami oddechowymi, to poza jakimś bardzo silnym uczuciem gorąca, na całym ciele, nie doświadczyłem, nic podobnego. Nie wiem więc na czym ma to polegać.
  24. U mnie standardowo: - fajny jesteś i bla bla bla - "dlaczego taki dla mnie jesteś?" ( w sensie, że źle ją traktuję) - jak dla mnie to komplement był :-) - "uwielbiam jak się tak patrzysz" (jak coś odwaliła i wkurwiony byłem, a jeszcze nic nie powiedziałem) - "żeby większość facetów była tak zadbana" - "mam wrażenie, że całe życie czekałam na takiego mężczyznę" ( na drugi tydzień zwiałem póki czas - samotna pani doktor z dzieckiem!) - chyba najzabawniejsza akcja, zatrzymuje mnie i moją ówczesna laskę, policja-drogówka, podchodzi policjantka, standardowo gadka, dokumenty itp. na mnie się patrzy i widać lekki uśmiech, jakbym jej wpadł w oko. Nic tam, nie ja prowadziłem, wiec siedzę i tylko zerkam na - całkiem według mnie, niezłą przedstawicielkę policji Potem ta coś wyjasnia do mojej, że takie i takie wykroczenie i mandat, a moja oczywiście musi się zacząć wykłócać dla popisu chyba przede mną, krzyczeć itp. - a że nie miałem ochoty już na te ceregiele, wykroczenie ewidentne, policjantka jak na babę w mundurze zadziwiająco sympatyczna, to mówię coś w stylu "uspokój się, bo jeszcze ode mnie po tyłku dostaniesz" No wiadomo, ta w krzyk, że jak ja mogę, i do tej policjantki, coś w stylu "widzi pani co ja z nim mam?" (cwana na solidarność babską chciała heh ). A ta policjantka z uśmiechem "no wie pani, z takiej ręki..." Cała drogę panowała grobowa cisza, ale widać, że wściekła była, bo chomika na twarzy nie mogłem opanować, a potem to się chyba panowie domyślacie, co się działo w następnych dniach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.