Skocz do zawartości

Bobby

Użytkownik
  • Postów

    63
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Interests
    boks, MMA, biznes, medycyna

Ostatnie wizyty

1821 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Bobby

Kot

Kot (1/23)

78

Reputacja

  1. @Samiec92 dzięki za wyważony głos w tej dyskusji, @GluX dziękuję za odniesienie się do mojego wpisu. Poniżej moje widzenie sprawy. Przeczytałem Twój wpis @GluX na temat mięsa drobiowego i krytykę żywności bio, zadając przy okazji kilka pytań, bo miałem nadzieję, że opisałeś temat z perspektywy własnego doświadczenia, pomiarów, badań empirycznych, itd. Odnoszę jednak wrażenie, że swoje dwie tezy (upraszczając): „indyk jest lepszy od kurczaka” oraz „żywność bio to ściema, pełno na tym rynku oszustów i nie ma dużej różnicy od jedzenia przemysłowego z supermarketu” oparłeś jedynie na tym co słyszałeś albo przeczytałeś w sieci (lub w książkach). Czy nie jesteś zatem jedynie „świadkiem ze słyszenia”, który nie ma bezpośredniej wiedzy praktycznej w temacie, w którym się wypowiadasz, zwłaszcza w tej drugiej kwestii? Cóż, ale nie mogę mieć o to do Ciebie pretensji. A same obserwacje w stylu „zjadłem kurczaka a innym razem indyka i wielkiej różnicy nie widzę” to może być trochę za mało, w mojej opinii, do istotnego głosu w dyskusji. Cechą współczesnego internetu jest to, że każdy może napisać na forach lub jakichkolwiek stronach internetowych cokolwiek. Im więcej hałasu przy tym robi i ubiera marketingowo swoje treści, im bardziej jest kolorowo, to za tym większego eksperta uchodzi. Trudno w tym wszystkim znaleźć właściwą perspektywę, odróżnić prawdziwe źródła wiedzy od kopii i powtarzaczy. Stąd też żyjemy w świecie coachów i specjalistów z własnego nadania, robiących czasem więcej szkody i pożytku. @GluX śledzę z rzadka Twoje wpisy na tym forum i niektóre są trafne, niektóre moim zdaniem nieco do skorygowania względem stanu nowoczesnej medycyny sportowej, z niektórymi natomiast fundamentalnie się nie zgadzam. Np. z tym, kiedy luźno rzucasz hasła typu: A kiedy przytaczam konkretne zestawienie wyników 67 badań, że one jednak są wbrew temu co twierdzisz, to wtedy oznajmiasz, że zestawienie jest bez sensu, bo nie ujmuje polskiego rynku. Hmmm… proponowałem Ci lekturę, bo mógłbyś być zaskoczony w tej kwestii. Ok, nie ma przymusu czytania publikacji z najwyższej półki. Pominę też Twoją sugestię, że te badania są sponsorowane (przez producentów żywności eko?), a zatem z góry fałszywe i udowadniające jedynie uprzednio założoną tezę. Ale znam niektórych współautorów tej publikacji, którzy daliby Ci w twarz za takie oszczerstwo rzucone pod ich adresem: Podobnie w kwestii zastosowania antybiotyków w hodowli drobiu wspominasz, że ustawy i przepisy w Polsce swoją drogą, a praktyka hodowlana swoją. Skąd Twoje założenie, że mięso w Polsce jest produkowane lepiej / gorzej / z zastosowaniem innych procesów niż np. we Francji lub Wielkiej Brytanii i do tego niezgodnie w przepisami? Podajesz nawet jako szkodliwe stosowanie amoksycyliny, ale tutaj moje kolejne pytania: a do jakich maksymalnych stężeń w surowicy się ją podaje? W jakich przypadkach i pod czyim nadzorem? Czy antybiotyk odkłada się w mięsie drobiowym a jeśli tak, to w jakiej ilości? A może odkłada się nie w mięsie, tylko w innych tkankach? Ile wynosi czas półrozpadu? Jakie formy amoksycylina przybiera? A może jest jednak wydalana? A może są inne i gorsze substancje, które są dodawane do pasz dla drobiu hodowanego przemysłowo, które np. powodują nieodwracalne zmiany komórkowe i bezpośrednie przełożenie na organizm człowieka? Itd. itp. Nawołujesz także do tworzenia użytecznej wiedzy na forum: i to jest wszystko wspaniale, opierajmy tę wiedzę zatem na faktach, a nie na wydaje mi się, na gdzieś czytałem albo słyszałem lub widziałem na filmie na youtube. I wiedz, że nie zależy mi zupełnie na tym, abyś zmienił zdanie, możesz tkwić przy swoim do końca życia. Ale jeśli chcesz merytorycznej dyskusji, to daj merytoryczne argumenty – możemy pospierać się o farmakokinetykę antybiotyków, możemy podyskutować o sposobach wydalania metabolitów i przyśpieszeniu tego zjawiska, o wpływie na układ pokarmowy, o wartościach odżywczych z perspektywy mikroelementów w mięsie w dietach dla sportów amatorskich i wyczynowych, o wpływie diety na reakcje mięśniowe i gospodarkę lipidową w sportach siłowych i wytrzymałościowych, itd. To jest fascynujący świat ludzkiego organizmu, myślę, że również i dla Ciebie! I faktycznie w moim poprzednim wpisie napisałem Ci, że to wstyd, co piszesz. Zdanie podtrzymuję, bo formułując tak radykalne tezy nie masz, jak sądzę, sprawdzonych do nich podstaw. Ja przynajmniej na takowe bym się nie odważył, a zawodowego doświadczenia w medycynie mam mniej więcej tyle lat, ile Ty pewnie stąpasz po tym świecie. A co do Twojej odpowiedzi, to chyba trochę Cię poniosło: @Samiec92 – wywołałeś ciekawą kwestię diety i tego, czy można ją ulepszyć. Ja widzę to tak – jeśli jesteś amatorem, który w wolnym czasie chce się trochę poruszać dla zdrowia, chce utrzymać się przez lata w dobrym zdrowiu i wydolności, to tak trzymaj. I nie trzeba pewnie znacząco ulepszać Twojej diety, sugerowałbym tylko jak najwięcej organicznego. Ale jeśli masz problemy ze zdrowiem albo jesteś wyczynowym sportowcem, który chce urwać 0,3 sekundy ze swojego najlepszego wyniku albo podnieść 10 kg więcej, to zapraszam do dyskusji. Pomówmy o tym, jak skomponować Twoją dietę tak, aby stała się integralną częścią wspomagania treningowego i sprawiła, że będziesz wydajniejszy. I czy potrzebne są suplementy czy nie. I jak ważne jest pochodzenie żywności, zawartość składników odżywczych i mikroelementów, no i dlaczego ta z supermarketu pod tym względem nadaje się w niektórych przypadkach jedynie do śmietnika. @GluX i @Samiec92 życzę Wam obojgu najlepszego P.S. Pozdrowienia dla Tadka Sowińskiego, kiedy będzie czytał (ale dla pozytywnego przykładu) na jakie fora sięga dyskusja o dobrej diecie = Tadziu popatrz jak internet edukuje! ;-) Pod tym względem jesteś moim guru ;-)
  2. @GluX Z ciekawością przeczytałem Twój komentarz nt. jakości mięsa BIO i mam parę pytań: Co rozumiesz pod pojęciem „biodostępność białka”? BV czy chodzi może raczej o profil aminokwasowy? Czy możesz proszę przytoczyć źródło badań, które pokazują, że indyk ma większą „biodostępność białka” niż pierś z kurczaka? Na podstawie jakich badań masz przekonanie, że kurczaki „(…) są na antybiotykach (nie sterydach)” a, jak rozumiem, indyk hodowlany nie jest antybiotykami raczony? Czy dotarłeś może do unijnych przepisów dotyczących stosowania antybiotyków w procesie hodowli drobiu? Zastanawiam się, skąd u Ciebie taka zuchwała teza? Oj obraziłby się British Journal of Nutrition, publikujący w 2016 najszersze wyniki badań w tym zakresie, które mówią dokładnie coś odwrotnego! Oj wstyd Panie Ekspercie, wstyd! Ale ponieważ na naukę nigdy nie jest za późno, załączam dla Ciebie stosowny link do Cambridge University Press: https://www.cambridge.org/core/journals/british-journal-of-nutrition/article/composition-differences-between-organic-and-conventional-meat-a-systematic-literature-review-and-metaanalysis/B333BC0DD4B23193DDFA2273649AE0EE Hmmm.... śmiała teza, że nie odbiega zbyt mocno. Polecam lekturę powyższych badań, jestem przekonany, że wtedy zmienisz zdanie.
  3. Przejrzałem zestaw badań, który linkowałeś – jest ułożony sensownie. Co do zasady zrobienie kompleksowych badań organizmu jest dobrym pomysłem, bo być może wyniki diagnostyki dadzą jakąś wskazówkę odnośnie przyczyny tego przewlekłego bólu. Być może. Sam często powtarzam – pomyśl o tym, ile w ostatnim roku wydałeś na diagnostykę swojego samochodu a ile wydałeś na diagnostykę siebie. Będzie to prawdopodobnie mniej, bo wciąż świadomość profilaktyki zdrowia i wczesnego wykrywania schorzeń jest niska. Rozumiem jednak, że masz mocno ograniczone zasoby finansowe i Twoim celem nie jest zbadanie ogólnego stanu zdrowia, tylko jak najszybsze znalezienie przyczyny bólu i jego usunięcie. Nie szukaj więc po ciemku i w desperacji - sugeruję przemyśleć decyzję jeszcze raz – po co płacić w pakiecie za USG prostaty czy konsultację dermatologa albo okulisty, skoro Ty masz problem z klatką piersiową? Proponuję kontakt z jakimś dobrym i bardzo doświadczonym lekarzem internistą w Twoim mieście – on zapewne będzie chciał rozpocząć od podstaw, czyli USG jamy brzusznej, RTG klatki + krew + mocz + być może markery nowotworowe. Część badań będzie w ramach NFZ.
  4. Bobby

    Ostracyzm w pracy

    @SledgeHammer No dobrze, skoro sam rozpocząłeś dyskusję na mój temat i to poza tematem wątku... czuję się wywołany do tablicy. Hmmm... rządowy element wywrotowy powiadasz... no nie wiem, nie wiem kto tutaj jest suwerenem i kto z nas stoi teraz tam, gdzie kiedyś stało ZOMO? A poza tym, to jest z Twojej strony widzę szyta grubymi nićmi prowokacja polityczna, obliczona na uzyskanie taniego efektu, mająca na celu odwrócić uwagę od prawdziwych problemów istotnie dręczących społeczeństwo! Widzę, że szarmancko stajesz w obronie "wysokopółkowo żartującego" kolegi... To fajnie, że śmieszą Cię jego żarty, mnie nie. A Ty uważaj, bo ja jestem mistrzem Pierwszego Kroku Bokserskiego, no i byłem mistrzem województwa w wypełnianiu sudoku na czas, a to zobowiązuje! Miło mi, że zapamiętałeś mój wpis. Temat krytyki psychologów nie dotknął mnie osobiście. Zareagowałem tylko na głupie moim zdaniem teksty pt. "wszyscy są pojebani i robią pojebane rzeczy", obrażające zdrowy rozsądek i logikę. No chyba, że to był ten żart z półki, do której ja... cóż... nie mam dostępu Wciąż mam dystans i może właśnie z jego powodu, gdybym miał jeszcze większy, to literki na ekranie byłyby mniejsze, i mniejsze... trudno wtedy czytać, wiesz, kilkadziesiąt lat na karku robi swoje A co do diazepamu, widzę, że masz doświadczenie w psychotropach. Ja raczej wezmę zaraz po tym wszystkim coś na przeczyszczenie Mniej kwasu życzę.
  5. Bobby

    Ostracyzm w pracy

    Nie będę się mądrzył, udzielając złotych rad, jak można zrobić dobry biznes, bo zakładam, że jak będziesz gotowy, to poczujesz, że to dobry moment i sam znajdziesz dziedzinę, w której możesz się zrealizować. Bez względu jednak na to, co to będzie i kiedy, namawiam Cię do tego, abyś koniecznie spróbował. Wyjście ze strefy komfortu, postawienie czegoś na jedną kartę, dobrze przemyślane ryzyko i konieczność poradzenia sobie z nowym i nieznanym z reguły, jak sam tego doświadczyłem, wyzwala w człowieku pokłady pomysłowości i wytrwałości, których sam się po sobie nie spodziewał. Czego Ci życzę!!
  6. Bobby

    Ostracyzm w pracy

    Każda aktywność ma swoich rzemieślników i mistrzów. Każda. Ci mistrzowie znają daną dziedzinę na wylot, mają doświadczenie, umieją się znaleźć w każdym aspekcie, brylują. Do takich dziedzin należy też pisanie bezsensownych komentarzy. Dla mnie jesteś jej mistrzem! Powodzenia
  7. Bobby

    Ostracyzm w pracy

    Jesteś moim guru w zakresie układania sobie relacji społecznych w grupie!!! Idealne pomysły - po zrobieniu takich numerów wszyscy na pewno zmienią swoje nastawienie, relacje naszego bohatera z innymi w pracy będą lepsze, zapanuje miłość i zgoda, no i oczywiście wszyscy będą wychodzić do domu o 14:00 Skąd Ty kurwa bierzesz te pomysły? Ja nauczyłem się tego, że praca na etacie narzuca wiele ograniczeń. ODUCZA kreatywności, przedsiębiorczości, pomysłowości a SKŁANIA do postawy roszczeniowej, bierności i uległości. A zatem moja rada - załóż swój biznes, rozwiń coś, co będzie Twoje, zaangażuj w to swoją pomysłowość i energię. Inaczej będąc pracownikiem wciąż będziesz napotykać mniej lub bardziej nieciekawe sytuacje, aż kompletnie przestaniesz je zauważać, przywykając po pewnym czasie.
  8. A jakie to ma znaczenie, ilu z całej populacji mężczyzn i jakie ma nastawienie do relacji damsko-męskich? Uważam, że liczy się przede wszystkim to, ilu z nich osiągnęło taką pozycję społeczną i poziom prawdziwej majętności, aby grymasić i wybrzydzać wg kryteriów, które opisał Red. I tutaj właśnie zaczynają się problemy!! Z moich obserwacji i doświadczeń – istnieje olbrzymia grupa kobiet, kierujących się przy wyborze partnerów życiowych tzw. „checklistą”, na której znajduje się szereg niezbędnych i koniecznych ich zdaniem cech, jakie samiec ma reprezentować. Co znajduje się na szczycie listy? Z naturalnych względów będzie to wysoki poziom zasobności finansowej, gotowość do dzielenia się tymi zasobami, wysoka atrakcyjność seksualna, pożądane cechy osobnicze, które później mogłyby być odziedziczone przez potencjalne dzieci, pogoda życia, itd. itp. Główny problem takich panien polega na tym, że kandydatów na rynku matrymonialnym spełniających wszystkie kryteria z takiej listy jest niewielu, a ci panowie, którzy spełniają je w zupełności, mogą wybierać w lepszych od nich kandydatkach. Innymi słowy – konieczna lista przeciętnej dziewczyny zawiera cechy i kryteria spełniane przez mężczyzn z ekstraklasy. A facet z ekstraklasy wybiera po prostu dziewczynę z ekstraklasy, lepszą niż nasza przykładowa poszukująca partnera przeciętna. Efektem jest zatem albo samotna babka, wciąż czekająca na ideał i łut szczęścia, sztywno trzymająca się cech ze swojej checklisty, albo kobieta związana z kimś, ale po obniżeniu kryteriów. No i teraz do sedna – w liście kryteriów przedstawionej przez @Mosze Red widzę niemal dokładną, potencjalną analogię do zjawiska opisanego powyżej. Proponuję szczerą refleksję nad sobą wszystkim tym, którzy z wypiekami na twarzy przeczytali tę listę kryteriów. A więc jaki jesteś i co sobą reprezentujesz, jakie masz argumenty w ręku na rynku doboru naturalnego, aby móc wybierać dokładnie to, czego chcesz? Jesteś biednym i mało rokującym studentem, a marzy Ci się cud kobieta o wyglądzie modelki? Jesteś przeciętniakiem a celujesz w górnych 10% damskiej populacji? Czy masz dom w spokojnej i bezpiecznej dzielnicy? Jeździsz dobrym samochodem (nie, używane 15 letnie BMW ściągane z Niemiec i wyklepane się nie liczy, no chyba, że wystarczy na przeciętną partnerkę)? Masz przynoszący dobre pieniądze zawód albo dobrze prosperującą firmę? To możesz celować w towar wysokiej próby. To jest miara samczej atrakcyjności Prawo popytu i podaży? Zgoda. Ale wg mnie nie masz racji - samo "w miarę ułożenie" nie wystarczy, chyba, że na przeciętne panny. A na dodatek wstąpienie w związek formalny na zasadach rozdzielności majątkowej mocno osłabia walory samego związku z perspektywy kobiety, więc nabiera już mniejszego znaczenia. Polecam absolutne podstawy doboru naturalnego opisane w "Ewolucji pożądania. Jak ludzie dobierają się w pary." Bussa. Lektura obowiązkowa dla każdego mężczyzny / chłopca
  9. Bo prawdopodobnie wybrałeś specjalistę, który pracuje w nurcie psychodynamicznym, dlatego spotkania generalnie zapewne wyglądają tak, że Ty mówisz, a on słucha, uogólniając Twoje wynurzenia i przemyślenia oraz zadając pytania dopełniające. Jeśli wolisz ćwiczenia, zadania domowe, bardziej żywe dyskusje z obu stron, to wybierz kogoś z nurtu behawioralno-poznawczego. @Adolf nie jestem psychologiem, ale mam specjalizację w medycynie sportowej i medycynie pola walki. Wspieram akcję "Internet nie leczy", ale jeśli masz coś ważnego, to pisz na priv.
  10. Już myślałem, że szykuje mi się nudny wieczór po pracy, a tutaj taka perełka!!! Cóż za głęboka i dokładna analiza tematu, cóż za ostrość widzenia, cóż za znakomity głos w dyskusji, cóż za sznyt i przenikliwość umysłu!! Twoje argumenty tną temat jak smoleńska brzoza a światłość geniuszu rozprasza najgłębsze ciemności umysłu!! Gratuluję!! Wygląda też na to, że Twoim ulubionym słowem jest "pojebany" prawda? Ciekawe dlaczego? No więc na nic Maslow, pora odejść w niesławie Freudowi, koniec z Jamesem, nawet swojski Pawłow czy pospolity Buss niech się schowają! Koniec wszystkie nurty w psychologii, no bo to przecież WSZYSTKO nie działa! A na dodatek to uwaga: Eh, lubię podyskutować na różne tematy, ale z ludźmi, którzy się na temacie znają, albo dzielą swoimi osobistymi doświadczeniami, a nie z tymi... którym się wydaje, coś tam słyszeli, że kolega, że podobno... i na dodatek wrzucają wszystko do jednego worka, uogólniając temat. Świat jest właśnie pełen lichych "doradzaczy", marnych "kolegów z baru z piwem" i pożal się Boże "kołczów ze Skype po 200zł za godzinę", którzy faktycznie potrafią narobić szkody, jak to napisał @Adolf , tyle, że w kontekście psychologów: No i najważniejsze ze wszystkiego, wcale nie jest tak, jak napisał to @mac : Otóż są problemy, których człowiek nie daje rady sam "przerobić" i żadna szczera rozmowa ze sobą nie pomaga, choćbyś zdobył sporą wiedzę o sobie i 1000 porad od znakomitych kolegów. @darayavahus Czasem trzeba sięgnąć po pomoc specjalistów, która działa, co widziałem dziesiątki razy parając się medycyną, choć akurat nie z zakresu psychologii. Wybierz jaki nurt chcesz: psychodynamiczny, behawioralno-poznawczy, czy inny, który akurat będzie Ci odpowiadał. Wybierz terapeutę, nie terapeutkę, to ważne, zwłaszcza w Twoim wieku. Terapia psychologiczna to nie jest stomatolog, gdzie po dwóch wizytach zrobisz sobie piękne wypełnienie i ściągniesz kamień - z nimi pracuje się przez długi czas. Powodzenia!
  11. Hmmm... nie znam takich nowinek i przyznam, że to w mojej opinii mocno oryginalne twierdzenia Ja się opieram na 21 latach praktyki medycznej w pracy m.in. z zawodowymi sportowcami.
  12. Obawiam się, że nie rozumiem Twojego pytania. Kto to jest natural? I co ma wiara do procesów fizykochemicznych?
  13. Nie sądzę, że możesz mieć zbytnio zakwaszony żołądek. Sądzę natomiast, że nie masz wiele pojęcia na temat tego, co piszesz i parę rzeczy mylisz ze sobą. Po pierwsze - czym innym jest zakwaszenie żołądka, czym innym popularne w mediach "zakwaszenie" organizmu (naruszona równowaga kwasowo-zasadowa). Po drugie - odpowiednie zakwaszenie żołądka JEST KONIECZNE do dobrego funkcjonowania organizmu i odpowiedniego trawienia. W żołądku ma być kwaśno i nie należy do spożywanej wody dostarczać niepotrzebnie cytryny, bo ona przyczynia się do podwyższenia pH żołądka, a tym samym pogarsza skuteczność procesu trawienia. Nic się nie stanie, jeśli zrobisz to raz na jakiś czas, pomiędzy posiłkami, ale długotrwałe i częste przyjmowanie takiej wody z cytryną nie ma uzasadnienia zwłaszcza, jeśli również popełniasz jeden z głównych grzechów Polaków, czyli pijesz do posiłków Zwróć uwagę na to, że niektórzy piją nawet roztwór octu jabłkowego, aby to zakwaszenie żołądka zwiększyć. Po trzecie - nie ulegaj bełkotowi z TV i gazet oraz reklamom, mówiącym o "zakwaszeniu organizmu" i jego zgubnych skutkach. Co druga osoba ma teraz podobno zakwaszony organizm Już są nawet odpowiednie leki na to!! Zrób sobie lepiej gazometrię krwi i wtedy będziesz wiedział, czy masz naruszoną równowagę kwasowo-zasadową. Zakładam się, że nigdy nie robiłeś tego badania. Jeśli parametr BE będziesz miał poniżej 2,5 to dopiero wtedy dopiero należy zacząć działać. A co do banana po treningu - osobiście uważam, że jest absolutnie zbędny. Nie uprawiasz sportu (zapewne?) tak, że wyczerpujesz cały zapas glikogenu mięśniowego albo masz 2-3 treningi dziennie, abyś musiał się o to troszczyć. A jeśli nie uprawiasz sportu wyczynowego albo nie robisz redukcji poniżej 5-6%, to jedz po treningu co chcesz. Najlepiej coś białkowego. Dużo ważniejsze jest to, aby wykorzystać do tego okno anaboliczne.
  14. A mi wcale nie żal tego chłopaka! Uważam, że zachował się w opisanej sytuacji jak głupiec, więc i zebrał tego żniwo. I żadne kobiety nie mają tutaj nic do rzeczy, czy jakie one tam straszne i zdradzieckie. To po prostu on podjął idiotyczną decyzję! Może nie miał przy sobie nikogo, kto pomógłby mu podjąć dobrą? Może miał minimalne lub żadne doświadczenie życiowe?
  15. Niczym nie zastępować, po prostu przestań je jeść. Kanapka jest dziwnym wynalazkiem, stosunkowo młodym, z żywieniowego punktu widzenia, zupełnie nieuzasadnionym dietetycznie. No i dalekim od swojego amerykańskiego pierwowzoru (u nas zazwyczaj dużo chleba + 2 plasterki czegoś w środku). W odrzuceniu chleba nie chodzi o samą jego istotę, ale o katastrofalnie niską jakość używanej mąki, gluten, itd. Nie mówię już nawet o syfie do odpieku, sprzedawanym jako bułki w Żabkach, Lidlach, itp. Tego należy unikać jak ognia. Jeśli już musisz, zrób chleb sam, na zakwasie, tylko orkiszowa mąka lub stare odmiany żytniej. A to niby do jakiej diety taka kolejność, że węgle na noc?? A mogę spytać po co jesz banana po treningu? Ale w jednym się z Tobą zgodzę - lepiej się nie suplementować, tylko czerpać mikroelementy i witaminy z pożywienia. Problem polega na tym, że ich tam nie ma zazwyczaj!! I sprawdź odżywkę białkową, czy zawiera kazeinę. Jeśli tak, to przestań brać, bo na dłuższą metę skleja kosmki jelitowe i zmniejsza wchałanialność pokarmową. A to ma złe skutki potem. Bardzo niezdrowo. Po co pijesz wodę z cytryną? Przeczytałeś to w "Poradniku domowym"? Cytryna z wodą w żołądku, uwaga, nie zakwasza żołądek, tylko zmienia odczyn na bardziej zasadowy!! To, że cytryna jest kwaśna, nie oznacza, że zakwaszasz żołądek. Witaminę C chcesz z cytryny ? Rozpuść sobie lepiej kwas askorbinowy w wodzie i wypij. Jeśli chcesz coś pić - pij wodę, około 30ml/kg ciała na dobę. Dodawaj mikroelementy, np. sól himalajską, bo przyswajalność mikroelementów z wody butelkowanej jest praktycznie żadna. Nie masz racji, maca jest złym rozwiązaniem, bo jest z mąki pszennej, którą powinno się zupełnie wyeliminować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.