Enlightened, Proponuję zapoznanie z dorobkiem stoików, szczególnie Marka Aureliusza. Daje wart zgłębienia pogląd na wydarzenia, których doświadczamy i naszą postawę w stosunku do nich. Również do nierówności czy piramidy z nielicznymi wygranymi na górze i rzeszą bardziej lub mniej przegranych u dołu. Zachęcam. Choć obawiam się, że 'żar młodości i chęć działania za wszelką cenę z powodem jak i bez' mogą utrudnić zgłębienie stoicyzmu człowiekowi młodemu, na początku swojego rozwoju. The_Man napisał szczerą prawdę o tym, że na szczycie jest się samotnym (w swoim stylu - prowokacyjnie + bezpośrednio). Bardzo, bardzo samotnym i bardzo, bardzo niezrozumianym. Aby trafić na ten szczyt, co paradoksalnie wcale nie wiąże się z samymy pozytywami, tracimy pewien kontatk i więź z resztą pod nami - z wielu względów. Samotność i w szerszym kontekście - brak więzi/porozumienia jest gigantyczną ceną, którą trzeba zapłacić za ów szczyt. Czy warto? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam, pewien pogląd daje lektura pamiętników i wspomnień ludzi, o których potocznie mówi się, że byli 'na szczycie'. Osobiście uważam, że jest to zmitologizowany doczesny raj oszukany. Ale to moje zdanie. Za wszystko, naprawdę za wszystko na tym świecie i w tej rzeczywistości trzeba zapłacić cenę, a nierzadko okazuje się, że przewyższa ona wartość, którą osiągneliśmy. Co gorsza - cenę często płacimy długo po fakcie -coś jak spłata wieloletniego kredytu za samochód, który już dawno zezłomowaliśmy. Za dostanie się na szczyt również. Ż_y_c_i_e. Wytrwałych dążeń! Szczęścia jako nawyku szukaj w sobie. S. PS. I nie rozmawiaj o filozofii z kobietami, nawet tymi teoretycznie wykształconymi, oczytanymi itd. W naszym męskim gronie, gdy spotykaliśmy się w pubie/kawiarni i zaczeliśmy poruszać tematy filozoficzo-społeczno-politycze to panie nam towarzyszące zaczynały ostentacyjnie wyrażać znudzenie. Ta płeć tak ma. Po prostu filozofii do garnka nie wsadzisz, obiadu za nią nie ugotujesz, nowego płaszcza z kolekcji nie kupisz Taka płeć, praktyczna do bólu.