Skocz do zawartości

Diogenes

Użytkownik
  • Postów

    73
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Diogenes

  1. @alphachad jeśli jeszcze nie masz rachunku mogę polecić bossa.pl. nic nie płacisz za otwarcie i prowadzenie rachunku. podatek od dywidendy płacony jest automatycznie przez spółkę czyli od razu dostejasz 81% kwoty dywidendy na swoje konto. zatem jedyny podatek do rozliczenia to podatek od sprzedaży akcji. tak jak pisał @mac jest to b. proste. biuro wszystko podlicza i będziesz widział ile masz ewentualnie zapłacić po roku. poczytaj też o IKE/IKZE - jest opcja posiadania rachunku w którym nie płacisz podatku. ewentualny podatek płacony jest dopiero gdy osiągasz wiek emerytalny. teoretycznie jest to ciekawe rozwiązanie. jednak spotkałem się z poglądem, że może to być ryzykowne gdyby Skarb Państwa miał duża dziurę budżetową to nagle mogliby jakiś podatek wymyślić od tego. osobiście wydaje mi się to dość mało prawdopodobne ale pewności nie ma.. co do płacenia podwójnego podatku - nie mam pojęcia jaką umowę ma Polska z Holandią. można takie info znaleźć w sieci i możesz nawet sam taką umowę przeczytać. jednak w Polsce podatki od giełdy są super proste więc w najgorszym układzie gdybyś musiał ten przychód raportować także w Holandii powinno to być do zrobienia. wydaje mi się, że skoro jesteś w Holandii to prościej chyba tam iść do doradcy podatkowego i niech on powie jak to zrobić na gruncie tamtejszego prawa. zapłacisz raz za poradę i będziesz wiedział. inna sprawa, że jeśli faktycznie mają to być kwoty takiej wielkości jak napisałeś to pytanie czy jest sens w ogóle je raportować w Holandii? zwykle jest tak, że jeśli w Polsce jest stawka 19% od przychodu z zysków kapitałowych, a w Holandii dajmy na to stawka wynosi 21% to tam należy dopłacić brakujące 2%. od kwot takich jak napisałeś to będzie kilka-kilkadziesiąt euro czyli kwota na granicy błędu. jeszcze jedna uwaga - w przyszłości zamierzasz wrócić do Polski? jeśli nie to może otwórz rachunek w Holandii i będziesz miał jeden system podatkowy z głowy?
  2. Słuchałem raz audycji na podobny temat. Dość majętny gość zagadał do kobiety na tinderze. Spotkali się na mieście, spacer, po czym ona była bardzo chętna by noc kontynuować. Gość był nieco zdziwiony bo laska z górnej półki ale oczywiście zgodził się. W domu jakiegoś drinka wypili.. Obudził się koło południa ze strasznym katzem mordercą. Ledwo stał na nogach. I własnego mieszkania nie poznał. Laska wrzuciła mu coś do drinka i podczas gdy on spał do mieszkania wpadło jej kilku znajomych na imprezkę: - totalny rozpierdziel, wszystko porozrzucane, szafki poprzewracane - nawet gniazdka ze ścian wyrywali szukając skarbów - opróżnili mu konto, bo pewnie miał logowanie za pomocą kciuka przez telefon Osobiście nie spieszyłbym się z seksem z tą laską. Jeśli faktycznie jej się podobasz to jest sens odwlec łożko nieco. Tym bardziej ją nakręcisz jeśli powiesz, że musi na to 'zasłużyć'. A jeśli zniechęci się to niewiele straciłeś.
  3. Ciekawy wątek poruszyłeś. Jeśli chodzi o opisane zachowanie kobiet to one obrzucając błotem byłego partnera (nieważne czy prawdziwie czy też nie) walczą o przeciągnięcie znajomych na swoją stronę. Chodzi także o uzasadnienie przed samą sobą jak i światem czemu odeszły. Wcześniej często przedstawiały byłego partnera w pozytywnym świetle, więc teraz muszą jakoś uzasadnić co się zmieniło. Druga sprawa - kobiety są, w dużo większym stopniu niż mężczyźni, zwierzętami stadnymi. Bardziej zależy im na pozycji w grupie. I są dużo sprawniejsze w iterakcjach z innymi ludźmi. Dlatego w wielu przypadkach przeprowadzają takie kampanie negatywne odnośnie swoich byłych partnerów. A to co opisujesz "od wewnątrz",od środka swojej głowy nazywa się dysonans poznawczy. Naszemu mózgowi "taniej jest" uogólniać różne kwestie niż przeprowadzać pełną analizę sytuacji każdego detalu za każdym razem.
  4. Jesteś pewien, że to prawo już weszło? Słyszałem wcześniej coś o projekcie zmian idących w tą stronę.
  5. @absolutarianinTo ja może będę trochę adwokatem diabła. Mieszkałem za granicą i trochę zwiedzałem więc nieco różnych kultur liznąłem. Polska zmieniła się na lepsze przez ostatnie kilkanaście lat. Wielu ludzi odniosło/odnosi sukces finansowy. Podchwytujemy też wzorce z zachodu w tym słynne 'miłego dnia!'. Gdy wyjeżdżałem stąd w 2004 było dużo więcej osób nieradzących sobie z twardymi realiami. Mało ludzi uśmiechniętych. Jest poprawa pod tym względem. Dla porównania - byłem w Szwecji dwa lata temu. Kraj piękny. Jeśli ktoś kocha przyrodę ideał. Jednak ludzie bardzo w sobie zamknięci. Nawet gdy na kempingu zagadywałem do osób prowadzących dany kemping to w większości wypadków dość drętwy kontakt. Nie czuło się, że chcą pomóc. Sam musiałem dopytywać żeby uzyskać potrzebną informację. A to przecież sytuacja kiedy jestem ich klientem. Dla porównania jeśli wynajmowałem pokój/domek w Polsce to osoby prowadzące dany biznes zachowują się bardzo dobrze. Często same zagadują czy mogą jakoś służyć pomocą. Idąc tam po chodniku mijaliśmy głównie smutne twarze. Wbrew pozorom w Polsce jest dużo lepiej pod tym względem. Oczywiście ciężko nas porównywać z krajami południa Europy czy Anglosasami bo tam ludzie są dużo życzliwsi jeśli chodzi o pierwszy kontakt. @PancernikMasz dużo racji. Anglosasi uśmiechają się i zagadują nawet jeśli kogoś nie lubią. Dopiero potem obrabiają dupę jak dana osoba opuści towarzystwo. W Polsce jest mniej uśmiechów lecz są bardziej szczere. Pytanie co kto lubi..
  6. Do spotkań z kobietami/kobietą można podejść jako do hobby. Czyli traktować je jako ciekawe doświadczenie. Poznawania nowych ludzi. A jeśli już poznasz kobietę, która Cię mocniej zainteresuje to hobby poznawania jej lepiej. Na takie hobby można przeznaczać 1-2 popołudnia/wieczory w tygodniu. A w inne dni robić co innego. Jeśli chodzi o Azję to nie wiem czy byłeś tam? Wydaje mi się, że nie. Chodzi o to, że polski gołodupiec jest kimś bogatym z punktu widzenia przeciętnego Azjaty. Dlatego część kobiet stamtąd postrzega znajomość z kimś z Europy jako szansę na awans społeczny.
  7. Przesadziłem. Na Dolnym Śląsku mieszka 2,9 mln. Szacuję, że mam 1.0-1.5 mln ludzi w zasięgu. Warmińsko-Mazurskie to 1,4 mln i pewnie mniejsza gęstość zaludnienia. Nie mam pojęcia jak tam jest z poszukiwaniem kobiety bo nigdy nie byłem ale pewnie się wybiorę popływać kajakiem w końcu Jednak myślę, że w obu wypadkach najważniejszy jest mindset. Podejście do poszukiwań jak do poszukiwania pracy lub pracownika. Mam dokładnie takie podejście i jest dużo łatwiej. Nie szukasz drugiej połówki pomarańczy bo masz świadomość, że kobiet pasujących do Ciebie jest dużo. Jednocześnie jest też świadomość, że wiele ofert na rynku jest nieprawdziwych i pierwsze spotkanie to po prostu weryfikacja osoby względem ogłoszenia które zamieściła.
  8. Co do potopu mam kajak i ponton. Dam radę. Beczka to bardziej symbol. Dzięki za materiał. Jutro obejrzę.
  9. Ciężko powiedzieć. Na pewno argumentem za tym, żeby pozostać w LAT jest sytuacja gdy obie strony mają po kilka dzieci. Ciężko wówczas znaleźć tak duże lokum żeby wszystkich pomieścić Natomiast czy LAT może działać dłużej? U mnie trwał nieco ponad rok.
  10. Forum czytam od dwóch dni, więc nie zauważyłem, że są tacy ludzie. Aczkolwiek jest to zrozumiałe bo forum duże to na pewno ktoś w takiej sytuacji się znajdzie. Jeśli o mnie chodzi analizowałem ten temat dwa lata temu. Popatrzyłem na mapę. W zasięgu mniej więcej godziny drogi mieszka bodajże 4 miliony ludzi. Nie widzę powodu by powiększać ten krąg na mapie. To oczywiście kwestia priorytetów i tego na czym komu zależy. Na chwilę obecną pasują mi związki LAT. A żeby znajomość nazwać związkiem trzeba widywać się regularnie. Nie chce mi się raz czy dwa razy w tygodniu tracić 2 x 3 godziny na jeżdżenie.
  11. @absolutarianin Czy mógłbyś rozwinąć o co chodzi? Małżeństwo na morzu? KWM?
  12. Masz rację, że ton dyskusji poszedł w kierunku negatywnym dla kobiety autora. Nie wiemy jakie ona ma intencje, więc brak danych by ją odmalowywać w tak ciemnych barwach. Natomiast są dwa czynniki, które zalecają co najmniej rozwagę w kwestii wspólnego zamieszkania. 1. Dzieci. Wytłumaczę to może na własnym przykładzie. Niedawno zakończyłem związek z kobietą z którą byliśmy razem 1,5 roku. Początkowo był to związek LAT. Natomiast ostatnie 3 miesiące mieszkała ze mną i moją córką. Dogadywały się bardzo dobrze. Polubiły się. Tymczasem relacje między mną a kobietą pogarszały się podczas mieszkania ze soba non stop. Ostatecznie przemyślałem całość na spokojnie i zdecydowałem, że trzeba zakończyć ten związek. I nagle okazało się, że głowny problem jaki miałem był jak moja córka zareaguje? Jak mocno to przeżyje itp. W momencie gdy się żegnały płakały obie. Był spory stres. Zmierzam do tego, że w ocenie sensowności zamieszkania wspólnego powinno się patrzeć na interes wszystkich zaangażowanych w to stron. U autora postu są to 4 osoby. I mocno się zastanowić jakie są szanse na harmonijne życie zamieszkaniu razem. Jeśli jest prawdopodobne, że któreś dziecko ucierpi to jest mocny argument przeciwko mieszkaniu razem. A paradoksalnie gdyby np. chłopcy się mocno polubili to też mocno przeżyją sytuację rozstania. 2. Teściowie. Dużo mniej istotny argument niż powyższy. Ale mimo wszystko na pewno postawa rodziców tej kobiety będzie rzutować negatywnie na relację. Wyraźnie zakomunikowali, że nie podoba im się autor tego postu.
  13. Słusznie. Pełna zgoda, że nic na siłę. Ale 200 km masz do tej nowej? Jak szukałem kobiety dwa lata temu uznałem, że kobieta powinna mieszkać w odległości takiej by max to 1 godzina samochodem. Polecam takie podejście. Jeśli dystans jest za duży to wychodzisz siłą rzeczy na kogoś kto nie potrafi znaleźć bliżej. A to jest zły sygnał bo wzmacnia pozycję przetargową kobiety. A druga sprawa oddziałuje to na Twoją psychikę bo inwestujesz za dużo. Kumpel mi wspominał o swoim znajomym, który mieszkając w Krakowie przyjeżdżał do kobiety do Warszawy. Laska ponoć bardzo ładna ale niespecjalnie inteligentna. Nie czaiła, że to duża odległość i myślała początkowo, że skoro on jeździ regularnie to pewnie mu to z godzinę zajmuje. A jak jej powiedział, że jedzie 3-4 godziny to się dziwiła że mu się chce. Koniec końców rozpadła się ta relacja.
  14. Raczej wybrzydzasz. Nie ma ludzi idealnych. Skoro dostrzegasz, ze ona ma szereg plusów to odejście tylko z powodu braku/słabego seksu oralnego wydaje się być radykalnym rozwiązaniem. Zwłaszcza, że inny seks z nią ogólnie jest w porządku (tak?) No chyba, że seks oralny jest dla Ciebie super istotny wtedy Twoje prawo. Każdy ma prawo zdecydować jakie ma priorytety. Tylko pytanie czy jesteś świadom swoich priorytetów? Weź czystą kartkę papieru i zacznij wypisywać czego oczekujesz od związku, a potem ponumeruj co jest najważniejsze itd. A na końcu przeanalizuj jak bardzo ona pasuje do Twych oczekiwań.
  15. Diogenes

    Witam

    Cześć wszystkim. Przeczytałem książkę 'Kobietopedia' więc zajrzałem i tu. :)
  16. Ale to trochę odmienna sytuacja od tej opisywanej przez autora wątku. U Ciebie spróbowałeś nowego podejścia i zadziałało. U niego seks oralny od początku relacji szwankuje. Natomiast dla Ciebie brawo za przełamanie swoich ograniczeń i poszerzenie horyzontów!
  17. Cześć, Kilka spostrzeżeń: - jeśli przytrafiło Ci się to trzykrotnie to gdzieś robisz błąd. z jakiegoś powodu wybierasz takich partnerów - narzekasz na brak wsparcia w jakiejkolwiek formie. ale jeśli jesteś z kimś w związku to przecież widać od samego początku czy dana osoba oferuje wsparcie. musiałaś to widzieć dużo wcześniej ale zignorowałaś - skoro byłaś zdradzana to może pociągają Cię mężczyźni nie-monogamiczni? a może tacy którzy są bardzo atrakcyjni? a może (przyjmując skalę atrakcyjności 1-10) byli o np. 2 lub więcej poziomy wyżej od Ciebie w tej skali? - jeśli większe problemy zaczynały się po roku-dwóch to znaczy że po okresie gdy minął już haj hormonalny. wtedy lepiej widać drugiego człowieka. jego wady i zalety. zwłaszcza te pierwsze gdyż w początkowym okresie zwykle są ignorowane
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.