Skocz do zawartości

Wolumen

Starszy Użytkownik
  • Postów

    454
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Wolumen

  1. ... no nie wiem. Zainstalowałem sobie IG w telefonie, bo założyłem profil firmowy. Specyfika branży zaczęła mnie cisnąć o to wcześniej nie miałem, choć konkurencja już miała. Przy okazji widzę codziennie "na głównej" festiwal babskiego spierdolenia, zdziecinnienia i ultra infantylności. Obecnie każda "szanująca" się Instagramerka musi mieć filmik na Reels jak tańczy w miniówce, rajstopkach i czapeczce mikołaja na tle choinki. No żesz k*rwa mać, to jest bardziej zakaźne, niż Omikron. Przodują na oko panie z przedziału 28-35 czyli już matki, żony i gospodynie bo te filmiki widać, że są w ich własnych domach, nie u rodziców. Zastanawia mnie w tym jedna rzecz - po pierwsze czy te pindy gdziekolwiek pracują? Mają jakiekolwiek obowiązki w życiu poza strojeniem się i wdzięczeniem do aparatu/kamery? Kto na to wszystko pracuje? Pytanie retoryczne, bo wiadomo, że facet. W takim razie co z nas za faceci? Nie wiem jak wy ale ja gdybym zobaczył taki filmik mojej nie pracującej żony/partnerki to odciąłbym ją od kasy w sekundę. Rozumiem, że kobieta siedzi w domu z dziećmi, wychowując je, robiąc zakupy, gotując czy utrzymując ład i porządek. Ale te panie z IG nie wyglądają jak by robiły cokolwiek z w/w czynności. Normalna matka, kobieta nie ma ani siły ani czasu na takie bzdury. Dodajmy, że wchodząc na profil każdej takiej delikwentki widać, że codziennie wstawia podobne filmiki/zdjęcia i nie jest to raz w miesiącu, jak akurat się wyrobiła z obowiązkami. Za to wszystko, za cały ten festiwal babskiej próżności na Social Mediach odpowiadają wyłącznie faceci, ich partnerzy. Bo na to pozwalają i to finansują. Jak by taka Karyna musiała wstać na 7 do roboty i wrócić o 17 do domu to byśmy widzieli jak by miała czas i ochotę na wydurnianie się. Dlatego uważam, że to jednak mężczyźni są dojrzalsi, bardziej odpowiedzialni. Przeciętny facet ma zaimplementowane w głowie, że musi zarobić na dom, rodzinę, jak coś się zepsuje to naprawić, myśleć przyszłościowo. Przeciętna kobieta tylko patrzy, by znaleźć jelenia na męża, strzelić 2kę bachorów i w wieku max 28 lat już wieść z powrotem tryb życia nastolatki bez zobowiązań i obowiązków.
  2. Ja bym go wyśmiał. Jeśli jego żona spotyka sie z Tobą w 2 x w roku w ramach zwyklej znajomosci i raz po raz cos tam piszecie to dla mnie taki gosc bylby smieszny. Ona nie jest jego własnością, ty jej o ile rozumiem nie zmuszasz do tych spotkań. Jej decyzja, jest pełnoletnia. Ślub niczego nie zmienia. Nie dałbym się żonie odciąć od koleżanek. Prędzej bym odciął żonę. Żenujący są niektórzy goście, tak niepewni siebie,że muszą wykosic cala konkurencje juz w przedbiegach. W życiu nie rozmawiałbym nawet z takim typem nt. ograniczenia kontaktów ze mną jego pełnoletniej żony. Niech mi sama odmówi lub nie proponuje, wtedy zniknę faktycznie. Proste i stare jak świat powiedzenie: Jak suka nie da, pies nie weźmie.
  3. Tu nie ma żadnych dobrych rad. No może poza taką, że jak faktycznie nie jest pewien ojcostwa, to niech zrobi test. To w zasadzie przy nawet cieniu wątpliwości to konieczność. Natomiast wynik + kończy całą dyskusję. Alimenty to na 100% przez najblizsze 18 lat, jak nie dłuzej. Jest szansa na niskie, takie do 500zł jak mało zarabia. Ale jak ma spory dochód to i tysiaka mu klepną. Jak kogoś stać to to nie jest jakaś tragedia, bękarta może olać od startu jak mu wizja widzeń i uczestnictwa w procesie wychowawczym przeszkadza. To interesowania się potomkiem żaden sąd go nie zmusi. Ale takie bzdury jak inna osoba na tescie DNA to juz dziecinada.
  4. Ja też w to nie wierzę. Z moim bratem i z nia to specyficzna sytuacja. Byli kiedys para. Poza tym on placil, probowal pomóc. Ale sie sprawa rypła. Za dużo takich idiotów jak on raczej nie ma, ktorzy byliby chetni na takie panny.
  5. Typowa próba sił. Jak teraz byś ustąpił i spełnił jej prośbę to od razu stawiasz się w roli frajera, którym można rządzić. Kluczowym jest to, że napisałeś grzecznie i uargumentowałeś jej to. Jej fochy nie powinny Cię obchodzić. Dorosła kobieta, ma pracę, taką wybrała, musiała sie liczyć z utrudnionym dojazdem. A na takiego jej smsa, bym nic nie odpisał. I w ogóle bym nic pierwszy nie napisał zmuszając ją do odezwania się pierwszej. Nawet za cenę rozstania. U mnie ambicja zawsze góruje nad uczuciem. Inaczej szybko zepsujesz kazda relacje, z kazdą kobietą. One tylko patrzą, by od początku wsadzić chłopa w rolę frajera do usług i przysług.
  6. Historia ma swój szczęśliwy finał. Opisuję dopiero dziś, bo nie miałem zbytnio czasu. Brachol już od mniej więcej 3tyg. obserwował w owej pannie rażącą niewdzięczność za jego pomoc finansową jak również parę przysług wartych sporo kasy i czasu - jest wykończeniowcem, porobił jej w domu parę rzeczy jak jakieś naprawy bieżące, przywiózł i wniósł klika mebli, które sama -o dziwo- kupiła.Meble używane, więc o kurierze pod drzwi nie ma mowy. Jednak wg.tego, co mi powiedział problem był zupełnie gdzie indziej, bo w/w niewdzięczność to jedno, a to, co poniżej go wręcz zagotowało. Otóż pani niby sama i uczciwie, bez ukrywania oznajmiła mu, że ten jej okropny ex, od którego uciekła zadzwonił, że musi pogadać i że chce wpaść na kawę. Ona niby z wielkiej ciekawości o co mu chodzi zgodziła się. Przyszedł, oznajmił,że coś tam w pracy mu kiepsko idzie, typowo żalenie się, a ona jako spowierniczka. Teraz uwaga-ona bez krępacji opisała bratu, że położył się na tapczanie, bo był ponoc zmęczony. Wizyta trwała 45min. Podobno zrobiła mu cienka kawe, by tylko szybko wypil i poszedl jak juz powie co ma do powiedzenia. Moj brat jak mu to opisała wręcz osłupiał. No bo jak to, uciekla od tyrana, ktory ją tak tłamsił a teraz kawki mu robi u siebie? Mają wspólne potomstwo, on zabiera te dzieci na widzenia i to już jest i tak wystrczajace obciazenie dla brata- mysl,ze gosc non stop sie przewijac bedzie w jej zyciu dobre jesscze pewnie 7- 10 lat. Brat jej wygarnal, ze nie zyczy sobie, by ten typ tam przylazil w innej sprawie, niz po dzieci do progu. Zwlaszcza,ze podobno taka byla uciemiężona jego osobą. Nagle co, syndrom sztokholmski? Pani się oburzyła, że jak to przeciez uczciwie mu powiedziala, nie ukryla tego, opisala cala wizyte jego i jej cel, a on robi takie sceny? Czytalem te smsy, bo inaczej bym nie uwierzyl. Spadla mi szczęka dosłownie, mi 40 latkowi. Ona mu tam odwraca kota ogonem,ze ona nie zyczy sobie scen zazdrosci,ze nic zlego nie zrobila, ze on probuje ją do czegos zmuszac, a przeciez zna sytuacje, ze ona ma z nim dzieci i on bedzie obecny sila rzeczy. Laska jest perfekcyjną manipulantką, jak czytalem te wiadomosci to stopniowo przechodziła z roli kata, do roli ofiary, wpedzajac w poczucie winy mojego brata, ze to on sie czepia. Brat się potężnie wściekł, wyrzucił z siebie wszystko. Ze jej pomógl i pomaga finansowo po tym jak uciekła od tego niby oprawcy, że poświęca jej czas i energie zyciową, ze zaniedbuje swoje sprawy. Nie widać po niej wdzìęcznosci to raz, a dwa, że teraz jeszcze ex przychodzi jak gdyby nigdy nic. Zlał ją, od tygodnia nie kontaktuje się z nią, a ona go podgaduje w smsach tekstami typu, " widze,ze nastapila u ciebie obraza majestatu, bo ten cham przyszedl na 30min, a ja chcialam wybadac o co mu chodzi". Moj brat rozwaza zażądanie od niej zwrotu calej kasy, moze byc w ratach, pod grozba pojscia do tego jej exa i oznajmienie mu p całej sytuacji. Brat nie ma nic do stracenia, jest singlem, nie da sie go niczym zaszantażowac zwrotnie. Ma jej wszystkie smsy od poczatku relacji, tam slicznie widac co pisala, na kogo psioczyla, jak manipulowala. Druga sprawa- bo oboje sie nad tym zastanawiamy z bratem- czy ona tego aby specjalnie bratu nie napisala o wizycie tego goscia, by sie brat wsciekl i ją rzucił? Ze niby przerzuca na niego ciezar rozstania? Brachol byl wtedy 2 tyg w delegacji 300km od domu i nie bylby w stanie sie o tym dowiedziec np. czatując pod jej mieszkaniem. Ona o tym wiedziala dobrze a mimo to powiedziala mu o sytuacji. Po co, na co i dlaczego?
  7. Boże, co za bzdury wypisujesz człowieku. Po 15h bez walenia konia czujesz zmiany? Jakie? Może jedynie 20min więcej czasu w ciągu doby, bo nie waliłeś gruchy. Też byłem uzależniony od porno i to nawet będąc w związku małżeńskim przez 15 lat. Współżyłem z żoną średnio 3 x w miesiącu, bo sama nie chciała więcej. Codziennie waliłem gruchę zastępczo. Ogólnie waliłem pod porno od około 19 r.ż. do mniej więcej 2 lata wstecz czyli c.a. 38 lat. Przestałem z miesiąca na miesiąc, najpierw robiłem sobie przerwy 3 dni, potem tydzień, potem miesiąc itd. Żadnych przemian nie zauważyłem poza tym, że mniej więcej po miesiącu bez walenia i bez seksu chciało mi się 3 x bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Zauważyłem, że wiele z was wypisuje jakieś totalne farmazony o korzyściach z no fap. Zastanówcie się czy to nie autosugestia. Najbardziej mnie rozwalają teksty gości, co piszą, że tydzień po zaprzestaniu trzepania ich włosy stały się bardziej jedwabiste, a tembr głosu się obniżył. Włosy mogą być różne w dotyku w zależności od stosowanego szamponu, a tembr głosu mogę mieć niższy na drugi dzień rano jak dzień wcześniej do kolacji wypiję 2 piwa. Mimowolne infekcje gardła, przemęczenie strun głosowych też wpływa na barwę głosu. Zdrowy chłop powinien sobie ten raz w tygodniu konia zwalić jak nie ma partnerki, bo to nie jest ani zdrowe ani wskazane by się katować jakimś dziwnym pseudo celibatem. No chyba, że mówimy już o takim hardcorowym uzależnieniu od porno typu 3-4h siedzisz przed laptopem, zawalasz sprawy życiowe dla walenia gruchy. Jeśli waliłeś sobie do tej pory powiedzmy 2 razy w tygodniu po 10min to nie jest to według mnie żadne uzależnienie. Podejrzewam, że większość z tu obecnych pije tygodniowo z 4-5 browarów minimum czyli miesięcznie ze 20szt. Palenie fajek, jakże powszechne, też jest o wiele groźniejsze od walenia konia 2 x w tyg. Nie popadajmy w paranoję.
  8. To niech zamkną forum od razu może, co? Bo ktoś zapytał o coś innego, niż Covid czy wschodnia flanka...
  9. No nie wiem. Co to znaczy uległa? Że leży jak kłoda czeka co z nią sam zrobisz? Bo jeśli tak to nie potwierdzam tezy. Miałem w łóżku kobietę starszą o 5 lat, która sama narzucała w łóżku tempo, pozycje, co chwila coś wymyslalła nowego. Ja byłem niczym poddany. Pomimo tego stał mi na nią jak po*ebany i po kilku chwilach był finał. Także nie wiem co ma uległość do pociągu. Jak mnie laska nie kręci to może być ultra uległa i nic z tego nie bedzie.
  10. To się z nią dogadaj, że jak jesteście w domu i ci się akurat zachce to robicie to znienacka. Dla mnie najgorsze były zawsze akcje zaplanowane na konkretny dzien czy godzinę i to jeszcze na zasadzie " dobra, mamy 20min . Czas start". Uwierz mi, że miałem niedawno taką zawodniczkę, że chciała to robić doslownie jak bym był robotem. A była to świeżo poznana sztuka. Spontany to można robić w stałym związku, gdzie znasz drugą stronę na wylot. Ale przy nowej znajomości jak masz powyżej 30tki, a nie jesteś 19 letnim buhajem to raczej potrzebujesz pewnej kolejności dzialań. Mi fizycznie Sildenafil nie pomógł nic. Wzwód mam i bez niego. Ale psychicznie jak się nastawiłem, że jestem na dodatkowym booście to jakoś lepiej startowałem.
  11. Ja brałem Sildenafil mając poranne wzwody, normalne reakcje na ulicy widząc babki w moim typie. Brałem przy nowej znajomości łóżkowej, dla wzmcnienia pewności siebie, a nie wzwodu. Działało, bo czułem, że " jestem zabezpieczony" na wypadek większych wymagań partnerki. Wszak przy nowej sztuce nie wiadomo czego się spodziewać i trema jest. Zwłaszcza jak się nie spało z więcej jak 2-3 w życiu.
  12. Polecam walnąć sobie 1 piwo takie z minimum 6,0%. Do tego kup sobie Sildelafil i łyknij godzinę przed akcją pół tabletki. Wyłącznie dla wzmocnienia pewności siebie. Masz ewidentnie problem z psychiką, wpadłeś w błędne koło. Od razu jak zbliża się stosunek to się zastanawiasz czy dasz radę i finalnie nie dajesz rady. Ponadto odpowiedz sobie na pytanie czy aby nie boisz się reakcji partnerki. Niektóre baby są chamskie i potrafią wyśmiać lub wyszydzić. Z taką już ci nigdy nie stanie bo sie zablokujesz. Po pierwszym udanym seksie temat zniknie z twojej głowy.
  13. Taka sytuacja: Są 2 panie, które pewien jegomość "obsługuje" równolegle. Nie chodzi o trójkąt, a kontakty towarzyskie w określonym, podobnym zakresie czasowym Obie Panie przewinęły się już przez łóżko jegomościa i tenże zaczyna się zastanawiać czy z nim wszystko OK, bo: 1) Przy Pani nr 1 ramię koparki prostuje się już od samego przytulenia, a jak dochodzi do odwiertu to 3-5 min i z rury tryska. Z kronikarskiej dokładności wypada wspomnieć, że Pani przeciętnej urody ale ma w sobie bliżej nieokreślone " to coś", co pociąga już w przedbiegach. Pani w łóżku umie sporo i jest bardzo odważna, za każdym razem szczytuje. 2) Pani nr 2, teoretycznie ciut ładniejsza od poprzedniczki. Ale etap przytulania za bardzo nie wpływa na ramię koparki, które pozostaje w opadzie aż do momentu wylądowania w łóżku i rozpoczęcia gmerania ręcznie w podmokłym gruncie. Oczywiście do wykopu w końcu dochodzi ale niestety nawet pomimo 10-15min prac ziemnych rura z wodą nie pęka i kopać można aż się paliwo nie skończy, bez skutku. Pani w łóżku bierna, kłoda najlepiej na misjonarza, właściwie poza drapaniem pazurami po plecach żadnych oznak czy się podoba czy nie. Teraz pytanie czy normalnemu jegomościowi lvl 40 powinno czy nie powinno to robić różnicę w czym kopie? Ramię koparki według was zawsze powinno działać tak samo czy jednak jest to uwarunkowane rodzajem obiektu, na którym wykonywane są prace?
  14. Wiele razy tak miałem. To wcale u faceta nie jest/nie musi być tak, że laska musi być 8+/10 aby stawał na sam widok. Mnie wręcz takie perfekcyjne w każdym calu czasami w ogóle nie kręcą. Tak jak by mózg twierdził, że to niemozliwe, lalka sztuczna jest. Natomiast często widzę laskę z wyglądu 6/10 ale jej sposób bycia, chód, spojrzenie czy mimika dzialają na mnie bardzo pobudzająco. Nie da sie określić konkretnego zestawu cech u kobiety, które powodują natychmiastową chęć do kopulacji u faceta. Każdy ma inne triggery, które go odpalają.
  15. Moje nastawienie po rozwodzie jest raczej neutralne. Nie obraziłem się na całą płeć żeńską, nie będę się rękoma i nogami wzbraniał przed poznaniem kogoś. Natomiast kilkanaście lat małżeństwa wiele mnie nauczyło w kwestii natury kobiecej. Zarówno na przykładzie mojej ex-żony, jej siostry i szwagra, koleżanek żony i ich mężów. Słowem historii damsko-męskich, które a przestrzeni 16 lat miałem okazję poznać. Te wszystkie historie są podobne, konflikty są podobne. Bo kobiety, mężczyźni są podobni. Nie oczekuję już wielkiej miłości aż po grób, bo coś takiego moim zdaniem nie istnieje. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie pieniądz gra pierwsze skrzypce. Miło i przyjemnie jest tylko na początku, na etapie chodzenia za rączkę po parku, weekendowych wypadów w góry itp. Natomiast jak tylko wejdzie proza życia w postaci wspólnego zamieszkania, dzieci, to wszędzie robi się podobnie. Różnice są kosmetyczne. Odpowiadając na Twoje pytanie - nigdy nie zdradziłem ex-żony. Zachowałem się do końca fair. Nasze rozstanie nastąpiło wyłącznie z uwagi na totalny fanatyzm religijny mojej żony, który z roku na rok narastał. Ostatni rok małżeństwa nie było w nim seksu, bliskości, bo żona stwierdziła, że podjęła decyzję o białym małżeństwie. No to ja podjąłem decyzję o rozwodzie. Chyba uczciwe postawienie sprawy? Natomiast co do mojego obecnego związku - o ile mogę to już tak nazwać - to w zasadzie bawię się na tym etapie tą relacją. Co ważne - nie ukrywam tego. Nie snuję planów, nie obiecuję nic. Druga strona natomiast nie wiedzieć czemu brnie na oślep wręcz do przodu. Tak, tak ja wiem - Pani ma 32 lata, bez dzieci i chciałaby je mieć. Tyle to jest dla mnie jasne. Ale zna moje zdanie, a mimo to nie idzie do innego szukać plemników. Dążenie do doskonałości faktycznie to ambitny cel w poszukiwaniu drugiej połówki. Z tym, że na tym etapie, na jakim jestem, szukam kobiety przede wszystkim do miłego spędzenia czasu typu wyjazd na weekend, kino, kolacja, a także do łóżka. Uwierz, że do tego celu nie jest mi potrzebny chodzący ideał. Nie wiem w tej chwili czy chcę wchodzić drugi raz w małżeństwo, dlatego nie będę szukał kobiety do towarzystwa używając kryteriów jak dla przyszłej żony, bo to trochę przerost formy nad treścią. Natomiast czy ten związek wnosi wartość dodaną w moje życie? Moim zdaniem nie. To znaczy ja jestem już być może wypaczony po tylu latach małżeństwa ale uważam, że kobieta w zasadzie nie za wiele wnosi do męskiego życia. Obiad mogę zjeść na mieście, posprzatać może mi sprzątaczka. Uczucia rozmywają się gdzieś po 3 latach od ślubu, w ich miejsce wchodzi przyzwyczajenie. Moje obserwacje pokazują, że to kobieta jest zawsze wygrana na relacji z normalnym facetem (czyt. nie pijakiem, ćpunem, przemocowcem) bo osiaga multum korzyści. Od tych finansowych, przez wszelakiej maści usługi, dach nad głową, prestiż za sprawą zawodu swojego męża, załatwianie masy drobniejszych spraw. W przeciętnym małżeństwie po np. 10 latach to mąż jedyne co z tego ma to wątpliwej jakości seks. Większość kobiet dziś już nawet nie prasuje męzom koszul ani nie robi kanapek do pracy. Coraz więcej kobiet nie gotuje, bo woli zamówić z Pyszne.pl Także ja już tylko oczekuję dobrej zabawy od kobiety. Bez żadnych dlugofalowych planów.
  16. Mówiłem delikatnie. Bez skutku. Chce użyć mocniejszej formy przekazu ale boje sie,że zostanie to odebrane jak moje wycofywanie się. Ona się zaangażowała o wiele bardziej ode mnie i pierwsza inicjuje codzienny kontakt przez sms, tel. Samo pisanie z nią tych parenascie sms dziennie mnie z lekka denerwuje, bo zabiera czas. Ale nie mam sumienia nie odpisać, bo raczej zadaje pytania, ktorych bez odpowiedzi noe moge zostawic, a ponadto ma różne swoje przemyślenia, którymi się dzieli i te akurat ignoruje. Ma wkładkę, po drugie sam sie zabezpieczam. Nie chce już dzieci i jej to otwarcie na wstepie oznajmilem.
  17. Rok to mało czasu? Problemem nie jest nowy związek tylko druga strona, która napiera bardziej ode mnie. Sądzę, że takie tempo bym zniósł jako 20 latek, natomiast jako 40latek wole dłużej poobserwować.
  18. Po rozwodzie jestem od 2tyg. ale to formalność, bo z żoną nie mieszkam od roku. Przez ten rok żyłem sobie na spokojnie we własnym mieszkaniu, żonie zostawiłem nasze wspólne (są podobnej wartości). Bardzo ten ostatni rok mnie ustabilizował psuchicznie, nabrałem dystansu i złapałem perspektywę. O takich oczywistościach jak ścisly plan dnia po pracy, wolność wyboru, wolność nazwijmy to towarzyska nawet nie wspominam. Innymi słowy robiłem, co chciałem i wychodziło mi to na dobre. We wrześniu br. poznałem pewną panią, bezdzietna, 8 lat młodsza (ja 40). Od tamtego czasu powoli aczkolwiek systematycznie pchamy relację do przodu. Ja jestem na etapie ogólnego rekonesansu jej osoby, a ona z tego, co widze naciska coraz bardziej choćby na wspolne wieczory, noce, jakieś wyjazdy na weekendy itd. Dla mnie jest to za szybko, po pierwsze z uwagi na moje przyzwyczajenia z ostatniego roku, po drugie wyszedłem z 16 letniego małżeństwa i wolałbym jeszcze troche pobyć wolny, ale może nie samotny-stąd jej obecnosc w moim życiu. Nie potrafię znależć zlotego środka pomiedzy spłoszeniem jej (tego nie chce, ogolnie poki co wszystko z nią w porządku) , a daniem do zrozumienia, że spotkania 3x w tyg i co 2 wspolny weekend to dla mnie za duzo na ten moment. W moje życie wkrada się chaos-nie mam czasu na spokoju umyć auta, posprzątać w domu czy zrobić porządek w papierach, które są jeszcze w kartonach od przeprowadzki od żony. Czuję, że tracę kontrolę nad tą sferą swego życia. Jak to rozegrać, by dyplomatycznie wybrnac z sytuacji, nie płoszyć panny i zarazem lekko zaciągnąć hamulec póki co?
  19. Wiem, że trochę odkopuję ten wątek ale z racji, że sam jestem świeżo po rozwodzie to chciałbym abyś objaśnił na czym polega owe mityczne poukładanie sobie w głowie? Czy po prostu chodzi o przerwę samą w sobie? Od zobowiązań, od towarzystwa kobiecego, od zajmowania czasu przez kobietę? Pytam poważnie, bo już wiele postów czytałem o tym układaniu sobie w głowie i jakoś nic mi się nie układa w niej samo. Wręcz boję się, że mając ju 40tkę za chwilę nikogo nie znajdę oprócz samotnych matek. A nie jestem typem samotnika i nie wyobrażam sobie schyłku życia bedac samemu w pustym mieszkaniu. Już chyba bym wolał sobie w łeb strzelić od razu po przejściu na emeryturę.
  20. No taki test jest irracjonalny. Sam jestem ojcem i gdyby jakaś panna mi z taką propozycją wyjechała to bym jej dał w twarz. Kobieta z dzieckiem to integralna całość - nie da się tego rozdzielić, uniknąć. Więc albo bierzesz taką z dobrodziejstwem inwentarza albo odpuść od razu. Tu nie ma półśrodków.
  21. Zapytam wprost- ile ty masz lat? Ja wiem, że 90% powyzszej wypowiedzi to żart ale sam fakt, że piszesz o prostytutce dla 11 latka nawet w formie żartu przekracza granice dobrego smaku.
  22. Nie porównuj zbrodni to spraw obyczajowych
  23. Czy strasznie napalone to nie wiem, chyba nie ale reszta się zgadza. SM są świetnymi manipulantkami, mają wyuczone do perfekcji teatralne zagrania, płacz, zgrywanie ofiary losu, odwracanie kota ogonem. Sam proces poznawania z SM idzie facetowi nad wyraz łatwo, aż się sam zastanawia co jest na rzeczy, że aż tak łatwo mu idzie... :-) Oczywiście stopniowo zaczyna się oswajanie z sytuacją i oswajanie z wydawaniem pieniędzy na nią i jej życie (czyli dzieci).
  24. Ile masz lat? Dla mnie jako 40letniego gościa tego typu sytuacja nie byłaby problemem w przyszlych kontaktach seksualnych z partnerką o ile byśmy to solidnie przedyskutowali i ustalili, że to był pierwszy i ostatni raz. Coś na zasadzie raz się żyje, fajnie było spróbować. Jeśli jesteś młody, masz 22-25 lat to byc może nazbyt idealizujesz partnerkę, jesteś szaleńczo zakochany. Baba to taki chłop z cipą. Tak samo je, sra i sika. To nie jest istota Boska, anielica. To, że miała innego bolca w sobie nie oznacza, że jej boska energia uleciała z niej. Tak to sobie tłumacz. I nie rozpaczaj jak baba.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.