Skocz do zawartości

deleteduser158

Użytkownik
  • Postów

    1932
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser158

  1. Szacun za przyznanie się. Parę osób opowiada tu niezłe kocopoły o tym, ile to oni nie zarabiają przy pracy 4h dziennie Ja tam takie opowieści wkładam między bajki. 12h to już sporo, ale 16h to już naprawdę masakra. Ja czasem z nauką wyciągam 10-11, zdarza mi się docisnąć do tych 12 - uczciwie liczę każdą godzinę spędzoną z laptopem nad programowaniem, niemniej w pracy dbam o 8h dzień. Lubię też mieć parę godzin w ciągu doby na swoje inne zainteresowania, których poziom też chcę utrzymać, a każde z nich wymaga systematyczności. Po co aż tyle ciśniesz? Mógłbyś mieć bardzo godziwe życie pracując i zarabiając połowę tego. Ciśniesz 16h bo: - masz plan np. popracować do 40-tki, a potem już żyć tylko z pasywnego dochodu - planujesz dużo bombelków i chcesz mieć za co je utrzymać na poziomie - lubisz bardzo dostatnie życie: drogie i duże domy, wyjazdy zagraniczne kilka(naście) razy w roku, jachty, fury premium - chcesz mieć obsługę na najwyższym poziomie (połykanie, z dupy do ust itp.) u topowych lasencji, które nie tylko mają wygląd 8.5/10+, ale też i zawodowo/hobbystycznie są na wysokim poziomie (u takich sam instynkt może nie wystarczyć, samiec musi pokazać, że sam jest top pod każdym względem) - inne powody, czy może wszystkiego po trochu?
  2. Same plusy. Odkąd się rozstałem z laską, wróciłem do swoich zakurzonych pasji, osiągnąłem w nich całkiem niezły poziom. Wdrożyłem systematyczną powtórkę angielskiego, zacząłem trening kondycyjny (obecnie dorzuciłem też siłowy - nowa zajawka), nauczyłem się sporo elektroniki, zacząłem zdrowo jeść, zmieniłem pracę. Można by długo jeszcze wymieniać. Kobiety są hamulcowym naszego samorozwoju - hasło przewodnie: betatyzacja samca alfa (ang. alpha male betatization), czyli tzw. udomowienie misia.
  3. Jedni zwalniają, inni poszukują. W tym zawodzie jakąkolwiek pracę można znaleźć w godzinę, przeciętną - w dzień, dobrą - w miesiąc, zajebistą - w pół roku. Ostatnio dostałem kilka ofert: 2 do tradingu i jedna do korpo medycznej. W każdej były 5-cyfrowe stawki na umowie... w dolarach. Webdeveloperzy, co klepią jakieś stronki, apki itp. niech się boją. Programiści low levelowi nadal są i długo będą w cenie. W pracy zrobiliśmy ostatnio prosty test: zadaliśmy kilka pytań z algorytmów i programowania systemowego + 2 przykłady z błędami synchronizacji wątków i deadlockiem - takie bzdury napisał, że na kilka memów by to się nadawało. To nie były jakieś top level zagadnienia, wręcz dość standardowe (nam się przynajmniej tak wydawało). Bekę mieliśmy w każdym razie.
  4. Krajowy System Informacyjny Policji (KSIP). I wszystko w temacie. Z tego rejestru nigdy się nie znika, ponoć potrafią człowiekowi po 30 latach przypomnieć, że był kiedyś notowany. J.w. Ale z KSIPu nigdy nie znikasz, no chyba, że jesteś obywatelem wyższej kategorii. Oficjalnie tłumaczą to tym, że w jakiś sposób trzeba przechowywać dowody tzw. nieskazitelnej przeszłości (zapomniałem teraz jak ten termin fachowo się nazywa) - chodzi o to, że mając nawet zatarty wyrok nie możesz nigdy zostać policjantem itp. Nieoficjalnie - wiadomo - kontrola obywateli, statystyki, analizy danych itp. Ten przypadek z aktorem S. mnie rozjebał. Biedny motocyklista - jechał poprawnie, a takie bydle po pijaku spowodowało kolizję i jeszcze skomle, że wyrok za wysoki dostał.
  5. Ale to ci "zwykli" IT nie ogarnęliby również przejścia wewnątrz swojej branży np. z systemów operacyjnych na BI czy uczenie maszynowe. Prawdziwy IT guy to otwarty umysł z solidnymi, naprawdę solidnymi podstawami matematycznymi. Wtedy ekonomia to po prostu trochę nowych pojęć, zupełnie jakbyś kolejny dział matmy przerabiał i zdawał z niego egzamin. Choć częściowo się z Tobą zgodzę - elementem, ktoŕy trudno jest zastąpić jest doświadczenie, bo sucha wiedza nie zawsze wystarczy. @Carl93m Bo prawdziwa matma to nie są słupki, liczenie pochodnych czy nawet całek, tylko to jest logiczne myślenie i umiejętność stawiania hipotez oraz ich dowodzenia/obalania. Na sensownych studiach matrlematycznych nie napierdalasz przykładów z całkami, bo to nie ma sensu (Wolfram potrafi dziś takie rozwiązywać w 1 milisekundę), tylko zadania dowodowe, które uczą myślenia. W standardowej szkole jedynymi działami matmy, które się przerabia i wymagają jakiegoś myślenia to konstrukcje geometryczne (tak: cyrkiel i linijka) i trochę geometria przestrzenna (wyobraźnia, widzenie w 3d). Reszta to typowe odmóżdżające ZZZ.
  6. Mi w mObywatelu korygowali nieprawidłowy zapis w prawie jazdy 2 lata. Słownie: DWA LATA. Było kilka zgłoszeń, pierwsze zgłosiłem na stronie internetowej, dostałem potwierdzenie, ale nikt sprawą się nie zajął. Po 2 miesiącach pomyślałem, że sprobuję jeszcze raz. To samo. Zadzwoniłem, odnaleźli numer zgłoszenia, obiecali się zająć. Kolejne 2 miesiące i nic. Po tym się wkurzyłem i zadzwoniłem na infolinię. Jakaś pani radośnie poinformowała mnie, że to trzeba z poziomu apki mobilnej zgłaszać, a nie ze strony. Ok, tak zrobiłem (pomijam sens istnienia formularza zgłoszeniowego na stronie, skoro i tak nikt nie procesuje zgłoszeń z niego). Niestety znów minął miesiąc i nic. Nie pamiętam już, co w końcu zrobiłem, że się zajęli, ale w sumie banalna sprawa wymagała kilku iteracji: zgłoszenia, formularze, telefony... MA-SA-KRA! Inna sprawa, że sam pomysł takiej apki, abstrahując od privacy concerns jest o tyle spoko, że wszystkie podstawowe dokumentu są w telefonie i nie trzeba nosić ze sobą dowodu, prawa jazdy, OC auta itp., więc sam pomysł jest spoko. Gorzej z wykonaniem.
  7. 70 z rozszerzonej to niezły wynik. Tym bardziej sprawdziłbym czy cię programowanie wciągnie i brał się za to. Ekonomia to gównostudia: o wszystkim i o niczym. Nic z tego nie ma, idziesz potem do pracy do banku za 3k i jesteś jednym z tysiąca analityków albo doradców kredytowych itp.
  8. @xander99 Nie ma takiego gówna, z którego nie dałoby się wyjść. Pogadaj sobie z @Carl93m. Gość skończył jakieś totalnie nieprzydatne gównostudia (historia? politologia?), przebranżowił się w 2 czy tam 3 lata na programistę Javy i dzisiaj 17k przytula, a to dopiero początek kariery... Tak naprawdę przeczytanie Thinking in Java ze zrozumieniem i przerobienie wszystkich zadań z niej samodzielnie pozwoli ci na złapanie pracy za min. 10k. To jest tak na 2 lata pracy i IMO jest więcej warte niż większość polskich studiów. A tak w ogóle kireunki humanistyczne to takie sranie w banie, a ekonomia takim jest. Niczego konkretnego się na tym nie uczysz, nie masz żadnej twardej wiedzy. Jestem zwolennikiem twardej wiedzy techicznej, bo jej zdobywanie uruchamia samodzielność i pozwala nauczuć się myśleć logicznie, a mając takie cechy możesz potem praktycznie wszystko co ścisłe i logiczne robić.
  9. Masz trochę racji, ale nie w 100% się zgodzę, bo jednak prawdopodobieństwo trafienia na taką osobę jest istotnie większe niż 6-tki w totka. Poza tym nie musi od razu być stanowisko menedżerskie - może być specjalistyczne z dużym przywiązywaniem wagi do szanowania swojego czasu, czyli pracy na wysokich obrotach, ale 8h dziennie. Jeśli ogarniesz dojazdy/pracę zdalną, to zostaje całkiem dużo czasu. Jakimś cudem znam jednak takie pary, gdzie nie skończyło się wariantem B, facet wcale nie jest beciakiem, a bardzo ogarniętym gościem z całkiem wysokim SMV. Zresztą na forum jest kilka takich przykładów, ale palcem nie będę wskazywał. Da się to ogarnąć, choć wymaga kompromisów no i dość wysokiego SMV na wejściu...
  10. Najlepiej na wynajętym, z umową na laskę. Broń boże u siebie (ustawa antyprzemocowa). Tak jak bracia wyżej napisali: wszystko jest pięknie, dopóki się układa, a jak coś pójdzie nie po jej myśli, to - w zależności od zaangażowania: liniowo, wprost proporcjonalnie - będą większe trudności wypisania się z układu. Śluby, bombelki itp. - to wszystko w dzisiejszych czasach jest dla ludzi o bardzo mocnych nerwach...
  11. Można to pogodzić, choć nielicznym się udaje (zarówno facetom jak i kobietom). Znam kilka takich: mega zmotywowane od najmłodszych lat, systematyczne: nauka, praca, sport, jakieś życie towarzyskie, poukładanie emocjonalne. Zaraz po studiach facet- starszy o kilka lat, 2-3 lata po poznaniu mąż, dziecko nawet dwójka. Tylko taką zajebiście trudno zdobyć i większość z nich znika z rynku w wieku ok. 25 lat. Oczywiście, żeby zdobyć taką trzeba być samemu na zajebistym poziomie i takich gości też jest niewielu...
  12. Demo version has just expired. Consider buying a full one. Next. Z tego już nic nie będzie.
  13. No wreszcie ktoś to napisał! Studia są po to, żeby nauczyć myśleć, a nie wskazać palcem od A do Z, co ma być zakute i potem z tego przepytywać. Za moich czasów nawet w szkole średniej (prowincjonalne LO, które nie łapie się nawet w pierwszą setkę w rankingi) trzeba było wykazać pewną samodzielność. Do dziś pamiętam geografa, który lekcję traktował trochę jak wykład, a jak ktoś prosił o powtórzenie poprzedniego zdania, bo sobie spisywał do zeszytu to, co mówił, to odpowiadał: ja nie dyktuję, lekcja to nakreślenie problemu i dyskusja, a do powtórek są podręczniki. Dobre studia techniczne na kilku liczących się w Polsce uczelniach nadal trzymają poziom, choć - trzeba przyznać - coraz gorzej jest z jakością studentów, bo średnia idzie w dół. Dbają o to nasze lewicowe rządy, które systematycznie od 25 lat ogłupiają ludzi, a za PiSu zjawisko to osiągnęło apogeum. Ja tam z ogromnym sentymentem wspominam swoje studia. Wykładowcy byli różni: od przeciętnych po wybitnych. Podobnie było z prowadzącymi ćwiczenia - do dziś pamiętam ze swoich zajęć z I roku typa od analizy matematycznej, który był starszy od nas jedynie 3 lata: ostatecznie obronił doktorat w wieku 27 lat, potem wyjechał za granicę kontynuować swoją karierę naukową. Jasność myślenia, precyzja i umysł najwyższych lotów: gość potrafił z marszu rozwiązać każde zadanie i wytłumaczyć drogę swojego rozumowania. Przy tym chętnie dzielił się wiedzą i bardzo pozytywnie wpłynął na naszą samodzielność, choć oczywiście nie każdy podołał temu przeskokowi w wymaganiach pomiędzy nawet dobrą szkołą średnią a studiami.
  14. Pierwszy raz to generalnie jest dramat. Mi nie stanął ze stresu, ale partnerka była wyrozumiała i na spokojnie sprobowaliśmy następnego dnia. Mechanika była już ok, ale wrażenia były bardzo średnie. I to zarówno moje jak i jej. Mówi się tyle, że to takie insyntkowne jest i idzie na auto-pilocie, ale jakoś tego nie zauważyłem. Dopiero z trzecią partnerką tak naprawdę wiedziałem już jak zabrać się do rzeczy. No i potem - z każdym miesiącem doświadczenia - rosły skille i satysfakcja. Aż do pewnego momentu, który okazał się maksimum lokalnym; po którym dało się odczuć efekt znudzenia.
  15. @Sankti Magistri Abstrahując od całego tego sporu, którego przyczyn znać nie chcę i tym bardziej tego, że po żadnej ze stron nie stoję - po co publikować fragmenty prywatnych rozmów na forum publicznym? Tym bardziej, jeśli jesteś mocniejszy psychicznie, sprawia Ci przyjemność upokarzanie publicznie słabszego? Nawet bedąc w top 1% trafisz na mocniejszego zawodnika (mądrzejszego, bogatszego itd.) - raczej nie chciałbyś, żeby traktował Cię z góry i bez szacunku, prawda?
  16. Nie bardziej absurdalne niż Twoje wstawki o opublikowanym zdjęciu, które było jedynie ilustracją pewnego zjawiska. Choć oczywiście sprawy by nie było, gdybym zamiast tamtego zdjęcia wrzucił jakiegoś stocka. Nie podoba się, nie czytaj. Możesz też merytorycznie się odnosić, ale słabo Ci to idzie. Zamiast tego wolisz atakować ad personam. Ja kończę z Tobą rozmowę i nie zamierzam się odnosić do następnych wypowiedzi. Miłego!
  17. Kulturalni ludzie palcami nie pokazują. Zresztą zależy mi na tym, żeby dyskusja była merytoryczna, a nie sprowadzająca się do osobistych przepychanek. Jednakże zmartwię Cię - z tymi alimentami to nie chodziło o Ciebie. Nie znam Twojej sytuacji prywatnej i nie obchodzi mnie ona.
  18. Albo rozwodnik po 40-tce, który jebie na alimenty... i jeszcze długo będzie jebał i nawet na męskim forum szydzi z gości takich jak ja czy ty, którzy są singlami z czystą kartą i są wolnymi ludźmi... No cóz - komentarza nie wymaga.
  19. Konkrety poproszę. Skale atrakcyjności? Wszystko jest mierzalne. Co w tym dziwnego? Tak. Pisał kiedyś, że ponadprzeciętne SMV. Jego obraz oraz tego, o czym pisze (umawianie się z młodymi laskami i sukcesy seksualne z nimi) są spójne. Świadczy to o tym, że nie kłamie. Wysokie SMV (konkretnie: wygląd) jest jego legitymacją uprawniającą do tych podrywów. Nie żadna tam ciekawa osobowość. Gdyby to się naprawdę liczyło, to bym kosił jak zboże... Mam 3 zawody, jak wspominałem. Wybieram to, co jest najlepiej dochodowe, ale spokojnie z dwóch pozostałych bym się utrzymał. Nie sądzę, żeby było dużo ciekawszych osób naokoło, a jednak we współczesnym świecie liczy się przede wszystkim wygląd. I napiszą ci o tym nawet mądrzejsze czady jak ich pociągniesz za język. Wiem, że to nie ma żadnego znaczenia, co ma do powiedzenia. Jak się podobasz, to panna sobie będzie racjonalizować i jej mózg już tak przetworzy rzeczywistość, że będziesz dla niej ciekawym człowiekiem. Proste jak konstrukcja cepa. Jakiego, kurwa, klimatu? Konkrety, bez blue pillerskiego pierdolenia. Kon-kre-ty!
  20. Prosze Cię bardzo: Nie mam dobrej pamięci, więc nie będzie szczegółów, poza tym nie czytam wszystkiego, ale syntetyzuję treści i pamiętam jak napisałeś, że bez problemu można poznawać dużo młodsze dziewczyny i mieć z nimi sukcesy (seksualne oczywiście, bo o jakich innych mielibyśmy dyskutować na męskim forum), wystarczy tylko być ciekawym człowiekiem i wyglądać przynajmniej przeciętnie. Zmartwię Cię: gdybyś wyglądał przeciętnie, lub nawet 6/10, to byś sobie mógł co najwyżej dupę z krzesła poderwać, a nie ładną laskę przy dzisiejszym zglobalizowanym rynku i hipergamii kobiet. Wyrywasz młódki tylko dlatego, ze masz odpowiednią jakość genów. Ale możesz oczywiście schlebiać sobie, że niesamowicie ciekawy z Ciebie człowiek i dlatego masz powodzenie. Kobiety umawiają się i oddają facetom tylko i wyłącznie dla korzyści. Te korzyści mogą być różne: finansowe (beciak), genetyczne - dobry materiał dla bombelka (alfa). Jest jeszcze parę innych, ale powyższe są najczęściej występujące. To jest wszystko bardzo proste... A merytorycznie - bez metafor?
  21. W tym to akurat jest dużo prawdy. Chociaż, jako że dziś trwałe związki to przeżytek, to najlepiej obu - zgodnie z hasłem: alpha fucks, beta bucks, czyli alfę do ruchania i do zapłodnienia, a poczciwego Ryśka z klanu (beciaka) do opieki i do zarabiania (tyrajmiś).
  22. @Anna Mówiąc o typie: alfa, beta, sigma - mam na myśli cechy dominujące. Nie ma chyba na świecie faceta, który by miał 100% cech alfa i ani odrobiny cech beta czy sigma. Mówiąc, że ktoś jest alfą mam na myśli fakt, że przeważająca część cech jego osobowości to cechy alfa. Co do cech alfa i beta panuje raczej zgoda. Problemem jest definicja sigmy, która jest dość płynna i w różnych źródłach podawane sa dość istotnie różniące się jej wersje. Dla mnie sigma nie jest uber-alfą. Cechą charakterystyczną sigmy jest bycie szczęśliwym z samym sobą, bycie niezależnym, samotnym wilkiem, naturalnym introwertykiem. Ponieważ taki typ jest zwykle poukładany, emanuje sporą dozą pewności siebie, jednak jest to pewność rozumiana jako bardziej wewnętrzna. Sigma nie jest nieśmiały - nie ma problemu z kontaktami, kiedy musi coś załatwić, natomiast nie dąży do nich, gdyż nie są mu na co dzień potrzebne do szczęścia. Co do powodzenia u kobiet to jest to wg mnie zupełnie ortogonalne: istnieją sigmy, mające duże powodzenie, jak i nie mające go wcale.
  23. Sondowanie lepszej gałęzi zawsze na propsie. Każda to ma. Jedna będzie miała więcej oporów, inna mniej, ale zawsze da się wagonik odczepić. Jednak to trochę chujowo tak bezczelnie przyjaciółce faceta próbować odbić 🙈😆
  24. Było wiele razy na forum: szukaj szczęścia w sobie, nie w innych ludziach, bo go tam nie znajdziesz. Rozwijaj pasje, zainteresowania, hobby, a ludzi traktuj jak miły dodatek do życia, a nie filar swojego szczęścia.
  25. Wielu czadów to tak naprawdę są blue pillersi, gdyż wydaje im się, że ich powodzenie wynika z jakiejś magicznej przyciągającej osobowości, a tymczasem to po prostu zwyczajnie dobre geny. Kto jak kto, ale Ty zauważyłeś na pewno, że jak pannie się podobasz, to ona będzie wchodziła w Twój świat i się Tobie podkładała, tak naprawdę praktycznie bez względu na to, co będziesz gadał. Rozmawiasz z nimi o Data Science (tym się chyba zajmujesz)? Wątpię. Ale oczywiście, żeby u Ciebie zapunktować, każda, której się podobasz, będzie Ci mówiła, jaki to jesteś wyjątkowy, choć żadnej z nich nie wystarczyłoby życia, żeby zrozumieć, co zrobiłeś w ostatni tydzień... Poza tym nie napisałem, że @Bullitt to 100% blue pilla. Gdyby tak było, pewnie już by go jakaś himalajka pozamiatała, a dziś jebałby na alimenty. Samo to, że jest na tym forum, świadczy o tym, że coś ma w głowie, ale prawdopodobnie przecenia swoją grę i osobowość, tymczasem jedynym powodem, dla którego umawiają się z nim studentki jest potencjalna korzyść genetyczna. Red Pill to nie jest żadna paranoiczna teoria. To w ogóle nie jest nic nowego ani odkrywczego. To po prostu psychologia związków i biologia ewolucyjna dla szaraków. Red Pill jest oparty na znanych, ugruntowanych od dziesiątków lat teoriach. Koleś taki jak Ty: 195+ cm wzrostu itd. (nie wątpię, że wykonałeś dużą pracę, żeby wyglądać jak wyglądasz, ale - zgódź się - na wiele rzeczy nie masz wpływu) nigdy po prostu nie zrozumie jak gość 6/10, a nie mówiąc już niżej, ma na dzisiejszym rynku seksualnym pod górkę, dlatego może w tym miejscu zakończmy tę dyskusję. Dziękuję za uwagę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.