Skocz do zawartości

deleteduser133

Użytkownik
  • Postów

    95
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser133

  1. Szukanie powtarzalnych wzorców swoja drogą, inna sprawa to taka, że ludzi od zawsze interesowało i będzie interesować to, co inne. Po prostu. To, że lubisz oglądać filmy wojenne nie równa się temu, że sam chciałbyś iść na wojnę. @SamiecGamma Jeśli „Jeden z nas” Asne Seierstad sprzedało się na świecie w milionach egzemplarzy i jeśli przyjąć, że połowę kupiły kobiety oznacza, że pociąga je ciemna triada? Też mam tą książkę, a przeczytałam ją dlatego, by dowiedzieć się, co determinowało tego człowieka, że doszedł do takiego, a nie innego miejsca w życiu. Swoją drogą polecam do przeczytania. Bzdura. To tylko efekt fałszywej powszechności – czyli przecenianie powszechności własnych poglądów, rozciąganie własnych doświadczeń życiowych na całą populację i zamykanie się w określonej społeczności. Czyli coś w rodzaju ‘wszystkie kobiety kochają bad bojów’, 'wszystkie kobiety zdradzają' lub wszystkie chcą mnie oszukać metodą ‘na żonę’ lub ‘na bombelka’, a niektóre wręcz metodą ‘na mieszkanie’ – skąd my to znamy? Dodałabym jeszcze budowanie własnej samooceny na pogardzie dla innych (a przynajmniej w pewnych płaszczyznach). O tym mechanizmie też polecam sobie poczytać.
  2. @maggienovak Nie wartości - te bez większego problemu udało nam się zakorzenić (typu uczciwość, sprawiedliwość, szacunek dla siebie i innych etc.). Nawet dziwię się, że tak łatwo poszło 😉 Irytujące natomiast było, że np. pierwsze lizaki moja córka dostała w przedszkolu, że pierwszego nerfa młody dostał też w przedszkolu (jak sobie przypomnę, jak mnie to wtedy wnerwiło - mój szlachetny pięciolatek i gun 😂). Że na podstawie tego, jak luźno żyją inne dzieci, moje też usiłują przesunąć jakieś granice na swoją źle pojętą korzyść, np. z użytkowaniem telefonu. Moje np. od początku miały Family Linka z limitami, a cześć rówieśników nie miała żadnych ograniczeń na telefon. W wersji dzieci to brzmi 'nikt tak źle nie ma jak ja’, ale chwilę potem okazuje się, że jednak połowa dzieciaków też ma Family Linka. Więc nie można dać się nagiąć i tak trochę ciągle balansujesz, bo dzieci rosną, uprawnień im przybywa, masz do nich coraz większe zaufanie, ale z tyłu głowy ciągle masz też poczucie odpowiedzialności i jakieś tam własne ideały.
  3. Tu Cię akurat rozumiem. Generalnie strasznie denerwujące jest, kiedy zasady jakie ustalasz w domu świat zewnętrzny ciągle podważa, bo mnóstwo dzieci robi co chce i ze strony rodziców nie ma żadnej kontroli, ani wymagań.
  4. Wiesz, w pierwszych miesiącach mieszkania z mężem strasznie mnie wkurzało, że wieczorem zostawiał kupę okruchów w kuchni, bo robił sobie kanapki. On spokojnie mówił, że posprząta jak zje kolację (bo przecież są jakieś priorytety w życiu głodnego człowieka). I on rzeczywiście tą kuchnię potem sprzątał bez przypominania, a jak zdałam sobie sprawę, że zawsze wcześniej też ją sprzątał sam z siebie to pogodziłam się z czasową obecnością okruchów w kuchni 🙃 Nie zawsze Twoja racja jest tą jedyną racją, może poszukaj jakiegoś małego kompromisu z nastolatką. Moja święta nie jest, nie robi bałaganu we wspólnej przestrzeni domu, ale jej pokój też wygląda różnie. Nie szarpię się o to, bo to jej przestrzeń i wydaje mi się, że nastolatki potrzebują zagospodarowywać ją tak jak chcą, nawet jeśli Ty to nazywasz bałaganem. Oczywiście u nas też raz w tygodniu pada komenda, że ma ogarnąć pokój i jakoś to robi. Do następnego razu 😉 Dla mnie nie ma takiej rzeczy. Posiadanie dzieci jest piękną sprawą i każdy czas i koszt jest tego wart. To taka życiowa przygoda i wyzwanie w jednym. A jeśli się na coś decydujesz, to nie skarżysz się na konsekwencje. Nerwy zaś regenerują się po drodze w jakiś magiczny sposób
  5. @Miszka Użyłam słowa ‘opinie’ zamiast 'ludzie’ lub ‘tematy’ i napisałam ‘niektórzy’ zamiast ‘wszyscy’. Mój wpis miał cel motywacyjny, bo wierzę w ludzi, którzy chcą się rozwijać, a na tym forum jest ich wielu. Tylko, że stawiacie tu sobie szczytne cele i wartości, a życie pokazuje, że najlepiej obrabia się d…y innym, w tym wypadku partnerkom bohaterów tych filmów. To już taki poziom bardzo niskich lotów - ale rozumiem, że musicie go wyznaczać, by zauważyć, że czasem jednak się wzbijacie Czymkolwiek by się te dziewczyny nie kierowały – czym, tego nie wiecie, ja też nie wiem, bo ich nie znam personalnie. Więc też nie oceniam negatywnie, czyli tak zupełnie nie po polsku jakby. Ja nie żyję w bańce. Mam jakąś swoją strefę komfortu jak każdy, co nie oznacza, że nie widzę świata poza nią. Tak jak i znam związki, które funkcjonują świetnie, ale znam też historie takich, które omawialibyście tu przez wiele dni (na niekorzyść kobiet oczywiście). Znam wielu fajnych mężczyzn (właściwie to samych takich znam, ale nie zaznajamiam się z tymi z innego %). Jedno też Wam przyznam, bo nie jestem hipokrytką – cokolwiek byście nie robili jako mężczyźni (błądząc lub idąc prosto) to zazwyczaj jesteście w tym bardziej prawdziwi od kobiet (tu sypią się lajki ech...). @Miszka Linkowania filmu z Gretą, która nie dość, że była wtedy nastolatką, to ma zdiagnozowane różne zaburzenia nie będę komentować. Może mają. Czy w związku z tym zasługują na kpiny, potępienie i wylanie wiadra pomyj na głowę? W średniowieczu wciąż żyjemy? Powołanie zakonnic i misjonarek też należy wykpić? A jako ateistka powinnam być w tym pierwsza? No, nie jestem. Dobre... Takie bardzo typowe jak na to forum. Nie znasz mnie, więc źle sądzisz. Ale, że napisałeś 'sądzę' zamiast 'wiem', to masz plusa. Ja sądzę, że jest tu wielu wartościowych ludzi, w tym pewnie Ty. Nie wiem, bo tylko czytam. Spokojnie Odezwę się pewnie czasem, ale zasoby wolnego czasu mnie ograniczają (może i dobrze). Podsumowując: Bynajmniej nie chcę rozkręcać na ten temat dyskusji na kilka stron. Zależało mi, by ktoś (więcej tu czytelników niż użytkowników) mógł przeczytać też choć jedną odmienną opinię w tym temacie. Czy weźmie ją pod uwagę, czy nie, to już nie moja sprawa. Miłego dnia!
  6. Poświęcę się, bo tworzycie już kolejny wątek w podobny temacie @Boromir @Kleofas @antyrefleks @maroon @Iceman84PL @Mmario @thyr @Vlad_Lokietnichuk Świetnie, że chorzy ludzie wychodzą z cienia swoich chorób i że nie są w tym sami. Gratuluję im odwagi i chęci przeżycia życia jak najlepiej. Chorzy ludzie też miewają przyjaciół i partnerki. Dlaczego nie mają się z nimi pokazywać w SMach, jak to robią zdrowi ludzie? Razi wygląd, czy tak trudno to zrozumieć dorosłemu facetowi? (nie Mężczyźnie) Tym, którzy szydzą i wątpią polecam prześledzić życiorys Stephena Hawkinga. Poznałam kiedyś https://www.facebook.com/marek.tpsw - niejednemu z Was nie uda się dojść do poziomu mentalności, na jakim jest (też żyje w związku). Wkurzają mnie głupie, infantylne, pełne uprzedzeń opinie, jakie tu niektórzy wypisują na podstawie newsów z serwisów plotkarskich, albo własnych wąskich podwórkowych doświadczeń, kierując się jeszcze węższym światopoglądem (bynajmniej nie neguję Waszych osobistych doświadczeń życiowych). Mężczyźni? Dumni Samcy? MGTOW? Litości…
  7. @Yolo Jeszcze jedno - ponieważ mój mąż też jednak nie rwie się do rozpracowywania emocjonalnych jazd nastolatki… 🙂 Nie wiem ile lat ma Twoja nastolatka, ale na pewno umie czytać. Jeśli z różnych względów nie chcesz lub nie czujesz się na siłach, by na jakiś temat porozmawiać z córką lub ona rozmawiać nie chce (a problem jednak jakiś jest), podeślij jej adekwatny artykuł do przeczytania (w sieci jest dużo mądrych treści). Możesz potem z nią na ten temat porozmawiać (by się upewnić, że czytała ze zrozumieniem) lub pozostawić bez komentarzy – zawsze będzie to już jakaś Wasza wspólna płaszczyzna porozumienia (ona wie, że Ty wiesz i odwrotnie). Wsparcie się źródłem zewnętrznym jest też pomocne, kiedy najzwyczajniej w świecie nie chce Ci się tłumaczyć po raz dziesiąty, że coś w świecie działa tak, a nie inaczej, czyli kiedy dzieci są na etapie podważania autorytetu rodzica (tym sposobem swój autorytet też wzmacniasz – okazuje się, że nie jesteś sam w głoszonych mądrościach życiowych).
  8. @Yolo Jako, że odkopałeś temat w innym watko, a chyba wciąż aktualny. Dla mnie podstawą dotarcia i utrzymania dobrej relacji z dzieckiem jest rozmowa - im wcześniej zaczniesz praktykować, tym lepsze efekty w wieku nastoletnim. Trzeba pytać co u kolegów/koleżanek, dlaczego tak, a nie inaczej, co sądzą o czymśtam, czy wiedzą skąd coś się bierze etc. Regularnie wciągać w rozmowę na tematy bieżące, na abstrakcyjne naprowadzać pytaniami, nie serwować gotowych odpowiedzi. Dzieci czują się wtedy ważne i przyzwyczajają się, że z rodzicem mogą każdy problem rozebrać na drobne, że mogą przyjść do Ciebie poradzić się lub po prostu pogadać. Moje dzieci przychodzą zarówno do mnie, jak i do męża. Dyskutując z dziećmi uświadamiasz im też, że rodzice potrafią myśleć i nie da się nimi manipulować. Bywa, że rodziców można do czegoś przekonać 😉 Mam córkę, która w tym roku skończy piętnaście lat, jest impulsywna, bywała wybuchowa (nie wiem skąd te cechy posiadła, bo nie po rodzicach). Jest genialna w wyszukiwaniu argumentów przemawiających na jej korzyść i potrafi dorosłego wykończyć dyskusją (nie wygrać) - ale nie manipuluje, bo wie, że na nas to nie działa (zarówno na mnie, jak i na męża). Z drugiej strony potrafi już sama zauważyć, kiedy jej emocjami manipulują koleżanki i jak stawiać granice innym. Jeśli córka Tobą manipuluje lub próbuje to czynić, to zauważyła, że ten sposób działa. Jeśli chcesz zmienić jej zachowanie to pytaj ją otwarcie, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej wobec Ciebie, tłumacz jej to zachowanie lub niech ona Tobie wytłumaczy co chce osiągnąć i dlaczego takim sposobem. I że zamiast grać emocjami/manipulować, może powiedzieć wprost, o co jej chodzi. Nazywaj rzeczy po imieniu i wymagaj tego od niej. Rodzice często boja się (w sferze psychicznej) własnych dzieci, szczególnie nastolatków i z różnych względów odpuszczają im w pewnych płaszczyznach (nie chcą być gorsi/bardziej wymagający od innych rodziców, unikają konfliktów etc.) lub upraszczają swoją reakcję (nie mają cierpliwości/czasu na przegadanie zachowania dziecka). Nastolatki to widzą. Przemyśl jak jest z tym u Ciebie, bo najlepiej znasz swoją historię. Ja ze swoją nastolatką dużo rozmawiałam o jej emocjach (gniew, rozczarowanie kimś lub czymś, huśtawka nastrojów, bo ktoś coś powiedział), by rozumiała skąd się to w niej bierze i by umiała sobie z tym poradzić. Czyli nie bagatelizuję żadnych jej uczuć, chociaż jednocześnie nie pochwalam jakiegoś tam jej zachowania i otwarcie jej to mówię (to musi zrozumieć, zaakceptować i próbować wdrożyć w życie). A rozmawiam z nią dużo nie dlatego, że lubię sobie pogadać, ale dlatego, że dzieci robią teraz strasznie głupie rzeczy z jeszcze głupszych powodów, więc jest to dla mnie ważne. Był okres, że moja strasznie się miotała, wybuchała z byle powodu, strzelała focha i zamykała się w pokoju etc. Dawałam jej czas na ochłonięcie i zawsze przegadywałyśmy jej problem. Czasem jak sama miała jakieś dylematy lub dołek był zbyt głęboki by chciała rozmawiać, to pisała listy (bardzo to polubiła), więc potem obgadywałyśmy to, co napisała (pokażę jej te bzdury jak dorośnie). Samo napisanie listu powoduje, że dziecko wyrzuca coś z siebie, łatwiej jest mu się do czegoś zdystansować. Moja sama z siebie niedawno polecała ten sposób jakiejś koleżance, która czuła się niezrozumiana przez rodziców 😉. Dziecko powinno widzieć, że chcesz zrozumieć jego uczucia/reakcje, jakiekolwiek by one nie były. Ważne, by nie zamiatać problemów pod dywan i nie przymykać oczu na wybuchy/manipulacje, a w mądry sposób pokazać, że ogólnie nie jest to dobra droga do komunikacji ze światem i sobą samym. Przy emocjonalności nastolatek powinieneś też pamiętać o tym, że dziewczyny funkcjonują już cyklem miesięcznym, wiec są dni, kiedy drażni je wszystko i z małej sprawy zrobią burzę z piorunami i rzęsistym deszczem. Trzeba im uzmysławiać, że w określone dni rządzić nimi chcą hormony (nie jako wymówkę na wszystko, ale element zrozumienia siebie) i nie robić z okresu tabu. Moja nie ma problemu, by tacie powiedzieć, że na tenis to ona dziś pójść nie da rady, bo ma okres i ledwie stoi na nogach. Z perspektywy mężczyzny może się to wydawać śmieszne, ale w wieku nastoletnim bywają dni, kiedy biologia naprawdę rozwala fizycznie i psychicznie. Ad. wspomnianego przez kogoś wcześniej kopiowania w życiu dorosłym wzorców z domu rodzinnego: Mądre dzieci nie kopiują bezmyślnie wzorców z domu. Biorą z domu to, co wartościowe, resztę potrafią zbudować same. Mądre dzieci to takie, którym rodzice wytłumaczyli, że żyć można na wiele sposobów, a ścieżki życiowe wybrane przez rodziców to tylko ścieżki życiowe tych rodziców (bywa, że z wertepami). Dzieci wybierają swoją ścieżkę, ważne, by znały zasady i konsekwencje. I jeszcze jedna ważna rzecz, którą powinieneś wziąć pod uwagę: Emocje/manipulacje żony, czy dziewczyny możesz sobie ignorować i nie będzie w tym nic złego. Ale już manipulacji córki nie powinieneś traktować w ten sam sposób (nie mówię o uleganiu im), bo mają gdzieś swoje źródło i powinieneś się do niego dokopać. Im bardziej pomożesz nastolatce zrozumieć siebie (jako mężczyzna w roli ojca, nie partnera), tym większa szansa, że będzie w przyszłości szczęśliwa ze sobą lub z kimś. Dziś rozmawiałam z córką na temat wychowania nastolatków i powiedziała, że rodzice są bardzo ważni, bo to ‘pierwsza linia wsparcia w starciu ze światem’😊
  9. 😉 Cytat z komentarzy pod pewnym artykułem: Uszczęśliwienie kobiety nie jest trudne: A. Należy tylko być : 1. przyjacielem, 2. partnerem, 3. kochankiem, 4. bratem, 5. ojcem, 6. nauczycielem, 8. spowiednikiem, 9. powiernikiem, 10. kucharzem, 11. mechanikiem, 12. monterem, 13. elektrykiem, 14. szoferem, 15. tragarzem, 16. sprzątaczką, 17. stewardem, 18. hydraulikiem, 19. stolarzem, 20. modelem, 21. architektem wnętrz, 22. seksuologiem, 23. psychologiem, 24. psychiatrą, 25. psychoterapeutą. B. Ważne też są inne cechy. Należy być : 1. sympatycznym, 2. wysportowanym, ale 3. inteligentnym, ale 4. silnym, 5. kulturalnym, ale 6. twardym, ale 7. łagodnym, 8. czułym, ale 9. zdecydowanym, ale 10. romantycznym, ale 11. męskim, 12. dowcipnym i 13. wesołym, ale 14. poważnym i 15. dystyngowanym, 16. odważnym, ale 17. misiem, ale 18. energicznym, 19. zapobiegawczym, 20. kreatywnym, 21. pomysłowym, 22. zdolnym, ale 23. skromnym i 24. wyrozumiałym, 25. eleganckim, ale 26. stanowczym, 27. ciepłym, ale 28. zimnym, ale 29. namiętnym, 30. tolerancyjnym, ale 31. zasadniczym i 32. honorowym i 33. szlachetnym, ale 34. praktycznym, i 35. pragmatycznym, 36. praworządnym, ale 37. gotowym zrobić dla niej wszystko [np. skok na bank], czyli 38. zdesperowanym [z miłości], ale 39. opanowanym, 40. szarmanckim, ale 41. stałym i 42. wiernym, 43. uważnym, ale 44. rozmarzonym, ale 45. ambitnym, 46. godnym zaufania i 47. szacunku, 48. gotowym do poświęceń i, przede wszystkim, 49. wypłacalnym. C. Jednocześnie musi mężczyzna uważać na to, aby: a) nie był zazdrosny, a jednak zainteresowany, b) dobrze rozumiał się ze swoją rodziną, nie poświęcał jej jednak więcej czasu niż danej kobiecie, c) pozostawił kobiecie swobodę, ale okazywał troskę i zainteresowanie - gdzie była i co robiła, d) ubierał się w garnitur, ale był gotów przenosić ją na rękach przez błoto po kolana i wchodzić do domu przez balkon, gdy ona zapomni kluczy, lub gonić, dogonić i pobić złodzieja, który wyrwał jej torebkę, w której przecież miała tak niezbędne do życia lusterko i szminkę. D. Ważne jest, aby nie zapominał jej: 1. urodzin, 2. imienin, 3. daty ślubu, 4. daty pierwszego pocałunku, 5. okresu, 6. wizyty u stomatologa, 7. rocznic, 8. urodzin jej najlepszej przyjaciółki i ulubionej cioci. Niestety, nawet najbardziej doskonałe wykonanie powyższych zaleceń nie gwarantuje pełnego sukcesu. Kobieta mogłaby się bowiem czuć zmęczona obecnością w jej życiu idealnego mężczyzny oraz poczuć się zdominowaną przez niego i uciec z pierwszym lepszym menelem z gitarą, którego napotka. A teraz druga strona medalu. Uszczęśliwić mężczyznę jest zadaniem daleko trudniejszym, ponieważ mężczyzna potrzebuje: 1. seksu i 2. jedzenia. To w pełni zrozumiałe, że większość kobiet, jest tak wygórowanymi męskimi potrzebami, mocno przeciążona. Zaspokojenie tych potrzeb przerasta siły naszych pań. Wniosek : Harmonijne współżycie można łatwo osiągnąć, pod warunkiem, że mężczyźni wreszcie zrozumieją, iż muszą nieco ograniczyć swoje zapędy i pohamować roszczeniowe postawy!
  10. Czytając wątki na tym forum podczytuję czasem też profile użytkowników, bo wiele o nich mówią - jedne są spójne inne dość rozbieżne. Ty wczoraj pisałaś, że faceci Cię skrzywdzili, a w wątku zalinkowanym poniżej: "To ja chyba mam wyjątkowe szczęście bo chyba nigdy nie trafiłam na toksycznego faceta, takiego z którym bym się związała, choć nie było ich wielu, a tylko 3 łącznie w obecnym, więc może też nie mam wielkiego porównania. Ale każdy z nich był w porządku i dobrze się z nimi czułam, nigdy nie zachowali się do mnie w chamski sposób, nigdy mnie nie obrazili, ani nawet nie nakrzyczeli na mnie, a pantoflarzami też zdecydowanie nie byli przy tym, nawet rozstaliśmy się pokojowo, bo niestety nie zupełnie do siebie pasowaliśmy". Tylko liczba facetów się w tym wszystkim zgadza
  11. Dzięki, że to napisałeś, nie będzie na mnie. W tym kontekście @maroon i reszta - zastanówcie się co robicie w tym wątku?
  12. @SamiecGamma Matematykę trzeba jeszcze umieć zastosować Zanim przekreślisz kolejne forumowe singielki za skręcanie tam, gdzie nie powinny (a wiosna z płotem i może dofruną kolejne) poinformuję Cię, że każdy profil tego forum można dowolną ilość razy przejrzeć nie logując się na forum. Jeśli popatrzysz na ilość osób zalogowanych vs goście (na dole głównej strony forum) to błąd w Twoim rozumowaniu może być duży. Idąc Twoim tokiem rozumowania wszystkich spokojnych facetów, którzy zasiadają przed kompem, by pograć w strzelanki i inne nap……..ki ciągnie ku temu, by być bad boy’em? Ale najważniejsze: Jeśli Ty po nocach siedzisz i śledzisz aktywność na profilach singielek, to MGTOW ewidentnie nie jest Twoją drogą. Co z tym zrobisz sam decydujesz. Ale jeśli w którejś z poprzednich wypowiedzi piszesz: 'Pozostaję otwarty, ale tylko jeśli ktoś zrobi pierwszy krok.' To jest zupełnie jak z otwartym sklepem bez witryny – jak na zewnątrz zacznie padać, to może i ktoś zajrzy...
  13. Co rozumiesz pod pojęciem inicjacja? Nie wystarczy, że dzieci pójdą do przedszkola = dołączają do społeczności, a potem do szkoły? Jestem ateistką (jak i mój mąż), ślub cywilny, dzieci wychowujemy tak, by miały otwartą głowę. Wiesz, o czym rozmawiają teraz dzieciaki w klasie komunijnej? O tym co i za ile dostaną od krewnych. W starszych klasach chodzą na religie głównie po to, by doczołgać się do bierzmowania, by móc potem ślub z fanfarami w kościele odbębnić (lub kilka ) U syna zdarzyła się też sytuacja, że wychowawczyni dzień po komunii na godzinie wych. wypytywała dzieciaki co dostały na komunię, bo tak gorący to był temat. Moje dziecko nie miało żadnego problemu z zaakceptowaniem tego, że można żyć innymi wartościami, chociaż nigdy w kościele nie było.
  14. Poniekąd zgodzę się z @Wielokropek (chociaż nie wiem, czemu pisała to tak wojowniczym tonem), że mnóstw sprzeczności w tym co piszesz @SamiecGamma Jeśli masz prawie 40 lat, posiadasz jakieś zasoby (wykształcenie, finanse, doświadczenie zawodowe i życiowe) to raczej będzie Ci trudno ze zbudowaniem relacji partnerskiej z 25latką, bo to różnica 15 lat zdobywania tychże zasobów. Przy takiej różnicy wieku powinieneś przemodelować tą koncepcję bardziej w stronę barteru, a nie partnerstwa. Jeśli piszesz, że sprawia Ci przyjemność obcowanie z młodzieńczą naiwnością dziewczyny, to jednak coś musisz położyć na szali z tego 'partnerstwa' po swojej stronie i bynajmniej nie pieniądze mam na myśli. Jakkolwiek - na Twoim miejscu codziennie uśmiechałabym się do tej dziewczyny w pracy, z którą coś tam zaiskrzyło. Nic nie tracisz, najwyżej wyjdziesz na sympatycznego gościa, nie chowającego urazy Druga sprawa - znam dużo facetów z IT w podobnym do Ciebie wieku i nie zgodzę się z rzuconym tu wcześniej twierdzeniem, że niewielu z nich ma jakieś pasje (chyba, że osoby tuż po dwudziestce). Ci w wieku 30+ to zwykle ludzie z bardzo szerokimi horyzontami, ambitni, pomysłowi, do tego zwykle mają zasoby finansowe na pasje często nieosiągalne dla innych. Oczywiście nie każda pasja imponuje komuś z boku, ale nie o to chodzi w posiadaniu pasji. Problem z Wami-programistami jest taki, że macie często/zwykle bardzo słaby PR, a jak dorzucicie do tego rosnące z wiekiem przywiązanie do swoich zasobów to chyba nie da się przebić muru, który sami przed sobą budujecie. Kobiety lepiej czytają emocje (sami to przyznajecie) i czyjeś nastawienie do świata. A nikt nie lubi czuć się niepotrzebny (wszak wszystko macie?) lub gorszy (różnica w zasobach). Na pocieszenie - Rafał Brzoska sprawił sobie pierwsze dziecko (i nie był to kolejny start’up) w wieku 40 lat, więc wiesz... Nigdy nie mów nigdy Czterdziestka dla faceta to cyfra na papierze - jeśli dbasz o ciało (dieta, sport), a piszesz, że dbasz, to bardziej ogranicza Cię to, co sobie stworzyłeś w głowie (40+), niż Twoja fizyka (30+).
  15. @brunetka_wieczorowa_pora Panowie na tym forum raczej od rana śpiewają jedną z piosenek Dylana Dunlapa... (...) I know that you want me for your story that you tell yourself I know I look lonely, and I sound crazy, but I'm doing well 'Cause I'm just falling in love with myself tonight I'm not scared of being alone with my Hell of a mind Now, I'm not trying to be rude, I love everything about you But I'm just falling in love with myself tonight (...)
  16. Wrzuć w googla i doczytaj skąd się bierze nikotyna A tu o eksperymentach planowanych na świecie: https://www.polishexpress.co.uk/calkowity-zakaz-sprzedazy-papierosow-w-uk-ma-wejsc-w-zycie-w-2030-roku https://www.rp.pl/polityka/art19181711-koniec-z-paleniem-nowa-zelandia-chce-stopniowo-zakazac-sprzedazy-papierosow Co z tego wyjdzie zobaczymy...
  17. @ewelina To co opublikowałaś jest skrajnie głupie i bezmyślne, bo prawdopodobnie nie jesteś prawnym opiekunem siostrzenicy i nie masz praw do publikacji wizerunku tego dziecka. Poczytaj sobie o konsekwencjach prawnych, jak też o sharentingu. Do tego pierwsze procesy wytoczone rodzicom przez dorosłe dzieci w związku z publikacją ich zdjęć na portalach społecznościowych z okresu dzieciństwa mają już miejsce w Europie, a nie miałabym nic przeciwko temu, by te procesy były masowe, może wtedy ludzie posiadający konta na sm'ach zmądrzeją (?). W ogóle mnie też nie śmieszy, kiedy rodzice publikują w sieci (czyli wstawiają na widok publiczny przypadkowych osób) sceny z bądź co bądź intymnych chwil życia dziecka (w tym wypadku sen), jakkolwiek by to nie miało być zabawne/wzruszające etc… Takie rzeczy wystarczy zachować dla grona rodziny lub pokazać przyjaciołom. Zastanów się, czy sama chciałabyś być na miejscu siostrzenicy - kiedy sobie śpisz, a obcy przypadkowi ludzie się na ciebie gapia…? Ps. Mam bardzo duże poczucie humoru, ale poraża mnie przedmiotowe traktowanie dzieci w sieci, co ciekawe zwykle zaczyna się od najbliższych
  18. @Libertyn Nie podejmę się interpretacji Twojej interpretacji na temat mojej interpretacji (któregoś z wpisów autorki) @brunetka_wieczorowa_pora Mam nadzieję, że nie zostaniesz muzą Remigiusza Mroza, bo w empiku zabrakłoby miejsca na inne książki 🙃
  19. U autorki w tym 10letnim związku nastąpił wyraźny problem z komunikacją – gdyby oboje potrafili ze sobą szczerze pogadać, to nie byłoby dziś problemu i autorka zajmowałaby się teraz dzieciakami lub już dawno była w kolejnym związku z kimś z otoczenia (w myśl powtarzanej tu zasady: młodszej łatwiej znaleźć faceta). Przy okazji Brunetko zastanów się, czy Ty w ogóle potrafisz słuchać innych i czy dajesz im wystarczający czas antenowy. I ad "W kwestii dostarczania wrażeń - głównym dostarczycielem/organizatorem byłam ja. Czy to zwykłe kino, wyjazd weekendowy, urlop." Ten nadmiar emocji szukanych 'na mieście' to imho często przejaw niemożliwości wytrzymania ze sobą w związku, sam na sam w ciszy domu (lub z muzyką). Powodzenia w szukaniu partnera - po przeczytaniu tego, co tu wszyscy piszą na pewno będziesz mentalnie bogatsza, ale nie wiem na ile Ci ta wiedza pomoże/zaszkodzi...
  20. @brunetka_wieczorowa_pora Jak Cię czytam, to mam wrażenie, że po drugiej stronie ekranu siedzą jakieś dwie podekscytowane atencją facetów nastolatki na nudnych lekcjach zdalnych... Jedna przy klawiaturze, druga w googlu i przebijają się w pomysłach... Tylko ten nick myszką trąci...
  21. Lepszy jest Brian Cox - rozbija ego w gwiezdny pył
  22. A za miesiąc będzie nowy wątek świeżakowni i znowu będziecie mogli się wykazać... złoty interes
  23. Forsujesz na siłę swoje mocne strony i za szybko odbijasz piłeczkę – pewnie robisz to też w realu, czyli nie dajesz innym skończyć zdania lub masz gotowa odpowiedź, bo jesteś the best. Może poszukaj u siebie jakichś słabych stron i dajmy na to jeśli miernie pływasz to uderz do instruktorów Bo jeśli Twój problem z facetami polega na tym, że nie chcą się angażować po pierwszej randce (chyba wiemy dlaczego) lub że nie wiesz gdzie ich szukać (bo wszyscy będący w stanie Ci czymś zaimponować już zajęci) – to przekucie wad w zalety może być dla Ciebie jedyną drogą. O ile w ogóle masz jakieś wady?
  24. Nie będę Ci doradzać w kwestii facetów, ale czytając to, co piszesz wnioskuję: Błyskawicznie dałaś się sprowokować i przeszłaś na język wulgarny narzucony przez paru forumowiczów – tu nawet wątek o tym kiedyś Panowie stworzyli (o przeklinaniu przez kobiety), nie czytałam, ale Ty poczytaj, bo zwykle mądrze tu piszą… Dla mnie to przejaw desperacji (czy w ataku, czy w obronie już obojętne). W każdym poście licytujesz się na osiągnięcia jak dziecko – pycha kroczy przed upadkiem… Ten facet, z którym umówiłaś się na bieganie, może chciał tylko potruchtać, a nie brać od razu udział w wyścigu 🙃 Pytasz o poradę jak i gdzie wyhaczyć faceta forumowiczów, których podobne do Ciebie kobiety przeżuły i wypluły, bo miś się znudził lub absurdalnym wymaganiom nie sprostał… Taki paradoks jakby 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.