Skocz do zawartości

deleteduser174

Użytkownik
  • Postów

    1898
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser174

  1. Psychiatra jest tu tylko od wystawiania recept na "pigułki szczęścia" i sprawdzania czy pańcia nie odkleja się od rzeczywistości coraz bardziej i czy aby nie targnie się na życie czy coś takiego. Podstawą leczenia depresji jest psychoterapia wspomagana farmakologicznie. Coś doprowadziło do danego stanu psychiki. Trzeba psychikę podnieść pigułami i uzdrowić psychoterapią, żeby nie wpadać w gówno w relacjach i nauczyć się radzić z problemami. ZATEM w ciągu 4-rech lat 2 psychoterapie? Jedna psychoterapia potrafi trwać rok, dwa, czasem i trzy.
  2. Jak "powinno być" w życiu a "jak jest" to dwie, różne sprawy. Opisałem sytuację i relację w momencie, kiedy ja już aktywnie trenowałem RedPill po latach bycia w BluePill. Co do "było już za późno". Nie wiesz, zanim nie spróbujesz. Ale zgodzę się, że był to moment, kiedy takie zachowania były jakby ostatnią deską ratunku. Wcześniej w sytuacji tego rodzaju konfrontacji zwykle się wycofywałem, przeczekiwałem moment emocji i starałem się "wytłumaczyć". Natomiast dziś uważam, że w ogóle od samego początku nie powinienem był pozwalać na tego rodzaju odpały u Pańci. Oszczędziłbym czas, w cholerę energii i z pewnością moich nerwów. Generalnie mieliśmy tu na forum wątek kolegi, który pokazał że na pewnym etapie przejście relacji na RedPill zaowocuje po prostu odejściem Pańci bo ona "nie dźwignie". Lub może inaczej określając. Gdyby pracować nad związkiem z postawy RedPill od początku w danym konkretnym przypadku kobiecego mindsetu to do eskalacji i "nie dźwignięcia" Pańci doszłoby stanowczo szybciej. Nie umiem wyszukać tego wątku ale to było coś o nazwie "Shit-Test odbiłem rozwodem???" Zgoda, ale ponownie, opisujesz sytuację idealną, gdzie RedPill byłby obecny w relacji od początku. Rama... Słowo klucz. Zacytuję Rollo Tomassiego. Fajnie byłoby wchodzić do relacji z kobietą niejako "ZredPillowaną" przez dobre, męskie wzorce z jej otoczenia. Np pochodzące od jej ojca. No ale to jest w wielu wypadkach mit. Kobiety często w ogóle nie są wychowywane w ten sposób. Zatem? Odpowiedz mi, proszę, jak wyobrażasz sobie te samodzielne zrozumienie, doście i pokajanie się kobiety, bez wskazania jej granic, których ona nie powinna przekraczać? Jeżeli wcześniej NIKT tej kobiecie żadnych granic nie postawił? A media i przykłady z otoczenia pokazały jej, że "tak po prostu można"? Ja uważam, że oczekiwanie takiej podstawy jak ją opisałeś w powyższym cytacie to po prostu... mżonka. i odpowiadając na Twój argument: Ja uważam, że jak najbardziej zyskałem. W najbardziej pierwotny w danym momencie sposób pokazałem, że nie pozwolę jej na jakiś rodzaj zachowania się wobec mnie. Ona eskalowała konflikt, próbowała zrobić "po swojemu" ale w końcu odpuściła. Efekt został osiągnięty. Na poziomie logicznym zmusiłem ją. Na poziomie "gadzim" ona uległa. Gdybyśmy walczyli dalej na pierwotnym poziomie to następny etap to byłoby rzucenie się do mnie z pazurami i walka na ostro, żeby z tej kuchni wyjść. Ale... tego już nie spróbowała... Tylko co ciekawe... próbowała wcześniej rzucać się z pięściami i paznokciami, kiedy była po alkoholu. OD momentu, jak dostała z liścia już nigdy więcej do tego poziomu eskalacji konfliktu nie doszło. Rozumiesz teraz jak pierwotne w wypadku niektórych kobiet są metody ustanawiania ramy? Jak może wyglądać takie "poskramianie złośnicy"? Dla mnie to był "mocny" eksperyment.
  3. Cały "Musisz wiedzieć" w przód i w tył po kilka razy. Mężczyzna Racjonalny Rollo przeczytać ZE ZROZUMIENIEM!!! Nie żadne 3xZ (Zakuć, Zdać, Zapomnieć) jak w szkole... tylko ZROZUMIEĆ i mieć miliony przykładów ze swojego życia do opowiedzenia na wyrywki. Pełne zaangażowanie aż do momentu, kiedy będziesz myślał o kobietach i związkach jak cyrkowiec akrobata o jeżdżeniu na monocyklu... Czyli "pestka" robię to od 20 lat i wciąż mi się nie nudzi... Zrozumieć, że życie faceta nie polega na szukaniu tej jedynej tylko na ADAPTACJI. Raz sam raz w związku... Za każdym razem być sobą, zadowolonym z siebie,wierzącym w swoje umiejętności i idącym jak przecinak przez życie... Potkniesz się, zaklniesz... za chwilkę podniesiesz wkurwiony... Wstaniesz i idziesz dalej... Za 30 minut śmiejesz się z tego jakiego orła wywinąłeś... Chociaż zaschnięta krew wciąż jest na kolanie...
  4. Zaraz zaraz. Przecież Ty ten związek zakończyłeś!!!? O co tu Kurwa chodzi. TY... to mi się ni chu...steczkę nie klei... Raz gość pisze, że jest z laską, bo najwidoczniej boi się że sobie nikogo nie znajdzie... Wreszcie ją odpuszcza... i za chwilę znajduje taką samą o takich samych przyzwyczajeniach i każe się jej po 3 tygodniach do siebie wprowadzić... i za chwilkę te same pytania i problemy co w lutym... Co to K...wa jest?
  5. Total Misunderstanding. Ktoś, kto twierdzi, że kasa zrobi robotę takie ma pojęcie o RedPill jak ja o teorii strun i fizyce kwantowej. Facet ma być OGARNIĘTY, STABILNY, FACET, który wie, że "cokolwiek nie pierdolnie ja sobie poradzę".. Wartością wynikową OGARNIĘCIA jest zwykle również KASA. Kasa w ilości wynikającej z ogarnięcia gościa. Dla jednego będzie to 1 mln zł dla innego 3 tys zł. Dla zaradnego "sam mogę zrobić to czy tamto" nie jest potrzebny 1mln zł.
  6. Zrozum, że MNIE CHUJ OBCHODZI CO BYŁO W POPRZEDNIM ZWIĄZKU. To jej zasrany obowiązek sobie z tym poradzić, przepracować na terapii. Ja mam jej zapewnić NORMALNE traktowanie jak dla każdej innej w NORMALNYM związku. Jakim prawem panna swoje traumy ma przenosić na Nasz związek a ja mam coś robić specjalnie z tego powodu, że ona w poprzedniej relacji była molestowana/maltretowana/zmuszana. Ciągłe gadanie o tym jak to wcześniej było jej źle to jest po prostu URABIANIE misia, żeby pod żadnym pozorem nie robił nic w stylu tego, co robił ex. A co, jeśli Panna sama odwalała coś a potem jak miś "dał klapsa", to okazywało się, że "on był przemocowcem". Kobietom o poprzednich związkach się nie mówi i nie ma sensu wierzyć w to, co one mówią, bo ZAWSZE "one nie były winne". Nie róbcie w swoich głowach analiz co tam się wcześniej u niej mogło dziać i jak możecie im to zrekompensować/zrobić coś lepiej/zadbać. Ja taki nie jestem. Ja tak nie robię. KONIEC ANALIZY.
  7. Dopóki szczupłe, to jeszcze jako tako ale potem...
  8. Uczcie się, rozwijajcie, pytajcie, szukajcie przykładów, które pasują do Waszego życia. Ile razu niejeden tu zaczyna przygodę pisząc "znam RedPill, wszystko wiem"... a potem... wychodzi, że WIE tylko NIE STOSUJE. Dla samicy, która w relacji z Tobą lata sama po imprezach jesteś tylko chwilowym przystankiem wypełniaczem czasu. To nie kwestia CZY ale KIEDY nastąpi przeskok na inną gałąź.
  9. Ok. Super. A co potem? Zawsze będziesz szukał takich doznań? Mózg się przyzwyczaja dopamina przestaje działać bez wspomagaczy. Robienie czegoś z nastawieniem, że mam to pod kontrolą to pierwszy krok do uzależnienia. Ten, który myślał, że ma wszystko pod kontrolą i jest mistrzem kierownicy pierwszy owijał swoje BMW na słupie czy drzewie.
  10. Ale wiesz, że dla kobiety słowo nie ma żadnej wartości. Dziś "kocham" a jutro "nie wiem co czuję". Tak samo kobieta podchodzi do Twoich słów, bo rozumie, że słowo łatwo wypowiedzieć. Trudniej go dotrzymać. Dla kobiety męskie rozmowy logiczne i na argumenty w stylu "Myszko, masz mi okazywać szacunek i nie robić tego czy tamtego" dla niej często to pierwszy etap do rozstania i "Miś nie wiem co czuję". I w związku z tym Ty możesz ogłosić czego oczekujesz, ale... patrz czy to robi i nie zdziw się, jak to będzie "słomiany zapał". Przecież nie patrz co mówi a patrz co robi. Zauważ, że nie raz usłyszysz poradę, by nie dyskutować z kobietą tylko MANIFESTOWAĆ postawą swoje oczekiwania, ramę, stanowczość, opanowanie, ogarnięcie. **************************************************************************** Przykład personalny. Samiczka lubi słodycze ale... do budżetu domowego nie jest skłonna dokładać. Idę na zakupy, kupuję pakiet słodyczy. Przy okazji wyjmowania zakupów z siatek informuję coś w stylu: - "A Ty wiesz ile to teraz kosztuje? W szkoku byłem" Pańcia w emocjach odbiera to jako pretensję, że to co kupiłem dla niej jest drogie i jej wypominam. (swoją drogą PIĘKNY shit-test) Zaczyna się z jej strony gównoburza. W emocjach WYRZUCA te słodycze do kosza. Ja spokojnie i z opanowaniem godnym IceMana mówię, że nie. -Tak nie będzie, nie o to mi chodziło i że masz te rzeczy z kosza wyjąć. Ona nie... -sam se wyjmij. Staję spokojnie w drzwiach kuchni i mówię: - nie wyjdziesz stąd, dopóki tego nie wyjmiesz. Ona zaczyna się ze mną przepychać próbując przez dobre 10 minut wyjść z tej kuchni. Zastawiam wyjście i jej po prostu nie wypuszczam Idą wiązanki w moją stronę i próby przepchania mnie i przeciśnięcia się obok. Nie wypuszczam. Stoję spokojnie i powtarzam co wcześniej powiedziałem. Po 15 minutach panna jest poważnie zmęczona, ciągle coś burczy, zziajana od wysiłku siada na dupie na środku kuchni jak małe dziecko i ogłasza, że tak będzie siedzieć i że napewno nie wyjmie tych rzeczy z kosza. No i tak trwa to kolejne 15 minut. W tym czasie kilkakrotnie powtarzam, że nie wyjdzie, zanim tego z kosza nie wyjmie. Efekt - po kolejnych 10 minutach panna się podnosi z podłogi i ogłasza, że no dobra, to ona to wyjmie, ale jeść tych słodyczy napewno już nie zamierza. Ja nie mówię nic, tylko po zakończeniu procedury wyjmowania słodyczy z kosza w ciszy schodzę z drzwi. Koniec Kurtyna. Akcja z wrzucaniem do kosza nigdy się już nie powtórzyła. PS. Tak. Panna miała niezłe odpały. Już nie ma. Została koniec końców pożegnana i odprawiona.
  11. A to zwróć uwagę na taką rzecz. Dla Nas np każdy "skośnooki" wygląda tak samo. Praktycznie nie rozróżniamy ich odcieni urody. Z tego samego poziomu prawie każdy czarnoskóry jest dla kobiet atrakcyjny bo... inny. Tylko też nie dla wszystkich. Dla mnie np murzynki w żaden sposób nie są atrakcyjne. No nie i koniec. Nie ta figura, nie te rysy twarzy. Nie ten kolor skóry.
  12. Sęk w tym, że z punktu widzenia ekonomii państwa to jest prawda. Ostatnio widziałem wywiad pewnej "aktorki młodego pokolenia", która stwierdziła, że wprawdzie uczyła się w liceum ekonomicznym ale... nie odróżnia Netto od Brutto. I pojawiła mi się myśl, dość prosta. "To co ona robiła przez trzy lata liceum?" Że to zmarnowany czas, pieniądze i "krew w piach" systemu edukacji na który wszyscy płacimy.
  13. 1. Dawaj jej wsparcie 2. Wykaż się zrozumieniem 3. Nie naciskaj na seks No kurwa. Czujecie jakim BluePillem tu pojechaliście? Ja pierdolę... Okres jesienny, "czuję", że mi wraca depresja... CO TO KURWA JEST!!! Jak człowiek jest w depresji, to nie odczuwa przyjemności w mózgu. Ma rozpierdoloną biochemię neuroprzekaźników. Wszystko jest SZARE, PONURE, NIJAKIE. Jedzenie smakuje jak rozmoczony papier toaletowy. Rano się budzisz i nie masz sił, potrzeby, motywacji, żeby pójść do kibla się wysikać. Jak dla mnie to co tam się między nimi dzieje to nie jest żadna depresja, tylko co najwyżej jakieś "gorsze dni" w emocjach. A to odczuwa KAŻDY co jakiś czas. Dlatego sugerowałem, żeby uważać bo "depresja" dla kobiet może być świetnym narzędziem do manipulacji. Ty mnie kochaj, obchodź się jak z jajkiem nie oczekuj seksu bo "JA MAM DEPRESJĘ". Jakbyście kiedyś przeczytali "Noce i Dnie" Marii Dąbrowskiej (w sumie lektura) to żona głównego bohatera zawsze miała chronicznego "globusa". Taka uwczesna "szlachecka choroba panien z dobrego domu". W dobrym tonie było mieć cały czas "migrenę". Ot taki babski wykręt na życie, z którego nie jest zadowolona a sama z nim nic nie robi, bo tak jest wygodniej. Lepiej usiąść ponarzekać, to może ktoś za mnie to zrobi. Ty czujesz to? Kto jej te recepty na leki przepisuje? Została zdiagnozowana i co dalej? Przyjmuje "pastylki szczęścia" i żaden lekarz jej tego nie kontroluje? Nie jest w trakcie aktywnej terapii u psychoterapeuty? Ile czasu to trwa? Nowa metoda podrywu? "Na depresję"? Nic nie muszę a niech nade mną ktoś skacze? Niech się mną jakaś samarytanka zaopiekuje? Jeszcze raz. Depresja to choroba. Stan ciągły. Człowiek jest JAK ZOOMBIE. Nie wystarczy zrobić sobie test z internetu i potem chodzić po osiedlu i mówić, że "choruję na depresję". Shit test. "A jak przestanę się starać, będę dla Ciebie marudna, narzekająca i zła, to mnie nie zostawisz?" Takie badanie gruntu czy jesteś "poważnym facetem" czy tylko chcesz się bawić.
  14. No to jedź bracie do Kenii czy Mozambiku i w akcie zemsty przeruchaj w tydzień 5 murzynek. Będziecie kwita. A poważniej. Zajmij się sobą bo Ci coś za mocno siadło z tym RedPill. Ten jeden czarnoskóry odfiltrował Ci jedną głupią. Zostało jeszcze minimum 5 milionów innych. Do roboty!
  15. Jesteś tylko orbiterem. Panna ma atencję, więc znajomość się kręci. Nic sensownego z tego nie będzie dla Ciebie. Tylko tyle i aż tyle. Skoro "jest alko, jest fajnie" to ona tak robi z każdym, kto jest na jej bliskiej orbicie. Ona nie jest wyjątkowa. Uwielbia grę w kotka i myszkę. No i nie muszę chyba Ci mówić kto tu jest kotem a kto myszą?
  16. + dla Twojego gadziego mózgu. No i stąd po prostu chęć na seks. No patrz... a tego to bym się po niej zupełnie nie spodziewał. 😜 A Ty tak od razu wykładasz każdej nowo poznanej lasce wszystko jak na tacy? One na ogół nie pytają wprost, chodzą na okrętkę i wolą się doszukać tego "jaki jesteś" innymi metodami Stąd wypytywanie wspólnych znajomych, obserwacja, pytanie o opinię koleżanek itp. itd. Potem już w relacji shit testy.
  17. Czyli nic wielkiego. Do zrobienia. Przecież pisałem Ci. Jesteś starszy, więc wg mnie to co wiesz w tym wypadku nie będzie działać. Każda koleżanka, której Twoja Witaminka opowie o Waszej relacji podsumuje "ale dlaczego zgadzasz się płacić za wspólne wyjścia, przecież on (i tu 100 argumentów z kategorii jesteś starszy i masz więcej kasy, więc powinieneś).
  18. Czyli panna jest "na warunkowym". Za "obrońcę uciśnionych" DonChichot z internetu. 😉
  19. Ty wyraziłeś swoją opinię, ja wyraziłem. Tak? Która opinia realnie może być pomocna dla Brata nowicjusza? Nie odpisuj. Obaj znamy odpowiedź. Dziękuję za uwagę. EOT. Ok. Przykry przykład. Życie. Nie lećmy tu BluePill'em. Nie jesteśmy od syndromu "ratowania księżniczek z wieży". Nie naprawiamy uszkodzonych kobiet. Do związku wybieramy zdrowe i płodne. One robią tak samo. "Problem, który nie jest nasz, nie jest nasz." Cytując klasyka.
  20. Ale po co się tłumaczysz. Wyraził swoje zdanie, zastosował prostą manipulację typu "shaming". Tylko tyle i aż tyle. Masz prawo do swoich motywacji w relacji. Wystarczy być tego świadomym. "Jestem z nią TYLKO dla seksu" albo "jestem z nią, bo nie chcę być teraz sam". Długofalowo w relacji zadaj sobie proste pytanie. Czy wyobrażasz sobie kobietę z takimi problemami jako matkę Twoich dzieci. Ale tak na poważnie. Wyobrażaj sobie różne proste sytuacje. Na zakupach, na mieście. Z dzieckiem w przychodni na szczepieniu. Na spotkaniu z rodziną. I wtedy nawet spuchnięte jaja nie zaślepią.
  21. 1. Raczej chodzi tu o to, że haj hormonalny mija. Więc wraca na normalne tory. Te wielokrotne ograzmy to dobry prognostyk na początek. O ile to się utrzyma poza okres demo to super. O ile nie. No to tak też bywa. 2. Depresja (o ile zdiagnozowana) to problem. Red flag. 3. Mogła swoją depresję nauczyć się wykorzystywać do manipulowania w związku. Warto poobserwować czy nie nadużywa tego pretekstu. 4. KAŻDA Ci powie, że ex to: a) pizda, b) tylko grał na komputerze, nie dbał o nią, c) toksyk itp. itd. No jakoś musi "wytłumaczyć" dlaczego ten nieudany związek to nie jej wina. 5. Wybadaj skąd ta depresja? Coś w domu? Trudne dzieciństwo? Nieobecny ojciec? Jakaś trauma z przeszłości? Trudne studia? 6. Ważne ZAWSZE. Nie patrz co mówi, patrz co robi. 7. Nie uzależniać się od pusi. To prawie niemożliwe (już narzekasz, że z powodu depresji spada Wam ilość seksu) ale rób co możesz, żeby mieć to po swojej stronie pod kontrolą. Jeździć, obserwować. Prawdopodobnie pojawią się / wzrośnie ilość shit testów.
  22. Nikt nie oglądał ostatniego odcinka "Musisz wiedzieć"? 🤦‍♂️ Te pierwsze miłości bardzo często mocno idealizujemy. Ciekawe jak by to wyglądało, gdybyś po takim czasie ją znowu zobaczył? Ja zobaczyłem. Z tamtej drobnej czarnulki został tylko głos..., który do dziś mam w głowie. Nasz związek trwał... 6 lat. Potem jeszcze kilka razy się spotkaliśmy. Została na zawsze w mojej głowie. No prawie... ...do momentu jak dwa lata temu ją znowu zobaczyłem. Po 32 latach. Poznałem ją tylko po głosie. Reszta... cóż... ... ... ... Sympatia z podstawówki. Nawet nie skonsumowaliśmy tego związku. Poza tym ona nie podzielała mojego zaangażowania. Nawet nie wiedziała co do niej czuję. 😏 Podkochiwałem się skrycie w niej. Od 3 klasy... do 8. A potem los nas rozdzielił... 😁
  23. Bracie @Król Najpierw zacytuję Ciebie samego. To jest z Twojego wątku pt "Król jest słaby". 35-latek z doświadczeniem w kilku relacjach, PUA, które dało mu wiele ONS'ów, który jest zapoznany z RedPill ma problem, żeby ogarnąć 23-latkę? I teraz po 2 miesiącach znajomości nadal nie wiesz co z tym robić i piszesz o tym na forum szukając porady? Czyli co? Rama w kąt poszła bo... boisz się, że jak jej postawisz warunki, jak karzesz jej zerwać znajomość z 'ex' to się rozstaniecie? Tak? W poprzednim związku zdaje się byłeś oskarżany o nie staranie się to teraz starasz się bardziej inicjując kontakt (co wyraźnie sugeruje któremu z Was bardziej zależy). A ona w wiadomościach nie jest wylewna bo... ma co innego do roboty, kiedy się z Tobą nie widzi... Np pisze z ex'em licząc na to, że może do siebie wrócą? Teraz kawałek historii. Matka odeszła, więc ona została z ojcem, żeby mu pomóc i go wspierać... okay. A teraz ma kontakt z ex'em, bo on biedny więc... jej go szkoda? Matka Teresa?
  24. "Oj, no przecież żartowałam, nie znasz się na żartach?" "Prawdziwy facet nigdy / zawsze by tak się (nie)niezachował"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.