Skocz do zawartości

deleteduser174

Użytkownik
  • Postów

    1898
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser174

  1. Zakładasz, że świadomie pójdziesz na terapię i będziesz świadomie samobojkotował cały proces? Gdzie w tym logika? Zacznij od tego, że jako terapeutę wybierz kogoś starszego i koniecznie mężczyznę. Wg mnie terapeuta - kobieta nie jest w stanie zrozumieć od środka męskiego punktu widzenia, męskich potrzeb, męskiego patrzenia na świat. Musisz czerpać od kogoś, kto już w tym punkcie, w którym Ty teraz jesteś, już był i ma to przerobione. To jest wg mnie najnormalniejszy w świecie sposób działania. Na początku swoją wartość opierasz o opinię rodziców, potem rówieśników i otoczenia. W ten sposób zostajesz zaprogramowany, że zdanie otoczenia na Twój temat jest bardzo istotne a potem wraz z rozwojem, budowaniem swojego poczucia wartości zwiększa się zaufanie do siebie samego. W którymś momencie "opierzasz się" do tego stopnia, kiedy już opinia otoczenia nie ma takiego znaczenia dla Ciebie. Wg mnie ten proces "autoprzemagnesowania" z zadowalania świata na zadowalanie siebie właśnie istotnie przyspiesza po 35 roku życia. Z młokosa stajesz się dojrzałym mężczyzną. Masz coraz większe doświadczenie. Coraz więcej ludzi wkoło Ciebie będzie postrzegać Ciebie przez pryzmat "starszego a więc i dojrzalszego, mądrzejszego". Masz koło 40-tki. To naturalne, że będzie Ci się podobała "samica" przed 30-tką. Jest tylko małe "ale" tu musisz wybrać. Czy chcesz kobietę dorównującą Tobie światopoglądem, doświadczeniem (co jest nie do zrobienia przy młodszych egzemplarzach) czy chcesz atrakcyjną dla swojego "gadziego mózgu" samiczkę przed 30-tką. Świeżą ale z Twojego punktu widzenia infantylną. Tu raczej zawsze będzie relacja mistrz-uczennica. Możesz ją "wylewarować na swój poziom" ale nie oczekuj od niej wdzięczności za to. Zawsze przepływ środków będzie od Ciebie do niej. To naturalny proces relacji samiec-samica. Tu podbity jeszcze bardziej poprzez różnicę wieku i różnicę rozwoju zawodowego. Więcej nawet. Młodsza samiczka od starszego samca będzie oczekiwała więcej niż od równolatka. Równolatek ma jeszcze czas "dojrzeć, wyszumieć się, dorobić". Ty musisz to wnieść "na gotowe". Poza tym czego od 30-latki oczekujesz? Ukrainka, nie jest u siebie. Nie może liczyć na pomoc rodziców bo przyjechała z biedniejszego kraju. Samochód? Mieszkanie? Praca z osiągnięciami? Jakiego poziomu od niej oczekujesz? I tu płynnie przechodzimy do następnego punktu. Kłania się "rama". Ona może chcieć. Każda samica chce związku/relacji na wyłączność. Kwestia czy Ty jej to dasz. A właściwie w którym momencie jej to dasz (co się wiąże z deklaracjami i związkiem). W którymś momencie będziesz musiał. Nie rozumiem też jak długo się spotykacie i dlaczego nie doszło jeszcze do konsumpcji? Z jakich powodów? No i tu mocno się zastanówmy czego od samicy oczekiwać? Ogólna zasada jest taka, że kto kogo zdobywa? Czy samica pawia (która jest skromnie upierzona) czy samiec pawia (który przed nią puszy swój kolorowy, atrakcyjny ogon)? Przepływ środków ZAWSZE od samca do samicy. Prestiż, zasoby, opanowanie, siła fizyczna, opanowanie i zaradność/obycie. Od niej jest młodość, seks, dzieci, czułość, bliskość, obecność. Oby też (bo o to dziś u "p0lek" trudniej) ogarnianie ogniska domowego. Tak to wygląda.
  2. To raczej wniosek do BlackPill. Np w analizie jaką prowadzi autor kanału "Musisz wiedzieć" nie odnajduję nic z tego że zaraz wybuchnie wojna i w sumie to po co to wszystko... Nie mam takich wniosków jak Ty.
  3. Pamiętasz uczenie się w podstawówce tabliczki mnożenia czy ortografii? Wiesz ile wysiłku, czasu i powtórzeń trzeba, żeby to stało się "drugą skórą", że 2x2=4, 6x6=36 bez zastanowienia? I nauczyciele nie zadawalali się "pani profesor, ale ja to już umiem, to nudne"... Czy dzisiaj tabliczka mnożenia Ciebie "nudzi"? Nie sądzę. Jak potrzebujesz, to wyciągasz z głowy bez żadnych emocji. Ale to "nudzi" to reakcja obronna mózgu "po co o tym słuchać, to nudne, ja to już wiem". Tylko to, że wiesz, niekoniecznie "wyjmiesz" bez emocji z głowy i użyjesz, gdy będziesz potrzebował. Zgoda?
  4. Co jakiś czas wrzuca teksty, że nie praktykuje ale "pomaga prywatnie"... Mam wrażenie, że to co robi to jest kierunek żeby znaleźć sobie pacjentów / otworzyć gabinet lub rozkręcić to "pomaganie prywatnie" do poziomu biznesu.
  5. Tylko po co mu pogłębiona refleksja? Wygląd jest, psychologiczny podkład (wykształcenie) jest. Obserwuję go i... zastanawiam się... o co mu TAK NAPRAWDĘ chodzi...
  6. Tak sobie przypomniałem. Chyba temat opierania się o paragraf "czym jest ustąpienie pierwszeństwa a czym nie jest" mamy zamieciony. Sąd nie podziela opinii fachowców od Kodeksu Ruchu Drogowego. Nawet jeśli są biegłymi sądowymi. https://www.onet.pl/motoryzacja/brd24pl/wazny-wyrok-kierowca-ma-ustepowac-w-polsce-pieszemu-ktory-ma-zamiar-przejsc/v6rj1cs,30bc1058 Już nawet nie tylko, kiedy jest na przejściu ale my nie ograniczamy jego ruchu. Literalnie zgodnie z zapisem w KRD.
  7. @Qbek Przez takie zachowanie... Więc kiedy ona... A potem za chwilkę... No to ja... Wtedy ona Ale po 3 miesiącach... Jednak po tym wszystkim... Więc kontakt się odbudował... Potem kontakt się urwał...ale ona ostatnio... No i mam problem bo... Ty nie masz żadnego problemu... Ty jesteś idiotą, który JEST na jej orbicie. Cały czas boostujesz jej ego. Być może nawet jesteś wykorzystywany do tego, żeby wzbudzać jakąś zazdrość u tego gościa z którym jest, żeby on się jeszcze bardziej starał. Kiedy sobie przypomni, że za długo się nie odzywała do Ciebie to przy pierwszej okazji się odzywa. Potem znowu rozmawiacie... potem znowu się to rozmywa... Więc ona znowu się odezwie... zamerda tłustym ogonkiem a Ty wracasz i robisz maślane oczy... pewnie w rozmowach jest serdecznie... ciepło... no i tak to się kręci... Skasuj kontakt, zablokuj, zablokuj numer telefonu. ZNIKNIJ z jej orbity na stałe. I WTEDY daj sobie czas 3-6 miesięcy, żeby o niej serio zapomnieć. Bo tak, jak jest teraz to ciągle kręcisz się na jej orbicie, co ona skrzętnie odświeża. No... dokładnie tak samo myślę.
  8. Facet SCHUDŁ prawie 50kg po wszystkim. Jak wyglądał wcześniej? Kobieta chciała mieć przy sobie orbiterka, żeby nie być samą ale na każdej imprezie wykręcała się, że ze sobą nie są. Więc KIM on był? Jak przebił się przez barierę pocałunków to... a no chuj... niech ma... to już nie ma co kombinować. Bo się wycofa.
  9. Panowie. Czy komukolwiek zechciałoby się sprawdzać dane statystyczne? https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5498/1/104/1/sytuacja_spoleczno-gospodarcza.pdf Nie... no... przecież śniadaniówka w TVP nie jest tą samą TVP co wieczorne wiadomości. No skąd!!! 🤔 W skrócie... to mamy w polsce 2 mln SAMYCH kobiet samotnie wychowujących dzieci czy 511tys. samotnych rodziców w Polsce OGÓŁEM? Czy kobieta wychowująca dzieci po rozwodzie jest samotnie wychowującą dzieci? To co z ojcami, którzy po rozwodzie płacą alimenty i SĄ OBECNI w życiu dzieci? Oni nie wychowują? https://www.ciekawestatystyki.pl/ilu-rodzicow-samotnie-wychowuje-dzieci
  10. Chyba przesadzasz. 😉 Tu mają poprzestawiane klawiatury. Brytyjskie przy tym to żłobek.
  11. Zabiłbym za takie "słuchanie". "Co tam u Ciebie Kochanie, jak Ci minął dzień?" I po 30 sekundach opowiadania widzę schemat odpowiedzi i myślę sobie "przecież ona wcale nie słucha" to po cholerę mam opowiadać? Po co Kobieto zadajesz mi to pytanie, skoro mnie nie słuchasz? Moja ex-teściowa taka była. Rzucała pytanie z listy "o to trzeba zapytać, żeby dobrze wypaść" i nawet nie słuchała połowy odpowiedzi, przerywała następnym pytaniem z listy. Po krótkim czasie rozmowy wyglądały tak: - "No to co tam u Was/Ciebie?" - "A wszystko dobrze" - "A wnusiu, co tam w szkole?" - "A fajnie Babciu" - "No to siadajcie i jedzcie", "smakuje"? "Wnusiu, czemu nie jesz"? - "Już się najadłam Babciu" (nie prawda, ex-teściowa gotowała tak, że zabiłaby każdego swoją kuchnią, nie dziwię się, że jej mąż zmarł przed 50-tką...) Odpowiedzi były obliczone na 5-7 sekund, żeby się wstrzelić w jej 10-sekundową ciszę przed kolejnym pytaniem. Nawet nie było oczekiwania, że wysłucha, bo nigdy nie słuchała odpowiedzi.
  12. "I uczynię wszystko, żeby Nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe". Tak to szło? Ja myślę, że milion facetów w tym kraju dałby się pokroić za jedno "wierzę w Ciebie Kochanie" raz na miesiąc. A zamiast tego słyszą "znów się zepsułeś..." na zmianę z cichymi dniami i fochami. ...Księżna Fiona z bajki. Księżna Fiona z bajki. Księżna Fiona z bajki. Księżna Fiona z bajki. Księżna Fiona z bajki...
  13. @meghan Teoretycznie TAK. Praktycznie NIE. Zanim on był w połowie ogarniania procesu "zabrania się za sprawę" to Ty już byłaś wkurwiona i zrobiłas to sama/poprosiłaś ojca o pomoc. Ewentualnie już "nagęgałaś" coś w stylu "dlaczego on jeszcze się za to nie zabrał, bo powinien". I skrzydełka podcięte na starcie. Jeżeli w domu rodzinnym on się nie nauczył działania bo nie było przykładu "na tak" od ojca ani wsparcia w stylu "synu, dasz radę" to zobacz z jakiego poziomu on startuje. O wiele łatwiej jest poddać się niż zacząć ze świadomością, że nie mam szans poradzić sobie. Facet bierze się za rzeczy, że JAKOŚ sobie poradzi, nawet jeśli na starcie NIE WIE JAK. BO WIERZY, że da radę. Weź to na grzbiet, ześ to Ty kobieto wybrałaś TEGO faceta. Disney się nie realizuje bo w życiu to tak nie działa. Druga sprawa. MAM WRAŻENIE, że masz dużo męskiego podejścia. Pewnie po ojcu. Możesz cisnąc do bólu męcząc, że nie jest taki, jak sobie wymarzyłaś (Twój problem, było myśleć a nie marzyć). Albo WYMYŚL teraz coś, co go "zbuduje". Tak, jak się buduje prawdziwy facet. Żaden facet nie stanie się facetem od ciśnięcia i opierdzielania. Od pretensji. To działa NA WAS. Nie na Nas.
  14. Cześć. To już chińskich nie było w sklepie? Musiałeś specjalnie angielską kupować?🤪 No i ew. proponuję coś na stres... po co od razu walić w klawiaturę.😉 Aha. Po stówie dla każdego? 🧐 Dzięki...
  15. 1. Trudno, żeby na Twoich oczach miała się z kimś prowadzać za bardzo, prawda? 2. Skoro było mega spoko, to dlaczego uważała, że to za wcześnie jeździć razem, bo będziesz zazdrosny? O co miałbyś być? Jak to się działo ostatnio, to znaczy, że w jej głowie działo się to już od dawna. (przesunięcie fazowe) Być może ktoś jej wpadł w oko. Nie była pewna czy coś z tego wyjdzie i odczepia się teraz od Ciebie dopiero, jak ma pewność, że tam z kimś innym trybi. To tzw. "Monkey branching" przeskakiwanie z gałęzi na gałąź. Małpa dopóki nie ma drugiej gałęzi w ręku to poprzedniej nie puszcza.
  16. Facet, który zastanawia się jak się zachować wobec kobiety nie jest pewny siebie. Zgoda? Kalkuluje, czy metody operacyjne pozyskiwania wiedzy były "zgodne z zasadami", (to akurat Twój przypadek, czy miałem prawo przetrzepać jej telefon? Bo powinienem ufać bla bla bla) Żeby żądać i stawiać warunki taki facet musi być pewnym swojej racji. A tylko wtedy jest pewny swojej racji kiedy jest wkurwiony. I wtedy antyargumenty Pańci "nie działają" bo na wkurwie nie przyjmujemy argumentów. Pani w naturalny sposób będzie wyczuwać tę niepewność i będzie zasypywać na pozór sensownymi argumentami zmniejszającymi wagę tego co się wydarzyło. - do niczego nie doszło - miałam prawo spotkać się ze znajomymi - ale przecież ja Ciebie nie zdradziłam - czepiasz się - przesadzasz - To co? To mam siedzieć w domu jak ten kołek? Z Tobą nigdzie nie wychodzę, Ty ciągle nie masz ochoty, jesteś zmęczony, pracujesz długo, nie masz dla mnie czasu (wstaw dowolne, co będzie pasowało do trybu "nie przypierdalaj się, bo to Twoja wina"). I już ryczy... krokodylimi łzami (na przykład) - daj już spokój, ile mi to będziesz jeszcze wypominał? I jeżeli takie argumenty u Ciebie "wchodzą", powodują, że zaczynasz rozkminiać, że może faktycznie przesadzasz, może już za dużo. A w sumie to obiecałeś, że przechodzicie nad tym do porządku dziennego, że wybaczasz jej itp. itd. To oznacza, że Pani umie grać na poczuciu winy a Ty jesteś podatny na takie granie. Na przykład: Ja tej kurwie nie daruję. Niech wypierdala dziwka, okłamała mnie szmata jedna. Co ona myśli? Że może mi w żywe oczy takie farmazony pieprzyć? To co? Dziś "spotykam się ze znajomymi, co z zagranicy przyjechali" a jutro "to nie tak, jak myślisz? Do niczego nie doszło? Wypiliśmy trochę, ale to on się do mnie przystawiał, to on próbował pocałować, to on próbował obmacywać... my tylko poszliśmy na spacer, bo chciał o czymś porozmawiać, przeprosić za swoje zachowanie itp itd. Jesteśmy tylko kolegami z pracy, a do nocy siedzieliśmy nad ważnym projektem?" Kolejna rzecz. Czemu grasz w jej grę? Czemu pozwalasz na takie zachowanie? 1. Oszukała Ciebie 2. Udaje, że nic się nie stało 3. Mówisz, że poniesie konsekwencje i będziesz jej to wypominał (one BARDZO NIE LUBIĄ mieć poczucie winy oj... bardzo) 4. Robi ciche dni i zapina focha, bo TO ONA MUSI CIĘ UKARAĆ za Twoje zdrowe zachowanie. Silny facet mówi "Nie będziesz mi tu jeszcze focha zapinać. Co Ty sobie myślisz? Że jak kłamiesz, to będę cicho siedział? A Tobie się upiecze? Rozejdzie się po kościach? Zapomnij. Tak tu nie będzie. Jak tylko mi się przypomni to za każdym razem Ciebie opierdolę, aż się nauczysz. Aż usłyszę szczere masz rację, przepraszam, nie będę więcej tak robić". Ale żeby tak zrobić to na pierwszym miejscu musiałbyś mieć swoje zasady a dopiero potem zdanie pańci i nie kalkulować czy się obrazi, czy zakręci kurek na pusię czy odejdzie... Rozumiesz? Każdemu może coś głupiego się zdarzyć, RAZ, chociaż akurat kłamstwo, tak perfidne, o znajomych z zagranicy to dla mnie wielka czerwona flaga, brak szacunku, brak zasad. Jak kłamie, kłamczucha, to niech spierdala. Z kłamcą nie wchodzę w długoterminowy związek, bo jej NIE MOGĘ ZAUFAĆ! Koniec kropka.
  17. @izolatorwkurw i szał u baby zawsze oznacza, że "trafiłeś" i "zabolało". Wykorzystuj ten wewnętrzny wkurw, żeby ją ustawiać w ramie. Wg mnie to dość dobra metoda dla wewnętrznie słabych, niepewnych siebie facetów. W ten sposób panna się uczy na przykładzie, że u Ciebie następny taki numer z randomami z okolicy nie przejdzie. I teraz albo uszanuje to (a gadzi mózg pomyśli, żeś silny facet) albo nie. Jeśli nie i zdecyduje się na powtórkę z rozrywki, to pewnie w międzyczasie będzie z dupy zaczepiać temat, że ją ograniczasz, że potrzebuje przestrzeni, że to już nie tak jak poprzednio, że ona nie wie co czuje. No i wtedy już wiesz, że nie szczyp się tylko zrywaj znajomość.
  18. @Majlooo Opisałeś w styczniu co się działo. Dostałeś cały pakiet rad. Znikłeś z tematem do 2 października, napisałeś, że wszystko gra, że się nic nie dzieje, minął okres wyjazdów i jest spoko. 3 tygodnie potem wracasz i ogłaszasz, że koniec, że komuna, że ona coś tam coś tam. Teraz między wierszami wyciskasz, że np pojechałeś z nią na te spotkania duchowe i nic tam nie było. Bo tak, to mamy początek opowieści i koniec... A dla innych, którzy chcieliby się nauczyć z Twojej historii potrzeba środka.
  19. Jeśli od takich rozmów się wymigujesz, przemilczasz, obracasz w żart, to coś swoją postawą pokazujesz. Że to dla Ciebie jeszcze nie jest etap na poważne deklaracje. Więc ona Twoje zachowanie odbiera jako "to jeszcze za wcześnie" ale jej sugestie odnośnie dzieci, małżeństwa są. W głowie chomik biega po kołowrotku. W zależności co chcesz od niej (krótkoterminowa relacja tu i teraz) tak się zachowujesz. Znajomość się skończy gdy ona dojdzie do wniosku, że Tobie chodziło tylko o zabawę. Wtedy dostaniesz łatkę "nie dojrzał do związku, Piotruś Pan, nieodpowiedzialny". Być może przed tym momentem zerwania znajomości nastąpią otwarte rozmowy i pytania/pretensje "kim dla Ciebie jestem?" I wtedy będziesz musiał/chciał się zdeklarować. Więc oboje ustaliliście, że robicie coś na poważnie. To była deklaracja z obu stron, tylko nie padło głośne "to jesteśmy razem jako para". Usłyszałeś "jesteś dla mnie na wyłączność, to znaczy, że traktuję Ciebie na poważnie". Wtedy Ty zgodziłeś się, że robisz tak samo. To była deklaracja z Twojej strony. No a teraz Ona oczekuje czegoś o charakterze "pierścionka zaręczynowego" od Ciebie. Takiej deklaracji, żeby mogła oficjalnie już uważać się za Twoją dziewczynę. Nie chce sama tego z Ciebie wyciskać poprzez żądania tylko oczekuje Twojej samodzielnej deklaracji.
  20. A ja uważam, że.. Tu wcale nie chodzi o zaliczanie na prawo i lewo w jego wypowiedzi. Chodzi o radzenie sobie z kobietami czyli znajdowanie sobie partnerek do relacji. Utrzymywanie tych relacji przez dłuższy czas. Trzymanie ramy. Rozstawanie się bez trzęsienia ziemi w sercu pana, bez załamań nerwowych i znajdowanie sobie kolejnej partnerki.
  21. @Stabilo Boss One wszystko na domysł i dociekanie biorą. Wychodzą na "ubite pole" dopiero gdy inne opcje się skończą. Najpierw Ciebie obserwuje i na tej podstawie ocenia czy jesteście parą czy nie. Jest seks, jest bliskość. Jest stały, częsty kontakt, czyli idzie w dobrą stronę. NIE MA wolnej panny na łowisku, która inwestując seks w relację, nie chciałaby związku/małżeństwa/dzieci. To po pewnym czasie, jak pozna bliżej samca może się jej zmienić ale KAŻDA o tym myśli. Nie każda od razu o tym mówi. Każda panna martwi się, że jak za szybko da dupy, to facet pomyśli, że jest łatwa = nie potraktuje jej poważnie. A one wszystkie chcą być potraktowane poważnie. W tym wypadku Ty też po jej i swoim zachowaniu oceniasz, że jesteście czy nie jesteście parą. Traktujesz ją poważnie, więc inwestujesz czas na spotykanie się, pisanie wiadomości i stały kontakt. Sam nałożyłeś sobie cugle, stałeś się monogamiczny, nie spotykasz się z nikim innym, uciąłeś portale randkowe. Bez ustalania z nią. Zrobiłeś tak i już. Jej "nie jesteśmy parą" to rodzaj shit testu / pretensji, prowokacja do rozmowy, że jeszcze się nie określiłeś jasno, nie powiedziałeś, że ją kochasz, że Ci na niej zależy, że "bądźmy parą" i tak dalej. Nie ma czegoś takiego, jak "żarty" na takie tematy. To jest badanie gruntu ciąg dalszy. Cokolwiek nie powie ona, Ty zapytasz, czy to na poważnie a ona odpowie "No coś Ty, żartowałam" ale nie żartowała. Znasz taką technikę bab? Ona wbija Ci szpilę. Ty się wkurzasz i jakoś tam reagujesz na zaczepkę. A ona wtedy się wycofuje "Nie, no co Ty... na żartach się nie znasz?"
  22. Sprawdź spokojnie. Licznik mierzy całe zużycie w mieszkaniu. Wyliczenie tą drogą (obserwacja licznika) zużycia energii dla pojedynczej lampy jest trochę utrudnione.
  23. W najmocniejszym trybie ta lampa pracuje z mocą 25W. Zużywa maksymalnie 0,025kW/h Nawet jeśli będziesz nią świecił i po 10h dziennie w najmocniejszym trybie pracy to będzie to koszt 0,25kWh/dzień, 7,5kWh/miesiąc. (5,25 - 18zł / miesiąc zakładając stawki o których pisałem.)
  24. Podasz model/producenta/moc źródła? Ogólnie dostępne w marketach promienniki zużywają od 0,1 kW do 0,3 kW / godzinę. Codziennie świecąc tym godzinę masz 3kWh - 9kWh na miesiąc. Przy stawce 0,7zł/kWh masz ile? 2,1zł - 6,3zł/miesiąc. NAWET jeśli wejdą stawki po 2,4zł/kWh to taka lampa zakosztuje od 7,2zł - 21,6zł / miesiąc. Grzecznie zapytam. Czy Ty to w ogóle liczyłeś?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.