Skocz do zawartości

deleteduser174

Użytkownik
  • Postów

    1898
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser174

  1. No właśnie o to mi chodzi. Wiadomo, że będziesz to robił za darmo. I zajmie Ci to kilka godzin. Tego rodzaju przysługi o ile nie zajmą mi więcej niż 30 minut, to mogę w ramach swojej branży zrobić dla najbliższej rodziny "dla sportu" ale nie takie, które zajmą mi pół dnia.
  2. Ceń swój czas chłopie. "Siadł na maxa" i "kilka godzin", to nie jest przykręcenie gniazdka czy wymiana żarówki.
  3. Kolejna sprawa która mi tu nie pasuje. Osoba potrzebująca nie zwraca się do Ciebie bezpośrednio, tylko robi to przez Twoją kobietę, która z natury rzeczy ma większe przełożenie na Ciebie. Zamiast sama zadzwonić/porozmawiać umawia się przez Twoją Pannę. Pytanie która z nich jest inicjatorką całego zamieszania. Która to tak naprawdę nakręciła? Kiedy mój szwagier potrzebuje porady/pomocy - sam do mnie dzwoni, nie robi tego przez moją siostrę.
  4. Więc po Twojej stronie będą jakieś koszty i będzie odpowiedzialność za ten temat. Pani dostanie gratisem sporo zaangażowania z Twojej strony. Pytanie - co dostaniesz w zamian poza pozornym podziwem. Skoro to naprawdę jest obok Twojej dziedziny - poleć fachowca i wyjaśnij, że sprawa nie jest taka prosta jak paniom się wydaje. Koniec tematu.
  5. @Siekierka Pogdybam sobie ciut. Ty zapewne chciałeś seksu. Pisałeś coś, że pani nie była chętna w te zabawy. A z dziadziem portierem ma atencję bez "udziwnień". Pan w wieku 67 pewnie za bardzo jej w łóżku nie chce/niemoże obracać a jej to pasuje. I w takim wypadku już nie ma, że wygrał lepszy. Został dopuszczony ten, co chce mniej a więcej daje. Może być taki scenariusz? Każdy mierzy wg siebie. Ona wg siebie Ty wg siebie. Druga sprawa. Zdaje się (tak zrozumiałem), że ub. roczne życzenia to Ty zainicjowałeś w sylwestra. Bo napisałeś, że w tym roku już życzeń nie wysłałeś. A jak Paniusia dostała atencję (aha, myśli o mnie) to z automatu dała do pieca odpisując że jest jakiś "Janusz" (a czy był czy nie, to nieistotne).
  6. Bracie @Siekierka. Chłopie. Z nikim nie przegrałeś. Panna nie była pewna swojej pozycji, to Ci robiła jazdy zazdrości. Gdyby poczuła się pewnie (po ślubie) to dopiero byś poczuł jaka jest naprawdę. Ja mam jedną zasadę. Nie wpierdalam się tam, gdzie mnie nie chcą. Nie chcą to nie. Błagać o nic nie będę. A ten romans z żonatym portierem to żenada. Z kimś takim chciałeś sobie życie układać? No błagam Cię... szanujmy się trochę. Oczywiście życzenia sylwestrowo/noworoczne to była szpila, żeby się pokazać, że kogoś ma. Tobie jest lepiej bez niej. A czy jej jest lepiej czy nie i czy sobie cokolwiek ogarnęła to tyle Ciebie powinno martwić, co zeszły śnieg.
  7. @TornadoOk. Super. Doceniam żart z językiem programowania. Dobre... Więc. DAJMY CZAS młodzieńcowi na zrozumienie co się stało. Na zdobycie wiedzy i przetrawienie jej. Pojęcie o co chodzi w dawkowaniu emocji kobiecie. A nie "dzwoń, rzuć przepraszam i zobaczysz co się stanie". Przecież on był po trudnym poprzednim związku, gdzie było dużo żerowania na emocjach. Męczył się z tym i tu postanowił bardziej postawić gardę. Poza tym miał surowy dom. Gdzie wiele czułości nie było. Mam duże podejrzenia, że panna mocno była / jest pod wpływem rodziców, być może robią naciski na poważny związek z deklaracjami czy coś w tym stylu. Skoro była mowa o mieszkaniu razem i wkładaniu kasy w dom. Jednym z zarzutów było przecież, że on u niej nie nocuje i nie daje się zaprosić na obiadek ze strony rodziny. A tu wydaje mi się, że to musi być pod wpływem rodziców. Nie rozumiem jak rozstanie ma zjebać lasce życiorys. A ona sama nie jest odpowiedzialna za to co robi? Chyba przeniosłeś tu całą odpowiedzialność za ten związek i zachowanie panny na @BookEpi
  8. A ja bym na miejscu @BookEpi dał se na luz z nią. Ma pracę, może się na czymś istotnym skupić. A laska drenowała go tylko "daj mi moje emocje, moje zaangażowanie"... Oboje niekoniecznie gotowi wg mnie na tę grę w związki... E tam... Nie lubię opcji ignore. Wolę porozmawiać. Serio. I nie po to, żeby trollować czy coś. Po prostu zupełnie Ciebie nie zrozumiałem. Ja po inżyniersku myślę. Co się dzieje? Dlaczego? Co zrobić? Jak poprawić następnym razem. I tego w rozmowie oczekuję. Ale oczywiście nie musisz mi nic dawać "bo ja tego oczekuję". Natomiast staram się głośno wyrazić co mam na myśli. Jawnie. Dla mnie np. tekst "Zjebałeś" - totalnie nic nie wnosi. Poza złą energią, poza wrzucenie z automatu w poczucie winy. Ja bym się nie odważył napisać człowiekowi tego, bo uważam, że za mało wiem. Poza tym nie jestem wyrocznią. Mnie tam nie było.
  9. Tak. Bo inaczej przypomina mi to pierdolenie "kołcza" w reklamie. Za pomocą haseł "Chcesz się dowiedzieć co zrobiłeś nie tak?" "Chcesz się poczuć lepiej?" Serio... Tak mi to zabrzmiało. Zabrakło tylko magicznego "powiem Ci więcej na kursie jak przyjdziesz. za jedyne 199+VAT" Kolejne hasło... nic mi nie mówiące. I kolejne takie hasło... Hm... To mi wygląda na zabawę "Pobawmy się w grę wokół kobiecych emocji, coś Ci teraz dam i zobaczymy co się stanie." Tylko PO CO? Ale co? Walczy o relację? A zapytaliśmy go, czy on chce tak bawić? Hasła zostały wypowiedziane wg mnie. Decyzje zapadły...
  10. @TornadoDobra dobra... ale konkretnie. Wyłóż mi to proszę jak krowie na rowie. Daj mi materiał do przemyśleń.
  11. @TornadoRozumiem, że napisałeś to na 100% serio... tak? Bo ja nie wierzę w to co tu czytam. A może czegoś nie rozumiem? Proszę. Wyjaśnij to nieco bardziej syntetycznie.
  12. @BookEpiWszystko co napisałeś powyżej i ta lista co było nie tak dotyczy jednego. NIE POŚWIĘCAŁEŚ JEJ CAŁEJ SWOJEJ UWAGI. Ona egoistycznie dążyła do usidlenia Cię. Wciśnięcia pod pantofel. A Ty się nie dawałeś. I bardzo dobrze! Przemknęło mi przez myśl... nie pamiętam czy doczytałem wcześniej. Ona jest jedynaczką????
  13. O ile za chwilkę się odezwie, że "przemyślała" sprawę i chce wrócić, to pamiętaj, że niczego nie przemyślała, tylko zagrała najostrzejszą kartą, żeby Cię złamać. Groźbą rozstania. Potem musiała wprowadzić ją w czyn... i teraz czeka czy przybiegniesz do niej z płaczem. TO MOŻE BYĆ CHOLERNA MANIPULACJA. Lub... opcja rezerwowej gałęzi nie wypaliła. Tak czy inaczej koniec to koniec... ta sama broń, która być może miała zapewnić jej złamanie Misia musi być użyta przeciwko niej samej. Koniec to koniec. Opcja "do ostatniej chwili" urabiania misia? A może się złamie? Ew. zostawianie po sobie dobrego wrażenia na wypadek chęci powrotu na gałąź?
  14. @smerf Wiesz. To... mi takie podejście nie pasuje. Musiałby ją jawnie oszukiwać, kamuflować. Grać nieczysto. Nie... nie podoba mi się takie coś. W ten sposób schodziłbym do poziomu tej drugiej strony. A ja uważam, że to my, faceci, mamy wyznaczać poziom odniesienia.
  15. Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale uważam, że w trakcie wybierania kobiety do związku o ile to możliwe warto sprawdzić, czy mamy wspólne cele i myślimy w kluczowych sprawach w podobny sposób. Wg mnie to zapewnia w miarę spokojny rozwój relacji. Wspieranie się, gdy coś nie idzie po Naszej myśli. Gdyby kobieta właśnie urodziła dziecko i była na początku wielkiego "projektu osesek" to analogicznie facet nie wspierający jej, żądający seksu na zawołanie, spędzania razem czasu i żądający nie wiem... robienia domowych obiadków pod nos i sprzątania całej chaty byłby kim? Wrzodem na dupie drenującym jej energię i sabotującym jej "projekt osesek" i to pewnie projekt o którym wcześniej rozmawiali, oboje byli zgodni co do wejścia w ten projekt (na poziomie deklaracji) itd. Natomiast jeżeli mamy sytuację, że Witaminka chce się bawić/wydawać kasę/spędzać wspólnie czas/żąda podsuwania jej pod nos pomysłów na spędzanie tego wspólnego czasu i robi takie naciski na faceta, podczas gdy on jest w trakcie rozwijania działalności gospodarczej, to z pewnością nie mówimy tu o wspólnych celach i myśleniu w kluczowych sprawach w podobny sposób. I w związku z tym nie jestem skłonny do nadmiernej autorefleksji w tych okolicznościach. Bo jeśli się uprzesz, to zawsze znajdziesz te 10%, że @BookEpi coś mógł zrobić lepiej/nie był idealny/miał gorszy dzień/ nie sprawdził się w sypialni... cokolwiek. Ale będzie to tylko dręczenie się i niepotrzebne obciążanie winą. Przykład. Ex narzekała, że potrzebujemy większe mieszkanie bo dzieci rosną, a ciśliśmy się w małym 2-pokojowym (zgadzałem się z tym) ale które byśmy nie wyszukali to było złe, niedobre. nie pasujące. Postawiła tak wiele sprzecznych wymagań, że jedyne mieszkanie, które by je spełniało to musiało być IDENTYCZNE, W TYM SAMYM MIEJSCU, ale większe. Kiedy zdecydowałem, ze zmienię pracę/założę działalność gospodarczą i postawimy dom... zgodziła się... a potem przez 3 lata zafundowała mi od obojętności przez strach i jawne "to się nie uda" tony wątpliwości czy pomysł jest dobry. Po trzech latach rozwoju pomysłu na DG usłyszałem "ZACZYNAM wierzyć, że Ci się uda"... No właśnie, że CI SIĘ UDA... to ani przez chwilkę nie był Nasz wspólny projekt...
  16. https://www.muratorplus.pl/biznes/wiesci-z-rynku/blackout-polska-co-zrobic-kiedy-zabraknie-pradu-w-polsce-aa-gFEQ-pcyX-dDz3.html Miałem kiedyś taką naklejkę w pokoju, na lampce biurkowej. "Po co mi Żarnowiec, przecież mam prąd w gniazdku". To dotyczyło sensowności budowy ówczesnej elektrowni jądrowej w Polsce w latach 80'tych.
  17. Też tak miałem. Bądź świadom czego być może nie dostałeś od rodziców. Pogódź się z tym i niech w przyszłości Cię to nie zaślepi. Z pewnością dostałeś od rodziców inne rzeczy. Dzięki czemu dziś jesteś w stanie robić własny biznes i odkładać kasę. Słaba to miłość, jak tatuś Ci powie "kocham Cię synku" a za chwilę zjebie jak burą sukę, że ścianę świeżo malowaną pobrudziłeś.
  18. Co Ty pierdolisz... Tak się okazuje miłość? Bo powiedzieć "kocham Cię" to każdy debil potrafi... 200 tys. zł zostało Ci w kieszeni. I witaminka już dupy nie truje, że chcesz odpoczywać i nie masz siły podejmować decyzji. KOBIETA MA SWOJEGO FACETA WSPIERAĆ, A NIE DRENOWAĆ Z ENERGII JAK PIJAWKA.
  19. @przypadkowy_wedrowiec Te dwa punkty nawiązują do Twojego poczucia niskiej wartości. I nie martw się, tak, nie musisz się wszystkim podobać. Ale to nie znaczy, broń boże, że coś jest nie tak z Twoim wyglądem. Jeden lubi mielone drugi sushi. Odpowiadając dlaczego była? Bo strach przed samotnością? Mnie kiedyś dziewczyna wybrała, żeby nie nudzić się w wakacje. A jak tylko wrócił jej były z wakacji to poszedłem w odstawkę. Strasznie wtedy to przeżyłem. Miałem 18 lat. dopiero... i to było bardzo dawno temu 1992r. -Nie szukaj desperacko dziewczyny "na głodzie" -Miej swoją listę oczekiwań co do swojej kobiety i raczej się jej trzymaj. -Bądź świadom ile jesteś gotów poświęcić i nie zmieniaj tego "dla świętego spokoju" Nie daj się manipulować/sterować. Chyba, że zmiana jakiej Panna od Ciebie oczekuje jest dla Ciebie dobra i się z tym świadomie zgadzasz.
  20. deleteduser174

    Auto do 20 tysięcy

    @verde. W każdym wypadku będzie coś do zrobienia, coś będzie rdzewieć, coś będzie się psuć. Ale nie kupujesz przecież samochodu na 10 lat tylko na 3-4 tak? Jedno Ci powiem. Nie szukaj samochodu z benzyną i dopiero wstawiaj LPG. Bierz od razu z instalacją. Niczym nie różnią się ceną a już masz w pakiecie. "Nie kupuj fiata, nie kupuj fiata". A ja 13 lat Punto II FL jezdzilem od nowości, 250 tys km przejechało i co? I nic. Do silnika nie zaglądałem. Blachy? Progi po 12 latach zgniły. Ot co. Ale nie był zabezpieczany antykorozyjnie, nic z podłogą nie było robione. Jak z salonu wyjechał tak jezdził i pod chmurką cały czas. Więc bez przesady. https://www.otomoto.pl/osobowe/seg-compact/od-2013?search[filter_enum_fuel_type]=petrol-lpg&search[filter_float_mileage%3Ato]=200000&search[filter_float_price%3Ato]=20000&search[order]=filter_float_price%3Aasc Aha i samochód brałbym pod konkretne zastosowanie. Jak po mieście będziesz jezdził do pracy to po cholerę Ci większe auto. Corsa jest w sam raz. Tylko powietrze będziesz woził i paliwo przepalał ganiając zbędne kilogramy. A raz na jakiś czas jak pojedziesz w trasę to się przemęczysz w mniejszym. "Uniwersalne, bla bla bla". Jak coś ma być do wszystkiego to jest do niczego, więc przewymiarowujesz swoje potrzeby do tej najbardziej luksusowej. Zamiast myśleć ekonomicznie, żeby kupić coś co kosztuje najmniej a w jak największym stopniu odpowiada Twoim codziennym potrzebom. I żeby nie było różnymi jezdziłem/jeżdżę. Na miasto to najchętniej bym sobie pandę kupił. Małe, zwrotne, wszystko widać, parkuje się jak gokartem. Dla singla wystarczy. https://www.otomoto.pl/osobowe/seg-mini/od-2013?search[filter_enum_fuel_type]=petrol-lpg&search[filter_float_mileage%3Ato]=200000&search[filter_float_price%3Ato]=20000&search[order]=filter_float_price%3Aasc
  21. @eknm2005. Jak Ci weszło na mózg robienie tego bez gumy z prostytutką to już nie ma o czym mówić. Zrobisz głupotę na własny rachunek.
  22. Współczuję... jednocześnie pomyśl. To, co oni mówią trafia do Ciebie, bo... trafia w czuły punkt. Wywołuje napięcie, presję, w ten sposób to krótka droga do frustracji i szukania na siłę, byleby tylko ktoś był. A jak wiesz to najgorsza metoda szukania. Co poradzić? Nie dać się wciągnąć w takie pogaduchy. Odpowiadać wymijająco. Nie odpowiadać w ogóle. Zauważ, że kobieta zanim zadała Ci pytanie już miała gotowy atak na Ciebie. Bez względu co byś nie odpowiedział miała w głowie powiedzieć Ci, żebyś dziewczyny szukał. Musiałeś wcześniej dostać pytanie o to czy kogoś masz. I pewnie odpowiedziałeś przecząco. A może wyglądasz obiecująco i szuka kogoś dla swojej córki/kuzynki? Jak tylko pojawiasz się w takiej nowej pracy to jesteś atrakcją, kimś, kogo będą obgadywać, fałszywie się zaprzyjazniać a potem dowalać. A tacy znudzeni ludzie wręcz uwielbiają wpierdalać się w życie innych, szczególnie młodszych, będą pouczać, wymądrzać się itd. To pewnie pożeraczki paradokumentów typu "dlaczego ja" lub podobnych.
  23. @Wolverine1993. Bracie. To jak uczyć kogoś biegać zanim nauczył się chodzić. Jeśli zaczniesz wykładać RedPill komuś, kto jest w trakcie pierwszego Matrixowego związku to wezmie Ciebie za czarnowidza, defetystę lub zbagatelizuje "że jego myszka jest inna niż wszystkie". Szkoda energii. Tak samo wobec tych co się już sparzyli ale nadal wierzą w Matrix. Rozmowy dopiero mają sens z tymi którzy po doświadczeniach porażki, czasem wielokrotnych, zaczynają szukać odpowiedzi na kluczowe zagadnienia.
  24. Bracie @sargon. Dlatego napisałem "większość". Wiedza była powiązana z umiejętnością czytania i pisania. Uczyli się bogacze i kler. Dostęp do wiedzy był bardzo ograniczony. Mniej niż w starożytności (np egipskiej) ale wciąż bardzo ograniczony. Plebs natomiast "nie pisaty i nie czytaty" wierzył w czary. Popełniłem w swoich przykładach uproszczenie. Wiem, ale mam nadzieję dzięki temu nie zaciemniłem przekazu. Wiedza powinna być dla wtajemniczonych czyli dla siebie, wtedy ma się przewagę nad "plebsem". A czy i dziś wiedza typu RedPill nie godzi w ten "ład i porządek społeczny"?
  25. Wydaje mi się, że ten fragment był specjalnie wypowiedziany pod kobiety, żeby ludzi nie szufladkować. Ja bym tego nie brał na poważnie. Teoretycznie pomysł, żeby nie skreślać od razu ale "dać szansę" wydaje się sensowny ale... może faktycznie któraś z tych "lecących na kasę" będzie lecieć tylko na kasę 90%/10 a inna będzie lecieć na kasę 10%/90 nie. Niemniej jednak jak napisałeś one wciąż lecą na kasę. A te proporcje mogą się prędzej czy pózniej zmienić. Mam przykład. Poznałem kobietę, która w szczerej rozmowie opowiedziała mi jak to w gimnazjum tak bała się surowej matki, że dopisała sobie oceny w dzienniku. Potem jak ta surowa matka wszystkiego jej zabraniała i nie dbała o jej potrzeby materialne więc zdarzyło się jej w sklepie ukraść jakieś rajstopy czy bieliznę. No ale ona już nie miała w czym chodzić. A dla mnie kłamstwo to kłamstwo, kradzież to kradzież. I koniec kropka. Nie ważne czy 10% czy 90 ale gen złodziejki/kombinatorki w babie siedział. Jeszcze bym zrozumiał rozmowę w stylu "Wiesz, czasem człowiek robi głupoty zanim się nauczy, że nie powinien... Byłam młoda głupia, że tak zrobiłam". Ale... tutaj czegoś takiego nie było. Było tylko usprawiedliwianie się, że ona nie miała wyjścia. Była natomiast okazja porozmawiać z jej matką, która opowiedziała, że w tym samym okresie (gimnazjalnym/licealnym) rzeczona córunia podkradała z użyciem karty pieniążki z mamusi konta. Jak mamusia wieczorem zasypiała, to dama kradła kartę i wychodziła po nocy do bankomatu. Tego się uzbierało blisko 2000zł a to były lata 2001-2003. Tego już "gwiazda" nie była chętna sama mi opowiedzieć. Byłem też świadkiem kradzieży ręczników z hotelu, piwa na stacji benzynowej i bóg jeszcze wie ilu sytuacji nie byłem świadkiem. Zatem podobnie jak Ty. Ja nie zamierzam tracić czasu, wysłuchiwać i potem robić tej analizy czy to 90/10 czy 10/90 bo kradzież to kradzież, kłamstwo to kłamstwo, a lecenie na kasę, to lecenie na kasę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.