Skocz do zawartości

SuperMario

Użytkownik
  • Postów

    553
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez SuperMario

  1. 2 hours ago, Alejandro Sosa said:

    Popełniłeś pewien istotny błąd logistyczny (poza tym miałeś nie ruchać Ukrainek 😂 No ale dobra, niech już będzie, badania zrobisz za 3 miesiące).

     

    Niepotrzebnie proponowałeś jej cokolwiek po wszystkim, żadnych insta, żadnych whatsupów etc. Sama do Ciebie podbiła, więc pewnie często sama sobie wybiera, niepotrzebnie przejąłeś pałeczkę pod koniec. 

     

    A co do trójkątów... i odpinania wagoników, no to jest i tak optymistyczny wariant :) 

     

     

    No, racja, miałem nie tykać, ale laska miała naprawdę idealny tyłek, 37 lat, nie wiem jak to możliwe, ostatnio miałem pannę 10 lat młodszą i nie miała tak jędrnej skóry, takiej figury i kondycji. Widać było że panna spędza trochę czasu na siłowni i że o siebie dba. Oczywiście gumy były, ale i tak się badam co jakiś czas na wszelki wypadek więc powinno być OK. Może racja z tym że niepotrzebnie, ale dałem się ponieść chwili, podejrzewam że tu zadziałał mechanizm o którym pisze @JoeBlue Vegas panowie i tyle. 

     

    1 hour ago, Dowódca plutonu said:

    Jeśli teraz miałbyś cofnąć czas to zrobiłbyś to samo z nią? 

    Czy wybrałabyś jednak samotne wakacje i robienie czegoś samemu co tam chcesz bez rozkminy obecnej związanej z ww dziewuchą? 

     

    Jeszcze mi się nie trafiła 37 latka w takiej formie, więc oczywiste jest że skorzystałbym z okazji. Tym bardziej że nie kolidowało to z moim zwiedzaniem. Dni były dla mnie, noce dla nas. Co do rozkminy, już jest po, dzisiaj myślałem o niej tyle co rano podczas tego wpisu, na sobotę umówiłem się z nową koleżanką, do końca weekendu zupełnie zapomnę o turystce z bratniego kraju 😉

     

     

  2. Jprdl że też ja takich wizji nie mam, widocznie alko tak nie działa, a to co mi się spełniło do tej pory to jest efektem ciężkiej pracy a nie duchów. 

     

    Cóż, jestem realistą, wierzę w to co widzę, gdybym żył 2 tys lat temu gdy ukrzyżowali Jezusa to pierwszy bym leciał sprawdzać czy ma puls i czy faktycznie nie żyje. 

     

    Ale spoko, jak ktoś wierzy w sny, i że to coś zmienia, jego sprawa. 

     

    Widocznie nie dane mi było się przekonać i muszę zapieprzać żeby mi się coś udało 😉

     

     

    • Dzięki 1
  3. Obudziłem się dzisiaj rano, jeszcze leżąc w łóżku zrobiłem swoisty rachunek sumienia jeśli chodzi o panie poznane w okresie ostatnich 7 lat od kiedy znów jestem wolnym człowiekiem i wiecie co, to jest jakiś kurwa dramat.

     

    Ale po kolei. Wyskoczyłem ostatnio w pewne ciepłe miejsce na południu Europy. 

    Chciałem trochę poleżeć przy basenie, trochę zwiedzić, taki standard. 

     

    Pierwszego dnia gdy wróciłem do hotelu z trekkingu walnąłem się na leżak, popływałem trochę, i wzrok mój przykuły dwie dziewczyny nieopodal, jedna trochę grubsza ale druga... rasowa kosmitka, dupa nie z tej ziemi, na oko 30stka, 175cm 55kg, zero zbędnego tłuszczu, widać że fitnes nie jest jej obcy. Gdy tylko zobaczyłem że udała się do baru, również wstałem z leżaka żeby złożyć zamówienie. Poznaliśmy się, szybka wymiana informacji, kilka żartów i nara, wracam na swój leżak. Ukraina, nie jestem zainteresowany. 

     

    Minęliśmy się na kolacji, rzuciła krótkie "Hi" i tyle. Na śniadaniu to samo, wyraźnie wyczułem że szuka kontaktu, ale szczerze, było mi to wtedy obojętne, miałem swoje plany na ten urlop. Po śniadaniu znów zniknąłem na cały dzień, zwiedziłem bliższą i dalszą okolicę, jakieś atrakcje itp. 

     

    Po południu znów powrót do hotelu, basen, leżak, drinki z palemką, dziewczyny widzę że leżą bliżej, już nie po drugiej stronie basenu tylko 2 leżaki obok. Znów krótkie cześć i tyle, ale nie robię nic, drink, słońce, telefon w łapie, olewka generalnie. Chciałem odpocząć.

     

    Po kolacji znów zamówiłem sobie drinka, rozłożyłem się na hamaku, do zachodu słońca było jeszcze trochę czasu, totalny chill, zupełnie nie zwracałem uwagi na otocznie, nie wnikałem czy są gdzieś obok czy nie, w dupie z tym, jestem tylko ja, mój urlop, mój widok na morze, luz. Nagle słyszę głos - Cześć, nie przeszkadzam, sam tu jesteś? Mogę dołączyć? Tak panowie, moja kosmitka zstąpiła na ziemię i odezwała się ludzkim głosem haha. Już w tym momencie wiedziałem że będzie dłubane. 

     

    Zaczęliśmy rozmawiać, panna mówi że jest na urlopie z koleżanką, koleżanka ma męża, że ona sama jest rozwódką od niedawna bo mąż ją zdradził gdy wyjechała z kraju 2 lata temu, mieszka w jednym z państw UE, w tym momencie bez znaczenia. Zaproponowałem spacer, po powrocie udaliśmy się do baru, później na podwójny leżak, tam już standardowo, zakład o jakąś pierdołę że jestem w stanie ją pocałować bez dotykania ust, zgoda, pierwsza próba i od razu nieudana, kolejny zakład przegrany z przyjemnością 😅 ehh, to zawsze działa, później mizianko, całusy, macanki i do pokoju. Tam ogień... I tak przez kolejne 3 noce. 

     

    W dzień zwiedzanie w nocy ruchanie. Seks dobry, z każdym dniem coraz lepszy, laska niesamowicie reaktywna na dotyk, to fajne, kilka razy jak doszła to zalała mi łóżko. Naprawdę dobra jazda.

     

    Panna generalnie całkiem fajna, jedna z normalniejszych mógłbym powiedzieć, kilka lat starsza niż wskazywał na to jej wygląd, bez dzieci, samodzielna, ogarnięta, na tyle fajna że ostatniej nocy mówię żeby dała mi swojego FB albo insta, że chcę mieć kontakt, może gdzieś razem wyskoczymy następnym razem, bez zobowiązań, lepiej się poznamy itp. 

     

    I tu zaczynają się dziać dziwne rzeczy 😅 bo ona nie ma, tzn. ma, ale praktycznie nie używa, ona nie jest typową insta girl... Aha, a te tysiąc zdjęć w telefonie to na własny użytek, prawda? 🤣 Mówię, dobra, daj numer. Ok, dała numer. Czuję że coś jest nie tak, moja intuicja wysyła mi alert że to kolejna aktorka ze spalonego teatru. Leżymy, patrzy mi w oczy, już widzę że jest jej smutno, że to ostatnie chwile. Mówię, powiedz co myślisz... Słyszę "nie mogę, nie spodobałoby Ci się to co byś usłyszał" nie drążę tematu, wszystko jest jasne. 

     

    Po powrocie wymieniamy kilka wiadomości, pisze że ma nadzieję że się jeszcze gdzieś kiedyś spotkamy. I kontakt pomału zanika. 

     

    Tak wygląda kolejny raz powrót do rzeczywistości. 

     

    I ktoś powie, eee to jedna laska, dziewczyny przecież takie nie są 😅 są jeszcze inne XD. No są, takie same jak ta, skąd wiem? Bo przerobiłem takich lasek dziesiątki od czasu gdy wróciłem na rynek, i nie trafiłem ani jednej singielki. 

     

    Nawet te z którymi było coś więcej, po czasie okazywało się że mimo deklaracji że są wolne, to dopiero kończyły poprzednie relacje gdy już były ze mną. 

     

    I to jest kurwa dramat 🤦‍♂️ 

     

    Chyba trzeba się z tym pogodzić że gdy poznajesz laskę to jest jeszcze ten pasażer w bocznym wózku motocykla który za chwilę zostanie odpięty, ale przez chwilę jedziecie we trójkę. 

     

    Liczyłem że być może tym razem trafiłem inaczej 😅, przewaga nadziei nad doświadczeniem XD. Wyjebane, wczoraj poznałem nową loszkę, 10 lat młodsza, ta była tylko 7, no i jest tuż za rogiem, też pewnie kogoś ma, ale jako plaster nada się idealnie 😉

    • Like 10
    • Dzięki 2
  4. Jprdl, wy się pokłóciliście o coś takiego? 🤦‍♂️ 

     

    Chłopie, przy kobietach opanowanie to podstawa, masz być jak saper, jeśli trigeruje Cię taka wrzutka z dupy to laska pewnie się zastanawia co będzie przy poważniejszych sprawach. 

     

    Tym bardziej że o ile rozumiem to była rozmowa tekstowa, przecież to mogło być cokolwiek, zwykły babski test albo nawet głupi żart, nie znacie się dobrze to tego nie wiesz, a nieraz nawet przy dłuższej znajomości cholera z tym wie gdy się do siebie pisze. To nie rozmowa, przez telefon że słyszysz ton głosu, parsknięcie śmiechem czy być może faktyczny przytyk, a tutaj, zgaduj zgadula a Ty się odpaliłeś. 

     

    Zadzwoń, normalnie, pogadaj, wyjaśnijcie to sobie i będziesz wiedział co i jak. Bez tego to imho zgadywanka.

     

    Takie rzeczy się zbija śmiechem, wyjebane, a nie bierze do siebie. 

    • Like 1
  5. 2 hours ago, TREN said:

    Przy okazji, jakie jest Wasze zdanie nt. otwierania nóg w bardzo wczesnej fazie znajomości? Stanowi to jeszcze jakąś determinantę co do materiału na LTR? 

    W dzisiejszych czasach imho nie ma znaczenia, ja to odbieram nawet na plus, w sensie że tak na nie działam bo zdarzyło się kilka razy że nie planowały takiego zakończenia wieczoru i rano były lekko zawstydzone, ale po powtórce zwykle swobodniejsze na wielu płaszczyznach. Takie trochę przewinięcie taśmy do przodu bez straty na jakiś głupi taniec godowy. 

  6. Ostatnio poznałem jedną taką, i co do pkt 2. Który wymienił @Albert Neri to pełna zgoda. 

     

    Nie ważne co robi, to można zmienić, nie ważne czy lubi takie same filmy czy nawet sposób spędzania wolnego czasu, to wszystko da się dograć gdy wam zależy, ale jak ma kurewski charakter to tego nie da się przeskoczyć. 

     

    Rozmawialiśmy o tym dlaczego bywam od czasu do czasu sam, dlaczego moje związki są raczej krótkotrwałe. Rzuciła nawet hasło że chyba nie lubię kobiet XD 

     

    Powiedziałem jej tylko tyle "czy to że oczekuję że kobieta będzie w porządku, nie będzie wykorzystywać moich zasobów bądź na nich żerować to zbyt wiele?" 

     

    Zrozumiała, a później gdy siedzieliśmy w barze, pierwszy set alko kupiłem ja, co do drugiego uparła się że teraz jej kolej. 

     

    To tylko mały wycinek z tego wieczoru i nocy 😅 ale pierwsze rokowania wypadły zaskakująco dobrze. 

     

    Sam jestem ciekawy co będzie dalej. 

     

    * Edit - dodam tylko że laska jest w miarę dobrze zabezpieczona finansowo, dwie nieruchomości, dobre wykształcenie, samodzielna. Musiała taka być bo nie miała rodziców ani rodzeństwa, wychowała ją babcia. 37 lat, trochę inne pokolenie mimo wszystko. I to ma na bank wpływ na jej system wartości. Lekko nie było, a i samo z nieba nie spadło. 

     

    Jestem trochę w szoku, bo faktycznie takich lasek jak na lekarstwo w dzisiejszych czasach 

    • Like 1
  7. 10 hours ago, Kiroviets said:

    No tak średnio bym powiedział, że działa. Gdybym ja miał taką bajerę to piął bym się po szczeblach w korpo albo strukturach partii.🤔 

     

    @Husquarna jednym można nadrabiać braki w drugim W/ Bo czy B/ W. Najważniejsze aby za dużo energii na to nie przeznaczać.😉

     

     

    Z drugiej strony, zastanawia mnie, czy Daria znalazła już męża i czy jest on świadomy jej wcześniejszyego wyboru.🤔🤣🤣

     

    Każdy ma inne priorytety 😅 gość odnalazł swoją drogę w życiu, uznał że jest stworzony do miłości, od zapierdolu są inni 😅

    • Haha 2
  8. 7 hours ago, mac said:

    Zasada nagłówków jest bardzo prosta. Jeżeli "media" piszą o kryzysie to znaczy, że żadnego kryzysu nie ma. Natomiast, kiedy na głównych stronach masz HOSSA na rynku, euforia lub podobne bzdury, wtedy wszystko się wypierdala w pośpiechu z portfela. Tak to można najprościej powiedzieć i sobie uzmysłowić. Gdyby oni wiedzieli, że jest kryzys to byliby milionerami, a kim są? Dziennikarzami xD

     

    Dzisiaj stary większość, jeżeli nie wszystkie publikacje są zamawianie, sponsorowane w jakiś sposób, odnoszące się do reklamodawców i ich interesów. Za szczere media musisz zapłacić ciężkie pieniądze na zasadzie zamkniętych subskrypcji.

     

    Dokładnie tak jest, nie patrz na to co mówią, patrz co robią.

     

    Z jednej strony wieszczą kryzys, nagłówki lecą na pełnej jak to będzie źle i jaki armageddon się zbliża, a drugą ręką odkupują to co spadło bo ludzie wystraszeni rzucają na rynek to co mają. 

     

    Spadki cen, i kryzysy to świetne okazje żeby wybrać się na zakupy 😉

  9. 1 hour ago, Kiroviets said:

     

     No ja kojarzę kilku takich. Ich wspólnym mianownikiem jest to, że umiejętnościami bajery mają skompensowane jakby umiejętność logicznego myślenia (?), planowania (?). Innymi słowy - goście są głupi i bez tej bajery zginęli by w dorosłym życiu. Patrząc na ich działania mam wrażenie, że IQ u nich jest na podobnym poziomie co tych " oszukanych" karyn.

     

     

    Ciągnie swój do swego, najważniejsze że działa 😉

  10. 26 minutes ago, Optimus Prime said:

    Dziadek bajerą pozamiatał a krasnale nasze nawet liznąć nie potrafią bo geny, szczęka, wzrost i penis.

     

    Pracowałem kilkanaście lat temu z gościem który miał wtedy 55 lat, mały, chudy, po włosach zostało tylko wspomnienie, właśnie wrócił z Grecji gdzie przez wiele lat był DJem. Najstarsza laska jaką bzykał miała 33 lata. Fakt że bajer miał grubo powyżej przeciętnej, Arabowi na pustyni piesek umiałby sprzedać, to, plus specyfika pracy i sukces gotowy. Dave, jeśli kiedyś tu trafisz i zrozumiesz co tu jest napisane to wiedz że jesteś moim idolem, guru i puki co skutecznie podążam ścieżką Twoich nauk 💪😁

  11. 21 hours ago, Mosze Red said:

     

    Zamiast ich od razu zgarniać, trzeba było poczekać aż się przykleją, wyciąć każdego razem z jakimś metrem kwadratowym podłoża żeby był dobrze dociążony, a później wrzucić do Wisły.

     

    Dla dobra klimatu oczywiście, takie "wodowanie" zmniejszyłoby emisję cełodwa.

    A ja bym ich nie ruszał. Ile wytrzymają zwieracze? Max dobę i będą siedzieć na miękkiej i ciepłej dwójce 😁 imho to najlepsze co może zniechęcić kolejnych naśladowców 😉

    • Like 1
    • Dzięki 2
    • Haha 3
  12. 3 hours ago, Brat Jaca said:

    Jak dziewczyna chce do miasta, to ją zabierz.

     

    Ponižej podam Ci kilka propozycji:

     

    -  Świętochłowice Lipiny

    - Zabrze Helenka

    - Bytom Bobrek

    - Katowice Bogucice

    - Ruda Śląska Godula

     

    Na pewno randka dostarczy jej wiele emocji 😉

     

    Spotykałem się kiedyś z laską ze Świętochłowic, patologia jakiej nie widziałem nigdy w życiu. Ciało cudne ale jaki łeb zryty to nie do opisania.

     

    W sumie to do opisania, nawet da się chyba w miarę szybko, ku przestrodze, omijajcie panny z Lipin.

     

    Na drugim spotkaniu wylądowaliśmy u mnie na chacie, standardowe gadanie że dla niej za szybko itp. ale jako że masaż na rozluźnienie czyni cuda to ostatecznie wylądowaliśmy w łóżku. Kwadrans później dowiedziałem się że ma faceta. Zadzwonił do niej akurat w momencie gdy była na mnie, a ta odebrała na głośniku 🤯 Tak popierdolonej akcji nie miałem nigdy w życiu. Laska dochodziła, miotało ją jak szatan, typ się darł że jak mnie spotka to zabije gołymi rękami a tę kurwę spali, a ja leżałem osrany i zastanawiałem się co tu się odjebało🤦‍♂️🤣🤣🤣 chuj to mi wtedy razem ze sercem stanął 😬

     

    Lipiny pełnym ryjem 🤣🤣🤣

     

    Z perspektywy czasu myślę że laska szukała nowej gałęzi i jednocześnie kogoś kto ją z tej relacji wyciągnie i postanowiła odpalić granat gdy nadarzyła się wyżej wymieniona okoliczność. Ten jej typ to jakiś ułom od pługa oderwany był ale nabity na siłce więc jako nieświadomy uczestnik zdarzeń w szybkim tempie zmieniłem adres, pracę i numer telefonu 🤣 

     

    10 miesięcy po tej akcji laska urodziła dziecko, podobne do typa który chciał ją spalić. Patologia do potęgi 🤦‍♂️

     

    @Dowódca plutonu Dla spokoju lepiej wybierz ten Berlin 😆

     

    Sorry za off topic, ale ilekroć ktoś tylko wspomni o Lipinach to to wraca jak bumerang, tego nie da się wymazać z pamięci 😅

     

    Świętochłowice Lipiny, stan umysłu, emocje gwarantowane 😅

    • Haha 8
  13. Just now, Kiroviets said:

     

    Do tego rozgłośnia i ośrodek badań socjologiczno - społecznych i zarazem siedziba pewnego naukowca.😎😀

     

    I to jest zajebiste, żyje człowiek w przeświadczeniu że zobaczył tam prawie wszystko a tu wchodzi @Kiroviets i mówi, hola hola, jeszcze to, to, i to.

     

    I już google idzie w ruch i wyszukiwarka biletów 😅 

     

    Widzicie, każdy może znaleźć coś dla siebie, mówię wam, citibrejki są cool. 💪🤘👍

    • Haha 2
  14. Jeśli chodzi o polskie miasta to tego nie czuję ale Berlin zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Fajne miasto, i nie ze względu na kluby tylko na atrakcje. 

     

    Fajna katedra, można wejść na taras na dachu, można wejść do Reichstagu, na wieżę TV, Pergamon muzeum (jest tam brama z Milos, największy obiekt muzealny jaki istnieje, całą bramę do miasta mają). Kolejne dobre muzeum -  Muzeum Stasi w starym więzieniu we wschodniej części miasta, no i oczywiście resztki muru. Jeszcze Muzeum wschodnich Niemiec w centrum mogę polecić, na weekend aż nadto. 

     

    Blisko, ceny normalne, tylko chyba jakieś kino z wjazdem diesli do centrum, do sprawdzenia. 

     

    City brejki są ok, jeśli się chce zwiedzać, bo jechać do innego miasta żeby pójść do pubu czy klubu... lub połazić po ulicach i strzelić kilka fotek to nie widzę sensu. A znam ludzi którzy w ten sposób podróżują. Znajomi ostatnio tak do Barcelony polecieli, foteczka na plaży, pod stadionem, pod casa Mila, pod katedrą 😳 nigdzie nie weszli, na bilet kasa była, na alko też ale żeby doświadczyć miasta, zwiedzić, poczuć, zobaczyć coś więcej niż to co jest na google street view to już nie. 

     

    Każde większe miasto ma jakieś unikalne atrakcje, czy to wspomniany Berlin, czy Wilno czy Budapeszt. Nie wspominając o Rzymie, Barcelonie, Pradze, Lizbonie i wielu innych w zasięgu kilku godzin lotu z PL.

     

     

     

    • Like 7
  15. Just now, Dowódca plutonu said:

    I Dziewucha zaczełą rozmawiać z typem. Zobacz jakiej piasty użyli w tym kole. Przecież ona ma wadę taką, że powoduje szybkie zużycie poprzez duży nacisk na przednie koło. Mogli dac mocniejszą piastę jak w innym samolocie ... Osłupiałem z wrażenia. Taką dziewczyna to złoto :D

     

    Panowie, uwaga, one istnieją, to nie pusta legenda - najprawdziwsza Himalajka pojawiła się miesiąc temu w muzeum lotnictwa 😉 ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, dawać info, rysopis, wymiary 😁

     

    Rzadki przypadek w dzisiejszych czasach.

    • Haha 6
  16. 9 hours ago, Były paroletni NEET said:

    To co pisze SuperMario jest w sprzeczności z tym co pisał wcześniej, że biorą każdego kto daje po sobie poznać, że chce pracować

     

    Nie będę Ci tłumaczył jak to działa na przestrzeni różnych okresów w roku, lokalizacji, bazy pracowników, bazy klientów, zmieniającego się zapotrzebowania, i wielu innych czynników.

     

    W najkrótszym skrócie, w październiku weźmiemy trędowatego z jednym okiem na magazyn bo młyn przed świętami, a w lutym typ po MBA będzie musiał wysłać 20 CV żeby w ogóle ktoś chciał na to spojrzeć.

     

    Przejaskrawiony przykład ale może zrozumiesz.

     

    9 hours ago, Były paroletni NEET said:

    Na pickingu gdzie jeździ się wózkiem komisjonerskim po towar, a nie stoi przy taśmach, nie ma czegoś takiego jak utrzymywanie czystego miejsca, od tego jest operator samobieżnej maszyny czyszczącej podłogę. My tylko w przypadku opróżnionej palety wyrzucaliśmy folię, bindy  albo opróżniony karton do koszy i odstawialiśmy pustą paletę pod wyznaczone miejsce pod regałem na puste palety, nie woziliśmy ze sobą szczotkę do zamiatania. 

     

    Zawsze jest utrzymywanie czystego miejsca pracy, to można wykorzystać zawsze, i to co piszesz jeśli jesteś w stanie odpowiednio przedstawić to już jest to coś.  Coś więcej niż linijka w CV o tym że jeździłeś wózkiem po hali, jprdl. Że też muszę tłumaczyć takie oczywiste oczywistości. Chcesz dostać robotę musisz nauczyć się nawijać makaron na uszy. Papierek z ziemi podniosłeś, to już zadbałeś o czystość w miejscu pracy. 

     

    9 hours ago, Były paroletni NEET said:

    Ta ,,Współpraca z kolegami i przełożonymi w celu poprawy wydajności i bezpieczeństwa pracowników na magazynie'' na czym miała by polegać? Współpraca z kolegami w celu poprawy wydajności to rozumiem, że pomaganie koledze pozbierać kartony, które spierdoliły się z nieostretchowanej palety czy np. zwrócenie koledze na taki niuans, że napoje kładziemy na dole palety, a nie na górze czy zwrócenie komuś uwagi gdy robi coś wbrew BHP. Współpraca z przełożonymi w celu poprawy BHP to rozumiem jako słuchanie się ich wytycznych z tym związanych. A współpraca z przełożonymi w celu poprawy wydajności pracowników to co?  Słuchanie się wytycznych przełożonych?  Myślę, że słuchanie się przełożonych to rzeczy oczywiste. 

     

    Tak, dokładnie to, tylko z pozytywnym wydźwiękiem. 

     

    9 hours ago, Były paroletni NEET said:

    A to nie wygląda na wpierdalanie się pracę działu BHP i osób odpowiedzialnych za organizację pracy? 

     

    Nie, nie wygląda

     

    9 hours ago, Były paroletni NEET said:

    Jeśli wszystko będzie opisane szczegółowo  i wyczerpywało wszystkie informacje to o co chcą się pytać rekruterzy na rozmowie? 

    R: O widzę, że pan ...

    Ja: Tak

    R: O widzę, że pan..

    Ja: Tak

     

    O widzę że Pan robił to to i to, proszę coś więcej o tym opowiedzieć, jak dokładnie wyglądał pański dzień pracy, od czego Pan zaczynał? co było pierwszą czynnością po przyjściu na stanowisko? 

     

    I nawijasz, makaron na uszy. Jeśli po przyjściu do pracy musiałeś najpierw odpiąć wózek od ładowarki to mówisz że odpinałeś wózek od ładowarki upewniwszy się wcześniej że jest to bezpieczne, że rozglądasz się czy nie stoisz w wodzie a kabel nie ma przetarć. Jezu, przecież to są podstawy podstaw. 

     

    Czy Ty naprawdę nie masz pół grama wyobraźni żeby wydusić z siebie cokolwiek co postawi Cię w pozytywnym świetle na rozmowie kwalifikacyjnej bądź pozwoli napisać ciekawe CV? Z gigabajtami darmowej wiedzy w necie jak to zrobić? 🤦‍♂️

     

    Jeśli Twoje CV jest tak ubogie w treść, i podobnie się prezentujesz na żywo to przykro mi, i bez urazy, ale nic z tego nie będzie. Idź po socjal, powiedz że depresja, lumbago, syf, hiv, kurwa wszystko, i jak nie zabijesz ich wymówkami to dadzą Ci zasiłek tylko żebyś przestał już wymyślać.

     

    Miałem odnieść się do reszty, ale to nie ma sensu. I'm out. Bo mi jakaś żyłka zaraz pierdolnie i zejdę przed czasem.

     

    * Słowo do admina, nie pamiętam dokładnie kto, z pamięci na szybko chyba @Iceman84PL jeśli się pomyliłem to liczę na to że to i tak trafi gdzieś wyżej.

     

    Panowie, imho wątek do zamknięcia, może nawet na ścianę niesławy by się nadał. To nie moja decyzja, i nie chcę sugerować, nie wiem jakie mamy tutaj kryteria oceny ale patrzeć się na to gówno nie da. Po prostu piszę co myślę, bo za każdym razem gdy czytam te wymówki to krwawią mi oczy i mózg robi WTkurwaF. Albo mamy do czynienia z trollingiem na jakąś chorą skalę, albo z kimś komu i tak nie jesteśmy w stanie pomóc bo sam tego nie chce.

     

    Uważam że każdy z nas który zabrał głos w dyskusji i chciał pomóc OPowi dał z siebie ile mógł i niestety bez efektu, i co gorsze bez widoków na jakąkolwiek zmianę. Możemy jeszcze przez dwa lata wpisywać tutaj porady, pomysły, podpowiedzi, doświadczenia a jedyne co dostaniemy to kolejne wymówki i powody dlaczego czegoś nie da się zrobić. 

     

    Niestety nie wszystkim da się pomóc. 

     

    Także, prośba do bracia adminów, oceńcie to swoim okiem i zróbcie jak uważacie. Ale serio, wałkowanie tego samego po raz tysięczny nie ma sensu.

     

    Ja i tak spadam, proszę mnie więcej tutaj nie oznaczać, nie chcę być wywoływany, to jest jedna wielka strata czasu. 

     

    • Like 3
  17. 6 hours ago, Kiroviets said:

    Z drugiej strony to nie kleję tegorocznej frazesu z cieszenia się/ wdzięczności za dwie ręce nogi i że dzieci w Afryce nie mają.

     

     

    To chyba wynika z odległości, problem innych ludzi gdzieś na końcu świata, najchętniej nawet nie zaglądam w tę stronę. 

     

    4 hours ago, Brat Jan said:

    Mam podobnie, zawsze wypoczynek łączę ze zwiedzaniem bądź łażeniem po górach, a nie plażingiem.

     

    Dokładnie, widzę górę to chcę na nią wejść, widać z niej następną? to chcę zobaczyć jaki z tamtej będzie widok, impreza bez końca 😅

     

    Update to wpisu z wczoraj. Koleżanka diagnozuje u mnie pracoholizm, a ja ją pytam gdzie tu problem? 🤦‍♂️😅 

     

    Może kilka dni odpoczynku jednak dobrze mi zrobi. 

  18. Dostałem dzisiaj liściem w pysk przeglądając to forum, sam sobie dałem, nikt nie musiał pomagać. 

     

    Zrozumiałem że mam więcej szczęścia niż rozumu i powinienem na kolanach do Santiago de Compostela zapierdalać za to co mam a czego nie doceniam. 

     

    Dotarło, z trudem, ale doszło, że niektórzy to dopiero mają prawdziwe problemy. 

     

    Jestem zdrowy, chyba, to najważniejsze, samodzielny, jakoś tam ogarnięty, jak mam problem to go rozwiązuję, rzadko pojawia się coś trudniejszego, mam pracę, hajs się zgadza, mam auto, takie jakie chciałem mieć, jest młoda atrakcyjna laska obok, brak problemów z głową, nie widzę głosów, nie słyszę kolorów, pod tym względem jest OK. Poznaję ludzi, nowe panny, nie mam żadnych fobii, lęków, obaw, dobre relacje z rodziną, wiernych przyjaciół, za chwilę znów spadam w ciepłe miejsce na kilka dni,

     

    Znów wrócę zmęczony, jak ostatnim razem. Zobaczę pewnie piękne miejsca, i kolejny raz nie odpocznę, zawsze chcę zobaczyć więcej niż mam na to czasu. I nie umiem odpoczywać. Raz w życiu próbowałem, wytrzymałem 2h na leżaku przy basenie, to chyba przez podwójne ADHD. 12 godzin w pracy nie jest problemem, 2h na leżaku i wychodzę z siebie. 

     

    Niby... Raj. 

     

    A ciągle jest mi mało. I nie mam nawet wyrzutów sumienia że tak jest. Nie wiem skąd we mnie coś takiego. Ciągle czuję głód celów i wyników. Jak wykonam plan na 97% to chuj mnie strzela że nie na 100. Jak zrobię 100, to że nie 110, bo było do zrobienia. 

     

    Moje życie to jakiś jebany wyścig, ścigam się z czasem, samym sobą, tym co chcę mieć lub osiągnąć.

     

    Mam własny kąt bez hipoteki, mało mi,  chcę mieć drugi, najlepiej gdzieś na południu Europy. Mam robotę która kilka lat temu była w sferze marzeń, to narzekam że muszę ją wykonywać, chcę czegoś jeszcze lepszego, i wiem że jestem w stanie to zrobić. Latam w fajne miejsca 4, 5 razy do roku, a lista miejsc które chciałbym zobaczyć rośnie zamiast się kurczyć, i wkurzam się bo nie wiem kiedy ja to wszystko zobaczę.

     

    Problemy, co? To nawet obok problemów nie leżało. 

     

    Gdy czytam z czym mierzą się inni, to nie jestem w stanie zrozumieć że dla kogoś może być problemem jakaś prosta do wykonania czynność, choćby jak zaglądanie do panny na ulicy. Nie mówiąc nawet o poważniejszych sprawach bądź problemach zdrowotnych, a to są prawdziwe problemy.

     

    I naprawdę trudno mi się wczuć w takie sytuacje. Inna sprawa że z empatią to raczej kiepsko u mnie jest. A do idiotów lub kłamców to już nie mam w zupełności.

     

    Zapewne punkt odniesienia zależy od tego przez co przeszliśmy w życiu do tej pory, i tak, tu też miałem szczęście, może poza moją ex, ale ostatecznie na dobre wyszło więc jest okay. 

     

    Tak samo nie mam wyrzutów sumienia za dobrze wyciągnięty los na loterii, to że jest jak jest wydaje mi się czymś tak oczywistym że nie wiem jak mogłoby być inaczej. 

     

    Ok, nie spadło to z nieba, rodzice dali dobrą podstawę jeśli chodzi o wychowanie, w miarę dobre geny, na resztę zapracowałem sam. Z domu wyniosłem kult pracy, nigdy nie dostałem od rodziców kasy na swoje zachcianki. Jak chciałem coś mieć to musiałem zarobić na to kasę. Pierwszą "pracę" podjąłem w wieku 12 lat. 

     

    Wiecie co? 

     

    Boję się że mam za dobrze i dostanę jakiegoś raka przed 50tką jako cena za to wszystko. Że nie zdążę w życiu odpocząć, nacieszyć się miejscami, aktywnościami, gdzie i tak mam świadomość że zobaczyłem już więcej świata niż większość ludzi na tej planecie. 

     

    Nie mam problemów, wydaje mi się tylko że jakieś mam, to gówno a nie problemy. 

     

    I właśnie dzisiaj do mnie to dotarło jak przeczytałem kilka wątków i zdałem sobie sprawę z czym ludzie muszą się mierzyć. 

     

    Nie zazdroszczę. 

     

    I jestem na siebie zły że w tym całym zapierdolu umyka mi życie, i nie wiem czy warto. 

     

    Nie wiem w sumie co ten wpis wniesie, może ktoś ma podobne rozkminy.

     

    Chyba nie jestem do końca normalny,  szczęścia mam w nadmiarze, tylko że go nie dostrzegam, i nie umiem się nim cieszyć. 

     

     

    • Dzięki 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.