Skocz do zawartości

Albert Neri

Użytkownik
  • Postów

    396
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Albert Neri

  1. Właśnie też nie mogę się nadziwić, że goście nadal próbują w te aplikacje randkowe, ciągle kasę, czas i nerwy na to tracą. Cały czas to samo i za każdym razem myślą, że tym razem będzie inny efekt.
  2. To wynika z tego, że w 9/10 przypadków panna chce łazić po dużych galeriach handlowych i pójść do jakiejś lepszej knajpy. Nie spodziewaj się zwiedzania muzeów, opery czy teatru. Na 99% będziesz zapierdzielać po sklepach z ciuchami i butami przez cały wolny (😅) dzień Jeśli tyle warta żabka to nie ma co się przejmować i szukać innej- takiej, z którą można ciekawiej czas spędzić razem. Berlin jest specyficzny. Robiłem tam kilka kursów, więc spędziłem trochę czasu w tym mieście. Jest trochę do zwiedzania ale jakoś inne miasta są moim zdaniem ciekawsze pod tym względem, a sam klimat - Wiedeń, Praga jakoś bardziej mi leżą. Spoko- wieczorne życie, knajpy, sporo ludzi, sporo się dzieje. I to było ok jak byłem singlem i szedłem w miasto. Z panną bym tam jeździć nie chciał. Jazda przez Berlin samochodem- no nie jest może najgorzej ale przyjemnie też nie jest i jakoś zawsze co przez berlin jechałem to trafiałem na pojebanych frustratów na drodze.
  3. To nie jest kwestia dyskusji o ideologii czy przekonaniach. Na takie dyskusje jest czas i miejsce. Toczyliśmy już takie dyskusje przecież. Czy kazałem Ci kiedykolwiek wypierdalać albo pocisnąłem Ci ad personam bo masz inne pogląfy? Nigdy Ty natomiast zacząłeś próbować mnie obrażać, bo oburzyłeś się na mocniejsze słowo, które nie było nawet do Ciebie skierowane. A sens był następuący: Jak ktoś pisze: „ Ja już szczerze nie widzę sensu życia, (…) Komu by się chciało żyć (…) Nie mam już siły do tego wszystkiego, tego już naprawdę za wiele... „ to znaczy, że jest naprawdę źle i trzeba ostrożnie, bo można sprawy pogorszyć i przy odrobinie pecha nawet popchnąć człowieka np do samobójstwa. Faktycznie nie wiedziałem o kogo chodzi na wzmiankę o niemieckim profesorze. Później byłem ciekaw jak teraz są widziane takie poglądy i dlatego grałem głupa. Więc zrozum, że po pierwsze ludzie mają bardzo różną tolerancję na wpierdol życiowy, a po drugie: w trakcie trwania i zaraz po otrzymaniu życiowego wpierdolu człowiek jest bardzo wrażliwy, leży na łopatkach. Po latach może się nawet śmiać, ale w tym momencie problemy wydają się przytłaczające i niemożliwe do sklejenia 😉. Nie wiem kto to/ co to D Pena.
  4. Typie, sam zacząłeś. W dodatku słabo, bo od jakiegoś pieprzenia o schizofrenii. Nie dziw się więc, że jest reakcja. Chłopie, to jest forum dyskusyjne, a nie loża masońska albo korporacja, żeby staż decydował. Gość jest w desperacji / psychicznie zdekompensowany, a ja mam akurat wiedzę w tematach które go gryzą, więc próbuję mu pomóc. Poza tym byłem na tym forum mniej więcej rok przed tym jak założyłeś swoje konto i byłem aktywny mniej więcej do połowy 21. Ale się pożegnałem, bo miałem dość pieprzenia Analcondy i klimatu jaki robił w każdym wątku. A coś swojego nie umiesz wymyślić?
  5. Czego nie rozumiesz? Temat jest poważny, a częstowanie tak rozchwianego człowieka treściami smętnymi i dołującymi może zrobić bardzo wiele złego. Bredni o schizofrenii czy chad nie chce mi się nawet komentować- jak widzę nie masz pojęcia o czym piszesz. Ciekawa jest maniera wrzucania różnych odmian słowa „klej” w niemal każdą wypowiedź. To brzmi trochę kiepsko.
  6. Brzmi jak bardzo ciężka chandra, albo wręcz depresja. Nie lekceważ tego i idź z tym do specjalisty. To po pierwsze. Poza tym; 1. Jedno jądro to nie jest żaden dramat. Zdarza się. Sporo chłopaków lata z jednym po usunięciu za dzieciaka bo rozwojowo nie zstąpiło i trzeba było usunąć. Zdarzają się też nowotwory- jeśli to tak przypadek to znaczy że pokonałeś chorobę. To nie jest byle co. 2. Impotencję się leczy. Najlepiej zrobisz jeśli pójdziesz z tym do swojego lekarza, który prowadzi Twoją terapię (psychotropy). Być może da się leki zmienić, dostosować skoro pojawiają się takie skutki uboczne. Ewentualnie zapytaj o możliwość stosowania sildenafilu albo innego inhibitora fostodiesterazy. Te są w Polsce w mniejszych dawkach dostępne bez recepty obecnie- zaznaczam jednak, że warto obgadać to z lekarzem i sprawdzić czy to nie koreluje jakoś negatywnie z Twoimi lekami. No i ulotkę przeczytaj. Jak to nie pomoże to do urologa. Jest mało prawdopodobne, żeby w Twoim wieku problem był nieodwracalny- podłoże jest albo psychiczne (w depresji nie ma libido i nie myśli się o ruchaniu) albo jako działanie uboczne leków, co da się wyregulować. Względnie kombinacja jednego i drugiego- tym bardziej trzeba coś z tym zrobić. Jeśli pompa działała dobrze wcześniej to raczej mało prawdopodobne żebyś miał organiczne, trwałe zmiany. 3. Po miesiącu zakończenie relacji jest nieprzyjemne ale nie ma jeszcze przywiązania więc szybko Ci przejdzie. Ogarnij tematy najważniejsze, zdrowotne. Potem znajdzie się niejedna dupa jescze. Twoje problemy są przytłaczające, ale nie są nie do rozwiązania. 4. Piszesz „komu by się chciało żyć / to za wiele” - to bardzo mocne słowa i trzeba ne potraktować poważnie. Jakby było naprawdę źle to znów- im szybciej pogadasz ze specjalistą tym lepiej, a w kryzysie jest też opcja pogadania z kimś przez telefon. Infolinie dla ludzie w kryzysie albo z myślami samobójczymi są czynne całą dobę i łatwo je znaleźć. Dużo jest tego w sieci- znalazłem takie coś: https://www.fundacjaipw.org/mezczyzni?fbclid=IwAR27dzKFZoJIU4gumgq9bMIFcNZB7QyPuC16h0dDgDnXWqz8-CdCIp0Ij0A PS. Temat jest poważny i proszę go nie lekceważyć. Braciom, którzy noszą się z zamiarem opierdalania w tym temacie mądrości życiowych w klimatach blackpillowych i innego dołującego szajsu sugeruję grzecznie zamknàć mordę i wypierdalać. Zaszkodzicie tylko.
  7. A nieprawda. Byłem w związkach bardzo nieudanych i niezdrowych i byłem też w takich, których nie mam zamiaru uznawać za nieudane tylko dlatego, że się skończyły. To tak jakbyś powiedział: ten film jest nieudany, bo się skończył. Ten serial jest nieudany bo fabuła się kończy po 3 sezonach. Nie ma definicji jedynie słusznej. Większość z automatu uznaje, że udany to oznacza na zawsze już i disneyowskie żyli długo i szczęśliwie. Absurd. Ja tak tego nie widzę. Np byłem z pewną kobietą przez 2 lata. Sporo młodsza, ale mądra i ambitna. Sporo fajnego przeżyliśmy, sporo rzeczy robiliśmy po prostu razem i to był dobry czas. W miarę trwania relacji zaczęło być coraz bardziej jasne, że w pewnych sprawach się nie dogadamy, chociaż próbowaliśmy. Dlatego się rozstaliśmy. I mam uznać, że był to związek nieudany? Mowy nie ma. Dobry czas, wiele dobrego razem, sporo frajdy a potem każde w swoją stronę. Ironia- ja znam wiele par, które trwają ze sobą i nie rozejdą się już raczej, chociaż relacja jest do bani i szkodliwa przynamniej dla jednej strony. Nie jest bezbolesne. Ale to normalna cena ryzyka jakie się ponosi przy wejściu w relację z kimś. Nigdy nie wiesz co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Dlatego trzeba bardzo ostrożnie z takimi stwierdzeniami. Znam kilka par, co do których byłbym w stanie postawić moją wypłatę na to że są udaną parą, dają sobie radę i tak już będzie. Bardzo ogarnięci ludzie.
  8. Panna: Co Ty na to, żebyśmy poszli do mnie: będziemy uprawiać seks, a potem pogramy na Xboksie Ja: A jakie masz gry? wrzuta ze stand-up ale temat przedni 🤣
  9. 1. To są zupełnie różna maszyny do innego stylu jazdy. Musisz to przemyśleć gruntownie 2. Posadź tyłek na każdy z tych motocykli i zobacz jak się na nich czujesz. Przy tym wzroście raczej nie będziesz miał problemu z niepewnym podparciem stopy na ziemi. Ale to jest pierwsza rzecz- musi Ci pasować jak na moto wsiądziesz. Tego nie da się inaczej sprawdzić. 3. Weź pod uwagę dostępność i cenę części zamiennych i serwisu - nie wiem jak to jest z triumphem, bo japońskie mają dobry serwis i dostępnośc części
  10. To jest dobra strategia. Bo widzisz- prędzej czy później każdy normalny człowiek ma w życiu jakiś bardzo ciężki okres, kiedy czuje się bardzo paskudnie i nie sprawi, a trudne zdarzenie odbiera wszelki apetyt na życie, każdy będzie miał jakąś formę załamania. Rozpad relacji, albo śmierć kogoś bliskiego. Dobrym pomysłem jest robienie czegoś. Przechodzenie takich faz to jest proces, musi swoje potrwać. Jak wypełnisz ten czas produktywnie, pójdziesz w sport, czegoś się nauczysz, coś zbudujesz to 1. Łatwiej jest bo zajmujesz czymś czachę 2. Nie karmisz nieprzyjemnych odczuć i nie przedłużasz procesu. Zacznij ze sportem. Wrzuć sobie audiobook dobry jakiś. Teraz jest od groma fajnych książek do słuchania. Mało mam wolnego czasu i miałem przez to przestój z literaturà inną niż fachowa. Teraz z abonamentem na platrofmie z audiobookami „czytam” jak sprzątam, gotuję, biegam, kąpię się czy sram. Książki są super. Normalny koszt i ryzyko relacji. Jak wyjdziesz z domu to jest ryzyko, że spadnie Ci na głowę cegła. No ale wyjść warto. Od siedzenia na kanapie i wpieprzania chipsów też się umiera. Tak jest z relacjami. Wchodzisz w to, coś z tego masz, ponosisz ryzyko. Możesz dostać wpierdol. Relacja może być udana albo nie. Samotność jest do dupy na 100% I wszytsko jest do przeżycia. Porażki też majà swoje zastosowanie. Ja trafiałem parę razy na mocno pojebane niewiasty i raz nieźe mnie przeorało. Ale zbudowałem się na nowo, wiele się nauczyłem, poznałem prawdziwych przyjaciół. Kolejna pojebana nie była w stanie mi już zaszkodzić i spaprać klimat na długo. A pojebane niewiasty „nauczyły mnie” cenić normalność. Jak odpowiednio na to patrzysz i wyciągasz wnioski- z chujni wychodzisz po prostu lepszy. Mój case jest specyficzny i niereprezentatywny, bo ex była zaburzona a tak toksyczna relacja rządzi się innymi prawami i ryje banię inaczej niż rozstanie z normalną. Korzystać z życia zacząłem od razu. Sport, hobby, zawodowo dalej normalnie bo ja swoją pracę bardzo lubię. Niemal od razu miałem też inną kobietę- pod absolutnie każdym względem lepszą. Krótko siedziałem w mieszkaniu tak kompletnie rozjebany. Ale ciężko było i gorsze momenty miałem jeszcze ponad rok- ale to światopoglądowo mnie dojeżdżało. Heroes 3 to klasyk. Oj grało się za dzieciaka. CS chyba bym nie dał rady bo tam siedzą tak ograni maniacy że pewnie bym 3 sekund nie przeżył. Zaproponowałbym jakiś fortnite albo diabło w kooperacji ale ja bardzo rzadko mam teraz czas na granie. No widzisz! O to chodzi. Niewiele trzeba. Brawo. Zrobiłeś COŚ. I jest efekt. Więzi trzeba pielęgnować. W natłoku obowiązków czasem ma sie ochotę zadzownić do kogoś albo napisać ale nie masz czasu, odkładasz na później. A potem okazjje się że mija pół roku, rok bez kontaktu. To jest pułapka dzisiejszych czasów.
  11. Mam na celu tylko uświadomienie mu jak to działa i w jaki sposób szkodzi. Spokojnie. Tego się nie da tak po prostu zblokować. On zresztą ma nawyk wracania do wspomnień i przez to wyciągania z podświadomości takich nieprzyjemnych emocji.
  12. Masz na myśli zagadnienie nieprzepracowanych problemów? Oczywiście. To zresztą żadna wielka wiedza nie jest. Jesteśmy konsekwencją swoich rodziców- ze wszystkimi ich zaletami i wadami, a także wyobrażeniami. Rodzice rzadko rozumieją możliwe konsekwencje tego jak wychowują dzieci. Dodatkowo nie kontrolują tego procesu w pełni, bo część przekazują nieświadomie. Nie trzeba mieć o nich o to żalu- zwłaszcza jeśli nie ma w tym z ich strony złej woli. Jak myślisz skąd bierze się taka słabość, niezdolność do konfrontacji i walki w młodych mężczyznach, a także tendencja do stawiania kobiet na piedestał i wiary, że to zwiewne istoty co nie robią kupy? Od matek, które chcą, żeby synek był inteligentnym grzecznym chłopcem i szanując swoją przyszłą żonę budował z nią sielankowy szczęśliwy domek. Ty sam piszesz o sytuacji w domu i w jakim klimacie się wychowywałeś. To jak to na Ciebie wpłynęło i co zrobić z tą negatywną stroną- to jest temat na przegadanie z dobrym terapeutą. Od tego tacy ludzie są. Musisz się tego nawyku oduczyć. Z tego powodu jaki podałem wyżej. Sięgasz pamięcią do zdarzeń, a podświadomość natychmiast przywołuje emocje jakie nim towarzyszyły. Podświadomość jest potężnym magazynem ale często nie służy nam jakbyśmy chcieli. Ty rozpamiętując wprowadzasz się w przykre emocjonalnie stany. To jest dla Ciebie szkodliwe. Jeśli nie masz za dużo dobrych wspomnień (może tak być) to musisz starać się wygenerować nowe. To jest proces, który trochę trwa, ale jest wart wysiłku. No to masz tutaj kolejne zadanie i umiejetność do trenowania. Asertywność. Odmów komuś, nie leć od razu. Napisałem wcześniej, że możesz wykorzystać do tego tą znajomość internetową. „ Sorry, odezwę się jutro- jestem zmęczony, dopiero wróciłem z treningu/randki” Zaczniesz tak robić to zauważysz dwie rzeczy 1. Satysfakcję z konfrontacji i postawienia na swoim 2. Ludzie, którzy natychmiast rzucają wszystko i lecą spełniać prośbę proszącego- są znacznie mniej szanowani niż ci asertywni. Ich wysiłek/przysługi idą w niepamięć od razu. Mój szef dla przykładu rzadko truje mi dupę prośbami o przejęcie jakiegoś dodatkowego dyżuru, bo wie że przetrzymam go z odpowiedzią aż się zacznie mu naprawdę palić pod nogami i z automatu pociągnie to za sobą coś w zamian. „Nie pasuje mi bardzo ta sobota i muszę parę terminów poprzesuwać, więc poniedziałek do środy potrzebuję wolne” Ma mi za złe? Nie. Szacun jest. Mniej poważa ludzi, którzy od razu się zgadzają. Zapomina o ich darmowej przysłudze w momencie wypełnienia luki w tabeli ich nazwiskiem. Ok, ale rozpamiętywanie zmarnowanego czasu i papranie się w takich emocjach jest błędne i pogarsza sytuację. Bo czym niby jest jeśli nie marnowaniem teraz. Tamto nie wróci. Doceń teraz i nie marnuj go więcej. Słuchaj- ja jestem po rozwodzie. Tak wyszło, że lata małżeństwa odizolowały mnie od dawnych znajomych (nie tylko dlatego że żona, ale też odległość i naturalny bieg rzeczy w którym większość pogrąża się we własnym życiu rodzinnym i zawodowym). Był to bardzo ciężki dla mnie czas, najgorszy w życiu bo ex jest kobietą zaburzoną i bardzo przekonująco manipuluje, więc zawiedli praktycznie wszyscy znajomi z którymi kontakt mieliśmy i spora część rodziny. Ale w takiej chujni, gdzie emocjonalnie byłem naprawdę na dnie i wyglądałem jak upiór znajomy z którym miałem sporadyczny kontakt okazał się prawdziwym przyjacielem. Tak samo nowo poznany człowiek- znajomości na wagę złota po prostu. I tak- mimo ogległości widujemy się- czasem ja do nich pojadę na weekend, czasem oni do mnie. To wymaga rzecz jasna trochę wysiłku i planowania ale na tym rzecz polega- takie relacje wymagają odrobiny wysiłku i nie trzymają się same z siebie. Samo nie przyjdzie. Po rozwodzie przeprowadziłem się i zmieniłem miejsce pracy- w robocie poznałem ludzi, z którymi mocno się zakumplowałem. Razem sport uprawieliśmy, kilka wyjazdów, wędrówek po górach, czasem wypad do kina i knajpy grupą całą. Jak znajdziesz dobrego terapeutę (a tacy są) to reszta zależy wyłącznie od Ciebie. To nie jest magia. Jest kilka trików na pewno. W procesie ważne jest to że masz z kim szczerze pogadać i samo to już potrafi zrobić robotę. Ważne też, żeby rozumieć czym w ogóle są emocje i jak działają (tego nie ogarnia 99,9% populacji) Co ja Cie będę snuć opiwieści- po prosru idź na terapię. Dlatego szukaj kogoś dobrego, sprawdzonego z opiniami dobrymi. Poświęć temu trochę czasu. Plus internetu- sporo można zweryfikować. W jakie gry grasz? Można coś online pyknąć. Ja z kumplami gramy w gry multiplayer gdzie np po prostu gra bywa tłem do tego żeby sobie pogadać. Przyjemniej niż przez telefon bo do tego strzelamy się z innymi, tłuczemy gamoni toporami albo gromimy hordy demonów: No to mega. Człowiek z zainteresowaniami. To idź w to. Zobacz czy nie ma jakiejś fajnej wyprawy w góry - są takie wycieczki przecież organizowane. Militaria- klub strzelecki? Spróbuj pójść tam gdzie są ludzie dzielący zamiłowanie do tego co sam lubisz. Na siłownię możesz iść już teraz. Tak samo do teatru. Nawet samemu to jest świetna sprawa. Jak chcesz z kimś to musisz najpierw ludzi do tego zorganizować. Fajnie. Brzmi nieźle. Zagadałeś już do dawnych znajomych? Co u nich? Może wykrój troxhę czasu i ich odwiedź jak się kontakt przez net odświeży.
  13. Dobra. Nie wgłębiajmy się w szczegóły, bo się zrobi offtop potężny i niepotrzebny. Rozumiem co masz na myśli- podświadomość, wzorce kształtowane są w dzieciństwie i wpływają na to jak się przeżywa/ odczuwa świat później. 100% prawdy. Ja mam na myśli, że rzeczywistość płynie i po latach stan faktyczny nijak musi się mieć do tego co było kiedyś. Szybki przykład: każdy zna to uczycie kiedy po 20-30 latach przypomni sobie jakiś obciach, jakąś zjebaną akcję z podstawówki. Z miejsca powraca bardzo silne odczucie wstydu i obciachu. Emocja jest silna, ale gdzie ona jest? tylko w głowie. Bo podstawówka nawet jeśli jeszcze stoi, to nie ma w niej od dawna tych ludzi i nikt dawno nie pamięta o tym wydarzeniu. Protip: już zacznij szukać terapeuty w miejscu do którego chcesz się przeprowadzić. Teraz, dzisiaj. Dlaczego? 1. Bo możesz zacząć online 2. Bo po przeprowadzce możesz nie od razu znaleźć, albo np nie będzie terminu od razu, albo będziesz chciał do konkretnego terapeuty ale będzie miał urlop i znów przesunie się o 1-2 tygodnie. 3. Bo jak zrobisz to od razu, to będzie to COŚ A ty masz zacząć COŚ robić, bo przez robienie CZEGOŚ dzisiaj staje się lepsze niż pasywne wczoraj. Napiszę więcej i obszerniej wieczorem, jak znajdę chwilę wolną na dyżurze. Punkt po punkcie. Najlepszych przyjaciół poznałem jak byłem w najczarniejszej dupie. I nie mam tutaj na myśli radosnego posuwania uroczej seksownej murzynki, tylko dosłownie najgorszy czas w moim życiu. I były potem wspólne wyjazdy, spotkania. Przez tych znajomych/przyjaciół poznałem nawet seksowną pannę, którą radośnie posuwałem przez jakiś czas. Niestety nie murzynkę… 🧐
  14. Nie, nie mylę się, tylko źle mnie zrozumiałeś, więc doprecyzuję co poeta miał na myśli: To było lata temu, nijak się ma do obecnego stanu rzeczywistości i nie powinnno się pozwalać, żeby rzutowało to na to jak żyjesz teraz. Musisz to poukładać i z tym walczyć.
  15. No to już jakiś początek. Masz zdefiniowany cel. Do tego sensowny, wart dążenia. Umiesz zdefiniować co w Twoim życiu Ci nie pasuje, co Ci nie służy i co chcesz zmienić. To jest nieźle na początek. Do lata trochę jeszcze zostało- niech będzie, że wyprowadzka latem. Ale dlaczego z terapią czekać do lata? Szukaj już teraz dobrego terapeuty. Nie czekaj z tym. Im szybciej zaczniesz, tym szybciej masz szansę na wyjście z takiego stanu. Nie ma absolutnie żadnego uzasadnionego powodu, żeby to odkładać. Z Twoich wypowiedzi wynika, że kasa nie jest problemem. Czas musisz wygospodarować i musisz wyjść ze strefy komfortu. Czacha się broni przed zmianą, ale to mus. Po prosru musisz, więc z tym nie dyskutuj. Masz wieloletni, nieprzepracowany problem. Dekompensujesz- dlatego nie czekaj. Szkoda czasu na czekanie w takim stanie/ To nie jest temat na teraz, ale potrzeba akceptacji jest w naszych normach społecznych uważana za normalną i bardzo wysoko lansowana. W rzeczywistości potrzeba akceptacji jest zjebana bo tutaj działa paradoks. Akceptację i atencję otrzymują ludzie, którzy mają na to wyjebane i po prostu sami w sobie są interesującymi jednostkami. Ludzie pragnący akceptacji, pragnący jej i zabiegający o nią- stają się nieciekawi w oczach otoczenia. Nawet kiedy faktycznie są wartościowymi jednostkami. Prawda jest taka, że atencja i akceptacja są gówno warte, nic Ci nie dają poza chwilowym fajnym odczuciem. Dostaniesz je automatycznie w pakiecie kiedy znajdujesz przyjaciela, kumpla, kobietę. W skrócie- dostajesz to z automatu od jedynych ludzi w Twoim życiu z którymi warto dzielić czas i wtedy to ma wartość. W pakiecie. Samo w sobie jest puste. To aboslutnie nie powinno rzutować na Twoje obecne życie. W szkole jest bullying, dzieci / nastolatkowie bywają bezwględni, ale tamten klimat był lata temu. A teraz jest teraz. W szkole byłem odludkiem, ni byłem nigdy popularnym dzieciakiem, raczej mnie nie lubili rówieśnicy- miałem kilku kolegów i trzymaliśmy się razem po prostu. W szkole dziewczyny rzadko interesują się rówieśnikami- celują w starszych. Ja pierwszą dziewczynę miałem w liceum, a pierwszą kobietę na początku studiów. Późno niby ale potem już poszłoooo. Bardzo rzadko znajomości ze szkoły średniej trwają dłużej niż do końca studiów. Nawet gdybyś był wtedy duszą towarzystwa, raczej niewiele by zostało z tych znajomości poza okazjonalnymi życzeniami i gadką przez komunikator co jakiś czas. Ale faktycznie szkoda trochę że ten brak z tamtych czasów teraz tak się odbija. To jest gruby temat do przepracowania z profesjonalistą. Tutaj się nawet nie będę mądrzyć- poza stwierdzeniem że warto i że nie jest to coś nie do przeskoczenia. W temacie rodziców mogę Ci polecić zapoznanie się z tym: Ogólnie warto wielokrotnie przesłuchać wszystko co ten typ ma do powiedzenia. O potrzebie akceptacji też osobne nagranie jest. Czemu tego nie pociągnąć? Lata temu kolega się odezwał, teraz Twoja kolej. Cześć, kope lat. Ale ten czas zapierdala. Gdzie się podziewasz? - wklej w komunikator i wyślij. Nie oczekuj od razu nie wiadomo jakiego gadania i kontaktu, ale po prosru zrób coś. Zrobienie czegoś to jest pierwszy ruch. Jak dzisiaj zrobisz coś to już jest lepszy dzień niż miałeś wczoraj. Bo wczoraj nie zrobiłeś nic i dzień trafił na kupkę takich samych dni przeżytych w sposób, z którego nie jesteś zadowolony. Cześć, kope lat. Ale ten czas zapierdala. Gdzie się podziewasz? Terapeutę wybierz koniecznie faceta. To jest ważne akurat z wielu powodów. Reszta- spróbuj to lrzełamać i ostrzyc się u kobitki następnym razem. Problem nie jest realny- siedzi w Twojej głowie tylko. Heh przypomniało mi się, jak musiałem pójść kiedyś do poradni urologicznej. Zastanawiałem się do kogo- stwierdziłem że ni chuja- nie będę kutasa facetowi pokazywać i wybrałem urolożkę bardzo dobrymi oponiami i niezłymi cyckami. Po co sobie dokładasz i sam siebie napierdalasz? Nie rozpatruj tego w kategorii winy, bo masz już dość przykrych odczuć- na zapas wręcz zebrałeś. 90% problemu to nie jest wina tylko Twoja bania. I trzeba x tym coś zeobić. Czyli sam sobie napełniasz bajorko błotem, błotkiem się nacierasz i sobie w tym bajorku siedzisz. Sam sobie to robisz. Musisz przestać. Pomoże Ci w tym specjalista, może jakiś kumpel. Wszytsko do ogarnięcia. Tylko Ci na zdrowie wyjdzie że nie masz takich nałogów. O jednym nałogu wspomniałeś- gry komputerowe. Wiadomo że kwestia dawki, ale gry są zajebiste i mimo wieku/statusu/pracy/hobby- gram jak mam czas. Może tak na początek kontakt złap z ludźmi. W co grywasz? grałeś? chcesz zagrać? @Bezsenny_Idealista Wydajesz się ciekawym gościem, język jakiego używasz wskazuje na pewne obycie, być może oczytanie. Avatar jaki wybrałeś też coś o Tobie mówi. Czym Ty się zawodowo zajmujesz? Co poza graniem w gry lubisz? Co Ci się podoba ale nie miałeś okazji spróbować? Pisz- może coś podpowiem. Z tego co mogę wnioskować z Twoich wpisów: emocjonalnie jest bardzo nieprzyjemnie, jest kupa gówna do przepracowania, ale >90% tego co Cię żre jest realne tylko w Twojej bani. A więc jest potencjał do ustawienia tego na lepsze tory.
  16. Depresja jest chorobą i wymaga leczenia. Nieleczona jest niebezpieczna. Jeśli nie dajesz sobie rady- idź do fachowca. Żadna ujma, żaden wstyd, a naprawdę warto ogarniać swoje problemy. Chcesz, to rozgryziemy temat. Możemy się zastanowić dlaczego tak jest i co z tym zrobić. A gdzie ten kolega teraz? Od 16 zero kontaktu? Nie poznałeś, bo nie dajesz sobie nawet szansy na to, żeby poznać. To się nie dzieje samo z siebie. Ludzie nie zapukają do drzwi Twoich rodziców z pytaniem czy nie wyjdziesz z nimi na piwo. Nie umniejszając rzecz jasna ciężarowi emocjonalnemu sytuacji jaką opisujesz i całej gamie nieprzyjemnych odczuć w zestawie - Twoje problemy nie są bez wyjścia i myślę, że da się je rozwiązać. Szczerze sam przed sobą musisz tylko ogarnąć czy w ogóle tego chcesz. Jesteś w dupie. Chcesz się wysilić i z dupy wyjść, czy tam Ci wygodnie i zacząłeś się tam urządzać?
  17. Ukrainka. Oboje rodzice Ukraińcy. Ano bywają urocze 😅
  18. Jest wiele pięknych kobiet w Ukrainie i z Ukrainy. O wielu pewnie nie wiesz nawet, że są Ukrainkami. Katheryn Winnick byś nie puknął? 😅
  19. Godzisz sie z porażką zanim w ogóle cokolwiek zacząłeś. To błąd. Reszta spoko. Trzymaj ramę, a ja trzymam kciuki.
  20. Przesuñ na wierzch. Jest mega
  21. @Bezsenny_Idealista Teraz jesteś na wkurwie- zrozumiałe. Ochłoń, a potem na spokojnie przemyśl. Podpowiem Ci jak warto o tym myśleć Zmarnowałeś 2 miesiące i sporo godzin pisania, trochę gównianego nastroju masz. No i szczypta wstydu, ale to w zasadzie tylko Twoja głowa, bo nawet jak ktoś ma bekę w tej chwili to jesteśmy ostatecznie tylko bandą anonimowych typów z internetu. Mała cena za ważną lekcję. Kwestia kluczowa, żebyś lekcję zrozumiał, przyswoił… …i wyciągnął wnioski. Właściwe. Możesz oczywiście tak jak w pierwszej reakcji zarzekać się że kobiet nienawidzisz i nigdy przenigdy więcej… ale to mojm zdaniem błędne nastawienie i sprzeczne z naturą, bo zdrowy facet potrzebuje towarzystwa kobiety i bliskości kobiecego ciała. poza tym zamykasz się w ten sposób na fajne rzeczy jakie w temacie możesz i powinieneś przeżyć. „Nigdy więcej nie zaufam” - też się tak nie zarzekaj, ale pojmij że na zaufanie trzeba ZASłużyć. Nie obdarza się zaufaniem kobiety bo fajnie się z nią gada. Powiem więcej: wymiana płynów też jeszcze do zaufania nie uprawnia. Szanuj się, kurwa! Wiesz co teraz możesz zrobić? Pociàgnij to dalej ale z dystansem. Nie dawaj atencji za darmoszkę. Nie idpisuj od razu- zrób to po kilku godzinach. Np walnij o 1:00 „przepraszam, nie mogłem wcześniej odpowiedzieć- byłem na randce. Odezwę się rano, bo zasypiam już”
  22. Nie zakładałbym tak lekko braku patologii. Zwłaszcza, że jej zachowanie jest patologiczne. Sama religijność niekoniecznie musi patologię oznaczać, ale nieraz jednak jest popaprana- zwłaszcza katolicyzm w naszym rodzimym wydaniu to najczęściej hipokryzja bez dna. Dlaczego bardzo mądra, elokwentna i wykształcona babka mieszka z rodzicami? I tutaj jest najgorszy punkt. Prawdopodobnie marnujesz bardzo wiele czasu i energii na coś co się nie spełni. Wpadasz w obsesję. Znam ten klimat: pół nocy pisania, flow, emocje. Kilka razy w życiu to przerabiałem. Wiesz jak się kończyło? Wyszły z tego dwa związki z bardzo fajnymi kobietami i trzy romanse z kobietami, które okazały się grubo pojebane. Okazywały się zupełnie inne niż wydawało się po pisaniu z nimi. Nie zapominaj, że pisanie to są tylko słowa. Kreować można dosłownie wszystko- wystarczy odrobina elokwencji i oczytania. Nie wiesz jaki człowiek jest, póki nie poznasz w rzeczywistości i nie skonfrontujesz tego jak pisze z tym jak się zachowujesz. Zwłaszcza dotyczy to kobiet bo one wyobrażeniem samej siebie nie tylko oszukują otoczenie, ale same siebie też. Najgorsza zdzira będzie wychwalać lojalność, wierność i stałość. Bardzo złudne i niebezpieczne. Szanuj swój czas. Skoro jej swój czas oddajesz to wymagaj. W pierwszej kolejności wymagaj szczerości. Nikt nie zmusza- jeśli nie chce się spotkać, to niech tak będzie. Ale masz prawo oczekiwać jasnej odpowiedzi dlaczego, nie zadowalaj się zbywaniem i wymówkami. Tym bardziej, że sam widzisz że sytuacja delikatnie mówiąc Ci nie służy. To nie kończ, ale ogranicz. Nie leć do telefonu za każdym razem jak drgnie. 22:00 papa i telefon na szafkę. Odbierz jej poczucie, że ma Twoją atencję na zawołanie. I odbierz jej poczucie, że jesteś dla niej. Pisałeś, że jakieś dziwne „emocjonalne” huśtawki robiłeś. Bez sensu. BEZ EFEKTU. Odpisz jej raz czy dwa, że na randce jesteś i nie możesz gadać. Albo napisz że jest inna babka i nie wiesz jak się zachować bo nie wiesz nawet na czym stoisz, ale chcesz być fair 😅 I nie zamykaj się na inne znajomości. Dobrze by Ci zrobiło puknięcie innej kobiety. Wyleczyłoby Cie od razu
  23. @Bezsenny_Idealista związki na odległość są złym pomysłem nie dlatego że trzeba się najeździć, ale dlatego że obie strony więcej bazują na wyobrażeniach i tak naprawdę się nie znają. A Ty mówisz o więzi emocjonalnej z kobietą, której nawet na oczy nie widziałeś. To co masz to może i miła, ale iluzja. Nie wiesz czy zdjęcie, które widziałeś jest prawdziwe i należące do babki (?) z którą rozmawiasz. Pragmatycznie: nie dość, że spotkać się nie chce, to jeszcze ma zamiar ten stan utrzymywać przez wiele miesięcy. Załóżmy, że dotrzymasz do 2025, spotkacie się i będzie to pieeeeeeeeeekna kobieta i będzie miodzio na randce. Pozostaje odległość. Ile to było? 400km ? Już samo to najpewniej zarżnie sprawę. Ale to nie jest koniec.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.