Skocz do zawartości

M.Dabrowski

Starszy Użytkownik
  • Postów

    483
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez M.Dabrowski

  1. Wbrew temu co mówisz taka postawa niewiele daje oprócz pozornego spokoju i pokazujesz że można ci na ten łeb wejść. Kobieta to zawsze wykorzysta. Płacisz ludziom za chamstwo wobec ciebie. Dobroć to tak naprawdę uległość i walczenie nie o szacunek, a o spokój. Czyli płacisz katowi by ci głowy nie odrąbał i odroczył wyrok na jakiś czas. Z kobietami jeszcze raz powtórzę - tak nie można. I nie ufać w słówka że "ona taka nie jest". To mentalny dzieciak, który będzie chciał ci wejść na głowę przy pierwszej okazji kiedy przestaniesz się szanować, a dasz szansę i pozwolisz na jeden wybryk, potem drugi, a potem się przyzwyczaisz i zaczniesz pracować na to, by nie było focha, był seks, był szacunek który utraciłeś właśnie dlatego że byłeś "dobry" i "ufałeś" jak pan Bóg przykazał i piękne oczka kobiety. Nie zapominając o poczuciu winy, które każe odpracować winy i starać się mocniej jako ofiara. Otóż to. Jak chcesz mieć kobietę która da ci spokój w głowie to musi szanować absolutnie twoje zdanie, terminy, nie strzelać fochów, być chętna na seks, a nie kupczyć dupą. Masz całe 1% szans na znalezienie takiej, a jeszcze później należy umieć ją obsługiwać żeby wszystkich twoich zasad nie nagięła. Każdy akt darmowej dobroci dla kobiet to powolne stracenie swojej ważnej części.
  2. I znowu winny mężczyzna że nie zrozumiał żartu W tym idealne jesteście. Mam takie "coś" w domu. Naprawdę szkoda nerwów na ciągłe próby ukazania się jako świętą i obwiniania (czy też oceniania negatywnie) innych. To jest internet, nie wiadomo czy to żart. Z drugiej na żart to nie wygląda, bo zaraz się tłumaczysz i jest to całkowita prawda. Możliwe, że by nie kochał, choć po sobie samym i otoczeniu widzę że jednak poświęcenie do domena męska. Wziąłem taką, ślubowałem takie, moje słowo to świętość, a więc dotrzymam tego. Moze nie będe pożądał, ale kochać będę ponieważ taka jest moja decyzja. U pań jest zmiana zdania w zależności od interesu jaki uzyska, a tu interesu brak Więc na dobre i na złe nie ma. Normalne dla ciebie, dla innych nie musiałoby być. Powiedzmy gdyby nie hulaszcze czasy to mógłbym mieć kobietę która nie pracuje wcale, ale dziś znając wasz charakterek wyszedłbym na tym jak twój ojciec. Byłbym tym złym i doceniony bym nie został za to. Dlatego tyraj babo - tak ma być. Zero równouprawnienia i głaskania, czy miłych słówek. Po męsku jesteś traktowana i nie ma fochów o prawdę. Roszczenia Jeśli jemu wygodnie zarabiać tyle, a tyle, mniej od ciebie (i nie focha się że zarabia mniej, czuje sie gorszy) to całkiem rozsądna sytuacja. Gdyby tylko znał naturę kobiet, która nie szanuje "gorszych", ale on o tym nie wie. Też wolicie młodych przystojniaków od starych zapuszczonych, ale jak widać pragmatyzm (zwany lepiej wyrachowaniem) wygrywa Więc można sobie dopisać, jestem głęboka i szlachetna, nie poleciałam na wygląd i kocham za wnętrze Wielkie zdziwienie, a jak nie rozumiecie to... Tak jak kobiecie nie dodaje atrakcyjności, bo wiem z czym to się je, jaka ta kobieta jest, ale z dwojga złego dzisiaj lepiej mieć niezależną niż zależną, ale jak widać MNIEJ zarabiającą BY SZANOWAŁA choć w minimalnym stopniu, albo choć udawała to Teorię wyglądu obaliliśmy, bo obie płcie dzisiaj po równo na tym chcą korzystać. Dlatego przytaczasz przykład przykład jaskiniowego samca, a nie przykład twojego, aktualnego życia? Co ma wspólnego przeszłość z dzisiaj? 1. Winisz o wszystko mężczyzn. Także tych którzy tyrali. Ale za mało dawali, wymagali, nie ubóstwiali "bo się należy" to kreujesz na złych - typowa kobieta (niedojrzała) 2. Mówisz o przetrwaniu - a zarabiasz jak widzę ponad 2000zł. Dałabyś radę przetrwać sama. Na co ci tak logicznie mężczyzna, który zarabia więcej. Jakie korzyści odnosisz z tego tytułu i dlaczego nie jesteś za tym by pokazać że jednak masz taką cechę jak POŚWIECENIE I EMPATIA dla mężczyzn? Czyli "słabszych", mniej obrotnych, ale przecież kochających, uczuciowych, lojalnych, wiernych. Dlaczego uważasz się za głęboką, jeśli kierujesz się płytkimi pobudkami ? 3. Masz dziecko. Cel biologiczny osiągnięty, więc nie musisz już szukać kogoś kto zapewni ci dobre geny, nawet jeśli twoja teoria o "przetrwaniu" w złym świecie miałaby jakąś rację bytu teraz. Z resztą twoje też już nie są zbyt wiele warte w wieku 30+ lat, więc automatycznie mogłabyś obniżyć poprzeczkę i nie mówić "nadal szukam księcia z bajki, mimo że jestem ropuchą". Tu też łatwo obalić wszechobecny romantyzm kobiet, które sobie przypisują super głębokie cechy, których nie mają, a przecież po to uzyskały równość i niezależność, by mogły pokazać że są równe. Że potrafią wziąć odpowiedzialność za innych, poświęcać się, być honorowe, zaradne. Czyli dzisiajesza niezależna kobieta to kto? EGOISTKA. Nie da tego mężczyźnie, mimo że się rozwinęła w stosunku do kobiety tradycyjnej. Mężczyzna niezależny to był ktoś kto mógł się kobietą słabą zaopiekować. Widać różnicę? Kobieta tylko zwiększa wymagania, mimo że swojej oferty nie poszerza. Ba, nie szanuje innych gdy sama się "wybija", bo na większość patrzy z góry - cieniasy. Nie stać ich na moją godność. Logika swoje, a prehistoryczne instynkty swoje. Dlatego tych wszystkich "romantyczek" się nie słucha, które kochają na dobre i na złe, oraz bezinteresownie, które sądzą o sobie jakie mają wspaniałe, głębokie cechy. Jest tylko pełna kalkulacja i szukanie zasobnego samca, lepszego od kobiety w jak największej ilości punktów. Jakiś termin takich zachowań był, ale nie pamiętam. Ale dobrze że życie weryfikuje i jedynie jacyś wadliwi mężczyźni dają się w taki sposób urobić. Może mniej inteligentni i nie znający natury kobiet, łatwiej takich oszukać, a potem dziecko i tyra, bo w końcu on zrobił, on ma honor i odpowiedzialność więc nie ma odwrotu Nie masz bo jesteśmy na stopie internetowej i nie jesteś oceniana np jako gorszy towar, dostajesz mniej przychylności czy milszych słówek w towarzystwie niż ładniejsze i młodsze koleżanki. Spełniłaś też swoje 2 podstawowe cele: dziecko i mąż (i to lepiej zarabiający). Pełen sukces. Teraz tylko obwinić go w razie jakby to stracił, że szczęścia nie dał i zmienić gałązkę, wziąć alimenty i jesteś ustawiona Gorzej że urody na zmiane gałęzi może brakowac, a dzieciatych też nie chcą, więc i tak zależność jest. Ból dupy ból dupy, nie rozumiemy oczywistych spraw, my durnie... jak to się w swojej próżności i lepszości zachłystasz swoim podejściem. Typowe u dzisiejszych kobiet Nie zapominać że charakter liczy się bardziej, o czym doskonale wiecie... ale tylko w stosunku do innych. Jeśli kobiety dziś mało którego mężczyzne szanują, poczuwają się lepsze, mądrzejsze, pokazują swoją wyższość i drwią z innych, nie mają empatii do "słabości", to charakterek kobiet dziś jest nie do zniesienia, dlatego nie ma zdziwienia że związki to wojna podjazdowa w dużym przypadku i jedynie małe dzieci trochę tonują nastroje. Inna która ma dominującego i do tego moralnego, nie zdradzającego - wygrała życie Z resztą tak samo jak ta utrzymywana i jeszcze na końcu dostająca nagrodę za rozstanie bo znalazła inną gałąź
  3. Narobiłem sobie wielu wrogów takim podejściem, pokazując innym, że nie bawi mnie to co robią i nie chce być taki jak większość, ale zauważ że zawsze jesteśmy oceniani. Jak "śmieszkujesz" to mówią klaun. Jak jesteś porządny to mówią, że ciota. Jak bez kobiety to gej. Jak tylko pracujesz to drwinki lecą że pracuś, spina się, trzeba mu dokopać żeby wyluzował. Jak dostaniesz awans to pierniczą nie dlatego że zapracował, a że np kapował, albo dał dupy Ja też ich oceniłem, ale co znaczy jednostka w starciu z większością? Nic. Trzeba wyważać udawanie sympatii do ludzi, byle nie stanowili zagrożenia (idiotyczne) i najlepiej zrobić tak by inni byli kozłami ofiarnymi, na których uwaga się skupia (czyli znowu do większości się dostosować i zachowywać się jak oni, dokopując innym - kto silniej będzie się cieszył z kogoś nieszczęścia ten ma władzę). Mnie to trochę nie pasuje, przychodze do roboty pracować i się na niej skupić by być jak najlepszym, najwydajniejszym, a nie głupoty nawijać czy sobie ego podwyższac kosztem innych i jasno to tym ludziom mówię (ale nie rozumieją mojego przekazu, czemu mam rozumieć ich?). Nie zależy mi na znajomościach z którymi sie nie lubuje np poglądami i którzy próbują mnie nagiąć pod siebie. Ja się nie wtryniam, więc chciałbym by inni nie wtryniali się do mnie. Myślenie życzeniowe że ludzie są tolerancyjni i rozumieją kogokolwiek poza samymi sobą Wiele bym dał by być odpornym na ludzkie opinie i drwiny grupowe.
  4. @Brat Jan tylko piszemy, ale miałem obawy. Już nie mam, bo dowiedziałem się że 1. Pije prawie codziennie "na sen" 2. Pali nałogowo utwierdzając mnie że "wszyscy palą" i "na coś trzeba umrzeć" 3. Lubi spontanicznie jechać sobie do klubu, na plażę, nie patrzy na wydatki a jojczy ojcu dziecka że nie ma kasy 4. Klnie. U kobiet mnie to odstrasza. 5. Ma 20 lat starszych "przyjaciół" męskich których poznała jak miała 16 lat. 6. Razem powiedziała że miała ponad 5 kochanków. Ile dokładnie nie powiedziała, ale wiadomo że kobiety zaniżają ilość partnerów seksualnych. Jakoś nawet odechciało mi się jej bzyknąć. Jeden problem jest taki, że ona napalona jest na spotkanie, komplementuje mnie ciągle, a ja nawet nie wiem jak ją spławić. Na razie tylko napisałem że nie toleruję nałogów. Głupia empatia i liczenie się z uczuciami innych
  5. Islam jest po to by ją doszczętnie wyniszczyć i zacząć na nowo z innym pomysłem.
  6. Najlepszym wyjściem była ucieczka w momencie kiedy się dobierała do mnie, chociaż i tak mogłaby rozpowiedzieć COKOLWIEK na mój temat, a rycerze by uwierzyli jej na słowo. Gdyby nie nasze "femme society" to bym jej przynajmniej zajebał plaskacza za molestowanie Jakoś bronić się trzeba, przed napastliwymi kobietami. Dodatkowo jeśli nie dostaną czego chcą to tworzą jakieś głupie intrygi żeby się zemścić. Kolejny podpunkt pod socjopatię, ale przecież kobiety pod tym kątem się nie ocenia. Druga - za składanie fałszywych zeznań powinny też być ukarane, a tak mimo że molestowała, napastowała seksualnie i psychicznie kłamała, by mnie ukarać interesowała się tylko swoim interesem, mimo "zasad" przyjaźni i mogła wbić potężny nóż w plecy przyjaciółce gdyby odbiła faceta (a nie sądze, po prostu chciała się ze mną przespać) Nie dostała kary za to. Jak kobiety mają się dobrze zachowywać, jeśli tak dobrze manipulują i jeszcze wszyscy im wierzą? Bo kobieta to z miłości wszystko, bez sztuczek, wiecznie święta. Trochę rozumiem @Welldone jeśli wiele razy był w takie sytuacje wrabiany, ale zrozumienie niewiele daje - tak się zachowywać nie można, bo reakcja głównie jest przesadzona.
  7. Dlatego nie warto się uzewnętrzniać. Ani chwalić, ani żalić. Robić swoje.
  8. Ładnie ci to @Adolf wyjaśnił, że wcale nie jesteś empatyczna. Chyba że do siebie samej... Wyjaśnień nie potrzebujesz, tylko przyznania się przed sobą że empatii nie ma w tobie. Słabym się pomaga, liczy się z ich uczuciami, potrzebami, a wtedy można nazwać się empatyczną. Jeśli się ich obraża i zostawia, fukając na nich to jak możesz nazywać się empatyczną? Do silnego mężczyzny nie musisz mieć empatii, do słabego jej nie masz, a słaby potrzebuje najwięcej. Tylko problem dla ciebie polega na tym, że i silny będzie miał chwile słabości, bo jest człowiekiem, a nie maszyną. Uczuciowa może i jesteś, tylko co z tego? Można napisać ładnie o sobie, a można brzydko np niestabilna emocjonalnie, kapryśna, wymagająca atencji, prowadzenia, nie znosząca sprzeciwu, foszasta, zazdrosna. Można to rozkładać na czynniki pierwsze i poza tą wielką uczuciowością (do korzyści) jest jeszcze masa cech tej ciemniejszej strony bycia uczuciową kobietą. To nie błąd że nie byłaś empatyczna. Błędem jest postrzeganie siebie jako takiej i wytłumaczanie swoich negatywnych cech, zamiast się przyznania do nich. Świadomość siebie się przydaje, bo się zaczyna wiedzieć czego się chce i co się RZECZYWIŚCIE oferuje, a nie tylko "uważa się" bez żadnych przesłanek.
  9. Zacznijmy od tego że seks to nie jest miłość, choć prawidłowo powinno tak być żeby go wiązać. Kobieta okazuje oddanie, mężczyzna troskę, ale też pożądanie - kobieta przecież lubi sie przeglądać w tym pożądaniu. Seks to pożądanie, biologiczna funkcja, przyjemność jak jedni twierdzą, inni że duchowe przeżycie. A że kobiety mimo myślenia dolną częścią ciała nie umiały się przyznać że im chodziło tylko o przyjemność (czy inne powody), to usprawiedliwiają się - ide do łóżka to znaczy że kocham. Jest to oczywiście nieprawda bo powodów chodzenia do łóżka przez kobiety jest milion. Seks może być bardziej wyjątkowy jeśli jasno przypisuje się go do osób z którymi coś dużego nas łączy, a jeśli zaczyna się ruchać z połową świata, to nie ma żadnego znaczenia w kontekście "miłosnym" i traci na wartości. Dlatego nie premiuje się kobiet rozwiązłych, ponieważ nie ma dla nich bodźca przywiązującego do mężczyzny. Seks był najsilniejszym, a upłycają sobie ten bodziec. Reszta to korzyści - wyrachowanie, przedmiotowe i użytkowe traktowanie człowieka, dlatego tak łatwo im szantażować dupą. Nie ma potrzeby, mężczyzny nie kochają, więc nim manipulują skupiając się wyłącznie na własnych potrzebach, a nie jego. To egoizm, miłość tylko własna.
  10. Te bardziej wprawione tak nie robią, bo to zbyt proste. Manipulacje są dużo bardziej dyskretne i niebezpośrednie. Na takie stawianie warunków pozwoliłby sobie tylko jakiś totalnie zakompleksiony człowiek. Kobieta prędzej zacznie udawać że coś ją boli, uda niedostępną, wzbudzi zazdrość porównując do innego. Jakoś będzie manipulowała tak, by winnym czuł się mężczyzna stanu rzeczy "nie ma seksu w związku". Przez co stara się bardziej i winę bierze na siebie. Mężczyzna rzadko strzeli focha ani nie będzie stawiał roszczeń. Nie ma seksu w związku? Kobieto rusz się, to twoja wina, masz mi dać. Prędzej weźmie to na siebie, mimo że ona nawet mu nie kazała wprost. To bardzo sprytne manipulacje. Zmieniły się czasy, ale kobiety wcale nie oferują więcej (choć zdarzają się przypadki 40 letnich "mamusiek", utrzymujących młodego przystojniaka), za to kobiety więcej wymagają z powodu swojego wyższego statusu. Nic na dobre to się nie zmieniło, a jak dupa była ważna tak jest jeszcze mocniej.
  11. Takich sytuacji dania się sprowokować kobiecie unikam mniej więcej od 15 lat, kiedy przydarzyła mi się taka sytuacja Miałem dziewczynę, ale jej NAJLEPSZA przyjaciółka dyskretnie moją upijała, a do mnie dobierała się jakieś 3-4 godziny. Próbowałem być stanowczy, ale musiałoby dojść do rękoczynów, więc jedyne co robiłem to spławiałem ją. Ona coraz bardziej kusiła, rozbierała się, mówiła że to ostatnia szansa że jej już nie przelecę jak nie teraz to nigdy i inne. To nie była moja chata wiec poszedłem spać do osobnego pokoju, a budze się w momencie jak ta przyjaciółeczka zagląda mi w gacie w samej bieliznie i włazi mi do łóżka. Zaragowałem tak, że nazwałem ją dziwką i opowiedziałem mojej dziewczynie jak jej najlepsza przyjaciółka się zachowuje. Dzięki temu co zrobiłem dostałem w nagrodę 1. Wpierdol od kolegów i brata tej przyjaciółeczki. Szczęśliwie nie był poważny tylko takie ostrzeżenie. Nawet nie dociekali czy rzeczywiście to zrobiłem, tylko zaufali w kobiece pokrzywdzone słówka i dopadli w alejce (od tego momentu brzydzę się białorycerstwem i sprawdzam zanim uwierzę komuś na słowo) 2. Zerwanie dziewczyny, bo uznała że to ja podrywałem, a wieloletnia przyjaciółka nigdy by jej tego nie zrobiła 3. Nauczenie się, żeby nie dać się do samego końca nie sprowokować kobiecie i nie dać dowodu na to, że powinienem zostać ukarany
  12. I to jest prawdziwa miłość. Najlepsze że trafia to ile, 70-80% ludzi w związkach, którzy w takich ilościach się dziś rozstają? A ci dalej pieprzą - nie można generalizować. Głupotą byłoby bazowanie na "wyjątkowych" sytuacjach, a nie na większościowych. I jak zawsze pytanie egzystencjalne: czy prośba o pogodzenie się nie jest przyznaniem się do winy? Ruch taktyczny dobry, ale tylko w przypadku braku konsekwencji o jakiej pisałem.
  13. Jeśli on nie narzeka, ona jest stawiana jako ideał który nie jest oceniany, to jest to związek pod jej dyktando. Analogicznie seks, czyli można się spodziewać suchości w kroku "nie wiadomo czemu" - przecież takiego ma posłusznego boya.
  14. Ot kolejny związek nie z powodu miłości kobiety, tylko wyrachowania. Ale czemu jak mówisz o kobiecej miłości to o seksie, napaleniu? Przecież one mogłyby się dymać z byle kim praktycznie, w obojętnie jaki sposób. To objaw miłości? Zwykła zwierzęca chuć. Miłość to sie okazuje w codziennych sytuacjach. A te traktowanie jak księżniczke, żeby nie urazić... zdziwiłbyś się co by z tobą robiła gdybyś tylko chciał i nie bał się. Bo to strach przed urażeniem, ustawienie kobiety w pozycji tej lepszej której nie można urazić, nie można mieć własnych potrzeb, tylko jej sie liczą bardziej. Ona mogłaby krytykować i sobie grać, ale jej nie można. Niższa pewność siebie w tym związku = ty?
  15. Moim zdaniem kolega przyszedł po rady jak przestać mieć w dupie ludzi, którzy go zawodzą. Może nie umiał ubrać w słowa, ale to typowe dla niepewnych siebie osobników "chciałbym, ale sie boje że znowu będzie porażka". Tak sobie myśle. Trzeba z tym żyć. Im więcej razy się zawiedziesz, tym lepiej znasz postępowanie ludzi, przewidujesz jak mogą działać i jak się obronić przed tym. Śpisz spokojniej, martwisz się głównie o siebie, przestajesz być wrażliwym romantykiem i po X porażkach budujesz swój charakter przez co zaczynasz przyciągać lepszych ludzi niż chieny. Jak brak intelektu by to zrozumieć to już nic tu nie pomoże i najlepiej zająć się szydełkowaniem w piwnicy, a nie udawać rekina biznesu. Do tego trzeba być bezwzględnym i mieć mało "uczuć" w sobie.
  16. Kobiecie nie jest potrzebna mądrość, tylko pożyteczność. Np jak zarabiasz, pokazujesz się w świecie showbiznesu, żeby fejm miała, a nie mówisz i myślisz za dużo. Dla kobiety to niepotrzebne do niczego, a nawet ujmuje statusu bo nie pasujesz do większości, a kobiety nie chcą się czuć wykluczone z jakimś dziwakiem - zamiast uznać mądrość, to uznadzą że jest dziwny. Lepszy jest ten co pasuje większości ludzi, a większość ludzi nie jest mądra. Lepszy dla niej jest prosty, usłużny chłop, który zarobi. Czemu panie pasje odcinają u mężczyzn, jeśli chodzi o te które nie przynoszą kasy? Sama też nie rozumie przemyśleń mądrego, więc obraca kota ogonem, że jest głupi. Zawsze idiota pokonuje w ten sposób mądrego. Jak z ostatnim przykładem, że kobieta nie rozumie gier, czy konstruowania gadżetów, to uznaje za głupie, ale to nie jest głupie, tylko ona tego nie rozumie. Ona nie potrafi się bawić konstrukcją, myśleniem, więc uznaje że jeśli ktoś nie jest taki jak ona to jest głupi. Sama siebie uważa za mądrą, bo tak, z powodu narcyzmu. Do tego ta mądrość nie kreuje emocji, jest nudna, znowu - niepotrzebna kobiecie. Chyba że brylujesz na salonach i masz dzięki temu status, mówisz do ludzi, którzy ci za to płacą. Dla kobiet masz czerpać z życia co najlepsze, czyli prostymi środkami uzyskiwać jak najwięcej korzyści i bawić się życiem. NIE MYŚLEĆ. Bo myślenie często spowalnia decyzje, nie jesteś tak zdecydowany jak one lubią. Bo one chcą brać, a wezmą tylko od tego który się nie zastanawia. Do tego kobieta może odczuwać negatywne emocje z samej zazdrości, że sama nie jest tak mądra, ale to sie wiąże z tym odwracaniem kota ogonem. O tym że nie da się nim manipulować też. Przecież fochy nie są bez powodu, bo dziecko nie dostaje zabawki (mężczyzny) którym może sie bawić, wykorzystywać, sterować nim, by zabawiał. Do tego nie da ślubu, śmieszy go gdy kobieta mówi "trzeba ufać" od tak bez powodu. Kobieta się burzy i atakuje, nienawidzi trudnego mężczyzny, który nie klęka jej do stóp spełniając każde roszczenie i żyjąc tak jak ona chce, żeby to jej było dobrze. A nie klęka, bo jest mądry. Myśli, bo jest mądry. Nie zawsze jest szczęsliwy, bo widzi jaki jest świat, mówi prawdę o nim (o kobietach też), więc nie zawsze da pozytywne emocje. Intelekt nie jest dobry z kobietami. One kopulują z głupimi, ale zabawnymi, a nie intelektualistami. Nigdy taki mężczyzna nie był priorytetem kobiety, chyba że dużo zarabia to jest na tym 2 miejscu.
  17. + poświęcenia, czyli dawania więcej, rezygnując ze swoich celów i nie obwiniając innych o to (odpowiedzialność, poczucie obowiązku). Kobieta na odwrót wymaga więcej, rości, przerzuca odpowiedzialność, ale bardzo lubi dodawać sobie fejmu dobrymi słowami na swój temat. Ale są też kobiety o typie przytulanki, tyle że nie wiem co ma tutaj to do tematu i jak to ugryźć. Po 30 jest? Może co nie co zrozumiała ze swojej natury. Kazali jej być grzeczną, miłą, wierną, a nie potrafi więc akceptuje że jest inna i wykorzystuje te swoje cechy jak najlepiej Spotkałem sie wiele razy z tezą że kobiety to wszystko robią nieświadomie i tu jest przykład że wcale nie. To gra. Tobie moze powiedziec prawdę, bo to wasz koniec. Innymi będzie manipulowała i tej prawdy nie powie, żeby nie straciła ich uwagi czy oddania.
  18. Mrożąca krew w żyłach nazwa tematu Prawde od kobiety, kosmos. Dobra twoja. Limit lajków się wyczerpał.
  19. Co dokładnie? Tak siknęłaś, byle siknąć. Bym powiedział, że zrobiłaś to samo na sam wstęp i nawet nie uzasadniłaś. To jest klasyczny przykład mizoandrii i odwracania kota ogonem. Ważna informacja. Czujesz się lepsza? Kolejny związek z białym rycerzem, któremu można wejść na głowę, a ten nawet nie piśnie że mu coś nie pasuje I dzięki takim właśnie "mężczyznom", kobiety się tak obnoszą. Cieszy mnie twój sukces związkowy. Naprawdę, ale pamiętaj że jak uroda minie, albo haj emocjonalny (ile razem jesteście?) to wady wyjdą na wierzch i jeśli naprawdę mu coś nie pasuje, a nie mówi, to ucieknie w siną dal. Ja bym uciekał, bo prezentujesz postawe butnej księżniczki. Nikt tak nie twierdzi, więc nawet sie zgodzę z tobą. Ok? Już PMS minął? Przytulić? Z mojego innego tematu. Przyszłaś się tu utwierdzić, że jesteś lepsza? Musisz światu i to w internecie pokazywać, jaka jesteś szczęśliwa i jak gardzisz innymi? Nie jest to na pewno przejaw klasy, a o innych cechach nie mówię, żeby nie obrazić jaśnie pani wchodzącej z buta
  20. Tak, jest wariatką, jest szalona, jest zabawowa, jest niesamowita, piękna i wyjątkowa. Inna niż wszystkie. Co innego gdyby mowila, jestem wariatką - chora psychicznie i muszę się leczyć na oddziale zamkniętym, bo rozpierdole każdego człowieka psychicznie który wejdzie ze mną w związek, zrobie mu papkę z mózgu że nie będzie potrafił się ode mnie uwolnić i jeszcze będzie mnie wielbił mimo tego że będe go gnoiła. Super wariatka ze mnie, ale umiem dowalić ukochanemu, niech wie że ja kobieta potrafię zrobić komuś pod górkę i jeszcze ten ktos wykonuje moje rozkazy, co za idioci i imbecyle dookoła mnie Inny wydźwięk? Inny, ale kobiety ze swoich wad robią zalety (z powodu próżności) i wydaje się takie "słitaśne" - do czasu, aż nie zobaczysz że to naprawdę wady i trzeba odbierać dosłownie. Wariatka, szalona - to nie są pozytywne cechy. Taka kobieta cieszy się z tego jak cierpisz, nie ma grama empatii dla ciebie, nie ma szacunku do ciebie, twojego zdania, ale ty masz za to multum tej empatii, ty dajesz jej wszystkie uczucia nie tyle nawet że za darmo, co za dostawanie po dupie. Dlaczego sie nie szanowałeś i dawałeś np jej łamać obietnice? Czy dlatego że pisałeś, że po kłótni przychodziła się wtulić i nagle zapominałeś o wszystkim co złe. Kurwa, ale urobiła cię prosto. Da ci dupy, przytuli się, popłacze, pochwali - i tyle starczy byś wybaczył Z kobietami tak nie można.
  21. To dlaczego jesteś taka sama jak większość posiadając swoje zdanie oparte wyłącznie na emocjach? Małe dziecko mówi "to jest be" jeśli czegoś nie lubi. Czy mając 22 lata chcesz argumentować jak 2 letnie dziecko? Taka, że niepotrzebnie to podkreśliłaś, bo studiowanie męskiego kierunku wymagałby męskiego myślenia, a tutaj wylewają się tylko emocje. Sugerujesz że generalizowanie jest złe? Dlaczego, jeśli określa przeciętne zachowania obu płci? Pieprzysz za przeproszeniem, bo twój przykład nie jest adekwatny do sprzedania dupy za profit, którym kobiety posługują się W WIĘKSZOŚCI. Standardowa sytuacja: dam ci dupy, ale za związek, dam ci dupy jak mnie nakręcisz, dam ci dupy jak mnie zabawisz, dam ci dupy - gdy będziesz moją najlepszą opcją, dam ci dupy jeśli się postarasz. To jest sprzedaż dupy, jako podstawa zachowania. A dlaczego faceci są okropni (większość?), czy wykorzystują (jak niby, jeśli to kobiety nie utrzymują nas?). Pieprzysz, jak już wspomniałem i nie potrafisz się odnieść do argumentów, tylko wymyślasz banialuki byle coś odpisać. Ale kobieta dużo gorzej się starzeje. Mężczyzna jak wino, kobieta jak mleko. I co byś nie mówiła, jak byś nie zakrywała swoje niedostatki, jak byś nie dbała o siebie, to męzczyzna i tak ma +. Poza tym to od mężczyzn wymaga się charakteru, zasobów, pasji, a mniej wyglądu, więc... i tak 30stki są na straconej pozycji nie mając swojego podstawowego atrybutu jakim jest wygląd + niewinność dziewczęca. Tam gdzie zaczęłaś o tym, że za wychowywanie się coś należy i twój facet by to zrobił, bo myśli tak jak ty i jest lepszy niż my, puści i płytcy. Jeśli byś rzeczywiście sądziła jak piszesz, to byś udowodniła samej sobie że się należy ALE TY SIĘ BOISZ. Rzuć wszystko zgodnie ze swoją zasadą, nie pracuj, przytyj, zobaczysz czy twój facet czy inny będzie cię chciał, bo w końcu jak to piszesz nie wygląd się liczy, a za pracę w domu się należy (jednej stronie, dozgonnie, mimo że wcześniej dostawała profit to jeszcze chce po rozstaniu być pasożytem - znowu ominęłaś ważne pytania). "różnie może być" - sama stosujesz takie puste uogólnienia w rozmowie za każdym razem gdy chce się konkretów. Nie da się obliczyć, różni są ludzie, różnie może być. Wiesz, to nie jest typowy objaw oznaki znania życia. Ok rozdziel co dokładnie się należy obu stronom i na jakiej podstawie to obliczysz, oraz dlaczego utrzymującemu mężowi 20 lat się nic nie należy, mimo że POŚWIĘCAŁ SIĘ by kobieta dostała to czego chce - dziecko, oraz brak pracowania. znowu, tyle że ta osoba ŚWIADOMIE wchodzi w taką relację, MUSI WIEDZIEĆ KONSEKWENCJE BO JEST DOROSŁA I DECYDUJE. Niestety kobieta woli uciąć "nie wiedziałam że tak będzie" i to tak jakby z góry miała żal i obwiniała - gdyby nie ty podły mężu (przy rozstaniu) to bym pokierowała życiem LEPIEJ. Tak jest prosto. Dlaczego akurat 5, co to było dokładnie to zajmowanie się? Może przy 5 malutkich dzieci to jakiś wysiłek, szczególnie emocjonalny (bo płaczą, po krzyczą, bo srają, bo trzeba nakarmić i uśpić), ale później to dziecko staje się bardziej samodzielne i rola matki jest znikoma. Jeszcze więcej ci powiem. To matka wymaga by dziecko wykonywało jej nakazy - więc kobieta ma ULGĘ I PROFIT wraz z dorastaniem dzieci. Jeszcze więcej ci powiem. To przyjemność dla kobiety wychowywać dziecko. W końcu to ona je chciała, to jej cel biologiczny. Czy mężczyźnie za przyjemności ktoś płaci? Nie, sam musi zapłacić sobie za to jak dorosły człowiek i nie rościć. To też by pokazało, że albo nie przykładałabyś się do pracy programisty, albo jednak to dziecko tyle nie absorbuje czasu i jednak jest to bardziej "nic nie robienie" niż wielki wysiłek, za który trzeba bardzo dużo płacić. Poza tym obowiązki są rozdzielane na obie strony, a jeśli kobieta leni się, pobawi z dzieckiem (przyjemność), czasem zmieni pieluchę(wysiłek ) i chce to porównywać z tyraniem na tą 5 dzieci (spora kasa) + ten mezczyzna do domu przychodzi i jeszcze dostaje opierdol, bo musi przy dzieciach porobić, a nie usiasc w fotelu i odpocząć, do tego kobieta odcina seks (bo ona jest zmęczona, a on za mało się stara) to jest to absurd w wykonaniu kobiety - ona powinna jeszcze dopłacać za straty Znowu argument z czapy i zmieniasz kontekst wypowiedzi, bo nie o tym rozmawialiśmy tylko o większym spojrzeniu na kobietę pod kątem seksualnym między innymi dlatego, że to kobieta nie jest ani inicjującą, ani aktywną, ani poświęcającą się (albo jak wolisz - dającą się wykorzystywać świadomie jak mężczyźni). To kobiety wymagają by mężczyzna był "męski", czyli w wolnym tłumaczeniu - lepszym we wszystkim niż kobieta, silniejszym, zasobniejszym, lepiej zarabiającym, wykształconym, ciekawym, może oprócz nie bycia ładniejszym od niej. Kobieta nie weźmie sobie gołodupca, bo jej się to nie opłaca, a mężczyzna nawet jak mu się nie opłaca, to i tak weźmie sobie zmanierowaną, roszczeniową lalę, ponieważ wiemy że kobieta nie chce za bardzo dawać w związku, tylko wymagać i to dosłownie każda. Taka nasza głupota, a wasza KORZYŚĆ. Tracę czas...
  22. Spytałem w pierwszym poście - co masz do zaoferowania, bo tak się bardzo "obnosisz". Dlaczego ten SUPER HIPER DUPER MĘŻCZYZNA miałby ciebie chcieć i co cię odróżnia na plus od innych kobiet? Wypisaliśmy, że na ten moment nie prezentujesz postawy, która by była odbiegająca od dzisiejszej roszczeniowej kobiety. Olewasz wiele pytań i zagadnień i albo ich nie rozumiesz, więc nie wiesz co odpowiedzieć, albo specjalnie to robisz żeby nadal wierzyć w swoją lepszość. Więcej wymagać niż dawać, to jest ta postawa.
  23. Sztuką dokonania ewolucji w sobie jest odnalezienie tego wewnętrznego dziecka. Bez rozmyślania nad tym tego nie dostrzeżesz, tak jak jednostka taka jak twoja kobieta i uzna to za głupie pierdoły, albo ciebie za świra - w konsekwencji możesz zacząć chlać, bo zbyt dużo zaczniesz dostrzegać. Ewolucja ma być dla ciebie, ale ma pomóc wydobyć z siebie najlepsze 4 etapy ewolucji człowieka. chłopiec - ma idee, cele dziewczynka - ma ciekawość i tolerancję mężczyzna - altruizm, chęć dawania (tylko żeby nie dać się wykorzystać) kobieta - nastawiona na branie, ale współczująca i doceniająca dawców Każda z tych części musi być odkryta w człowieku, by poznał siebie i jego dusza stała się mądrzejsza niż dusza podstawowa. Z kobietą na podstawowym poziomie nie ma za grosz takiego porozumienia ponieważ jest biorcą, a biorca będzie nastawiał się na wykorzystywanie, zamiast zrozumienie. Kobiet które osiągają coś poza ciekawością która przeradza się z wcibskość, czy bierze, a nie współczuje, tylko szuka jakiegoś haka by cię zaatakować byś pracował jeszcze więcej jest bardzo mało. Dlatego najlepiej się nie odkrywać przed kobietą ani ze swoimi przemyśleniami (szczególnie jeśli nie kreują pozytywnych emocji np chwalenia jej, świata - byle nie innych kobiet), ani ze swoimi słabościami (bo wykorzysta je). Niestety żeby wygrać z kobietą, trzeba nie grać w jej grę - nie słuchać wszystkiego tego czego oczekuje (np zwierzania się bo... i tutaj dodaje że ona rozumie, ona chce pomóc, kreując się na świętą i dobrą - to fałsz). Ten terapeuta to kobieta? Z resztą nawet jak mężczyzna być może to kobieta opowiadała na terapii jak jest, a ty przyjąłeś jej wersje "tak, to prawda". Dlatego ocena sytuacji jest zmanipulowana latami przez mącącą kobietę, ale jak rozrabiasz to tylko dajesz dowód na swoją winę (i jednocześnie emocje).
  24. Teraz większość jest wychowywana przez matki, a jak nie matki wychowują, to media, w szkołach też panuje feminizm. Większość kobiet roszczeniowych i manipulanckich niszczy te bardziej kobiece kobiety wyżywając się na nich i to one dyktują co jest potrzebne na rynku seksualnym. Z drugiej wrażliwość to może być niska samoocena, więc wyjdzie niska pewność siebie np przy próbie podejścia do kobiety, a co dopiero do życia tak jakby chciał. Ale jak ma być pewny siebie, jak cały czas kazali mu być dobrym dla innych - robić coś dla innych, czyli przyjmowac postawę uległą. I dla kobiet tak samo. Zabaw mnie, przynieś kwiatka, rozpal w łóżku, rób coś. Do ciebie należy działanie mężczyzno, więc kobieta z pozycji oceniającej niewiele robi, tylko stawia roszczenia i to jest ta "dominacja" kobiety. Ocenianie czy pasuje jej czy nie księciu, a jak nie pasuje to go karze krytyką, fochem, czy brakiem seksu, a księciu stara się 10x mocniej przez to, co ją odrzuca bo jest uległy. Ja wolę od takiej kobiety uciec w siną dal, bo nie jestem niewolnikiem. I o to też będzie miała pretensje. Służe - źle, bo uległy. Nie służe, zajmując się sobą - też źle, bo brak atencji dla kobiety i chce mi wejść na głowe żebym był uległy. Cały czas walka o jej dowartościowanie. Ona fochy strzela bo nie jest męski, a on rozumie jej przekaz słowny (niespójny) - staraj się mocniej, czyli bądź mniej męski. Strata czasu - każdy co mądrzejszy mężczyzna wyciąga taki wniosek co do związków z dzisiejszymi kobietami. Trudno byś doceniała, jeśli odbierasz moje wskazówki jako atak. Według mnie jesteś na jakimś poziomie podobna do ciepłych kluch, dlatego się dobieracie, a oni dają ci adorację i przyjaźń. Nie umiesz tego docenić, ani nakierować ich by byli inni i to już nie wiem dlaczego. Nie ma co się zajmować przyczynami, tylko umiejętnością życia w takim środowisku. Świata się nie zmieni, można tylko siebie. Czyli albo poznasz siebie do końca, poznasz reguły jakie panują w aktualnym świecie, albo będziesz taką jojczącą starą panną zwalającą winę na wszystkich tylko nie siebie. Z resztą nawet jak dojdzie do ciebie co o tym tu piszemy (albo tylko ja), to jeszcze musiałabyś swoje nawyki z zachownaia zmienić, co jest procesem długotrwałym. A kto wie co jest z wyglądem, może nie jestes wcale atrakcyjna i nie mozesz natury przeskoczyć, by złapać kogoś "na męskim poziomie" (samiec alfa z górnej 20% topu) i do tego jeszcze cie wielbił. To niemozliwe. Tacy są tylko "romantycy" wychowywani na takich filmach, a więc w większości jak to sie nazywa wlasnie cipeczki z damskimi wzorcami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.