Skocz do zawartości

M.Dabrowski

Starszy Użytkownik
  • Postów

    483
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez M.Dabrowski

  1. Jestem biedna, pomóżcie mi. Jest mi nudno, zabaw mnie. To twoja postawa. Biały rycerz musi być tym kogo przyciągniesz, ponieważ jest pomocnikiem i lizodupem. To on błaga o seks, błaga o związek, błaga o uznanie, a ty wtedy się "łaskawie zgadzasz". Ale jesteś mężczyzną, to samoocenę budujesz na charakterze, osiągnięciach, a kobieta na atencji otoczenia (społeczności). Osobowość zależna (niedojrzała), tutaj się okazuje, więc najważniejsze żeby miały sukcesy na polu przyjaźni i miłości. Dużo znajomych, "fejm", ładny wygląd i jak najlepszego mężczyzne. Jeśli kobieta odnosi tu porażki, wie że nie wygląda super, nie ma dobrych relacji rodzinnych i z obiema płciami, to nie dociera gadanina że jest super zadowolona ze stanu singielstwa. Nie po to by mówiła o tym i szukała "pomocy". Ale niech czyta. Nie zaszkodzi samo przeczytanie, tylko co najwyżej zrozumienie po swojemu
  2. Zraziłaś się, bo nie był taki jak sobie wymarzyłaś. Jak jesteś niedowartościowana to żaden nie będzie ci pasował. To samo z jakimś dziwnym wzorcem który propagujesz. Tylko jedna osoba dominuje, a nie dwie na raz. Dwie na raz walczą ze sobą. ja takich związków nie uznaje, choc tez nie mam problemu z tym by robic cos dobrego dla kobiety. Tak tez nauczyło się wyznawać miłość, ale jak widać dla tych kobiet to uległość, czyli słabość, a na takie rzeczy kobieta pluje. Iczywiscie w odwrotna strone to nie działa, tylko są fochy i coraz to wyzsze wymagania. Normalny facet ucieka od takich panien, więc zostają tylko piczki. Aczkolwiek mysle ze i sa kobiety ktore ich docenią, wiec zostaw ich tym kobietom ktore lubią wrażliwych, mniej zdecydowanych facetow. Jaka jest ich wina, że zostali tak nauczeni? Że są empatyczni i chcą dla kobiety jak najlepiej? Tak samo mogliby zwalać winę na innych, ale jak poszukają wiedzy ot będą wiedzieli co źle robią. To kobieta chce związku, kobieta decyduje o seksie. TO JEJ WINA jeśli chce coś zmienić. Albo w wyborach, albo podejściu do drugiego człowieka w samym związku. Jeśli uznamy, że nie jej wina to po co w ogóle dyskutujemy? Trzeba jej życzyć by trafiła na "prawdziwego" i tyle, a to nie takie proste, bo możliwe że ten prawdziwy nie potrzebuje cech u kobiety takich jakie ona ma. Mam dla ciebie 2 rozwiązania. Przestań sama być nudna, to ci nudziarz życia nie zanudzi i będziesz miała wybór spośród nie nudnych. Ciepłe kluchy wybierają kobiety słabe i zakompleksione, bo czują się przy nich potrzebne, czym podwyższają sobie samoocenę. Czyli podobne ciągnie do podobnego. Odpisujesz zdawkowo, powinnaś już wyciągnąć wnioski. Przynajmniej wiadomo że jesteś kobietą. Nie ma to jak oczekiwac prostych rozwiązań na najtrudniejsze sprawy. Nikt cie tu nie zna, nie dałaś z siebie nic, nie przeczytałaś, ale roszczenia wydajesz. No to się nie dziw, że pizdeczki interesujesz.
  3. I gdzie niby takich sieją? W moim towarzystwie nawet jak tacy byli to jak mieliśmy po 15 lat, nie więcej. Ona ma 24 , więc zakładając że szuka "męskich" to raczej nie młodszych od niej. Pokolenie które ma obecnie powyżej 25 lat jeszcze powinno być w jako takiej normie. Z resztą o co chodzi? Wybiera sobie takich wrażliwych, którzy nie dają sobie rady, a później się dziwi że jednak są ulegli, albo mało inteligentni. Z czegoś to wynika. Człowiek zadowolony nie żali się innym, albo nie wylewa frustracji, więc albo zacznie pisać spójne słowa z postawą, albo niewiele się dowie i będzie uznana za trolla. Zgadzam się. Do tego najwidoczniej chodzi u niej o niedowartościowanie, więc wybiera ciepłe kluseczki, które adorują. Adorujący mężczyzna, wchodzacy w dupę jest fajny dla nich (czyli uległy wobec kobiety), bo atencja się zgadza, samoocena rośnie, ale po czasie gardzi nim bo przyzwyczaiła się do jego atencji i chce więcej, więcej, więcej, a to niemożliwe do spełnienia i zaczyna go nie szanować, szukać w nim wad, błędów, zamiast w sobie i swoim wyborze, albo sposobie rozmowy z nim, by zapewnić sobie to czego chce. No ale nie od dziś wiadomo że kobiety nie wiedzą czego chcą i są jednocześnie równe...
  4. Dlatego Wasza wina mężczyźni, bo kogo? Wy nie rozumiecie, to wy macie problem z głową, to nie ja jestem niespójna Do tego ten stos żali, mimo że chwalisz sobie singielstwo. Rzeczywiście. Lepsze to niż być z męzczyzną którym się gardzi. Ja gardzę np kobietami które nie umieją się przyznać do win i błędów, bo dla mnie to takie dzieci i to mało inteligentne do tego. Próbowałem z takimi związki tworzyć. Nie da rady. Niech mają swoich półmózgów, albo cioty, które się nie szanują. Co mają powiedzieć 30 latki? Nie obchodzą mnie kobiety 25+. Niech mówią co chcą. Może znajdą swoich amatorów. Kiedyś stara panna była powyżej 21 roku życia, teraz w sumie nigdy nimi nie jesteście, a raczej się nie uważacie. Równouprawnienie, wiecznie młode i zakłamujące rzeczywistość Oczywiście żaden mężczyzna im nie pasuje, tylko nie dociekają czemu tak jest, czemu podejmują takie wybory, czemu niszczą mężczyzne w związku. Zamiast współpracować to tylko udowadniają sobie - ha, mężczyźni to pizdy, to wybiore sobie kolejną pizdę, a jeszcze mu dokopie, to będe miała potwierdzenie tego.
  5. Dobra komedia. Pooglądałbym ten film. Trzyma to że była idiotką, a ty interesowałeś się idiotką i nie może w to ego uwierzyć. Nie. To zupełnie zdrowa prawdziwa kobieta XXI wieku. Jakby musiała to by się zachowywała inaczej. Musiałaby być karana za swoje zachowania. Dostała karę? Może jakby przetrzepać jej buźke, to by się nauczyła, ale nie polecam, niehumanitarne to jest. Lepiej znaleźć taką która choć udaje niepopierdoloną Normalny to pojęcie względne, ale w tym wypadku nie. Kupić jej bilet na marsa, albo samemu na niego uciec. Mniej więcej. Tego pewnie sama nie wie, ale na pewno byłeś potrzebny. Może czas zapełniałes, może musiała się wyżyć, może chciała cię upokorzyć, może może może. Co cię to obchodzi? Czy przejmujesz się myślami panów z meliny? Tak istotne są myśli durnych ludzi? Że to patologia z jakiegoś powodu podobało ci się to, a powinieneś to zakończyć wtedy Manipulatorka, socjopatka, makiawelistyczne cechy. Jak wyżej. Czemu byłeś taki wytrzymały? Z miłości? He he. Trzeba było ją pobić i uzasadnić to tym że tak robisz, gdy zaczyna ci zależeć. Dalej mi się nie chce.
  6. Powiedz to tym z którymi się spotykałaś. A ty aby na pewno jesteś kobieca? Czy może pasujesz do new model woman, która już dawno straciła każdą kobiecą cechę? Lepiej żeby na złość robić i by była zła? No to bad boya polecam. Na niego będziesz ciągle zła, będziesz chciała go spantoflić, żeby w końcu zachowywał się jak dojrzały człowiek. I wtedy znowu na niego będziesz narzekała, że stracił męskość. Tam gdzie trzeba ją się pożytkuje. W związku się nie powinno ze sobą walczyć, tylko współpracować i rozumieć. Takich wybierasz, tak sobie ich urabiasz. Chuj mnie to obchodzi kogo szuka jakaś stara panna która wpadła na na forum i jej pierwszy post to żale. To powiedz to tym z którymi jesteś w związkach. Żeby nie przytakiwał, nie był miły do obrzydzenia, bo wcale tego nie potrzebujesz. Spróbuj, rozmowa nie jest trudna. Nie musisz nam tego mówić. Nie wątpie. Dlatego lądujesz na forum dla przegrywów i żalisz się Czyli nie jesteś. Nic dziwnego, że tracisz na cioty, bo to ten poziom atrakcyjności. Z resztą to ty wybierasz - twoja decyzja - twoje wybory - ty pomagasz lub niszczysz w związku. Co takiego? Bo teraz usłyszałem, że żale, brak akceptacji, roszczenia, wchodzenia na głowę, robienie na złość i marudzenie że ktoś chce dla ciebie dobrze, żebyś nie była zła. Nie umiesz docenić. Czyli twój problem to brak pewności siebie i kompleksy, jeśli bez mężczyzny nie czujesz się ani kobieco ani bezpiecznie. Mamy równouprawnienie. Nie musimy dziś was chronić, tak jak wy nie musicie dawać dupy byle komu i wchodzić w związki z kimś kto wam nie pasuje. Warunki, ale nikt nie może ich spełnić. Czas ucieka. Zegar tyka. 30 niedaleko, to też będziesz w podobnym tonie rozmawiała co tamte panienki Bo takich chciałyście, oraz nie chciałyście być kobiece. Chciałyście dominować, rządzić, być niezależne, męskie, stanowcze, zaradne, to utworzyłyście sfeminizowane spoleczenstwo ktore mysli w duzej części jak kobieta. I wychowywania przez kobiety dominującego typu, które ucięły jaja mężczyźnie w związku, ponieważ "nie udowodnił" co nosi w spodniach.
  7. Myślenie emocjonalne, wywyższanie się, uważanie za wzór, brak spójności (zaprzeczanie tego co się napisało przed momentem) i brak treści w słowach. Niżej masz wymienione. Wszystko cie dziwi, śmieszy, smuci, innych dookoła uznajesz za dziwnych. Tyś wzór, tyś inna i wyjątkowa. Tylko gdzie tego potwierdzenie? Wszystko rozpatrujesz pod kątem wąskiego, własnego ego, które na dodatek jest bardzo próżne. To co kto woli, czy jednak to co ty uważasz, choć nie wydajesz podparcia merytorycznego? nie widać Tu. Prawda objawiona, która boli. Zdementowane. Każda z płci ma swoje cechy główne, którymi się kieruje w doborze, ale tylko kobiety potrafią sprzedać dupę za profity, nazywając to "miłością". Wszystko to. Nie prezentujesz tu ani trochę treści, tylko emocjonalnie się wynurzasz, oceniasz, jesteś bardzo prostolinijna i przewidywalna. Obrażasz się o prawdę. Pewnie tak, a może nie. Zakładasz z góry, żeby obronić nietrafną ocenę. Da. Tyle, że jeśli by faktycznie przeliczyć to niektórym by nie tyle należało się, co jeszcze musiały dopłacić, a to nie na rękę. Lepiej stosować brak logiki i wywinąć się argumentem niemożności. Przecież ufa się w związku, w miłości. Nie ufasz swojemu mężczyźnie? On jest inny niż wszyscy. Nie kieruje się jak my, płytcy ludzie, seksualnym popędem, więc powinnas spokojnie nie pracowac, nic nie robić, tylko czekać na dozgonne uczucie... bo się należy. Ale jednej, czy dwóm stronom? I dlaczego się należy. Argumenty nieemocjonalne mile widziane. Prawnie się należy, więc prawo się omija m.in intercyzą by zakłamanym pasożytom odebrać władzę. Myślenie życzeniowe. To też nadaje się do myślenia kosmetyczki. Jaki ten męski kierunek studiujesz, że nie rozumiesz prostych zalezności i bujasz w chmurach? Przecież wygląd się nie liczy. Po co o tym wspominasz odbiegając od tematu i jednocześnie zaprzeczając jakobyś nie patrzyła na wygląd, tylko puści mężczyźni z forum tak rozpatrują partnerkę? To tak jak dla ciebie grubasek zasyfiony bez siły na dobre ruchanko cie nie interesuje, tak samo stara, zużyta baba z syfem w głowie i jeszcze niemożnością urodzenia dzieci. Wy w przeciągu 5 lat potraficie się zmienić nie do poznania i to na pewno nie na plus, intelektualnie nie wspomnę bo biologiczne-emocjonalne "myślenie" tkwi do konca dni. nie, to mężczyzna jest od wychowywania, rodzenia, a kobieta ich utrzymuje
  8. Śmieszne, dziwne... powtarzasz się. Oceniaj, oceniaj emocjonalnie dalej Właśnie dlatego widzimy masę związków modelek z brzydkimi gołodupcami, oraz modeli z 80 letnimi babciami. Wszak nie wiek, nie wygląd, nie pieniądz się liczy.
  9. Znowu wydziwianie studiujesz niby typowy męski kierunek, a myślisz jak taka typowa dziunia kosmetyczka po zawodówce. A to że będziesz się uważać, za super hiper duperę, mimo że fakty będą temu przeczyły...#logikarozowychpaskow
  10. Wszystko się da, a w przypadku jakby się nie dało to się traktuje jakby sprawy nie było = nic się nie nalezy. I prosze cie, nie zakładaj że wszyscy są roszczeniowi.
  11. Bardziej emocjonalnego bełkotu nie dało się napisać? Nie napisałaś tu nic merytorycznego, tylko "należy się i chuj, a wy jesteście dziwni, a mi smutno". Po co się rozpisywać? Jeśli mielibysmy podejsc do tego emocjonalnie, to rownie dobrze moglbym zażądać zwrotu od kobiety pieniedzy za jej utrzymywanie, za straty moralne kiedy była nieposłuszna i powodowała problemy, straty na psychice bo na dodatek zbrzydła, więc NALEŻY MI SIĘ! Rekompensata za życie z kimś takim. Tyle że świadomy, dorosły, odpowiedzialny człowiek liczy się z konsekwencjami. To on podjął decyzję, to on musi się liczyć z tym co będzie i umieć zareagować. A kobieta? Nie dość że utrzymuje się ją, poświęca się dla niej, to ona wychodzi bardziej na plus z tego, to jeszcze po odejściu żąda. Dobrze że sie budzimy z letargu, bo garba na głowe ktory jeszcze nie uszanuje i nie doceni nie chcą przyjmowac. Nawet nie zdałaś sobie trudu by przeczytać cały temat i zrozumieć kazdy argument, bo powtarzasz się.
  12. Pyskate są fajne na romans, jest spore pożądanie i ciągła walka o pozycję. Przerabiałem kilka takich, ale na końcu zostawałem niszczony psychicznie, ponieważ wchodziłem w ich grę. Ich gierki były po prostu silniejsze, a wybór zmiany gałęzi też większy niż mój, więc zazdrość u mnie była większa. Ich grą w końcu było to, by mi pokazać że jestem cienias, na zmianę z odbijaniem tych testów i pokazywaniem że to ja góruję. Z perspektywy czasu uznaje to za idiotyczne i stracenie czasu, oraz energii którą mógłbym zastosować w inne sfery życia zamiast ciągle myśleć czy mi baba jakiegoś sprytnego testu nie odwali, albo po prostu odejdzie - bo tak naprawdę ma mnie w dupie, a tkwi w relacji ze mną dla szarpaniny i dowartościowania moim kosztem. Życie z taką? Nigdy. Jest zbyt duże ryzyko na to, że będzie złośliwie dążyła do tego by upokorzyć i zaniżyć samoocenę. Naprawde nie lubie manipulantek, a te wszystkie inteligentne takie się okazywały. Zero skrupułów do człowieka, zero ludzkich odruchów. Ani na matkę to sie nadaje, ani na kobietę "życia", do ruchania co innego. Gdzieś czytałem że twoja zrobiła to samo, ale tak ot jest jak się lubi taki typ kobiet. Warto? Ja miałem takich romansów 4, za każdym razem mówiąc sobie tym razem dam radę pyskatej, a ta pyskata obracała każde moje słowo na moją niekorzyść, na końcu odchodząc do kogoś przy kim siedziała jak mysz pod miotłą. Nie odbieram tej że lubi się bawić, czy nie jest świadoma życia. Jedyne co nie robi ,to nie pyskuje. Dla mnie byłby to + jeśli byłby to stan stały, jako cecha jej charakteru, a nie okoliczności w której jest. Nie dostałbym. Te bez dziecka tak się nie zachowują jak ona w relacjach ze mną i wszystkie "karierowiczki" co najwyżej patrzą z góry, bo mają dostęp jak sądze do kogoś postawionego wyżej. Nie mają nawet sensu, by udawać. Ta nie skoczy bo nie ma opcji, przynajmniej teraz. Te gierki może bawią "w młodości" (gadam jak stary dziad), ale teraz dla mnie nie ma co tutaj odkrywać. I tak każda jest mniej więcej podobna, gierki są podobne, ciała mają w gruncie rzeczy podobne. Nie potrzeba mi dodatkowych problemów które kreuje pyskata. Jakby mi sie nudziło w życiu to mógłbym przecież wziąć jakąś bezdomną menelkę i opłacić jej operacje plastyczne, trenować z nią charakter, nakupić ubrań i zrobić tak, by była nie do poznania. Możemy domniemywac że opisywana została zostawiona bo - jest pyskata, typ z nią nie wytrzymywał już, a teraz zmieniła się bo wie że jej taktyka nie działa - jest nudna, a typ szukał wrażeń Z wiekiem cenie sobie inne kobiety, zaangażowane, szanujące, oczywiście mające własne zdanie, ale nie w stylu "nie znam się, ale będe grała inteligentną żeby pokazać wyższość i nie przyjmę nigdy winy, ani racji innych, bo ja tu mam wykształcenie, a nie ty pachołku". Czyli norma. Mówienie co ktoś chce usłyszeć po to, by dostać swój interes. Jakby to nie można by było być szczerą? Tracą czasami wiele lat na relacje w które nawet nie chciały wejść, ale za chiny nie przyznadzą się "nie kochałam go, chciałam mieć byle kogo". To ostatka dni mówią o wielkiej miłości, a że zmieniły gałąź po kłótniach wynikających z braku szacunku? Wina innych, albo hormonów
  13. Tutaj zasada pewnie brzmi "do pierwszego włożenia", a wtedy będą padały pytania o przyszłość, bo w końcu seks nie jest darmowy. Właśnie z borderkami czy podobnymi "zepsutymi" moralnie się już spotykałem i ta jest dla mnie odmianą... a może znowu łapie przynętę, bo początki cud miód, a potem wiadomo. Nie jestem takim królem życia, żeby mnie tak wychwalać i stąd ten dysonans. Dwie skrajnosci nie są fajne. Kobieta arogancka, nie licząca się, bezwzględna, a kobieta miłująca jakbym był cudem świata. Obie postawy i tak wydają mi się fałszywe. Jedna podkopuje wartość, druga zawyza. Dwie skrajności w manipulacjach kobiety (?). Jest jeszcze zmienna. Raz taka, raz inna, zależnie od nastroju ma inne zdanie o mnie. Albo w zależności od tego czy służę grzecznie, czy też mniej Tylko z tyłu głowy chodzi jeden głos. Może jednak ona nie udaje i nie jest to jej kreacja? Bo napisałem jej że nie mam pieniędzy jak coś, więc teoria bankomatu chyba odpada. Czas pokaże. Jak mówię, liczę do 3 spotkań i będzie dopytywała, lub próbowała jakoś mnie "nagiąć" może pretensjami, może wyrzutami że "jednak jestem taki jak wszyscy" czy "znowu ja biedna, naiwna zaufałam". Nie obiecuje się nic, ale one sobie układają historyjkę ślubną w główce. Jedne przed seksem, drugie po - i pewnie wyznaczają sobie liczbę razy kiedy będziemy kopulować, a potem wytoczą wszelkie działa Moja zasada jest taka, nie żeby ściemniać, bo to i tak na końcu doprowadzi do pretensji, ale żeby nie mówić o sobie dopóki nie sprawdzę z jaką kobietą mam do czynienia. Stara taktyka odkąd poznałem kilka oszustek. Rozmawiamy o wszystkim, tylko nie o mnie - sama wyciąga wnioski z moich opinii na różne tematy jaki jestem. 30% może być dużo, ale cięzko tak dokładnie wyciągnąć ile o sobie się rozmawia. Jedno jest pewne. Lepiej mniej mówić niż więcej, a czy kobieta jest prawdziwie zainteresowana i szanująca zanim się sprawdzi to pewnie minie ponad 10 spotkań. Najważniejsze że sama okazuje zainteresowanie i odpowiada na każde pytanie.
  14. Kobieta poznana na badoo. Szczupła (58kg przy 170cm), farbowana na jasny blond, maluje głównie oczy. Główna wada - dziecko. Pracuje, choć w sklepie, ma samochód, mieszka od 1.5 roku sama po zdradzie z 6 letniego związku. Po kilkunastu rozmowach wyczułem niską samoocenę i desperacje, ale dzięki tym cechom jest bardzo wyrozumiała - do czego jestem totalnie NIEPRZYZWYCZAJONY. Nie czuje sie swojo z taką "dobrą" kobietą. W niej samej fałszu nie wyczuwam, nie widzę opcji by mnie oszukała, czy namąciła mi w życiu, za to widzę że jest zbyt dobrze do mnie samego nastawiona. NIE TRZEBA WYCHOWYWAĆ, czyli zero wysiłku ,wszystko zrobione na glacy cycuś, akceptuje takiego jakim jestem, chce mnie słuchać. Przynajmniej teraz. Powiem, że wścibskość nie jest ok (zwróciłem jej uwage bo umarł jakiś sąsiad, rodzina płacze, a ona chciała się dopytywać - to mowie uszanuj ich emocje, nie ty tu jesteś najwazniejsza i twoja ciekawskość, tylko ich cierpienie), a ona po chwili pisze "chyba masz rację"! Poprzednia by krzyknęła na mnie mówiąc, że ona musi wiedzieć, bo nigdy nic nie wiedziała, a martwi się!!!! ja taka dobra, martwiąca, mam prawo!!! Te jej zamartwianie było usprawiedlwieniem i zakrzyczenie mnie jak najwyższym głosem. Ta lotna może nie jest jak wszystkie wykształcone, ale coś jakby do niej dociera z podstawowych zasad wzajemności i poczucia obowiązku. Zauważyłem każda wykształcona kobieta, która ma osiągnięcia jest bardzo pyskata i prezentuje totalnie niekobiece cechy z charakteru, wcina się w tematy na które nie ma pojęcia, nie ma kultury za grosz, wszystko jej się należy, jest zawistna, zazdrosna, robi awantury, jest bardzo emocjonalna, jest w ch gadatliwa i zna się na każdym temacie, ale dzięki umiejetnosci flirtu i mowienia co inni chcą usłyszeć uwielbiają ją inni (póki nie wejdą z nią w związek). Dobrze udaje troskliwą, słuchającą, takiego wiernego przyjaciela, a te informacje są jej potrzebne do czegoś innego. Do tego wyzwolona, nie ma granic moralnych, seksualnych. Coś jak borderline - każda z wyższym wykształceniem tak się zachowywała w stosunku do mnie. TA NIE! Przynajmniej na ten moment nie pokazuje takiej postawy. Czyli coś za coś. Albo dość głupiutka, ale kobieca, szanująca, uległa, bardziej sumienna, albo korposucz, choć nie musi być z korpo - ale sucz. Związki z suczami nie wychodzą, a jak do tej pory trafiałem na same sucze, który dzięki "intelektowi" manipulowały dużo, dużo lepiej i dosłownie zacząłem się na każdym kroku bać, że mnie taka kobieta oszuka, nie liczy się ze mną, więc wiedziałem że jakby doszło do sprawy rozwodowej to by mnie ogołociła i oczerniła jak tylko mogę. Nie stała po mojej stronie żadna z poprzednich kobiet. Wyczuwałem u nich niespójność. Niby dobra, ale oszustka. Niby kochająca, ale nic jej nie pasowało. Tej też nie ufam, ale z zupełnie innych powodów. jej teksty Mogę mówić, że mam mikro penisa, że nie mam pracy, wykształcenia, że jestem głupi, że nie da się ze mną wytrzymać więcej niż kilka minut, że nie nadaje się do związków. Że brzydki. Fotkę jej wysłałem, to napisała Co nie powiem złego o sobie jej pasuje i tłumaczy to jeszcze tak. Ta siła to desperacja z niskiej samooceny, braku zainteresowanych nią. Kiedyś bym pomyślał, że to zakochanie we mnie i się cieszył. Dzisiaj mnie to nie grzeje, bo i znam kobiety. Gdybym nie wiedział jak kobiety potrafią mówić co inny chce usłyszec, to bym kilka lat temu zakochał się, zaufał, pomyślał w końcu szanująca kobieta, w końcu taka która nie jest arogancka, nie wywyższa się, słucha, używa mózgu, rozumie, jest wyrozumiała, nie przeszkadzają jej wady, czy słabości, pokazuje że będzie wierna, wspierająca, jest zaciekawiona, potrafi okazać to zainteresowanie. Nie foszy, nie ma pretensji, nie obwinia, moje słowo jest dla niej ważne, na wszystko się zgadza co zaproponuje, wszystko jej pasuje co nie powiem, co zrobię. Oczywiście ona do mnie ma przyjeżdżać. Księżniczka by tego nie zrobiła, prawdopodobnie dlatego że ma wybór z takich, którzy przyjeżdżają do niej. Pytanie jak długi czas będzie w ten sposób się zachowywała. Strzelam do 3 razy sztuka. Zaproponowałem dość lajtowe spotkanie, spacer, ba... spanie w jej samochodzie jakby nam noc zeszła i powiedziałem że może przyjść bez bielizny. Jej tekst kolejny wg mnie przesadzony (teraz sam myśle, czy ona to haczyk, czy to jedna z tych uległych-kobiecych kobiet, które nadają się na żony?) (tu napisałem powody, do tego że kobiety raczej się wywyższały, nie szanowały, flirtowały na potęgę, narzucały własne zdanie i moje potrzeby sie mało co liczyły, a jeszcze kreowały się na świętoszki w otoczeniu, by ze mnie zrobić "złego") Podałem jej adres forum, czytała kilka tekstów (m.in o 30 latkach) i powiedziała, że W seksie co nie zaproponowałem to na wszystko się zgadza, wszelkie akrobacje, wysyła nagie fotki i filmy na lajcie, choć po ich wysłaniu często snuje niezadowolenie, że dla niej to trudne, ale dla mnie sie przełamuje (czyli mały foszek). Ma kompleksy na temat cycków, nie ukrywa tego - moje poprzednie wyczuwałem z zachowania że są zakompleksione, ale arogancją i fałszem przykrywały to. Bardzo lubiły mówić o sobie dobrze, chyba po to żeby w to w końcu uwierzyć. Na ten moment za nic nie przerzuca na mnie win. Nawet jak nie piszę 2-3 dni, to nie ma focha, tylko pyta czemu nie piszę, albo sama mnie pyta czy może pisać, czy się narzuca. Pełna kultura, niespotykana jeśli chodzi o inne kobiety z którymi się spotykałem. Dla mnie te wszystkie zachowania są przerysowane i nawet zakochane kobiety tak się nie zachowywały. Co jeszcze. Często zgrywa ofiarę i to mnie zastanawia, bo opisała swoich byłych jako złych, zdradzających, dziecku ojciec miesza w głowie, że mama jest do niczego i źle życzy córce, jest skąpa i tak dalej (wysądziła na niego alimenty, bo nie wysyłał kasy). Na razie nie kłamała, choć złamała obietnicę już teraz. Powiedziała, że coś mi wyśle przedwczoraj, ale do dzisiaj nie wysłała, czyli nadal zauważam kilka typowych cech dla kobiet. Brak słowności, podbijanie ego, mówienie co inni chcą usłyszeć, podlizywanie się, granie ofiary czyli myślę sobie, czy mnie też w przyszłości by tak traktowała przerzucając winy na mnie. Na razie sie wstrzymuje, żeby mnie nie stracić. Można wysunąć kolejny wniosek, że kobieta z niską samooceną będzie choć udawała lepsza niż jest w rzeczywistości i choć marnie imitowała, że kocha człowieka nie użytkowo, nie interesownie, będzie wstrzymywała się z typowymi zachowaniami dla swojej płci, byle tylko przy niej zostać. Sama jest wrażliwa na krytykę, więc nie krytykuje innych. Sama nie chce być porzucona, ponieważ została już porzucona (i to z dzieckiem), więc się stara. Niska samoocena kobiet to jest klucz do dobrej relacji. Przynajmniej tymczasowy! Sam nie wiem czy po tych fatalnych relacjach z kobietami wymyślam problem, którego nie ma, czy mam podstawy by nie ufać mimo tego, że zachowuje sie dużo lepiej niż inne. Zawsze chciałem mieć taką kobietę (tyle że nie z dzieckiem), a trafiałem na takie manipulatorki, które urabiały sobie ludzi (nie tylko mężczyzn) licząc dziesiątkami, byli wykorzystywani, dawały im nadzieję, czułem sie traktowany przedmiotowo, oczerniany, ośmieszany nawet często (przy jednoczesnym wmawianiu miłości). Teraz nie. I mimo to wybrzydzam.
  15. Jedni pomogli, inni zachowywali się jak banda dzików, wsypywali ten piach, krzyczą, skaczą, bawią się jakby teatr to był. Podobne zdarzenia widać jak jest wypadek. Zamiast ratować człowieka to się tłum gapiów zbiera, nagrywają, śmieją, albo dyskutują że zaraz będzie na fb!!!
  16. Ogólnie nie ma co rozpieszczać kobiet. Im więcej im dasz, tym więcej będą księżniczkowały, a nie doceniały. Im mniej dasz, tym bardziej będą się starały (to uzyskać), czyli w grę wejdą jakieś manipulacje. Jak się nie dasz, to będą gonić aż do wyczerpania i pomyślenia, że lepiej zająć się jakimś łatwiejszym celem Ale przynajmniej sobie oszędzisz.
  17. Dlatego kobiety trzeba brać jak swoją własność, przynajmniej do czasu aż nie jesteśmy zachodem w którym można posądzić o gwałt za spojrzenie
  18. Według mnie chodzi tu też o strach i brak pewności siebie. Kobiece krytykanctwo rozumiem, bo nie raz w relacjach z nimi udowodniły mi, że im bardziej zgodny jestem tym bardziej uzyskują poczucie bezpieczenstwa przy mnie, a chyba wiemy że kobiety dążą do tego poczucia wszelkimi kosztami. Im bardziej się wychylam, im bardziej niedostępny jestem, tym mniej korzyści kobiecie zapewnie i one tego sie boją. Boją się utraty czegoś cennego, więc próbują manipulowac, uciąć jaja. Jeśli ktoś otwarcie mówi że kobiet nie lubi za takie i takie cechy, a te kobiety zauważają że te cechy mają, to co im pozostaje? Obrazić tego kogoś, zamiast siebie, ponieważ musiałyby się zastanowić NAD SOBĄ. Wyjść poza swojego ego, swoje próżne JA. Zastanowić i poprawić, ale wygodniej jest skrytykować kogoś innego, jemu dopiec za prawdę. Odpowiedzieć atakiem na atak, nawet wtedy gdy ataku bezpośrednio nie było tylko poczucie urażenia. Generalizujesz że kobiety są zakłamane, dotknęło mnie to, to tobie dowalę. To czemu dotknęło, jeśli jesteś inna niż wszystkie? Podobnie w relacjach z kobietami nie mogłem się dogadać co do moich potrzeb, nie wiedziały czym jest kompromis. Wszystkie zasady chciały nagiąć pod siebie, żeby dostać korzyści dla siebie. Nie potrafiły zrozumieć, że potrzebuje tyle i tyle czasu, tyle i tyle zjeść, to i to zrobić, by osiągnąć dany cel. Takich i takich zachowań kobiety, które są dla mnie bardziej przyjazne. Wszystko miały wytłumaczone, a mimo to nie rozumiały i chciały po swojemu mnie odbierać i jeszcze urabiać, bym chodził jak w zegarku nie mając swoich potrzeb, nie myśląc po swojemu, nie mając własnej pasji bo ona nie zgadzała się z korzycią dla kobiety, więc ją krytykowała i chciała bym ją zmienił. Nie mogłem być sobą, a oczekiwać jakiejkolwiek pomocy czy wsparcia tym bardziej się nie dało, ponieważ dla kobiet wsparcie to było - jak sobie zasłużysz byciem takim ja chce byś był i myśleniem tak jak ja kobieta myśle. Wyjście poza ego tych kobiet było niemożliwym, mimo że były to osoby z wykształceniem wyższym. Je trzeba rozumieć, im trzeba współczuć. W odwrotną stronę to nie działa, ponieważ one nie rozumiały jak możliwe, że mogły zranić kogoś. One w swojej wizji siebie święte i usprawiedliwione winą moją, gdy zrobiły coś co zabolało. Zasłużyłeś sobie. Nie wiem czy to są racjonalizacje, ale to jest głębokie zapatrzenie w siebie, przez co tym ludziom każdy przejaw inności wydaje się jakby zagrożeniem. Ktoś mi udowodni że mam wady - zjebie go pierwszy (pierwsza). Ktoś mi udowodni, że nie mam wiedzy? Ja mu pokażę jego miejsce. Ktoś udowodni, że mam problem? Udowodnie mu, że ma większy. Tak samo jeśli chodzi o alkohol. Osoba pijąca przekrzyczy niepijącą, byle tylko udowodnić sobie że to ona prezentuje dobry styl życia i jest lepszym człowiekiem. Nie zmusza siebie do przemyślenia, że ma problem, albo postępuje wbrew sobie, albo został zaprogramowany jak masa. To za trudne. Łatwiej dowalić komuś innemu, poszukać potwierdzenia swojej racji (przecież teraz wszyscy piją i się dobrze bawimy). Bardziej już mózgu nie wysili, bo jakby wysilił to by nie dowalał, tylko w sumie przestał pić. Tak samo jeśli chodzi o lekarzy wiejskich (głównie rodzinnych), którzy się nie wybili i nie są specjalistami. Jestem przekonany, że nie wybili się przez swój brak pokory, zapatrzenie w swoje racje i wywyższanie się nad pacjenta. Pacjent sugeruje, opowiada, zna siebie jak najlepiej. Mądry lekarz przyjmie do wiadomości, przemyśli, a wielki pan lekarz ze wsi pokaże że on tutaj ma papiery, on tutaj się uczył i nikt nie ma prawa zwrócić mu uwagi, a pacjent nawymyśla. Tak mówimy ,że kobietom nie można zwracać uwagi. Nie do końca tak jest. Każdy ściśnięty umysł to preferuje i jest też dużo mezczyzn którzy reagują albo wyparciem, albo agresywnie na przejaw nie zgodzenia się z ich wizją. Trzeba się podporzadkować i wtedy dostanie się pomoc, ale nic ponad to. Ten brak rozwoju widać w niskim intelekcie. Mimo że ktoś może mieć wyższe studia, ale to myślenie jest płytkie i ego ogranicza. Jestem najlepszy, mam zawsze rację, sam dojdę do wszystkiego i będe się obnosił z moimi sukcesami. A de facto taki człowiek nic nie osiągnął, mało wie, mało wyciągnął wniosków sam i gdyby słuchał innych, potrafił wyciągać dalsze wnioski, BADAŁ, SŁUCHAŁ, nie oceniał tak płytko, to by doszedł w zawodzie dużo dalej. Byłby nie tylko wyrobnikiem, a fachowcem, a może i naukowcem. Tak samo mój wujek na maturze kiedyś przed komisją odpowiadał na jakieś pytanie bodaj z historii i wiedział, że odpowiedział dobrze. Pani w komisji go oblała, a ten przyszedł z książką i wypunktował jej, że on ma rację. Powiedziała mu, że książka nie ma znaczenia i musi przeprosić za zwrócenie uwagi, a wtedy komisja zastanowi się czy zaliczyć. Duma nie pozwoliła mu tego zrobić i matury nie zdał, ale to on miał racje, a nie komisja która popełniła błąd i nie umiała sie do niego przyznac. Miarą dojrzałego i inteligentnego człowieka jest miedzy innymi samoswiadomosc, umiejetnosc przyznania sie do win, błędów, pokora, odpowiedzialnosc czy to za słowa, czy to co się robi i umiejetnosci zrozumienia punktu widzenia drugiego człowieka. Bez tego nie będzie rozwoju. M.in dlatego bardzo ciezko mi budować z kobietami relacje poniewaz masakrycznie je upraszczają, gwałcą logikę do tego i wszelakie podstawowe zasady wzajemnosci, czy rownosci. Czuje sie jak sługus kobiet, narzędzie. Wybieram opcję by w takich relacjach nie być, ale też zostałem skrytykowany przez kolegów, mimo ze widzę i pokazałem im jasno jak są wykorzystywani, urabiani, jak tracą własne zdanie, wpływy i przestali nawet sie uczyc, bo pani chce tego i tamtego. Nie dociera to do nich i atakują mnie, że sie nie znam, właśnie dlatego jestem sam. Retoryka jak kobiet. A może własnie mam lepszy wzorzec, dlatego nie pasuję do stada baranów jakim jest większość? Większość ludzi z zaburzeniami do tego, bo juz mowi sie ze ok 70% ludzi bedzie miało DDD i DDA. Tyle ze idiota pokona zawsze doswiadczeniem, wiec nawet nie chce sie klocic. Ich sprawa, poki nie atakują mnie - bo inaczej i tak by wychodziło że sie wywyzszam, jakas elitą jestem. Nie, po prostu zauwazam takie, a nie inne mechanizmy i nie zamierzam uczestniczyc w ich powielaniu. Tak mi dopomoz. A może oni rozumieją, tylko też nie potrafią się na głos przyznać do błędu, a zastanawiają się jak już opuszczą towarzyskie kamasze.
  19. Wystarczyłoby odpowiedzieć na pytanie zamiast przerzucać odpowiedzialność i zmieniać temat. Nie komplikuj, a będzie żyło się każdemu lepiej i na pewno łatwiej zrozumiemy różne punkty widzenia.
  20. Mało dojrzali ludzie oceniają wszystko po sobie, angażując emocje (choć sprytnie maskując), a górują własnie w tym panie - najsurowsze krytykanki innych. Innym najwidoczniej brakło intelektu, lub zbyt dużo przebywają z babami, żeby poznać znaczenie prawdziwej wyrozumiałości. W spoleczenstwie proznym liczy się JA, jednostka i pokazanie siebie w jak najlepszym świetle. Ta jednostka poszukuje potwierdzenia sluszności swojego zachowania (tak jak kobieta która wygaduje swój problem, pyta jaką decyzje podjąć, ale zdania i tak nie zmienia pod żadnym argumentem logicznym - przez co zabiera czas innym winiąc ich, że "podawali za słabe argumenty"), tak samo ta jednostka szuka potwierdzenia, że zachowanie inne niż ma większość jest dziwne, głupie, więc należy je dosadniej ocenić i nad nie się wywyższyć. Personalne odpowiedzi są najszybszym sposobem pokazania zaangażowania emocjonalnego w rozmowe i jeśli ktoś z tematu zbacza na ocenę człowieka, to wiadomo że jest empty, tak jak wszyscy nudni ludzie których 80% rozmów to plotkowanie i obgadywanie, co ma negatywny wydźwięk. Zaprezentowales dwie rozne sprawy, bo krytyka alkoholu czy pasji to nie bezpośrednia krytyka człowieka przez co ma mniej bodcow emocjonalnie. Jeśli ktoś ma kobiety wokół i nie ma z nimi "problemu" (bo np nie oszukały go, albo nie odkrył tego) to będzie bronił je na zasadzie nie mam problemu, jestem lepszy, mądrzejszy, a to z tobą jest problem. Jest to najprostszy sposób rozumowania, a przecież człowiek mądrzejszy 10x zastanowi się zanim coś powie, czy podejmie decyzję, dlatego to wynika z cechy (czy maksymalnie dwóch) ktora napisałem na początku.
  21. Żeby wydatnie karać za fałszywe zeznania należałoby jeszcze sprawdzać sytuację pod kątem UDANEJ PROWOKACJI, a w tym kobiety też są świetne. Dodatkowa robota dla sądów, nie opłaca się.
  22. Jakim prawem wydajesz własne pieniądze na piwo? Chcesz by wróciła, to zbieraj na jakiś pierścionek wysokiej jakości. Nie zapomnij, żeby w pudełeczku był paragon na kwotę nie mniejszą niż kilka tysięcy, żeby nie pomyślała, że jej nie kochasz jak dajesz jakieś badziewne prezenty. Myślałeś, że miłość jest darmowa i nie musisz się starać. Zbieraj, zbieraj i nie myśl o sobie egoisto. Nawet nie wiesz jak ona cierpi, jeśli jej nic nie kupujesz. Nie czuje się kochana. Wstyd mi za ciebie, że nie zapewniasz korzyści kobiecie, wstyd. Aż żal, że nie podała cię do sądu za gwałt na psychice jaki jej urządzasz odmawiając kopulowania. Jej kobiecość cierpi i powinieneś za to dostać karę, byś się nauczył jak kochać kobiety i jak się wykonuje obowiązki wobec delikatnej istoty.
  23. Źli/głupi/puści mężczyźni (masa negatywnych określeń) tylko dlatego, że nie spełniają kobiecych roszczeń, a które są kaprysami, które niejako świadczą o miałkości charakteru tej kobiety. Świadczą o tym, że świat musi się kręcić wokół kobiety i to jej potrzeby są ważniejsze, jej punkt widzenia ważniejszy, to jej trzeba ulec, ale gdy ulegasz nie spotyka się to z docenieniem, a pogardą do mięczaka - którego sama sobie wykreowała byciem dominującą, bezwzględną, nie znoszącą sprzeciwu i niepokorną "słabą istotą". Nie ma z nią pola na bycie sobą mężczyzny, posiadania własnych potrzeb, zdania i jego uszanowania, które nie tylko wiąże się z akceptacją a pomocy w ich realizacji. Kobieta dyktując warunki hamuje rozwój, wysysa całą energię, zabiera całą przestrzeń, ponieważ opiera związek na kontroli, a kontrolować najłatwiej tylko upodlonego człowieka. Dlatego to jest ważne Ale kobieta na tyle jest zapatrzona w siebie, że nie zauważa swojego wywyższania się. Dla niej to norma, dla szanującego się (i innych) mężczyzny nigdy. A to wywodzi się z prostych idei - budowy okrętu z jasno wyznaczonymi zadaniami, a nie chaosem i zmiennością roszczeń jak nastrojów kobiety. Księżniczki dopóki tak się zachowujesz, dopóty tworzysz niechęć mężczyzny. Nigdy nie przyznasz się sama przed sobą, że tak się zachowujesz, więc narzekasz tylko na niego, na to że sie odsunął. Źli mężczyźni, bo oczekują szacunku. To tak jak z naszym wymiarem sprawiedliwości, gdzie z ofiary potrafi się zrobić przestępce. Nie fikaj jako ofiara, tak jak w związku z księżniczką, która zrobi wszystko by osiągnąć własne cele, ty się nie liczysz Ale to oczywiście mężczyźni traktują kobiety przedmiotowo i są "gorsi", a jak znajduje się idealista kochający kobiety, to też jest gorszy bo mięczak dla pań. Wywyższanie się kobiet nie zna granic, ale to twoja wina że nie znalazłeś takiej która się nie wywyższa i potrafi współpracować na równym poziomie i niestosowania podwójnych standardów na swoją korzyść.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.