Skocz do zawartości

Herbu Mizogin

Starszy Użytkownik
  • Postów

    200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Herbu Mizogin

  1. Ja chyba trafiłem na wyjątkowo trudny przypadek. Próbowałem wszystkiego i metod przywołanych przez Aroxa i metod maca aż do całkowitej obojętności. Zawsze oddziaływało tylko na krótką metę i jak się okazywało po czasie w sposób powierzchowny. Wariant ,,na ostro'' ma jeszcze dodatkowo tę niedogodność, że ułatwiasz tym samym Pani manipulowanie otoczeniem (,,jak on ją źle traktuje''). Zresztą na co się zdają ,,warianty'', kiedy Pani drze się w opętańczym monologu w środku nocy przez godzinę czy dwie, a ty musisz rano wstać wypoczęty do pracy? W takich sytuacjach docieramy do granicy, gdzie jedynym przekonującym argumentem pozostaje przemoc fizyczna, a jak wiadomo kobiet się nie bije. Z różnymi przypadkami miałem do czynienia i dochodzę do wniosku, że wszystko jest kwestią skali. Jak trafisz na Panią, u której instynkt panowania owładnął bez reszty wszystkimi innymi to każda strategia zda się na nic. Taka samica będzie w każdej sytuacji dążyła do konfrontacji, a czym silniejszy przeciwnik tym bardziej będzie ją to nakręcało.
  2. Nie, nie jestem Hiszpanem, ale nic w lepszej jakości nie znalazłem. ;):
  3. ,,Naturalna'', ,,nie sztuczna'' kobieta? Przecież to jest contradictio in adiecto! A teraz uspokój się, poświęć te 10 minut na wyszukanie w sieci odpowiadającego ci awatara, bo odnoszę dziwne wrażenie, że wcisnęłaś gaz emocji po przejrzeniu paru wątków.
  4. Jako że dostrzegam pewną analogię z moimi doświadczeniami pozwolę sobie Bracie skreślić kilka słów. Zasadniczy ,,błąd'' popełniłeś już na wstępie. Paradoksalnie pełne zaangażowanie w proces opieki nad dzieckiem przez ojca w pierwszym okresie po narodzinach sprawia, że kobieta przestaje w tobie widzieć pełnowartościowego samca. Gdybyś ograniczył się do zarabiania pieniędzy na pociechę, przyniósł do domu papu i pieluszki, wziął syna na 10 minut na ręce a potem, jak gdyby nigdy nic, wyszedł spotkać się z kolegami (,,a kto wie czy nie ma tam i jakichś koleżanek'' pomyśli sobie samica) lepiej byś się u Pani wypozycjonował. Jestem przekonany, że i na brak seksu z żoną nie musiałbyś wówczas narzekać. Oczywiście, ewentualnych reprymend czy gróźb ze strony kobiety nie należy brać w takiej sytuacji na poważnie. Jej świadomość mówi A, podczas gdy instynkty podpowiadają coś zgoła odmiennego. Samo zrozumienie tych mechanizmów czasem jednak nie wystarczy i tu Cię doskonale pojmuję. Sam należę do grona ojców, którym poczucie więzi z potomstwem (w końcu to krew z krwi) przesłoniła od początku wszystko inne. Czy to źle? Sam dobrze wiesz, że nie - ot nierozwiązywalny paradoks. Żeby dotrzymać żonie kroku w tej grze musiałbyś poświęcić dobro dziecka. Jako samiec przestałeś być dla niej pociągający, a Panie mają niestety w zwyczaju, często w sposób niewybredny, komunikować to swoim partnerom. Po pierwsze badają w ten sposób na ile mogą sobie pozwolić (zwiad). Po drugie stanowi to środek do podkopania twojej siły, samooceny (zasianie w szeregach wroga wątpliwości co do talentów ich wodza). A w tle przygotowanie do ewentualnego skoku na nową gałąź (planowana w dyskrecji ofensywa). Bardzo mądrze postąpiłeś, wracając ,,do siebie''. Masz Syna i pasję, a to już dość żeby cieszyć się życiem. Z tego co piszesz to na brak zainteresowania ze strony małolat nie cierpisz - przeglądaj się częściej w tych lusterkach młodych dziewcząt, a o krzywym zwierciadle żony zapomnij. Ją JUŻ zapłodniłeś więc siłą rzeczy lustro jest popękane i zabrudzone. Tylko nie zrób głupstwa i się nie ,,zakochuj'' w takiej małolacie - ale, że jak widzę rozsądny z Ciebie gość i dużo już przemyślałeś raczej Ci to nie grozi. Co do dalszej relacji z żoną to czeka Cię teraz długa i wyniszczająca wojna pozycyjna. Pani jak piszesz jest atrakcyjna, mieszkacie w dodatku w domu teściów. Delegacje, ,,projektanci'', ,,architekci'' to też przyznam nie brzmi za dobrze. Proponuję uważnie przyglądać się zachowaniom Pani, bo rogami - nie obraź się - to tu pachnie na kilometr. Ale tu już sam będziesz wiedział czy w ogóle, a jeśli tak to kiedy wywiesić białą (przepraszam, CZARNĄ) flagę. Ja, przyznaję poległem/wygrałem. Szkoda oczywiście w takiej sytuacji dzieciaka, ale z drugiej strony spełniony ojciec z doskoku może być lepszym wzorcem.
  5. Czy nam się to podoba czy nie to cały proces tak zwanego życia to nieustająca wojna. Płaski i z gruntu kobiecy styl myślenia jakim był XIX-wieczny darwinizm pod różnymi postaciami sprowadził to złożone zagadnienie do prostego pojęcia ,,genu''. Jest to w gruncie rzeczy kolejna wersja ,,atomu'' Demokryta w opozycji do męskiej filozofii Heraklita przeniesiona z dziedziny fizyki na biologię i nauki społeczne. Największym błędem jaki można popełnić na drodze do świadomego rozwoju jest fetyszyzowanie nauki i pomijanie podstawowego faktu życia: że nauka i jej teorie są tylko narzędziami rozmaitych sił, które kontynuują w ten sposób trwającą od zawsze wojnę. Każda nasza akcja czy reakcja stanowi tylko, mówiąc współczesnym językiem, ,,wypozycjonowanie się'' na wielkim polu bitwy jakim jest życie. Także asceza, także samotność. W niedługim czasie będę miał ponownie okazję zagłębić się w ciszy w dzieła mojego ulubionego filozofującego młotem autora i może postaram się ten wątek rozwinąć. Być może on jeden wiedział czym jest ,,cnota darząca''...
  6. Bez obaw, to nie byłeś Ty o ile podałeś swój rzeczywisty wiek w jednym z postów. ;) Zdarzenie miało miejsce kiedy jeszcze nie studiowałeś.

  7. Dziękuję wszystkim Braciom za rady i słowa wsparcia. Postanowiłem podomykać pewne sprawy i iść na 10-dniowy detoks. Co do kolejnego etapu to skłaniam się jednak ku zamkniętemu leczeniu. W obecnej sytuacji kontakt z otoczeniem, wyłączając najbardziej zaufane osoby, mógłby źle wpłynąć na proces trzeźwienia. Są rzeczy, o których największym mizoginom się nie śniło. Z różnych względów, o których nie będę teraz wspominał mam fatalne relacje z rodzicami. W dodatku matka to DDA, więc z założenia za źródło wszystkich problemów w naszym związku odpowiada w jej przekonaniu wyłącznie alkohol. Z dowodami na balety synowej nawet nie chce się zapoznać. Stworzyła sobie utrwalany latami obraz ,,drugiej córki'' (tak ją nazywa) niepokalanej dziewicy i nic do niej nie trafia. Mechanizmy wyparcia w wersji hard. Wymusiłem kiedyś na niej to wyznanie.
  8. Nie wiem Bracie po co ci ta wiedza, ale mam podejrzenia, że chciałbyś ją w przyszłości wykorzystać w polowaniu na mężatki czy ogólniej zajęte Panie, a to mi się delikatnie mówiąc nie podoba. Polecam przejrzenie paru wątków, w których wypowiadają się starsi ode mnie stażem użytkownicy forum, gdzie temat był wałkowany. Wyrwanie MILFa w klubie na ONS to żaden problem, pytanie jaki w tym sens? Jak Ci brakuje doświadczenia polecam zdecydowanie bardziej roksę - więcej się nauczysz i wykażesz się solidarnością z Braćmi.

  9. Ależ ja to wszystko przewidywałem zanim się z nią związałem Po prostu przyszedł czas, gdzie chciałem mieć potomstwo, najlepiej płci męskiej. Kogoś komu przekażę bezinteresownie zgromadzone w przeciągu życia zasoby bez zastanawiania się w jaki sposób je roztrwoni. I mam Syna, który jest ,,ładny'' (Panie zgodnie twierdzą, że to przyszły uwodziciel), chyba nawet troszkę nazbyt bystry jak na swój wiek, a przy tym SZCZERZE mnie kochający. Nigdy nie wątpiłem, że ,,kobieta sama w sobie'' to tylko alegoria ,,prostytutki''. Mój błąd polegał na tym, że w pewnym momencie uwierzyłem, że kobieta jest w stanie zmienić się dla dziecka, a to jest gówno prawda, Dziecko jest dla niej ważne tylko w momencie zapłodnienia. Potem staje się elementem gry.
  10. Też skłaniałem się ku temu żeby zaliczyć krótki detox, a później pójść na dzienną. Ale z racji tego, że jeszcze przez pewien czas bylibyśmy zmuszeni mieszkać razem to mam obawy. Ona zrobi wszystko żeby mnie wciągnąć na powrót w picie - to jest jedyny argument jaki jej pozostał: ,,może i jestem dziwką, ale ty to dziwkarz i w dodatku alkoholik''. Muszę się odciąć całkowicie na czas jakiś od ,,tzw. ludzi, którzy chcą dobrze'', inaczej nic z tego nie będzie.
  11. Babsztylek Na to czy babsztylek zamieszka u moich rodziców nie mam już jak sądzę wpływu. To ich pierwszy ukochany wnuczek, Pani ich w międzyczasie odpowiednio urobiła, a że są to zarazem uczestnicy marszów KOD z powołania to reszty możesz się domyślić. Wszelkie fakty i dowody to dla nich tylko moje ,,urojenia''. Z piciem chcę coś zrobić - dla siebie i dla Syna. Pytanie co zastanę po 3 miesiącach odwyku? Wiesz, nie chciałbym żeby się okazało, że Syna nie mogę widywać, w firmie spłacają właśnie moje udziały, a z mieszkania poznikały moje rzeczy.
  12. Miałem dzisiaj w spokoju obejrzeć mecz, ale okoliczności nie pozwalają (piszę śledząc jednocześnie finał więc może być nieco chaotycznie). Nie będę się zanadto rozpisywał, będzie jeszcze okazja żeby podzielić się z Braćmi całą historią ku przestrodze. W skrócie. Z Panią przeżyliśmy razem 9 i pół roku (konkubinat, naciskom na małżeństwo ze strony rodziny i otoczenia nie uległem). Pani bardzo zręczna w urabianiu płci przeciwnej i przy tym obiektywnie atrakcyjna. Już w początkach naszej znajomości dwóch rycerzy, którzy zabiegali wcześniej o jej względy wychlapało mi się przy wódeczce żebym na nią uważał. Do wiadomości przyjąłem, uznałem to za żale odtrąconych absztyfikantów i postanowiłem zaryzykować. To był czas kiedy odrestaurowywałem się po poprzednich przejściach z kobietą. Zająłem się sobą - książki, hantle, długie spacery. Ochłodzenie tudzież zerwanie relacji z ludźmi, którzy w tamtym trudnym dla mnie okresie mnie olali. Dużo samotności i rozmyślań, które utwierdziły mnie w moich twardych przekonaniach na temat samiczej natury i tego, że dzisiaj całe społeczeństwa stają się kobietą. Uzbrojony w ten sposób podjąłem się szturmu na tak trudną do zdobycia twierdzę. Z początku wszystko w naszym związku układało się tak jak to sobie zaplanowałem. Byłem wprawdzie na silnym ,,haju'', ale przejawy czułości ograniczałem do minimum. Pani miała świadomość, że jest kilka kręcących się wokół konkurentek i bardzo się starała. Nie zapomnę jak po pierwszej drobnej sprzeczce wyszedłem z domu mówiąc, że to koniec a ona szukała mnie po całym osiedlu po to żeby ze łzami w oczach błagać mnie publicznie żebym wrócił. Przyznam, że nawet nieswojo się wtedy poczułem. A teraz klasyka. Wszystko zmieniło się wraz z narodzinami dziecka. Mnie pochłaniała w całości praca i Syn - czułem się świetnie w roli ojca. Pierwszą wpadkę Pani zaliczyła kiedy zorientowałem się, że w czasie kiedy ja usypiam wieczór w wieczór Syna ona flirtuje na pejsbuku ze znanym nam obydwojgu wykładowcą miejscowego uniwersytetu. Na rozmówkach się zresztą nie skończyło, wysyłała mu swoje nagie zdjęcia. Moja reakcja: ucinasz to natychmiast, zakaz korzystania z komputera. Pani przez kolejny rok chodziła jak w zegarku. Ale po roku nastąpiła recydywa. W międzyczasie odnowiłem stare kontakty i raz na miesiąc-dwa spotykałem się na mieście z kumplami. Pani na to, że ona też by chciała gdzieś wyjść z koleżankami. Pomyślałem, że takie duszenie jej w domu może w końcu przynieść więcej złego niż dobrego dla mnie i dla Syna, a jeśli coś ma się stać to i tak nie jestem temu w stanie zapobiec. Zgodziłem się. A teraz Bracia zgadnijcie co się wydarzyło dalej? Już podczas drugiego wyjścia Pani zrobiła loda w toalecie poznanemu pół godziny wcześniej studencikowi z Wrocławia o czym zresztą dowiedziałem się dopiero jakiś czas później. Dla dziecka ciągnąłem to jeszcze przez długi czas zanim podrośnie. Emocjonalnie z kurewką nic mnie już od dawna nie łączy. Poprosiłem grzecznie o zachowanie pozorów w domu. Sam spuszczam ciśnienie dyskretnie na boku, a jej postawiłem tylko warunek żeby nie kompromitowała Syna w miejscach publicznych. Niestety Panią po trzech latach znowu poniosły emocje. Tym razem mówię do widzenia. Moje pytania dotyczą kwestii czysto formalnych. Z podziałem majątku i ewentualnymi alimentami na niezaradną życiowo żonę nie mam problemu - przed instytucją małżeństwa się wybroniłem. Wiem, że szans na opiekę nad Synem żadnych nie mam, znajomi już temat przerabiali a zgromadzoną dokumentację mieli imponującą. Zresztą Pani czując pismo nosem zabrała się od razu za zacieranie śladów - to zostawię na osobny wątek. Finansowo i tak trochę popłynę. Pani zawsze dbała o to żeby stworzyć odpowiednie pozory wśród mojej najbliższej rodziny i jest w tej chwili dla niej w większym stopniu ,,córką'' niż ja synem. Z tego co dzisiaj usłyszałem od dwóch zaufanych w rodzinie osób to plan jest taki, że ona mieszka z moim Synem w mieszkaniu stanowiącym własność moich rodziców, a ja będę musiał coś wynająć. Już z tytułu samego tego będę jakieś 500 zł w plecy (koszty wynajmu kawalerki minus koszty czynszu w mieszkaniu 80 metrów kwadratowych) plus alimenty w wysokości 1500 PLN (bo Syn musi coś jeść a Pani jest na minimalnej pensji i gówno mu mimo buńczucznych deklaracji zapewni) plus zabawki i ubrania dla Syna, na którego nigdy nie skąpiłem i zwyczajnie nie potrafię, ale to było od zawsze uwzględnione w budżecie. Do czego zmierzam. Mam problem z alkoholem. Typowe ,,wieczorne'' picie - firmy i dzieciaka nie zaniedbuję, ,,żonę'' jeśli zaniedbuję to umyślnie. Planowałem udać się właśnie na dłuższy odwyk, ale teraz mam wątpliwości. Po pierwsze co do sposobu w jaki może wykorzystać później papiery przy rozstrzygnięciach dotyczących opieki nad Synem. Po drugie to boję się, że mi rozwali relacje z wspólnikami w międzyczasie, a wiem że jest do tego zdolna. Pomijam już, że wartość przedmiotów zgromadzonych w mieszkaniu stanowi ok. 1/2 jego wartości (mam parę dość drogich hobby). Proszę Braci o kilka zdrowych kopniaków, bo nie chciałbym spierdolić czegoś na starcie do nowego życia.
  13. Świetny temat. Jeśli chodzi o mnie to wprawdzie dosyć wcześnie poznałem się na psychologii kobiet, jako że bardzo dużo w okresie studiów czytałem (niestety nie ustrzegło mnie to w późniejszym życiu przed błędami, a jedną z ich konsekwencji jest, że dzisiaj czytam dużo mniej ). Ale też otrzymałem we wspomnianym okresie parę lekcji z motywem przewodnim, który ugruntował moje przekonania. Ten leitmotif to była przyjaciela/znajomego, która w przeciągu najdalej miesiąca, dwóch po zakończeniu poprzedniej relacji pcha ci się prosto do łóżka. Trzy przypadki w krótkim czasie, z żadnej nie skorzystałem.
  14. Na 99% pisała to kobieta. Może ma silne poczucie winy związane z ,,sytuacją'' i teraz chciałaby usłyszeć od Braci, że ona to nie dziwka, a jej mąż to samiec alfa. No chyba, że legendzie tego forum zdarzyło się kiedyś podjechać pod swingers klub Fabią.
  15. Oj uszkadza, uszkadza - wiem po sobie. Ze 2 lata mi zajęło zanim odzyskałem jako taką równowagę, a jeszcze więcej zanim odczułem ponownie tę autentyczną, niewymuszoną dumę z bycia dokładnie tym kim jestem. Dysproporcje w zasobach materialnych (nawet kilkukrotne) na niewiele się zdają jeśli Pani ma branie i jest dziecko. Z ,,braniem'' jest ten problem, że nawet jeśli twoje powodzenie u płci przeciwnej jest na podobnym bądź wyższym niż u Pani poziomie i rośnie na krzywej czasu to jej argumentem będzie zawsze, że ,,gdyby tamta cię miała na co dzień jak ja to by po 3 miesiącach odeszła''. A chodzi np. o to, że ci się zdarzyło pierdnąć przypadkiem przy Pani. Zupełnie jakby ci wszyscy wodzący za nią wzrokiem na ulicach samcy myśleli o czymś innym niż żeby ją jeden raz wydupczyć. Kobiety 30+ nie przekonasz, że zainteresowanie nią ze strony mężczyzn jest czysto powierzchowne. W moim konkretnym przypadku dochodzi jeszcze różnica wieku (jestem 6 lat starszy). która do czasu dodawała jej pewności. Co do dzieci to jest to ulubiona forma szantażu ze strony naszych kochanych Matek Polek. Wyłania się zresztą z tego nieprzyjemny dla ojców paradoks: jeśli kobieta widzi, że potomstwo to dla ciebie najwyższa wartość to będzie nimi grała przy każdej możliwej okazji. Panie mają na ogół większy problem: depresje, alkoholizm i zawalanie pracy ; starszy o 15 wiosen kochanek, który latami obiecuje, że rozwiedzie się dla niej z żoną ; rycerz na białym koniu, który oznajmia, że zawsze się w niej kochał i z którym bierze szybki ślub, a po 2 latach rozwód i dalsze szukanie ,,szczęścia''. Tak te dojrzałe przecież, gdy chodzi o metrykę, samiczki skończyły. Tymczasem Panowie wszyscy bez wyjątku - jeden wcześniej, drugi później - jakoś się pozbierali. I ŻADEN nie żałuje podjętej decyzji, a zdecydowana większość nie myśli już o budowaniu kolejnego związku. Co do mnie to sam znajduję się właśnie w takim przełomowym momencie. Jedynym argumentem za utrzymywaniem tej fikcji za jaką uważam obecny związek jest codzienny kontakt z dzieckiem. Pani zresztą, widząc moją stanowczość zaczyna się łasić i kusić ciałkiem, ale na te numery jestem już odporny. A ja i tak mam to szczęście, że to jej jedyne znaczące karty w grze: Syn i jej dupa, bo bywa znacznie gorzej w tym temacie.
  16. Troll. Ludzie, którzy praktykują takie zabawy mają swoje społeczności i fora. No chyba że kolega chciał usłyszeć, że źle postępuje, ale nic takiego z jego reakcji na komentarze Braci nie wynika. Swoją drogą to z bezpośredniego źródła wiem, że kluby w Polsce organizujące swingers party to całkiem opłacalny interes (żeby nie było - to nie moja branża, ja jestem tylko uczciwym kupcem) ;). Co zadziwiające to pomimo przewagi małżeństw 40,50+, gdzie znudzeni sobą nawzajem partnerzy ,,ratują'' w ten sposób związki, wśród bywalców jest coraz więcej młodych dwudziestoparoletnich par. No i przyłazi tam też podobno mnóstwo samotnych Panów - tych na wejściu się odpowiednio kasuje, ale i tak wychodzi taniej niż roksa per capita.
  17. Wiadomo, że Chinki to z racji liczonej w tysiącleciach kultury, w której służenie mężczyźnie jest od dziecka każdej dziewczynie wpajane to idealne kandydatki na żonę. Ale miałem bezpośredni kontakt, w ramach relacji biznesowych, z w sumie kilkuset Chinkami i muszę powiedzieć, że nie trafiłem na ani jedną, którą mógłbym uznać za pociągającą mnie fizycznie. Fakt, że potrafią się subtelnie łasić, ale to wszystko. Co innego Japonki.
  18. No dobra Bracia, wczoraj skreśliłem parę słów dlaczego warto być w długotrwałym związku. Ten plus, być może jedyny, to posiadanie potomstwa. Tak jak już wspomniałem:z racjonalnego punktu widzenia oznacza to przekazanie zgromadzonych zasobów zaufanej osobie/osobom. A na co dzień to dużo dobrej energii, szczerego śmiechu i...nauki. Subiektywny ujął to w trafny sposób. Cztero-pięcio letnie dziecko to już ,,mały człowiek'', który potrafi niejednym spostrzeżeniem zaskoczyć i rozbawić. Rozmowa z takim szkrabem to czasem prawdziwa intelektualna uczta. A teraz o minusach. Wnioski wyciągnięte z osobistych doświadczeń i moich znajomych (przedział wiekowy 30-35 lat). Większości tych małżeństw czy relacji już formalnie nie ma albo właśnie się kończą. A.Trzeba się liczyć z tym, że choćbyś nie wiem jak był psychicznie uzbrojony (temperament, wiedza) to jeśli zamieszkasz z kobietą, kiedy trwa jeszcze pierwszy okres silnego ,,haju'' (tzn. działa na ciebie zdecydowanie bardziej niż inne) przegrałeś. One wyczuwają, że jest to ten czas, kiedy z największą skutecznością mogą tresować partnera i tę okoliczność wykorzystują. Dopiero na którymś z kolejnych etapów do nas dociera, że w pierwszym okresie byliśmy tym na co powołują się później przedstawiając obraz ,,idealnego partnera''. A przecież wówczas Pani wiele rzeczy w nas przeszkadzało, zdarzały się awantury, napomnienia, itd. To powtarzający się schemat, który na własne potrzeby nazywam kobiecą dialektyką. 1) Poznaje samca, którego wybrała spośród innych ze względu na dominujące cechy. 2) Przystępuje do tresury w celu przejęcia kontroli nad samcem. 3) Wykastrowany przez nią samą (zdominowany) samiec przestaje zapewniać silne emocje. 4) Zaczynają się pojawiać sygnały zainteresowania innymi samcami, porównania, prymitywne wjeżdżanie na ego pod różnymi postaciami. Oczywiście samica nie przyzna się tudzież nie wie, że brakuje jej dominacji z twojej strony. Wersja oficjalna to ,,ideał partnera''. z którym była już przecież w związku (wykastrowany z pkt. 3). B. Poznanie tych mechanizmów oznacza dla mężczyzny,w kolejnym etapie związku, życie w permanentnym stanie napięcia podobnego temu jakie musiało towarzyszyć potencjalnym ofiarom nalotów bombowych. Wszystko toczy się z pozoru normalnie, znasz zasady gry, wiesz gdzie znajduje się schron. Ale to wyczekiwanie ryku syren alarmowych... C. Cała reszta to już są banały. Tzw. ,,wspólne zainteresowania'', które łączą do momentu, kiedy Pani nie odkryje, że to co w jej przypadku to tylko ,,zainteresowania'' w twoim to pasje wymagające zaangażowania znacznych środków finansowych i czasu. Eliminowanie, często wyjątkowo perfidne, kumpli z którymi spotykasz się raz na kwartał na gorzałę bo Pani ma świadomość jakimi to złotymi myślami się wówczas wymieniacie. Wielogodzinne ,,dyskusje'' zamieniające się w monologi bo Pani akurat jutro ma wolne albo w ogóle nie pracuje i chuj ją obchodzi, że ty rano wstajesz do pracy. Kary w postaci braku seksu, niewyprasowanej koszuli, braku obiadu po powrocie z pracy. Niedbale wykonany lodzik jako nagroda za godzinny masaż stópek zmęczonej po pracy Pani. Szantaż dziećmi (,,będziesz mnie jeszcze błagał na kolanach żeby się z nimi zobaczyć''). Urojona zazdrość albo rogi czy też jedno i drugie razem w pakiecie. Każdy z tych punktów wymagałby rozwinięcia, ale i tak już powstała ściana tekstu.
  19. Szczerze, to w żadnym. Nie mam nawet prawa jazdy i korzystam tylko z autobusów, tramwajów i taksówek. Musiałbym założyć temat o hotelach w pewnym znanym z kurewstwa mieście. Ale OK, rozumiem Was, jeszcze jeden fetysz.
  20. Związek nie służy niczemu innemu niż spłodzeniu i wychowaniu potomka płci męskiej. A jest to jak najbardziej naturalna potrzeba w przypadku każdego mężczyzny który ma świadomość, że kiedyś umrze i będzie zmuszony przekazać komuś ZAUFANEMU zgromadzone zasoby. Alternatywą jest ich trwonienie, ale tutaj nawet najwytrwalszy dandys natrafi w końcu na wyznaczoną przez dominujące męskie cechy granicę. Wyobrażacie sobie mężczyznę, który żyje tylko za sprawą otaczających go przedmiotów? Osobiście to nie znam takich, każdy przez całe życie dąży do jakiegoś ,,więcej''. Nasze pojmowanie życia jest na ogół ekspansywne podczas gdy statyczne skupienie na ,,tu i teraz'' to domena kobiet. Kobieta chce dziecka żeby usidlić TERAZ mężczyznę. Mężczyzna, który chce dziecka projektuje za jego sprawą CAŁĄ przyszłość. Szczęśliwi ci, którym udało się mieć Syna za pierwszą próbą.
  21. Panowie, śmiech to samo zdrowie więc nic tylko się cieszyć, że twórca forum pomyślał o czymś takim jak ,,rezerwat''. Sam dobór poddziałów uważam zresztą za przejaw znakomitego poczucia humoru. Np. ,,Sanitariaty, sprzątanie''. A przy tym nie ma bałaganu w głównych wątkach, nikt nie może na drodze prawnej oskarżyć moderatorów tego naprawdę świetnego portalu o ,,dyskryminację na tle płci''. Panie się swobodnie logują i produkują dostarczając nam po prostu rozrywki czy też załączając system alarmowy na wypadek nawrotu syndromu białorycerstwa. W końcu nie każdy użytkownik forum ma okazję badać ,,babę'' na co dzień pod mikroskopem we własnym laboratorium.
  22. Dziękuję przy tym dzieciatym Braciom przeoranym w związkach za ten wątek. Sam od siebie w niedługim czasie coś dorzucę. Czy dowiemy się czegoś nowego? Wątpię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.