Skocz do zawartości

deleteduser39

Troll
  • Postów

    404
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser39

  1. Panowie ja już nawet nie patrze co Pola pisze bo @Selqet rozjebał system tym obesrańcem ahahahahahahah Pola Ty masz 17-21 lat i to jest bardziej niż pewne;] Moja była pier*oliła słowo w słowo tak samo. Znam ten schemat do porzygania. Wyczulony na to jestem jak kret na słońce. Dachowy obesraniec... aleś chłopie dał po zaworach na wieczór kur*a jasna hahaha
  2. Troll/Rezerwat/Alert/Ahtung Wnosze o ścianę płaczu dla koleżanki.
  3. @jaro670 trafiasz w sedno tej sprawy. Widzę ze wiesz o co kaman ale podobnie jak ja nie chcesz przeginać bo zaraz dostaniemy po łbie;] Ja gdy byłem młody wymyślałem dziwne chore akcje po to żeby uzyskać współczucie j zainteresowanie od innych. Przestałem to robić gdy zauważyłem że i tak ludzie interesują się przez 5 minut a później i tak mają Cię gdzieś. Uznalbym ze było to mega głupie (jak całe moje młode lata) ale z drugiej strony tylko przez to zrozumiałem ze NIGDY nie wolno żebrać ani o atencję ani o współczucie. Teraz już wiem ze to dla mnie mega poniżenie i z każdym problemem zawsze radzę sobie sam. Nie spowiadać się z tego, nie szukac akceptacji. Wszystko samemu. Niestety kolego ten temat jest chyba dla Marka niezrozumiały. Ale stwierdziłem tez ze nie ma sensu się w tym aspekcie wypowiadać bo: a) to nie moja sprawa b moja chęć pomocy może zostać odebrana jako niezrozumienie, brak akceptacji, próba "upodlenia" c) jak mówiłem "jeżeli choroba nie jest dla Ciebie wystarczająca motywacją do zmian to gorzej już nie będzie" Marku proszę nie traktuj tego posta jako jakikolwiek podjazd do Ciebie. Chce żebyś wiedział że opowiadanie jak jest źle i z drugiej strony pogarszanie tej sytuacji bez próby zmiany "bo się nie da i mi nie pomożesz" jest słabe. Udzielilem się w temacie bo wiedzy którą masz mogles nie ujawniać a ja pewnie żyłbym dalej w największym życiowym bagnie. Tymczasem założyłeś stronę, forum. Pomogłeś mi żyć, będę wdzięczny do końca życia dlatego wypowiedziałem się żeby Cię na coś naprowadzić. Wszystkim chcącym prostować mnie w stylu "co Ty wiesz o tej chorobie", "nigdy w życiu ciężko nie miałeś" proszę aby spojrzeli na punkt c.
  4. Panowie, czy tylko ja tak mam ze gdy czytam coś takiego mam CHOLERNIE DZIWNE PRZECZUCIE ze gdzieś to już słyszałem? Pola, księdza oszukasz, policjanta oszukasz ale... ;]
  5. Witamy na najlepszym forum w Polsce! Super sprawa gdy przychodzi do nas ktoś z daleka:) Jak bedziesz miał czas, chęci i ochotę- zakładaj wątek i opowiedz trochę jak tam u was życie mija nie tylko od strony relacji:)
  6. Pewnie ze możesz. -Hej. -Witaj -Jest sprawa. -Jaka? - Jest opcja. Moja siora ma zajebistą rezydencje nad zajebistym jeziorem. Jako że niedługo Majówka to mam zamiar spędzić tam trochę czasu. Niestety wszystkie ciekawe osobistości maja już plany i pozostała największa nudziara i opcja rezerwowa czyt. Ty. Sam nie pojadę bo boje się burzy a zapowiadają akurat na któregoś tam maja. Zainteresowana?;] Dzizas Krajst Panowie. Za chwile będziecie budować pomniki dla płci przeciwnej. Prosto z mostu, bez je*ania;) mało tego wokół? Jak nie będzie chciała jechac to spędzisz majówkę sam ze sobą czy tam z siostra i wierz mi ze poranna kawa w samotności zrobi Ci o wiele lepiej niż zamartwianie się "czy doszła" ;]
  7. Moja rada: -Zacznij działać. -Nie patrz na porażki, na ryzyko, na nic. -Po prostu wejdź w to. -Żadnych wspólników, złotych porad. -Tylko Twoje doświadczenie. -Każdą porażkę traktuj jako lekcje, kolejny etap, jako drogę do celu a nie kosę w plecy. -Zawsze gdy pojawia się problem stosuj zasadę "muszę rozwiązać to sam, muszę odkryć sam, muszę przekonać się sam, muszę dowiedzieć się sam". -Jak bedziesz się oglądać na innych to dostaniesz na łeb. "Specjalistów" i "ludzi którzy wiedzą wszystko" spotkasz na każdym kroku. Ja już nawet przestałem ludziom mówić jakie mam plany bo non stop słyszę: "to nie, tamto nie, tego nie możesz, tamto jest złe, tego nie dasz rady." Był moment ze już kurwa na prawdę tym rzygałem. DZIAŁAJ
  8. Śmierdzi prowokacja a jeszcze bardziej jak kolega wspomniał ucieczką z rezerwatu;] Daje 100 że @Rejtkjc to "kobieta" wiek 19-22 Otwieram zakłady Kto da więcej
  9. Kiedys gdy tutaj zaczynałem sądziłem ze to niemożliwe, Marek gada brednie, a chłopaków poje*alo. Dzisiaj jak rozmawiam z koleżankami (najczęściej gdy trochę popiją) to podstępnie wypytuje jak to wyglada w rzeczywistości (ja tak z ciekawości tylko:P) i mogę powiedzieć tylko tyle: Nie raz was jeszcze życie zaskoczy ;] Panowie, nie bez powodu matrix na to mówimy;] Dla mnie jakaś MASAKRA!!!
  10. deleteduser39

    Siemka

    Nie szukasz młodego Ogiera do sponsorowania? Jak tak to ja pierwszy w kolejce Witaj na forum. Zawsze mnie zastanawiało jaki procent kobiet tutaj to tak na prawdę faceci i po co one tak właściwie tutaj przychodzą...
  11. Witam Bracia poszukuje kogoś z biegłym angielskim do przetłumaczenia tekstu (mniej więcej 3x A4) Nie jest to żadna urzędnicza dokumentacja ani nic ważnego. Najlepiej kogoś kto używa angielskiego codziennie. Kontakt priv.
  12. Ja z pytaniem do adminow czy nie potrzebują kogoś do kontrolowania tego tematu. Jezeli tak to zrobcie casting i od razu przycisk TROLL/DO KOSZA bo często będzie go trzeba używać.
  13. Panowie... Panowie!!!!Aż ręce opadają. Ale powiedzcie mi dlaczego wy tak delikatnie podchodzicie do tego wszystkiego. Tu boje sie zagadać, tu analizuje wysyłając zaproszenie, tam się wstydze, tu tamto sramto. Za duża wage do tego przywiązujecie. Za bardzo się nakręcacie. Za bardzo w to wszystko wchodzicie. To nie tak. Polece teraz bardzo nieładnie i po prostacku ale chyba tylko tak wam to wytłumacze. Ja w stosunku do lasek (tak się zawsze wypowiadam przy kobietach i o kobietach) zawsze byłem chamem i burakiem. Waliłem zawsze wprost, na maksa odważnie prostacko i po bandzie. NIGDY ALE TO NIGDY nie traktowałem potencjalnej lachy jako "posąg", nie stawiałem ich na piedestale. Zawsze moje podejście do nich było RÓWNOZNACZNE z podejsciem do kumpli. Co to znaczy... Jeżeli przychodze do kumpla i mówie "o kurwa stary aleś fryzure dzisiaj odjebał" to dosłownie, słowo w słowo, schemat w schemat podchodze z takim samiuśkim tekstem do płci przeciwnej. Traktuje każdą panne otwarcie, prosto z mostu i bez zbędnego pierdolonto. Ale nie dlatego że chce coś ugrać, nie dlatego, że jestem wieśniakiem. Ja po prostu traktuje je tak samo jak moich kumpli. Czy do znajomego bałbyś się wysłać zaproszenie? No nie. Czy jak mówisz do znajomego "chujowo dzisiaj wyglądasz" to dostaniesz w pape? Nie wiem jak tam u Ciebie to wygląda ale takie teksty są brane w moim przypadku z lekką dozą humoru i nikt mnie za to nie okłada;] Daje wam przykład rozmowy z wczoraj. Byłem w urzędzie. Załatwiałem pewne mapki. Mówie do urzędniczek: - "bla bla bla jestem ten i ten drogie panie jak dzisiaj dzień mija? przyszedłem po 2 mapki podobno mają coś dla mnie drogie panie" -"aaa dzień dobry bla bla dzień mija bla bla bla mapki są obok w urzędzie musi pan tam iść" No to ide. Zaraz wylatuje za mną jedna z nich i woła że jednak fatalna pomyłka i mapki są u nich. No to się cofam. -"Panie bla bla bardzo przepraszamy za pomyłke ale takie zakręcone jesteśmy dzisiaj bla bla bla" I teraz sedno: (spodobała mi się tam jedna 30'stka, ogólnie fajne były te urzędniczki, mówie brałbym je nawet;]) Więc wywaliłem tekst w stylu: -"Drogie panie ależ nic nie szkodzi. Pani tak pięknie wyglądała biegnąc za mną w tych szpilkach że na prawdę nawet się nie złoszcze. Nie szuka Pani może męża?" Jak to kobiety. W śmiech, radocha sratatata, ja buraka spaliłem chociaż sam się z tego wszystkiego śmiałem. Rozumiecie o co tu chodzi? Ja młody chłopak rozradowany wbijam do poważnej instytucji z uśmiechem i wale takimi tekstami do gościary typu 50 lub więcej. Luz, zabawa, dystans do życia. O to nam chodzi:] Nie traktujcie mnie jako gbura czy prostaka (wiem że operuje czasami super prostym językiem ale tak najlatwiej tlumaczyc) bo nie o to chodzi aby jak wieśniak się zachowywać. Chodzi o to żeby swoim nastawieniem przyciągać NIE KOBIETY ale ogólnie ludzi do siebie:] Ale wam wykład dałem co?:P Co do autora wątku. Ja to postrzegam niestety troche inaczej niż chłopaki. Jeżeli nie wyglądasz zbyt dobrze to musisz przywiązać duża wagę do ubioru, włosów oraz ogólnego wyglądu. Nawet ze szpetną twarzą idzie wyglądać nieźle ale trzeba się przyłożyć. Brak wam chłopaki pewności siebie, poczucia wartości, może jest za dużo kompleksów. Ja niestety doradze wam nieco inaczej ponieważ gdy zacząłem dbać o ciało tj schudłem, wziąłem się za siłownie, zadbałem o konkretny nietypowy fryz, o zęby, diete, ubiór, postawe ciała to naglę uświadomiłem sobie na jak wysokim poziomie jestem względem innych facetów na ulicy BA!!!!! na jak wysokim poziomie jestem względem kobiet!!! Nie mówie że to zawsze jest tak jak wam opisuje ale czasami zamiast mówić "ech to moje dziwne wyobrażenia, to na pewno kompleksy" warto spojrzeć i powiedzieć "kurwa ale ten bebzol psuje wszystko, biore się za siebie" To jest dłuuuuuuuuuuuga droga.To wymaga wieeeeeeelu zmian. Ale na prawde warto.
  14. Hmmmm odpowiem Ci na moim przykładzie. Sposrod wszystkich moich znajomych czy koleżanek czy po prostu płci przeciwnej ktora znam z widzenia lub osobiście: - jedna tańczy - druga jeździ na motorze (gsx-f 750 ) ... i teraz co rozumiemy pod pojęciem pasja. Bo ja widzę to jako choroba dla której potrafimy spędzać po 12 godzin w pracy, męczyć się, zrezygnować z wielu rzeczy na potrzebę tej jednej. Mógłbym tutaj generalnie opisywać godzinami. Rozmawiajac z tymi dziewczynami nie widzę tego "pierdolnika" w oczach gdy mówią o tej swojej "pasji". Wnioskuje ze są zajarane, maja hobby ale jak pojawi się pierścionek i dziecko to jebną to w kąt. Nie mówię ze to źle. Absolutnie Idąc dalej: jeżeli z partnerka nie ma o czym gadać to nie ma tez sensu tracić czasu. Samo słowo "partnerka" tutaj dużo wyjaśnia:) Bez sensu bawić się w "zabawiacza". Trafisz na fajną wygadaną pannę to to zrozumiesz:) Moim zdaniem ciężko trafić na kobietę z prawdziwa pasją. Tak jak kolega wyżej pisał- one maja swój świat;] Kiedys grzebałem przy aucie. Przyszła moja panna i mówi: -qba daj mi klucz pomogę Ci to odkręcić. ... no a później sie obudziłem.
  15. Ja mam odłożone na koncie bo tez nie wiedziałem co z tym zrobić. Szczerze to z chęcią bym to pomnożył. Z drugiej strony boje się stracić. Z trzeciej strony mam duży luz psychiczny wiedząc ze jestem zabezpieczony na jakiś czas. Zainwestowalem trochę w szkolenia, kursy, zęby, naukę angielskiego i narzędzia które śluza do spełniania pasji. To jest i tak niewielka inwestycja ale jak narazie chyba najbardziej satysfakcjonujaca. Wiec jak nie w siebie to w złoto i akcje. Tak moi znajomi robią i tym się zajmują.
  16. Ludzie jakiej chemi... joga, medytacja, streetching,siłownia, kursy, szkolenia, Street Workout i najważniejsze w moim życiu- dieta. Do tego ciężka praca nad naprawą ciała. Ciągła analiza i obserwacja. Ciagle badanie, latanie po lekarzach, spędzanie godzin na stronach internetowych. Praca nad sobą. To wszystko idzie osiągnąć. Tylko trzeba chcieć. @Stulejman Wspaniały tutaj nie ma co gadać. Masz dwie drogi- albo to zostawiasz, albo wszystkim jebniesz i się za to weźmiesz. Jeżeli ta choroba zniszczyła Ci życie lecz nie jest dla Ciebie wystarczającą motywacją żeby je odzyskać to sorry... lepiej już nie będzie.
  17. Wybaczcie prosze ale jak widze posty w stylu Marka który raz mówi że A później że : To aż mnie strzela. Marek prawda jest taka że gdybyś chciał się wyleczyć za wszelką cenę to brałbyś jak leci wszystko po kolei i miałbyś w dupie czy to medycyna, lekarz czy ziółka pani Reni spod sklepu. Odpowiedz mi na jedno pytanie: Chcesz za wszelką cenę być zdrowy? To dlaczego obżerasz się jak sam wspomniałeś babeczkami innym śmieciowym żarciem? Uważasz to za lekarstwo? Gdybyś CHCIAŁ to zrobiłbyś WSZYSTKO. Ale Ty nie chcesz. Teraz uznacie "jak on śmie atakować szefa". Już odpowiadam: Mój dorobek to: 6'cio krotna odma opłucna. 2 razy z lewej strony i 4 z prawej. Pierwszy strzał najgorszy bo płuco miałem zmniejszone o 40% silne zagrożenie życia. Natychmiastowe skierowanie na operacje. Lekarze na mój widok dosłownie robili się bladzi. Operowany byłem o 2 w nocy na niepełnym głupim Jasiu bo nie było mowy o jakimkolwiek czekaniu. Lekarze o 2 w nocy byli wzywani na sale i jechali 70km do Poznania żeby mnie szybko operować. BRAK JAKIELKOWIEK MOŻLIOŚCI UPRAWIANIA SPORTU, PRZEMĘCZANIA SIĘ CZEGOKOLWIEK Mój każdorazowy powrót na wf w szkole mógł skończyć się operacją. Za 6'tym razem przeszedłem terakochirurgie na obu płucach. Miałem ze 12 nacięć, klate mam pociętą w tylu miejscach że wygląda jakbym wrócił z wojny. Przechodziłem ten horror w wieku 16-19. ANI RAZU NIE POMYŚLAŁEM NIE DA SIĘ Póżniej atopowe zapalenie skóry. Problem żaden ale wyglądałem jakby użądliła mnie pszczoła w każdym miejscu. Rok się z tym męczyłem. Później w wieku 23 dyskopatia lędźwiowa, guzki Schmorla gdzieś tam w okolicach kręgosłupa. Zrobiłem rezonans. Na 2 stronach dostałem wyniki. Po przeczytaniu ryczeć mi się chciało. Dysk wyjechał mi 10 milimetrów. Paraliż na lewą nogę z zakresem odbytu. Miałem momenty gdy myślałem że po prostu się posram bo nie dość że miałem niedowład w lewej nodze to przestawałem czuć w okolicach nieco wyżej. Bezwzględne skierowanie na operacje. Lekarze chcieli mi dyski wymieniać, wkładki żelowe wstawiać. Jeszcze troche wózek inwalidzki i znowu slyszalem: 0 WYSIŁKU FIZYCZNEGO ZERO PRZEMECZANIA SIE MUSISZ TO ZROZUMIEC A ja zawsze swoje: "takiego chuja, jeszcze zobaczymy" Chcecie mi powiedzieć że czegoś się nie da? Jestem w 100% zdrowy, w świetnej kondycji na bardzo dobrym pułapie życiowym. Wczoraj brałem 60kg na martwy ciąg. Ja z poważną dyskopatią, kręgozmykiem, odmą opłucną, asymetrią klatki i chuj wie co jeszcze. Rozumiecie to? Skończcie pierdolić że czegoś się nie da. Prawda jest taka że zaniedbując swoje ciało sami prosicie się o rachunek. A jak przychodzi do wystawienia to się oczy otwierają jakim cudem tak drogo. Ja nie mówie teraz że dieta jest rozwiązaniem. To wy jesteście rozwiązaniem dla siebie ale ono nie zadziała jeżeli nie zaczniecie go szukać. Chuj mnie strzela jak ktoś mówi że czegoś się nie da. Skąd u mnie taka motywacja? Jest w mojej mieściinie taka osoba która miała raka. Powiedziała że ma rzeczy niemożliwych. Sama się wyleczyła.
  18. Ja na wszystko dałem NIE Powod jest taki ze teraz jestem na etapie samorozwoju a jeżeli mocno w to wejdziemy to po prostu nie ma czasu na kobiety. Gdyby nie to- spokojnie mógłbym mieć coś na stałe ale jednak bez ślubu:) Fajnie miec ogarniętą pannę, pomiziać, posmyrać;] to jest BARDZO MIŁE:)
  19. @Pyrrus Siema Sprawy mają się po prostu rewelacyjnie;] Jak już wyżej pisałem: spotkałem się z nią. Następne dwa dni miałem z głowy. Generalnie smutek i to wszystko razem się troche skumulowało i łaziłem przez dwa dni przygnębiony. Powód: laska upadła. To nie była ta kobieta do której coś tam kiedyś czułem która tyle się ode mnie nauczyła. Miałem doła bo to spotkanie pokazało mi, że nawet gdybym chciał do niej wrócić to po prostu nie mogę bo jej już nie ma. To chciałem w sumie sobie udowodnić. Chciałem sprawdzić czy ja faktycznie czuje coś do niej czy może jak mówił Mareczek: kocham wyobrażenie o niej. Oczywiście wyszło to drugie. Traktowałem ją jak młodszą siostre. Wiecie 4 lata różnicy. Poznałem ją jak miałem 19. Nauczyłem ją życia, innego spojrzenia na świat. Reszte dopowiedzcie sobie sami i dodajcie zbroje do tego to wyjdzie bardzo ładny romantyczny kaszak ;] No więc po spotkaniu... w tym momencie moje głębsze ja doznało totalnego hard reset i temat został zamknięty w najmniejszym zalążku mojego mózgu. Już nawet o niej nie rozmyślałem. Podświadomość totalnie się przestawiła. Tak jakbym zburzył most. Koniec. Po 2 dniach od tego spotkania doszło do rozmowy w której dosłownie wyplułem chyba wszystko co zbierało się przez te pare miesięcy po rozstaniu. Wylazła ze mnie najgorsza smoła jaką uzbierałem przez cały ten czas. Nie był to najlepszy pomysł gdyż jak wiemy dojrzały facet nie unosi się emocjami - jak widać, uczymy się całe życie. Nie przebierałem w słowach, nawet nie próbowałem się hamować. Uderzałem w nią wszystkim co najgorsze a dodając do tego fakt jak mi się w życiu powodzi... To była bardzo satysfakcjonująca i trochę żenująca zemsta. Dlaczego? Ponieważ prócz cierpienia jakie jej zadałem w tej rozmowie i satysfakcji którą z tego miałem - nie było nic. Teraz wiem- to było nie potrzebne a jak już gdzieś przeczytałem tutaj na forum - "chęć zemsty będzie Cie wyniszczać." Jedno jest pewne: czułem tamtego dnia ogromną ulgę. Czułem że wreszcie urwał się gdzieś ten gówniany łańcuch i mogę iść dalej. Czułem że jestem wolny w każdym aspekcie. Ale na tym nie koniec mojej historii;] Sorry chłopaki za rozciągliwość ale jeżeli ktoś lubi czytać na kiblu sytuacje z życia wzięte to moja się do tego nada;] A więc po tej całej komedii: temat obgadałem z ojcem, z kumplami i ze wszystkimi których dziwnym trafem interesuje moja historia. Życie szło do przodu i pozostawało użerać się z normalnymi problemami dnia codziennego;] Wszystko było wreszcie tak jak przed tym dniem gdy ją poznałem. ... i wtedy zaczęła się jazda;] Odblokowałem się. Wyciągnąłem magnes na baby który chowałem przez te wszystkie miesiące po rozstaniu- po prostu wycofałem się z relacji bo czułem że jestem totalnie wypalony. No ale... Zaczęło się łażenie po restauracjach, po klubach, pisanie, flirtowanie. Były momenty gdy czułem się na prawde oblegany przez kobiety, ego rosło w górę, hajs się zgadzał, forma fizyczna podbijała do maksimum. Jednym zdaniem: wszystko si! Pewnego jednak dnia nastał moment przełomowy. Ojciec zaprosił mnie oraz małe grono mojej rodziny na urodzinową kolacje. Poszliśmy. Wiedziałem, że pracuje tam jedna niska, młoda bardzo konkretna dziewczyna. Widziałem ją już wcześniej, dużo wcześniej, ale był to okres po rozstaniu i nie byłem nawet w stanie napisać do innej. Byłem zbyt zniszczony po tamtym związku. Podświadomie jednak już ją zakodowałem a jako że mam nosa do ludzi to wiedziałem jedno : " tam jest jedna konkretna osoba która może zawrócić Ci w głowie " Wracając do kolacji... kelnerzy przynieśli jedzenie, i nastał strzał ponieważ wyszła ona ;] Szybka akcja, napisałem do brata, obczailiśmy sytuacje, wniosek jeden - DAJĘ RADĘ! Po godzinie widziałem, że próbuje nawiązać ze mną kontakt wzrokowy więc mniej więcej miałem zezwolenie na start;] Napisałem do niej po kolacji no i temat się pokulał tak jak to zawsze bywało. Cyk myk raz dwa, rozmowa dzień w dzień, dogadywaliśmy się rewelacyjnie. Mózg znowu zaczął nadawać na innych falach a ja już planowałem wspólne życie z "nową miłością". Tym jednak razem pozwalałem sobie na to z lekką dozą uśmiechu ponieważ już znałem schemat, wiedziałem jak to działa, potwierdziła się teoria "każda kolejna będzie tą jedną." No i tak leciały dni. Ja zalofciany, pełen energii i uśmiechu. Spotkałem się z "nową miłością życia" i doznałem szoku. Pierwszy raz napokałem dziewczyne która gada więcej ode mnie. Laska zaczęła się starać niiewyobrażalnie mocno. Pisała, zabawiała, proponowała. Były momenty gdy patrząc na to wszystko mówiłem sobie " jezus, ale wstyd, ona się tak stara, robi dla mnie dosłownie wszystko a mi się nawet czasami nie chce odpisać" ;] Co tu dużo mówić. Panowie miód malina. Pewnego jednak dnia odjebało mi na maxa i odezwałem się do mojej ex. Tak po prostu. Nie wiem po. Chyba chciałem jakoś dziwnie podświadomie mimo wszystko mieć z nią kontakt lub po prostu brakowało mi... no sami wiecie czego:D Po paru dziwnych rozmowach zrobiłem chyba największe świństwo jakie mogłem jej zrobić. Spotkałem się z nią dwa razy. Dwie kolacje. Dwa wieczory. Na jej koszt. Jechałem do niej z myślą o mojej nowej. Dotykałem ją z myślą o mojej nowej. Przyjechałem do niej nowym autem, w nowych ciuchach zrelaksowany, szczęśliwy, zadowolony. Po spotkaniu z ex pojechałem do "nowej miłości życia". Na drugi dzień odezwała się moja była sprzed 8 lat. Też pojechałem. To była tygodniowa jazda. Praktycznie dzień w dzień byłem z inną pisząc z dwoma kolejnymi. Mój układ hormonalny dostawał kurwicy,telefon nadawał non stop, nie wiedziałem co się dzieje a testosteron uderzał mi maksymalnie do łba. Wykorzystałem każdą z tych dziewczyn po trochu. Ale chyba najbardziej moją ex która zaczęła dobijać się do mnie dzień w dzień. Narobiłem jej nadziei, ona widziała że to wszystko wróciło a ja po prostu cieszyłem się życiem. Po prostu korzystałem z uroków pięknych pań i podbijałem sobie ego widząc jak kuszą mnie swoim ciałem jedna po drugiej. Korzystałem z tego i nabierałem satysfakcji gdy dobierając się do ex wiedziałem że nie ma nade mną władzy a jest wręcz odwrotnie. Pewnego jednak dnia doszło pare spraw firmowych, większość czasu poświęciłem na rozwój siebie no i tak po prostu miłosne wybryki zaczęły mi się nudzić. Bo ile można. Z dnia na dzień urwałem kontakt ze wszystkimi. Przestałem dzwonić, odpisywać, straciłem chęć ponieważ schemat był wciąż ten sam. Wtedy zupełnie nieświadomie wyprowadziłem największy cios jaki mogłem zadać mojej byłej a także wszystkim innym. Zerwanie kontaktu było uderzeniem dla mojej ex które zwaliło ją dosłownie z nóg. Dostała na łeb, zaczęły się jazdy, wydzwanianie, obarczanie, przepraszanie, wyzwiska, proszenie. Ja pokazałem jej przez te dwa spotkania to do czego doszedłem po rozstaniu. Mój wysoki status. Moją chęć i pasje do życia. Pokazałem jej świat o którym więkość z tych loszek marzy. Pokazałem jej szcześliwego faceta, na wysokim poziomie, z ogromnymi szansami na wspaniałe życie. Wcale nie chciałem tego robić. Ja po prostu chciałem... no właśnie, co ja chciałem?;] Był to cios nr 2 który wbijał jej powoli nóż w plecy. Moment w którym dowiedziała się że mam za sobą inne panny, młodsze od niej (hot 19 ;]), bardziej seksowne, wyuzdane i kuszące był już okręcaniem wbitego noża i dobijaniem jej gwoździ. Patrząc po tym jakiej wścieklizny macicy dostała... MUSIAŁO BOLEĆ:] Tylko że to wszystko wydarzyło się trochę nieświadomie:] Ja sobie żyłem. Zalofciany w nowej miłości wykorzystywałem inne tylko w jednym celu. Miałem wiedzę. Smiałem się często sam z siebie:] Jakie dalsze losy qbacki'ego? Żyję sobie dalej:] Zostawiłem tą jedną młodziutką, malutką. Spotykam się z nią jak mi się czegoś zachce. Skupiam się tylko na tym czego mi potrzeba. Jestem zadowolony z siebie, z tego jak poleciałem z tematem przez ostatnie pare miesięcy. Chodzę sobie zalofciany ale pod kontrolą;] Nie raz łapię się na tym że gdzieś tam świadomość chce dogodzić "nowej miłości" i uśmiecham się przypominając sobie audycje Mareczka a także temat Subiektywnego który kiedyś tam testował jakąś Panią. (nie pamiętam dokładnie tematu) Można powiedzieć, że stoję z boku. Moje ciało, układ hormonalny, motylki w brzuszku to jedno. Rozsądek i wiedza to drugie:] Ex dzwoniła wczoraj. Straciła prace, siedzi na zwolnieniu lekarskim. Upadła na samo dno. Zajmuje się... skręcaniem długopisów i wstawianiem zdjęć na insagrama;] Nie ma pracy, choruje, ma problemy hormonalne. Staję się osobą z o niskich lotach które nie budzą we mnie sympatii. Ale nie wymazuje jej do końca ze swojego życia ponieważ była najlepszą 6'cio letnią nauczką mojego życia:] To dzięki niej odkryłem Marka, odkryłem was drodzy bracia, odkryłem drogę którą chce podążać w życiu. Tak poniekąd nieszczeście i tragedia staje się moim małym wybawieniem i najlepszym co mogło mi się w życiu przytrafić. Jak widać wszystko co nam się w życiu przytrafia może okazać się drogowskazem. Pytanie tylko czy będziemy potrafili z niego skorzystać:] Podsumowujac watek: Chieliscie wydymac Freda, teraz Fred wydyma was:D
  20. U mnie trochę lepiej bo zasypiam w miarę normalnie ale znowu w nocy się budzę:/ muszę zmienić materac bo niewygodnie mi się śpi i może to jest powód? @Zielonkawy jak byłem na szkoleniach z dietetyki to gościu miał ten sam problem. Mówił ze odkąd śpi przy otwartym oknie wszystko się wyprostowało. Gadał ze obojętnie zima czy nie zima on otwiera okno i idzie spać.
  21. To jest niby normalne. Pisze "niby" bo mi się to zdarza jak wezmę witaminę C przed snem;] dziwne nie? Nie doszedłem jeszcze od czego to zależy. Ja po przejściu na odwyk miałem zmazy bardzo często. Po 2 miesiącach ustały. Myśle ze u każdego będzie podobnie. Witam Temat stoi, ja mam nowe spostrzeżenia. Pierwsze jest takie, że samorozwój, samoobserwacja to bardzo ciekawy temat. Kupiłem sobie w czerwcu kalendarz w którym zapisuje wszystkie przemyślenia, pomysły oraz codzienny w sumie cogodzinny stan mojego ciała, umysłu, samopoczucia. Wnioski do jakich doszedłem odnośnie abstynencji od pornografii oraz "bicia niemca po kasku" która trwa u mnie już chyba 2 lata (nie wiem nie licze, gdzieś tam pisałem o początku)... Zauważyłem, że gdy jelita "stoją" albo coś jest z nimi nie tak czyt. nieodpowiednio zjem pojawia się problem w postaci złego samopoczucia, chujowego wręcz myślenia. To wszystko zawsze owocuje jakimś dziwnym odczuciem, że wypadałoby... tu pojawia się samozaparcie i przypomnienie o odwyku a właściwie zamiarze po prostu nie robienia tego. Jaki wniosek? Przemyślenia do których dotarłem to: jelita są odpowiedzialne za produkcje serotoniny. Jest to bez wątpienia drugi mózg o którym nie wiele osób wie. Nie chce tutaj wywodów prawić które zajęły mi strone w moim kalendarzu ALE! jedno jest pewne przynajmniej w moim przypadku: jelita> jeżeli z jelitami jest coś nie halo > dążenie do... Stan jelit natomiast wywodzi się od? Stąd moje OBSESYJNE PRZYWIĄZANIE DO TEGO CO JEM. Step 1: świadomość Do tego doprowadziła mnie w sumie ketoza którą wychwalam (jak zawsze). Przez temat Ketozy oraz diety keto zauważyłem jak wysokie węgle "zajebały mój brzusio".
  22. @self-aware No właśnie nie mierzyłem. Ogolnie muszę sobie zrobić badania wszystkiego co idzie. Taki pakiet najlepiej. Nigdy tego nie robiłem a w obecnej sytuacji gdy odstawiłem porno, walenie Niemca dodałem dietę keto i zacząłem o siebie pedantycznie dbać to zauważyłem ze jestem mega pewny siebie, w rewelacyjnej kondycji fizycznej i psychicznej. Sadze ze w tej sytuacji również teściu będzie wywalony w kosmos ale przydałoby się to potwierdzić;]
  23. Ajajajaj panowie... U mnie już sam nie wiem ile... rok? Półtora? Dwa? Przestałem nawet liczyć. Jestem już nawet nie na odwyku bo po prostu nie uznaje ani masturbacji ani pornografii. Tylko seks. I wiecie co? Sprzęt wstaje nawet przy zwykłym przytulaniu ;] nie wspomnę o teściu który buzuje dzień w dzień na najwyższym poziomie;] na prawdę da się to odczuć. Odstawcie porno, odstawcie masturbacje i po roku efekty będą rewelacyjne. Ostatnio gdzieś widziałem cytat w postaci: " zapanuj nad popędem a nie zapanują nad Tobą" Chyba cos w tym jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.