Skocz do zawartości

Marek Kotoński

Administrator
  • Postów

    11770
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    162
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Marek Kotoński

  1. Brawo za przemyślenia! Ale już z nią zerwałeś czy dopiero zamierzasz? Myślę że jej latanie za Tobą, to klasyczna reakcja na zapach silnych jajec - chce sprawdzić czy zmiękną.
  2. Ale o co dokładnie wam chodzi? Bo sam fakt istnienia OFE to szaleństwo - zagraniczna firma bierze od nas hajs, kupuje od państwa obligacje i z tego potrąca sobie procent - OFE to było złodziestwo stulecia w białych rękawiczkach. Dlatego Balcerowicz tak je promował z chłopakami od Sorosa.
  3. SD był o podświadomości, a tu będzie tylko o kobietach plus krótka wstawka o podświadomości. Obie te książki mogą namieszać mocno w głowie.
  4. Nieziemski seks... idę o zakład że "bez", bo ona wzięła tabletki
  5. Są trzy rodzaje ludzi. Jedni umieją się sami zmotywować do koniecznego działania, drugich trzeba zmusić i zastraszyć by wzięli się do roboty, a trzeci to hybryda poprzednich dwóch, czyli ja. Nie umiem się zmotywować do działania, ale umiem się zastraszyć i sterroryzować, a dokonuję tego za pomocą sekretnej, mistycznej, starożytnej "techniki przysięgi". Przysięgam że coś zrobię, spisuję umowę i określam widełki czasowe. Na początku gdy nie byłem pewny tej metody, podpisywałem umowę własną krwią przy świadkach by stworzyć "atmosferkę", ale z czasem okazało się że jest to niepotrzebne. Nigdy się nie zrobiłem w konia - co najwyżej wykorzystywałem luki w umowie. Ale gdy to zrobiłem, uszczelniałem umowę tak, że pchła się nie przepchnie. To jedyna rzecz jaka na mnie działa. Książkę "Stosunkowo dobry" napisałem wtedy, gdy mi rozwalili dwie strony i nie mogłem pisać. Najpierw się obraziłem na wszystkich, ale już po tygodniu pragnienie pisania (albo ekshibicjonizm emocjonalny) mnie rozsadzało. Już wcześniej miałem pomysł, aby napisać coś w stylu broszury "kontroli umysłu metodą Silvy", którą kiedyś gdzieś znalazłem. Chyba sześćdziesiąt stron i fajnie opisana - takie coś chciałem napisać o podświadomości, ponieważ w każdym tekście musiałem ją opisywać co mnie frustrowało, powiększało objętość tekstu i czyniło go mniej atrakcyjnym. No i z początkowych trzydziestu stron zrobiłem dwieście. Gdy dokończyłem robotę, strony naprawił mi po taniości Artur, a ja zacząłem dalej torturować ludzi swoimi wypocinami. Niemniej książka napisana - i do dziś na niej robię pieniądze. Dzięki nim mogłem uruchomić forum, kupić lepsze serwery i usługi do obsługi stron, zadbać o sfatygowany hardware i kupno książek, które mnie rozwijają i są bezwzględnie konieczną inwestycją. Ponieważ teraz kupiłem samochód, laptopa, sporo elektroniki, zainwestowałem poważnie w kompa i inne projekty, kończą mi się powoli pieniądze. Dlatego muszę napisać nową książkę, która jest bezwzględnie konieczna dla moich czytelników. Trzeba opisać kobiety w taki sposób, by statystyczny czytelnik nie tylko je DOSKONALE zrozumiał, ale i wybaczył, nie czuł żalu że są takie a nie inne - najpierw zepsuję nastrój czytelnikowi a później go poprawię. Przy okazji musi być to książka zrozumiała, łatwa w odbiorze i czytaniu, operująca prostymi - ale sugestywnymi słowami. Kiedyś miałem wizję, po której zrozumiałem że jest taki jeden sposób by tego dokonać. Proste - krótkie - bez banałów i smęcenia. Napisałem jakieś trzydzieści stron, a później klops, zero ochoty na pisanie. Stron dużo nie będzie, bo i po co? I owszem, mogę napisać osiemset stron, żaden problem - tylko nikt tego nie przeczyta. Dawka wiedzy musi być taka, by zadziałała - tylko to się liczy. Pigułka zbyt duża zniechęca do połknięcia. Jestem zaprogramowany tak - dzień, dwa pisania artykułu, napięcie i stres. Później publikacja teksty, ukojenie i relaks, miłe komcie i pochwały, standardowo meile z prośbami o pomoc (teraz już nie odpowiadam). To taki cykl. Pisanie książki wygląda zupełnie inaczej. Stres i napięcie trwa tygodniami, a moja łaknąca ukojenia psychika się na to nie godzi. Gdyby nie ból oczu od monitora, mógłbym książkę napisać w tydzień - niestety, potężnie się wyeksploatowałem przez te lata pracy bez żadnego urlopu. Dlatego muszę przysięgą zablokować możliwość odtwarzania tego cyklu, bym miał takie ciśnienie na pisanie, że klnąc i bluzgając napiszę nową książkę. Gdy ją napiszę, wrócę do pisania tekstów i swoich cyklów jednodziennych "napięcie i odprężenie". Niestety, z pisania felietonów nie ma pieniędzy. Czasem jakiś mecenas sztuki złoży darowiznę na szczytny cel (złośliwi powiedzą że na gin z tonikiem), ale to nie wystarczy. Jeśli chcę przetrwać, muszę pisać co najmniej jedną książkę rocznie. W ogóle kwestia przetrwania jest dość szeroka, oznacza nie tylko inwestycje - ale i ucinanie kosztów. Cała moja energia musi iść na to, co przynosi mi zysk. Wszystko co nie przynosi zysku bądź generuje straty, wpędzi mnie w biedę i w konsekwencji wyłączy mnie z pisania. Jestem już za stary by bawić się w darmową pracę. Wiecie jak wygląda "darmowa" praca? Ktoś musi za nią zapłacić. Jeden więc się poświęca i płaci (czytelnicy, sponsorzy, fani), frajer (w tym przypadku ja) marnuje swój bezcenny czas a cwaniak (ktoś żądając mojego czasu i energii w postaci pisania, rozmowy czy porad za "free") korzysta. Tak wygląda toksyczny trójkąt "darmowej pracy"; chory układ zamknięty - męczennik, frajer i pasożyt. Zmieniłem go, ale pasożyty się buntują - i wcale im się nie dziwię. Dlatego przysięgam oficjalnie, że do czasu gdy nie napiszę nowej książki, nie napiszę na samczym ani na ecoego żadnego artykułu. Ograniczę się tylko do komentowania na moim forum braciasamcy.pl, bo i tak muszę je nadzorować więc często tam bywam. Pewnie za kilka dni będę przeklinał to co teraz przysiągłem - trudno. Inaczej nie napiszę tej pieprzonej książki.
  6. No to musi się tam zdrowo teraz coś dziać Scoott, nie trzymaj nas w niepewności i napisz jak jest.
  7. Chłopaki, piszę chaotycznie bo ręce drżą mi ze strachu. Jakby co, moją ostatnią wolą jest byście gdy już odejdę za pięć godzin, byli mili i grzeczni na forum, oraz słuchali moderatorów. Do najmilszych po śmierci zapukam w okno czy skrobnę pazurem w nocy po stopie, żeby dać znać że dalsze życie istnieje.
  8. Witam szanownego Pana. Z chęcią i życzliwością zastanowię się nad Pańskimi sugestiami, jeśli tylko wytłumaczy mi Pan co mam dokładnie usunąć i dlaczego. Pozdrawiam mocno i wieczornie.
  9. No ale już przejrzałeś na oczy, a inni do śmierci będą się miotać. Jesteś szczęściarzem, taka prawda.
  10. Ta dominacja to do ślubu... spróbuj później dominować, jak przy rozwodzie tracisz pół majątku co najmniej
  11. Pół godziny temu dzwoniłem do taty, że mu oddaję kia i jeszcze mu wyszykuję na tip top za darmo - nie chce i trochę ma racji. 2.7 biturbo, 300kucy w standardzie ale coś mu jeszcze robili z opr. turbin, więc może mieć więcej niż te 320 koni. W sumie waży dwie tony i automat, ale pierdolnięcie miał niesamowite, mina spuchniętego z dumy koleżki w ponad 200 konnej alfie na trasie jak go robiłem bezcenna No i tu prośba do Ciebie mój przyjacielu jako do światowca - poszła skrzynia, wymieniali dwa razy olej ale jest makabra. Mechanik dzwonił do Przeworska gdzie to wymieniają, ale nie mają takiej. Gdzie to znaleźć? A6, reszta jak wyżej, gdzie by można znaleźć sprawny tiptronic?
  12. Witamy na pokładzie, przedstaw się proszę w odpowiednim dziale. Co robisz źle? Przede wszystkim nie rozumiesz jak działa kobieta i jej proces podejmowania decyzji - ślub oznacza koniec seksu w ogóle, koniec z kanapeczkami i całą resztą. Kobieta bez zainteresowań nie chcąca seksu jak dawniej przed ślubem... to pachnie jak potężne problemy. Poczytaj kolego porządnie forum, wtedy zobaczysz gdzie tkwi błąd; główny w tym jak piszesz, że przekonujesz ją logicznie Zobaczymy czy Ci się uda po ślubie ją logicznie przekonać - nie uda. Tyle ode mnie bo jestem zajęty, ale zaraz Bracia Ci zrobią zimny prysznic, krwawą łaźnię nawet
  13. Nie ma prawka, boi się jeździć - z tatą kiedyś ją uczyliśmy, to prawie wjechała w płot Tata ma matiza, bezawaryjny, a kia już ma swoje lata. Chciałem mu go dać, ale nie chce bo go nie zaparkuje - szkoda ze matiz nie ma wspomagania, ojciec nie daje rady nim kręcić, no i wózek idealnie wchodzi na tył auta. Co do silnika, to ja od lat jeżdżę praktycznie codziennie 320 konnym audi w automacie i 4x4, więc co bym nie miał i tak będzie do dupy w porównaniu z tym. Ja jeżdżę powoli, wszędzie jest do 50km/h więc mi styka - biegi dobrze ułożyli, do małych prędkości buja się lepiej niż kia. Jestem bardzo zadowolony. Wygoda, bezpieczeństwo, cichy w środku... wiadomo że to na krótki czas, póki się nie dorobię. Jak będę miał hajs, zmienię auto. Na ten poziom finansowy na którym jestem, niczego lepszego nie mógłbym za ten hajs kupić.
  14. Myślę Scoott że w obecnej chwili jesteś targany takimi emocjami, że nie ma mowy o analizie sytuacji na chłodno. Ok, rozumiem to. Dlatego pójdźmy na kompromis. Daj sobie tydzień wolnego a później bierz ją z powrotem jeśli tego pragniesz. Ale daj sobie tydzień na przemyślenie sytuacji w SAMOTNOŚCI. Możesz też skoczyć do Gdyni, pobalować z chłopakami i sobie pogadać o tym, jeśli zechcą Ci poświęcić swój czas. Warto wspomnieć o tym, że jak ją weźmiesz to będzie raczej na pewno ciąża - mieszkanie będzie jej, samochód też, i już nigdy jej nie wywalisz z własnego mieszkania, choćby Ci katowała córkę - wtedy gdy już nie będziesz miał nad nią władzy, okaże Ci swoje prawdziwe oblicze, bo te co znasz - to nikły procent jej możliwości. Wtedy albo płacz po nocach, myśli samobójcze albo pójdziesz w wódę, tylko że wtedy mieszkanie Ci momentalnie zabiorą. Wrażliwi, nerwowi faceci nie mogą wiązać się z takimi roszczeniowymi kobietami, bo to samobójstwo. Ale to Twój wybór, ja go szanuję.
  15. Marek Kotoński

    SEX ED.

    O tej porze małolaci pykają w gierki a panny płaczą przy serialach...
  16. Sytuacja klasyczna do bólu - ale gościowi mogłeś dać adres forum, pewnie musi być niezły zawodnik
  17. Scoott, rozmawiaj z nami, pisz o swoich uczuciach i o tym co zrobiłeś, nikt nie będzie Cię potępiał - właśnie waży się Twoje życie, czego pewnie sobie w tym natłoku emocji nie uświadamiasz. Też myślę że zajdzie w ciążę, innego wyjścia raczej nie ma.
  18. Panowie, ja już to przerabiałem. W pewnym momencie gdy na blogu onetowym stawałem się znany (główna strona onetu, wylogowania z poczty linki do mnie itd.), stałem się ofiarą hejterów weekendowych, oraz jednego, co od ośmiu lat nie umie mi przebaczyć przegranej w rankingu. To nie musi być kobieta, a stajemy się znani - i szukają na nas haka, by później opisywać nas jako hujków i oszustów. Jeszcze nie wiecie ile znane forum z zacięciem ideologicznym przyciąga wariatów - i będzie ten proces narastał. Jesteśmy najlepsi w polskim necie, taka jest prawda. Nie patrzcie na ilość komci czy ludzi, patrzcie na potencjał. Arnold też był mały kiedyś, a jak pięknie na kreatynce się wyrobił Wielu ludzi wkurwia że trzymamy się razem, mamy jedną wizję i nie kłócimy się, nie wyzywamy jak na innych forach. Sami widzicie jakie jest to miejsce, jakie w sumie zgodne i dające siłę. Tu pulsuje życie, i będzie wielu którzy zechcą je zgasić, że się tak filozoficznie wyrażę. Dlatego musimy mieć oczy z tyłu głowy, to nie żart.
  19. Powiem tak - Knife to bardzo doświadczony facet, poczytałem i ma sporo bardzo ważnej wiedzy. Ale jest także druga strona medalu, mianowicie jest fanatykiem - i jego umysł ignoruje pewne rzeczy, które nie godzą się z raz przyjętą wizją. To fatalna cecha, ponieważ on nie chłonie nowych informacji tylko je odrzuca. Pomyśl na czystą logikę - akupunkturą leczy się w Polsce od dwudziestu lat, stosują ją LEKARZE w poradniach leczenia bólu, a profesorowie medycyny piszą o nich książki. Jakim cudem to może nie działać? Kim z wykształcenia jest Knife, by obalać skutecznie działającą od pięciu tysięcy lat wiedzę? Myślisz że w chinach, kolebce mądrości, nie kapnęli by się że to lipa? Ano widzisz, w chinach mędrcy, władcy i lud się nie pokapował, a taki Knife to wie. To pokazuje FANATYZM, co oznacza że pewne ćwiczenia które opisuje, może właśnie w taki sposób traktować - wie że szkodzą, ale nie przyzna się bo by wyszło że nie ma racji. I mimo że ma gigantyczne doświadczenie i wiedzę, nie będę z niej korzystał. Jak będą później mnie cięli, to co on powie? Że miałem złą technikę? Nawet nie odpowie, będzie miał mnie w dupie. Właśnie dlatego go nie poważam. Ale i tak przeczytam na spokojnie wszystko co pisze. Poczytaj: http://www.szymczyszyn.pl/akupunktura-polska/
  20. Żarcie na siłę to obłęd - przecież żołądek to nie śmietnik, w który można wszystko wrzucać. Jak organizm daje Ci sygnał że nie chce jeść, nie jedz. Mięśnie to nie wszystko, liczy się jeszcze zdrowie. Chyba nie chcesz po 50 tce łazić po lekarzach, robić gartroskopie i kolonoskopie? Ciężki żywot mają ci ludzie, co nie słuchają swojego ciała a jakiegoś trenera
  21. Się nie obrażam absolutnie, ale ja naprawdę wszystko sobie obliczyłem. Mam za łącznie póki co niecałe 11 tysięcy bardzo duży, wygodny i bezpieczny samochód z 2006 roku, którego nie kradną, rzadko się psuje i jest dość oryginalny. To że ciężko go sprzedać, to fakt - ale coś za coś. Co bym kupił w tej cenie? 16 letniego passata zajechanego, którego mi zawiną raz dwa? 20 letniego mercedesa czy bmw? To że wyszła awaria baku, jest sprawą w było nie było 10 letnich samochodach normalką, wiek ma swoje prawa. W kia która była zrobiona na tip top, jak pojechałem do Wawy pieprznął alternator - co przeżyłem to moje. Ale i w młodszych autach dzieją się cuda. Facet żadnym handlarzem nie jest, jest robotnikiem - jak dla mnie sprawa jest jasna, wiedział że z baku się leje, ale bał się tego powiedzieć, więc mnie "naprowadzał" i myślał że wymienię bak, ale ponieważ usterki nie widać z zewnątrz, mechanik zignorował temat. Nie da się rozkręcić całego auta, by wszystko sprawdzić. Dał dupy ale wszystko opłaci i jak dla mnie temat z nim zamknięty - straciłem jedynie czas i nerwy. A co do kia, wiem co mnie czeka doskonale, z seicento już miałem przeżycia a one są chodliwe. Być może ją zostawię, wszystko zrobione - szkoda oddawać za czwórkę.
  22. Ty zachowałeś się bardzo dojrzale - relacja z tą Panią sprawiała Ci dyskomfort, dusiła Cię i ograniczała, więc miałeś prawo ją zakończyć co też zrobiłeś. Rodzice wpadli w panikę, bo raz że trzeba dać jeść i ubrać, zapewnić samochód, to jeszcze wstyd przed całą okolica że córkę wywalił kolejny facet. Jej rodzice są w histerii - i ich ingerencja nie ma na celu ustawiać do pionu córki, tylko za wszelką cenę ją Ci oddać z dzieciakiem. Jeśli będzie trzeba ją w tym celu spoliczkować - zrobią to. Nakrzyczeć na nią? Zrobią to. Ale to jest tylko gra, próba zdjęcia z siebie ciężkiego brzemienia - i oddanie go Tobie. A jak wiemy, ciężko Ci się żyło, codziennie wkurwienie i frustracja, a od czasu do czasu rzuciła Ci jak psu kość - seks i ugotowała coś. Ale pod koniec już nawet dzieckiem nie chciała się zająć, bo wolała ploty z psiapsiółą. Tęsknisz za nią i poczuciem stabilizacji - ale to minie, bo to zawsze mija. Psychika lada moment ustabilizuje się w nowej sytuacji, i zaczniesz nowe życie. Nie daj się wciągnąć znowu w grę, zasługujesz na coś więcej niż gnojąca Cię biedna babka z dzieckiem których trzeba utrzymać. Uciekaj od ich presji, zamknij z nimi kontakt, ratuj się póki Twój mózg nie ustabilizuje sytuacji emocjonalnej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.