Skocz do zawartości

MANDiNGO

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez MANDiNGO

  1. Takie zmiany, jeśli już mają miejsce, to mają charakter tymczasowy. Czas zmiany uzależniony jest od osiągnięcia celu lub cierpliwości. Pamiętaj, że taka osoba nie postępuje zgodnie ze sobą i przez to się męczy. Prędzej, czy później wróci do swojego naturalnego stanu. To coś podobnego do alkoholika po terapii. Nigdy nie jest wyleczony do końca. Wewnętrznie ciąg do gorzały go rozrywa, a on jedynie odlicza dni od swojej ostatniej lufy. Jak już powróci do swojego pierwotnego zachowania, ty nie będziesz mógł stawiać żadnych warunków, bo pozwalając na zmianę pokazałeś słabość i każde następne groźne tupnięcie nie będzie traktowane poważnie. Do tego dojdzie racjonalizacja jej postępowania i z czasem możesz zostać przeciągnięty na jej stronę wbrew sobie. Kolejne przebudzenie nastąpi po latach - jeśli w ogóle. Uważasz, że wtedy starczy ci sił na odejście, jeśli już na tym etapie się wahasz i próbujesz szukać sposobu, żeby jednak tego nie robić?
  2. @Tony zadajesz niewygodne pytania ;] Swoją drogą gdzieś kiedyś w jakiejś śniadaniówce oglądałem wywiad z kobietami podczas PMS i jego wpływem na podejmowanie decyzji. Oczywiście, jeśli podejmowane były złe decyzje, to automatycznie były usprawiedliwiane PMS, no i wyrozumiałość, srałość i ta cała reszta, że przecież w sumie to nic się nie stało. No i w pewnym momencie niepokorny redaktor (rodzynek w dyskusji) wyszedł poza skrypt i zapytał coś w ten deseń: "ale zaraz, czy w takim razie kobiety piastujące urząd Sędziów, pod wpływem PMS nie wydają wyroków innych, niż wydawałyby poza tym okresem?". No panny w studiu dostały takiego kociokwiku, że oblałem się kawą ze śmiechu. Z miejsca stwierdziły, że oczywiście nie ma takiej możliwości. Wyroki są zawsze sprawiedliwe, PMS może zostać wyłączony pstryczkiem pierdolniczkiem i wszystko jest tak, jak powinno być...
  3. Nie znasz uwarunkowań i powodów podjęcia decyzji. Inni mężczyźni w matrixie będą mieli to w dupie. A ci poza matrixem będą myśleli, że on nadal tkwi w tym szajsie, więc też na niego wyłożą kiełbasę. Generalnie sądząc po dniu tygodnia i godzinie raczej nietrudno domyślić się, dlaczego twoja porada wygląda, jakbyś wyciągnął ją z dupy.
  4. Nie potrzeba przyjezdnych. Miejscowe oddają się za damkę i z nieukrywaną satysfakcją.
  5. To wyhoduj jaja. I przestań być 'sentymenalnym' rzadziakiem. A przede wszystkim nie doprowadzaj do sytuacji, w której twoje działanie jest tylko reakcją, bo w ten sposób sam zawężasz sobie pole manewru. Przejmij inicjatywę i zacznij kontrolować sytuację. Dupy nie dostałeś nie bez powodu. Nawet nie byłeś brany pod uwagę. I jak myślisz, że teraz nagle się to zmieni, to jestem zmuszony cię poinformować, że ni chujeczka. Zapominasz o pani, a w przypadku następnej próby kontaktu odpowiadasz stanowczym tonem: "słuchaj młoda damo, poświęciłem ci już wystarczająco dużo czasu i jedyne z tego co mam, to ból głowy. Niniejszym uroczyście zakańczam tą znajomość". Jej odpowiedź pokaże ci prawdę.
  6. @Roccat Spotkałem się z czymś podobnym w MM w Polsce. Cena była niższa na internetach, ale w sklepie na półce wyższa o paredziesiąt PLN. Spytałem obsługę skąd ta różnica i powiedziano mi, że ta niższa jest prawidłowa, tylko dotyczy egzemplarza z ekspozycji. Jeśli chcesz nówkę zalakowaną w pudle, to musisz dopłacić do wyższej.
  7. A powiedziałeś mu, że ona tak się zachowywała przed ślubem? Dobry pomysł. Z pozycji męża uzyskanie rozwodu z pełnej winy małżonki jest niemal niemożliwe. Chyba, że masz na nią mocne 'kwity', czyli bezpośrednie dowody na zdradę, celowe, niekorzystne rozporządzanie wspólnym majątkiem, przemoc w twoją stronę i dziecka, gorzała, narkotyki, wciąganie dziecka i ciebie w narkotyki. Najlepiej to wszystko razem, bo z osobna może być za słabe. Wtedy np. Sąd może orzec 90% winy żony, 10% twojej. A to nadal jest współwina. Podpisuję się pod tym, co napisał @Normalny. Miesiące, jeśli nie lata gehenny. Od siebie dodam jeszcze, że będziesz mieszkał pod jednym dachem z osobą, z którą będziesz targał się po sądach, więc jeśli któregoś dnia nie utrzymasz ciśnienia, możesz 'pójść na całość'. Wiem o czym mówię. Jeśli chodzi o psychologa, to podczas pierwszej wizyty usłyszysz jedynie jakieś banały. Stracisz czas i 100-200PLN. No chyba, że chcesz się pisać na cały cykl 'wywiadów', ale tego też bym nie polecał. Słowem: zepnij jaja, rozwód za porozumieniem, nie wypuszczaj dziecka z domu.
  8. @Grzenio przy płatności kartą tytuł jest często skrótowy, stąd rachunek lub faktura. Fakt, że sędziowie uwielbiają ugody, ale co, jeśli się nie uda? Chyba lepiej będzie się przygotować i mieć jakieś argumenty do walki w sądzie, niż ich nie mieć.
  9. @brushedsteel karta to tylko forma płatności. Rachunek jest najlepszy. Imienny, lub faktura na siebie. A co do zastępstwa procesowego to adwokat będzie o wiele lepszy niż radca.
  10. Może pójdzie, może nie. Jednak w przypadku - bardzo prawdopodobnym - niepowodzenia tej akcji, byłaby to lepsza pozycja wyjściowa do wynegocjowania opieki naprzemiennej lub innych, lepszych warunków, niż widywanie dziecka raz w miesiącu. Wiek jest tu istotnym czynnikiem, ale takie sprawy nie rozstrzygają się ani w miesiąc, ani we dwa. Jeśli przez cały ten okres dziecko nie opuści domu, to szanse rosną.
  11. @raven W tym konkretnym przypadku mogę coś podrzucić w kwestii dziecka. W polskim prawie rodzinnym istnieje pojęcie 'domu rodzinnego dziecka'. Chodzi o miejsce, w którym się wychowuje i z którym jest związane emocjonalnie. W Polsce przyjęło się, że dziecko odchodzi zawsze z matką. Ale właśnie pojęcie 'domu rodzinnego' jest często używane przez dobrych mecenasów jako wytrych do tego, żeby dziecko zostało przy ojcu. Nie jest to powszechna wiedza, dlatego pozwolenie żonie na zabranie dziecka z domu jest błędem bardzo często popełnianym przez ojców. W każdym razie istnieje prawna furta pozwalająca zatrzymać dziecko. Warunkiem koniecznym powodzenia tej operacji jest niewypuszczenie małej z domu. Może to zrobić, ale ty przecież jesteś jeszcze sprytniejszy. A mianowicie powołujesz tego jej ptysia na świadka, żeby zeznawał na waszej sprawie. Sąd przypomni mu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Makao. On zeznaje. Po makale. Zakładam, że dokumentujesz w jakiś sposób ich korespondecję na poczet swoich przyszłych manewrów.
  12. @brushedsteel zanim odbędzie się sprawa o przyznanie alimentów masz jakieś 2-3 miesiące, licząc od daty wniesienia. Dobrym ruchem byłoby, gdybyś zbierał rachunki na wszystkie wydatki związane z dzieckiem. Ubrania, kino, rozrywki itp. Rachunki imienne lub jeśli się nie da - faktury. Mi to bardzo pomogło. Z tego powodu sędzina ucięła roszczenie mojej ex o 50%, a to sporo.
  13. Czy tylko ja zauważyłem, że to jest dwóch facetów?
  14. Jeśli mogę wtrącić. Wszystko zależy od Sądu. Generalnie nie ma znaczenia ile masz na kwicie, czy ile faktycznie zarabiasz. Ważne są Twoje możliwości zarobkowe, a te Sąd określa na podstawie 'własnego doświadczenia'. Na dzisiaj to jest zazwyczaj nie mniej niż 500PLN za dziecko. W mieście wielkości 120tys. normą raczej jest ~1000PLN. Dają i wiele więcej, ale bardzo dużo zależy od tego, na kogo trafisz. Matki nikt nie rozlicza z wydatkowania alimentów, więc przygotuj się na możliwość ponoszenia całkowitych kosztów. Tak czy siak, ja do Sądu Rodzinnego nie wybieram się bez dobrego mecenasa. Nikt Ci nie zagwarantuje sądownie widzenia z dzieckiem. Formalnie wygląda to tak, że Sąd ustala widzenie w określonym terminie. W tym terminie matka dziecka ma obowiązek udostępnić je ojcu. Ale jak ci nie udostępni, to jedyne co możesz zrobić, to poinformować miejscowego kuratora i wnioskować do Sądu o ukaranie grzywną matki. W praktyce bardzo rzadko zdarza się, żeby Sąd nakładał jakieś grzywny, a jeśli już, to raczej symboliczne. 100-300PLN to max. To tylko Ci się wydaje. Sporo się już zmieniło, ale nadal Sąd Rodzinny to pałac cudów. Pomysł z mecenasem jest bardzo dobry. Tylko to musi być jakiś miejscowy kozak z dobrą opinią. Pamiętaj, że to, co zaoszczędzisz na mecenasie zwrócisz w alimentach. I to z nawiązką. Generalnie głowa do góry. Nie jesteś pierwszy i nie ostatni. Jak to mawiali w hitlerjugend - co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. Powodzenia.
  15. Jej zachowanie jest jak najbardziej logiczne i wytłumaczalne. Mierzy swoją miarą. Przecież wszyscy wiemy, że kobiety zgarniają 'do siebie' i myśli, że siostra będzie postępowała dokładnie w taki sam sposób. A to, że między bratem, a siostrą istnieje mocniejszy związek rodzinny (poprzez krew), niż między mężem a żoną - dla niej jest wtórny. Siostra odbiera część jej zasobów i koniec. Wszelką konkurencję niszczy się w zarodku i fakt, że zarzut dymania własnej siostry to chwyt poniżej pasa, jest bez znaczenia. Wot żeńszczina.
  16. MANDiNGO

    Cześć

    Cześć Bracia. Były beta-orbiter/portfel, zakuty łeb w białorycerskiej zbroi. Wychodząc z tych połączonych stanów cały czas walczyłem z brzemieniem aspołecznego popaprańca, nadawanym bardzo chętnie przez poznawane przez siebie panie. Przebijając się przez wiele treści zawartych tutaj miałem wrażenie, jakby ktoś spisał moją historię. Tak więc teraz jestem tutaj, zahartowany w samotnych bojach, w końcu znalazłem podobnych do siebie. SKOL!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.