Skocz do zawartości

t0rek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez t0rek

  1. No chyba, że jesteś empatą i czujesz te emocje wkurzonych ludzi, mając wrażenie siedzenia we wnętrzu kuchenki mikrofalowej. W zasadzie to taka grubsza broszurka z dużą ilością tabelek, konspektów porównawczych itd. Sporo jest o przyszłych zawodach, zmianach w gospodarce i tego typu prognóz.
  2. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina --> Mój ślad węglowy, twój ślad węglowy, nasz ślad węglowy.
  3. @Obliteraror - czytałeś książki Jana Białka, np. "TECH." ? Będą hulajnogi/monocykle/e-bike z podpięciem do centralnej bazy danych jak social score pozwoli
  4. Nie dziwię się. Nie ma żadnej drogi na przełaj obok? Eee, nie wszędzie. Tu można zobaczyć ścieżki w stolicy i obrzeżach pokonywane na monocyklu elektrycznym: Piszesz "polskich kierowców" (posiadasz może paszport innego kraju? np. takiego na literkę I? ), a wklejasz fotkę z rozwaloną bawarą... https://www.driven.co.nz/news/revealed-the-car-owners-most-likely-to-be-psychopaths/ https://www.autonews.com/automakers-suppliers/bmw-audi-drivers-more-likely-be-psychopaths-study-says https://www.scrapcarcomparison.co.uk/blog/which-drivers-are-most-likely-to-be-psychopaths/ Po co na polskim forum powielać krzywdzące stereotypy? Poczucie wyższości?
  5. Rowerem? Wyczuwam sporo cynizmu. Wiesz, ja tam pragmatykiem jestem. Dla mnie taki pojazd jak rower (ale także hulajnoga elektryczna czy inne UTO) to również sposób na miłe przemieszczanie się, pobycie na zewnątrz zamiast w metalowej puszce (którą jest także zbiorkom czy taxi), odsapnięcie po tłumie frustratów w pracy itd. Obiektywnie patrząc to również sposób na rozładowanie korków i tłoku w zbiorkomie. Powinno nam zależeć, żeby ludziom się chciało wybierać taki środek transportu, skoro tyle mówi się do tego o ekologii i buduje te setki km ścieżek. Jeżdżę zarówno autem jak i rowerem (w tym elektrycznym). Osobiście najchętniej korzystałbym z takich ścieżek, które są totalnie oddzielone od jezdni, a są bliżej drzew i natury. Ideałem by były takie jak miejscami w Danii, ale nawet w Warszawie czasem udaje im się to zrobić dobrze. Z kolei po wielu wrocławskich ścieżkach w centrum bałbym się jeździć, bo wyglądają jakby powstały tylko po to, żeby wkurwiać kierowców. Tyle się mówi o ekologii itd. a nikt nie spojrzy, że nakładanie na rowerzystę tysięcy dodatkowych wymogów to strzelanie w stopę - nie dość, że pojazd go nie chroni, musi się dostosować do warunków atmosferycznych, to jeszcze zamiast cieszyć się ładną pogodą i jazdą, to musi pamiętać jakie auta miał za plecami 400 m wcześniej, bo pan policmajster uznał go za frajera do wydojenia. Już pominę, że jak mu ten rower ukradną, to "życzliwi" ludzie podsumują tylko "widocznie kiepsko zabezpieczyłeś". I wtedy wygoń na rowery te rzesze obywateli, skoro na każdą przejażdżkę trzeba się będzie szykować jak na wojnę... Brzmi jak mokry sen piekielnego prawnika. Piesi też powodują wypadki, a jednak nikt nie wpada na pomysł dowodów rejestracyjnych na podeszwach buta Też m.in. po to używam - na szczęście nie ma wymogu uploadowania własnej jazdy do chmury by niezależna komisja urzędników na bieżąco oceniała moją jazdę. Czy przypadkiem w tamtych czasach same auta były mniej popularne, ale zarazem PKP i PKS obsługiwały więcej małych miejscowości? Czy to nie jest jakiś zakamuflowany snobizm w stylu "kiedyś to na studia szli nieliczni" ?
  6. Taki dowcip mi się przypomniał: Astronom, fizyk, informatyk i matematyk przejeżdżali pociągiem przez Anglię.Pierwszym widoczkiem, na który zwrócili uwagę było duże pole, na którym pasła się czarna krowa. Każdy z nich zrobił o tym uwagę w swoim kapowniczku:Astronom napisał: "Wszystkie obserwowane w Anglii krowy są czarne."Fizyk napisał: "Hipoteza robocza: krowy w Anglii są czarne."Informatyk napisał: "Anglia.krowy[1]:=czarna;"Matematyk napisał: "Istnieje w Anglii co najmniej jedno pole, na którym co najmniej jedna krowa z co najmniej jednej strony jest czarna." I uważasz, że to dobry kierunek?
  7. Dołożę do tego drugą myśl - wyjaśniającą. Tak z grubsza wydaje mi się się, że z cywilizacji "ideowej" zamieniliśmy się w cywilizację zorientowaną na potrzeby (w dużej mierze kobiece - to one się z nimi bardziej utożsamiają). Stąd nie ma szacunku wobec geniuszy, męskiego ducha, idei - obiektem kultu stały się potrzeby i ich zaspokajanie. A jak ktoś umrze, to nagle się okazuje, że pewne potrzeby nie mogą być zaspokojone (np. już nie wydaje nowych płyt, nowych dzieł itd.). Dopiero wtedy do zombiaków dociera, że był człowiek i już go nie ma, bo trzeba znaleźć nowego providera do tej powstałej "dziury" potrzebowej.
  8. Jeden z lepszych materiałów na ten temat, jaki widziałem:
  9. @SzatanK A dla mnie to wszystko się łączy metaforycznie - ludzie bez ducha w przewadze, cywilizacja śmierci, to i mężczyzn (ale i geniuszy) docenia się dopiero pośmiertnie
  10. Kamil O'Rety https://www.youtube.com/user/Podrywam
  11. No właśnie chyba nie tylko same dusze (one nie mają aż takich możliwości), co przez ich ciemnych, duchowych pomocników. Co do filmów to luz - nie oczekuję przecież, że ktoś się z tym od razu zaznajomi, wrzucam dla dobra dyskusji.
  12. Nie każdy narcyz jest psychopatą. Do tego to trochę jak porównywać kameleona, który dostosowuje się do otoczenia, a tak naprawdę jest "umiejętnym nikim" do alfy, który ma silną osobowość i nie jest kameleonem. Alfa jest sobą. A dla mnie panie Izabela Kopaniszyn i Beata Niewińska z linku poniżej całkiem dobrze ogarniają narcyzm i umieją o tym opowiadać: Dla mnie od stronu duchowej znamienne jest to, że w tych narcystycznych obciążeniach jest jakby narcyz + symbiont (coś jak krokodyl) i to tworzy triangulację z ofiarą. Mówiąc bez ezo wstawek - narcyz bardziej dba o relację z poczuciem własnej wizerunkowej zajebistości niż z otoczeniem samym w sobie, dlatego jest tak nieprzemakalny. Reszta jest tego pochodną.
  13. Zgadza się - w ten sposób niestety zweryfikowałem parę znajomości z kolegami, gdzie po wejściu w związki totalnie stracili jaja, osobowość i pasje. https://czarko.pl/grzeczni-chlopcy-trafiaja-na-suki/
  14. Może w kontekście władzy tak, ale czy świadomości? Tu bym polemizował. Na pewno bardzo pilnują, żeby mechanizmy prokreacyjne na tej planecie nie były zagrożone i średnio znają się na żartach.
  15. Chyba zrobiłem błąd, że nie wstawiłem emotki Wyluzuj - ja nigdzie nie piszę, że są złe. Pasożyty też natura stworzyła i pełnią określoną funkcję w przyrodzie. Niektórych z nich potem człowiek używa do leczenia - patrz kordyceps. A teraz małe wizjonerstwo z mojej strony. Z racji coraz większej ilości matek samotnie wychowujących synów, obstawiam, że faceci trochę nadrobią w sztuce manipulacji. Np. synek "oczko w głowie" będzie manipulował matką, a ona swoimi przydupasami.
  16. Jak pasożyt, co zmienia świadomość żywiciela pod siebie za pomocą m.in. różnych związków chemicznych.
  17. Może pora to jednak przerobić i zdjąć klapki z oczu? Nawet jak u nas w kraju ma się problem z życiem na poziomie, to to już nie jest PRL - granice są otwarte, a możliwości jest sporo.
  18. Tak tylko dopowiem jako facet - zwróćcie uwagę jak szybko dziewczynki bawią się w domek dla lalek, gdzie mają władzę nad wszystkimi lalkowymi domownikami
  19. Wybacz może mój prowokacyjny ton, ale uznałem, że tu trzeba konkretnie, bo nie dociera. Tu chodzi o emocjonalny ból dupy - czy jesteś w stanie się pogodzić z tym, że co było, to było (nie zmienisz tego przecież, nie cofniesz czasu)? Trochę jak w ustawieniach systemowych - podziękować rodzicom za otrzymane życie (nie warunki, życie samo w sobie) i zrobić z nim tego, co najlepsze. Z Twoich postów czuję, że ten żal o te warunki masz i przenosisz je dalej, na podejście do zakladania rodziny. To jest ciągłe odreagowanie, a nie budowanie z pozycji zneutralizowanych, przerobionych emocji. Patrząc systemowo - stawiasz się powyżej rodziców (a to skutkuje potem zwrotką - Totalna Biologia i np. cukrzyca jako konflikt walki/obrzydzenia - "muszę być większy, żeby wygrać" - > waga) i oceniasz to, co Ci dali - emocjonalnie. Wiem na wielu życiowych przykładach, że takie przerobienie tego, wybaczenie, potrafi sporo odblokować. I powtarzam - tu nie chodzi o warstwę racjonalną, tylko o emocjonalną. Racjonalnie patrząc, to w latach 90-tych była bieda i w wielu rodzinach nie było zbyt kolorowo. To może być szokujące, ale z poziomu duszy/podświadomości mogłaś celowo wziąć sobie takiego męża, żeby dalej móc przeżywać ten konflikt niedostatku (i wkurw na to). Jak się tego nie uwolni, to podświadomie będzie się to powtarzać, mimo różnych technik mentalnych radzenia sobie ze stresem czy zorientowania na cel. Np. taka afirmacja uwalniająca "Warunki materialne, w jakich dorastałam nie były idealne, ale dziękuję rodzicom za to życie i zrobię z nim to, co najlepsze." - Powtarzać i zapisać sobie np. jakie pojawiają się podświadome odpowiedzi, jakie emocje. Wszystko fajnie. Wymienione przez Ciebie działania mogą ulatwiać panowanie nad emocjami (głodówki też robiłem, znam ). Mam tylko wrażenie, że to jest trochę pudrowanie emocjonalnego trupa, jeśli tam ciągle stoi ta wkurwiona Mała Mi, która nie dostała od rodziców tego, co chciała i tupie na nich z fochem, bo nie potrafi zaakceptować, pogodzić się z tym, co już było. To zamyka serce. Co do energetyków, kawy itd. Zgadzam się z tym, co się pokazuje na ustawieniach i co pisał też Łazariew, że istnieje potężny mechanizm regulujący, który nie pozwoli nam skrzywdzić rodziców jako afekt emocji do nich. Prędzej odetnie od energii, od życiodajnego gniewu i zamuli. Uświadamianie sobie tych postaw i uwalnianie tego gniewu paradoksalnie właśnie potrafi dać większy dostęp do siły życiowej, a to się potem przełoży również na sukcesy w życiu. No bo chcesz się pozbyć tej gonitwy myśli czy po prostu ciągle kombinować, żeby nie przeszkadzała?
  20. A sama pogodziłaś się z tym, ile dostałaś od rodziców czy chomikujesz w sobie ból dupy o to? Co? Hmmm... a bierzesz pod uwagę, że waga to składowa całości? Twojej psychiki, emocji, stresu, trybu życia? Jak się Ciebie czyta, to ciągle wydajesz się osobą bardzo zorientowaną na cel, wręcz ucieczkowo. Coś w stylu "gonię ciągle do przodu, bo jak się zatrzymam, to się rozpłaczę i nie poskładam już do kupy".
  21. Dobra, bo już nie da się czytać tego bzdurzenia... Jaka Ty jesteś górnolotna, wspaniałomyślna, do tego cudowna kucharka i dbasz o partnera, żeby jego psychika to uciągnęła. Po prostu cała na biało, a dla facetów na przezroczysto (ciekawe dlaczego ). A może to jednak taka bajeczka, w którą próbujesz wierzyć, żeby przykryć inne rzeczy?
  22. Myślę, że to spore uproszczenie i nie chodzi jedynie o wygląd. Wyczuwam tu lekki resentyment, podobny do innej forumowiczki, która lubowała się w pieczeniu ciast.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.