Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez self-aware

  1. @bassfreak - Dziwi mnie, że zadajesz takie pytanie. Co drugi Twój post dotyczy tego, że jaja Ci puchną... Może masz okazję to zmienić i poruchać i się zastanawiasz?
  2. Jasne. Dlatego to jest mit, że chłop po 40 będzie miał młode, piękne kobiety. Będą mieli tylko wysocy, przystojni goście, tacy z minimum porządną genetyką. Reszta nie ma na to szans. Oczywiście nie liczę tu celebrytów, aktorów i innych milionerów, ale po co w ogóle podawać ich jako jakiś przykład? Świetnie to widać na dyskotekach. Jest tam trochę mężczyzn, którzy z ryja śmiało wyglądają na sporo ponad 30 i spośród tych gości praktycznie tylko i wyłącznie przystojni obracają kobiety. Facet 30+ z kiepską genetyką tam dla kobiet nie istnieje, jest totalnym odpadem. Oczywiście dyskoteka to nie jest coś co można przełożyć na cały świat, ale sporo tam widać i kto czasem chodzi ten wie, że dużo normalnych kobiet też tam bywa a nie tylko jakieś karyny, więc obserwacje można robić.
  3. Siema @Carl93m, też się chętnie udzielę w temacie bo czuję, że jesteśmy w wielu kwestiach bardzo podobnymi osobami. Standardowo mnie niestety wylogowało podczas pisania (jak ja tego skryptu na forum za to odpowiadającego nie znoszę), dlatego moja odpowiedź może być kiepsko sformatowana miejscami, bo sobie skopiowałem wcześniej wypowiedź właśnei na wypadek wylogowania. Usuwa wtedy emotki, cytaty itd... Tak niestety bardzo często wygląda życie gdy czas szkolny dobiegnie końca. Można z tym skutecznie walczyć jak ma się kasę, nie musisz wtedy pracować od rana do wieczora, masz czas i chęci żeby gdzieś wyjść. Ja osobiście przez wiele ostatnich lat miałem tragiczną wręcz sytuację pod względem relacji interpersonalnych. Od kilku tygodni wprowadziłem sobie, że raz w tygodniu idę do klubu potańczyć. Czy mi się chce czy nie, traktuję to jako task, który musi zostać wykonany. Co z tego wyjdzie? Nie wiem, ale w jakiś sposób wypełnia mi to chociaż trochę bycie samemu. Tydzień temu udało mi się nawet podczas tańca trochę całować z jakąś panną, ale była z wyglądu bardzo przeciętna, bardzo bardzo, bez alkoholu bym nie dał rady, ale i tak w to poszedłem bo rozumiem, że ja wizualnie też jestem jaki jestem i już wyszedłem z tego myślenia, że mogę mieć kobiety atrakcyjne wizualnie sam będąc przeciętniakiem. Wczoraj jednak było słabo. Tańczę nieźle i dlatego czasem laski się godzą, ale ta ich obojętność i czekanie aż dany utwór się zakończy jest bardzo, bardzo frustrująca. No... ale taki sposób sobie wymyśliłem na wypełnienie jakoś tej pustki w kontekście relacji z ludźmi. Lubię tańczyć, więc to trochę dodatkowo pomaga. Mimo wszystko lepsze to niż siedzenie w domu. Masz cel zawodowy, to już zajebiście. Ja swój mocno zatraciłem, dalej cisnę ale nie mam w sobie już wewnętrznej wiary. To nie pomaga. Co do treningów... Czy nie trenujesz pod kobiety? Myślisz sobie, że sylwetka Ci je da i dlatego chodzisz, a wewnątrz siebie tego nie lubisz. Ja na siłowni nie wytrzymałbym tygodnia. Nuda jak skurwensyn. Nie wiem jak można to robić Za to kalistenika, sztuki walki... Praktycznie ciągle coś innego. Zmień sport. Oczywiście inny nie da Ci takiej sylwetki jak siłka, ale pytanie po co to robisz. Podobnie Tylko, że jeśli masz cel zawodowy i on jest związany z IT to praktycznie nie ma wyjścia, siedzisz ciągle przed kompem... Obecnie mam prace i chodzę do biura, więc opuszczam to pomieszczenie codziennie, to plus. Bo nie będziesz. Witamy w dorosłym życiu. Nudne, monotonne, w kurwę powtarzalne. Nie ma żadnego podjazdu do życia młodego człowieczka, niestety. Jedynym rozwiązaniem jest gruby szmal. Inaczej lipa, nawet jak znajdziesz hobby to reszta życia dalej będzie powtarzalna. Codziennie idę do pracy, trwa to jakieś 15 minut pieszo, mijam dosłownie te same ryje. O tych samych porach... Poniedziałek nie różni się niczym od wtorku, od środy, od czwartku i piątku. Jakbyś był programista 15k to może dałoby się np. zaproponować, że chcesz tylko połowę stawki ale robisz na pół etatu i dzięki temu masz więcej czasu? Nie wiem... Mam te same rozkminy i życie mnie męczy Znajduję przyjemność w treningach, spacerach, jedzeniu... Czasami wracam do bukmacherki bo obstawianie swojego hajsu daje masę emocji. Ale bywam tym mega zmęczony. Praca, nauka, ćwiczenia... Od rana do wieczora, padam na pysk. Nie ma czasu odpocząć. Nie wiem jak można robić karierę i sporo odpoczywać i jeszcze trenować, trzymać michę itd. Ile mają doby niektórych użytkowników? 40h? A może śpicie 2h dziennie? Jedyne rozwiązanie to po prostu pojechać. Ja w życiu aż 3 razy wyjeżdżałem do nowego miasta (w tym raz za granicę) nie mając wszystkiego ogarniętego. Raz miałem załatwioną pracę, ale mieszkania nie (miasta kompletnie nie znałem). Raz miałem mieszkanie, ale nie pracę (ani kraju ani miasta nie znałem), a ostatni raz wyjechałem w ciemno totalnie nie znając ani miasta, ani nie mając mieszkania ani pracy. To spowodowało na pewno jedną ciekawą rzecz, że nie mam obawy chodzić w jakieś miejsca sam. Skoro udały się takie rzeczy to reszta wydaje się łatwa. Gdybym miał prace zdalną za grubą kasę to myślę, że wyprowadziłbym się do Chorwacji, Hiszpanii czy gdzieś... Ale totalnie w ciemno. Kupiłbym bilet na samolot i zaczął od totalnego zera, czyli ulicy I tak raz dwa znalazłoby się jakieś lokum. Wszystko niestety zawsze zależy od pieniędzy. Frustrujące w chuj jest to jak wielu rzeczy nie spróbuję w życiu przez brak $. Podsumowując... Życie nie jest lekkie i tak wygląda u wielu ludzi. Niektórzy żyją w małżeństwach (po matrixowemu) i udało im się znaleść fajną kobietę i ich życie wygląda spoko. Ty wybrałeś trochę inną drogę i niestety ona ma też swoje minusy. Świadomy singiel ma świetne życie w sytuacji, gdy uda mu się finansowo (przez uda rozumiem, że zarabiasz 10k a nie jebiesz na to od rana do wieczora) + ma dość dobry wygląd (ewentualnie brak potrzeby kobiet). Jeżeli jebiesz non stop i kasy z tego większej nie ma to kwestia wypalenia jest tylko kwestią czasu, nie tego czy ono nastąpi, niestety. Co z tym robić? Próbować coś zmieniać... Totalny frazes, wiem. Ale co innego można poradzić? Można coś dodać, jakiś nowy nawyk, zainteresowanie. Można coś wyjebać. W życiu trzeba mieć niestety też jeszcze niemałą domieszkę po prostu farta. Jednego dnia pojawisz się w odpowiednim miejscu i czasie i wydarzy się coś co zmieni wszystko. A być może akurat zachorujesz, przeleżysz dzień w łóżku i szansa przepadnie bezpowrotnie? Tak bywa.
  4. O to to to... To gadanie, że chłop może sobie do 40 ogarniać kasę, potem znajduje młodą cizię, ogarnia sobie ją przez 2-3 lata sprawdzając czy jest odpowiednia, potem robią bąbelki i żyją długo i szczęśliwie... Fajnie, ale poza tym, że jest to totalny matrix (bo takie coś będzie miało kilka % mężczyzn), czy chciałbyś mieć jeden z drugim 20 lat i ojca, który zaraz dobije 65? I kto wie, być może jego dni powoli są policzone? Ja nie.
  5. Spoko, rozumiem. Cóż... gratuluję smykałki do zarabiania skoro tak dobrze idzie, gdy jednocześnie nawet się na to nie nastawiasz
  6. @Imbryk - Jak człowiek za dużo myśli to potem budzi się z ręką w nocniku. Jak jakiś pomysł wpadnie mi przed nogi to go rozkminię i tyle. Wiele razy rozmyślałem nad swoim życiem i tym, w którą stronę iść i nie znalazłem w sumie niczego co mógłbym określić jako "wow, to jest to!". Uznałem zatem, że dalsze rozkminy nie mają wiele sensu bo czas przecież leci. Może naturalnie coś kiedyś gdzieś się pojawi.
  7. Dziwne. Ja bym bardzo chciał kobietę, która dobrze zarabia. Wydaje mi się, że problem jest taki, że taka kobieta często musi mieć faceta, który zarabia jeszcze więcej od niej, a skoro w wieku 29 lat masz kilkanaście tysięcy złotych to zostaje Ci z całej puli mężczyzn może z 5% kolesi, którzy mogliby to spełnić? Zatem wybór dość mały. Ktoś wspomniał o żarciu, 200zł miesięcznie? Bez szans. Ja poniżej 600 nie umiem zejść. No ale ja muszę jeść z 3500kcal żeby tylko utrzymać swoje ledwo 70kg. Faktem jest, że chciałbym żywić się za 2-3 stówy i trzymanie michy to jest koszmar. Co do oszczędzania... Trudno to robić mega długoterminowo. Ja tak żyłem jak dziad przez w sumie całe życie. Teraz jak mam te 30 lat to jednak lubię sobie coś czasem kupić, mimo że nie mam za bardzo pieniędzy. Jednak nie potrafię już nic dla siebie nie zrobić i dobrze się czuć. Pół życia za mną i stwierdziłem, że bez sensu jest nic dla siebie nie robić. Oczywiście mówię o drobnych rzeczach bo na większe mnie nie stać, w sensie kupię okresowo jakiś t-shirt czy coś innego dla siebie, gdzie mam na koncie kilka maratonów 1.5-2 letnich, gdzie nie kupiłem sobie nawet nowych skarpetek.
  8. Niestety poprzez wąski szkielet mam na myśli więcej rzeczy, ale nie chcę za bardzo tego opisywać. Pływanie jakoś tam bardzo delikatnie poprawiło sytuację, ale delikatnie. Przy kiepskich genach cudów pływaniem nie zdziałasz. Co do dupska i ud. Dupkę mam ładną genetycznie, ale to niestety nie jest jakaś wielce pożądana cecha u chłopa Co do nóg ogólnie no to można się domyśleć, że przy mojej genetyce jest z tym słabiutko. Nawet jak próbowałem ćwiczyć górę kalisteniką a dół ciężarem to jak przytyłem parę kg to dół praktycznie stał w miejscu. Poza tym wyglądałbym z dużymi udami karykaturalnie i Ty może i się z tym nie zgadzasz, ale wynika to z tego, że nie wiesz jak wyglądam, po prostu. Może tak kiedyś być, kto wie. Jednak chyba nie kręcą mnie przemówienia publiczne. Chociaż na pewno robi się na tym ekstra forsę.
  9. @BlacKnight - Ja nie mówię, że mi się podobają super dojebane sylwetki w sensie 50cm w łapie, to nie... Mogłaby to być np. sylwetka takiego hamzhamowni, wtedy czułbym się zajebiście. Ale to nie jest dla mnie do osiągnięcia, musisz mieć chociaż trochę odpowiednią budowę.
  10. @zihuatanejo - Ehh... No pogadałby człowiek z Tobą, ale się nie da. Zaraz się burzysz, robisz agresywny. Jak Ty w moim poście znalazłeś "wymądrzanie się" to ja nie wiem I tak jak napisałem, zamierzam po skończeniu obecnej umowy wyjść poza WP i szukać czegoś fajniejszego. Na resztę, przez Twój ton mi się odpisywać po prostu nie chce. To już wiem, że dobrze robię trenując sztuki walki.
  11. Hmm... Zgoda, bez twarzy i wzrostu to nie jest jakaś super rzecz, doda może +1 do SMV. Ale jak masz ryło w miarę i powiedzmy z 180cm to dobra sylwetka moim zdaniem pięknie to dopełnia. No i ja ogólnie chciałbym super sylwetkę nie dla kobiet a dla siebie, uważam, że piękna a sylwetka to najcudowniejsze trofeum osoby, która jara się sportem. Nie chcę tego robić. Zbyt wiele o sobie napisałem na forum a mimo wszystko chciałbym pozostać anonimowy. Mam kilka szczególnych rzeczy w tej mojej budowie, po których mógłbym już zostać bankowo rozpoznany przez ew. znajomych biorąc pod uwagę inne informacje o mnie tutaj. Mało jest mężczyzn z taką budową jak ja, jak wspomniałem nie raz ja nie mam przeciętnej budowy tylko gorszą. Rzadko jest tak, że ktoś jest tylko ektomorfem i to takim pełnym. Najczęściej się mieszają cechy np. ekto i mezo. Mezo i endo itd. Ja jestem 100% ektomorfikiem i moja sylwetka mogłaby być pod tym pojęciem na wikipedii albo na lekcjach biologii, niestety ?
  12. @zihuatanejo - Arch, rozmawialiśmy już o tym nie raz. Ja obecnie klepię WordPressy w typowej agencji... Ciężko się tak rozwijać. Chciałbym być gdzieś indziej i mieć trudniejsze zadania i obok doświadczonych kolesi, przy których można się uczyć. To co piszę to nie są bzdury bo pytałem się kilku pracodawców jak to wygląda i ilość CVek jakie lądują u nich oraz zapytań na maila o możliwość pracy jest potężna. Ja byłem nawet gotowy na staż za 1000zł mimo, że jadłbym wtedy własne gówno... Ale firma wydawała się niezła do rozwoju, więc długoterminowo byłoby to dla mnie ok. Odpowiedź dostałem po 2 miesiącach, a miała być po 14 dniach. Napisano mi, że było tak dużo zgłoszeń, że nie wyrobili się. Uczę się po godzinach, ale ciężko samemu przekroczyć pewien poziom. Znalazłem człowieka, doświadczonego programistę, któremu płacę kasę i razem trochę kodzimy i on mi daje feedback. Chcę tak pociągnąć do końca obecnej umowy, czyli jeszcze 11 miesięcy i wtedy spróbować znaleźć lepszą pracę. Przez ten czas chcemy wspólnie skleić jakieś 2-3 mocne projekty do portfolio... Mam nadzieję, że to w końcu będzie dla mnie jakiś game changer.
  13. @MalVina - Jestem pewien, że nie mówimy o tym samym. Chudy a mały, drobny, wąski (szkielet) to zupełnie 2 inne typy. No i ten pierwszy może stać się bestią, wystarczy mu żarcie i siłownia. Ten drugi nie może.
  14. Prawie żadna kobieta nie lubuje się w "małych" mężczyznach. Tu nie chodzi tylko o wagę bo ja mam 175 i +/- 70kg czyli nie jestem jakiś znowu kościotrup, wśród ektomorfików jest wielu gości o znacznie gorszej proporcji wzrost/waga (oczywiście moje 70kg nie wzięło się z niczego, ja muszę bardzo pilnować miski żeby chociaż tyle mieć). Tu chodzi o moją budowę. Ja jestem "mniejszy" niż wielu gości o podobnym wzroście/wadze czy nawet mniejszych. Po prostu chujowy szkielet. Przybranie masy tutaj niewiele da, a wręcz przekroczenie pewnej wagi, czyli u mnie jakieś 72-75kg zaczęłoby wyglądać komicznie. Chłop z normalną genetyką może przy tym wzroście śmiało zbudować z 85-90kg mięcha i wyglądać fajowo, ja bym wtedy wyglądał jak totalna karykatura... Frustruje mnie to okrutnie. Zwłaszcza w dobie pierdolenia "wystarczy chcieć" -> nie, nie wystarczy. Chociaż minimalne predyspozycje mieć trzeba, to warunek konieczny. Ich brak odbiera mi całą frajdę i motywację. Bo to tak jakby chcieć mieć fajną karierę, ale nigdy nie mieć z niej pieniędzy i całe życie tylko cieszyć się "procesem", ale zawsze bez wyników finansowych. Bez sensu. Dały mi wielki upór, sporo satysfakcji, pewność siebie w fizycznej konfrontacji, nie boję się dać w ryja większym od siebie. Kondycję itd. oczywiście też. Niestety jest i druga strona medalu... Kontuzje, dużo kontuzji. Kolana mam do wymiany a mam ledwie 30 lat. I parę innych rzeczy. Frustracja że inni mają dużo lepsze wyniki mimo takiego samego lub mniejszego wysiłku (czyli właśnie genetyka). Wkurwienie, bo gdyby nie genetyka to poszedłbym pewnie w sport zawodowo bo to jarałoby mnie, jakieś sztuki walki, rzeczy sylwetkowe itd. Aaa chuj z tym... Nie chce mi się pisać o tym bo mnie wpienia, że natura musi jednym dać a innych wyruchać w dupę. I potem ci drudzy jeszcze muszą słuchać tych pierwszych, że wystarczy chcieć. Ble.
  15. To fakt, chociaż ja akurat nastawiłem się na pracę i byłem cierpliwy, ale wmówiono mi, że wystarczy chcieć, wierzyć i działać a talent, predyspozycje, pomysł, szczęście itd nie ma znaczenia a to jest bzdura nad bzdurami. Gdyby tak nie było to zostałbym Lewandowskim.
  16. Syn: - Przystojny - Wysoki - Zaradny finansowo - Czarujący - Pomysłowy, żeby zarabiać na czymś co lubi - Zaradny - Odważny Jedyny problem z nim byłby taki, że musiałbym zrobić testy DNA Córka: - Wygląd @ViolentDesires tylko niższa. - Z charakteru, hmm... Optymizm @Hippie, pasja do czegoś jak u @Hatmehit np historia, to nie musiałaby być historia, ale do czegoś + słodka pewnego rodzaju naiwność + trochę @a.jolie, trochę @Lalkaa, trochę @Claudianne i trochę jeszcze innych rezerwatek, bo jakoś je tu polubiłem.
  17. Całe życie uprawiam sporty. Kalistenika, siłownia, boks, kickboxing, pływanie, rower, bieganie itd, itp. Od dziecka jestem usportowiony. Czasami posiłkuję się np. gainerem bo inaczej przy częstych treningach by mnie nie było, bardzo szybko spalam kcal. Chodzi tutaj jednak o dwie rzeczy, podatność na kontuzje + bardzo kiepska, specyficzna budowa kostna ciała, uniemożliwia mi ona zrobienie z siebie "bestii" -> bo wyglądałbym po prostu jak kretyn. Czyli dla prawie każdego mężczyzny na świecie mocno rozbudowana sylwetka to + xyz do SMV, w moim przypadku mogłoby to jeszcze obniżyć moją już i tak przeciętną urodę.
  18. Od tego zaczęła się moja droga, która nie skończyła się cudownie. Wielka wiara w niemożliwe i bolesny upadek po latach. Ile to ja czasu przejebałem na te bzdury to nie zliczę... Jestem ofiarą kołczów. Uwierzyłem, że wszystko się da, że wystarczy wierzyć i te inne pierdoły. W całej tej "sekretowej spierdolnie" nie biorą pod uwagę predyspozycji, genetyki, talentu itd. A to przecież mega istotne rzeczy. Liczy się w tym tylko jakaś wewnętrzna moc, która do chuja doprowadzi. Wielu ludzi, których znam i którzy mają mieszkania pod wynajem, jakieś biznesy itd, nie ma pojęcia o żadnych sekretach, nie stosuje żadnej ezoteryki itd. Oni mają to w dupie, liczą się dla nich tylko i wyłącznie rzeczy materialne. Te rzeczy sprawdzą się u garstki ludzi, tych co dobrze trafią ze swoją drogą, wtedy posiłkowani jakąś wewnętrzną wiarą zdobędą jeszcze więcej (mimo, że te sekrety to takie sztuczne pompowanie wiary w siebie, to w takiej sytuacji zadziała i pomoże). A jeszcze pamiętam jak gadałem znajomym o tym, że trzeba wierzyć i kreować myśli i wszystko się zajebiście zrobi. Mieli mnie za oszołoma a ja wtedy uważałem, że jestem jakiś oświecony i wiem lepiej. Nie muszę chyba mówić, że prawie każdy z nich ma teraz fajniejsze życie niż ja. Co do Twojej historii, fajnie że Ci się udało. Może i mnie jeszcze czeka moment, w którym będę mógł napisać taki post jak Ty
  19. @Bruxa - Znam kilka opcji żeby dobrze zarabiać: 1. Mieć talent, predyspozycje do czegoś i farta, że akurat żyje się w czasach gdzie rynek chce za to płacić. 2. Mieć fajny pomysł na biznes i możliwość jego realizacji. 3. Kraść (politycy itd). 4. Wyzyskiwać (firma i płacenie żałosnych pieniędzy i trzymanie bata nad pracownikami). 5. Być specjalistą w czymś. Numer 1 nie zależy ode mnie. Numer 2 odpada, nie mam pomysłu. Do numeru 3 trzeba mieć możliwość. 4 jest trochę związany z 2. Pozostaje mi więc numer 5. Ale numer 5 wymaga wielu lat nauki i pracy, jak będę zmieniał kierunek, gdy tylko nadchodzi konkurencja to nigdy nie będę w czymś dobry. Dlatego trzeba mieć tu znowu farta, aby wybrać coś w czym warto się rozwijać i jeszcze to jakoś lubić. Mi się niestety nie pofarciło, ale skąd 3-4 lata temu miałem wiedzieć, że tak to będzie wyglądało, że powstaną szkółki programowania i ludzi co chcą programować wypierdoli w tysiącach?
  20. O to właśnie chodzi. Jak ktoś ma dużo forsy to w sumie i bycie samemu może być nawet fajniejsze niż z kimś. Ale bez kasy? Wtedy starość to musi być smutna konieczność. Nawet nie chcę myśleć o stresie spowodowanym chorobami, których leczenie oczywiście przewyższy emeryturę (jeśli coś takiego w ogóle będzie).
  21. Bardzo się boję tej drugiej fali. Jeśli mnie wyrzucą z pracy to nie wiem co zrobię... Oszczędności żadnych, umowa na wynajem podpisana... Oby tego nie było.
  22. Tak, to prawda. Fart jest w życiu mega ważny. Choćby fakt, że obecnie na stanowisko w IT na web developerce (ja w tym siedzę) ląduje na jedno stanowisko po 100-400 CV. To okrutnie demotywuje do robienia czegokolwiek. I wpływa mocno na $$, po co mają płacić dobrze jak można kogoś zastąpić w 5 minut. Ty miałaś pomysł i szybko na niego wpadłaś. Są ludzie, którym to się przydarza np. w wieku 60 lat i wtedy stają się bogaci, ale umówmy się... wtedy to już chuj. A i bywają tacy, którym się nigdy nie uda. Ja zazdroszczę ludziom różnych rzeczy, ale chyba najbardziej to właśnie łatwości w zarabianiu forsy. To jest najtrudniejsza rzecz w życiu, odbiera zdrowie, chęci do życia... I czasem daje w rewanżu satysfakcję i $, ale niestety nie zawsze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.