Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez self-aware

  1. @Jaśnie Wielmożny - Ale ja nigdy nie stwierdziłem, że ktoś mi broni.
  2. @Baelish - Nigdy nie będę miał wypasionej fury, więc to niemożliwe
  3. @Baelish - Ta duża kasa potrzebna jest po to aby sobie żyć bez stresu i nie pracować w ogóle albo bardzo mało. Niektórzy (jak ja) odczuwają depresję na myśl, że mam do 65 roku życia pracować i mieć jedynie chwilę radości w weekendy. Fajna historia, choć tak jak kiedyś dałaby mi kopa do działania tak dzisiaj już tylko frustrację. Niepotrzebnie założyłem ten temat. Mimo wszystko, gratuluję. Podziwiam osoby z talentem do robienia kasy, zawsze odczuwałem mega respekt przed niektórymi moimi szefami, którzy z niczego się dorobili.
  4. To dla mnie jest jednak szukanie problemu na siłę. Jeśli ktoś ma problem z dużymi pieniędzmi to chętnie wezmę.
  5. @Infernal Dopamine - Spoko, ale łatwo jest mówić o tym żeby zająć się życiem z poziomu kogoś kto sobie zarabia w miarę spoko pieniądze. Jak masz gówno w życiu to ciężko o podejście, że z życia trzeba coś mieć i czas wyluzować. Wiadomo, że takie rozkminy można mieć jak już z kasą jest fajnie, wtedy rzeczywiście warto przeanalizować czy jest sens tyrać.
  6. @vand - Powodzenia. Ja już od lat cisnę i gówno z tego mam dlatego dochodzę powoli do ściany, na której jest napis typu "jebnij to wszystko, znajdź byle robotę i sobie żyj od pierwszego do ostatniego". Prawdopodobnie nie mam jednak tego talentu w branży a sama dyscyplina to jednak za mało bo w IT to każdy ją ma. @mac - Też przerobiłem jakieś gówna dla znajomych itd. i mam dość bo to jest praca typu 300zł za 10 dni roboty od rana do wieczora czyli po przeliczeniu za jakieś 2zł na godzinę. Tu chyba jest właśnie ten problem a ja głupi nie potrafię przyznać przed sobą, że to niestety pewnie to ciągle sobie wmawiając, że wystarczy chcieć. To być może wynik tych jebanych kołczanów, w których piękne przemowy wpadłem lata temu, że niby wszystko ode mnie zależy. A ja zawsze byłem przeciętniakiem do potęgi i w każdej pracy waliłem niezłe gafy i nagle mi się wymarzyło, że własna firma, że praca z każdego miejsca na świecie i inne pierdy. Ehh jebane życie, lecę w kime Panowie. Miłej nocy.
  7. Dzięki za odpowiedzi. Tak jak napisałem w pierwszym poście "ile zajęło Wam dojście do tego co sobie ustaliliście?", czyli wiadomo, że dla każdego taki sukces finansowy to coś innego i chciałem aby każdy to po swojemu zdefiniował. Największe moje marzenie to coś takiego co ma @mac, czyli pracować dosyć mało ale żyć jakoś tam w miarę godnie. Tylko to jest kurewsko trudne i moim zdaniem dzisiaj już prawie niemożliwe w dobie zajebistej konkurencji chyba, że ktoś już jest na rynku od jakiegoś czasu. Jak szukałem na stronach typu freelancer.com to to jest niewolnictwo za psie pieniądze i walka z kolesiami z Indii, którzy zrobią za 5$. Bez szans z tego jakkolwiek żyć. Ładnie. Zaczynaliśmy zatem tak samo, ja też 6zł. I wiek też bardzo podobny. Niestety dalej się rozmywa bo różnica w zarobkach spora, Ty 9k, ja 0... A cel to już po prostu przeżycie. Swoją drogą widzę, że mało ludzi z celami typu wielki dom itd, spoko, też uważam że to do srania jest potrzebne.
  8. To możesz poafirmować w mojej intencji bo ja już w moim baku motywacyjnym paliwa nie mam, w każdym bądź razie dzięki
  9. Hej, tak jak w temacie. Kiedy realnie zaczęliście "działać" i ile zajęło Wam dojście do tego co sobie ustaliliście?
  10. @Exile - Niestety ale nic nie czuję, ponieważ tak jak napisałem źle się dzieje u mnie, więc nie mam w ogóle ochoty na oglądanie tego, po prostu nie chce mi się. Nie wiem co stałoby się gdyby było dobrze, czy wtedy machnąłbym ręką i powrócił do tego, nie wiem. Jeśli chodzi o benefity to żadne, ale to raczej dlatego, że aby jakiekolwiek były to trzeba też przestać marszczyć freda. No ewentualnie czas, mam go oczywiście więcej bo zwalenie sobie to chwila a na filmikach to człowiek potrafił stracić dużo czasu.
  11. @Spartan - Tak jak wspomniałem, jeżeli Tobie to pomaga to spoko, mi nie pomogło nigdy Stosuj zatem i korzystaj.
  12. Jeśli kogoś by interesowało jak to jest na fap ale noporn, to w sumie wielkiej różnicy nie ma, aczkolwiek wyraźnie ilość filmików i różnych obrazów wylatuje z głowy, więc jakiś tam efekt pozytywny jest. Na nopornie jestem już koło 120 dni. Co ciekawe osiągnąłem ten noporn bez najmniejszego problemu, absolutnie żadnego. To jest prawda, że trzeba mieć czymś zajętą głowę i życie. Co prawda u mnie to wyszło tak jakbym się nigdy nie spodziewał bo po prostu jest w życiu chujowo do tego stopnia, że nie mam ochoty nawet myśleć o porno i tak jakiś czas temu spostrzegłem, że pękło mi już ponad 100 dni bez tego, byłem zaskoczony. Małe szczęście w nieszczęściu i nigdy nie sądziłem, że w taki sposób przyjdzie mi poradzić sobie z pornusami, no ale efekt finalny taki jest, że mam swój zdecydowany rekord bez filmików.
  13. @Quo Vadis? - Oczywiście, że afirmacja nie ma na celu zwiększenia motywacji, ale w praktyce to właśnie robi. Chwilowo poprawia samopoczucie i chęć do działania. Co do wzorców. Możesz z nimi pracować nawet i 10 lat, jeżeli za tym nie idą w życiu efekty to zaczniesz odczuwać, że się sam oszukujesz. Tak jak wspomniałem, wsród ludzi, których znam i którzy osiągają sukcesy, oni nie mają czasu na takie rzeczy bo są zajęci braniem życia we własne ręce (z efektami). Zawsze zazdrościłem takim ludziom tej lekkości w zdobywaniu czego chcą.
  14. @vand - Jeśli to miał na myśli @SławomirP to ja mam dokładnie takie samo. To jest fajnie na chwilę żeby sobie motywację wznieść wyżej. Potem życie i tak zweryfikuje te afirmacje brutalnie. Generalnie... Żeby być bogatym musisz zarabiać. Żeby być silnym musisz chodzić na siłownie, żeby się dobrze bić musisz się bić i trenować, żeby być pewnym siebie musisz robić rzeczy, których się boisz i osiągać w nich sukcesy... I tak dalej. Osobiście do afirmacji podchodziłem w życiu wiele razy bo zawsze gdzieś tam byłem takim medytacyjnym kolesiem i lubiłem te klimaty itd. Co mogę niestety dodać to to, że największe sukcesy osiągają w moich kręgach ci, którzy nie bawią się w takie rzeczy tylko po prostu robią coś co pozwala im te cele osiągać... Nie wiem z czego to wynika, zawsze wierzyłem, że te wszystkie medytacje, afirmacje itd. pomogą mi być przed zwykłymi ludźmi, a jednak nie. Może niektórzy mają do tego odpowiednie charaktery od urodzenia, inni predyspozycje itd żeby coś osiągać a jeszcze inni nie i jak nic nie wychodzi to i afirmacje raczej cudów nie zdziałają. Ja zawsze bałem się życia i nawet osiągając pewne rzeczy bałem się dalej. Idąc naprzód mimo strachu dalej go czułem. Czytałem dużo o tym i to niby praca z podświadomością i takie tam może pomóc, czyli właśnie afirmacje itd. Nigdy nie pomogły. Próbowałem też afirmacji w kontekście porównywania się z innymi i też nic nie dały, ciągle widzę swoje słabości a innych mocne strony. Próbowałem ich z językiem obcym. Próbowałem z bardzo wieloma rzeczami i nigdy, nigdy za chuja nie pomogły Ostatnio czytałem kilka Twoich tematów, masz jakiś ciężki orzech do zgryzienia. Uważam, że afirmacje szału nie zrobią i niestety musisz szukać rozwiązania gdzieś indziej.
  15. @Spartan - Oczywiście, że mnie to nie uraziło. Po prostu zapytałem skąd pewność, że podszedłem do tego poprzez bezsensowne powtarzanie czegoś Tak nie było, uważam, że zrobiłem to porządnie i wykonałem odpowiednią pracę. Po prostu mi to nie pomogło i dlatego w to nie wierzę, a otwarcie portfela tej wiary nie dodaje. Jeśli Wam pomaga to stosujcie, choć dla mnie to zwykłe wmawianie sobie czegoś tam, bez którego mielibyście to samo co macie teraz, tyle tylko że przypisujecie to afirmacjom.
  16. @Spartan - Dlaczego uważasz, że bezdusznie powtarzałem słowa w myślach? Podszedłem do tego porządnie.
  17. Po prostu osiągnąć jakiś sukces. Afirmowałem sobie takie pierdy, że potrafię tworzyć rzeczy na tyle dobrej jakości, że ludzie będą chcieli je ode mnie kupić, że umiem pracować efektywnie i kreatywnie itd itp. Oczywiście wraz z tym szły setki godzin pracy. Na początku mnie to motywowało, ale po iluś tygodniach dałem sobie spokój., brak efektów to brak efektów.
  18. @vand - Ja niestety muszę powiedzieć, że mi tak jakby zaszkodziły. Afirmowałem się odnośnie finansów, zarabiania pieniędzy. Gówno pomogło a dodatkowo źle się czułem bo uwierzyłem, że to jakoś pomoże, więc dodatkowo był potem problem z samopoczuciem bo miało być fajnie a kicha wyszła.
  19. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Ja nie mam fobii. Ja nie potrzebuję psychiatry. Ja doskonale wiem co jest nie tak w moim życiu, tyle tylko, że nie umiem sobie z tym radzić a ten stres w żołądku mnie cholernie męczy bo jest niemalże 24h, stąd chęć wzięcia jakichś tabsów bo techniki relaksacyjne, sport i takie tam po prostu nie pomagają. Oczywiście najlepiej jest rozwiązać problem, ale to jest sprawa pewnie znowu na lata, wszak dotyczy mojej sytuacji zawodowej, finansów. Masz 30 lat i masz gówno chociaż tyrałeś jak beduin. Czyli to samo mam co 10 lat temu z tą różnica, że wtedy miałem ogromny zapał, naprawdę uwierzyłem, że zmienię coś i będę żył godnie. Znajomi nie mogli mnie poznać bo wcześniej miałem na wszystko wyjebane (jak to w młodym wieku). Teraz jestem całkowicie wypalony, nie mam ochoty bo skoro przez tyle lat gówno dało to teraz nie musi być inaczej, zresztą nie mam siły. Gdy coś udało się ogarnąć to po czasie zmieniałem aby iść do przodu, mieć lepiej. No i się w końcu przeliczyłem. Żadnych szczegółów napisać nie mogę bo nie chcę aby mnie ktoś rozpoznał, zresztą już nie raz tworzyłem jakieś tematy o kwestiach zawodowych, więc po co smęcić znowu to samo. Swoją drogą jestem tu 2 i pół roku i to mnie tylko dobija bo to oznacza zwyczajnie, że gówno poszedłem do przodu. Nawet nie chcę wchodzić w tematy gdzie składałem przysięgi bo pewnie okazałoby się, że 100% fail, nie chcę tego czytać. Odnośnie tabsów, za niedługo lecę do apteki to zobaczę co tam mają.
  20. Dzięki za odpowiedź. Ta komora odpada, nie stać mnie. Dolega mi to, że nie radzę sobie po prostu z życiem. Z perspektywy czasu praktycznie każda podjęta decyzja w życiu była po chuju. Jestem zmęczony, wypalony, nie mam pieniędzy itd. Mam dość krótko mówiąc i szukam sposobu uśmierzenia tych emocji. Wiem, że te leki uzależniają no ale nie chce ich brać przecież całe życie. Wyskoczyło mi parę pod tym hasłem co podałeś, wybiorę coś i przejdę się jutro do apteki. @mac - Dzięki! Sprawdzę jutro czy jest w aptece ta Kodeina. Ashwaganda to długoterminowe a ja już cierpliwość straciłem.
  21. Cześć. Czy macie jakieś swoje sposoby na radzenie sobie z długotrwałym stresem, który to zamienia się w zniechęcenie, przygnębienie itd? Czy są jakieś tabletki uspokajające bez recepty? To już kolejna i kolejna noc, gdy jestem zmęczony ale mam problem ze snem, łapy się trzęsą, żołądek gniecie od stresu. Melisa nie pomaga. Sport też nie. Spacery również. Mówienie sobie kołczingowych "dam radę" też już efektu nie robi. Czas na leki? Myśl, że mam się czymś faszerować mnie nie zadowala, ale chyba czas sobie pomóc... Kojarzycie zatem jakieś? Tyle tylko żeby za drogie nie były, jestem pewien że coś jest bo przecież masa ludzi choruje na jakieś zapalenia przewlekłe żołądka itd, najlepiej coś do 20zł. Pozdro.
  22. Wsiadamy do auta: - Self-aware weź mi powiedz, ile to będzie za paliwo? - Około 30zł. - Oki. Jedziemy... Dojechaliśmy. - Ej... Nie muszę Ci płacić co nie? ( Tutaj uśmieszek i języczek sugerujący, że to żarcik ). - No jak to nie musisz? Oczywiście, że musisz, nie ma lekko. ( Tutaj też uśmieszek z mojej strony, że wiem, że to żarcik i w ogóle heheszki ). - Oj nie muszę... ( tutaj zrobiła takie małe hihihi, otworzyła drzwi i poszła wpizdu ) xD I chuj...
  23. Cóż, każdy ma swoje zdanie. Ja uważam, że ten czynnik jest bardzo istotny. Oczywiście są sytuacje, gdzie w teorii nie jest, np. budowanie sylwetki. Tutaj wszystko zależy niby od Ciebie, szczęściem tutaj można byłoby np. nazwać genetykę, jeden ma grube łydki naturalnie a drugi po 10 latach na siłowni nie będzie takich miał, ale to oczywiście inne "szczęście" niż mamy teraz na myśli bo chodzi Ci pewnie głównie o robienie kasy i tutaj ja niestety jestem zdania, że ma duże znaczenie, ale życzę Ci aby w Twoim życiu miało marginalne. Czasami znajdziesz się w odpowiednim miejscu i czasie i spotkasz kogoś lub coś i to może zmienić bardzo dużo. Sam zresztą miałem już taką sytuację, niestety z perspektywy czasu chyba nie wykorzystałem jej odpowiednio i dupa, czas pokaże.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.