Skocz do zawartości

Odlotowy

Starszy Użytkownik
  • Postów

    546
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Odlotowy

  1. Tak! Żyjesz iluzjami i pozujesz na kogoś kim nie jesteś, ponieważ zwyczajnie dajesz się wciągnąć w gierki ,,swojej pani", które przegrywasz z kretesem. Na twoim miejscu wziąłbym detoks od kobiet na jakiś czas i zajął się tylko sobą. Byłeś dla pani zwyczajnie łatwo dostępny a im bardziej dostępny tym poprzeczka idzie w górę. Należało wyznaczyć pewne granice, czego nie zrobiłeś a pani zaczęła sprawdzać na ile może sobie pozwolić. Pani zaczęła kupczyć seksem, swoim ciałem - należało już wtedy ją zignorować koncertowo - ale nie, ty jako piesek w tej relacji czekałeś, aż pani przywoła ciebie do siebie. Była nagrodą dla ciebie, a to powinno działać w przeciwną stronę. Płaciłeś za przebywanie w jej towarzystwie, ja osobiście w jej mieszkaniu, nie tknąłbym żadnej rzeczy aby naprawić - nie mój cyrk i nie moje małpy. Testy, testy i jeszcze raz testy. O wszystkim - o jej marzeniach, fantazjach, seksie...o tym jakim to beznadziejnym i słabym mężczyzną jesteś Poza tym taka postawa z twojej strony, to zwyczajne pokazywanie słabości w jej oczach i utwierdzanie w jej przekonaniu, że faktycznie jesteś słaby - boisz się swojej pozycji i konkurencji. Na tamten moment nie wzbudzałeś u niej żadnych emocji - stąd testy, kupczenie ciałem. Zresztą po analizie całego tekstu - stwierdzam, że sobie wmówiłeś to, że ona z tobą jest. Trzeba było jej zwrócić uwagę, że przecież ,,pisze z kilkoma misiami, to jakiś z pewnością przygarnie taki odrzut jak ona " Po pierwsze - to, że ty się uważasz za przystojnego to jest tylko i wyłącznie twoja opinia, która ma się nijak do tego jak kobieta ciebie traktuje, ponieważ jak wynika z tekstu - byłeś dla niej dodatkiem a ona sama mogła mieć w tym samym czasie kilku facetów. Nawet byś o tym nie wiedział. Pani robiła z tobą co chciała, kiedy chciała i jak chciała - dostawałeś plaskacza za plaskaczem i zamiast grzecznie podziękować za współpracę, to jeszcze bardziej wchodziłeś po pas w tym bagnie. Poza tym zapamiętaj sobie jedną rzecz, że kobiety bardziej od wyglądu faceta, cenią sobie umiejętność wzbudzania emocji - a ta umiejętność zwyczajnie u ciebie leży. Do tego zupełnie nie odbijałeś żadnego jej tekstu, który uderzał bezpośrednio w ciebie i twoją godność - więc jak ona ma traktować ciebie poważnie i z szacunkiem, kiedy sam siebie nie szanujesz?! Skoro pewnych rzeczy nie potrafisz, to zastąpi ciebie gość, który będzie rzekomo wyglądać od ciebie gorzej, ale będzie potrafić - nawet w towarzystwie - panią przywołać do porządku nie bacząc na konsekwencje - słowem będzie miał tą siłę, którą kobieta oczekuje. Przed samym tobą - cała masa przystojniaków poległa w walce a ich kości bieleją do dnia dzisiejszego, na każdym froncie tej ,,wojny" Druga sprawa - musisz wyrzucić ze swojej głowy tą iluzję o tym, że ,,przystojny chłop, który dobrze posuwa" normalnie oplułem mój drogi monitor jak to przeczytałem Dzisiaj będziesz dla jakieś pani przystojny, ale nie trzymając ramy, zostaniesz przez nią strawiony, wydalony i spuszczony kanałem - co z tego, że uroda ładna? Dzisiaj jesteś kozak w jej oczach, a za 3 miesiące będziesz ,,frajerem" , ,,gburem" , ,,tyranem" co zresztą słyszałeś - gdzie była twoja zajebistość wtedy? Wtedy nie myślałeś o tym, jakim to pięknym Adonisem jesteś Ustawiła ciebie do pionu tak, że bałeś się jej podskoczyć i to samo zrobi każda z tobą dopóki nie ogarniesz głowy i nie skończysz z iluzjami, które w niej siedzą. A teraz wyobraź sobie lata życia z kobietą w takiej relacji.
  2. Muszę zabrać głos, aż się zagotowałem. A ile kosztuje seks w związkach, czy nawet już w małżeństwach? Kosztuje znacznie więcej, niże te 100 zł, o które tutaj się rozchodzi. Kosztuje prawdziwą fortunę, która jest nie do odzyskania przez faceta, a ile przy tym facet traci własnej godności. Utraty zdrowia fizycznego, psychicznego, sił witalnych, czasu, energii, pieniędzy poświęcanych na rodzinę, wielu wyrzeczeń jakich mężczyzna musi dokonać w swoim życiu, utraty własnych zainteresowań na rzecz otrzymania kawałka pupci kobiety raz na jakiś czas - to jest całkowity koszt, niekiedy słabego, smutnego seksu wręcz od niechcenia ze strony kobiety w zwykłym związku czy małżeństwie. To są zasoby nie do odzyskania w żaden sposób - a niech facet spróbuje wyjść przed szereg i sprzeciwić się - to zostanie zniszczony przez kobietę na każdym możliwym froncie. Poza tym kogo nazywasz odrzuconym, nieszczęśliwym, słabeuszem? - masz jakieś zapewne doświadczenia związane z tym skoro wyrażasz się z taką pogardą a chwile później sam piszesz coś o zachowaniu szacunku. Pijany albo niespełna rozumu? Wolę być tym odrzuconym, nieszczęśliwym, słabeuszem, niż tym szczęśliwym facetem, który rzekomo dostąpił zaszczytu posiadania prawdziwego szczęścia w ramionach kobiety, która w chwili jego słabości nie uroni choćby odrobiny empatii na swoim cudownym wybranku. Jest cała masa facetów - znam takich osobiście - którzy chcieliby tak jak ja, po zakończonej pracy mieć możliwość udania się w każdą z możliwych czterech, stron Świata i nie tłumaczyć się później, dlaczego dzieciaka nie odebrał ze szkoły czy z przedszkola o czasie. A przez to cała reszta prowadzi dyskusję jakbyśmy mieli co najmniej wybrać nowego Papieża, a sprawa jest prostsza, niż się wydaje - tylko sami to sobie utrudniamy.
  3. Nie cytuj cały postów, a konkretne fragmenty, do których chcesz się odnieść. Czego nie zrozumiałeś dokładnie? W mojej ocenie Pani była tobą zainteresowana, ale sknociłeś więc teraz odpuść, nie inicjuj kontaktu i poczekaj, aż sama to zrobi ale z konkretną propozycją. Ona może się jeszcze do ciebie przecież odezwać, nic nie jest przesądzone, ale daj sobie na luz z nią. W międzyczasie śmiało możesz, umawiać się z innymi, abyś wykorzystał już to doświadczenie, które zdobyłeś w znajomości z nią.
  4. A nie pomyślałeś, że zwyczajnie nużyła ją rozmowa z tobą? Takie długie pisanie czasami potrafi zmęczyć a już na pewno przy przejściu na FB czy smsy, trzeba się zdecydować na jedno albo drugie? Wyszedł brak zdecydowania z twojej strony, miałeś okazję aby przejąć inicjatywę - nawet spróbować do niej zadzwonić - i tym samym, pokazać, że nie jesteś kolejnym, typowym, chłopakiem. Musisz opanować zbędną metodę usprawiedliwiania kogoś, kto rezygnuje z poświęcenia dla ciebie czasu i energii z byle błahego powodu. Czyli co takiego konkretnie pisała do ciebie, że miałeś podstawy aby sądzić, że ona ciebie zleje totalnie? Jakby chciała ciebie konkretnie zlać to w ogóle nie doszłoby do spotkania - zakładam, że jednak jakimś cudem, na tym etapie była tobą zainteresowana? To nie jest biało-rycerstwo, a zwyczajnie robienie z siebie darmowej taksówki - chciałeś jej wręczyć nagrodę...za to, że się z tobą spotkała, ponieważ zwyczajnie nastawiłeś się, że zleje ciebie totalnie. Dwie godziny spotkania? Idealnie. Po dwóch godzinach spotkania, zaproponowała tobie abyś poszedł z nią na domówkę? Faktycznie odmówiłeś? - pierwszy strzał w stopę. Spodobałeś się jej i chciała pociągnąć spotkanie dłużej - na domówce z pewnością był alkohol, jej znajomi, może fajne koleżanki mieszalnia zapachów, charakterów, feromonów...mogłeś tam sporo ugrać Mogłeś śmiało razem z nią iść na tą domówkę, choćby na godzinę i dobrze tą godzinę z nią wykorzystać 7 godzin? Fantastycznie to praktycznie cały dzień spędziłeś z nią, mało jest kobiet, które tyle czasu spędzają na drugim czy nawet późniejszym spotkaniu. Z pewnością się jej spodobałeś - nie wiem jak - ale kobieta nie zainteresowana facetem, nie angażuje tyle swojego czasu, tylko powiedz mi dlaczego zamiast kuć żelazo póki gorące, to ochłodziłeś to? Miałeś drugą okazję to przejęcia inicjatywy i znowu, zabrakło zdecydowania z twojej strony. Powinniście wylądować u niej lub u ciebie, albo skoro już jeździliście po tym mieście - to chociaż mogłeś ją zabrać gdzieś ,,za miasto" w jakieś fajne miejsce i tam ją porządnie rozgrzewać - tego nie było, zatem drugi strzał w kolano. Trzeci strzał w kolano, który jest twoim gwoździem do trumny...przynajmniej na jakiś czas. Odbijasz to tekstem - ,,Ty faktycznie sądzisz, że ja mógłbym być tobą zainteresowany?" Nie jesteś i nie byłeś żadnym kołem zapasowym - nie rozgrzałeś jej, nie wzbudziłeś emocji, nie było łóżka, seksu - nie latała za tobą - nie była w typowo ,,kobiecy sposób" zaangażowana. Z pewnością była tobą zainteresowana i myślę, że całkiem nieźle sobie radziłeś ale seria niepotrzebnych decyzji i zachowań z twojej strony spowodowało, że trochę sam jej pomogłeś w ochłodzeniu zainteresowania twoją osobą. Potraktuj to jako poligon doświadczalny, na twoim miejscu utrzymywałbym z nią kontakt sporadyczny o ile sama będzie go inicjować Bądź wobec niej kulturalny, aczkolwiek stanowczy.
  5. No i prawidłowo, że jest na haju - niech poza ten smak, te uczucie. Niech zobaczy i odczuje co to jest i z czym to się je. Dla niego im szybciej tym lepiej, zwłaszcza, że młody jest więc ta wiedza, kiedy pójdzie w Świat - będzie mu niezbędna. Jeśli miałaby dowolną alternatywę w postaci innego gościa, toteż realnej wizyty u swojej ,,psiapsiółki" to stawiam tutaj bardzo dobry budyń, że z tych waszych spacerów poszłaby w stronę, któregokolwiek z wcześniej wymienionych - a raczej ty byś ją odprowadził w jedno z tych miejsc a potem w głowie miałbyś matrix'a dlaczego tak się zadziałało? Przecież nic złego nie zrobiłeś, żadnego błędu nie popełniłeś A jeśli nie miała żadnej alternatywy - to tak mogłeś ją podbudować swoim zachowaniem, ona zwyczajnie czerpie z ciebie energię. Właśnie tu jest ,,clue" wszystkiego co najistotniejsze w tym temacie. Zapewne zdajesz sobie sprawę, że dziewczyny w tym wieku, to tak na dobrą sprawę jeszcze dzieciaki? Oczywiście one żyją w mniemaniu, że są już pełnowartościowymi kobietami ale prawda jest zupełnie inna - one potrzebują piesków, adoratorów, chłopaków, którzy poświęcą im swój czas, energię i pieniądze dzięki czemu się podbudują i ich wartość oraz samoocena wzrosną. Chłopaków, którzy będą je podziwiać - ty się w to idealnie wpisujesz - nie chcą mieć faceta, który o nich będzie znać każdą prawdę, który w każdej sytuacji będzie miał siłę powiedzieć jej prawdę prosto w oczy, skrytykować w towarzystwie znajomych czy rodziny. Rzecz jasna nie wszystkie takie są - ale zdecydowana większość - wolą ładnych chłoptasiów, którzy prawą komplementy i robią za nie wszystko i są jak małe pieski. Do tego w głowie mają niewiele, oczekują zaangażowania czy tzw. ,,kochania jej" lub ,,chodzenia" z nią. Niektóre z nich, szukają mocniejszych wrażeń czy przygód, a jeszcze innym - wystarczy przytulenie w kinie, gdzieś w bocznych miejscach - ależ trywialne. Ona się chce bawić teraz, próbować życia, poznawać jak najwięcej ludzi - w tym oczywiście chłopaków - była z tobą w kinie, ale z pewnością pomyślała, jakby to było z innym. Moim skromnym - Odlotowym zdaniem - tych grzybów z nią nie doczekasz. Jesteś niezwykle płytki w tej relacji, nie masz świadomości tego, że dla niej jesteś miłą opcją, kimś kto inicjuje spotkania, poświęca uwagę, zaprasza, pisze z nią z ,,lekkim podtekstem w kontekście przyszłościowym" - i ty wierzysz w tą iluzję, kupujesz to garściami. Uwierz mi, nawet 17latka, a zakładam, że jest w pełni świadoma, jak ją facet kręci to potrafi sama dobrać się do wiadomych miejsc, sugerować czy sama proponować od siebie. Natomiast u ciebie jest kontekst przyszłościowy, ponieważ zwyczajnie liczysz, że to skończy się poważnym związkiem, w którym seks będzie nagrodą za aranżowanie spotkań w kinie a tymczasem prawda jest zwyczajnie brutalna - nie kręcisz ją na tyle aby było coś więcej, niż całowanie i inne czułości. To ona jest nagrodą dla ciebie, napalasz się na jej temat niczym Arab na kurs pilotażu. Kilka porad dostałeś, jak zawsze, co z poradami zrobisz - to już twoja sprawa.
  6. Ojojoj, jaka biedna, ta myszka jest teraz... Normalnie, aż mi jej żal, tak mi jej żal, że nie wiem co mam z jej żalem zrobić?! Wielu facetów, po takich listach, zwyczajnie pęka i daje się złamać. A tak naprawdę, to w jej słowach nie ma żalu - żadnej refleksji - tylko zazdrość o nową kobietę tego faceta. Gdyby on pozwolił byłej żonie wrócić do siebie - to za miesiąc czasu znowu zaczęłaby swoje jazdy i fanaberie na nowo.
  7. Niestety nie wiemy na jak początkowym etapie znajomości jest ta relacja, ponieważ kolejny geniusz zakłada, że wszyscy jesteśmy tutaj wróżkami i sobie to wywróżymy. Poza tym - przynajmniej ja nie mam z tym problemu - to nie musi być, własny kwadrat a nawet jeśli, to też nie mam oporów aby Pani powiedzieć, że kończymy spotkanie.
  8. Pierwsza sprawa - co to znaczy dla ciebie ,,w początkowych relacjach"? Wyjaśnij najpierw kilka rzeczy: 1) Po ile macie lat? 2) Jak długo się znacie? 3) Czy były już jakiekolwiek spotkania/randki/spacery/nocne rozmowy itp. itd.? 4) Kto częściej inicjuje kontakt oraz proponuje spotkania? Dla jednych początkowe relacje to przykładowo 3 miesiące, dla innego 2 tygodnie, a niektórzy spotykają się raz i zaliczają ,,wszystkie" bazy. Kolejna sprawa - kino. Ja osobiście nie jestem fanem zabierania, toteż zapraszania lub proponowania wypadu z kobietą do kina - jeśli zaczynacie się dopiero spotykać, to musisz wpierw zbudować z nią więź oraz emocje. W jaki sposób koralu złoty, chcesz to zrobić w kinie, patrząc się na ekran z dobre 2 godziny i nie zamieniając ani jednego słowa z dziewczyną? Nigdy ale to nigdy - pierwsza randka w kinie - to tylko w serialach dla wielkomiejskich Grażyn idą na pierwszą randkę do kina i już są bardzo w sobie zakochaniu Kawa/Piwo/Wino/Czekolada/Herbata/Cokolwiek byle nie sale ze srebrnym ekranem - po wszystkim rozejdziecie się, każde w swoją stronę a na drugi lub trzeci dzień dostaniesz wiadomość o treści ,,zostańmy przyjaciółmi" Potem zapytasz co zrobiłeś źle? - zabrałeś Panią do kina i tym gorzej dla Ciebie, jeśli to Ty proponujesz lub zapraszasz - ale, jeśli to Pani proponuje kino, to warto się nad tym zastanowić, chociaż ja osobiście nie zgodziłbym się od razu Swojego czasu mój pseudo-kolega miał branie od całkiem atrakcyjnej kobiety, w przypływie desperacji - zaprosiła go do kina - niestety nie skorzystał z żadnej mojej rady po czym 3 dni później Pani stwierdziła, że szkoda na niego czasu. Jak już musisz iść do tego kina - z twojej własnej inicjatywy - to pamiętaj, że choćbyś cokolwiek źle zrobił, źle powiedział, to zostaniesz wpędzony do Friendzone. W kinie trzeba budować kontakt fizyczny, nie bać się złapać albo dotknąć kobiety za rękę, ramię, kolano...o niższych sferach nawet nie wspomnę A przytulanki zostaw dla Biało-Rycerskich Misiaczków Zwyczajnie ją chwytasz i ciągniesz do siebie - korona jej z pupci nie spadnie a tobie strzeli najwyżej focha - ale masz szanse, że do Friendzone nie trafisz. Po prostu ty wtedy prowadzisz spotkanie i jesteś jej liderem Dwie sytuacje z własnego doświadczenia: 1) Jeszcze w czasach Biało-Rycerskich, pierwsze spotkanie w kinie(sic) ale po wcześniejszej, całodziennej rozmowie z kobietą, sam wybrałem film i kino. W kinie, mimo jej oporów dotykam i miziam - bleh - ją po nodze, zgłasza swój sprzeciw, że jej się to nie podoba ale 4 godziny później lądujemy w łóżku. 2) Całkiem niedawno - już bez damskiej opaski na oczach - umawiam się z kobietą na kontynuację ,,Greya" Przyjeżdżam na miejsce wcześniej i okazuje się, że Pani już czeka na ,,Misia" - wyperfumowana , ubrana jakby na wesele szła, od razu głębokie buzi na powitanie, wymiana uprzejmości, a na sali kinowej istna petarda Chodzi o to, że kino jest miejscem, gdzie przełamujesz bariery, musisz być pewny i zdecydowany - to ty ją prowadzisz, jeśli to ,,twoje spotkanie" Ale zdecydowanie najlepszą opcją będzie - kino domowe, w domowym zaciszu - moje ulubione zresztą, przecież ,,film" to tylko pretekst, taki sam dobry jak kolekcja znaczków W końcu chodzi o to aby jednak na ,,randce" ugrać seks - winko, kocyk, gra emocjami oraz dotykiem a co będzie leciało w tle, to zasadniczo nie ma znaczenia. Jak dobrze rozgrywasz piłkę, to gola strzelasz niczym Lewandowski w Półfinale z Portugalią w 1'szej minucie meczu A wiesz, że zaczynasz wygrywać mecz, jak kobieta przychodzi do Ciebie Zastanów się czy lepiej to kino sobie teraz odpuścić, czy lepiej zmienić jego formę?
  9. Młodszych nie było? Umawia się z kilkoma facetami naraz a potem decyduje się na spotkanie z tym jednym, wybranym lub wyrzuconym przez komorę maszyny losującej, która w chwili umawiania się jest pusta. Przez pół roku latała z tym wybranym gościem - zapewne nie wypaliło - i nagle sobie przypomniała o Tobie, aby również Ciebie wrzucić na listę potencjalnych orbiterów. Sonduje na kogo może sobie pozwolić, spotka się - wybada teren - czyli Ciebie, pod każdym kątem a potem albo znowu zniknie na kolejne pół roku albo zarzuci na Ciebie pętlę, którą z czasem będzie mocniej zaciskać. Tak od ręki zgodziłeś się z nią spotkać? Błąd - pokazujesz, że jesteś bardzo dostępny. Pomijam tylko ten jeden fakt, że powinieneś jej kulturalnie odmówić z uwagi na to, że pół roku wcześniej Ciebie ,,wystawiła" Zatem masz do czynienia z korposzczurem, przez całe życie robiącym karierę i jednocześnie niespełnionym związkowo. Szuka na szybko gałęzi, faceta aby nadrobić stracony czas - zaangażować się, zakochać, nawet zaciągnąć do Urzędu Stanu Cywilnego aczkolwiek mam wrażenie, że to tylko idealna bajeczka aby Ciebie trochę do niej przekonać. A o czym tak bardzo chce z Tobą porozmawiać? Zapytałeś ją o cel rozmowy? ,,Misiu, jeszcze tyle życia przed Nami tyle możemy razem zdziałać, osiągnąć, zbudować zawsze podam Tobie moją pomocną dłoń oraz szklankę wody, kiedy tylko tego zapragniesz" Jak usłyszysz od niej na spotkaniu, pierwszym po pół roku - które powinieneś odmówić - że ona jest lub szuka związku - to uciekaj od niej jak najdalej. Oczywiście odmów jej grzecznie, kulturalnie a potem krokiem spokojnym oddal się od niej i ignoruj później każdą wiadomość od niej. Jak to pociągniesz, to za 3 miesiące będziesz już jej narzeczonym, a za rok mężem. Zapamiętaj sobie również na koniec, że kobieta w jej wieku jest jak Rosja - wszyscy wiemy gdzie leży, ale nie każdy z Nas - chce tam jechać.
  10. A także wspólnego konta bankowego, oczywiście bez dostępu do pieniędzy dla samca - jemu nie potrzebne, ma Panią, która jest z nim zsynchronizowana i to mu powinno wystarczyć do szczęścia.
  11. Starsza kobieta zazwyczaj jest bardziej doświadczona i bardziej obcykana w zakresie ukrywania pewnych faktów oraz zachowań - w tym przypadku na domiar złego, związałeś się z kobietą, której ,,pochodzenie rodzinne" jest podobne do Twojego. U psychologa zapewne rozmawia o tym co robić aby to jej było dobrze w tej relacji. Mieszkasz u niej, czy ona mieszka u Ciebie? Wynajmujecie czy też może mieszkanie macie po rodzinie? To dość istotne fakty aczkolwiek, po tym co napisałeś zakładam - być może mylnie - że to Ty mieszkasz u niej. Mała ilość seksu przed małżeństwem nie sprawi, że już w małżeństwie, tego seksu będzie więcej a raczej będzie go zdecydowanie mniej i jedynie w celach prokreacyjnych - o ile dojdzie do ślubu. Poza tym seks z kobietą w związku, jest zwyczajnym narzędziem do walki z Tobą a także - symbolem nagrody za ,,dobre sprawowanie" To ona jest nagrodą dla Ciebie w tej relacji, nie na odwrót. Wszelkie unikanie kontaktów fizycznych z Tobą - zakładam, że odmawia Tobie nie tylko seksu - to wyraźny sygnał na to, że relacja cofa się w rozwoju, osiągnęła pewny dla kobiety bezpieczny poziom i strefę komfortu. Nie musi się starać, nie musi być specjalnie zaangażowana. A z drugiej strony...być może widzi, że masz parcie na seks, czuje, że Tobie zależy, ponieważ poziom zaangażowania z Twojej strony jest znacznie wyższy od niej. Nie usłyszałem nigdy o kobiecie, która żyła by bez seksu - to taka gra w kotka i myszkę, która ma Ciebie wykończyć emocjonalnie a jednocześnie wzmacnia mentalnie ją samą. Testy, które niestety musisz odbijać aby budować atrakcyjność w jej oczach ,,Dziadek byłby dumny z wnuczki, która zasłania nim swój tyłek" ,,To ty sobie odpocznij, a ja idę do koleżanki"...i wracasz nad ranem albo na drugi dzień Nic na tym nie tracisz, a jeszcze możesz fajnie się poczuć przez to, że w końcu postanowiłeś zareagować na jej gierki. Wydarzyła się kiedyś taka historia: Spożywałem dzisiaj śniadanie jak zawszę z moją żoną. Wszystko przebiegało normalnie do chwili. Chciałem poprosić moją partnerkę o sól i zamiast : - Kochanie, czy mogła byś mi podać sól ? Przejęzyczyłem się mówiąc : - Ty stara k***o zmarnowałaś mi 25 lat życia. To Twoja historia za 25 lat. Ona nie ma dominującego charakteru, tylko Ty jesteś uległy i dałeś sobie wejść na głowę. Pora zatem ją zrzucić ze swojej głowy, oraz ze swojego życia - spakować własne walizki i zakończyć tą toksyczną relację.
  12. A myślisz, że faceci zarabiający takie pieniądze, czy nawet dużo mniejsze - przyjmijmy przedział rzędu 2000-4000 - to mają swobodę ich rozdysponowywania? W dniu wypłaty czy też wpływu kasy na konto, na dzień dobry spowiedź z paska - jeśli dostają rozliczenie od księgowości - spowiedź z konta bankowego - sprawdzenie czy na pewno taka kwota została wypłacona - i od razu wypłata tyle ile kobieta zawoła, ponieważ trzeba opłacić rachunki, kupić żarło do lodówki, nabyć rzeczy potrzebne dzieciakom a na koniec się okazuje, że zarobki faceta idą na zachcianki Pani domu. Większość tzw. mężów - a więc ideologicznie posłusznych niewolników systemu - wyglądają jak dziady, ostatnio takiego znajomego ,,męża" spotkałem - nieogolony, na sobie miał brudne buty, rzeczy noszone od niepamiętnych czasów - jakbym go nie znał, to pomyślałbym, że to tylko trochę ,,lepszy kloszard" Akurat wyszedł wtedy z domu na spacer, aby się przejść, z uwagi na ,,nerwową sytuację w domu", po której Pani domu w przypływie niechcenia, upuściła jego telefon co poskutkowało poważnym uszkodzeniem wyświetlacza - na domiar złego on nie ma wewnętrznej siły aby swoją żonę wysłać wreszcie do pracy, która od czasu ślubu - kilka ładnych lat - już nie pracuje, ponieważ nagle po ślubie okazało się, że ona jest nauczona ,,z domu", że to mężczyzna pracuje i utrzymuje dom. Zdecydowana większość tych tzw. szczęśliwych mężów, których znam - wyglądają jak dziady, zapuszczeni, z nadwagą, odkąd pamiętam ciągle robią coś aby ich żonom było lepiej - wielu z nich w imię dobra rodziny, zrezygnowało z własnych zainteresowań, wyjść z innymi kolegami, także z seksu...byleby tylko mieć tą upragnioną i ukochaną żonę - tą kobietę poznaną jeszcze w czasach szkolnych, tą jedną jedyną, na całe życie Kolejną historią z mijającego tygodnia, jest jeszcze inny znajomy, który niedawno - po ciśnieniu swojej dziewczyny - zmienił pracę na nieco lepszą, pod względem wynagrodzenia. Nie są to kokosy, ale takie finanse, które pozwalają na pewne rzeczy trochę częściej, niż tylko raz na miesiąc. Efekt finalny jest taki, że jego dziewczyna, zaczęła podbierać mu pieniądze - pomimo, że sama nie zarabia mało, według jego relacji, a nawet jeszcze więcej, niż on sam. Po rozmowie ze mną - zaczął się zastanawiać nad zostawieniem jej, ale tylko w sytuacji kiedy na jej miejsce będzie miał inną - tutaj nie kontynuowałem tematu, uznałem, że przyjął do siebie z tego co mu tłumaczyłem, tylko to, co bardzo pasowało mu na rękę. Wniosek jest zatem bardzo prosty - masz zarobki, niezależnie od ich wielkości, to jest Twoja własność, Twoja praca i energia jaką poświęcasz na pracę i własne utrzymanie. Trzymaj się tego, oszczędzaj, pomnażaj, inwestuj jeśli masz możliwość - ale nigdy nie dopuszczaj do nich kobiety - jakiejkolwiek, która pod byle emocjonalnym pretekstem, będzie chciała realizować własne potrzeby kosztem oszukiwania Ciebie i nawet własnych dzieci, jeśli będziesz je miał w przyszłości. Na własne dzieci - oczywiście tylko po badaniach DNA - nie zaniedbuj finansowo ich utrzymania, ale zawsze wedle własnych zasad i własnego bezpieczeństwa.
  13. A ja będę trochę inny i być może wsadzę kij w mrowisko... Po mojemu to właśnie trochę marudzisz...a dlaczego? To czytaj poniżej. Czy aby tylko na pewno tylko wczoraj? Ile było takich wieczorów czy dni? Zareagowała agresją a Ty już chcesz uciekać, bo kobieta Tobie słowem ,,źle życzyła"? Dlatego uważam, że zwyczajnie marudzisz ale wierzę, że mogło Ciebie to ruszyć - każdego, kto myśli, że trzyma ramę i ma ustawioną kobietę, prędzej czy później spotyka ściana rozczarowania, która zwyczajnie zwala się na takiego nieszczęśnika i niszczy jego obraz życia w związku z kobietą. Nie wymiękaj tylko żyj tak jak pisałeś o tym wcześniej. Oczywiście, że sobie dasz radę - w razie czego, znajdziesz sobie młodszą a ją kto zechce?
  14. Te akcje z lekcjami, to jedynie pretekst to większej jazdy, sprawdzenie na ile może sobie pozwolić i olać postanowienia Sądu... Ameryki nie odkryję: - nagrywaj każdą rozmowę z nią, telefoniczną, rozmowę bezpośrednią, nawet jak masz możliwość to włączy nagrywanie filmu w telefonie i przy każdej okazji miej ze sobą papiery z Sądu, nawet sms'y czy e-maile od niej zapisuj - nie ma co się martwić, że syna zaniedbasz, ale tak samo nagrywaj ile się da, rób zdjęcia, wrzucaj to na portale społecznościowe, filmiki jak bawisz się z dzieckiem, słowem - zbieraj materiały na rozprawę w Sądzie o ograniczenie Twoich praw - skoro Twoja ex ma nowego faceta, to niestety ale spodziewaj się, że któregoś dnia również i on wkroczy do akcji - niczym Rycerz na Białym Koniu - aby storpedować Twoje relacje z synem, on będzie miał decyzje Sądu w głębokim poważaniu, ponieważ będzie reprezentować interesy Twojej ex - oczywiście będzie prowokować do bójek - licz się z tym, że któregoś dnia w przypływie złości po kolejnej nieudanej akcji Twojej ex, ta poleci na Policję i powie, że ją pobiłeś albo zabierasz dziecko w terminach do tego nieupoważnionych lub przetrzymujesz dziecko wbrew jego własnej woli - masz dołek gwarantowany - wystarczy, że jej zeznania potwierdzi jej nowy Rycerz - o takich sprawach jak podważanie Twojej pozycji zawodowej, demonizowanie Ciebie w ogólnej opinii, buntowaniu dziecka przeciwko Tobie czy nawet wykorzystywanie rodziny przeciwko Tobie, wspominać nie będę - to czyste klasyki Nie za bardzo widzę w tym sens - bazuje na doświadczeniach rodzinnych, ponieważ była tak właśnie taka sytuacja: - Wychowawczyni - kobieta do tego(sic) może zagrać przeciwko Tobie nie fair jeśli pokieruje się solidarnością jajników i spotkać się tylko z Twoją ex, albo zorganizować spotkanie wspólne i ,,mentalnie" trzymać stronę ex - Wychowawczyni może uznać, że ona za bardzo nie widzi dla siebie pola, ponieważ jest orzeczenie Sądu i powoła się na jego realizowanie zarówno ze strony Ciebie - jako ojca - oraz Twojej ex - jako matki - Wychowawczyni może zasugerować spotkania z psychologiem, także dziecięcym albo wizytę w poradni Proponuję również konsultację z Dzielnicowym oraz Prawnikiem specjalizującym się w tego typu sprawach
  15. Czuję wyzwanie! Przyjmuję i do tematu przystępuję - ależ mi się zrymowało! Jeśli związek wygląda w Twoim odczuciu bardzo dobrze, to za bardzo nie ma co kombinować - trzymaj ramę tak jak do tej pory to było Nie widziałeś się z nią 4 tygodnie i jeśli do tej pory nie ma żadnych oznak zdrady z jej strony albo przynajmniej latania po innych gałęziach, to ja bym za bardzo nie robił problemu tam gdzie go nie ma. Pamiętaj jednak, że kobiety bardziej potrzebują faceta, niż faceci potrzebują kobiet. Te tygodnie nieobecności zwyczajnie poświęciłbym również na budowaniu swojej pozycji w tym związku. Absolutnie nie zabraniaj jej żadnych spotkań - jak zabronisz jej cokolwiek to ona i tak zwyczajnie, zrobi to ale z podwójną siłą. Ty również możesz oznajmić jej, że przecież ,,na szkoleniu poznałem fajne koleżanki, nigdy takich nie miałem, ostatnio wypiliśmy trochę wina do 03:00 w nocy"...i czekasz spokojnie na jej reakcję Zwyczajnie ignoruj temat tego ,,przystojnego kolegi"- shit test jak nie wiem co - a jeśli dla Ciebie to będzie łatwiejsze, to potraktuj go jak kolejną koleżankę Twojej kobiety. Pod żadnym pozorem, nie pokazuj zazdrości, bądź sobą, baw się dobrze, mów i rób wszystko to, na co masz ochotę. W pierwszym poście tego tematu - z 16.09.2017 - napisałeś, że w obecny związek wszedłeś w rok, po zakończeniu kilku-letniej relacji, w której to kobieta zostawiła Ciebie dla innego. Zwyczajnie obawiasz się, że tutaj będzie tak samo - demony z przeszłości, koszmary na jawie - mocne, silne, odbierające energię do pracy i bycia w związku z inną, powracają z dużą siłą. Jak dla mnie, rok czasu od poprzedniego ,,rozstania" to trochę za mało aby wejść w kolejny związek - ale ja to ja ja jestem Odlotowy - Ty nie musisz - Ty bądź sobą bądź unikatem, dla którego warto się starać. Kolejna sprawa - nie ufasz jej - i bardzo dobrze, okazywanie kobiecie choćby w małym stopniu zaufania, to oznaka słabości a oznaka słabości dla kobiety, jest oznaką słabego faceta, który ląduje na śmietniku Taka jest istota tej rzeczy - moim zdaniem - dobrze robisz, że jej nie ufasz Kobiety same oczekują poważnego i pełnego zaufania ale same, w zamian za to - nie dają za wiele - a już na pewno nie tego, czego oczekujemy Nie ufaj, rób swoje, dobrze się baw, korzystaj ze szkolenia Zasiej w niej własną, cząstkę niepewności - choćbyś jej miał powiedzieć po powrocie ze szkolenia - ,,zobaczyłem, że kobiety potrafią być inne, niż Ty" Zapamiętaj sobie na całe życie - będąc z kobietą, jesteś skazany na innych mężczyzn w Waszym, związkowym życiu
  16. To jest iluzja - dopasowana do takiego toku myślenia aby jednak odrzucić faktyczną istotę związku i wiązania się z kobietą w dowolny sposób - kredyt, małżeństwo, adopcja dzieci itp. itd. Związek z rozsądku to niestety ponad 90% emocji oraz pozostałe 10% to właśnie rozsądek - owszem, nawet w tzw. miłości, uczucia się wypalają, haj mija i pojawia się brutalna rzeczywistość. Mimo wiedzy, chcesz się dostosować jednak pod kobietę a nawet ruszyć z ,,motyką na Słońce" co zakończy się porażką ponieważ, ogromny procent mężów, prawdy o swoich żonach przekonywała się w pierwszych latach tzw. pożycia małżeńskiego. Miło, że posiadasz oczekiwania względem kobiety, lepiej byłoby gdyby to były względem niej wymagania, które ona i tak przestawi, zmieni i odwróci na Twoją niekorzyść. Idąc na takie rozwiązanie musisz się liczyć z konsekwencjami tego wyboru o wątpliwościach, które będą nawet nie będę wspominać. Związek z rozsądku to pole do popisu dla zdrad, z Twojej strony oraz ze strony ,,żony z rozsądku" - razem będziecie ze sobą gotować, prać, sprzątać, wychowywać potomstwo a z drugiej strony - będziecie mieli kogoś innego, kto Was zafascynuje. Tylko czekać, aż taka bombka eksploduje.
  17. Witaj Bracie @ForcePush - czytając Twój temat, zwyczajnie poczułem się jakbym czytał o sobie samym z przełomu lat 2011/2012, kiedy w podobny sposób latałem za pewną kobietą, która na tamtą chwilę mieszkała ze swoim byłym, miała bliską przyjaciółkę wsparcia, która zapewne nie jeden raz robiła jej sieczkę w mózgu odnośnie traktowania facetów. Oczywiście chodziliśmy do łóżka, aż do dnia kiedy w sposób zwyczajny zaczęła mnie unikać - my to nazywamy ochłodzeniem znajomości, ponieważ kobiety nie powiedzą Tobie czy Nam wszystkim, abyśmy się poszli ,,walić" Zaczęła stosować zasadę, o której napisał brat @Rexera więc P&P - umawiała się ze mną, po czym odwoływała spotkanie aby pójść spotkać się z innym. Doszło nawet do tego - dzisiaj wiem, że to był test - że napisała do mnie w pewny poniedziałkowy wieczór abym ,,kupił jej coś w KFC i jej przywiózł" A ja naiwny w swój niezwykle, romantyczny, niemęski sposób, przejechałem pół miasta aby znaleźć KFC, a potem jechałem drugie tyle drogi do niej aby jej to zawieść. Po kilkunastu minutach zostałem wręcz wyproszony przez nią a wychodząc zauważyłem leżące w kącie pod ścianą, kolczyki, które ode mnie dostała na Mikołaja. Ależ mi się przykro wtedy zrobiło, chyba miałem łzy w oczach wtedy jak wracałem do domu, aczkolwiek w jeszcze bardziej romantyczny i naiwny sposób tłumaczyłem sobie, że ,,to nie ta właściwa" Bracia powyżej napisali w zasadzie wszystko, ale w sposób dla mnie charakterystyczny oraz ze znaną mi metodą analizy i rozkładu na czynniki pierwsze, pozwolę sobie na parę słów uwagi z mojej, skromnej osoby Lecimy No więc poznałeś 20letnią kobietę a raczej jeszcze dziewczynę, która zapewne, jak większość dziewczyn w jej wieku lubi się bawić i to dobrze bawić, błyszczeć w towarzystwie, otaczać się w ich mniemaniu atrakcyjnymi mężczyznami w celu podbicia swojej wartości ,,rynkowej" Nie znałeś na tyle jej dobrze aby faktycznie uznać, że ona może być warta Twojej uwagi - zaznaczam - to Ty masz określać, czy kobieta jest warta Twojej uwagi, nigdy na odwrót. Ale potrafię zrozumieć to, że Twoje wewnętrzne poczucie samotności oraz ogromne pragnienie kobiety, w tamtym czasie zwyciężało z samym Tobą. Ja bym się jej wtedy zapytał ,,czy dobrze się czuje inwigilując obce dla niej osoby"? Wybacz ale jeśli faktycznie dziewczyna posuwa się do tego, aby ,,grzebać" w papierach z danymi osobowymi aby nawiązać kontakt z kimkolwiek jest niestety rzeczą, zwyczajnie nienormalną i wtedy jak już do niej napisałeś, mogłeś wyrazić się w sposób kulturalny i grzeczny, że ,,nie życzysz sobie takiego traktowania, przeszukiwania papierów z Twoimi danymi, że dla Ciebie jest to niepoważne" Było wzbudzić w niej poczucie zrobienia czegoś złego, zrzucenia na nią winy za całą sytuację - winy za to, że wysłała do Ciebie zaproszenie Wtedy ona zbudowałaby sobie inny obraz Ciebie, niż ten, który w tamtym momencie właśnie powstał - łatwego i dostępnego chłopaka. A o czym tak z nią rozmawiałeś? O kotkach? O kalendarzach z motylkami? Zapewne rozmów z wiadomym podtekstem nie było, leciała masa testów, których nie odbijałeś i właśnie wtedy wylądowałeś w szufladce tego nieatrakcyjnego. Swoją drogą od kogo dostała tego kotka? Od innego ,,kolegi"? Od koleżanki? Od rodziny? Twoja ,,Pani" pojechała na randkę do innego miasta, do innego faceta a ta uczelnia miała miejsce zapewne w mieszkaniu tego gościa. Nie daj sobie więcej wmawiać bajek o ,,kolegach gejach" Dzisiaj co druga ma takiego mitycznego, niczym Yeti kolegę geja, którego nikt na oczy nie widział - mogłeś odbić w tamtej sytuacji, że ,,chętnie go poznasz" i zobaczyłbyś jej reakcję pełną negatywnych zachowań, komentarzy, stanowczej odmowy. Czerwonych róż kobietom w takich sytuacjach jak odejście z uczelni czy pracy się nie daje. Twoja ,,Pani" pięknie grała na kilka frontów i prawdopodobnie ta randka miała miejsce z podobnym do Ciebie orbiterem. Miałeś wtedy sytuację w stylu ,,to jest Twoja chwila prawdy" - ten moment, w którym mogłeś zwyczajnie zakończyć tą znajomość a jeśli dalej liczyłeś na to, że być może ,,twoja Pani" Ciebie zechce, zwyczajnie zacząć ochładzać relację, zacząć grać w jej grę ale na Twoich, własnych warunkach i regułach. Spotykać się z innymi kobietami, przestać się z nią spotykać, przestać odzywać się do niej pierwszy i proponować jej spotkania. Korona by jej ,,z pupci" nie spadła, gdyby sama zaproponowała Tobie spotkanie ale to nie miało miejsca, ponieważ już wtedy nie była Tobą w żaden sposób zainteresowana. Wręczyłeś jej nagrodę za to, że zwyczajnie Ciebie oszukiwała. Brawo. Zapamiętaj sobie na całe życie - kwiatów, bukietów, czekoladek, perfum czy jeszcze czegoś innego, nie wręcza się kobiecie, z którą się nie jest w związku - a tak podbijałeś jeszcze bardziej jej wartość, która nie była w Twoim zasięgu. Mam nadzieję, że wyciągnąłeś z tego lekcję, że kobiet się o nic nie pyta, jak chciałeś ją pocałować to należało to zrobić. Najwyżej strzeliłaby focha a nie umarłbyś od tego. Pomijam fakt, że czas na ,,całusy" to był do góra 2go lub 3ciego spotkania a takie zachowania już po fakcie, to bardziej gwóźdź do trumny, niż promyk nadziei Otóż nie! Nie narzuciłeś jej żadnego tempa ponieważ, zwyczajnie tam nie było żadnego tempa, tylko marnowanie czasu, energii i pieniędzy, które mogłeś przeznaczyć na coś innego i bardziej perspektywicznego. Jej stwierdzenie, że nie chce ,,teraz bawić się w związki" to tylko grzeczne poinformowanie, że nie jest zainteresowania Tobą pod kątem związku. Oznajmiła, że nie jesteś dla niej atrakcyjny. 20letnia dziewczyna powiedziała Tobie, że ona nie wie czy kiedykolwiek pójdzie do przodu? Proszę Cię - uwierzyłeś w to?! Dałeś się jej zrobić jak mały Kaziu. Pamiętaj, że nie liczą się czyny a nie słowa - Tobie powiedziała, że nie wie czy pójdzie do przodu - ale widziałeś ją z różą, miałeś wątpliwości co do jej szczerości, wiedziałeś, że Ciebie spławia, traktuje jak zapchajdziurę. Jak kobieta zaczyna Ci opowiadać o byłych - to nie jest dobry znak - to także test na sprawdzenie, jak na to zareagujesz, czy pokażesz słabość czy zazdrość. Warto w takich sytuacjach zacząć albo opowiadać o swoich byłych, nawet pokazać, że dalej ma się kontakt z byłymi - to w oczach kobiet jest atrakcyjne - lub zwyczajnie zaproponować jej aby się z byłymi dalej spotykała albo powiedzieć kobiecie, że ,,gdy tak wspomina o swoich byłych, to zwyczajnie sam zaczynasz za nimi tęsknić" Wtedy masz ten temat z głowy i raczej więcej o byłych wspominać już nie powinna. Stawiam tutaj szklankę dobrej herbaty , że owa róża, z którą ją widziałeś prawdopodobnie była od byłego Pamiętaj - czyny a nie słowa - nie wierz we wszystko co Ci próbuje wmówić, to iluzje, które kupujesz ponieważ zwyczajnie Tobie na niej zależy. Iluzje, iluzje i jeszcze raz iluzje... Friendzone trwał już od dłuższego czasu zanim zobaczyłeś ją z różą - podobno ktoś kiedyś widział faceta, który wyszedł z Friendzona. Szukała uwagi, niczego więcej + chełpienie się Tobą jako ,,przyjaciela" - czyli całkowicie pozbawiła Ciebie nabiału. Takie wiadomości odbieraj jako pokazywanie tego, czegoś co mogłeś mieć ale nie sięgnąłeś dłonią po to. Nie ma żadnej dla Ciebie nadziei, a dlaczego: 1) Nie wzbudziłeś emocji 2) Nie inicjowałeś seksu 3) Byłeś na wyciągnięcie ręki 4) Nie stanowiłeś dla niej wyzwania 5) Byłeś dobrym Misiem Faktycznie zależy Ci na takiej znajomości, która pozbawia Ciebie męskości? To niech nie pisze, niech się nie odzywa a Ty przestań zachowywać się jakby to był koniec Świata - a nie jest - to trudna lekcja dla Ciebie, z której masz wyciągnąć wnioski na przyszłość. Ciesz się, że to w ogóle miało miejsce, że tylko w takim stopniu, każdy z Nas to prędzej czy później przechodził. Tyle ode mnie! Zalecam ochłodzenie swojej głowy oraz relacji z nią - przyjmij do wiadomości, że z tego nic nie będzie, jest dla Ciebie zwyczajną koleżanką i to się nie zmieni. Więc myślę, że nie warto tracić emocji na jej osobę.
  18. Niedawno internet, obiegła pewna fotografia ze ślubu pewnej pary. Ona, dumnie klęcząca przed swoim wybrankiem, On - dumnie przed nią stojący, w spodniach opuszczony. Co o tym sądzić? 1) Pamiątka ostatniego lodzika w życiu? 2) Pomnik zwycięstwa mężczyzny, który uchował sobie Panią? 3) Marna prowokacja? 4) Duży dystans świeżo poślubionej pary? 5) Tani chwyt reklamowy? Przecież autor się podpisał na zdjęciu. 6) Przekroczenie granic dobrego smaku, nawet jak na taką uroczystość? Jakie jest Wasze zdanie? Zapraszam do dyskusji!
  19. Ja sobie z moimi ranami poradzę, ale są osoby, dla których ten wpis mógłby być brzemienny w skutkach, o chęci wchodzenia na forum i uczestniczenia w dyskusjach już wspominać nie będę. Ten jeden wpis był poniżej, wszelkiego poziomu dyskusji. Równie dobrze można postawić inne pytanie - czy Jezus był kosmitą? Różnica polega na tym, że inaczej widzimy sprawę istnienia Jezusa - dla jednych bajka, dla jednych prawda - wymagająca wiary. To co dla innych jest ciemnością, dla drugich jasnością, dla przeciwników Jezusa jest on niczym wręcz iluzją, dla Katolików - drogą do zbawienia. Akurat w tym przypadku chodzi bardziej o powołanie, w którym człowiek się odnajduje i żyje.
  20. Zwyczajnie uważam, że Forum mogłoby być wolne od tematów związanych z religią. Akurat w przypadku obrony wiary, nie jestem od tego - poczułem, że zwyczajnie muszę zabrać głos. W obronie wiary, katolicy mają Księży oraz Biskupów. Problem jest w tym, że zwyczajnie nie ma ich tam gdzie być powinni. Ładnych lat temu, Nergal podczas jednego z koncertów - zamkniętych - podarł Biblię, rzucając ze sceny, że ,,chrześcijaństwo największą sektą" Oczywiście nie było nikogo, kto by wtedy zareagował, poza samą ,,Panią Bozią", która w przypływie swojej miłości, uraczyła go chorobą, z której finalnie wyszedł - a więc jako katolik wierzę, że dostał drugą szansę. Tak samo nie mam w interesie kłamać aby kogoś namawiać czy nawet nawracać, wbrew powszechnej - złej opinii - nikt nie pędzi pod bronią ludzi w niedzielę do kościoła. Dożyłem czasów gdzie wybiela się ludzi ,,religii pokoju" wysadzających się w powietrze, zabierających ze sobą wiele, niewinnych istnień, czasów, gdzie za publiczne zrobienie znaku krzyża - można zwyczajnie dostać na ulicy po buzi i zostać zelżonym od ,,zaściankowych katoli" i to w sposób najdelikatniejszy. Czasów kiedy to katolicy są terrorystami. Podobnie miała sytuacja ze Słońcem Peru, który grzmiał w mediach o moherach, o babciach, którym trzeba zabrać dowód - idąc tym tokiem rozumowania, starszym osobom, emerytom czy rencistom już się nic nie należy, poza społecznym wykluczeniem - gdzie był Rzecznik Praw Obywatelskich? Jak się pytałem ,,nowoczesnych" znajomych czy nie jest im wstyd, że jeden facet obraża publicznie kobiety w wieku ich matek czy babć? Tak samo czułem zażenowanie, kiedy przed jednym z najważniejszych obiektów w Państwie, profanowano symbol religijny w postaci krzyża? Gdzie młodzi ludzie zachowywali się jak zwierzęta, dzicz, obnażali się, załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne także w obecności ludzi w wieku ich rodziców czy dziadków. Co nie znaczy, że nie jestem krytyczny w temacie Kościoła Katolickiego, ponieważ zwyczajnie jestem - choćby w ogólnym pojęciu rodziny i relacji męsko-damskich, w której księża, zwykłym ludziom odbierają marzenia oraz nadzieje. Ale z tego też powodu nie będę profanować symboliki czy dewastować kościoła.
  21. Czuję lekkie rozczarowanie kiedy w dyskusjach używa się argumentów z użyciem dzieci. Należę do pokolenia, które od pierwszych klas szkoły podstawowej, miało styczność z przedmiotem takim jak religia - nikt nigdy nie wpajał mi poczucia winy za zgrabnie ujęte ,,bajki" ani nawet dzisiaj nie uważam abym miał czuć z tego powodu jakąkolwiek winę. Mało tego - 3 lata szkoły średniej spędziłem w szkole katolickiej - koedukacyjnej. Do dzisiaj uważam, że były to jedne z najlepszych ,,3" lat mojego życia. Na zajęciach z ogólnie pojętej religii, nie mówiliśmy o bajkach ale o problemach takich jak m.in. uzależnienia, opętania, śmiertelne choroby - nikt nie wmawiał nikomu, że ma ,,czuć się winnym za śmierć Chrystusa na krzyżu" - mało tego - miałem nawet zajęcia, z powszechnie wtedy krytykowanego ,,przystosowania do życia w rodzinie" i nikt nie urządzał żadnego polowania na czarownice. Używanie takiej retoryki jest niczym innym, jak jedynie przejawem albo próbą poniżenia adwersarza, możliwością jego upokorzenia i sprowadzenia go do roli nie tylko kogoś gorszego, kogoś kto ma się tego wstydzić i cierpieć oraz ponosić odpowiedzialność za to, że jest człowiekiem drugiej, gorszej kategorii. Oczywiście jeszcze odniesienie się do samych bajek nie jest niczym w porównaniu do : - zlizywanie piany z kolana - agentura ,,nie zawsze sprzyjającego Nam państwa Watykan" - tutaj dopiszę, że akurat należę do przeciwników Papieża Franciszka - rzymskie, orgie kanibalistyczne odnoszące się do pierwszych chrześcijan - protestanckie opowieści o Papieżycy Joannie - rola Watykanu w spisku z hitleryzmem Coś czym ja się kieruję w związku z tematem - wiara - nie wymaga dowodu istnienia. Oj tam od razu zaraz do Piekła...zresztą co to znaczy pójdzie do Piekła? To tak samo jak stwierdzenie w trakcie pogrzebu, że ,,zmarły, pewnie uśmiecha się do nas z góry" Niebo, jak i Piekło są stanami duszy - mamy jeszcze ,, purgatorium" - Czyściec, w którym dusza dąży do miłości, koniecznej do osiągnięcia szczęścia w Niebie.
  22. Jakim *****m trzeba był aby założyć taki temat? Prowokator albo człowiek niespełna rozumu? Już nawet nie będę wspominać o tym, że Forum, jako miejsce winno być bardziej bezkierunkowe w tematach religijnych a jest bardziej w stronę ruchów new age. A co z wolnością religijną? Moja wiara i własne uczucia właśnie zostały zbesztane, przez takie tematy jak ten czuję się jako katolik, zwyczajnie prześladowany. Tak właśnie się czuję w tym momencie, jednocześnie bezsilny gdyż, co ja mogę zrobić?! Ale będę się modlić, za niektórych...aby mieli nogi zdrowe, ponieważ na zdrową głowę - już za późno.
  23. Widzę, że wywołałem małą burzę, niespecjalnie rzecz jasna, ale przeczytałem sobie jeszcze raz wpisy autora tematu, w tym wątku i zastanawiam się o co idzie cały problem? Ale zacznę od tego, że nie spodziewałem się, że mogę mieć tutaj aż tak dobrą opinię, jak czytam - dziękuję za każde miłe słowo ...ależ mi się atencja teraz włączyła Doceniam to oczywiście, jest to niezwykle motywujące. Ale faktem jest, że przez kilka dni mojej ,,nieobecności" na forum - braku postów - dostałem nawet wiadomość od Brata @Tornado ,,czy przypadkiem nie jestem chory"? Dziękuję za troskę, mam się dobrze. Zapewne tylko przypadkiem jest to, że dwa, podobne tematy, zostały założone na forum niemalże jednego dnia. Zaznaczam, że nie zamierzam siebie w tym momencie wybielać, przyjmuję krytykę na klatę, ale chciałbym zwrócić uwagę na coś, co spowodowało, że nie trapię, nie toleruję, nie pochwalam zachowań takich jak autor tematu, ponieważ zwyczajnie w swoim życiu poznałem kilku gości, którzy robili dokładnie tak samo i pod przykrywką wszelkich przerw w związku z dziewczyną, zdradzali je na potęgę, wykorzystywali, nawet rozwalali małżeństwa. Słowem - kierowali się ,,główką" w swoim życiu, prezentowali swoją postawę, która rzekomo na forum jest tępiona i osoby postępujące w ten sposób niezależnie już od płci nie powinni otrzymać, choćby jednej - złej - porady. Autor tematu napisał, że: - jest w związku od roku, który traktuje poważnie - zrobił przerwę w związku, aby nabrać doświadczenia - w trakcie przerwy w związku, ,,przeleciał" 4 inne kobiety, potem do do niej wrócił - twierdzi, że złość na dziewczynę z uwagi na ilość partnerów seksualnych bierze się z jego ograniczonych i konserwatywnych przekonań seksualnych Autor tematu w sposób nikczemny daje do zrozumienia, że wszelka ,,przerwa w związku" z dziewczyną - mimo, że nie wyjaśnił co to oznacza dla niego, aczkolwiek ja się domyślam - daje zielone światło to zdradzania na potęgę kobiety, którą pomimo przerwy, nadal uważam za swoją dziewczynę - ale to ja śmiałem ją obrazić? Genialna linia manipulacji, tak aby Bracia dali się wciągnąć w tą sieć zarzuconą na rybki. Kilku innych Braci, również wyraziło swoją dezaprobatę, tylko, że ja zwyczajnie zrobiłem to dobitnie - wiadomo, że najlepszą linią obrony jest atak. Autor tematu z pewnością przeoczył ten fakt, że dla tych ,,4 lasek, które przeleciał" jest również jednym z kilku partnerów seksualnych, o których być może, kiedyś zapytają ich partnerzy i przez takie zachowania, ktoś może zwyczajnie cierpieć. Tylko ktoś, kto nie zaznał bólu takie poczucia, nie wie co to znaczy - zwyczajnie wielu dobrych chłopaków, oddałoby niekiedy wszystko, choćby za 5 minut z jedną z tych 4 kobiet, które były narzędziem do zrobienia na złość wszystkim dookoła. Wiem co piszę - też kiedyś byłem takim dobrym chłopakiem, który cierpiał przez to, że ,,zły drań, źle potraktował kobietę, na której mi zależy" ale to ja obrywałem za tego drania. Tak - autor tematu zachował się zły, zimny, wyrachowany, drań, którego efekty postępowania wyjdą dopiero za jakiś czas. W sposób egoistyczny chciał komuś pokazać, że on też tak potrafi. Mimo, że w jego mniemaniu - nic to nie zmieniło. A tym dobrym chłopakom życzę tego czego mi zabrakło w tamtym momencie - szybkiego przejrzenia na oczy w relacjach męsko-damskich. Ależ spokojnie, z tą pogardą zostanę tylko tutaj, żółci na zewnątrz wylewać nie będę, tylko zapamiętaj sobie, że ten ,,nieznajomy facet" wszedł na forum w sprawie problemu, w którym największym problemem jest ten sam facet. Nigdy się nie uważałem za alfę i prawdopodobnie to się nie zmieni, aczkolwiek bardzo cenię i chełpię posiadanie świadomości zachowań oraz sytuacji w relacjach i gdybym dostąpił zaszczytu jej posiadania ładnych kilka lat wstecz, to z pewnością nie tylko przez ,,4 laski" a większą ich liczbę, nie byłbym odczytywany i traktowany jako beta. Wszedłbyś na dowolne forum kobiece, z podobnym problemem - to zostałbyś doszczętnie zjechany oraz zbanowany za taką postawę. Za autorytet również się nie uważam - jest na forum kilku lepszych, mocniejszych i zdecydowanie bardziej zasłużonych Braci. Dziwi mnie podejście oszukiwania swojej dziewczyny, zdradzania jej pod przykrywką ,,przerwy" a potem oczekiwanie, że ktoś tego nie poprze. Dziwne masz pojęcie godności, ale widać sporo jeszcze przede mną aby nic nie mogło robić na mnie wrażenia. Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu wyjaśniłem swoje reakcje, powody czy inne motywacje.
  24. @MrsMczytaj posty ze zrozumieniem i wyciągaj wnioski z własnych zachowań. Tyle w temacie ode mnie rycerzu na białym koniu.
  25. Błagam zatem o wybaczenie Jaśnie Pana, że nie trafiłem z analogią, która była by odpowiadała poziomowi Jaśnie Wielmożnemu Panu. Zapewne lepsza byłaby analogia o dodatkowym ,,zaliczeniu" kolejnych panienek - ty śmiesz pisać, że ją kochasz? Piszesz o jakimś szacunku, o ilości partnerów a zwyczajnie na Świecie nie zasługujesz nawet na to, abyś pucował lampy gościom, którzy stoją na światłach - to jest analogia dla ciebie idealna! Takich jak ty, należy potępiać i gardzić - myślisz główką a nie głową. Nie promujemy ani nie akceptujemy takich zachowań jak twoje. Proszę o wybaczenie mojego mocniejszego tonu w ostatnim czasie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.