Skocz do zawartości

MoNoImPoSm

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez MoNoImPoSm

  1. Jak czytam takie wpisy, to mam ochotę się wyrejestrować z tego forum. ad 1. Jakbym siebie słyszał. ad 2. Dopisuję się do listy nieprzystających wszystkimi pięcioma kończynami.
  2. "Jak wszędzie- kilku zwycięzców, masa przegrańców." - Każdy zwycięzca zanim zwyciężył to tysiące razy przegrał. - Skoro jak wszędzie, to u nich też. Słaby argument. - W zasadzie wydawałoby się, że stoją po tej samej stronie barykady, ale jakoś tak się przypierdalają do nazewnictwa albo dorysowują inną ideologię do tego samego. Babskie to trochę.
  3. Ja od kilku lat używam chlorku magnezu i doustnie i do smarowania. Nie wiem jak wchłanialność bo jakichś niedoborów nie mam, ale największy plus że pod pachami nie capi . Nawet jak pot leci spod pach to i tak nie ma nieprzyjemnego zapachu. Chlorek magnezu nie jest bakteriobójczy tylko bakteriostatyczny.
  4. To, co teraz napiszę jest tylko moją teorią i wynika z moich obserwacji więc nie należy brać tego za pewnik, ale uważam, że zainteresowanie sztuką jest wynikiem słabości charakteru. Twierdzę tak między innymi na podstawie własnego doświadczenia. Był okres w moim życiu, kiedy byłem podobny do autora tematu i byłem typem "artysty". Po prawie 10 latach pracy nad sobą i ćwiczenia charakteru zamiłowanie do sztuki zdechło całkowicie, za to rozwinęło się zamiłowanie do sportów siłowych i SW, militariów, samochodów. Nigdy nie spotkałem faceta, który jest typem artysty i ma silny charakter, a obracałem się w różnych kręgach. Najczęściej artysta to typ lubiący użalać się nad sobą i to zamiłowanie do sztuki często wynika z chęci pokazania tych żalów światu poprzez sztukę. Może się mylę, ale takie mam doświadczenie.
  5. Zależy do czego się dąży. Jedni dążą do tego, by mieć to, co chcą mieć, a inni - by być tym, kim chcą być. Poza tym "nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go"
  6. Jak ci naprawdę dobrze z tym to po nic. Mi każe moja wrodzona ambicja.
  7. Bo albo pracujesz nad sobą i stajesz się lepszy od innych albo zostajesz przeciętny szary i nijaki.
  8. Ale nie zapominajmy, że facet, który ma twarz 5/10, ale ma posturę i właściwe podejście, ma bez porównania większe szanse w relacjach z paniami od cipy z twarzą 10/10. Mamy pewne zasoby i trzeba wydobyć z tego maksymalnie ile się da. Inaczej mówiąc trzeba dążyć do bycia najlepszą wersją samego siebie.
  9. @marek76 Zakładam, że to nie trolling, jak koledzy sugerują, więc powiem inaczej. Zachowanie kobiety mniej więcej w 90% jest odzwierciedleniem tego, jaki jest jej facet. Twoja lalunia jest taka dla swojego męża, bo on umie ją obsługiwać, bo ją sobie od początku wychował. Ty na tym polu dałeś dupy i tyle. Dam ci przykład. Znam taką laskę mocne 9/10. Miała pierwszego chłopaka, niby wielka miłość ale bywała dla niego nieprzyjemna, nie miała ochoty na seks itp. W końcu się rozstali, kumpel tego kolesia szybko wyhaczył okazję i ją poderwał. Teraz są małżeństwem, mają dziecko, a ona super żona, sprząta, gotuje, grzeczna, ale tamten ją krótko trzyma i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Ta sama laska, dwóch innych kolesi - zupełnie inne zachowanie. Więc to, że twoja lalunia jest taka w stosunku do swojego męża, to zupełnie nie znaczy, że byłaby też taka dla ciebie. Teraz druga kwestia, czy udało by ci się ją zdobyć. Skoro twoja żona ma cię za frajera to tamta na pewno też bo wszystkie kobiety mniej więcej tak samo postrzegają tych samych facetów. Możesz próbować ale na 99,9% tylko się zbłaźnisz. Tak naprawdę, jedyne słuszne rozwiązanie, to zacząć od solidnej pracy nad sobą. Po paru latach, jak już trochę będziesz kumaty, to masz dwie opcje: 1. Wychować swoją żonę, ale to też może trwać kilka lat, bo ona też ma już wyuczone schematy. 2. Obecną pogonić i znaleźć inną (albo kilka innych ) ale nie żonę kumpla. Każdego innego rozwiązania będziesz prędzej czy później żałował. Zapewniam cię.
  10. @MichaelLevitt Żarty żartami, ale trafiłeś w dziesiątkę, bo w sumie podobnie myślę, ale bardziej w stylu "teraz jest zajebiście, a jak wrzucę jeszcze z 10 kilo mięcha to już będzie ideał"
  11. @p47thunderbolt Znałem takie, co były idealniejsze niż ta twoja i też się wydawały inne niż wszystkie. Czas weryfikuje brutalną rzeczywistość, choćbyś nie wiem jak bardzo chciał, żeby było inaczej.
  12. Panowie, co z wami? Ja jak patrzę na siebie w lustrze, to myślę "kurwa ale zajebisty jestem".
  13. @rarek2 Już dawno się zorientowałem, że głupotę napisałem To pierwsze to mi się wydaje, że chodzi o skupienie ładunku między zapłonami na jednorazowe rozładowanie podczas zapłonu, a to drugie w takim razie nie mam pojęcia.
  14. @Strozol Bo krzyk i okazywanie emocji jest oznaką słabości. Można kogoś opierdolić bez krzyku. Właśnie mój problem polegał na tym, że za bardzo okazywałem emocje, a ona to wykorzystywała i zachowywała się jak ostatnia jędza, a ja zamiast ją opierdolić to jeszcze przepraszałem. Błazenada.
  15. Choć nigdy nie uważałem że wiem wszystko (ba, nawet nie jestem blisko tego) to spróbuję zabłysnąć 1. Podbicie napięcia. 2. 12 V. Co do Micha, to wiedza na kanale przydatna, ale bardzo okrojona i wybiórcza. Raczej jak ktoś nie ma podstaw, to i tak nie ogarnie, a jak ma podstawy to dużo się nie dowie.
  16. Podpisuję się pod tym. Chętnie bym o tym poczytał. To może być jak dobry kryminał
  17. Zacznijmy od początku. Już jako dziecko bardzo chciałem być prawdziwym facetem. Oglądając wszelkiej maści filmy seriale, czytając czasopisma dla młodzieży i dla kobiet (podbierałem matce :D) wyrobiłem sobie jasny obraz jaki musi być prawdziwy facet. Więc najważniejsze cechy prawdziwego faceta to: dobry, czuły, wrażliwy, delikatny, musi nie bać się... płakać i być w stanie zrobić wszystko dla swojej kobiety. No więc bardzo sumiennie dążyłem do bycia ideałem. Tak bardzo mi się to udało, że jak raz zażartowałem przy kumpeli, że jestem gejem, to się uśmiechnęła i powiedziała "wiedziałam", a jak zacząłem tłumaczyć, że to był żart, to nie chciała mi uwierzyć. Ale pomimo tego, że byłem takim super idealnym facetem, a w dodatku wyglądałem nie najgorzej, to miałem zerowe powodzenie u kobiet. Później pomimo swojego białorycerstwa względem kobiet zacząłem się robić coraz bardziej "niegrzeczny" więc pojawiło się też jakieś tam powodzenie. Po jakimś czasie poznałem zajebistą dziewczynę, byliśmy ze sobą kilka lat, było super. Zaszła w ciążę, wzięliśmy ślub, byłem szczęśliwy i zadowolony z życia. I tu nagle pojawiły się schodki. Żona nagle całkowicie zmieniła swój stosunek do mnie, zaczęła mówić, że jestem nieodpowiedzialny i takie tam. Nasunął mi się wniosek, że po prostu muszę znowu stać się grzeczny i być dobry dla żony, posłuszny itp. Logiczne, prawda? Gówno prawda. Było tylko gorzej. Ja coraz bardziej grzeczny, ona coraz bardziej nie do zniesienia. Nie jestem w stanie dokładnie określić momentu, kiedy nastąpił przełom. Bardzo powoli zaczęły do mnie docierać informacje, zmieniające moje myślenie i otwierające oczy. Niewątpliwy wkład w to miała moja żona, która raz mi powiedziała, że nie chce żeby się tak zachowywał, że powinienem ją od czasu do czasu opierdolić, bo ona tego potrzebuje. Nie rozumiałem wtedy tego. To było wbrew mojej wyuczonej naturze. Ale w miarę jak zacząłem coraz więcej rozumieć i pracować nad sobą, zacząłem się zmieniać. No i jak można się domyślić, zachowanie żony też się zmieniło. Teraz jest zazwyczaj grzeczna. Czasami, bo raz w miesiącu ma kilka dni, że ciężko nad nią zapanować. Od tego wszystkiego już trochę lat minęło i mam sporo rzeczy przepracowane, trochę przerobionej literatury więc wchodzę tu już ze sporym bagażem doświadczenia i wiedzy. Zarejestrowałem się na tym forum, bo ostatnio zdarzyło mi się stracić panowanie nad emocjami z powodu mojej kobiety więc jest jeszcze nad czym pracować. Z resztą zawsze jest, bo kto się nie rozwija ten się zwija. Moje cele. Choć stary nie jestem ale mam już trochę latek, uganianie się za panienkami mnie już nie rajcuje i mam trochę inne priorytety, cele i zamiłowania, ale resztę życia chcę przeżyć jako facet z jajami i pan w swoim domu.
  18. Nie, na szczęście nic z tych rzeczy. Rozstali się po kilku tygodniach (wcześniej chodzili ze sobą ze dwa lata, o ile dobrze pamiętam), nie wiem jaka była przyczyna, bo niedługo po tym wyjechałem na stałe i straciłem z nimi kontakt. Wiem tylko tyle, że kumpel później się ożenił z fajną laską. Co do panny całuśnej, jak ją nazwałeś, to przez całą imprezę kombinowała, bo ciągle sprawdzała na ile jestem wstawiony, pewnie żebym nie stawiał oporów
  19. Sory, że odkopuję, ale chciałem powiedzieć, że nie rozumiem tego. Ale to pewnie tak samo, jak większość nie rozumie, że nie interesuje mnie piłka nożna. Od małego fascynują mnie samochody. Jak byłem dzieckiem, to starszy zawsze wszystkim mówił, że pierwsze moje słowo to nie było "mama" tylko "ferrari". Nie wiem ile w tym prawdy ale to pokazuje jak bardzo mnie jarał ten temat. Jak kupiłem swoją pierwszą furę, to nie miałem bladego pojęcia o mechanice, ale mimo to już po miesiącu sam bez niczyjej pomocy wymieniłem skrzynię biegów. Nadmienię, że było to w japończyku (kto zna temat, wie o co chodzi). Ale do rzeczy. Podstawy mechaniki samochodowej są naprawdę proste do ogarnięcia. Przynajmniej na tyle, żeby nie być zielonym. Wystarczy trochę się zorientować jaka jest budowa i jak działają najważniejsze układy w samochodzie, czyli napędowy, zawieszenie, chłodzenia, wydechowy, kierowniczy, hamowania... Do tego jeszcze warto poznać różnice między różnymi rozwiązaniami w tych układach.
  20. O, o. To samo chciałem napisać. Ona taka jest bo ty jej na to pozwalasz. To TY musisz się zmienić. Ona tobą pomiata nie dlatego że taka jest, tylko dlatego że może. Co do idealnej kobiety... Wryj sobie do głowy, że każda albo prawie każda kobieta udaje. Udawanie szczęśliwego i idealnego życia to jedno z najczęstszych "udawactw". Wynika to z chęci pokazania się przed innymi z lepszej strony i dowartościowania się w ten sposób. Co do tego, że to żona kolegi. Noż k***wa. Krew mnie zalewa. Jak jeszcze byłem młodym białym rycerzem i moje całe doświadczenie z dziewczynami to były dwa krótkie związki z 4-5/10, to miałem kolegę, który miał zajebistą laskę (z wyglądu, charakteru nie oceniam, bo wszystkie są w miarę podobne), taka 8-9/10. Byłem u niego w domu na urodzinach i tak się zdarzyło, że w pewnej chwili zostaliśmy sami z tą dziewczyną. Wzięła mnie za rękę i mówi "zapomniałam ci złożyć życzenia z okazji nowego roku" (był chyba luty :D), przybliżyła się do mnie i zaczęła mnie całować (nie jak koleżanka tylko normalnie z językiem). Dla mnie wtedy to było tak zajebiste, że... no nie wiem, po prostu było zajebiste uczucie, ale momentalnie ją odepchnąłem, bo bu przecież to dziewczyna kumpla. Nie wyobrażam jak można podebrać kumplowi laskę. Ja rozumiem wywinąć numer kobiecie ale kumplowi? Jakaś męska solidarność musi być, bo bez tego to się zaczniemy upodabniać do kobiet. Zrobiłbym coś takiego i straciłbym szacunek do samego siebie. Pomyśl teraz inaczej. Ukradłbyś kumplowi samochód? Spaliłbyś mu dom? Czym to się różni? Trzeba być szują, żeby tak postąpić.
  21. MoNoImPoSm

    Siema!

    Siema. Trafiłem na to forum dzisiaj, ale w temacie siedzę i pracuję nad sobą już dobrych parę lat. Wychowałem się na propagandzie że facet to musi być czuły, wrażliwy, umieć płakać i takie tam pierdoły, wiecie o co chodzi. No więc jako że chciałem być prawdziwym facetem, to dzielnie dążyłem do tego celu. A potem nie mogłem zrozumieć, czemu wszyscy moi koledzy mają jakieś tam powodzenie u dziewczyn a ja nie, no bo przecież to tacy dranie a ja taki dobry i w dodatku bardziej urodziwy. Ale na szczęście kilka lat temu poczytałem trochę tu trochę tam i otworzyły mi się oczy jaki to ja się dałem zmanipulować i wciągnąć w p***ony matrix. Teraz już jest inna bajka, choć stary ja czasami się odzywa, ale coraz rzadziej. Nie będę więcej się rozpisywał, bo i tak to zostanie usunięte, zatem jeszcze raz witajcie bracia samcy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.