Skocz do zawartości

deleteduser150

Samice
  • Postów

    3170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    66.69 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser150

  1. Nie miałam do czynienia i nie słyszałam od nikogo o śmierci klinicznej i generalnie o doświadczeniach po za ciałem choć teorię znam i czytałam na ten temat tylko powierzchownie...to musi być przerażające ale też zarazem fascynujące... zaciekawiłaś mnie i z chęcią przeczytam Twoje doświadczenia z tym związane
  2. No to byś ze mną nie wytrzymał Ja mojemu zadaje ale to nie jest nic zobowiązującego nie chce - nie musi odpowiadać, ale zwykle się odzywa, bo lubi rozprawiać o swoich przeżyciach z debilami z pracy . A ja z kolei lubię go słuchać bo fajnie opowiada i idzie się pośmiać, po za tym w jego firmie chwile pracowałam więc można powiedzieć że jest to temat mi znany i sam mi przynosi nowinki, bo wie, że mogą mnie zainteresować. "Jak tam trening?" - też zadaję, bo też jest to wspólny temat - oboje trenujemy i wymieniamy się doświadczeniami i postępami. Czasem miło jest tak porozmawiać niby błahe przyziemne tematy ale czuć wtedy od drugiej osoby, że jej na Tobie zależy i nie jest Ci obojętna ale wiadomo - jak z większością rzeczy i tu musi być zachowana równowaga.
  3. Nie wyobrażam sobie nie interesować się ważnymi wydarzeniami w życiu mojego mężczyzny. Zwykle jak przychodzi z pracy to się pytam jak minął mu dzień, czy wydarzyło się coś ciekawego. Tak samo jeśli chodzi o jakieś egzaminy, ważne rozmowy etc. Tak samo troszcze się o niego jak widzę, że jest czymś podenerwowany - staram się nie być wtedy natrętna bo wiem, że mogę dodać tylko oliwy do ognia ale wie, że jak coś może przyjść i pogadać. Zwykle w takich chwilach też go po prostu przytulam ale zostawiam samego, w jego jaskini. Sam uzna kiedy będzie gotowy z niej wyjść i porozmawiać.
  4. @Martino Świetny temat, aż chętnie go odkopię. Też jestem herbaciarą i tylko jak natknę się na jakąś herbaciarnię na swojej drodzę - wchodzę bez wahania Może jakiejś super wiedzy na ten temat nie mam ale jestem smakoszką i lubię próbować coraz to różniejszych mieszanek i gatunków. I lubię zapach herbaty ^^ zwłaszcza mieszanek owocowych, kwiatowych... <rozmarzyłam się> Szczerze mówiąc zachęciłeś mnie do spróbowania zielonej herbaty japońskiej, jakoś wcześniej się na nią nie natknęłam - mam nadzieje, że uda mi się ją dorwać jak będę w swoim rodzinnym mieście na święta. Ja piję herbaty i torebkowe i liściaste - coraz częściej te drugie i głównie są to zielone, białe, ziołowe (m,in mięta, szałwia, pokrzywa) cejlońskie, ostatnio kupiłam różaną, kiedyś na gwiazdkę od Siostry dostałam przepyszną waniliową... duużo tego sie piło... Planuje sobie też w końcu kupić kiedyś zestaw do Yerba mate
  5. Ja chwale sobie Vanish, czy to do dywanów pianka, czy w proszku do odplamiania tkanin albo w sprayu:
  6. Mnie w pada w oko twórczość Beksińskiego: i Salvadora Dali :
  7. Ja w tym roku szaleć na święta w kuchni nie będę, bo przyjeżdżam do polski... ale korci mnie żeby chociaż te śledziki przed podróżą zrobić, będą miały czas żeby "nabrać moc urzędową" i nie powinno im sie nic stać korci mnie też żeby upiec paszteciki grzybowe, takie o, jak tu https://www.przyslijprzepis.pl/przepis/krucho-drozdzowe-paszteciki-z-pieczarkami ale to już na miejscu, bo w czasie podróży mogą mi się wysuszyć, popsuć etc. a świeże są najlepsze.
  8. Jako że święta tuż tuż zapodam więc przekąską, która nadaje w sam raz. na stół wigilijny. Przepis wypróbowałam rok temu, z moim Lubym zajadaliśmy się w najlepsze
  9. To ja jeszcze przedstawie przykłady ubiorów które mnie sie podobają i m/w ukazują mój styl: Ta srodkowa sukienka powyżej mogłaby być dłuższa... niezbyt konfortowo się czuje w zbyt krótkich...ale podoba mi sie dobór dodatków i kolory Tak... mam też słabość do kapeluszy Szczególnie uwielbiam też długie spódnice a'la hippie ale głownie w jednolitych kolorach, a jak już ze wzorami to muszą mi wpaść typowo w oko
  10. Ooo jak bym się obudziła jako facet na jeden dzień pierwsze co zrobiłabym to poszła do lustra żeby upewnić się czy to prawda. Wybadałabym swój "sprzęt". Musiałabym podkraść ubrania od mojego... bo przecież damskich fatałaszków nie założę, musiałabym to zrobić cicho, żeby on sie nie obudził bo by się nieco zdziwił ... szybko bym się ubrała iiiiii... poszła na siłownię chciałabym zobaczyć ile więcej mam siły jako facet, wzięłabym sztangę i próbowała dźwignąć jak najwięcej, później poszłabym biegać, żeby zobaczyć jak jak to jest kiedy cycki nie ciążą i nie latają na wszystkie strony świata. Wróciłabym do domu, znowu popatrzyłabym w lustro, podziwiała swoje muły, wzięła prysznic, ogoliłabym się na twarzy jeśli byłaby taka potrzeba (starałabym się przy tym nie przeciąć) Szybko wyszłabym z domu poszła bym na dziwki, żeby zobaczyć jak to jest uprawiać seks jako facet. wsiadłabym za kierownicę bo też ciekawiłoby mnie czy miałabym lepszy refleks i wyczucie przestrzeni Przy okazji przegoniłabym bandę angielskich łebków, które szlajają się na osiedlu i sieją zniszczenie, pokazała kto tu ma jaja . Po tym wróciłabym do domu koło 21:00 przed nocną zmianą mojego ukochanego otworzyłabym drzwi, on by wyszedł ze swojej jaskini a ja do niego " Cześć Kochanie" Pewnie nasz związek nie przeżyłby tej próby ale spróbowałabym go sprowokować żeby kopnął mnie w jajca... Chyba, że on w tej samej chwili stałby się kobietą na jeden dzień, to wtedy byśmy się wymieniali doświadczeniami i uprawiali gorący, namiętny seks gdzie to ja bym chociaż ten jeden raz mogła dominować jak facet
  11. Właśnie chodzi o to, że dla mnie te wszystkie iphony to bzdura w ogóle nie warta cierpienia tych pracowników produkujących to. Jestem świadoma że to mało co zmieni że garstka ludzi przestanie kupować, wczesniej może mnie emocje za bardzo szarpnęły i zrobiłam z tego dramę...:P Z góry przepraszam. Ale myślę, że dobrze być świadomym że takie miejsca, sytuacje mają miejsce... Cóż wiem tez, że to nie jedyna firma, i to doskonale bo sama pracowalam w mordowniach, tyle że były to fabryki z mięsem w anglii i tam też człowieka mieli za śmiecia. W jednej popracowałam około 3 miesiecy bo juz nie wyrabiałam i jak tylko sie nadarzyła okazja od razu z tamtąd uciekłam ( to były jeszcze moje początki w UK - słaby angielski, brak transportu etc). Tam sie nauczyłam, że ludzie to przeważnie hieny i przy nich słabości nie można pokazywać. Uznałam, że warto tu to wkleić by jednak być świadomym tego jak ludzie na fabrykach są traktowani.
  12. Ostatnio natknęłam się na ciekawy acz przerażający dokument o produkcji iPhonów, który tym bardziej zniechęca mnie do kupna jakiekolwiek iPhone'a. Chciałam się nim z wami podzielić tutaj i poznać waszą opinię odnośnie tego. Mnie po raz kolejny przeraził brak sprawiedliwości na świecie i fakt, że ludzie się godzą albo po prostu nie mają wyjścia i muszą harować w takich obozach pracy, dostając za to gówno-pieniądze. Właściciele takich wielkich korporacji to dla mnie nikt inny jak bezduszne świnie, które siedzą na dupie i zarabiają krocie kosztem tych ludzi, którzy w uczciwy sposób chcą zarobić na życie za tego marnego grosza przy tym będąc tak okrutnie wykorzystywanymi. Najgorsze jest to, że społeczeństwo kupuje non stop wszystkie te produkty, które zostały wykonane przez tych biednych ludzi, a dzięki temu te wielkie korporacje mają dalej z tego zysk i biznes się kręci. Gdyby jednak ludzie się zbuntowali i przestali kupować te gówna to by przerwali męczarnie tych pracowników... no ale jak uświadomić ludzi...? Ja generalnie nigdy nie goniłam za takimi nowostkami technologicznymi i niespecjalnie się nimi jarałam. Dla mnie telefon musi spełniać podstawowe funkcje tj. dzwonienie, słuchanie muzyki i dostęp do internetu w nagłych wypadkach. Zwykle byłam/ jestem posiadaczką używanych telefonów, bez żadnych wydziwnień. Nigdy nie było mi to potrzebne do szczęścia. Jednak jak obserwuje środowisko mnie otaczające to przeraża mnie mentalność ludzi, którzy co parę lat, miesięcy zmieniają telefony, bo "poprzedni już jest passe", "ten to cacuszko, bo ma to to i tamto, muszę go mieć" " muszę mieć czym szpanować oh i ah". Widzę też, jak takie rzeczy odmóżdżają społeczeństwo i teraz już dotyka to coraz młodsze dzieci... no ale dość już ode mnie...;) Zapraszam do obejrzenia, dyskusji i do refleksji nad tym.
  13. Ehh, ten pan ładnie opisuje jak nas sie dyma, sprzedając nam leki, produkty, które zamiast pomóc, tylko pogarszają nasze i naszych dzieci zdrowie i generalnie zarabia się na naszej niewiedzy. Uświadomiłam sobie (w sumie to już kiedyś ale teraz po posłuchaniu tego pana bardziej dobiło) jak trzeba się teraz namęczyć, żeby zdrowo się odżywiać, bo wszystko co jest łatwo dostępne i tanie to większości trucizny. Miło mi się jego słucha i z chęcią posłucham reszty nagrań Dr. Jaśkowskiego. Dzięki za wklejenie tego tutaj!
  14. Jakby tak sięgnąć pamięcią...nigdy mnie nie kręciły takie typowo filmowe romanse. Jakby wszystko było takie cudowne jak w filmach to by życie na dłuższą metę było za bardzo przewidywalne i... nudne. Nie byłoby tego dreszczyka emocji, że jednak coś nie wyjdzie bo jak to? " Życie jest jak film, zawsze będzie hepi end" - by-zy-dura! Jak ktoś się opiera głównie na takiej ideologii, że zawsze będzie dobrze i cukierkowo to szybko go rzeczywistość ściągnie do parteru i spotka się z gorzkim rozczarowaniem. Większość tworzonych filmów działa na podobnych schematach, które już z czasem nudzą i łatwo jest zgadnąć co się w danym momencie stanie, kiedy będzie zwrot akcji itp. Życie jest bardziej nieprzewidywalne niż film.
  15. @Selqet Ten czarny co wkleiłam wcięcie przecież ma... Chabrowy jak się zapnie też będzie miał a jak nie to zawsze pasek można dodać
  16. @l4dy ta pierwsza jest tak jak napisal @HORACIOU5 workowata i nijaka niezbyt fajnie wg mnie leży, natomiast druga... cudo. Teraz szukam cośw podobnym stylu na sylwestra tylko że w kolorze chabrowym: waham się między czymś takim: tym: tym: a tym:
  17. A ja dalej się zachwycam talentem tych dwóch (na czacie wklejałam kiedyś inny filmik) : Ten w czapce szczególnie przykuł moją uwagę, jego mimika i gra przychodzi na myśl jakby gitara była jego kochanką a on robi swoje Widać generalnie że chłopaki czują muzykę w sobie i grają z pasją
  18. @MoszeKortuxy Znam jeden przypadek ale nie wiem jak to dokładnie wygląda bo niezbyt znam tego chłopaka a tym bardziej ojca. Dlatego nie opisałam. Wiem tylko że chłopak mieszka sam z ojcem, matka zostawiła ich wyjezdżając za granicę z córką. Ona w ogóle sie nie interesuje synem.
  19. Samotna matka - syn Mój ex, który był wychowywany głównie przez matkę bo ojciec zmarł jak miał 3 lata. Jak był mały był pośmiewiskiem klasy głównie przez otyłość, w późniejszych latach też dość " misiowaty" ale mimo wszystko bardzo charyzmatyczny, wiedział jak gadką poderwać dziewczyny. Miał ich dość sporo. Generalnie typ filozofa, dużo lubił teoretyzować na różne tematy choć uważał siebie samego za twardo stąpającego po ziemi. Wydawał się być czasem niezbyt obecny duchem w danej chwili. potrafił wybuchać z byle powodu, jak mu coś nie szło, nie radził sobie z przykręceniem śrubki etc to bardzo się irytował ( bardziej w kobiecy sposób niż męski) Jest bardziej typem emocjonalnym niż logicznym. Teraz z tego co wiem jest ratownikiem medycznym i jakoś sobie generalnie radzi. Samotna matka - córka Przykład mojej znajomej z liceum. wychowuje ją matka. Jak córka była mała, rodzice się rozwiedli. Córka jest bardzo emocjonalna i zakompleksiona, bierze do siebie każde krzywe spojrzenie, o sobie i o swoim nieszczęściu, że nic jej sie nie udaje etc by opowiadała godzinami, ciężko daje wejść sobie w słowo, nie umie słuchać innych. Generalnie dość nieporadna życiowo, mając 24 lata nie skończyła jeszcze żadnego kierunku studiów które zaczęła. Jak podejmowała się jakiejkolwiek pracy to wybrzydzała i rezygnowała po paru tygodniach, miesiącach. zmaga się ze stanami lękowymi, fobią społeczną - mało co wychodzi z domu bo się boi wyjść do ludzi. Zwykle przez to ja ją odwiedzałam, ciężko było ją wyciągnąć do baru, do znajomych czy nawet do siebie. Ma faceta ale jest z nim nieszczęśliwa, narzeka na niego, że on sam nic z życiem nie robi. On natomiast jest spokojny, jakimś cudem jest w stanie wytrzymać jej zrzędzenie ale widać, że go to też wyniszcza od środka - choć są już ze sobą około 4 lata to nie widzę mimo wszystko przyszłości dla tego związku. Ona po kryjomu fantazjuje o innych, bardziej silniejszych osobnikach. A, i ma zapędy feministyczne...
  20. Dobra, stop, teraz przejrzałam galerie zdjęć z Marylin... rzuciły mi sie pierwsze właśnie zbyt wydekoltowane kreacje na niej. Miałam ciut inne wyobrażenie co do niej, zawsze mi sie własnie kojarzyła nie wiem czemu własnie z takimi klimatami. Ale Audrey Hepburn myślę że jest już lepsza
  21. Ja tam jak mam sposobność to ubieram spódniczki i sukienki i to nawet z miłą checią głownie na jakieś wyjścia albo czasem nawet zakupy ale do pracy to nie przejdzie bo jest to niepraktyczne, łatwo idzie się pobrudzić smarem i generalnie w mojej pracy gdzie jest dużo samców + typowo męski charakter pracy założenie takiego stroju mogłoby być odebrane jako kokietowanie - niezbyt mi to na rękę :P. (miałam tylko dwie prace gdzie mogłam ubierać się w pełni jak chce to wtedy korzystałam. :P) Generalnie z tematem fajnie trafiliście, bo akurat dzisiaj będąc w innym mieście znalazłam sklep z sukienkami w stylu retro coś w stylu Merylin Monroe , które chwyciły mnie za serce i zaskoczył mnie fakt, że nie były specjalnie drogie kiedyś się pokuszę. było m.in coś takiego: ale do takich sukienek koniecznie jakieś ładne wysokie buty a nie balerinki albo... klapki jak na zdjęciu powyżej
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.