Skocz do zawartości

Onan Barbarzyńca

Troll
  • Postów

    79
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Onan Barbarzyńca

  1. O fuck, nie dalej jak dwa dni temu miałem podobny sen! Intensywne doświadczenie!
  2. No to już wyższa szkoła jazdy. Dał sobie z tym radę?
  3. Znam to! Momentami myślałem, że zwariuję od takich myśli, tym bardziej, że powiedziałem sobie, że nie będę robił z siebie debila i latał jak FBI podczas nalotu To potrafi nieźle zryć beret.
  4. To nawet nie chodzi o "bad boya". Po prostu były non-stop emocje, ta niepewność, że taki a taki tryb życia zagraża jej pozycji. Były długie wieczory, dni z gonitwą myśli czy gwiazdeczka jest wystarczająco dobra, by byc przy boku kogoś kto chodzi swoimi ścieżkami. Ona byc może by się tego nawet wyparła, ale to siedzi w podświadomości kobiecej, to motywuje je, nakręca do bycia tą jedyną w życiu niejednostajnego samca. A co się stało z czasem? Jak wynika z zeznań Xaverego, myszka zapewne poczuła do bólu przytłaczającą stabilizację, która zabiła w niej wszelka aktywność. Poczuła, że jej droga do udomowienia tygrysa popierdalającego dotąd po bezkresnych sawannach zakończyła sie sukcesem... Jak mówi słynne powiedzenie "nie chodzi o to by złapać króliczka, ale go gonić". Ona dogoniła, udomowiła, wytresowała. Co gorsze w tej całej sytuacji to to, że przez lata zeszła z wysokiej dawki emocji (tryb życia o którym piszesz) na praktycznie wypranie z emocji, dlatego chyba aż tak pannie odjebało. Powstaje ważne pytanie: co TY z tym zrobisz? Bo ja tu piszę o wahadle emocji, ale przecież bycie etatowym inicjatorem na zmianę - dopaminy i kortyzolu (bo księżniczka jest znudzona) to też białorycerstwo. A przeciez problem nie jest w Tobie - to jest najlepsze. Niestety obawiam się, że ta relacja może juz byc przegrana, bo takie samice jak nie dostana soczystego kopa, to nie zrozumieją co tracą. Good luck mate
  5. Chyba kluczem do wszystkiego w relacji z kobietą są emocje... A właściwie wahadło emocji! Bo co to znaczy, że babsko ma "za dobrze"? Przeciez gdy "ma źle" w życiu, to chodzi jej o to być mieć dobrze. W takim razie logicznym by było, że "to dobrze" powinno zaspokoić kobiece instynkty. A jednak jest mnóstwo historii jak to baba miała dużo, miała jeszcze więcej, miała wszystko, a i tak wykiminiła, że jest coś nie tak, że wypalenie, że nuda itd. Chyba ta męska jednostajność w traktowaniu (albo pizdeusz, albo przysłowiowy damski bokser) musi sprawiać, że babska emocjonalna natura dostaje pierdolca. Nam mężczyznom trudno to zrozumieć, bo jesteśmy bardziej pragmatyczni, konkretni.
  6. 21. Na przeprosiny zawsze rób loda ... tzn własciwie to powinno być pierwszy prikaz w w/w kodeksie prawdziwej kobiety
  7. Absolutnie nie. Tzn na pewno nie z tego co tu otwartym tekstem pisze. Z jego zeznań nie wyczytasz historii dupcyngiera. Xavery ewidentnie nie może pogodzić się z utratą tego co bylo. A bylo mu zajebiscie, cenił ten związek i żadne zastępcze bolcowanie mu tego nie wynagrodzi, bo on tę relację rozpatruje wielowymiarowo - kobieta jako partnerka, jako kochanka, jako przyjaciel itd. Dlatego nie mówi sobie: kij z tym, kończę to, wchodzę w drugą młodość, porucham, a jak coś sie konkretnego nawinie to pomyśle o związku. Praktycznie kazdy post Xaverego podszyty jest zawoalowanym żalem i nieakcpetacją tego co stało sie w jego związku. A taki stan rzeczy najtrudniej spuścić w kiblu i powiedzieć sobie: jebać to! Pewnie napiszesz, że nadinterpretuję, ale w życiu wysłuchałem sporo podobnych historii, przy czym rekacje są zaskakująco zbieżne w większosci przypadków. Ktoś tu dobrze napisał wcześniej, że nie ma złotej rady, to forum traktuj jako terapię swego rodzaju i zbiór cennych wskazówek, ale nie jako gotowy wzór na rozwiazanie Twojego życiowego równania.
  8. Ale ja sie nie dziwię. Sam mam podobnie Stawiam tylko diagnozę. Pisz, pisz tutaj, zawsze to jakiś odwyk.
  9. Stary Ty naprawdę to przeżywasz, qrevsko ciężko to przeżywasz. Długa przeprawa przed Tobą, jeśli ten zwiazek rzeczywiście pójdzie w PiSdu.
  10. Uroda to kwestia mocno subiektywna. Są owszem ludzie o urodzie uniwersalnej - jak ja to nazywam, czyli takiej ze praktycznie każdy powie, że taka osoba nawet jesli nie powala aparycją, to jest po prostu ładna/przystojny. Mnie w stereotypowych kukurynach określanych jako 10/10 nie pociąga czesto cukierkowa, słodziutka buźka jak u nastolateczki. Lubię urodę bardziej surową, ostrzejsze rysy twarzy. Ze znanych kobiet moją faworytką jest Sienna Miller jeśli idzie o twarz. Natomiast nigdy nie rozumiałem i nie zrozumiem fenomenu męskiego zachwytu nad Angeliną Jolie...
  11. Ciekawa uwaga. Też czytając to forum jakby odniosłem wrażenie, że przewija sie pewien chyba już paradygmat w temacie kobiet: rozwódka z dzieciorem - spierdalaj człowieku, nie oglądaj się! Z drugiej strony kobiety nie-rozwódki, jak widać po historiach w świeżakowni chociażby, odwalają numery, które sie fizjologom nie śniły. Nie ma złotej reguły, jedynie słusznej prawdy objawionej, bo ludzie są różni.
  12. Ale bądź gotów na to, że LEPIEJ TO JUŻ BYŁO. Jeśli samica oporna to i tak będzie markować jakieś zmiany na lepsze, a najprawdopodobniej jej płomienne uczucie juz umarło i niestety nie jest to Łazarz, nie zmartwychwstanie Najważniejsze, żeby sie z tym pogodzić. Wielu tutaj pisało o "poprawie na lepsze", ale niestety więcej pisało o rozstaniu. Nie znam osobiście i nawet nie słyszałem od znajomych ich znajomych co mają znajomych, żeby jaki długoletni związek, małżeństwo, relacja chuj jak zwał nie przerodziło się w przysłowiowe "stare dobre małżeństwo".
  13. Jesteś dla niej nadzieją na wyjście z gówna, namiastką nadziei na normalne życie. Niestety mam dla Ciebie same złe wiadomośći. Kurwą jest się przede wszystkim z charakteru, a dopiero potem może dojśc do tego zawód. Nie zaznałbyś z nią spokoju, jako że ona jeszcze tylko pod tramwajem nie leżała. Czy za kasę, czy w robocie, a i pewnie na imprezie nie ma problemu z nadstawieniem ostrygi i nie sądzę, że istnieje jakieś katharsis, które ona jest w stanie przejść, żeby to zmienić. Zresztą to w Twoim przypadku nie ma znaczenia, bo już wiesz, że to mocno przechodzony towar, nie umiałbyś z tym żyć.
  14. Nie ma co kopać leżącego... Już chyba zrozumiał, że był nie tyle pizdeuszem, co już nawet szmaciarzem level hard (sorry Kolego). Lekcję odebrałeś. Na szczęście nie masz z nią dzieci, kredytu. Dalej wiesz co robić. Przede wszystkim szanuj siebie.
  15. Ja nie twierdzę, że tak jest u Ciebie Po prostu odniosłem sie do pewnego znanego założenia "o nie moja to na pewno nie, a już na pewno nie z tym czy tamtym".
  16. Hehe uwielbiam takie "na pewno nigdy!". Też tak kiedyś myślałem. Ale często sie mozna zdziwić z jakimi "lamusami", wedle stereotypów, czy naszego przekonania, może nasza lala pójść w tango. Niejeden zrobił oczy jak pińć złotych Dlaczego? Bo trzeba pamiętać, że kobieta to tyleż wyrachowana kombinatorka, co jednocześnie wulkan emocji, pobudzany do erupcji przez błahe często powody. Taka sinusoida stanów emocjonalnych może w danej chwili popchnąć "skrzywdzoną" do chwil uniesienia z kimś nowym. Ktoś nowy to tutaj własnie kluczowa sprawa, bo to moze być ktos niemajętny, niezbyt przystojny, ale na daną chwilę spełniajacy kryteria zaspokojenia danego stanu emocjonalnego dziuni wiem - popierdolone, ale życie...
  17. Czasem ostre, chirurgiczne cięcie jest jedynym wyjsciem, mówie tu o gwałtownych reakcjach. Szokującym dla kobiety wyjsciem, ale jedynym. A już po tak długim czasie bycia męskim pizdeuszem w zwiazku, kobieta najczesciej zakodowuje sobie w psychice dużo negatywnych schematów. Owszem można ją stopniowo zacząć rozgrywać, ale moze to być za mało.
  18. Oczywiście, że to forum jest ewenementem, ale skala ścieków w której sie ta informacyjna nisza znajduje, jest porażająca, dlatego napisałem, że to największa broń. Zauważ, że TV masz tylko raczej jak poświęcasz czas TV a internet jest przy współczesnym człowieku praktycznie cały czas poza snem. Wchodzisz poczytać aktualnosci ze świata, gdzieś tam wyskakuje Siwiec. Wchodzisz na fejsa, debilni znajomi zarzygują tablicę jakimś indoktrynerskim syfem. Tak to działa.
  19. Tylko z drugiej strony czego wymagać od współczesnego świata? No czego? W dobie chłopaczków w rurkach, zarzucajacych grzyweczką na prawo i lewo? W czasach kiedy "kariery" robią tępe dzidy napompowane botoksem, których największym osiągnięciem jest szczerzenie pyska do samojebek? I żeby to jeszcze się na tym kończyło, ale toto zabiera głos! W TV, na necie te gfiasdy mówią jak i co faceci "powinni". WAGs, srags, Dody, Siwce i inne " ałtorytety" dla spiczniałej i zlewaczałej hołoty w końcu muszą zryć beret skoro wyskakują nawet z lodówki. "Nie wiedziałem, że jest tylu idiotów na ziemi dopóki nie poznałem internetu(S.Lem)" - słowa jakże dzisiaj aktualne, bo to chyba internet jest największą bronią przeciwko inteligencji, przeciwko pojmowaniu męskości...
  20. Autor coś długo nie odpowida, poleciał sprawdzić i się upewnić
  21. No i czy miałeś przygodę jak w "Kac Vegas", tzn wyhaczyłeś piękną, delikatną tajkę, a okazało się, że to kinder-niespodzianka
  22. Ja mam pytanie. Czy Azjatki są bardziej wierne niż Europejki? Kultura znacznie inna, stereotypowo (dla laika w temacie jak ja) Azjatki promowane są raczej jako uległe, posłuszne swemu "panu". Czy kultrurowo nie ma ostracyzmu na niewierność kobiet, czy jednak ogromny napływ i turystów, ale i osiedleńców z Zachodu, nie zrelatywizował tejże kwestii?
  23. Mało prawdopodobne żeby facet po rozwodzie popełnił takie pierdolamento. Bardziej wygląda to na babską dywersję. No chyba, że mało widziałem/słyszałem i jednak są "mężczyźni" którym małżeństwo wykastrowało jądra po same kolana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.