Mam takiego kogoś w bliskiej rodzinie. Właśnie dziś miałem rozkminę po wczorajszej z tą osobą rozmowie i trafiłem na ten temat. Dokładnie ta sama sytuacja, w kółko opowieści od niego, kupiłem to, kupiłem tamto, ten to frajer, tamten frajer. Tu byłem na wakacjach, tu taka inwestycje. Noż kurwa, ile można tego słuchać. I wszystko w kierunku, wiesz, jestem kurwa mistrzem świata a ty jesteś pionek.
Wchodząc do niego do domu od razu wiem, że za chwilę będzie próba wywyższenia się i to w taki wkurwiający nonszalancki sposób, tak od niechcenia. Albo robi to nieświadomie (tak sobie to do wczoraj tłumaczyłem), albo celowo, co wczoraj do mnie dotarło.
I jeszcze kurwa spęd rodzinny wigilia u niego, więc wszyscy muszą zobaczyć królestwo. W kółko kurwa pokaz kasy i jego sprytu i zaradności. Patrz i zazdrość. I nic kurwa bezinteresownie, na wszystkim musi zarobić. Kurwa mam wrażenie, że na nim wrażenie robią tylko bogatsi od niego, reszta to plebs, rodzina też to tylko do pokazania się.
Ja pierdolę, też sobie całkiem dobrze radzę ale rozmawiając z nim spięty jestem mocno. Co w takiej sytuacji? Odciąć się zupełnie od bliskiej osoby? Jeśli on jest lustrem to coś ze mną jest nie halo?