Skocz do zawartości

Ruchawicki

Użytkownik
  • Postów

    108
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ruchawicki

  1. Tu jest polska, nie Anglia. Nie ma prawnej możliwości wygaśnięcia tego aktu. Anulować go można tylko przez obustronne spisanie aktu odwolujacego poprzedni akt. A jak Ci powie ze się rozmyslila? Zresztą dla mnie to test wiarygodności. Wiec każdej takiej co rokuje na stałe każe to podpisać. Wtedy mam pewność czystych zamiarów finansowych. Po ślubie musi być rzeczoznawca itd. I na HIV tez. Oczywiście, bezpieczeństwo to podstawa.
  2. Nie no jeszcze nie mamy konkretnych planów, wiem ze wcześnie Czy hormony? Mam wrażenie ze przez wspólną codzienność juz nas dopadła trochę rutyna ale nadal mam wrażenie ze jest ok. Spokojnie, jeszcze zaczekam, dla mnie taka granica minimum to dwa lata przed podjęciem decyzji Jak się okaże tego warta to mogę dzieci mieć. Korzyści z ożenku? Nie widzę ani wybitnych plusów ani minusów na ten stan rzeczy co jest teraz. Raczej zyskujemy ułatwienia formalne wynikające z małżeństwa (szpital, darowizny w razie co, czy ewentualny spadek w razie śmierci) z drugiej strony obecnie minusów nie ma, bo jest jasno powiedziane co jest czyje, raczej byłbym stratny o koszt wesela i potem ewentualnego rozwodu.
  3. @Red_PillNigdzie nie napisałem ze jedyna wyjątkowa. Gdybym tak uważał to bym się hajntął jak idiota nie zasiegajac tu porady. Czekam na konstruktywne porady i przykłady z życia (podałeś jeden, dziękuję) ale nie oczekuje wycieczek osobistych i naigrywania się. Przede mną dziś shit test i będziemy sprawdzać tego mojego kameleona jak wrócę z pracy Oczywiście podzielę się efektami, wymyśliłem big boot'a, totalny megadeath w jej głowie będzie - istny rozpierdol. Zobaczymy jak zareaguje. Kwestię załamania finansowego zostawię na potem bo na razie nie kosztuje mnie ona za dużo. Ale z pewnością nie omieszkam tego zastosować przed wszelkimi decyzjami
  4. Ja zawsze jak ogarnę pierwsza pomoc (zadzwonię na 112 czy widzę ze sytuacja w miarę opanowana) to zawsze robie zdjęcia z miejsca wypadku. Jakbym był świadkiem śmiertelnego to również bym tak robił. Dlaczego? Otóż często po przyjeździe służb itd, ułożenie pojazdów / przedmiotów / ofiar itd. może się zmienić. Zdjęcia przekazuję na policję i nikomu nie udostępniam ani nie wrzucam do neta. Uważam że nigdy nie zaszkodzi. Wiadomo, podstawa jest pierwszą pomoc, ale jeśli kto inny zajmuje się np. ofiarami wypadków, to wtedy mam czas zrobić zdjęcia. Parę razy byłem świadkiem. Priorytet zawsze powinna być pomoc poszkodowanym. Mnie natomiast Wkurwiaja psie gówna na chodniku. Ludzie, co to za problem posprzątać po swoim pupilu. Juz nawet nie mówię o trawniku, ale z chodnika możnaby posprzątać.
  5. Ja tam lubię sobie pożartować z kasjerkami. Widać że im wtedy robi się przyjemniej
  6. No kiedyś to ich trochę wysmiewalem ale z biegiem życia widzę ze większość ich porad nie była z kosmosu Choć z tym hazardem to mój autorski pomysł Przytrzymamy france i się zobaczy Down ryzyko juz jest teraz tak szczerze.
  7. Możliwe. Ten hazard często jest podawany jako przyczyna braku kasy. O hazardzie mówię tylko dlatego żeby nie było problemu przekonać do intercyzy, wiecie, wzbudzanie takiego ryzykanctwa. Mam złota zasadę, za dużo o sobie nie mówić. Zrobię jutro jakiś shittest i zobaczymy czy będzie jak mówi @zuckerfreiczy będzie jeszcze jakiś inaczej. W sumie ona wydaje się bardzo dobrą kobietą i trochę mi głupio tak ją w chuj robić ale z drugiej strony bezpieczeństwo to podstawa. My się co do zasady kochamy bez gumy, bo po co se odbierać przyjemność. To ja strzelam nie ona, wiec akurat to ja kontroluję. Wręcz powiem ze na początku bardzo sceptycznie pochodziła do tematu. Zresztą jak se wyliczy ze ma płodne to ona nawet nie chce bez gumy. To też mnie zastanawia. Bo może jestem bolcem na chwile? A może ona nie chce nieslubnych? Temat dzieci się nie pojawia właściwie. Chuj wie co jest grane ale sobie to sprawdzę. Z Waszą pomocą doradcza włos mi z głowy nie spadnie
  8. @TheFloratorHazard był na początku Teraz oficjalnie (czyli tak jak w rzeczywistosci było zawsze) nie mam hazardowego problemu. Poprostu "biedakiem" jestem na początku każdej znajomości z potencjalna partnerka do związku na stałe. I powiem Wam niestety ze większość atrakcyjnych pań traciła zainteresowanie. Dlatego musiałem się nauczyć szybko rozpoznawać która rokuje a która nie, bo przy tych nierokujacych włączam tryb ogarnietego gościa bo tak to bym se nie poruchal w życiu za dużo Ona ma dobre wzorce w domu. Rodzice się wspierają, kochają się, nawet pewna tragedia rodzinna ich nie złamała. Wiec może to dlatego taka spoko babeczka z niej się wydaje. Z drugiej strony zegar biologiczny i dzieci - tego nie sprawdzę albo przynajmniej nie wiem jak. A jest to bardzo słuszna uwaga. Jutro zacznę shit testa i jeśli Was interesuje przebieg to chętnie się podzielę
  9. O etacie wie od początku ale etat jak to etat "chujowy szef, chujowa kasa" i standardowe narzekactwo polskie, przecież nie musi wiedzieć że zarabiam nieźle Chodzi o to że wszystko oficjalnie przepieprzalem w ruletkę i u bukmachera. O to mi chodziło. Ale spróbuję shit-testa "kochanie utrzymasz nas przez dwa miesiące, bo wiesz, wtopilem hajs i będę splacal teraz długi" Dzięki @TheFlorator
  10. Akurat shittest o braku kasy stosuje z każdą potencjalna kandydatką. Zawsze gram hazardziste bez kasy. Tu tak samo na początku. Nawet o chacie dowiedziała się się ad hoc a nie mówiłem ze mam plany, ani ze mam spory wkład własny odłożony, i jeżdżę 10-letnim złomem (pożyczyłem od brata, bo z ta rdza fajnie się prezentuje przed pazernymi babami). A o moim (lepszym) nie wie - stoi u rodziców i pobieram je sobie jak sam jadę w dłuższą podróż Akurat zawsze mi rodzice powtarzali ze kobietom nie wolno zdradzać co się ma bo będą jak muchy do lepu lecieć w zamian nie dając NIC. Wiec o wszystkim dowiaduje się po kolei. Naszych zarobków nie znamy akurat. Ani ja jej ani ona moich. Jej facet miał ze 40 lat. Możliwe ze woli młodsze - nie znam gościa. Na razie próbuje wyczaic czemu często zmieniała facetów. W sumie mi powiedziała dziś z kim była (z nazwiska), nawet na fejk koncie na fejsie se oblukałem niektórych. W sumie zwykli kolesie ale tacy hm... Dwóch znalazłem i tacy jakby powiedzieć, wyglądali na takie ciapkowate lalusie w rurkach. Pozostałych nie znalazłem. Za to wiem ze miała wielu kochanków, choć jak tak opowiada różne rzeczy (notuje sobie daty na zasadzie roku i pory roku :D) i albo na zajebista pamięć albo nie rucha się z kilkoma naraz tylko zazwyczaj miała jednego "na raz". Notuje sobie bo lubię czasem zadać pytanie o coś co mowila żeby sprawdzić Choć z tym też różnie bo z takiej np 10-minutowej rozmowy nie wszystko zapamiętam żeby zapisać Ale chętnie się dzieli przeszłością w sumie. Może jej się bolce szybko nudzą? No ze mną jak będzie jeszcze z kwartał to chyba jej najdłuższy stały związek będzie. Sam nie wiem co o tym myśleć. Wręcz jak się poznaliśmy to byłem anty śluby i dzieci. Miałem zle wspomnienia z poprzednich związków No ale potestuje jeszcze. W sumie jak mam papier to nie ponosze dużego ryzyka ale z drugiej strony jak ma się zesrać wszystko po wizycie w USC to może lepiej podejść do tego "chwilo trwaj "? Jesteście zajebiści Bracia. Wydawało mi się ze mam ogromne doświadczenie i progi ostrożnościowe w kontaktach z kobietami a i tak jesteście kopalnią nowej wiedzy i nowego spojrzenia. Jeśli macie jeszcze jakieś cenne uwagi to wszystko przyjmuje z pokorą i wdzięcznością!!
  11. O ktoś zrobił odkop to i ja skomentuję. Po pierwsze to jak gościu stwierdził, jest U PROGU milionowego biznesu a nie ze ma miliony. Jakby miał to by se nie chwalił. Zwykły atencjusz, który musiał tak napisać jak napisał, bo pewnie w robieniu vloga przeszkadza fakt udzielania się na tym Forum. Pewnie jego grupa docelową na vlogu są kobiety i pewnie o to mu chodzi. A my karmimy nieistniejącego trolla żeby potem mógł zgrywać pokrzywdzonego
  12. Ruchawicki

    Kompleks

    Nie no nie oszukujmy się ale rozmiar tez ma znaczenie, choć nie takie jak się o tym mówi. Jednak w czarach liczy się i różdżka i czarodziej
  13. O właśnie, słuszna uwaga Bracie. Takich uwag tez oczekuje, jak to ktoś miał na swoim przykładzie Będę obserwował tak jak radzicie. Może to faktycznie przebiegła bestia
  14. 90% intercyz powstaje przed zawarciem małżeństwa. Tu chodzi o to że jakby intercyza się to staje z dniem zawarcia związku. A to oznacza że obecnie ten papier to bardziej oświadczenie woli. Zresztą jest zawsze wpis w stylu "Pan A oraz Pani B oswiadczaja że chcą wstąpić w związek itd" a potem jest treść umowy majątkowej. Właśnie często mężczyźni z niewiedzy nie podpisują takich umów. Tak. Ale nie miałem na celu jej odbijać bo podejrzewałem ze nie mam szans z gościem który jeździ BMW M6 i jest nawet przystojny. Ot tak się spotykaliśmy ale nie ważne bo też z czasem byłem trochę nie fair i pewne zachowania na tym forum są niegodne chwalenia się. Nie wiem, ona zawsze uważała ze umie sobie sama zarobić i nie potrzebuje dzianego kolesia. Ale w sumie nie wiadomo czy coś nie kręci. Pójdę za radą SAMCÓW i przeswietle poprzednie związki. Macie rację ze lampka czerwona musi się zapalić. Zobaczę jeszcze czy będzie temat poruszany.
  15. Nie zrozumiałeś. To co piszesz to oczywiste, ale bardziej chodzi mi o to żeby za granicą wbić się w ścieżkę kariery zgodna ze swoimi kwalifikacjami, trzeba mieć dużo samozaparcia i musi się też chcieć
  16. No może... Dziękuję wszystkim za podpowiedzi. A weź mi powiedz @giorgio ile czasu tak to przetrzymać żeby z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć ze może wrócić do bankomatu? Bo w sumie właściwie za wszystko płaci sobie sama. Mi się tam nigdzie nie spieszy oczywiście i raz jeszcze dziękuję za Wasze opinie no i jeśli ktoś jeszcze ma coś do dodania to chętnie poczytam.
  17. Jej koleżanki to już po rozwodach Właśnie o tym "tik tak" ciągle myślę. Wiem ze na razie to ja w tym rozdaje karty wiec mi się nie spieszy. Tesciki to raczej ja na razie robię, staram się wykluczyć desperacje. Nie wiem, nie zanotowalem teścików chyba. Ale mogę się mylić. W każdym razie nigdy jak dotąd nie musiałem jej przepraszać czy bialorycerzyć. Ale przyznam się Wam że własnie najbardziej boje się ze aktorzy :/ Z drugiej strony to czemu odeszła od ustawionego kolesia, który mógł jej masę rzeczy kupić czy sfinansować do mnie? Właśnie tu mam niezły bajzel w głowie. Ale może mieć rację @giorgio
  18. @TheFlorator, Czytałem ten temat od @Mosze Red jako jeden z pierwszych jak przyszedłem na to forum. Posłużę się tym wpisem aby zrobić taką check-list, więc: Intercyzę można spisać w dowolnym momencie. Mam w kolekcji już ze 3 po byłych. Ona dopiero PO ŚLUBIE nabiera mocy prawnej. Spisywanie intercyzy po ślubie to koszty i kłopot i paniusi może się "odwidzieć".
  19. W sumie to chyba nie ma ciśnienia. Nawet nie poczyniliśmy pół kroku w tym temacie, temat był i umarł. Ale dzięki za komentarze Czekam na więcej oczywiście, bo wiedzy nigdy za mało. Temat dziecka nigdy się nie pojawiał ani nawet grama akcji "z podpierduchy" żeby wpaść "przypadkowo". Ale może to tylko gra na przetrzymanie. Za jej rodziców nie mogę ręczyć, choć przyznam że na wszelkie objawy próby wtrącania się w cokolwiek przez rodziców partnerki jakiejkolwiek, reakcję mam ostrą i wręcz czasem chamską. Tu jeszcze nie musiałem wyciągać ciężkich dział. Ale z przeszłości pamiętam swoje tejsty do rodzinki ówczesnej dziewczyny i wyszedłem z urodzin jej siostry i wróciłem do domu, bo zaczęły się głupie mądrości mamusi odnośnie jak powinniśmy żyć. Zerwałem kontakt zresztą, bo mi głupie babsko nie będzie mówić jak mam żyć. Nie chcę, żeby ktoś tu podejmował za mnie decyzję, bardziej oczekuję pewnych Waszych spojrzeń na sytuację, żeby mieć jak najszersze spektrum przed moim podjęciem decyzji.
  20. Tak, już sobie przeczytałem. W sumie poza jędzowatą kobietą nie miałeś najgorzej z tego co wnioskuję. Myślę, że jesteś na dobrej drodze do pewnego re-worku w swoim życiu, przebuduj je. Wykorzystaj fakt, że zrobiłeś to podsumowanie i zmień wszystko, co uważasz że robisz do tej pory do dupy. To trochę jak z pamięcią komputera. Jak chcesz żeby programy istotne płynniej chodziły, to zluzuj ten RAM wyłączając masę niepotrzebnych gówien. Nie masz praktycznie żadnych obciążeń obecnie, jak dokonasz złych wyborów, to raczej będziesz miał miękkie lądowanie. Ja to tak widzę. Ja zaraz po studiach też myślałem że "kurwa, nic nie umiem, nie mam żadnego doświadczenia w branży, jak ja sobie poradzę". No i wtedy uznałem, że jak czegoś nie zmienię, to skończę jak koledzy w biurach za max 3k brutto i będę takim wyrobnikiem. I wtedy wpadłem na niekonwencjonalny pomysł pójścia nie do końca w swoją branżę. I teraz sobie zarządzam małą grupą ludzi i nie narzekam i mogę się śmiać z tych kolegów którzy od paru lat stoją w tym samym miejscu. A wiesz czemu się śmieję? Bo udało mi się dojść do takiego malutkiego celu, jakim jest mozolne wspinanie się po szczeblach kariery - bez układów, choć z niewątpliwym wsparciem rodziców w postaci zapewnionego miękkiego lądowania jak przeszarżuję w decyzjach. Mnie nie zadowalała nigdy "bezpieczna" posadka. Dążyłem uparcie i dalej dążę do pewnych marzeń. I Ty rób to samo. Chcesz tego kabrioleta sobie kupić? To jest jeden z tych małych cełów, który z pewnością przy odrobinie szczęścia spełnisz. Poza tym i tak Cię podziwiam, że dałeś radę w miarę się ustawić za granicą. Jak obserwuję znajomych to większość pracuje poniżej swoich kwalifikacji, bo nie mają siły przebicia, boją się, może nie znają języka? O ile Ciebie zrozumiałem, pracujesz w miarę w swoim zawodzie za granicą, a to już pewien sukces jest. Więc ja bym to odczytywał jako potężny plus. Nie każdy tak potrafi.
  21. Chciałbym się Was poradzić w swojej sytuacji życiowej. Niby czuję się doświadczony itd., ale jednak warto spojrzeć też na inne punkty widzenia, na pewno nie wiem wszystkiego. Otóż moja sytuacja "sercowa" wygląda następująco. Ja dobijam do 30-tki, moja partnerka jest trochę starsza (2,5 roku). Jest atrakcyjna itd, dobrze się trzyam, jej matka wygląda jakby miała max 40, taki typ urody. Znamy się jakoś około roku, ciężko powiedzieć, bo zależy czy brać pod uwagę pierwsze poznanie się czy jak powiedzmy "oficjalnie" jesteśmy razem. Mieszkamy z sobą w Kujawsko-Pomorskim, jest fajnie. Ona nie wchodzi w drogę mi, ja nie wchodzę jej, każdy robi co chce, choć spędzamy z sobą sporo czasu - z racji wspólnych pasji i podobnej branży zawodowej (ona działalność w inżynierii, ja etat + działalność). No i ostatnio żeśmy zaczęli gadać na zasadzie czy się może nie ożenić. Z góry mówię, że nie podejrzewam nacisków ze strony jej rodziców - są bardzo fajni i przez ten czas co sobie wpadamy nawzajem do naszych rodziców, nigdy nie usłyszałem nawet sugestii ślubu itd. Nawet nie jesteśmy zaręczeni. Jak już wcześniej w jakimś temacie wspominałem, mamy intercyzę, bo temat pojawił się troszkę wcześniej ale też w luźnej dyskusji, więc załatweiliśmy to, ot tak, na wszelki wypadek. Nasze dochody są zbliżone, choć ona zarabia lepiej na tej swojej działalności - przynajmniej takie mam wrażenie. Mieszkanie jest moje, a właściwie i moje i banku hehe, ale to też gdzieś wspominałem chyba. Ona do wszystkiego zawsze chce się dokładać, nawet jak jej chcę postawić obiad w restauracji to się oburza i następny ona stawia mi - spoko, niezła opcja. Rachunki płacimy po połowie. Jeśli chodzi o gospodarowanie domem - cóż, raczej ona się zajmuje, choć mamy jasny podział obowiązków co kto robi, żeby nie było konfliktów. Codzienność - raczej rozrywkowo. Lubimy się zabawić, gdzieś pojechać, czy czasem sobie po prostu mecz w TV obejrzeć, znaczy ona i tak niezbyt kuma o co chodzi na murawie ale mi towarzyszy. W sumie poza tym że jest lekką bałaganiarą, to nie dostrzegłem większych wad póki co. No i zaczynam się zastanawiać, gdzie tu jest haczyk. Bo czytam Wasze przeżycia i aż włos się na głowie jeży. Nie spodziewam się, żebym był na haju hormonalnym, bo etap ruchania wszystkiego co się dało mam za sobą, znam swoją wartość i wiem że jak nie ta to inna. Jednak proszę Was, pomóżcie mi zdjąć różowe okulary. Bądźcie dla mnie bezlitośni w ocenie, chcę poznać jak najwięcej "ale". Zanim podejmę tę decyzję czy się żenić, chciałbym jak najchłodniej ocenić sytuację. Wcześniej wady widziałem bardzo szybko i tutaj się zastanawiam, czy ona tak świetnie aktorzy czy może jest tą właściwą? Jakie mieliście doświadczenia w Waszych związkach, gdy początek wyglądał podobnie jak u mnie? Wszystkie oceny i komentarze są mile widziane przeze mnie, nawet słowa ostrej krytyki i wytykania szkolnych błędów.
  22. Oczywiście, bawiłem się w to jako "znudzony student" i szczęśliwie nie wyniknęły z tego tytułu żadne problemy. Ludzie pracujący nie mają czasu na takie pierdoły.
  23. Po pierwsze w biznesie jest zdecydowanie za dużo zmiennych żeby takie śledzenie miały sens. "Wyśledzisz" wersję oficjalną. Ludzie robią wielkie biznesy często po trupach, grając nieczysto, czasem mając gangsterskie wsparcie. Owszem, jest spora grupa przedsiębiorców, którzy ciężką pracą się dorobili, ale nie znając ich dokładnie, nigdy nie masz pewności czy osoba, na której chcesz się wzorować należy do tej pierwszej czy drugiej grupy. Znaczna większość przedsiębiorców ma zarobki podobne do ogólnych zjadaczy chleba na wyższych stanowiskach. Moim zdaniem dla 99% osób, którzy są managerami czy dyrektorami, przejście na działalność jest zwyczajnie nieopłacalne. Pamiętaj, że słuchasz tylko o ludziach sukcesu. Ale nie masz pojęcia, ilu ludzi w przeliczeniu na jednego człowieka z sukcesem, skończyło z długami w przytułku, bo mieli mniej szczęścia, mnie układów, gorszy pomysł lub po prostu nie mieli talentu. Może na jednego milionera przypada dziesięciu bankrutów? Mi na przykład pomysł na działalność przyszedł tylko dlatego, że poznałem w swoim życiu jedną osobę, w dodatku w jakiejś codziennej sytuacji i nigdy później jej nie spotkałem. To jest to, co ktoś wspominał. Nigdy nie wiesz czy za rogiem nie stoi skrzynia ze złotem. Oczywiście działam sobie hobbystycznie póki co bo mam za dobrą stałą pracę, więc tą działalnością sobie dorabiam ale wcześniej mówiłem sobie "Boże, skąd ci ludzie mają pomysły. Ja nie wiem jak to ugryźć, jak się za to zabrać, co miałbym robić, czy wogóle coś umiem". A takie przypadkowe spotkanie i pólgodzinna pogaduszka na przystanku pksu otworzyła mi oczy "Stary, rozejrzyj się, pomysły są wszędzie, nie myśl jak za to się zabrać, bo więksi debile od ciebie sobie radzą, nie myśl za dużo tylko dąż do celu". I myślę, że to zrządzenie losu po prostu coś nam podsunie. Ale wiem jedno - dołowanie się że innym wychodzi a ja nie mam pomysłu jest takim rakiem, toczącym się w naszym ciele, który jak przegapimy moment, doprowadzi nas do totalnej ruinacji zdrowia. Nie myśl chłopie o tym. Na biznes nigdy nie jest za późno. Nie znam Twojej historii osobistej (ale jak będę miał chwilę to poszukam, bo jestem ciekawy), ale teraz jesteś z tego co wnioskuję wolnym człowiekiem i spójrz z optymizmem w przyszłość, przed Tobą zapewne jeszcze drugie tyle życia co za Tobą, więc jeszcze masz mnóstwo czasu na sukcesy. A jak jesteś śmiałym człowiekiem to jeszcze wyrywaj laski i sobie poruchaj, bo to uspokaja - ale z rozsądkiem, choć chyba komuś z takim bagażem doświadczeń nie trzeba tego mówić. Myślę, że mają sens. Pod warunkiem że są konstruktywne, czyli mają pomagać w wyciąganiu wniosków i układaniu sobie życia w dalszych latach bardziej świadomie. Natomiast, jeśli służą tylko dołowaniu się i nic nie wnoszą do życia, to lepiej sobie odpuścić. Kryzys wieku średniego? Dobry moment na reformy. Kiedyś usłyszałem takie motto "jeśli choć przez moment poczułeś, że powinieneś coś zmienić, to właśnie jest ten moment - zmień to". I myślę, że to zdanie daje mnóstwo odwagi do działań, nawet często na pierwszy rzut oka absurdalnych i nieuzasadnionych, ale myślę, że właśnie tak rodzą się sukcesy (oraz trafiają się też niestety porażki)
  24. Oczywiście. Nigdy się z takimi nie spotykałem. Mówię o zarywaniu na portalu. Uwierz ze jest to potężna baza wiedzy, jakie są kobiety w rzeczywistości I tylko po to takie zaczepialem na portalach
  25. A tak z ciekawości Was spytam - jaki czas od poznania do ślubu jest taki optymalny? Bo znam ludzi co się hajtneli po 4 miesiącach i są małżeństwem z 20-letnim stażem jak i takich co również po tak krotkim czasie rozwiedli się w ciągu 2 lat. Tak samo ze związkami rzędu 5lat zanim się pobrali. Tez są zarówno długoletnie małżeństwa jak i krótkie kichy. Co do głównego tematu - sam zarywalem do mezatek na portalu na literę S i powiem szczerze że to wtedy zwątpilem w szczerość kobiet. Znaczy nigdy im nie ufalem zbytnio ale przygody z portali tych złudzeń całkowicie mnie pozbawily
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.