Skocz do zawartości

arch

Starszy Użytkownik
  • Postów

    628
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez arch

  1. Wiesz, ja też wiele razy o tym myślałem i ja uważam, że dziewczyna powiedzmy 18-letnia jeszcze jest w stanie się zakochać. Opisywałem tutaj krótko mój 5-letni związek z moją ex i wtedy gdy miała te 18-19 lat ona faktycznie była zakochana. Potrafiła płakać, że dawno się nie widzieliśmy i teraz już coś się między nami zepsuje. Oczywiście, dużo haju hormonalnego, ale było też duże poświęcenie w konkretnych czynach. Pamiętam jak siedziałem z nią na piwie, była w staroświeckiej koszuli mamy, pięknie się uśmiechała. Ja się lekko podśmiewałem z tego, a ona powiedziała, że ją nie interesują jakieś tam wyglądy. Dziewczyna słuchała wtedy Pink Floyd, The Legendary Pink Dots i wielu naprawdę poważnych zespołów. Kurwa ile ja bym dał żeby tamta dziewczyna (jeszcze przed zatruciem jej mózgu przez mamusie, fejs, Rossmany, TVN-y, itd.) wróciła. Nie wiem, może dobrze mnie urabiała, ciężko to na sto procent powiedzieć czy 18-latka, dziewica (byłem jej pierwszym) była aż taka wyrachowana. Ja sądzę, że nie. Pewno trochę manipulowała z niektórymi rzeczami bojąc się, że mnie straci i też lekko grając, ale to były co najwyżej niewinne rozwielitki przy poważnych działach jakie uruchamiają już powiedzmy 23-letnie 'wykształcone' karyny. Nawet w sumie Marek w jednej audycji coś o tym wspominał, żeby brać sobie taką 18-letnią młódkę, jeszcze nieskażoną tymi typowymi babskimi przywarami. Moim zdaniem po prostu w wieku 20-kilku lat kobiety dostrzegają konkurencję wśród innych kobiet, ich biologia się rozkręca, zaczynają rozumieć, że dupą można zdobyć wiele i stąd zaczyna się ich inne podejście. Kobiety z natury są dużo bardziej zakompleksione od mężczyzn dlatego wiecznie muszą pompować swoje ego fotkami, dzióbkami, itp. My nie mamy takich potrzeb. Ja bym podejście kobiet porównał trochę do podejścia pracownika w firmie. Gdy ja dostałem lepszą ofertę od innej firmy to za długo się nie zastanawiałem i nikt nie przekonałby mnie o 'lojalności', wyższych wartościach do starej firmy czy innych bzdurach - jak widać - są to dla mnie bzdury. Bo po prostu idę tam gdzie więcej płacą I takie właśnie podejście mają kobiety, szkoda tylko, że do związków, do miłości - a to jest już obrzydliwe.
  2. No już nie przesadzaj, takie podejście jest może dobre jak chcesz grać alfę w jakimś luźnym związku. Jak chcesz budować coś na długo, to niedostępnym owszem trochę być, ale od wczesnego seksu raczej się nie zaczyna, bo takie związki szybko się kończą, nie jest budowana większa więź. Tym bardziej brak kontaktu po seksie - megaalfa, ale to zupełnie nie nadaje się do budowania normalnego długofalowego związku.
  3. Zgadza się a jeśli ktoś będzie miał wątpliwości, niech sprawdzi statystyki samobójstw z miłości wśród kobiet Kobietki popełniają tylko 15% samobójstw z całej puli, 85% mężczyźni, także wszystko jasne Mężczyzna potrafi kochać i to nie tylko gdy jest haj hormonalny. Mężczyzna naprawdę potrafi się poświęcić, pamięta o tym co przeżył z daną kobietą, potrafi być lojalny.U kobiety zawsze wszystko rozgrywa się o kalkulacje - ile może mi dać, jaka jest moja wartość na rynku, ile mam lat oraz ile orbiterek ma mój partner (im więcej, tym jest bardziej wartościowszy - co za prymitywna, zwierzęca kalkulacja swoją drogą). Nie ma co się łudzić, w związki można się bawić ale trzeba pamiętać, że zawsze liczyć można tylko na siebie - no, Panie jeszcze na nas jeśli nie zabezpieczymy się intercyzą przed pasożytami.
  4. Po co właściwie marnować tyle sił, historyjek, tylko po to, żeby poruchać. Ja jeśli już z jakąś kobietą się kontaktuję, to tylko w celu doprowadzenia tego do dobrego, trwałego związku/żony, oczywiście z intercyzą. Oczywiście nie za wszelką cenę - przedstawiam wszystko całkowicie szczerze, sam mam nie tak małe wymagania, zazwyczaj nic z tego nie ma ale liczę, że któregoś dnia trafię na 'perełkę', taką na jaką trafili niektórzy moi znajomi - głównie ojcowie znajomych, bo znam kilku takich, że mają żonę i dość udane pożycie od kilkudziesięciu lat, żadnych zdrad ani ciężkich kłótni nie było. Jak najbardziej się da, po prostu to niełatwe. A jeśli chodzi o ruchanie, to albo podczas takich testów napatoczy się jakaś samotna matka i czasem zechce mi się trochę udawać żeby ją szybko przelecieć (ale tu coraz rzadziej chce mi się w to bawić, bo: patrz wyżej), albo głównie diwy. Nic mnie bardziej nie podnieca jak wypad raz - dwa razy do upatrzonej diwy - zawsze koniecznie innej - (a w stolicy ich dużo) na roksie lub odlotach. Te emocje gdy Ci taka otwiera a tu stoi całkiem piękna laska, szpilki, wszystko co trzeba. Ta adrenalina jaka laska Ci tym razem otworzy (bo nie zawsze zdjęcia oddają w pełni rzeczywistość), cała ta adrenalinka w związku ze znajdywaniem lokalizacji. W gierkach, podrywach i białych kłamstewkach jestem raczej kiepskim, chyba nawet bardziej z wyboru, po prostu nawet nie próbuję się starać być w tym dobry. To maksymalnie nudne i głupie.
  5. Przecież właśnie tym udomowi sobie to dzikie zwierzę. Nie ma nic gorszego dla atencjuszek niż totalna obojętność. To forum powoduje tylko tyle, że jednostkowe przypadki atencjuszek zostaną rozszyfrowane i olane i dostaną zwarcia styków. Ale jednostkowe przypadki są jak kij - nie zawrócą Wisły. Seks roboty - bo to nie są już zwykłe lalki - mają szanse to zmienić.
  6. Jeśli zarabiający przeciętnie od nich więcej 35%, mający znacznie większe majątki (więcej pracujemy bo raz, że nie mamy urlopu macierzyńskiego, nie wychowujemy za często dzieci, do tego są większe odchyły od średniej w zarobkach facetów) rządzący światem i największymi firmami (Tesla Motors, SpaceX, Facebook) faceci są 'beznadziejni', to kim one są? I dlaczego mielibyśmy nie mierzyć tego tą samą miarą? Skoro chcą równouprawnienia to mierzmy je dokładnie taką samą miarą co do zarobków, osiągnięć, itd. I kim one są? Są SŁABIUTKIE. Ja marzę o świecie w którym faceci zaspokajają się ze swoimi superwymodelowanymi seksrobotami, z kobietami rzadkie związki, jeśli już to tylko intercyza i każdy od małego zna to forum lub jego powiedzmy zagraniczne odpowiedniki. To byłoby marzenie Niekoniecznie chciałbym tego długofalowo - bardziej, żeby zrobić Paniom zbiorowe zwarcie styków i żeby opamiętały się i były takie jak powiedzmy na początku XX wieku, czyli dużo wierniejsze, z mniejszą liczbą partnerów, doceniające co mają, bez atencjuszek i tak dużych shittestów.
  7. Wystarczy wpisać np Asa Akira real doll i powiem szczerze, że chętnie bym pobawił się takim seksrobotem Jeśli w dotyku, wzroście i wadze przypomina prawdziwą kobietę, to jest to wspaniała rzecz. No niestety, Panie same sobie brat kręcą. Jest akcja (księżniczkowanie) to jest i reakcja - depopulacja i zostawienie księżniczek samym sobie i pracującym na siebie.
  8. Laski się karmią emocjami. Wystarczy posłuchać ich rozmów ze sobą; one lokalizują i odczuwają WSZYSTKO. A to, że nie zadzwonił, a to, że tak późno, a to, że zrobił taką minę, a to, że owaką. One zawsze czytają między wierszami. Niestety, jak już wchodzisz w relację początkową, to musisz być pełen świadom tych gier. Jak zaczynasz relację z kobietą, to prawie zawsze musisz trochę zaryzykować - postawić wymagania, pokazać, że coś Ci się nie podoba. Ryzykujesz, że i jej się nie spodobasz i powie do widzenia (bo czasem tak jest), no ale tak to jest. Po prostu musisz trochę ryzykować - Ty chciałeś osiągnąć wszystko bez ryzyka, to był błąd. W relacji to jest tak zawsze, że jest pewna pula, powiedzmy 100 punktów. Jeśli już gracie, to jeśli Ty masz 60 pkt zaangażowania, to ona będzie miała 40, jeśli Ty 30 to ona 70. Zawsze to się tak rozgrywa. Chyba najbardziej udane relacje to takie, gdzie u obu partnerów wynik to około 50 pkt, to dość rzadkie relacje ale zdarzają się i one najlepiej przebiegają, choć gra toczy się cały czas, zawsze możesz zacząć przegrywać.
  9. Jak to wprowadzą to zobaczymy 'prawdziwą miłość' kobiet w pełnej krasie Plaga samotności bo Paniom mężczyzna potrzebny będzie tylko dla nasienia. Przykład Szwecji (ponad 50% jednoosobowych gospodarstw domowych) czy USA (ponad 50% singli w społeczeństwie) jednoznacznie nam pokazuje jaka to jest miłość kobiet, gdy tylko Państwo zapewni kobietom to co wcześniej zapewniał mężczyzna. Ale w sumie ja to popieram. Przynajmniej jeśli już będą jakieś pary, to większe będzie prawdopodobieństwo, że kobieta choć trochę naprawdę kocha. Lepsza gorzka prawda niż samooszukiwanie.
  10. Tutaj roszczenia powinny być przede wszystkim do mężczyzn. To my powinniśmy stawiać wymagania. Gdy jeden mężczyzna postawi wymagania, to kobiety go wyśmieją. Gdy 90% mężczyzn postawi solidne wymagania... kobiety dostają zwarcia styków. Cały problem polega na tym, że my mężczyźni nie mamy odpowiedniego wzorca, nikt nam nie przypomina co to znaczy być mężczyzną. Dziś oglądałem jakiś kurwa chujowy program w którym celebrytka uczyła mężczyznę co do prezentu jaki ma zrobić dla swojej dziewczyny. O BOGOWIE KURWA MAĆ! Co się kurwa dzieje na tej planecie do chuja ?! Ta baba powinna dostać kopa w ryj i kurwa do garów gdzie jej miejsce, a nie pouczać MĘŻCZYZNĘ! Tutaj się kurwa Juliusz Cezar w grobie przewraca! Nie jest nas więcej, kobiety nie są żadnym rzadkim wartościowym towarem Panowie! Jest ich nawet więcej niż mężczyzn, kłopot w tym, że one potrafią się zorganizować, a my jak te pizdy dajemy się rolować. Dziś przy rodzinnym obiadku jeden z rodziny, pizdeusz chwalił się, jak to słucha się żony dla świętego spokoju, jak to ostatnie zdanie należy do męża i brzmi ono: 'tak kochanie, masz rację'. Panowie KURWA MAĆ! Nawet Biblia mówi jasno: GŁOWĄ ŻONY JEST MĄŻ. KOBIETA MA BYĆ ULEGŁA SWOJEMU MĘŻOWI. Co się z Wami dzieje do jasnej cholery? Że napisałem emocjonalny wpis? Jak tu się kurwa nie emocjonować. Każdy pizdeusz boi się i wierzy w babskie gadanie, że drugiej takiej nie znajdzie. KURWA MAĆ, KOBIET JEST PONAD 50% społeczeństwa!! Jeśli 20% mężczyzn będzie samotnych to CO NAJMNIEJ 20% kobiet będzie samotnych (pomijając danie dupy samcowi alfa)! PANOWIE, to jest STATYSTYKA! Obudźcie się, kurwa!
  11. Wypowiem się, bo przerobiłem ten problem jak żywo na sobie, już wspominałem tu o tym przy okazji innego artykułu. Poznałem ją gdy miała 18 lat, ja 23. Ta sama muzyka, podobne filmy, zainteresowania, pogląd na ludzi, podobne bardzo specyficzne poczucie humoru - co jest rzadkością. Haj hormonalny nie z tej ziemi. Klasycznie, ja byłem wtedy silny, ona słaba a wraz z mijającym czasem siły związkowe (stopień zależności) zaczynały się równoważyć. Nie powiem, że byłem klasycznym białym rycerzem, bo trochę ją tresowałem i testowałem, ale zawsze w tym wszystkim miałem NAS, jako parę na najwyższym stopniu, jako sacrum, coś nienaruszalnego. Tak czy siak czas związku trwał, raz było lepiej, raz gorzej. Dowiedziałem się potem o jakimś koledze co to z nią rozmawiał na fejsach - w sumie nic więcej z tego nie było ale coś za dużo było tych rozmów (choć głównie jakieś 'heheszki'). Wybaczyłem, byliśmy dalej razem. Po jednej z kłótni gdzie nie odzywałem się uparcie do Pani mimo, że dni zamieniały się w tygodnie, w końcu Pani się ugięła i zadzwoniła z płaczem. Niby z płaczem, ale powiedziała, że żeby się 'podleczyć' założyła sobie konto na S. Kazałem wykasować, wykasowała, ale jakaż była jej podnieta i szok opowiadając mi, ilu tam chętnych miała. Mieć miała - żadna super piękność z niej nie jest, dziewczyna ładna, ale taka w sumie zwyczajna. W latach 90-tych kiedy nie było internetów, byłaby ot zwykłą laską, zwykłą Kaśką, dziś w feministycznych czasach na S. stała się superduper księżniczką, bo wiadomo, że tam już laski od 6/10 są księżniczkami. Nie rozpisując się rozwlekle (może kiedyś założę temat gdzie szczegółowo to wszystko opiszę), Pani stawała się mniej przyjemna niż wcześniej. Ja też trochę dałem ciała oskarżając ją o zdradę czy, że z kimś pisze ale jak tu kurwa być niewzruszonym, kiedy wszyscy wiemy jaką atencję na takich portalach mają już zwykłe biedronkowe Karyny. Przy jednej z takich rozmów Pani mi powiedziała coś w stylu 'Ty się nie bój bo ja mam takie możliwości/propozycje, że hoho". Kilka kłótni później już Panią pożegnałem. Generalnie jednak najśmieszniejsze jest to, że w tym głupim kobiecym móżdżku ona musi się sparzyć i musi minąć jakiś czas żeby do karyny doszło, że w sumie co z tej atencji? Piękne wspomnienia jakie miała ze mną poszły w chuj, ja jako tako wyglądam, dość dobrze zarabiam, mam wykształcenie, 28 lat, niedługo kupuję mieszkanie za zaoszczędzoną kasę. I jak zgaduję, minie jakiś czas i Karyna zacznie się łasić o 'powrót' - oczywiście powrotu już nie będzie. Patrząc jednak na to szerzej - zobaczcie jak te gówna tindery, fejsy, itd. potrafią wszystko spierdolić. Paniom wydaje się, że nagle znajdą dużo lepszego samca niż swojego Matiego no bo jak to, mają przecież taką atencję. No okej, atencję mają, ale gdy atencję niczym księżniczka ma co druga Pani, to chyba jednak księżniczkami (choćby z definicji o unikalności księżniczki) nie są. Takiej jednej z drugą karynie wbije się do głowy, że znajdzie superduper przystojnego bogacza, ale tak jak kiedyś gdy tinderów nie było, tak i dzisiaj - ten towar jest bardzo rzadki i trafi na niego kilka Pań. Reszta da dupy 4 razy większej liczbie facetów niż np w latach 90-tych po to, żeby za jakiś czas wróciła do 'Matiego' czy kogoś 'Matipodobnego' kiedy statystyka (maleńka ilość przystojnych superbogaczy i większość zwykłych gości) da o sobie znać. Krótko mówiąc efekt będzie ten sam, tylko szkody żeby go osiągnąć będą dużo większe - szkody zupełnie nikomu niepotrzebne. Nikt przy tym nie skorzysta - plaga samotności, rozbitych związków, itd. a wszystko spowodowane 'mądrością' kobiecą. Po prostu ręce opadają.
  12. Czy ja wiem czy tak chce SZCZERZE zawalczyć? Zazwyczaj chce zawalczyć o to, żeby sam nie być samotnym. Portale randkowe i atencja jaką cieszy się wiele dam a potem ich spierdolenie i wymagania z kosmosu pokazują, że wystarczy trochę atencji i możliwości i bardzo szybko wielkie starania nie są już takie wielkie. Nie jest tak z każdym przypadkiem, ale przykład dzisiejszych kobiet pokazuje, że niemal z każdym. Co to dla mnie za radość, że jest ta niby bardzo bliska osoba która tak naprawdę wie, że też jest w ciemnej dupie jak ja więc dlatego kurczowo się trzyma 'wielkiej miłości'. Kobiety oceniają przez pryzmat wyglądu, social i kasy - bardzo rzadko interesuje je naprawdę coś takiego jak charakter mężczyzny, wspólne chwile, itd. Wśród mężczyzn więcej jest introwertyków, wśród kobiet ekstrawertyków i zapewniam, że te ekstrawertyczki rzadko kiedy naprawdę są tak bardzo zainteresowane jakimiś głębokimi myślami, intelektem u mężczyzny. Jak mówił Marek - masz być inteligentny to dla kobiety oznacza - ZARADNY i nie zadający za wiele pytań. Nie chodzi o taką inteligencję jaką miał Einstein i Tesla, zapewniam Dlatego też przypadki kobiet, które nie poszłyby w długą z Beckhamem czy kimś podobnym gdyby miały okazję, ale zostałyby z tym introwertycznym intelektualistą ale zwykłym szarym człowiekiem, swoim powiedzmy mężem można liczyć w najwyżej dziesiątkach. Tak naprawdę z doczesnych rzeczy nie ma nic ważniejszego niż zdrowie i KASA. Zarabiać, rozwijać się, zdobywać, inwestować, a najlepiej zarabiać na własnej pasji. Nie ma nic lepszego.
  13. Jeśli jednak mówimy o Warszawie, to nie bardzo opłaca się jechać zagranicę jeśli tylko ktoś ma jako taki zawód i pracuje w stolicy. W Warszawie na spokojnie można wyciągać 4 tys. netto lub więcej. Taki np kierowca we Francji: https://www.indeed.fr/jobs?q=conducteur&l= jak podaj statystyka średnio 10,5 euro na godzinę, to przy trybie 160 godzin miesięcznie daje 1700 euro miesięcznie... co to jest? przecież to raptem jakieś 7,2 tys. zł. W Polsce w stolicy spokojnie wyciągnie 4-5 na rękę jak nie więcej. Jeśli ktoś zarabia 2-2,5 i nie ma perspektyw na więcej to wyjazd rzeczywiście ma sens, ale w wielu wypadkach zagranica to żadne miody. Tam naprawdę nie zarabia się nie wiadomo jakich kokosów, w większości prac w takiej Francji czy Hiszpanii zarobi się do 10 tys. zł miesięcznie, nie więcej. Jak opłacisz utrzymanie, jedzenie, itd. to to jest zupełnie nieopłacalne jeśli w Polsce zarabiasz dajmy na to 4-5. Odłożysz nieznacznie więcej a jednak zmiany jakie trzeba poczynić w swoim życiu + brak Polaków, polskiego języka, pełno ciapatych... no way. Jedynie wizja San Sebastian i pięknej hiszpańskiej żony (słyszałem że są dużo mniej roszczeniowe i pyskate niż polskie damy biedronkowe - są uległe) mocno mi się podoba. Tym bardziej, że wśród latynosów rozwody są niezwykle rzadkie, kilka procent, także mieć taką hiszpańską kobietkę wydaje się być świetną inwestycją. Z drugiej strony może to jeszcze starsze roczniki, wystarczy przecież obejrzeć hiszpańskie 20-paroletnie dziewczyny i widać to samo spierdolenie (instagramy, fejsbuki, dzióbki, fitnessy) co i u nas.
  14. Jak dla mnie mało opłacalne. Swego czasu myślałem, żeby jechać do UK do pracy jako programista (telefony i skrzynka mailowa od angielskich agencji rekrutacyjnych pękała w szwach), średnie zarobki tam jako PHP Developer to około 2950 GBP miesięcznie (14 070 zł), można sprawdzić na indeed.uk. Ale w sumie jak znalazłem w Warszawie lepiej płatną pracę w zawodzie (ta sama specjalność) to przy wydawaniu mniej niż 2000 zł na swoje utrzymanie (nie mam wielkich potrzeb) wyszło mi, że mogę odłożyć jakieś 4,2 tys. zł. Kalkulując to sobie w UK, z 2950 GBP zostałoby pewnie z 2500 netto (bo zakładam, że stawka tam podana to brutto), wynajem jakieś 650 (przy dobrych wiatrach), jedzenie i dojazdy jakieś 450, wychodzi, że odłożyłbym z 1400 GBP miesięcznie czyli 6 678 zł. Kurwa co to za znacząca różnica między 4 200 a 6 678? Nie warto, ani trochę.
  15. Tak, tylko, że widzisz, ten sam chłop miałby dużo większe problemy z tym dziś, gdyby przeniesiono go do obecnych czasów. Owszem, siłę mentalną, zahartowanie tamci faceci mieli, ale dziś ta walka jest zbyt nierówna. W czasach tamtych facetów kobieta mogła poznać faceta gdzieś na prywatce, na jakimś spotkaniu, tych szans tak wiele nie było, musiała wyjść, pomalować się. W tamtych czasach SMV było całkiem wyrównane a to odwzorowanie SMV damskie na męskie było w miarę jeden do jednego, czyli po matematycznemu, dużo bliżej było temu do funkcji "na" a nawet do bijekcji. Wtedy taka kobieta nie miała setek adoratorów, nawet moja babcia mi opowiadała mówiąc, że był jakiś tam Janek czy inny Heniek. Czyli z 1-2 orbiterów w ciągu młodzieńczego życia! To nie do pomyślenia u nawet średnio atrakcyjnej samiczki dzisiaj. Tutaj jest link z dokładnymi badaniami: http://www.gazetalubuska.pl/styl-zycia/seks/art/7842165,dzisiejsze-kobiety-maja-trzy-razy-wiecej-partnerow-seksualnych-niz-ich-babcie,id,t.html. Dzisiejsza 24-latka miała w życiu średnio 6 partnerów seksualnych! W latach 20 XX wieku było to 1,67. Widać więc ogromną różnicę. Dzisiejsza kobieta ma tak wiele możliwości poznania partnera, że osobiście uważam, że pakować się dziś w ślub można tylko wtedy jeśli człowiek bierze intercyzę i doskonale zdaje sobie sprawę, że nic nie jest dane na zawsze i doskonale zna naturę kobiecą i te statystyki które choćby tu podałem. Tindery, portale randkowe, snapchaty, facebooki - ja u mojej byłej tylko w ciągu około roku naliczyłem z 3-4 potencjalnych orbiterów. Gdy się poznawaliśmy, laska miała 19 lat nie znała za bardzo portali randkowych, fejsów, itd. dlatego zrodziło się z tego takie klasyczne, szczere uczucie. Jednak wraz z dalszymi latami, TVN-ami (mogła oglądać takie bzdety jak Brzydule czy tańce na lodzie na okrągło - a gdy ją poznawałem laska uwielbiała Pink Floyd - taka przemiana!), fejsbukami (potem już coraz sprawniej zarządzała swoim kontem, zaczęło się dodawanie foci, itd.) itd. media ewidentnie zrobiły papkę z jej kobiecego mózgu i zaczęło się wszystko pierdolić. Potem jak po którejś kłótni i fochach laska założyła konto na sympatii (zaraz potem mi powiedziała sama o tym i wykasowała konto) żeby się 'podleczyć'... to był początek końca. Zobaczyła ile ma orbiterów i chętnych i jej zupełnie odjebało. Oczywiście potem żałowała, bo tak na logikę kogo lepszego miała znaleźć skoro wyglądam w miarę, zarabiałem już wtedy bardzo dobrą kasę jak na polskie warunki, dobra praca, dobre wykształcenie, itd. No ale powrotu już nie było. Tak czy siak, utrzymać w ryzach dzisiaj kobietę to jest zadanie bardzo ciężkie. Najlepiej żeby była to kobieta która jest z głęboko wierzącej wiejskiej rodziny gdzieś na podkarpaciu - tam jeszcze ostało się trochę normalnych dziewczyn - odizolować ją najlepiej jak najdalej od wszelkich fejsbuków, etc. i jakieś szanse na długoletni związek są. Tak naprawdę jako społeczeństwo zmierzamy do tego co jest w Szwecji. Tam ponad 50% gospodarstw domowych jest jednoosobowych, średnia rozwodów bardzo wysoka, średnia wieku ślubu to około 36 lat, dzietność raczej niska (choć po multikulti pewnie się poprawi), średnia długość życia mężczyzny bardzo zbliżona do kobiety (bo faceci tam nie są umęczeni karynami jak u nas, wielu żyje samotnie, rozwijając się i okazuje się, że czar długowieczności kobiet prysł, bo mężczyźni żyją niemal tyle samo). Krótko mówiąc zmierza to do rozpadu rodziny, zatracaniu sensu życia, ślepego hedonizmu, itd. No ale cóż - tak to jest jak da się dojść do głosu kobietom, czyli istotom kierującym się w decyzjach życiowych emocjami i chwilowymi odczuciami.
  16. I tak naprawdę też są to trochę shit testy Ja znalazłem sobie robotę (branża IT) o 2 tys. zł lepiej płatną od obecnej. Gdy wspomniałem o tym w pracy przełożonemu i miałem jednoznaczną minę kogoś, kto podjął już decyzję, to nagle PANIKA - w kilka godzin, tego samego dnia otrzymałem nową ofertę finansową na prawie 70% więcej niż mam obecnie :D. Dało się? dało się. A jaki nagle szacunek Prezesa. Oczywiście nie we wszystkich branżach tak jest, ale w Polsce jeszcze shit testerka obowiązuje wszędzie, do tego nie podają widełek w wielu ofertach licząc, że na rozmowie zmiękniesz i podasz jak najniższe :). W takim UK nie ma w ogóle mowy o czymś takim ale i u nas powoli zaczyna się to polepszać.
  17. A to ciekawe, bo ja zdaje się, że w innych tematach widziałem teksty niektórych z Was, że należy być słownym i konsekwentnym. Facet jasno powiedział jej, że nie umawia się z niesłownymi i jasno dał do zrozumienia, że to koniec. Jasne, że laska nabrała respektu i się podnieciła, nie ma kompletnie nic odkrywczego w tym co teraz piszesz ale autor miał przecież być słowny i konsekwentny. To teraz co, dał do zrozumienia, że koniec ale jednak nie koniec? Ja myślę, że teraz to autor powinien potraktować ją co najwyżej do seksu, nie do związku - żeby być sam ze sobą w zgodzie. Brnięcie w związek po tym jak miał być koniec? w dodatku z taką ostrą shit testerką? Na Twoim miejscu @Cień nastawiłbym się teraz na relację stricte seksualną, zero angażowania się. Laska która robi tak ostre shit testy, że doprowadza Cię do skrajnych decyzji (zakończenie relacji) to najgorsze czego potrzebujesz a zapewniam Cię, wbrew temu co kobiety próbują nam wmówić, nie jest ona żadnym ósmym cudem świata, na 100 mężczyzn w Wawie przypada aż 110 kobiet! Istnieją grzeczne i mające bardzo lajtowe shit testy laski, zapewniam Cię. Tę Pannę sobie wybij z głowy.
  18. Jak to sobie wyobrażasz? Że teraz facet się złamie i powie, że da jej jeszcze jedną szansę? No chyba nie o to chodziło w tym wszystkim gdy jej podziękował za współpracę. Zgadzam się, że nie jest tak cenna, ja tutaj piszę o czymś innym. Ogólne założenie jest, aby być przy lasce silnym samce który nie da sobie w kaszę dmuchać, jednak na tym przypadku okazało się, że wyjść na takiego da się tylko wtedy, gdy nie będzie miało to już żadnego znaczenia, bo co za znaczenie ma teraz za kogo on uchodzi w jej oczach skoro mleko się rozlało i jest po znajomości? Ano właśnie. To chyba Ty tu czegoś nie rozumiesz. Teraz już NIE MA ŻADNEJ ZNAJOMOŚCI. Gość jasno dał jej do zrozumienia, że z niesłownymi się nie umawia i możliwości na coś więcej razem już są ZAMKNIĘTE, więc już NIE MA trwania żadnej znajomości. O tym właśnie piszę. Gość wyszedł na silnego samca, ale koszt tego jest taki, że znajomość z laską jest już zakończona. Nie oznacza to, że ma taki nie być, bo 'dużo stracił', oznacza to tyle, że nierzadko laski tak przesadzają z shit testami, że jedyne przejście takiego jest możliwe tylko wtedy, jeśli znajomość z nią zakończysz. Czyli kiedy już nie będzie miało znaczenia, że ten test przeszedłeś.
  19. No ok, tylko zadajmy sobie pytanie - co z tego teraz? Zobacz jaki jest koszt tego żeby miała Cię za 'maczo'. A no taki, że związku z nią ani ruchania już nie będzie bo teraz złamać się już nie możesz. To pokazuje trochę autodestrukcję Pań - 'maczo' i silnym samcem jest dla nich ten, z którym m.in (bo są jeszcze inne warunki) nigdy nie będą. Kiepskie to. Ja w podobnej sytuacji jak Twoja (tylko, że była to kolejna randka z kolei, na pierwszą się nie spóźniła) na początku miałem kamienną minę ale laska już widziała, że coś jest nie tak. Parę minut później dostała solidny opierdol. Od tamtej pory była już zawsze idealnie na czas, a nawet to ja się czasem spóźniałem jakieś 5 min. Inna sprawa, że zerwała ze mną po dwóch miesiącach, wróciła do białorycerzyka który pozwalał jej na spóźnianie i czekał na nią z różą (:D) a mi napisała, że byłem 'zbyt wymagający'. Jak widać więc, niektóre są księżniczkami już nie do zmiany.
  20. arch

    Witam

    Siemanko, Śledzę forum od dłuższego czasu więc założenie tu konta i wypowiadanie się jest już dla mnie formalnością. Pozdrawiam braci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.