Skocz do zawartości

Subiektywny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Subiektywny

  1. Sprawa co prawda była nieco skomplikowana ale ... kurna, jak ja żałuję że jednak nie mamy tego Madagaskaru ! Bożesztymój, od kwietnia do października bym pracował w Polsce. A później wiuuuu, do filii 'firmy' na Madagaskarze ... Co najwyżej Wigilia w Polsce + tydzień urlopu by pamiętać, co to śnieg, sól drogowa, szarówa, grubo kutane przed mrozem panny i takie sprawy Nawet jak się kolonializm rozpadał w latach 60tych XX wieku to pół Madagaskaru by się oddało Malagaszom, niech się gospodarzą jak im wygodnie, a z drugiej połowy byśmy utworzyli "zamorskie województwo madagaskarskie".
  2. A ja napisze tak: się nie znam to się nie wypowiadam ... (*) S. (*) co tylko uprawdopodobnia, żem nie 'Prawdziwy Polak'. Bo Prawdziwy Polak zna się na wszystkim, jak skacze Małysz to jest ekspertem od skoków, jak ściga się Kubica - to jest znawcą i SanSeiem nr 1 Formuły, nomen omen "1". Poza tym to ekspert od medycyny, prawa, polityki i, co oczywiste ... piłki nożnej !
  3. Właściwie podtytuł tego wątku powinien brzmieć: DLACZEGO TAK MAŁO JEST WŁADCZYCH SAMCÓW? (kiedy tego oczekuję bo mam ssanie na takiego) Bo jak oczekuję SPOLEGLIWOŚCI I MISIOWATOŚCI, to mają być spolegliwi i kudłaci jak misiaczek ... (bo mi się odwidziało o 180 stopni) To jak w tym wyświechtanym kawale, że kobieta oczekuje by mężczyzna był: Szalony ale odpowiedzialny Rozrzutny ale oszczędny Władczy ale spolegliwy Dominujący ale biorący pod uwagę zdanie kobiety Zwariowany ale rozsądny Zwierzęcy ale udomowiony ... Więc Panowie Bracie, chcecie strzelić sobie samobója nr 1 ? Słuchajcie wprost kobiet oraz, ku własnej zgubie - starajcie się dostosować do ich karuzeli wykluczających się wzajemnie logicznie wymagań Psyche kobiet jest labilne i niestabilne. Raz pożąda wyłącznie obłędnych ilości lodów a raz wegańskiego tofu. Kobieca podświadomość nie toleruje słabości, o czym Marek aka @Stulejman Wspaniaływspominał nie raz. Dla mnie to był swoisty lekki szok i mentalna rewolucja gdy pojąłem te dość proste w swej konstrukcji założenie. A wedle kobiety słabym jest ten, który nadskakuje. Ergo - totalnie liczy się z jej zdaniem i stara dopasować. Przy kobiecie bądź uprzejmy (gdy kobieta na to zasługuje), bądź miły (gdy możesz liczyć na to samo w jej wykonaniu) ale ZAWSZE bądź sobą. Nigdy, przenigdy nie staraj się zmieniać pod to, co werbalnie deklaruje kobieta. Bo to pierwszy ruch łopatą do Twojego symbolicznego,mentalnego grobu. A od siebie dopiszę, że gdy w poniedziałek marzyła o umazanym w smarze i odzianym w świńskie skóry motocyklistą to we wtorek będzie wszem i wobec pożądała przedstawiciela tzw. klasy średniej w solidnie skrojonym garniturze wraz domkiem na przedmieściach... Kapiszi? ;D S.
  4. Pomagają odrabiać lekcje, później w wieku 20+ pomagają ogarnąć materiał na studiach. Pomogą w wywiezieniu ciężkiej szafy (i jeszcze swoich kumpli do pomocy zwołają), podwiozą kiedy trzeba, przywiozą wieczorem. Będą dyspozycyjni i usilnie usłużni. Będzie można do nich zadzwonić z godzinnym rzygiem emocjonalnym (tak mi źle, bleeee...) a oni w skupieniu wysłuchają i pozwolą w siebie mentalnie zwymiotować. A wszystko za słodko wypowiedziane 'dziękuję', zatrzepotanie rzęsami i ewentualny buziak w policzek (wartość w/w ok. 1 kcal, jeśli nie mniej). Każda kobieta DĄŻY do posiadania takiego stadka orbiterów. Gro z nich to służący umilający i ułatwiający życie. Ktoś do podwózek, ktoś do płaczliwych telefonów, ktoś do noszenia pralki i pomocy w malowaniu pokoju. Ze dwóch czy trzech jako czasoumilacze - zawsze jako opcja do wyjścia na miasto, kawkę, jakąś imprezkę. Jeden czy dwóch z tego stadka zostanie nawet zakwalifikowany do "a może..." czyli gości-rezerwowych. Gdyby nie wyszło z aktualnym partnerem to owi rezerwowi są trzymani na wszelki wypadek. Im się wdzięków wprost nie udostępnia ale z lekka sugeruje, że może kiedyś, może może ... Oczywiście KLASYCZNIE PO KOBIECEMU - czyli w taki sposób by później wszystkiemu zaprzeczyć i odpowiedzialność za ich oczekiwania zrzucić na karb tego, że 'źle mnie zrozumiałeś'. Klasyka kobiecości. Nie ma "TAK", nie ma "NIE" - bo to definitywnie otwiera lub zamyka furtkę. Często jest "BYĆ MOŻE" czy szeroko interpretowanie "NIE WIEM..." które umożliwia kobiecie lawirowanie niczym Seicento na łysych letnich oponach na oblodzonej drodze. I koniec końców - zrzucenie odpowiedzialności na mężczyznę, bo ona przecież NICZEGO WPROST NIE OBIECYWAŁA. Teraz gwóźdź tej części wpisu. Zacznijcie traktować WPROST kobiety jak one traktują mężczyzn - czyli dążyć do posiadania stada orbiterek oraz głośno o tym mówić. Zostaniecie potępieni w czambuł, że tak nie wolno! To podłe, chamskie i wykorzystujące te biedne kobiety! Ale one ... One mogą ! Bo to nie tak jak myślimy i jak nam się wydaje ... Kocham to ! Zadanie domowe dla młodzieży forumowej: W ramach treningu pociśniejce bliższe znajome na konieczność bezpośredniego określenia się co do ich zaangażowania emocjonalnego. I sprawdźcie jak często dostaniecie "TAK/NIE" a jak często bliżej nieokreślone pływanie "NIE WIEM...", "SAMA NIE WIEM CO CZUJĘ", "BYĆ MOŻE ..." itd. Tak, to super naturalny odruch. Gdybyś zebrał 100 milionerów i playbojów w jednym miejscu oraz dorzucił do owego stada 100 kobiet - one również szybko wyczułyby hierarchiczność w owym stadzie milionerów - i w naturalne sposób uderzały do 'górnej śmietanki' z owej setki. A to podobno nami, mężczyznami rządzi niska zwierzęca biologia. A nie, sorki, przepraszam - ich działania 'uświęca' szlachetny i quasireligijny cel nadrzędny, który wszystko tłumaczy i zwalnia z jakiejkolwiek odpowiedzialności za świństwa i draństwa, mniejsze czy większe. Reprodukcja. Zauważcie nawet na manifach czy czarnych marszach. Reprodukcja i kwestie okołoreprodukcyjne uber alles ! A jedynymi rzeczniczkami, strażniczkami oraz godnymi wypowiadania się o niej są, we własnym mniemaniu, wyłącznie kobiety. Ty samcze to jesteś instrumentem. Masz zapłodnić. A później łożyć. Czy osobistym wkładem w wychowanie czy buląc alimenty. I morda w kubeł, bo nie masz nic do powiedzenia S. Ale po pieniądze sięgniemy Twoje, jak nie bezpośrednio to poprzez państwo w redystrybucji na nas podatków które płacisz ...
  5. Ponieważ w oficjalnym obiegu gro kobiet kolportuje żądanie mężczyzny uczuciowego, wrażliwego, czułego na kobiece potrzeby i emocje, empatycznego oraz gotowego do służenia kobiecie na każde jej żądanie bądź i nawet bez żądania. Taki miły, słodki chłopak na posyłki i wpatrzony w dziewczynę jak w obrazek. Wszystko dla niej, nic dla siebie. Bycie władczym, silnym, pewnym siebie i samowystarczalnym zostało przez kobiety opiętnowane łatką chamstwa, prymitywizmu, postawy mizoginistycznej, zwierzęcości oraz atawizmu rodem a jaskini. Co ja się o tym naczytałem w Cosmopolitianach, co się nasłuchałem od koleżanek na studiach - to moje ... A propaganda ta zaczęła się, pi-razy-drzwi w Polsce, koło 2000 roku. I trwa nadal, a obecny stan to jej wynik. Osobiście za młodu uznałem, że tak ma być. Że to oczywista oczywistość, że to taki nowoczesny model XXI wiecznej 'męskości'. Miękki, empatyczny, przyjacielski, do rany przyłóż jak plaster miodu. I wyobraź sobie moje coraz bardziej rosnące zdziwienie, z resztą nie tylko moje - bo większość Forumowiczów doświadczyła takiego zderzenia wpajanej propagandą medialną teorii z rzeczywistością, że im byłem bardziej 'do rany przyłóż' dla kobiet, tym stawałem się dla nich coraz bardziej przezroczysty jako potencjalny partner seksualny. Natomiast moi, że tak napiszę - niecertolący się z kobietami/dziewczętami koledzy, o dziwo - 'kosili je' jak łan zboża. No właśnie. Wpajany model 'męskiej i empatycznej przyjaciółki' owszem, jest bardzo korzystny dla kobiet z punktu widzenia ich interesów. Można go wykorzystać, można na nim polegać gdy się go potrzebuje. Taki przedmiot, który pomaga w życiu. Ale gdy przychodzi do seksu - uuuuuuuuu ... Tu 'empatyczny przyjaciółek na posyłki' jest nawet nie brany pod uwagę. Wyobraźnie rozpala silny, władczy gość - który najczęściej ma kobiety w głębokim poważaniu - co tylko dodatkowo (jak zauważam) je nakręca. Będą łkać i narzekać przy butelce wina, żalić się na niego koleżankom, usilnie próbować zmienić go w 'empatycznego misia' - ale jak ćmy do ognie pójdą za nim w dym. Taka Wasza natura I zrozumienie tego dualizmu w zachowaniu kobiet jest jedną z podstawowych rzeczy jakie powinien ogarnąć świadomy swego życia mężczyzna. Nawet tzw. 'potoczna mądrość ulicy' ma na to określenie w postaci "miej wyj_ane a będzie ci dane". S.
  6. Kupuj w ciemno ! No risk, no fun. Czy w wersji polskojęzycznej - kto nie ryzykuje ten szampana nie pije A skoroś religijny, co jest wyłącznie Twoją prywatną sprawą i nikomu nic do tego, to i pewnie kwestie ewentualnego rozwodu również odpadają, co ? Wybacz. Taktycznie i strategicznie lipnie to widzę. Ale jak już wspomniałem - Twoje życie, Twoje wybory i Twoja sprawa. Masz pełne prawo spieprzyć je w sposób który Ci najbardziej odpowiada ... S.
  7. Urodził się to i umarł. Rzecz naturalna. Nawet trylion szekli nie chroni przed ostatecznym zejściem, co najwyżej pozwala przesunąć je nieco w czasie. S.
  8. Twardy zawodnik. Ja bym wymiękł i dla dobra własnego systemu operacyjnego - w którymś momencie podziękował i wyszedł ze studia. S.
  9. Padło już to określenie ale chcę je ponownie zaakcentować. Mi również wydaje się, że w młodych ludziach była wówczas specyficzna radość życia. Energia, wigor, chęć do działania razem, do samoorganizowania się i wspólnego spędzania czasu. Kreatywnego - czy to piłka nożna, czy biwaki, ogniska itd. Gdy patrzę na obecnych 15-20 latków, a mam takich w dalszej rodzinie, to są jacyś ... zblazowani. Tak jakby komp oraz mazanie paluchem po smartfonie w apce z social media (FB, Insta, Snap) wyczerpywało większość pokładów ich życiowej energii i chęci działania (której i tak jak widzę nie mają za dużo). Jak coś wspólnie robią - to to coś musi być odgórnie zorganizowane przez kogoś np. koncert. To się ruszą. Ale sami żeby coś zrobić razem - to już nie. Taki syndrom społeczeństwa przesytu i niechęci do aktywnego działania. Jak podetkasz im pod nos jedną z WIELU DOSTĘPNYCH OPCJI to może łaskawie zaakceptują, a może i nie ... Myślę, że nie powinno ich się winić za powyższy stan rzeczy. Wynika on z czasów w jakich żyjemy, stosunków społecznych, majątkowych, dostępności wszystkiego i bombardowania medialnego. I jeszcze jedno, co nawet zauważają kobiet w mojej rodzinie! (sic!) Wszystkie młode siksy mają tendencję to cholernie wysokiego cenienia się i noszenia nosa w górze - choć nie mają do tego kompletnie żadnych podstaw merytorycznych. Ową 'księżniczkowatość' młodych siks mocno podkreśla właśnie generacji ich matek oraz starszych o dekadę ciotecznych sióstr/kuzynek. Ot taka ciekawostka, co ? S.
  10. I dlatego Drodzy Panowie, generalnie z kobietami nie ma sensu wchodzić w głębszą polemikę. Szczególnie taką bazującą na twardych danych, liczbach, statystykach itd - pisząc jednym słowem - logiczną. Kto tak robi, to pisząc szczerze, sam powinien postukać się w czoło. Bo i czego oczekuje? A porozmawiaj sobie jeden z drugim o pierdololo. Pod tym względem kobiety się rewelacyjnymi rozmówczyniami. Mało tego, jak potrenujecie to nawet okaże się, że takie damsko-męskie pierdololo też może być na swój sposób ciekawym spędzeniem czasu, szczególnie kiedy rozmówczyni ładna, atrakcyjna i stara się ładnie wdzięczyć do nas. A Wam się jakich filozoficznych dysput zachciewa? Logicznych potyczek słownych na twarde fakty i argument? Zapamiętać, zapisać ! KOBIETY NIE SĄ OD TEGO ! Choćby skały się ... turlały a po Warszawce dziesięć Manif kręciło non stop skandując najbardziej radykalne hasła... S.
  11. Niezmiernie mnie bawi fakt, że każda kobieta uważająca się za 'wyjątkowo inną - uduchowioną - świadomą etc ' nie jest w stanie przeskoczyć jednej rzeczy. Kamuflowania swojego rzeczywistego wieku. A to zdjęcia nieco przeterminowane - tak właśnie koło dekady i jakieś 10 kilo mniej, a to drobne kłamstewka odnośnie wieku bazujące na wciskaniu pseudospołecznego dogmatu, że 'kobiety o wiek się nie pyta'. Straszne to jest, kiedy ma się świadomość że 90-95% wartości to generowały jędrne pośladki, jędrne piersi, płaski brzuch i szczupłe uda. Tak mówiąc szczerze, trochę mi ich - się znaczy przejrzałych kobiet żal. Faktycznie my mężczyźni mamy pod tym względem lepiej. Bo gości, którzy bazują wyłacznie na urodzie (i jej utrata jest dla nich koszmarem jak dla kobiet) jest garść. Reszta inwestuje w trwalsze i przynoszące dłuższe życiowe tantiemy właściwości. S.
  12. Bo kwestia koniecznych warunków do spełnienia u partnera/partnerki dodatkowo ewoluuje w czasie. Sam będąc w czasach licealnych czułem wyjątkową miętę do niskich, biuściastych dziewczyn. Nie otyłych czy grubych - ale takich, które jak teraz widzę to od razu wiem, że ze lat naście będzie łatwiej ją przeskoczyć niż obejść Cóż, kwestia nabytego doświadczenia... Obecnie? Obecnie całość mojej uwagi skupiona jest na wysokich, smukłych i długonogich kobietach. Rozmiar biustu nie gra roli pierwszoplanowej, choć nie ukrywam że im więcej go jest tym lepiej, choć bez przesady. Jak uwielbiałem kobiety z włosami o kolorze blond tak obecnie równie lubię brązowowłose czy czarnowłose (a jak ma do kompletu niebieskie oczy - to już bingo). Dodatkowe plusy za włosy, które mają tendencję do kręcenia. Czyli totalnie inne podejście niż miałem te 25 lat temu. Idealne dla mnie to numer 2 i 3: Swoją drogą w najbliższym otoczeniu mam pary, gdzie mężczyzna idealnie nadawałby się do służby na okręcie podwodnym z uwagi na mikry wzrost i równie mikrą posturą a kobieta z kolei jest wyższa o niego o głowę. I nikogo to w oczy nie razi. Choć wśród znajomych mi kobiet funkcjonuje głęboko zaszczepiony w podświadomości przez Matkę Naturę fetysz, że mężczyzna musi być wyższy i basta. Czy muskularny, czy barczysty, mniej czy bardziej nalany - to już kwestia indywidualna. Ale co do wzrostu - to pogląd ten jest powszechnie spotykany. S.
  13. Owszem. Złodziej zajmuje się redystrybucją oraz wyrównywaniem nierówności w akumulacji majątku w społeczeństwie. Morderca bierze na siebie skrajnie odpowiedzialną misję dbanie o utrzymywanie w równowadze ze środowiskiem populacji ludzkiej oraz walnie przyczynie się do redukcji zanieczyszczenia owego środowiska przez gatunek ludzki, tudzież bardziej poszczególne osobniki tego gatunku. Gwałciciel odrzuca krępujące go i stricte autorytarno-faszystowskie konwenanse społeczeństw drobnomieszczańskich mające ostoję w represyjnym i odgórnie narzuconym systemie prawnym czym powraca na zbawcze łono zdrowych, pierwotnych ludzkich instynktów nieskażonych naleciałościami dyktatu totalitarnej większości. I tak dalej, i tak dalej ... Mistrzostwo świata w w/w bełkocie osiąga skrajna, lewa strona sceny politycznej i podczepione pod nią rozmaite organizacje. Nie mam nic, ale to nic do lewicy, uważam że jest potrzebna do równoważenia pewnych nierówności społecznych natomiast skrajne lewactwo (tak jak i skrajna prawica) to droga donikąd. Załadować obie opcje na kontenerowiec i fiu! - do Arktyki ! Bez biletu powrotnego, niech się zutylizują nawzajem do dobra ogółu społeczeństwa. S.
  14. @Rnext, Faktycznie, na zdjęciu na motorze biust ma całkiem apetyczny. Wiem, wiem - cóż za płytkie podejście z mojej strony... Zamiast zagłębić się w otchłań twórczości jej wyobraźni oceniam pod kątem rozmiaru, kształtu i jędrności piersi. Chamstwo i prostactwo, że o 100% seksiźmie nie wspomnę I dobrze, mężczyzną jestem - strefa 'wizualna' kobiecości jest dla mnie cholernie istotna S. Ps. A siedzi chyba na jakimś radzieckim K750 albo starej BMW Sahara. PS.II. Kurwa'żesz mać, jak ten czas nielitościwie obchodzi się z kobiecą urodą.
  15. Bardzo ważne dla chłopaka czy mężczyzny zagadnienie - umiejętność zarządzania własną oraz cudzą wobec nas agresją. Bo nie w każdej sytuacji, a piszę to poniekąd 'zawodowo' - da się skutecznie i bezszwankowo wybrnąć dzięki elokwencji, giętkiemu językowi i przebiegłej dyplomacji. Nie w każdej ... S.
  16. Dopiszę pewną analogię, bo zapomniałem. Dobra żona to odpowiednik solidnego, sprawdzonego i rzetelnego wspólnika w biznesie. * S. * - czytając powyższe jakieś 95% statystycznych pań, szczególnie młodszych, robi cierpką minę i wyrywa im się 'Eeeeeeee.... Łeeeee ... Ależ nieromaaaantyczneeeeee, jakie bezduszneeeeeeeee...'. Tak drogie młódki, solidne małżeństwo nie nie hajogenne wymienianie się płynami ustrojowymi w toalecie z badboyem poznanym na koncercie godzinę temu. Jaaaaaak tooooo ? Ano tak to A że w życiu statystycznej kobiety jest faz kilka to jest najpierw hajogenną nastką, potem szukającą 'solidnego i poważnego' partnera kobietą tuż przed trzydziestką do 'wicia gniazda' a za lat kilka/kilkanaście - znowu wraca jej głód haju ... Tak to już z Wami jest, napędzane biologią i reprodukcją istoty
  17. Twój czas Bracie i Twoja wola jak chcesz go spędzić. Tym niemniej zastanawiam się, czego Ty się spodziewasz po tej kobiecie? W sensie rewolucyjnych, głębokich przemyśleń egzystencjonalnych definiujących rzeczywistą 'kobiecość' oraz jej rolę i miejsce w świecie. Po tym jak zobaczyłem zdjęcie z murzynem - lekko się uśmiechnąłem, samymi kącikami ust. Wiem, wiem - może to objaw procesu zwanego szufladkowaniem ale żyję dostatecznie długo na tym łez padole i miałem styczność z wystarczająco dużą ilością istot ludzkich (oraz ich powtarzalnych, schematycznych postaw/zachowań/oczekiwań/procesów decyzyjnych) by domyślić się co też będzie przekazywać owa niemłoda już dama (stawiam piątka że będzie to próba racjonalizacji zachowań wynikających z jej labilnej i krytycznie niestabilnej 'kobiecości'). Czyli jak napisał @jaro670 - kolejne pierdolololo, może podane z większą dozą erudycji. Ale jak wspomniałem, Twój czas i również Twój wybór jak go spędzisz A właściwie wiesz co - idź ! A później zdaj nam relację co tez owa pani prezentowała swoją postawą światopoglądową. S.
  18. Mam wymuszoną przerwę związaną z późniejszym kończeniem pracy. Jak wróci do normy - wracam na halę. Minus jest taki, że przez te przerwy muszę praktycznie wrócić do podstaw, no prawie podstaw. Ale jak często tu pisuję - nie jestem niestety panem swojego czasu. Dla siebie 'wyskrobuję resztki' jakie pozostają. Urok wieku średniego. S.
  19. Kardynalną kwestią jest to, że żona nie jest od szampańskich uniesień emocjonalno-miłosnych, szczególnie po latach. Mądra żona jest od sprawnego zajmowania się gospodarstwem domowym, twórczego jest modyfikowania na coraz lepsze. Troszczenia się o dzieci, ich opiekę, później wychowanie i rozwój. Ma nas uzupełniać, bo w dobrym układzie wówczas 1+1=3 Miłość do żony to nie motylki w brzuchu i bachanalia uniesień jak przy seksbombie dwudziestce tylko głęboka emocjonalna więź oparta na SOLIDNYM FUNDAMENCIE. Ten fundament to: wspólne dbanie o majątek rodziny, wspólne dbanie i należyte wychowanie potomstwa, wspólne dbanie o 'dom' przez który rozumiem nie tyle przestrzeń zamkniętą ścianami ile atmosferę. Oraz wzajemna relacja oparta na głębokiej więzi która zahacza o rzeczy trwalsze niż 'motylki w brzuchu'. Głęboką sympatię czy przyjaźń, wzajemny szacunek i umiejętność wspólnego uzupełniającego się działania dla wspólnego dobra małżonków, dzieci, rodziny. Niestety większość kobiet zatrzymuje się na etapie: zabiegaj o mnie, uwódź mnie codziennie, obsypuj kwiatami/prezentami. I wydaje im się, że taki haj emocjonalny dostaną do końca życia. Ni-ku-ta, tak się nie da. Co jest tym zabawniejsze, że w przestrzeni publicznej panie cwanie kolportują wizję jakoby to 'panowie byli niedojrzali'. A same swojego permanentnie nastoletniego spojrzenia na więź damsko-męską, nie wybiegającą poza owe wieczne uwodzenie, staranie się, zabawianie, kwiatki, wierszyki i pluszowe misie - już nie widzą Chytre lisice, a właściwie lisiątka. S.
  20. Subiektywny

    Cześć

    Ju mejd maj popołudnie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.