Skocz do zawartości

mac

Starszy Użytkownik
  • Postów

    9079
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    212
  • Donations

    90.00 PLN 

Treść opublikowana przez mac

  1. Może armagiedon na niedzielę to w poniedziałek nie trzeba będzie do roboty iść.
  2. @Druid wskazałem na dział projektów, masz od 230 strony tylko kilka stron do przerobienia, nie polecam Ci całego prospektu przecież. Przypominam, czytanie ze zrozumieniem bez urazy. Tak na marginesie to nie jest wcale dużo. Maks w 2 godziny się czyta, bo czcionka ogromna + niektóre fragmenty się powtarzają, bardziej formalne, ale to już inny temat.
  3. @Druid tutaj akurat podsyłam z bieżących spółek, którymi się interesuję i spekuluję w ostatnim czasie. Strona 230. Sprawdź sobie projekty realizowane i już zrealizowane. Masz tam jasno pokazane, czym się spółka zajmuje, żeby się utrzymać na rynku, zwiększyć poziom usług i konkurencyjność. Realne projekty pokazane, co i jak. Spółka z branży IT, usługi SaaS, de facto cold mailing, niedługo również tworzenie spersonalizowanych filmów AI pod e-mail marketing. Praktycznie w każdym prospekcie masz taki dział z projektami, czym się dana spółka zajmuje. Można moim zdaniem dla siebie, rozwoju zawodowego wiele rzeczy z tego wyciągnąć, z czystej ciekawości, jak to działa wewnętrznie, jakie wizje rozwoju się pojawiają i tak dalej. Dla mnie to jest osobiście wielka nauka, czytanie prospektów, strategii spółek, metod projektowania przewag konkurencyjnych i jak na tej bazie się buduje realne projekty robocze. https://woodpecker.co/investors/app/uploads/2024/03/WPR-prospekt.pdf Na podstawie tych informacji wiesz, co spółka robi i będzie robić w najbliższych latach i czy posiadasz odpowiednie umiejętności z jakiegokolwiek działu. Tu masz twardo podane projekty, bez żadnych wymysłów. Mi tego w młodości brakowało, żeby wiedzieć, jak robota faktycznie wygląda, jakie projekty się robi i tak dalej. Z taką wiedzą mniej więcej i co Cię interesuje można planować szkolenia, kursy i ścieżkę kariery. Widzisz projekty, czy Ci podobne stanowisko, odpowiedzialność odpowiada i pod to budujesz. A spółek masz od ciula do wyboru i do wglądu. Polecam się zainteresować, bo można wiele rzeczy odkryć.
  4. I po co mi przypomniałeś? Teraz muszę od nowa przerobić całą serię.
  5. @Bumber najbardziej mnie denerwuje w takich historiach to, że nauczyciele nie wykonują swojej pracy należycie, szczególnie wychowawcy. Jakbym był nauczycielem ze swoim zawodowym profesjonalizmem to rozwiązałbym problem z patusem i tylko dostałbyś informację, że taka sytuacja zaistniała, ale została rozwiązania i syn znajduje się pod całkowitą ochroną. To szkoła, instytucja nie wywiązuje się z obowiązku statutowego właściwie. Ty, jako rodzic de facto nie powinieneś rozpoczynać procedury walki, rozwiązywania czegokolwiek. Stąd wynika przekonanie tak naprawdę o impotencji instytucjonalnej i o braku możliwości reakcji realnej dla rodzica, jeżeli szkoła ma wyjebane całkowicie, chociaż pewnie nauczyciele widzą, co się odwala, znają uczniów mniej więcej. Od zawsze tak jest. Ten beton trwa i trwa. a nauczyciele nie oszukujmy się i cała instytucja szkoły to zgraja nieudaczników i ludzi zwyczajnie miałkich. Na obecnych warunkach funkcjonowania systemu. To tak na marginesie.
  6. @lukasz11 jest wiele metod rozwiązywania problemów i niektóre charakteryzują się bardzo wysoką skutecznością. Ignorowanie oraz ucieczka od patologii to jeden z takich scenariuszy. Prawdopodobieństwo powtórzenia sytuacji istnieje, ale w wieku 6 lat dziecko nie powinno walczyć z agresorami, to czysta głupota i jakieś kompletne nieporozumienie na wielu poziomach egzystencji. Ostatecznie można wybrać prywatne nauczanie przez kilka lat, przyjebanie synka mentalnie i powrót do placówki publicznej. Fajnie tak poza tym pierdolić. Ludzie Twojego pokroju tylko pierdolą, że coś im się nie zgadza, ale nie mają i nie przedstawiają żadnych innych pomysłów, tylko uważają się za wyższych, bo tak. Jesteś przykładem człowieka, z którym w życiu miałbym tylko jedną interakcję. Jakby pół klasy zmieniło szkołę to byłby news medialny i natychmiastowa reakcja ministra edukacji, bo tak to się właśnie odbywa. Jeżeli pojawiłaby się taka anomalia w społeczeństwie, w instytucji zwanej szkołą echo poszłoby bardzo daleko, a nauczyciele i cała kadra z tej szkoły by się zesrała ze strachu, bo mieliby ryzyko utraty źródła dochodu. I wtedy nagle odnaleźliby w sobie siłę, żeby jednego patusa spacyfikować w brutalny sposób łącznie z całą jego rodzinką.
  7. Czy jesteś przekonany i jesteś w stanie to zagwarantować, że syn Ci wszystko powiedział/powie? Dzieci często przeżywają dramaty, żeby nie martwić nadmiernie rodziców. Znasz sytuację, ale nie uczestniczyłeś w niej i nie posiadasz pełnej wiedzy o wewnętrznych myślach, stresie syna. Piszesz o schemacie eskalacji, w którym uczestniczy agresor - drapieżnik. Dalej podtrzymuję swoje zdanie, że to nieciekawy scenariusz wymagający reakcji. Dziecko to dziecko, a dorosły to dorosły.
  8. @Szczery Człowiek przecież nie do Ciebie się odnosiłem człowieku. Przedstawiam swój punkt widzenia łącząc w nim hipotetyczny przykład, żeby lepiej przedstawić myśl, czytelnie. Też masz z tym problem, ja pierdolę.
  9. Wyjaśnię to na abstrakcyjnym i jeszcze bardziej rozbudowanym przykładzie możliwym do wystąpienia w rzeczywistości, bo to ciężko bez przykładu wyjaśnić. Załóżmy, że mieszkasz w polskim bloku, a Twoim sąsiadem zostaje trans świadczący usługi seksualne pod przykrywką, że jest kobietą. Mieszkasz z takim człowiekiem dosłownie obok. Mija ileś miesięcy, czasami widzisz, że jacyś ludzie (klienci) wchodzą do transa. Pewnej nocy jednak dochodzi do sytuacji, w której do transa ktoś puka, ten otwiera drzwi, dochodzi do sprzeczki i następuje pobicie męskiej dziwki. W trakcie pobicia słychać krzyki, Ty je słyszysz, jako najbliższy sąsiad z prośbą o ratunek. Mam nadzieję, że na razie dobrze zarysowałem sytuację i mamy naprawdę ciężki dylemat moralny, co robić? I teraz tak. Możesz mieć w takim przypadku kilka scenariuszy działania. Punkt pierwszy, dlaczego Ty masz odpowiadać za błędy drugiego człowieka, tego transa, który wpuścił świadomie kogoś do własnego domu i został pobity? Naturalnie można zadzwonić na policję, ale w Polsce pojawia się problem zaufania do tej instytucji i to problem realny. Jeżeli zaangażujesz się osobiście nie masz gwarancji, że problem zostanie rozwiązany, a inna sprawa, że będziesz ciągany po sądach. Nikogo nie będzie obchodziło, czy pracujesz, czy nie i tak zaciągną Cię na rozprawę. Istnieje ryzyko, że będziesz zeznawać bezpośrednio na sali w obecności oprawców i poznają Twoje dane. To powszechne w tym kraju. I masz zwyczajnie wagę rzeczywistości. Czy chcesz się bawić w pseudo moralność, czy nie chcesz walczyć z wiatrakami, a energię poświęcić na sprawy codzienne, które i tak już są wystarczająco trudne i bez takich naleciałości. A frajer zawsze się znajdzie i tak, który Cię na wadze zastąpi, w dowolnym scenariuszu. Można zareagować, w idealnym świecie to optymalne posunięcie. Optymalny świat to świat, bez prawa rzeczywistości, w którym silny zjada słabego, a instytucje nie mają Twojego życia za nic. Można nie reagować i wiedzieć z góry, jak skończy się dana sytuacja. To się nazywa prognozowanie. Im więcej doświadczeń ma człowiek, tym lepiej rozumie rzeczywistość i konsekwencje wybranych akcji. W naszym świecie, w betonowej dżungli zakładam zawsze, że każda interakcja konfliktowa z drugim człowiekiem może skończyć się brutalną śmiercią jednej ze stron. I nie jest ważne, czy chodzi o małego cukierka, który został wyrwany z ręki mojego dziecka, czy o coś innego. Ja rozumiem świat, w którym funkcjonujemy i nie posługuję się pseudo moralnością, tylko bronię dosłownie biologicznego interesu. To kolejna z hipotetycznych sytuacji. Człowiek, który pomógłby w mojej sytuacji skończyłby na sali sądowej w roli świadka i byłby ciągany po sądach, bez żadnego zysku, z ryzykiem narażenia na własnego życia. To trans ponosi całą winę praktycznie, bo udawał kobietę, wpuścił klienta, który go pobił i to on zbiera konsekwencje. Nic mi do tego, nawet gdyby umierał pod moim nosem tak naprawdę. Czy to zimne myślenie? Ktoś powie tak, a inny zrozumie, że pomagać trzeba umieć i kogoś besztać też trzeba umieć, a w takich sytuacjach się stawia na szali zawsze tak naprawdę własne życie. Polacy z moralną wyższością zawsze dostają wielkiego kutasa w dupę i nigdy się nie uczą. Do tego zmierzam. Obowiązuje w każdej interakcji tylko jedno prawo, prawo siły. Jeżeli chcesz być dobry to musisz być też silny. Jeżeli chcesz być moralny to musisz być bardzo silny i bezwzględny w dochodzeniu praw moralnych. Jeżeli jesteś słaby i chcesz na kimś wymusić moralność zwyczajnie dostaniesz wpierdol. Wystarczy wrócić do pierwotnych praw rzeczywistości, żeby się nauczyć właściwego reagowania.
  10. Doskonały przykład mentalności, ja to nazywam mentalność pseudo moralności. Człowiek, szczególnie Polak myśli, że ma MORALNĄ rację w danej sytuacji, a to jest jednym słowem pułapka, prowadząca w Twoim przykładzie do śmierci w skrajnym przypadku. Rozmawiamy dokładnie o takim scenariuszu, tylko w mniejszej skali i każdy musi wiedzieć, kim jest wewnętrznie. Dla tej rodziny z tematu to będzie dobra nauka umysłowa i szansa na stworzenie praktycznego paradygmatu radzenia sobie z problemami. Piękna lekcja, zaiste.
  11. Całe zawodowe życie praktycznie prowadzę biznes. Miałem do czynienia z różnymi ludźmi. Tam, gdzie pojawiał się problem, jakikolwiek, nawet najmniejszy nigdy nie dyskutowałem tylko dziękowałem za współpracę, do widzenia i zaraz pojawiała się nowa, lepsza okazja. Tak jest dosłownie zawsze. Podam pewną sytuację. Dostajesz obietnicę dużego zamówienia, ale trzeba zrobić próbkę, pokazać umiejętności. Robisz próbkę, część pracy i czekasz na ocenę. Potencjalny klient ocenia, ale coś mu się nie podoba, trochę za słabo, jakoś trzeba inaczej - chociaż wszystko zostało zrobione na wysokim poziomie. Następnie ten potencjalny klient wymusza poprawki, żeby w danej cenie mieć jeszcze więcej Twojego wysiłku. Czy macie pojęcie, że w takiej sytuacji wielu pracowników będzie robiło takie poprawki i udowadniało, że nadaje się do zaszczytu realizacji zamówienia? To jest właśnie ten typ myślenia. Osobiście zawsze w takiej sytuacji zabierałem pracę i rezygnowałem ze współpracy, na czym zawsze, w 100% przypadków lepiej wychodziłem i nie traciłem czasu. Tutaj jest bardzo analogiczny przykład, bo się próbuje zawrócić kijem bieg spierdolenia, które trwa od pokoleń. Nikt nie jest taki mocny, żeby zmienić beton instytucjonalny i skurwysynów. Ze skurwysynami, januszami i innymi zjebami się nie rozmawia, nie współpracuje, wyklucza dosłownie z normalnych relacji, niszczy ignorowaniem. Z takimi ludźmi się nie dyskutuje, nie współpracuje, nie ma się z nimi żadnych relacji. Jeżeli trzeba to się trzyma od nich z daleka. I tak kurwa ciężko to zrozumieć, takie oczywistości.
  12. @Magos Dominus ale po co się w takie coś bawić, ryzyko wystąpienia traumy, kontuzji, to nie ma żadnego sensu. Takie problemy się rozwiązuje przeniesieniem do innej placówki edukacyjnej. Tutaj nie ma sensu nawet debatować. Jakieś rozmowy z rodzicami debilami takiego dzieciaka? Po chuj. Angażowanie stron trzecich? Po co? Kiedy nie masz żadnej gwarancji efektywności, a wręcz przeciwnie. Dzieciaka się bierze i przenosi do spokojnego otoczenia, bo w tym wieku to niezbędne dla prawidłowego rozwoju. Dzieciak w tym wieku ma się bawić, rozwijać w swoim tempie, budować relacje z kolegami, a nie radzić sobie ze skurwysynami. Na to jeszcze przyjdzie czas w życiu. Rodzic bierze, zapewnia autorytet i przenosi dziecko wyjaśniając, że będzie lepiej i tyle. W takim wieku przeniesienie do szkoły to pikuś, od razu dzieciak się odnajdzie w nowym środowisku, lepsza adaptacja, bo i nie ma super skomplikowanych wyzwań. Nabędzie również większego zaufania do rodzica na przyszłość, że rodzic nie bawił się z debilami, tylko rozwiązał realnie problem. To wręcz może wpłynąć na relacje rodzinne do końca życia. Nie rozumiem tego dosłownie polaczkowego myślenia, że trzeba walczyć, stawiać na swoim, wchodzić w konflikty. To jest typowa szlachecka, polska, taka zaściankowa mentalność. Dziecko nic nie zyska na pogłębianiu konfliktu i na życiu w stresie.
  13. Od razu przenieś syna do innej szkoły, jeżeli trzeba to do prywatnej placówki. Żadnych dyskusji, zrób to od razu. Z żadną instytucją w tym kraju nie wygrasz i z nikim nie ma sensu dyskutować. Dzięki temu uratujesz syna i uwierz za kilka lat, nawet dorosły Ci za to podziękuje. Rodzic musi ratować własne dziecko, a drapieżnik nigdy nie odpuści. Musiałbyś zniszczyć tego drugiego dzieciaka fizycznie, żadnymi tłumaczeniami nie zmienisz natury skurwysyna. To jest prawo tej rzeczywistości.
  14. Moim zdaniem wysokie perspektywy zwrotu stwarza wyrobienie bardzo wąskiej specjalizacji zawodowej połączonej z uprawnieniami. Na starość możesz się w takim scenariuszu bawić nawet w rady nadzorcze, jako podmiot kontrolny dla całego zarządu. Poczytaj prospekty emisyjne różnych spółek giełdowych z obszaru Twoich zainteresowań. W prospektach znajduje się dział związany z realizacją aktualnych i przyszłych projektów, często z wyszczególnionymi zadaniami, co jest niezbędne do osiągnięcia danego celu. Na tej podstawie można częściowo stworzyć ścieżkę kariery i się dopasować do struktury branży zawodowo.
  15. Kiedyś poszedłem do baru z ziomkiem, późna pora. Stanąłem przy barze, żeby zamówić piwo. Obok siedziała babka. Obczaiła mnie i zapytała, czy mógłbym jej zapiąć guziczek, bo ups rozpiął jej się. W międzyczasie wyłożyła klucze do fury na blat. Co zrobiłem? Zapiąłem jej guzik bez słowa, wziąłem piwo i dołączyłem do swojej ekipy. Baba po kilku minutach wyszła z lokalu 😆 Dopiero później się zorientowałem, jakoś mniej więcej po wypiciu piwa, że przegapiłem darmowe ruchanie z milfem.
  16. Stary Ty się posługujesz ludowymi powiedzonkami, żeby potwierdzić jakieś tezy wyjęte z dupy, a mi zarzucasz, że chaotycznie publikuję No niesamowite.
  17. @Brat Przemysław oczywiście, że brednie i dalej się upierasz. To się zastanów nad tym i podejmij próbę wyjścia z bańki myślowej. Wiesz, ile dzieci w ogóle nie przypomina swoich rodziców? Wiesz, ile dzieci zostało odsuniętych od ojców? Przekazanie genów absolutnie nic nie znaczy. Jeżeli jestem przedstawicielem danego gatunku to z jakiej racji mam uważać, że moje geny są jakieś kluczowe dla przetrwania, czy czegokolwiek innego? Gatunek i tak sobie poradzi. Dzisiaj przekażesz geny, ale nie masz pojęcia, czy geny przekaże dzieciak. A jeżeli nie to co wtedy? Wychodzi tylko na to, że przedłużyłeś linię do jednego pokolenia, co również nie ma żadnego sensu. Nie ma w tym ładu i składu. Typowe powiedzonka, jeżeli pasują to pasują, a jeżeli nie pasują to nie pasują i jakie to ma znaczenie? Jaki to ma być argument? No sam przyznaj, czy nie dasz rady? Z żadnego ateistycznego założenia nie wychodzę. Tobie się tylko tak wydaje. I ty znasz mój mindset? Przecież to śmieszne. Mindset się kształtuje na przestrzeni życia. Byłem inny 10 lat temu i za 10 lat będę również inny, jeżeli dociągnę. Tak samo każdy. Paradygmat się zmienia płynnie w człowieku na bazie doświadczeń, codzienności, cierpienia, przebłysków, innych czynników. Nawet mindset obecny nie przetrwa we mnie. To jest kwestia płynna, jednak stale dostępna w różnych momentach życia, dostępna dla każdego. Moja wiedza i doświadczenia nie są niczym wyjątkowym, tylko zostały ukształtowane przez interakcje z ludźmi, z gatunkiem. To samo można odtworzyć przypadkowo u innych jednostek lub świadomie, zależy od potrzeb.
  18. Mindset znika z populacji? Co to za brednie? Mindset to paradygmat, a dzisiaj wszystkie paradygmaty, schematy myślenia masz dostępne i do dowolnego przyswojenia, kiedy chcesz i to decyzja indywidualna. Wychowanie to jedno, ale samodzielne myślenie dorosłego człowieka oraz przyjęcie pewnej filozofii bytowania to już inna bajka. Nikt i tak nie przeniesie świadomości, siebie do dziecka, więc eliminacja genów nie ma żadnego znaczenia. Ludzie to istoty śmiertelne, więc nawet najlepsze geny ultra chada nie pomogą, bo i tak dana jednostka umrze. Afryka zaspokaja ubytek demograficzny, aż nadto. Zmierzch inteligentnego, kreatywnego człowieka już nadszedł. Zwyczajnie rozwiniętej cywilizacji na tym globie nie potrzeba, tylko ewolucja się wyrównuje do poziomu małpy, chuci i szybkiego zdychania populacji, żeby było miejsce na kolejnych niewolników. Inteligencja, świadomość i inne cechy kreatywne to widać wyraźnie błąd ewolucyjny. Inteligentny, świadomy człowiek jest w stanie zaprzeczyć istnieniu i podjąć strajk przeciwko koszmarowi, jakim jest życie na tym łez padole. Ewolucja nie potrzebuje czegoś takiego i dochodzi do wyrównania. Ten świat istniał bez człowieka więcej niż z człowiekiem, więc nie jesteśmy tacy wyjątkowi.
  19. Pieniądze to kapitał, a kapitał to źródło dodatkowych dochodów u mnie w tym momencie większych niż z pracy. Stworzyłem temat o portfelu SII, mają rok do roku około 15% zysku, więc się zainteresuj podstawami. Sam gram na giełdzie i to hardkorowo, od wielu miesięcy daytrading i mam więcej hajsu niż ze zleceń. Szkoda gadać, do czego ten pojebany świat dotarł, że praca się zwyczajnie nie opłaca. Inna sprawa to przy dużym kapitale, jeżeli posiadasz to warto wyrobić dodatkowy zawód i żeby kapitał zabezpieczył dłuższą przerwę przeznaczoną na naukę. Optymalnie to umiejętności techniczne, twarde i przygotowanie do pracy umysłowej. Osobiście przy większym kapitale ograniczyłem pracę, czerpię z kapitału zwyczajnie na życie, a kiedy mi się chce to nadrabiam dodatkowymi zleceniami i tak sobie żyję. Zauważyłem, że mam w sobie piętno niewolnika, bo nie potrafiłem poradzić sobie bez pracy i postanowiłem coś z tym zrobić, uwolnić się od tej pojebanej presji zapierdolu. Do tego przysłużył się kapitał, który całe życie zbierałem. Kasę trzeba wydawać i inwestować, ciągle obracać kartofla. To zadanie kapitału. Kursy stricte niekoniecznie. Lepiej poszukać przyuczenia do zawodu i żeby ukierunkowali później. Można się dogadać odpłatnie na przekazanie specjalistycznej wiedzy później. Sam kurs to moim zdaniem słaba metoda na dzisiejsze czasy. Lepiej od razu iść zlecenia robić jako pomocnik, asystent. Miałem 2 takie propozycje w życiu, żeby się przekwalifikować całkowicie, ale nie wykorzystałem i trochę przyznam żałuję. Warto też posiedzieć kilka miesięcy, nic nie robić i wtedy się rozjaśnia, gdzie człowieka ciągnie. Tylko, dzięki odłożonym hajsom da się coś takiego zrobić, zluzować, spuścić powietrze. Może to najlepsze, co można zrobić w tym życiu tak naprawdę. Wydaję sporo pieniędzy na płatne źródła specjalistycznej wiedzy z różnych dziedzin. Mam wykupione subskrypcje na zamknięte fora inwestycyjne, na portale informacyjne, które mnie interesują i edukacyjne. I to daje mi bardzo dużo. Zamknięte, płatne źródła to zupełnie inna bajka od tych powszechnie dostępnych. Wiele specjalistycznych serwisów z różnych dziedzin ma działy bezpłatne i płatne. Zainteresuj się tym również. Sensowne abonamenty w różnych programach, szkolenia online, polecam materiały Pawła Danielewskiego. Możesz się stać specjalistą marketingu internetowego i otrzymać zatrudnienie w grupach biznesowych powiązanych z tym człowiekiem. Sporo osób od zera tak zaczynało i teraz ma robotę, że po całym świecie robią kampanie. Dużo jest możliwości. Rozejrzyj się.
  20. mac

    Serial "Fallout"

    Shoguna lepiej sobie obejrzyj niż to gówno. Mokebe, niezależne baby i lgbt. Nie ma mowy.
  21. @ManBehindTheSun kiedyś gdzieś czytałem, że w wieku 50 lat około mężczyzna się utwardza, organizm właśnie osiąga szczyt siły w tym wieku. Często właśnie takim mężczyznom w sile wieku wraca druga młodość. Źle porównujesz, bo sport wyczynowy to inna bajka, ale długoterminowo robienie formy do 50 i później to możesz wyglądać spokojnie, jakbyś miał ciało 20 - latka. Zobacz, jak wyglądał Joe Weider w wieku 69 lat na zdjęciach z treningów to Ci szczęka opadnie.
  22. Wchodzi nostalgia, miły zapach, wiosna i inne klimaty i można się wkręcić w miłość od pierwszego wejrzenia. Jednak to, co wcześniej powiedziałeś. Szybko w głowie robisz przegląd i od razu odpala się alarm, żeby nie wyskakiwać z głupotami przed szereg.
  23. @Alejandro Sosa już lata temu wybrałem i zrozumiałem, z czego wynika wybór. Nie mam nawet takich myśli, jakby było gdyby. Traktuję swoje życie jako strajk dosłownie. Niech to wszystko się pierdoli na ryj, nie chcę w tym uczestniczyć. Dla mnie to takie proste.
  24. @Alejandro Sosa teraz prognozujesz na podstawie posiadanych informacji, ale rzeczywistość zmieni się na znacznie gorszą przez czynniki, które jeszcze nie zaistniały, których nie potrafimy sobie wyobrazić. Nie wiadomo, czy za kilka lat w ogóle będzie pojęcie własności, czy nie będzie kolejnego ludobójstwa na skalę globalną. Przecież w Polsce 200 000 nadmiarowych zgonów było, całkowity brak dostępu do służby zdrowia, poziom edukacji nie istnieje. Fasada społeczeństwa lśni, natomiast fundament zgnił i obrasta gównem. Robienie dzieci, dobrze zaznaczyłeś w modelu typowej rodziny już nie istnieje. Dodajmy do tego wszechobecny dostęp do hardkorowego porno, onlyfanów, dziwek na kamerkach, kart kredytowych i innego gówna i mamy obraz nowoczesnego, postępowego świata. Przecież niby najlepsze czasy mamy do życia, ale jeżeli tak wyglądają najlepsze czasy to lepiej, żeby ten gatunek wymarł całkowicie. Może elity też tak rozumują. Kto to wie.
  25. Większość dzieci rodzi się z wpadki. Powiedziałbym spokojnie bliżej 80%. Świadomych rodziców, którzy to zaplanowali można policzyć na palcach jednej ręki. Osobiście w życiu nie zetknąłem się z normalną rodziną. Zawsze coś nie tak, jakieś dziwaczne zachowania i praktyki. Posiadanie potomstwa to czysta racjonalizacja, bo każdy kto żyje cierpi mękę. Pierdolenie o krainie mlekiem i miodem płynącej to można wsadzić między bajki. Nikt zdrowy na umyśle wiedząc, co to życie, z minimum empatii nie zdecyduje się na powołanie świadomej istoty do tej chorej rzeczywistości. Biologia zrobiła człowieka w chuja, a popęd nie daje za wygraną i widać skutki. I nie chodzi o wiek, ale o odpowiedzialność i o warunki bytowania, ale tutaj też tylko garstka otrzymuje właściwe wychowanie, wykształcenie i fundusze. Standardowo dziecko jeszcze 2 - 3 pokolenia wstecz służyło do pracy, darmowy pracownik i tak się dzieci traktowało w większości domów. Dzisiejsi ludzie to potomkowie niewolników sprowadzonych na ten świat do zapierdalania. Kto chce pracować dziesiątki lat do emerytury w tym gówno systemie i całe życie zastanawiać się, po co to wszystko? Osobiście nigdy się nie zdecyduję. Trzeba być sadolem bez serca, żeby dzieci robić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.