Skocz do zawartości

Cuba Libre

Samice
  • Postów

    449
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Cuba Libre

  1. Naszym. Czasami nawet moim, kiedy wczoraj zmierzaliśmy do niej, to rzekłam do mojego chłopaka: tędy, tędy, tu zaparkowałam moje porsche. Albo - Tu zaparkowałam moją Hondzie. W każdym razie, śmieszy to go. A nie, że mi zaczyna mówić - przecież to nie twój samochód, dziecino.
  2. A nie, dziękuję. ? Obejdzie się. W każdym razie moje komentarze na temat mojego chłopaka nigdy nie wychodziły poza temat w którym się wypowiadałam, chyba, że zostałam sprowokowana tak, jak wyżej. Niemniej nieważne. Może dodam zdjęcie w naszym porsche, jak już będzie cieplej, bo to z odkrytym dachem jest. ?
  3. Wątpię. Biseksualizm mylony jest często ze zwykłą dziewczęcą ciekawością. Tak było w moim przypadku, kiedy całowałam się z innymi dziewczynami, bo tak sobie chciałam porównać. Wniosek nasunął mi się jeden - kobiety całują zdecydowanie lepiej. I to jest nie do porównania. Wiele też moich koleżanek bardziej otwartych na eksperymentowanie często też zastanawia się, jak to jest w łóżku z dziewczyną. Te, które próbowały mówią, że lepiej, jeśli oceniać pod kątem wykonywania tych samych czynności, które mężczyźni robią kobiecie. Dlatego nie dziwię się, że niektóre decydują się na tego typu rzeczy, może nie związki, aczkolwiek seksualne epizody już tak. Mnie kobiety nie pociągają, natomiast na skutek całowania się, to oczywiste, że doznaje się miłych wrażeń zmysłowych. Dlatego to ku sobie popycha, szczególnie kiedy ma się świadomość, że z kobietą jest jakoś lepiej.
  4. Miła odmiana, bo mnie mój profesor dzisiaj namawiał do pozostania na doktoracie, i żebym u niego pisała. A miło jest mi, gdyż wczoraj jeden pojechał po mnie i po mojej prezentacji, aż łzy miałam w oczach stojąc tam przed nim. Kazał mi od początku napisać, tym razem według planu, który sam mi ustalił. A ja zrobiłam po swojemu oczywiście. W sumie to wczoraj płakałam z tego powodu, jak tylko opuściłam sale. A dzisiaj wróciłam pocieszona, i z wiarą w swoje umiejętności. Poza tym jutro wyjeżdżam do mojego pysiaczka, a dawno go nie widziałam, więc nie mogę się doczekać.
  5. Polecam film, przypuszczam, że będziesz miał może wiele z nim wspólnego. ? https://www.filmweb.pl/film/Locke-2013-680642
  6. Przepraszam bardzo, ale to użytkownik powyżej sprowokował moją wypowiedz w tym temacie. Dziekuję za uwagę i pozdrawiam!
  7. Cóż mi się podoba. Ale jak koleżance pokazałam zdjęcie, to nie była zachwycona. Podejrzewam, że o wiek jednak chodziło, a nie o wygląd. Niemniej uważam, że jest cholernie przystojny. W każdym razie, kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, to uznałam, że za przystojny. Ale może mój typ po prostu. Ciemne włosy, zielone oczy, wysoki. Ładnie ubrany. Zamyślony jakby. Uśmiechnięty. Ogolony ( choć lubię zarost). I głosik niczego sobie. A te mięśnie to niestety lata wyrzeczeń. Na przykład wina się ze mną nie napije, bo trening.Lodów też nie zje. Całą butelkę muszę sama, albo pudło lodów. Dobrze , że urodziny świętujemy w tym samym dniu, to nie ma problemów z konsumpcją tortu urodzinowego. Po prostu wkładam mu te kawałki do ust siedząc mu na kolanach. I nie ma zmiłuj. Poza tym, jak chodzi na siłownie , to wraca po północy, i wtedy dopiero gadamy sobie. Znaczy wcześniej też, ale jednak ta siłownia , to gra u niego zbyt ważną rolę. Nawet jakby tych mięśni nie było, to i tak bym na niego leciała, ale chyba nie tak bardzo. Mięśnie to jednak coś, co mnie u niego podnieca najbardziej w wyglądzie. Jak się mogę przytulić do tej klaty, a on mnie obejmuje tymi łapskami. Kiedy o nim myślę w kateogoriach seksualnych, to myślę nie ukrywam o jego klacie. Podesłałabym wam fotkę w ramach uwiarygodnienia z odciskiem moich ust. Może jak zrobię, to pokażę, jeśli się zgodzi. A może tylko ja widzę w nim ideał. A inni bardziej obiektywni doszukać by się mogli cech negatywnych. Prawdopodobnie tak, bo miłość w końcu wszystko upiększa. Zawsze przed zerwaniem z chłopakiem lub gdy mam wątliwości robię jego wykaz cech pozytywnych i negatywnych. U niego jeszcze nie robiłam. Ale jak zrobię, to pokażę, że pewnie z niego to nie taki królewicz na białym koniu.
  8. Opowiem,jak to się robi dziś. On pyta, co robisz, Ty mówisz - że przeglądasz w Internecie buciki, albo piżamki. On oczywiście chce, żebyś mu pokazała. Wysyłasz mu screena, żeby zachować pozory, że nie żądasz od niego, żeby dokonał zakupu. Mówisz tylko, że nie wiesz, czy różowy, czy może beżowy. On nie wie, jak wygląda beżowy. W końcu więc posłysz mu link z piżamką w beżowym kolorze. On mówi, że chce cię w tym zobaczyć i ci sam zamawia nie konsultując z Tobą koloru. Tylko pyta cię o dokładny kod pocztowy. Ewentualnie bardziej jawnie, ja tak zrobiłam może kilka razy. Że zdjęcia wysyłałam w szpilkach, które mi się podobają, albo zdjęcia perfum, z zapytaniem czy kupi. Pół żartem, pół serio oczywiście. Ale chyba nie wyłapali żartu. Kiedy ostatnio byłam w jedynym porcie, i wysłałam zdjęcie pięknego jachtu. wysłałam zdjęcie mojemu, i zapytałam - to kiedy mi taki kupisz? Niestety wówczas nie otrzymałam odpowiedzi na moje pytanie, chyba za bardzo pojechałam. ?
  9. Miałam podobnie kąpiąc się ze znajomymi. Koleżanka dla zabawy postanowiła mi ściągnąć górną część stroju kąpielowego, który był wiązany. Póżniej wyłowił to jakiś gruby facet - nurkując niby przypadkiem. Machał mi tym , kiedy siedziałam już na brzegu. Nie przyznawałam się , że to moje, gdyż było mi wstyd. Raz też mi mój chłopak nurkował w poszukiwaniu okularów, które mi spadły do morza. Czego on dla mnie nie zrobił. W sumie to robiłam wszystko na co miałam ochotę, a co mieściło się w granicach normy. Z wodą mi się kojarzy, jak się założyłam z chłopakiem( on się nie chciał zakładać), że nie dopłynę w jedno odległe miejsce , oczywiście dopłynęłam, ale potem nie miałam sił wrócić, i jeszcze zachłysnęłam się morską wodą. I musiał mnie uspokajać, oczywiście pomijając, że musiał płynąć ze mną. W każdy razie nazwał mnie wariatką i się obraził na mnie, bo przecież on ponosił za mnie odpowiedzialność. Co ja mówię, obraził się, był wkurzony i cały dzień się nie odzywał. Siedziałam tam zbesztana na piachu, jak mała dziewczynka. A co chciałabym zrobić. Wspiąć się na jakiś szczyt, ale jak patrzę na góry, to mnie one przerażają.
  10. To nie działa usprawiedliwiająco, a wręcz działa na niekorzyść. Jeżeli osoba wie, że jest bardzo podatna na flirt lub skłonna, powinna spożywać z umiarem. Dlatego tłumaczenie, że on "wypił za dużo alkoholu i się całował z jakąś dziewczyną, więc się nie liczy", jest dla mnie nie do przyjęcia. Jak wie, że dostaje małpiego rozumku po alkoholu, to w ogóle nie powinien go najlepiej tykać. Nie wybaczyłabym tego czynu. I właśnie o to chodzi. To jest podziwu godna postawa.
  11. Sprytnie. Ale ja niestety nie jestem taka wyrachowana. Naprawdę się tym przejęłam, bo to nie moje rzeczy były.
  12. Szukam inspiracji. To forum zainspirowało mnie do sformułowania tytułu mojej pracy magisterskiej. I kilku innych referatów, z różnych dziedzin. Na przykład ostatnio, jakiś chłopak tu założył temat o islamie, i napisałam swoje wystąpienie o otwartości kulturowej. Niemniej mam też wiele tematów stąd do rozmów z moim chłopakiem, a także koleżankami, czy moimi profesorami. Ludzie inspirują.
  13. Po pierwsze to,że zarzucasz mi hipokryzję jest błędne z tego względu, że Gdybym rzeczywiście napisała tam, że ja czekam z seksem do ślubu i że nie traktuję innych, jako środków do celów, i przy tym afirmuję osobę, to z pewnością mógłbyś napisać, iż hipokrytką jestem. Natomiast ja napisałam, że "powinno się afirmować osobę", a napisałam tak w kontekście pytania - "czemu mężczyźni zdradzają", a ludzie zdradzają się nawzajem, bo nie afirmują osoby. Odpowiedziałam na pytanie. Co innego głosić prawdę, co innego żyć prawdą. Ja w tym temacie nie napisałam, że żyję prawdą, którą głoszę. Tak samo, jak wiem, że coś jest złe, lecz pomimo tego czynię to, co jest złe. I to nie jest hipokryzja. Tak wiec sorry, ale chyba masz jakiś problem z pomieszaniem pojęć. I w dodatku żałosne jest to, że się próbujesz wypierać, że rzekomo nikogo nie obraziłeś. ?
  14. Cóż, może kobiety nie są najlepszymi kierowcami, przynajmniej ja nie jestem, ale do swoich błędów zawsze się przyznaję, i nie udaję, że nic się nie stało. Ostatnio zarysowałam, to znaczy zagięłam samochód mojego brata przy parkowaniu, o barierkę z tyłu, i bardzo się tym przejęłam, że nie wiedziałam, jak mu o tym powiedzieć. Więc najpierw zadzwoniłam do rodziców z tą informacją, dopiero potem oni mu o tym powiedzieli, ja nie byłam w stanie, gdyż za bardzo się tą sytuacją stresowałam. I za nim oni mu o tym powiedzieli, to ja siedziałam jak na szpilkach przez resztę dnia. On przyjechał, sprawdził ten tył, a ja tam wokół niego skakałam i go przepraszałam. Od tamtej pory nie pożycza mi auta. Druga sprawa z motocyklem, kiedy mnie mój były uczył jeździć (to znaczy dał mi pokierować bez niego, bo go wybłagałam) i wjechałam do rowu zaraz, jak tylko zasiadłam, zaginając mu lusterko. Też nie widział w tym problemu, oczywiście ja tam skakałam jak poparzona, wiedziałam, ile ten motocykl dla niego znaczy. Oczywiście mi się nic nie stało, gdyż zeskoczyłam, ale to była taka stresująca sytuacja, że się rozpłakałam. Ale było mi głupio, już więcej nie dał mi pojeździć, zwłaszcza, że jak siedział z tyłu, a ja z przodu, to nas podrywało do góry, przy moich próbach ruszenia. Uznał chyba, że ja się nie nadaję. Tak samo, jak mnie mój tato uczył jeździć i spalił przy tym dwie paczki papierosów jednego dnia, choć nigdy nie palił. Za trzecim razem cofając też wjechałam w jakiegoś kolesia pod sklepem, to znaczy jego auto, samochodem rodziców. Na szczęście to był jakiś ich znajomy, ale jego żona ździra zaczęła się ze mną wykłócać, choć to przecież nie jej samochód był. A koleś do mnie na spokojnie, a ona niezrównoważona zaczęła wymachiwać rękami. Cholerna histeryczka. Dlatego rzadko jeżdżę samochodem, nikt mi nie daje swojego, i to chyba nawet dobrze.
  15. Nie wiem, bo nie próbowałam. Nie licząc małych incydentów z wibrującym jajeczkiem,którym bawił się mój partner, zmieniając przy tym różne programy. ? I chyba mu to dawało większą satysfakcję niż mi. Nie mam wibratora, a poza tym nawet gdybym miała, to nie byłby mi potrzebny, gdyż mam definitywny zakaz samozaspokojenia się bez udziału mojego chłopaka. W sumie nie ubolewam, bo mam dzięki temu większa na niego ochotę.
  16. Obrażanie innych użytkowników w sieci poprawia Ci humor? W sumie to smutne jest trochę.
  17. Tak. Byłam na takich. Jedna z racji tego, iż nie miałam czasu. Druga już celowo. Obecnie pokazuję się bez mojemu, czasami.Ale wszystko inne musi być okej. Czyli ładny strój, ładnie ułożone włosy, okularki. Nie ucieka, więc chyba nie jest tak źle. Kiedy patrzę na moje starsze koleżanki, to jest trochę gorzej. Może ja mam zaburzoną percepcję, ale wyglądają fatalnie niekiedy, trochę też , jak takie typowe kobiety - kury domowe, i jeszcze do tego mają tendencję do zaciągnia taką gwarą. To już jest mieszanka wybuchowa, i aseksualna. Jednak wolę makijaż, lubię go robić. Przynajmniej tusz i brwi muszą być zrobione.
  18. A czemu mieszasz tu moją osobę? Temat nie jest o mnie, więc co Cię to w ogóle obchodzi, jak jak postępuję w swoim życiu. Autorka pyta o przyczyny, więc odpowiadam. Więc się odpi*****
  19. Pytanie powinno brzmieć - dlaczego ludzie w ogóle zdradzają. Jak dla mnie jest to oczywiste. Winę ponosi za to wychowanie, a raczej brak wychowania. A przecież są nauki przedmałżeńskie, które powinny byś jakoś ubogacone bardziej racjonalnymi przesłankami, wtedy nie dochodziłoby do zdrad. Na naukach przedmałżeńskich z tego, co się orientuję obecnie, to chodzą już dziewczyny w ciąży, czyli coś tu nie tak jest w ogóle z kolejnością tego wszystkiego, bo jakby druga osobę traktuje się w kategorii używania (to znaczy traktowało się ją) czyli tak jak używa się rzeczy. To jest zupełne pomylenie porządków, bo przecież człowiek powinien być traktowany w kategorii osoby, co tym samym nie dopuszczałoby jego użycia jako środka do osiągnięcia swoich celów. Innymi słowy, jeśli o seksualność chodzi, bo przypuszczam, że ona odgrywa tu zasadniczą rolę w zdradzie, to celem jest przyjemność, a nie powinna być celem jakiegokolwiek działania. Czyli na pierwszy plan wysnuwa się zmysłowość, pożądanie, uczuciowość. Ludziom zdaje się, że ten wielki BUUUM, to jest miłość, a w rzeczywistości to jest przeciwieństwo miłości, i wadzi to w ogóle rozwojowi miłości. I ludzie na tym pożądaniu chcą budować swoje małżeństwo. A gdyby poczekali, czyli zachowaliby czystość przedmałżeńską, nie dla jakiejś głupiej idei, lecz właśnie mając świadomość, że przedwczesne współżycie seksualne wyklucza miłość, bo nie dochodzi wówczas do afirmacji osoby (czyli dostrzeżenia wartości drugiego ze względu na to, że jest osobą). Wtedy może dopiero zrodzić się miłość, bo gdy jest miłość, to naturalnie z tego wynika również odpowiedzialność. Odpowiedzialność za drugą osobę, która poprzez akt małżeństwa postanowiła nam na tyle zaufać, żeby oddać się w sensie cielesno-duchowym, dlatego osoba dostrzegając wartość tego aktu, wie , że może tę drugą stronę narazić na zranienie, i dlatego właśnie musi być ta odpowiedzialność za swoją miłość. Wtedy myślę, przy takim postawieniu sprawy, nie ma mowy o tym, żeby do zdrad w ogóle dochodziło. Po pierwsze dlatego, że cała seksualność, znaczy preferencje seksualne mogą być realizowane z drugą osobą, a to, że się coś pomiędzy osobami psuje w tej sferze, nie jest wynikiem seksualnego niedopasowania, techniki, tylko w sferze bliskości coś nie gra. To znaczy osoby takie nie dogadują się ze sobą, i nad tym należy pracować, a nie szukać sobie kogoś innego. Dlatego właśnie powodów zdrad jest kilka,ale wszystko ma za swa podstawę mylenie miłości z pożądaniem. Tak w skrócie. Trochę chaotycznie, lecz ten temat wywołuje we mnie zawsze emocje.
  20. Aż włos się na głowie jeży. ? Ja mam zaprzyjaźnioną fryzjerkę, ale na żadne eksperymenty nie pozwalam. Czasami to się wręcz sprzeczamy, bo ja chcę więcej włosów obciąć, a ona nie chce, bo niby zdrowe i szkoda. Poza tym za często do niej chodzę, bo raz w miesiącu, a powinnam co trzy na końcóweczki. Przynajmniej mam pewność, że nie będzie mi cięła jakimiś stępionymi nożycami, albo jakoś krzywo. W każdym razie nigdy nie pozwoliłabym położyć farby na moje włosy, o zgrozo! Nawet ostatnio maski sama robię, zamawiając przez taki włosomaniaczkowy sklep internetowy. Jeśli chcesz mogę podać link, gdyż są tam same naturalne produkty do włosów. To bardzo fajnie. Ja uważam, że makijaż mi trochę ujmuje. Serio. Bez makijażu cieszę się nawet większą atencją wśród płci męskiej. Podobno to uwarunkowane jest tym, że się mężczyźni nie boją zagadywać. ? Są nawet takie specjalne podręczniki stylu, jak dobierać swoją garderobę, żeby wyglądać stylowo, i przy tym mieć ubranie na wszystkie okazje. Przyznam, że ja w tym to akurat nie znam umiaru. Po pierwsze dlatego, że bardzo szybko nudzę się rzeczami. I wystarczy jedna wada, typu odpadnięty guziczek, nie żeby nie chciało mi się go przyszyć , lecz ja jestem pedantyczna bardzo. I mi nicie niekiedy nie pasują. Więc odszywam wszystkie guziki, żeby nicie były takie same, ale nadal czuję, że źle to jest przyszyte. Wystarczy też jakaś jedna ryska na moim obcasie, od razu rezygnuję. Ostatnio oddałam moje skórzane 15 centymetrowe Martensy (szpilki), po tym, jak poszłam w nich na urodziny koleżanki, i szłam po kamyczkach, które pozdzierały mi te szpilki. Nie dość, że zniszczyły mi cały wieczór, gdyż dałam za nie dużo kasy (to znaczy nie ja, bo to był akurat prezent), to jeszcze miałam je ochotę z siebie zdjąć. Walczę z tym pedantyzmem, bo to jest uciążliwe. Polecam gorseciki ze strony https://www.gorsety-pl.pl/ Też stamtąd zamawiam. ? Piaskowanie przy dbaniu o zęby jest wystarczające, gdyż wybiela o kilka tonów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.