Skocz do zawartości

marcopolozelmer

Starszy Użytkownik
  • Postów

    749
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez marcopolozelmer

  1. Mam takiego kumpla z którym często pracuję i tam sobie opowiadamy różne historie, no i on kiedyś podobnie jak ja, grał w zespole, tyle że ja mało co z tamtego okresu pamiętam, bo rzadko bywałem trzeźwy, no ale on powiedzmy, że zrobił karierę, jak na tamte czasy (wczesne lata 90-te) to można powiedzieć, że był prawdziwą gwiazdą rocka. No i w tym swoim zespole miał kolesia takiego ruchacza co bez przerwy coś gdzieś jebał, aż w końcu zmarł na aids, ale co w życiu poruchał, to to się nawet fizjonomom nie śniło i wszystkie dupy rwał na ten znany wówczas zespół. Co w tym dziwnego zaraz ktoś zapyta... no może i nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie to, że ten ruchacz był akustycznym od rozstawiania sprzętu i nagłośnienia na scenie, zatrudnionym przez agencję na etacie w zespole, którego de facto był członkiem jakby nie było i tak też się tym laskom przedstawiał, bez zagłębiania w szczegóły ? Miał plakietkę na smyczy z logo kapeli, miał nieograniczony dostęp za kulisy, miał własny pokój w hotelu itd. miał wstęp na zamknięte popijawy kolesi z O.N.A. Sweet Noise czy HEY na przykład, czuł się tam jak ryba w wodzie, więc żadna tępa dzida nie podejrzewała nawet, że to żadna gwiazda, tylko zwykły techniczny od noszenia gratów ? Rozkładając nogi już sobie wyobrażały te trasy po całej Polsce i Europie autokarem kapeli, tłumy fanów i błysk fleszy... a tu cyk, forma zalana, to gacie na dupę mała i elo ?️ To kolejna, zaraz po pasjach u faceta, sprawa która kiedyś spędzała mi sen z powiek, co one kurwa z tym wzrostem mają. Mi akurat przyfarciło i mam z genu nieco ponad obowiązkowe 180, więc zasadniczo 98 lasek na 100 jest ode mnie niższa, ale i tak mimo wszystko ta kwestia spokoju mi nie dawała, no to tam niektóre podpytywałem o co z tym wzrostem chodzi, aż mi jedna w końcu wyjaśniła, że wcale nie o żadne obcasy, tylko o to, że podświadomie wysoki mężczyzna im się kojarzy z konkretnym sprzętem w gaciach i one sobie projektują jak by to z takim wysokim mogło być... a potem jest pisk i płacz, bo nawet przeciętny w gębie się nie mieści, a w dupę szczypie, albo nie pchaj do końca, bo dawno tego nie robiłam ?
  2. Z czego 2/3 "wyprawy" to będą przystanki, żeby pstryknąć fotkę wypiętej do aparatu dupy na tle ładnego widoku, a brakująca 1/3 to będzie przejazd autem w tą i z powrotem, no i jakiś obiad w knajpie, bo pani przecież głodna i umęczona.
  3. Przede wszystkim jakiekolwiek analizy należałoby rozpocząć o ustalenia na początek skąd wziął się mit posiadania pasji jako czarodziejskiego wabika na wyrywanie fajnych dup i dlaczego miałoby to w ogóle działać. Zastanawiał się ktoś? Bo ja często, przynajmniej kiedyś, zanim zrozumiałem, że to kolejne pierdolenie o Szopenie wydumanych kocopołów z Biblii Przegrywa, które ma tłumaczyć brak powodzenia u lasek oraz zająć czas i myśli czytaniem tych pseudo mądrości. Posiadanie hobby przez faceta może mu pomóc tylko wtedy, jeśli dla laski może ono oznaczać wymierne korzyści i stanowi dla niej wartość dodaną, czy to w postaci fajnego spędzania czasu na krzywy ryj i koszt napalonego frajera, czy to w postaci lansowania siebie samej w socjal mediach, napierdalaniem postów i zdjęć z "jej" zajebistego życia i tutaj obowiązuje bardzo prosty przelicznik wartości posiadanego przez faceta hobby do wzrostu jego SMV po prostu im to hobby będzie kosztowniejsze lub bardziej medialne, tym będzie wyżej na liście życzeń damy, bo to się wiąże z podróżowaniem na zawody, koncerty czy zloty lub braniem w nich udziału poprzez samo bycie, a także fotografowaniem się na podium, na scenie, na tle fajnych miejsc, znanych budowli czy na przykład osób. O i to są ciekawe hobby, które mogą zainteresować myszkę spragnioną poznania faceta z pasjami, a nie tam jakieś nudne smęty uskuteczniane w domowym zaciszu, na podwórku czy w garażu, tak jak tu jednemu w sąsiednim wątku się wydaje, że majsterkowanie przy rowerze i jeżdżenie na nim sprawi, że jakaś dziewczyna popuści w majtki, kiedy o tym usłyszy... no kurwa sorry, ale nic podobnego nigdy się nie wydarzy. No chyba że na tym rowerze wygra Tour de France albo chociaż w pierwszej trójce dojedzie na metę, to może, może... jak pani sobie przeliczy, że dając dupki ogarnie sobie fajny wyjazd do zagranicznego kraju na światowej rangi zawody, to nie dość że coś zobaczy i szampana za darmo się opije, to takie zazdro, że inne laski na FB zesrają się pod siebie ? Ale takie tam klejenie czegoś czy zbieranie albo czytanie? - No co ty ochujałeś? Z tego to ja nawet na waciki nie będę miała...
  4. Ogólna ocena sytuacji: Moją pierwszą żonę poznałem w podstawówce, zaczęliśmy ze sobą chodzić w 7 klasie mając po 14 lat, rozwiedliśmy się po 21 mając 35 Moja żona miała młodszą siostrę z którą równolegle chodził mój obecnie serdeczny przyjaciel i są ze sobą do dziś, też już chyba ze 30 lat Siostra mojej żony pracowała swego czasu w salonie gier, kiedy było to jeszcze legalne. Po kilku latach została nawet kierowniczką, więc nie przepracowywała się tam za bardzo, przesiadując godzinami z klientami w czym brała udział również moja małżonka. Łaziła tam do niej bez przerwy i byłem na bieżąco kto z kim jakie wałki robi na mieście, kto komu jaki hajs wisi, kto czyją żonę puka, przewijał się tam cały szemrany półświatek złodziei, dilerów, alfonsów, taksówkarzy, byłych cinkciarzy, bananowych synalków znanych tatusiów... W końcu prawo się pozmieniało, władza salony pozamykała, wszyscy się rozeszli każdy w swoją stronę, każdy czymś tam zajął i tak lata sobie mijały, aż któregoś razu zamknęli też moją siłownię, bo tam właściciel się zmieniał czy coś i musiałem poszukać sobie innej, przynajmniej na jakiś czas, no i co za zbieg okoliczności tam gdzie zacząłem trenować, spotkałem jednego ze starych bywalców wspomnianego wyżej salonu i od słowa do słowa... co ja się kurwa nasłuchałem, czego ja się dowiedziałem, koleś w ogóle nie kumał z kim właściwie gada, wcześniej znaliśmy się tylko z widzenia, ja wiedziałem kto to jest, czym się zajmuje i że w tym salonie przesiaduje, bo mi stara w domu opowiadała czasami, ale on o mnie nie wiedział nic. Dopiero po latach i to przypadkiem wyszły na jaw rzeczy, które mnie już jebią, bo jestem 15 lat po rozwodzie, ale mojego przyjaciela, tego co się ohajtał z siostrą tej mojej i niczego nawet się nie domyśla, pewnie z nóg by ścięła połowa tego co mógłby ode mnie usłyszeć. Tak się kończą prawie wszystkie historie, które zaczynają się od słów - Ona porządna, nigdy go nie zdradziła...
  5. Dla mnie też jest niepojęte ile razy można się dziwić temu, że atrakcyjne laski mając taki wybór jaki dziś mają, nie chcą się wiązać z byle kim, ani dawać dupy za friko wygłodniałym kojotom wmawiającym sobie że są wilkami.
  6. Bo niektórzy to chyba za punkt honoru sobie postawili zaklinanie rzeczywistości, opowiadanie historii z mchu paproci i życie jakimiś mrzonkami, tak jakby za wszelką cenę nie chcieli dopuścić do swojej świadomości, że już dawno i na zawsze odeszły w zapomnienie złote czasy, kiedy to szczytem marzeń przeciętnej Julki, Aśki czy Kaśki było znaleźć chłopaka po zawodówce z mieszkaniem w bloku i talonem na malucha, choćby miał krzywy ryj, metr pięćdziesiąt i bałagan w uzębieniu, mówił "przyszłem, wyszłem", żłopał piwsko, leżał na tapczanie i nie mył nóg. - A wcale że nie, bo mój wujek, a bo mój dziadek, a brat mojego ojca i taki jeden znajomy - zaraz pewnie się posypią przykłady z poprzedniej epoki, kiedy całe życie młodej Julki, Aśki czy Kaśki kręciło się wokół domowej grzędy i trzepaka na podwórku, w dupie były, gówno widziały i tak sobie żyły. Wtedy faktycznie było łatwiej zaimponować lasce, bo na przykład wystarczyło że mieszkałeś na innej dzielni i nie cykałeś lokalsów, to już byłeś gość, a jak dajmy na to studiowałeś w jakimś innym mieście i przyjeżdżałeś na weekend do domu, to dziewczęta osuwały się po ścianie na twój widok. Potem to się trochę zmieniło, bo kiedy padła komuna i można było jeździć legalnie na zachód albo tu na czymś zarobić w czasach transformacji, kiedy wystarczyło mieć dwa łóżka polowe na giełdzie i sprzedawać z nich majonez, żeby w rok się dorobić mieszkania i 12-letniego audi 80 to i wymagania lasek automatycznie poszły w górę, ale jeszcze było w miarę spoko jak ktoś był wtedy młody i młodą gówniarę sobie ogarnął. No ale potem przyszedł internet, który raz na zawsze wszystko zmienił, nagle świat się skurczył, a galopujący postęp technologiczny sprawił, że dziś laska szybciej się umówi na randkę z przystojnym kolesiem, niż doczeka się pizzy na telefon, bo pandemia i na dostawę długo się czeka. Żadne pierdolenie i utyskiwania tego nie zmienią i nie odwrócą, a będzie jeszcze gorzej, bo my cały czas się starzejemy, a do gry wchodzą młodsi, więc siedzenie na dupie przed komputerem i roztrząsanie w nieskończoność dlaczego tak trudno dzisiaj sobie znaleźć fajną dziewczynę do związku, na pewno nikogo do tego nie przybliży. Nigdy wcześniej w dziejach ludzkości nie było dla nas takiej konkurencji, a dla nich takiego wyboru, więc wystarczy sobie pomnożyć jedno przez drugie, żeby otrzymać odpowiedź na dręczące pytania i nie, nie będzie lepiej, bo lepiej już było. Tak naprawdę w tym całym pieprzeniu o spermiarzach i kukoldach chodzi zasadniczo o jedno - ciężko się przebić i samemu dostać do źródełka - oto tajemnica wiary amen, a że teraz się wyleje fala komentarzy w stylu "a co ty marco znowu pierdolisz, my po prostu to mamy w chuju bla bla" to ja też mam to w chuju, mówię tylko jak jest, bo to już chyba trzydziesty wątek na ten sam temat i pretensje do garbatego, że ma dzieci proste. Są możliwości, to każdy próbuje korzystać. Spermiarze spermią licząc że poruchają, nieważne czy są na tinderze czy siedzą i piszą tu na forum ? a Julki cisną bekę i przewalają z lewa na prawo i z powrotem, może gdzieś tam któryś jakiś się trafi do rzeczy, a jak nie, to są miliony innych ? I z czym tu chcecie walczyć swoimi zabawnymi postulatami - Ej no weźcie spermiarze tak nie spermijcie, bo robicie taki tłok, że nas nie widać, a my też jesteśmy fajni i też chcemy zamoczyć, ej no przestańcie, szanujcie się i bądźcie kurwa facetami do chuja - toż to żal i masakra jakaś ?
  7. To są dalej ogólniki, daj mnie jakiś konkret ? Albo wiesz co, ja to zrobię za ciebie ? 98% lasek na hasło "audiofil" zapyta czy jestem jakimś zboczeńcem, a pozostałe 2% ma to w piździe zwyczajnie. Tak teoria o posiadaniu jakiejkolwiek pasji wygląda w praktyce. One też by chciały, żebyśmy my te pasje mieli, ale zaraz kręcą nosem - A, to nie - gdy tylko się okazuje, że one same nic dla siebie dzięki temu nie będą miały jak np. wszystkie te co chętnie pojadą na fajną wycieczkę do zagranicznego kraju popluskać się w oceanie i pozwiedzać ciekawe miejsca, o ile nie będą musiały za tą przyjemność zapłacić pieniędzmi z własnej kieszeni, ale w rubryce "hobby" na portalu pierwsze co mają wpisane, to oczywiście podróże, największa pasja każdej ? Zaraz potem są sporty ekstremalne i aktywne spędzanie wolnego czasu, co w wolnym tłumaczeniu oznacza: - Jeśli nie jesteś w stanie zapewnić mi rozrywek oraz atrakcji na poziomie, to nawet nie podbijaj leszczu, bo jakie ty masz pasje... Co tam łosiu pod nosem mamroczesz? Że projektujesz promy kosmiczne? A co to kurwa jest? Da się tym na zakupy polecieć? Nie bardzo, acha... No to słuchaj, bo wiesz, ja nie mam za bardzo czasu na takie spotykanie się z kimś po nic i bez sensu, także tego no, jak coś ogarniesz, to może jeszcze się zgadamy, a tymczasem ciał malutki, trzym się ramy to się nie posramy, elo.
  8. Najbardziej prawdopodobne jest to, że spotykała się z nim cały czas, a ich relacja nabierała tempa, u ciebie tylko pomieszkiwała kątem. Laska jest zdesperowana w sytuacji bez wyjścia, a ten koleś to widzi, więc korzysta w najlepsze i używa póki może, bo też zdaje sobie sprawę, że nie potrwa to długo i kiedy zrobi się zbyt niebezpiecznie, będzie musiał ją pożegnać i się odciąć od fajnej darmowej dupy na boku. Jak teraz pójdziesz z tym do jego żony, to tylko sobie możesz zaszkodzić, bo facet zmyje się wcześniej i gdy już ta twoja lafirynda się połapie, że została na lodzie (klasyk) bo kochaś się na nią wypiął (klasyk) to zeżre gówno spod siebie (klasyk) żeby do ciebie wrócić (klasyk w chuj) i dopiero będziesz miał bal, taki że się kurwa nie połapiesz, gdzie masz sufit, a gdzie podłogę. Nic nikomu nie mów i nie zdradzaj swoich planów. Jak masz już nową dupę, to też nikomu nic nie gadaj, bo raz że nie ma takiej potrzeby, a dwa to na wszelki wypadek póki co trzymaj to dla siebie. Doprowadź sprawy do końca, spakuj, wystaw walizki, wymień zamki w drzwiach i wtedy możesz sobie już robić co tylko chcesz, ale nie wcześniej.
  9. Ja doskonale rozumiem o co tobie się rozchodzi i żeby nie było, to mam dokładnie tak samo, ale... ale wróćmy może do początku tej dyskusji, która dla przypomnienia, zaczęła się od twierdzenia iż jakoby laska musi mieć pasję, żeby być ciekawą coś tam coś tam bla bla bla... a pod koniec doszliśmy już do tego, że każdy wrzuca pojedyncze przykłady w stylu "raz gadałem z jedną taką" po czym historia nagle się urywa i chuj wie co było dalej, a najczęściej nie było nic, to po co o tym gadamy w ogóle, bo znowu czegoś nie kumam... Mieliście podać przykłady typowo kobiecych pasji oraz zainteresowań, którymi panna was zaciekawi nie będąc nudną, co niektórzy tutaj uważają za element niezbędny do nawiązania trwałej relacji w przyszłości, bo chyba o tym pisaliśmy, a nie o pogadankach o dupie maryni ze swoją laską czy z jakąś znajomą, bo to są kompletnie różne rzeczy. Tak jak różne rzeczy oznacza na przykład "trzy razy w tygodniu chodzę na siłownię" i "jestem zawodowym kulturystą" tak samo różne rzeczy oznacza "dziewczyna z ciekawą pasją" i "taka Kaśka z pracy coś tam gadała na firmowym grillu" Również co innego znaczy "chciałbym mieć laskę z jakimiś zajebistymi pasjami, bo te zwykłe są drętwe, leniwe i nudne" a co innego znaczy "fajnie by było mieć dziewczynę z którą będzie o czym porozmawiać albo coś też razem porobić"
  10. No to może zainwestuj w dobrą łychę i popytaj, bo ciekawych rzeczy można się czasem dowiedzieć, a lepiej przed niż po ? Ja na przykład nie mógłbym wejść w relację z kobietą, która ma opory przed zrobieniem porządnej laski, nie ma takiej opcji. Oczywiście jestem dżentelmenem i żadnej o tym nie mówię wprost, tylko nagle coś mi zaczyna wypadać albo źle się czuję. Pani architekt rozumiem, do osiągnięcia wieku 30+ była sama, pomimo urody obecnie 7/10 czyli w przeszłości jakieś... ? nie skakała po kutasach kolegów architektów, nie miała też męża, chłopaka, narzeczonego, nie urodziła również dziecka? A temu koledze twojemu urodziła? No i najważniejsze, to jak u nich z pasjami, mają jakieś wspólne, każdy swoje czy jak?
  11. Nie dziwię się temu, że takie cię interesują, tylko staram się możliwie delikatnie sprowadzić cię z chmur na ziemię. Jako 40 latek możliwości grymaszenia masz mocno ograniczone, a im dłużej będziesz zwlekał, tym gorzej dla ciebie. Młoda, ładna, seksowna, bez przeszłości związkowej, bez przebiegu, bez dziecka i połykająca z uśmiechem na twarzy, do tego jeszcze żeby pasje miała, no i kochała cię szczerze zupełnie za nic, bo jak mamy ustalone żadne sponsoringi... No nie wiem. Ty tak serio czy jaja se robisz i masz bekę z chłopaków ? Dobrze, to może inaczej... Słyszałeś o choć jednym takim przypadku w twoim bliskim lub dalszym otoczeniu? Nie pytam o sławnych aktorów ani sportowców czy biznesmenów, tylko o twoich kolegów ze szkoły na przykład.
  12. ...w pewnych kręgach znany z tego, że obracam się głównie wśród podstarzałych mamusiek, także luz, znam temat, poza tym mam 11 letniego syna, więc jestem na bieżąco, no ale tu chłopaki piszą, że gry i filmy, to gupie som i nie nie, muszą być pasje takie konkretne jakieś, tylko mnie nie pytaj, bo ja nie wiem, może projektowanie mostów czy coś ?
  13. Mój serdeczny przyjaciel jest mężem siostry rodzonej mojej pierwszej żony, znamy się już chyba ze 30 lat z czego przez ponad 20 w każdy weekend tankowaliśmy, a w tygodniu jeszcze chodziliśmy razem na siłownię, wtedy wszyscy kończyli trening, bo jak tylko wchodziliśmy na salę i zaczynaliśmy pierdolić, to było po ćwiczeniach, także jestem w stanie sobie wyobrazić to o czym mówisz, jednak ja mówię o czymś całkowicie innym. Poznajesz nową dupę z którą nie masz żadnej wspólnej historii, żadnych wspólnych przeżyć ani wspomnień, praktycznie nic o sobie nie wiecie, no i teraz ona wyciąga stoper, który stawia na stole - Zaciekaw mnie czymś, czas start... No spoko, ale tak z ręką na sercu (i stoperem na stole) ile czasu z tych kilku godzin wam zajmuje gadanie o jej pasjach? Albo o twoich może być dla odmiany, to bez znaczenia. Spędzić kilka godzin się nie liczy, ma być cały czas o pasjach ?
  14. Ach tak... No dobrze, to o czym chciałbyś z nią gadać? Seriale nie, zmywarki nie, ciuchy nie, imprezy nie, spa i drinki też nie... To co? Każdy temat "do pogadania" prędzej czy później zostanie wyczerpany, bo ileż można gadać i o czym na przykład? Pod te seriale wstaw sobie dowolną inną dziedzinę życia z uwzględnieniem faktu, że to jest kobieta, a nie mężczyzna, więc z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że zainteresowania również będą typowo kobiece, a nie męskie. No to śmiało, proszę wymień tak ze trzy tematy do rozmów albo chociaż jeden dobry, którego nie przegadacie w tydzień i wrócisz do punktu wyjścia - No bo nie ma o czym z nią pogadać, to może jakaś inna będzie lepsza... - Nie będzie ? Odwróć sytuację i wyobraź sobie, że to ty jesteś na miejscu tej laski i to od ciebie się oczekuje, żeby było o czym pogadać, przy czym cały czas pamiętajmy, że masz ją czymś zaciekawić i zarazić pasją, a nie odbębnić - no to pogadane poka cycki Jedziesz z listą tematów:
  15. Owszem, pamiętam bardziej, ale przede wszystkim zapadło mi w pamięć jak te ich pasje zwyczajnie mnie wkurwiały ? bo praktycznie wszystko lub prawie wszystko wokół tych ich pasji się kręciło. W zależności od tego czy była to luźna relacja czy powiedzmy już poważny związek, tym poziom mojej irytacji i frustracji osiągał różne stany, ale nigdy, powtarzam nigdy jakakolwiek pasja u laski, sama w sobie nie przedstawiała dla mnie absolutnie żadnej wartości dodanej, a wręcz przeciwnie, bo stwarzały tylko całą masę niepotrzebnych upierdliwości, takich jak mniej lub bardziej ograniczona dyspozycyjność pani, mniej lub bardziej zaburzona hierarchia ważności spraw, mniej lub bardziej ograniczona ilość innych rzeczy poza jej pasjami, które moglibyśmy wspólnie robić, ot chociażby zwykły trzydniowy wyjazd na majówkę do Trójmiasta nie może się odbyć, bo jakaś pseudo modelka akurat właśnie wtedy ma czas na sesję w plenerze, a teraz jest takie światło, a takie coś tam i dalej już jej nawet nie słucham, bo jestem tak wkurwiony, że najchętniej bym ją wypierdolił za drzwi z całym majdanem, gdyby nie to, że akurat ona była u siebie, nieważne... Nie chcę tu ciągnąć i rozwlekać, ale takich czy podobnych sytuacji mógłbym przytaczać bez końca z tymi pozostałymi, gdzie czymś zupełnie normalnym było na przykład to, że podczas kolacji w restauracji, na którą w końcu udało się wyjść, nagle dzwoni jej telefon, bo jakiś tam jej kolega w sprawie zlotu motocykli właśnie akurat teraz musi z nią pogadać, potem ona z kimś tam musi coś ustalić, a potem jeszcze ktoś tam ma oddzwonić, żeby dokładnie omówić, no a potem... No a potem cały praktycznie weekend mija na pierdoleniu o motorach i jakimś zlocie, na którym mnie i tak nie będzie, a więc zasadniczo mam to w chuju, no ale ona tylko tym zlotem żyje, za tydzień będzie kolejny, a za miesiąc następny i tak przez cały sezon, który tam u nich trwa nie wiem ile, bo tak mnie to obchodziło właśnie, jej pasja w sensie. Nie wiem jak wy to sobie wyobrażacie, bo może jakoś inaczej niż ja pamiętam, ale dla mnie to nie do życia taka baba. Cały czas w ruchu, pięciu minut w spokoju na dupie nie usiedzi, ciągle coś musi się dziać i wiecznie ją nosi. Dajcie spokój. Gdyby moją pasją były alpejskie wspinaczki i poznałbym laskę, której pasją przypadkiem by były alpejskie wspinaczki, to pewnie inaczej bym do takiej relacji podchodził, mogłoby być fajnie mieć swoje pasje, przypadkiem takie same akurat, no ale z powodu gdyż ponieważ jestem z natury leniwy i ani mi się śni zapierdalać pod górę po oblodzonych kamieniach, chyba jednak bym się nie dogadał z pasjonatką alpejskich wspinaczek, dlatego też takiej nie szukam ? Ach, jeszcze mi się przypomniała jedna pasjonatka zbiornik.pl, ci co wiedzą to wiedzą ? no i takie pasje szanuję ?
  16. I cały czas działa, nic się tutaj nie zmieniło, no może poza tym, że teraz mamy internet, gdzie każdy może pisać co chce, poczynając od tego że ruchają tylko dwumetrowe czady z ryjem jak telewizor i jak nie jesteś arabskim szejkiem, to wiadomo... poprzez nierealistyczne wymagania współczesnych kobiet, których większość mężczyzn nigdy nie spełni, więc też wiadomo... skończywszy na wymyślaniu powodów dla których i tak nie warto z żadną się wiązać, bo wszystkie złe i niegodne, wiadomo...
  17. No w teorii są najlepsze, bo odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że wszyscy ci co potrzebują laski z pasjami zakładają, mylnie zresztą, ale o tym później, że pasje myszki żabki będą się pokrywały z ich własnymi, co zaowocuje super zajebistym i trwałym związkiem, gdzie oboje będą wspólnie spędzać czas na niekończącym się gawędzeniu i spełnianiu w pasjach... Po pierwsze rachunek prawdopodobieństwa, że tak właśnie będzie, wynosi coś pomiędzy "chyba cię pojebało" a "zapomnij" i po drugie jak ktoś już był z babką, która posiadała naprawdę jakieś pasje i nie mówię tu o czytaniu książek, słuchaniu płyt czy oglądaniu filmów, które w pewnych kręgach są na topie, a bardziej mam na myśli zapierdalanie 600km w jedną stronę, żeby spędzić cały dzień w obcym mieście wśród obcych ludzi, których nasza myszka żabka poznała na forum o tematyce, która mnie akurat serdecznie pierdoli, no ale muszę tam siedzieć, bo zostałem zaproszony i chuj wie kiedy to się skończy, zmarnowałem na to cały weekend, który mogłem spędzić inaczej i jeszcze będę musiał prowadzić następne 600km do domu... A tutaj chyba wszystkim się wydaje, że pasja u laski oznacza popijanie drinków wieczorem albo winka przy kominku i spędzanie miło wieczorów na prowadzeniu pasjonujących dyskusji o przerzutkach w rowerze albo głośnikach w kolumnie. Sam jestem zapalonym audiofilem od 1985 roku, kiedy dostałem na urodziny pierwszy prawdziwy zestaw stereo gramofon Artur z rozstawianymi "kolumnami" i płyty: Zdzisława Sośnicka "Aleja gwiazd" oraz Kombi "Nowy Rozdział" i jeśli chodzi o technologie głośnikowe na przykład, to wiem już chyba wszystko, przeczytałem już chyba wszystko, słyszałem już prawie wszystko, posiadałem też sporo, był okres, że w chacie stało 8 par kolumn za równowartość 200kzł, mógłbym o tym nawijać pewnie z tydzień czasu robiąc przerwy tylko na siku i spanie, a potem gadać następny tydzień... No i teraz załóżmy, że szukam sobie takiej, która też ma podobne zainteresowania, bo tak gdzieś przeczytałem, że laska to musi mieć pasje, no a najlepiej podobne do moich, bo na chuj mi taka co pasjami gra na piszczałce. W końcu po latach taką spotykam, no i już siadamy z tym winem przy kominku, bo też czytałem, że tak trzeba i zaczynamy konwersację - A co sądzisz o koncepcji D'Apollito i zaletach oraz wadach układu symetrycznego? Tak by to miało wyglądać? Zalety oraz wady koncepcji D'Apollito i układu symetrycznego zostały milion razy opisane, każdy kto się tym interesuje, już o tym czytał i już to wie, ona zakładam też o tym musiała czytać skoro to jej pasja, więc nasza konwersacja na temat budowy zespołów głośnikowych, choć sam temat interesujący i w chuj obszerny , to będzie jałowe bla bla bla przy winku o rzeczach i sprawach, które są nam dobrze znane i co w tym ciekawego? Nie mówiąc już o tym co w tym będzie ciekawego, jeśli dla niej nie ma większej różnicy (a dla większości ludzi nie ma) czy dźwięk wydobywa się z systemu za powiedzmy trzysta koła, czy z telefonu podłączonego do kuchennego radia. To samo działa w drugą stronę, pasje, hobby, zainteresowania, wielkie pierdolenie i wymaganie od laski rzeczy, które tak naprawdę każdy z nas ma centralnie w dupie, bo chuj nas obchodzi zbieranie przedwojennych pocztówek czy inne jakieś gówna, które są pasją jedynie dziewczyny, a nie naszą własną. No przyznać się, nie jest tak? Także takie to tam pitolenie o tych pasjach, że fajnie gdyby jakieś miała, ale kiedy już je ma, to i tak jest niedobrze, no bo co to za pasja i zaczyna się wydziwianie, no bo przecież zbieranie ramek na zdjęcia, to jakiś żart nie pasja, kiedy ja wielki pasjonat umiem jednym kluczem wymontować i zamontować turbinę w passacie z zawiązanymi oczami, a i jeszcze na rowerze umiem jeździć, ale nie po osiedlowych ścieżkach jak jakiś amator, tylko taką pasję mam, no wiesz... No właśnie kurwa nie wiem ?
  18. Jak najbardziej, tyle że bardzo szybko zaczyna męczyć, jeszcze zależy oczywiście z jakim natężeniem występuje. Na całe szczęście w większości przypadków jest to tylko słomiany zapał, który samoistnie z czasem się wypala albo przynajmniej przechodzi ze stadium kompletnego pierdolca w mniej dokuczliwe fazy z którymi da się żyć. No ale niekiedy się nie da i wtedy mamy tak zwany klops, bo na dłuższą metę albo ty tego tego nie wytrzymasz, albo ona uzna, że niewystarczająco się angażujesz w projekty lub jesteś zbyt powściągliwy w wyrażaniu zachwytu.
  19. Ale cały czas mówimy o jeżdżeniu na rowerze?
  20. Nie no spoko, ale moim zdaniem ma więcej sensu niż bezproduktywne pieprzenie w każdym wątku o tym ile to wysiłku, kosztów i wyrzeczeń trzeba poświęcić, żeby mieć fajną laskę do związku czy luźnego spotykania, a najlepiej to jej nie mieć wcale, bo będzie tylko przeszkadzać w samorozwoju (czymkolwiek to sobie jest w większości akurat pustosłowiem i zwykłym pierdoleniem jak najęci jeden za drugim, bo tak jest cool i trendy) więc to nie ma co, najlepiej jebać to wszystko, walić konia do pornoli albo chodzić na roksę jak już koniecznie trzeba, a z babami, to spokojnie poczekać tak do 40-tki jak już każdy osiągnie *level master w samorozwoju bla bla bla... * Level master w samorozwoju - wyprowadzenie się od rodziców do wynajętej kawalerki i zrobienie prawa jazdy ? Co do tych pasji, bo teraz jak rozumiem tego się uwiesimy, żeby na siłę szukać dziury w całym i robić z igły widły, to niech ktoś mi powie, ale tak szczerze z ręką na sercu - po chuj to komu potrzebne i do czego jest, bo nie wiem... Miałem laskę, której pasją były motocykle. Nawet dwie takie miałem, zresztą później wyszło, że się ze sobą znają ? miałem laskę, której pasją i jednocześnie pracą był fitness, zumba i chuj wie co tam jeszcze ona prowadziła... miałem laskę, której pasją były psy rasowe, sama miała dwa, co chwilę jakieś zloty, wystawy, po lekarzach kurwa... miałem laskę, której pasją i jednocześnie pracą była fotografia, co chwilę jakieś sesje, plenery, telefony kurwa... miałem laskę, której pasją były klasyczne mercedesy, o chuju złoty ile tam się chajsu przewalało, to masakra... miałem laskę, która zwoziła stare śmieci z olx w sensie meble, które odnawiała dla siebie albo na sprzedaż... Pewnie jeszcze o czymś zapomniałem albo to nie było nic na tyle oryginalnego, żeby tu wymieniać jak różnej maści kosmetyczki, fryzjerki, masażystki, urządzanie wnętrz, malowanie obrazów, tzw. "dom i ogród" czy inne chujstwa, którymi te dziewczyny się jarały, a ja to miałem szczerze w dupie tak głęboko, że nie chciało mi się tam grzebać, a bywało i tak, że mnie to męczyło zwyczajnie i wkurwiało, przez co te znajomości często się kończyły po prostu i potem jakaś taka zwykła nijaka co to się naśmiewacie, że netflix wino i kot, to było niczym jakieś dary niebios, cisza spokój nic mnie nie obchodzi i mogę mieć wyjebane jajca, dawaj coś zjemy, obejrzymy, a potem się przeruchamy albo na odwrót czy w dowolnej kolejności, bez ciągłego ciśnienia i spinania, bo pani ma pasje, hobby i zainteresowania, a ja jestem tylko wypełniaczem wolnej przestrzeni pomiędzy, wysłuchując godzinami o bzdetach, które mam gdzieś. Sam mam dość własnych zainteresowań, hobby i pasji, których z braku czasu i kasy nie ogarniam tak jak bym chciał, na chuj mi jeszcze czyjeś i zajmowanie się cudzymi, serio tego nie kumam, żeby baba miała zajęcie i nie oglądała tv? A co w tym złego, że sobie ogląda? Ja nie jestem od tego, żeby komuś życie układać czy mówić co ma z nim robić, tak samo bym nie chciał, żeby moje ktoś układał i mi mówił - to dobre, to niedobre, popraw się - a weź ty spierdalaj.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.