Skocz do zawartości

LuckyLuck

Użytkownik
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez LuckyLuck

  1. To się po prostu zapytaj Straty żadnej nie będzie. Hmm, jak dla mnie to panna ma po prostu wyjebane na wszystkich.
  2. @Rexer Żeś się chłopie napalił na ruchanie jak słoń na ćmę Przypomina mi to taką jedną moją historyjkę. Biegałem koło laski długo i próbowałem z każdej możliwej strony ugryźć. Laska jak to znajomy określił "roszczeniowa sucz" A znajomy, w przeciwieństwie do mnie, wiedział czemu tak mówi. @Rexer czy znasz charakter panny? Wiesz jak się zachowuje w zwykłych, typowych okolicznościach, "domowych" nazwijmy to? Wyjście do kina czy impreza to nie są miarodajne miejsca do obserwacji zachowania. Panna może być w typie super księżniczki, która ma wyjebane na 99,9999% "kolegów". Nie ważne co by koledzy robili, jak nie wyglądali, i co nie posiadali. Owa laska którą próbowałem ugryźć odpalała każdego. Młodych z kasą, bez kasy, starych, brzydkich, ładnych, bad-boyów, misiów. Po prostu każdego. Wszystkim komunikowała, że nie jest zainteresowana wchodzeniem w relacje, przy czym dupy też nie dawała. W istocie do dziś nie wiem czego księżniczka chciała. Rzadko bo rzadko, ale zdarzają się takie typy. Oczywiście inna możliwość, to les, ale to na ogół laski wprost mówią, żeby sie facet odpieprzył.
  3. Nie tylko własna działalność. Zatrudnij się w dowolnym korpo, szczególnie tam gdzie są długie i mocne tradycje wyciskania cytrynek. Ubezpieczenia, banki, konsulting. Zobaczysz o czym piszę. Podobnie branża FMCG. Albo nawet lokalny Janusz wyzyskiwacz. 8-9h w robocie to jest obecnie często mit. Kumpel pracuje u rodziców dziewczyny w firmie transportowej. Wychodzi do roboty o 7 wraca o 20. Przykłady można mnożyć. W dużych firmach dodatkowo jeszcze dochodzi wyścig i presja sebixów i karyn z małych miasteczek i wsi, którzy po trupach chcą się wybić. Ale tu nie jest mowa o zadowalającym wyglądzie. Jakąś bidną kratę to nawet i ja mam. Tu jest mowa o nasterydowanym kolesiu z pierwszego postu, a jak sam zauważyłeś, normalny człowiek tego nie osiągnie. Na siłce widziałem wielu zrobionych gości. Żaden nie był tak zrobiony. Dlatego nadal obstaje przy swoim, że tacy kolesie to jest cukrowanie rzeczywistości i sprzedawanie kłamstwa pt. "ty też tak możesz".
  4. Oczywiście, generalnie się zgadzam. Ale też realia pt. "mądrze" nie zawsze da się zastosować. Są tysiące wypadków, gdzie musisz rzucać wszystko i robić coś "na cito". Nawet po godzinach. Każdy pracujący na swoim Ci to powie, czy tam gdzie są projekty i grubsza kasa, lekarz, architekt, nawet elektryk czy fachowiec od pieców. Nie ważne czy IT czy budowlanka. Więc znowu, nie kreujmy sztucznej rzeczywistości rodem z "kołczingu", że jak dużo/długo pracujesz, to pewnie głupi jesteś. Nie dla każdego urząd i od 8 do 16 to szczyt marzeń i nie każda robota jest miła, lekka i przyjemna. I tu jest sedno tematu.
  5. Cóż, jak jedyne obowiązki to szkółka, za mieszkanko rodzice płacą, to faktycznie życie jest piękne. Podrośniesz, zrozumiesz, że nie wszystko to je bajka jak w filmach. Brutalna prawda jest taka, że większość "pakerów" miałaby problem z posprzątaniem kibla w firmie, o czymkolwiek bardziej odpowiedzialnym nie wspominając. Wyjątki? Oczywiście, wszędzie są. Znajomość jaki proszek łykać i z jaką częstotliwością czy to że kura i twarożek ma więcej białka niż bobofrut, to jeszcze nie wiedza. Jakoś nie widzę żeby pakery doktoraty z dietetyki trzaskały. Ale cóż, pewnie jak wszędzie są jakieś wyjątki. Głównie chodzi mi o to, że takie obrazki z nasterydowanymi kolesiami to jest kreowanie sztucznej rzeczywistości. Tysięczna promila populacji ma szansę (możliwości + czas + warunki) żeby tak wyglądać. Cała reszta jest sprowadzana do zera. "Ooooo, patrz! Nie masz 50cm w bicepsie? Aleeeee chooooojowy jesteś.". A teraz anegdotka. Prowadząc kiedyś zarobkowo rejsy na śródziemnym relatywnie często zdarzały się zbliżone parki. Lalunia na jacht szpileczki, kolo sygnecik, łańcuch, bicepsik, dziarka. Generalnie co to nie on. Jak dojebał sztorm to te największe kozaki rzygały, modliły się, dwóch się literalnie zesrało ze strachu w gacie. Tyle w kwestii testosteronu.
  6. Bardzo nie lubię hurraoptymistycznego podejścia do wszystkiego. Praw fizyki się nie nagnie, doba ma 24h. Akurat mam te 40+. Co drugi, trzeci dzień biegam 30-45 minut. Las za oknem więc nie problem. Uprawiam inny sport, techniczny. Muszę dojeżdzać. Godzina w jedną, godzina w drugą. Na miejscu 2 godziny. W lecie częściej 3-4. Czyli mamy 4-6h na "sport". 2-4x w tygodniu. Do tego praca. Sorry na inne rzeczy czasu prawie nie zostaje. Zmęczenie? Codzienność, nawet nie zwracam uwagi. Ale to jest maks. Więcej się fizycznie nie da ani wytrzymać, ani zmieścić czasowo. A jak mam zapieprz w pracy to nie mam siły ani na bieganie ani na cokolwiek innego. Chodziłem jakiś czas temu na siłkę. Wiem kto głównie przesiaduje całymi godzinami. Miejscowe "karki". Lalcie na bezrobociu. Reszta wpada i wypada. Ot żeby się trochę poruszać. Taka sylwetka jak kolo ze zdjęcia? No jakoś kurwa nikogo nie widziałem. Więc nie pierdolmy drodzy Państwo, że "każdy może". Nie każdy.
  7. Ja nie robię. Już nie. Ale jak zaczynasz pracę i chcesz się przebić, to praca po 12h dziennie to jest norma. Przynajmniej w dużych miastach. I nie jest to kwestia pracocholizmu. Może kiedyś sprawdzisz na własnej skórze, czego w sumie nie życzę. Każdy kiedyś się zachłystuje robieniem "kariery". A nie ma nic za darmo. Mea culpa, nie zwróciłem uwagi. Fakt, jeszcze wszystko przed nim.
  8. Z całym szacunkiem. Ale dopierdoliłbym Ci taką objazdówkę 300km dziennie po klientach, potem jeszcze "zebranko", trochę opierdolu za kiepskie rezultaty i jeszcze byś posiedał 2h i raport zrobił. A potem pokaż jak ostro pakujesz. Przypuszczam, że byś na ryj padł i tyle. Większość co nakurwia na siłce w takim wymiarze to ma jakieś roboty pt. grzanie dupy na stołku albo na bezrobociu siedzi. Nawet nie własne biznesy, bo przy tym też trzeba zasuwać i to dużo. Robiąc kiedyś w korpo wygospodarowanie 3x1h w tygodniu na siłkę to był bardzo duży sukces, a i tak często człowiek na ryj padał. A przyszła delegacja na 3 tygodnie na zadupie, to chooooj był nie siłka. Zapierdalasz cały dzień, a potem wracasz do hotelu i padasz na ryj. Faktycznie jest bez pierdolenia. Więc weź chłopie wsadź sobie te mądrości wiesz gdzie i nie pierdol.
  9. 1. Kaarwa, przecież ta laska jest obrzydliwa. Takie barbie, tylko że czarnowłose. Sztuczny cyc, buzia bez wyrazu, krzywe nogi. Jedyny plus to brak dziar. 2. Koleś sylwetka mega, ale normalny pracujący człowiek nie jest w stanie czegoś takiego osiągnąć (no chyba, że geny sprzyjają). Kogo stać na nakurwianie na siłce przez cały dzień? Albo niech pan ze zdjęcia pozapierdala przez 12h, a potem chciałbym widzieć jak jeszcze kolejne 4h pakuje. Reasumując. Cukierkowy sziteks dla idiotów.
  10. A propos awansów społecznych. Znajoma, 26 lat. Mała mieścina 70km od Warszawy. Nauczycielka. Rzuca pracę, przeprowadza się do Stolicy. Zaczyna robić karierę w "biznesie" (asystentka w korpo). Typ księżniczki. Nie zainteresowana w swoim lokalnym środowisku żadną relacją z nikim. Nogi trzyma mocno zaciśnięte. Wiadomo, co sąsiady powiedzą. Przeprowadzka. Pierwszy awans poziomy (w sensie na plecach), po paru miesiącach stadko orbiterów. Noc bez bolca nocą straconą. I najciekawsze jest to dla niej powód do dumy i nie kryje się z tym. W jej opinii "odżyła" i prowadzi w końcu "normalne" życie. Jeszcze tak sobie przypominam z pomieszkiwania dawymi czasy w Lądku Zdroju (Londynie). Kilkanaście poznanych lasek z tzw. ściany wschodniej. Pierwsze po przyjeździe to zawsze szukanie faceta. I znajdowały: Arabów, Turków, Albańczyków. Z rodowitym angolem chyba tylko jedna była. Większość potem z brzuchem wracała do PL, a kolorowy tatuś się rozpływał.
  11. WYBÓR był mniejszy i było TRUDNIEJ. Relatywnie nawiązanie relacji kosztowało więcej wysiłku, a dostępna pula była mniejsza. Stąd "sukces" dla obu stron miał większe znaczenie. Tak myślę. A teraz... łatwo przyszło, łatwo poszło. Uturbiona benzynka trzaśnie, to idę do salonu po nowy model, równie chooojowy. Chyba tak większość do tego podchodzi.
  12. Cześć, co słychać? (tzw. oczko) A co powinno być słychać? Jak ci się podoba to nie pisz do mnie! Wtf? (blok) Trafić na portalu SENSOWNĄ laskę (zakładając, że ma się oczekiwania wyższe niż Karyna) to w moim odczuciu jakieś 1:500, może mniej. Przecudne są te łzawe historyjki o prawdziwych facetach nie bojących się żadnych wyzwań. Tyle samotnych matek wkoło, a ty gościu nic. Pewnikiem słabeusz jakiś. Taki marketing to karalny powinien być. Naczyta się ktoś i krzywdę sobie może zrobić. Choć fakt. Ojciec znajomego wziął wdowę z dzieckiem. Mieli drugie, żyli szczęśliwie lat 30 parę. Tylko to było 50 lat temu. Last minute... Hej, zabierzesz mnie na Teneryfę? A kupiłaś już bilety? Spierdalaj!!! (blok)
  13. Znam gościa, oficjalne małżeństwo, ma 4 tego typu księżniczki na utrzymaniu. Straszliwie pije. Na razie daje radę, ale pytanie jak długo? Drugi, kumpel. 3 księżniczki. Wstaje o 6 wraca o 22 do domu. Umawianie się na piwo może i pół roku trwać - brak czasu. Rodzina jest najważniejsza. W 5 lat całkowicie wyłysiał. Młody facet.
  14. Możliwe i ilu ją odwróciło? Jaki %? Podejmowanie takiej decyzji tylko i wyłącznie z powodu "chcę sobie bezstresowo ruchać", to według mnie skrajna głupota.
  15. Ten plaskacz to mnie gnębił z kwartał. Bo wiecie, rozumiecie, kobiety tylko kwiatkiem albo niczym. Sami źli faceci dookoła, jak jebnie, to na pewno patologia, itp. Ale zracjonalizowałem sobie, że po prostu zasłużyła. Sorry, ale dla mnie to uwłaczające dla faceta. Kropka. Mimo wszystkich potencjalnych pozytywów. Już bym wolał w życiu nie poruchać, niż się dobrowolnie pozbawić możliwości przekazania genów. A co jak kiedyś jednak będę chciał? To jest może dobre dla tych, co już trochę potomstwa na świecie zostawili i nie muszą/nie chcą mieć tej opcji otwartej.
  16. Dzięki Bracie. Właśnie rozbudzanie przez suki poczucia winy jest najgorsze do opanowania/olania.
  17. To jest dobry przykład. To nie jest tak, że jak się samica napali na zalanie foremki, to sobie założymy mundurek i pohasamy. Częstą reakcją będzie "nie chcesz bez gumy, to sobie nie poruchasz/wypierdalaj/nie jestem kurwą (sic!)", szczególnie jak co bardziej wyrachowana i kalkulująca sucz się trafi. Miałem kiedyś takie akcje. Od miłości do nienawiści w 5 minut albo i szybciej. Btw. znamienne. Koleżanka co sobie poduszeczkę przykładała, przestała się odzywać po miłym wieczorze Z życia. Jadę kiedyś z ówczesną "dziewczyną" w ciepłe kraje na wakacje. Pierwsza noc, seksik. Laska mówi, zalej mnie. Jak to? No zalej, jestem na to gotowa. Na co? Zalej! A tu stacja końcowa się zbliża i trzeba szybko podjąć decyzję. Nie zalałem. I do końca pobytu ruchania panny nie było, trzeba było miejscową płeć bajerować. Po powrocie oczywście kop w d.
  18. Lodziki ze dwa razy były. Tyle dokazywania. Przerabiałem kiedyś temat div czy innych cichodajek. Zawsze potem była schiza i latanie na badania, mimo że umundurowanie pełne zawsze. Więc nie jestem przekonany czy to dla mnie droga. Do tego miałem też kiedyś akcję, że po wizycie cichodaji próbowano mi mieszkanie obrobić. Tak sobie myślę, że najlepsza chyba byłaby relacja typu FwB, może lajtowy LTR. Ale tylko i wyłącznie na moich warunkach. Ja się już namoczyłem w życiu dużo. Nie mam efektu gościa, który wychodzi z długoletniego małżeństwa i ruchać panie ruchać, żeby tylko ręka i noga wystawała. Ale też niezbyt fascynuje mnie celibat do końca życia. Lubię kobiety. Stąd kwestia zdjęcia blokad/odzyskania zdolności gry według moich reguł, żeby się więcej w rycerskość nie wpierdolić.
  19. Jasne. Przecież piszę, że jestem Ale to właśnie z takimi sytuacjami trzeba sobie radzić. Lub też je zlewać jak to @The Motha słusznie pisze. Ja się nie chcę niczego "nauczyć". Chcę odzyskać umiejętność jebania emocji którą "cipka" wywołuje, a którą mi na pewnym etapie odebrano.
  20. Tak jeszcze a propos chodzenia na całość. Sytuacja. Zapraszam koleżankę do siebie na kawę. Po prostu. Bez podtekstów. Napić się, pośmiać, pogadać. Tradycyjnie jest miło. W tle sobie gra jakaś muzyczka. W pewnym momencie koleżanka przykłada sobie poduszkę do brzucha i wali tekst "Prawda, że ślicznie bym wyglądała?" Ja "Eeee". Uśmiech, hihihi, zalotne spojrzenie... To może byśmy zatańczyli? I teraz tak proszę mi pokazać bardziej wyraźny komunikat od samicy pt. "Zerżnij mnie i zapłodnij". A laska niekiepska, choć żadna miss. Ok. Rżniecie. Wiecie już, że laska ma ruję. Jak zaczniecie rżnąć, to ona zrobi wszystko żeby finał był tam gdzie trzeba. Ryzyko? 1000%. Ktoś się chce pośmiać, że nie poruchałem?
  21. Odpowiadając z całą powagą, to nie odważyłbym się. Nie dalej jak miesiąc temu całkiem niezła koleżanka namawiała mnie dość usilnie na taką zabawę (między wierszami oczywiście, nie wprost). Powiedziałem NIE. Więc jakieś tam nakolanniki z tej zbroi na pewno zostały, ale instynkt pracuje i ma się dobrze. Choć ewidentnie jeszcze do dopracowania. Poza tym Panowie Samcy. RedPill, BluePill. Wszystko fajnie. Ale według mnie nie da rady przeszkształcić się całkowicie z miłego gościa na totalnego skurwysyna. A jak już to jednak wymaga sporo czasu i chęci. Zresztą chyba nie o to chodzi? Nawet jak byłem na etapie "zaliczania", to nigdy nie robiłem tego na zimno. Ale faktem jest że emocje były na wodzy i brak zaangażowania głębszego był podstawą, jak również kontrolowanie wymagań i oczekiwań. Płynięcie się zaczęło, kiedy tej konsekwencji zabrakło, a pojawiły się sziteksy pt. stabilizacja, bo wszyscy dookoła już dzieci, śluby, itp. Czyli również presja otoczenia. Zabrakło kogoś kto by powiedział "Nie idź chłopie tą drogą, a jak już to wszystko kalkuluj na wszystkie możliwe sposoby". Misiami często się stajemy, bo poziom i siła otaczającego sziteksu miesza w głowie. Trzeba być naprawdę na to cholernie odpornym. Nie zawsze się udaje, jak się potem okazuje.
  22. Ej, ale nie realizuję tego Nazwijmy, że to forma fantazji
  23. @dyletant Dokładnie o to też chodzi. Z tym że jest coś więcej. Dla mnie byzkanie bez "zalania" to zawsze było takie cukierek przez papierek. Fajnie, ale szału ni ma. Więc to też się dokłada do blokady. Gorzej, że zdarzają się momenty, kiedy myślę "a może iść na całość?" Okazje bywają, laski się podkładają. Tylko obawiam się, że nie byłbym (jeszcze) w stanie powiedzieć potem takiej pannie "chciałaś, to masz, a teraz spierdalaj". No i są jeszcze możliwe konsekwencje prawne, które przecież trzeba uwzględniać. A guma w efekcie też lubi pękać.
  24. Kontak oczywiście urwałem. Ale... mniej więcej po roku dostałem sms-ka: "Mieszkam sama z rodzicami. Może masz ochotę na kawę?". Nic nie odpisałem. Trafiło się, że chwilę później zmieniałem numer. Większość starej książki telefonicznej poszła do kosza. Wzruszające, prawda?
  25. Ona w płacz. Mnie coś wtedy poniosło i był plaskacz. Łaziłem o wszelkich możliwych konowałach. Pełno sziteksu, gównianych analiz i rączka wyciągnięta po kasę. Leków w efekcie nie brałem, sam sobie poradziłem. Zdaję sobie z tego sprawę, że nie do końca przepracowałem. W istocie "nowe życie" prowadzę od powiedzmy roku z groszami. Przez 3 lata w ogóle nie byłem w stanie nic. Dlatego właśnie studiuję forum, żeby zbijać pierdy które się jeszcze w głowie ostały. Nie wnikałem. A właśnie. Bardzo dobre pytanie. Nachodziło. Wiele razy. Ale jak pisałem, byłem po związku z mitomanką. Gdzie miałem codziennie pińcet szittestów i tysonc pińcet oskarżeń o brak zaufania i NADMIERNĄ podejrzliwość. Więc w nowym związku, stwierdziłem, że nie będę robił za dochodzeniowca. Zdecydowanie błąd. Jak się potem okazało tenże przyjaciel "od pieca" był z rodzinnej miejscowości dziewuszki. Ciężko się rżnąć jak masz rękę na wyciągu gispowym przez 3 miesiące :). Palcówkę nawet ciężko zrobić Ale fakt. Teraz rozumiem, że Pańci nagle bolca zabrakło, więc sobie poszła na całość. Prawdę Bracie piszesz. Walka z podświadomością jest ciężka. To nie. Bardziej kwestia, że ogólnie staram się być w relacjach z ludźmi (czy to zawodowo, czy prywatnie) uczciwy. Wiadomo oczywiście, nie zawsze się da i często nie popłaca, ale jakiś blok jest. Ciekawe, że kiedyś nie sprawiało mi problemu obrócenie kilku lasek tygodniowo. Może to forma samobiczowania za dokazywanie w młodości? Kwestia do przemyślenia. Na pewno mi to nie pasuje, a to już dużo. J. w.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.