Skocz do zawartości

Karakal

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Karakal

  1. To może wrzuć do tematu bo sporo zainteresowanych. W tym i ja ?
  2. Każdemu na tym forum było kiedyś przykro. Z uwagi na to, że to wszystko tak miło się potoczyło, masz jeszcze jakieś złudzenia i nadzieję. Jakbyś dostał porządnie po dupie to byś skumał jaka jest rzeczywistość i przestał się nad tą dziewczyną rozczulać. Długa droga przed Tobą. Obyś nie musiał porządnie oberwać żeby to zrozumieć...
  3. Na twoim miejscu poszukałbym sposobów na zwiększenie zarobków. Dodatkowa praca/kompetencje itd. ALE tylko i wyłącznie z uwagi na samego siebie i dla siebie i dla samej frajdy bycia lepszym niż wczoraj. Nigdy dla dupy. Bo to żadna motywacja tak na prawdę i nie ma prawa wyjść. A nawet jak wyjdzie to zawsze będzie za mało. Za dużo niepotrzebnego stresu. Pozdro Bracie
  4. Coś takiego nie przejdzie. Koleś od razu wychodzi na desperata, który próbuje udowodnić lasce, że jest cokolwiek wart. Poza tym, łatwo to napisać, a odegrać aktorsko podczas gdy skręca z żalu jest już troszkę trudniej. Najlepsze jest milczenie. Sprawdzone. Działa. Polecam ?
  5. To co Ci się przydarzyło to wersja totalny lajt i pełna kultura. Wrzuć na luz i nie odzywaj się do niej więcej. Chyba nie chcesz być leszczem na każde kobiece zawołanie? Tak jak napisał kolega @Pytonga przeczytaj Kobietopedię. Łatwiej to wszystko przetrawisz.
  6. Mam szczerą nadzieję, że to dźwigniesz. Póki jest dobrze to jest dobrze. Lipa zacznie się jeśli będzie brakować kasy. Nie licz wtedy na jej miłe słówka i wsparcie.
  7. Skoro już pytasz o opinie... 0/10, kijem bym nie ruszył. Wygląda na faceta.
  8. Hehe fajny temat założyłeś. Tak jak koledzy napisali. Żaden trening tu nie pomoże. Jedynie całkowita zmiana nawyków żywieniowych. A do tego jej nie zmusisz. Jeśli ona nie musi i nie widzi żadnej konkurencji w postaci zainteresowanych Tobą ładnych kobiet to nic ze sobą nie zrobi. Hahaha znam to. Masa idzie. Bawi mnie to trochę bo u mnie podobna sytuacja. Nie poczeka tylko oszamie bułkę z dżemem albo ciastko albo cokolwiek co ma jakikolwiek związek z węglowodanami. To jest taki śmiech przez łzy bo jak laska zaczyna robić martwe ciągi 100kg na powtórzenia to już człowiek nie wie czy być dumnym czy przerażonym... @17nataku Powiem Ci tak. Uważaj chłopie żeby jej negatywne nawyki nie wpłynęły na Ciebie. Sam aktualnie zmieniam swoją sylwetkę i zauważyłem, że jest mi cholernie ciężko bo przy takiej osobie jest sporo pokus żywieniowych.
  9. Mnie drażni to, że 90% postów w świeżakowni zaczyna się od "Witam". Witać to może tylko gospodarz albo osoba przez niego wyznaczona. Jak wbijasz gdzieś po raz pierwszy i mówisz "witam" to jest to oznaka największego buractwa i próba stawiania siebie ponad rozmówcę. Użyj "dzień dobry, cześć, siema" w zależności od okoliczności ale nie "Witam". Jak mi jeden koleś zaczął "witać" ludzi, którzy przyszli do mnie na imprezę to, że tak powiem, więcej się nie spotkaliśmy.
  10. Odkopię trochę temat. Przede wszystkim, jeżeli ktoś tego nie próbował bo mu się nie chce albo nie doszedł do satysfakcjonujących efektów to proponuję powstrzymać się od komentarzy typu "Po co to wszystko, bez sensu, lepiej od razu się spuścić." To wymaga pracy nad sobą, czasu, cierpliwości własnej i partnerki (to ostatnie jest najtrudniejsze to ogarnięcia). Jak się temat odpowiednio przepracuje to można mieć tak niesamowite odczucia, że później zwykły spust podczas zwykłego seksu jawi się jak bezwartościowa utrata energii, która nie daje żadnej satysfakcji a jedynie człowieka osłabia. Nie jest to więc żadne "kombinowanie" a faktycznie alternatywna ścieżka, która daje mnóstwo korzyści.
  11. Popieram. I nie powoduje żadnych skutków ubocznych ?? Oczywiście, że powoduje. Zużywa masę energii. Więcej lub mniej w zależności od tego czy z wykończeniem czy bez.
  12. Z mojej obserwacji tak właśnie to wygląda. Proszę szanowną samicę, żeby szanowała język ojczysty i nawet w napływie tak silnych emocji jak w chwili czytania mojego wpisu, pisała poprawną polszczyzną.
  13. Nie lekceważ koleżanek i ich wpływu. U mnie kilka lat budowania relacji właśnie idzie w pi*du przez gadanie koleżanek, które same miały problem ze znalezieniem faceta albo były zdradzane. Dygresja: Laska (koleżanka) tak szmaciła tego gościa, że mu się nie dziwię, że znalazł sobie inną. Ale głośno tego nie powiem bo by mnie przecież te baby zagryzły. To jest bardzo powolny proces i nawet możesz nie ogarnąć kiedy przekroczysz punkt bez powrotu i nawet pójdziesz o wiele dalej. Więc stopuj te relacje z koleżankami o ile to możliwe. Istnieje ryzyko, że skoro już wyzywa Cię od troglodytów to mózg ma już wyprany. One takie są. Ich baniak jest pusty, możesz wsadzić tam cokolwiek zechcesz. Niestety inni również. Sprawa rozgrywa się o to, czy będziesz pierwszy i czy będziesz utrwalać dobre wzorce. Jestem żywym przykładem. Związek w fazie schyłkowej a kobieta była niewinna i ułożona z dobrego domu i też dziewica. Koleżanki + kolorowe pisemka i z fajnej dziewczyny masz bezmózgie zombi z głodem na kasę. Nie rób mojego błędu i reaguj. Ja Ci powiem co będzie bo przerabiałem podobny scenariusz. Krótko mówiąc masz przesrane. Tracisz najlepsze karty. Ona zaczyna kręcić nosem, wchodzi Ci na głowę i zaczyna szukać alternatywy dla twojej osoby. Jeśli w twoim przypadku kontrolujesz ją przy pomocy pieniędzy, kupisz ciuszek albo nie kupisz. Laska już zweryfikowała jak to wygląda u jej koleżanek więc się buntuje. Jak zabraknie kasy na kolejne przekupstwa to leżysz chłopie... @thyr Bracie nie karm tego trolla.
  14. To był moment. Następnym razem zrobić z takiej sytuacji użytek. Cała historia przypomina o tym, że gdy jest możliwość to należy działać. Czasem nie warto budować całej tej otoczki bo może się okazać, że więcej z tego kłopotów niż korzyści. Dzięki za te historię. Przypomniała mi moje dawne błędy.
  15. Jako człowiek, który osobiście zna kilku bardzo dobrych dietetyków oraz który sam interesuje się tematem powiem wam jak to wygląda i co pacjenci myślą. Można wyróżnić kilka popularnych schematów: 1. "Ach, odżywianie, przecież to takie proste. Przecież wszyscy muszą jeść. Co ja się będę tym przejmowała, jakoś to będzie." Efekt: Brak efektów 2. "Ach dietetyk taki drogi, szkoda kasy. Wezmę jakieś kolorowe pisemko, tam jest mnóstwo porad. Ojej! Dieta Dąbrowskiej! Ojej dieta Dukana! Ojej! Ketoza! Och jest tyle możliwości" Efekt: Zniszczone zdrowie, rozwalona gospodarka hormonalna, której ustabilizowanie może trwać nawet kilka lat (o ile osoba jest prowadzona przez specjalistę) - w najlepszym razie: Brak efektów 3. "Ach nic nie działa, te diety robię a potem mam efekt jojo i tak od kilku lat. Kurczę, może jednak powinnam pójść do tego dietetyka?" Po jednej wizycie: "Ach jakie to proste, węglowodany to ziemniaki, tłuszcze to olej, białko to w mięsie i nabiale. Teraz to już wszystko wiem, na pewno sobie poradzę" A potem przychodzi pierwszy kryzys, brak efektów i żarcie zaczyna się na nowo. I zostaje przeświadczenie że "ojej ja chyba zawsze będę tak wyglądać, no trudno, dobrze że kupiłam rano ciasto to poprawi mi humor". 4. "Ach ja to już wiem wszystko! Skoro jadłam dużo i tyłam to trzeba nic nie jeść bo jak się mało je to się chudnie! TAK!" Po tygodniu głodówki: "Ja już nie mogę, zjem kawałek czekolady" - i zaczyna się szamanie bo organizm w panice i musi szybko odrobić straty. I niech mi ktoś powie, że tak nie jest. To od razu mówię, że tak jest. Dokładnie. Doskonale wiem, że nie jest to proste i wymaga czasu. Przerabiałem to. Pewnie tyle co ja Wołowina najlepsza. Prawie żadna. O tym jest post powyżej. Każdy ma inne zapotrzebowanie. Jeden chudnie przy 3000 a inny tyje przy 3000. Natomiast powiem szczerze, że jeśli jesteś kobietą i jesz 6000kcal dziennie i tracisz wagę to albo jesteś wyczynowym sportowcem albo ważysz około 200kg albo nie policzyłaś dokładnie dziennej kaloryczności.
  16. Głupota. Możesz mieć taką sylwetkę, że wyglądasz jak kulturysta a BMI wskaże otyłość. Każdy dietetyk znający się na rzeczy - podkreślam dietetyk a nie szarlatan po kursie internetowym - powie Ci, że BMI nie jest dokładnym wyznacznikiem. Wymówki. Teraz masz taki dostęp do informacji, że zasłanianie się brakiem wiedzy na temat odżywiania i jakości samego jedzenia oraz wpływu hormonów na człowieka jest po prostu śmieszne. Trzeba poświęcić czas i dotrzeć do właściwych informacji. Ale łatwiej jest oczywiście oszamać pączka. To nie brak czasu tylko różne priorytety sprawiają, że jesteśmy w tym a nie innym miejscu. Przy wzroście 190 cm, ważyłem już 70kg -> 86kg -> max 98kg -> teraz 79kg. Każdy z tych stanów osiągnąłem bo tak postanowiłem. Po prostu jak ciągle słyszę te głupie wymówki:
  17. Wiesz czym jest otyłość? Otyłość to kwestia wyboru. Ty wybierasz co wrzucasz do paszczy. Odsetek ludzi otyłych, których stan ma podłoże chorobowe to zaledwie kilka procent, około 3-5% o ile dobrze pamiętam. Cała reszta to efekt spożywania nadmiernej ilości kalorii w stosunku do wydatku energetycznego. Tyle i aż tyle. Sama otyłość prowadzi do szeregu innych powikłań więc dana osoba faktycznie jest chora. Spójrz na tych gości. Jak oni sami wyglądają, jak się zachowują. Myślisz, że oni mają wybór? Nawet jeśli mieli by jakieś przyzwoite SMV (takich w tych programach jeszcze nie widziałem) to mentalnie sami nie dają sobie tego wyboru. A teraz do sedna: Czy jeśli ktoś ma wypryski na skórze / grzybicę / łojotok to czy taka osoba jest pociągająca? Czy jak ktoś ma grypę albo infekcję bakteryjną gardła i aż śmierdzi zarazkami to jest to seksi? A więc ----> skoro otyłość też jest chorobą to czy może pociągać? Może. O ile ktoś jest dewiantem.
  18. Za dużo kombinowania. Robienie z nią tego projektu uważam za nierozsądne. Jeśli chce się spotykać to będzie się spotykać pomimo ewentualnego braku współpracy. Istnieje ryzyko, że odwalisz za nią całą robotę. Być może tu właśnie o to chodzi. Nawet jeśli nie, to relacja z nią będzie Cię powoli odciągać od tego co dla Ciebie ważne min. projekt. Tak to działa, hormony. Dokładnie. Brać na chatę, robić co trzeba albo olać całkowicie bo to tylko miesza w głowie i zabiera czas.
  19. Zabrać nad jezioro, ochlapać porządnie albo łeb pod wodę i od razu wiadomo. Polecam.
  20. Bardzo trafny komentarz. Doświadczenie robi swoje. Hehehe, spodziewałem się takiego komentarza Historia została tutaj mocno streszczona w celu nakreślenia ogólnego zarysu. Istnieją miliony możliwych sytuacji i kombinacji, których dokładne opisywanie mija się z celem.
  21. Swój emocjonalny plecak już mam spakowany. Ewentualnym rozpadem relacji się nie martwię. Z mojej strony coś umarło w momencie gdy zostałem sam z tym całym syfem. Można zbudować bardzo mocną więź. Pisane w MS Word i przeklejone. Nie chciałem żeby mnie wylogowało z forum podczas pisania. To mój pierwszy większy post na forum, stąd to nieogarnięcie. Nie. Podejrzewam, że podobne sytuacje zdarzają się wielu osobom. Otóż to. Brzydki ten świat. Nie dziwi mnie, że wielu mężczyzn woli żyć w zakłamaniu. Jeden to przełknie, drugi się udławi.
  22. Uprzejmie przepraszam za formatowanie. Opcja kopiuj - wklej nie zadziałała tutaj poprawnie. Tak, zdaję sobie z tego sprawę.
  23. Cześć Ekipo. Pora na moją historię. Będzie, krótko i konkretnie jak to tylko możliwe bo szanuję was i wasz czas. 7 lat temu poznałem dziewczynę. Zagrało, seks, początek relacji. Dziewczyna bardzo ładna – 8/10, na dodatek w moim typie a więc dla mnie 9/10. Z dobrego domu, porządna, dziewica. Były problemy jak to problemy, jednak zawsze gdzieś podświadomie wiedziałem, że należy twardo prowadzić związek. Kilka razy musiałem stopować różnych kolesi, dwa razy niemal doszło do bójki. Uczucie kwitło coraz bardziej. Niestety gdzieś po drodze zacząłem powoli zaniedbywać swoje plany, swoje dążenia i ambicje. Związek wymagał pracy 24/7, lwia część roboty przypadła mnie. Dziewczyna była dosyć skryta, bardzo długo nie chciała się otworzyć. Mówiąc otworzyć mam na myśli charakter. Oczywiście obudził się we mnie jakiś szalony zbawiciel i postanowiłem sobie, że to z nią przepracuję. Tak też się stało. Wszystko grało, pasowaliśmy do siebie – związek idealny... Po drodze pojawiło się oczywiście kilka spraw, które mi nie pasowały: - wspólne mieszkanie razem bez ślubu było wykluczone - ”Intercyza? Przecież jak się kocha to się jest ze sobą zawsze!” Ale człowiek młody i głupi to ciągnął to dalej bo wierzył, że to wyjątkowa relacja. Więc były wspólne chwile, wspólne wakacje, kupowanie różnych błyskotek i butów. Ogólnie powiem, że szczodry był ze mnie chłopak. Po 5 latach otrzymałem wyraźny sygnał, że powinienem się już oświadczyć.Ja chciałem po prostu stworzyć dobrze funkcjonujący związek, czerpać z niego radość. Ponadto, przyznałem uczciwie przed samym sobą, że interesowały mnie też inne kobiety. Powiedziałem więc, że jest dla mnie za wcześnie i potrzebuję więcej czasu – miałem 24 lata. Temat jakoś ucichł jednak coś się we mnie zmieniło. Wtedy odpuściłem. Puściłem stery i pomyślałem „niech teraz samo się kręci”. Skutki były opłakane. Postępował powolny rozkład związku. Wszechobecna presja otoczenia stawała się nie do zniesienia. Wymowne spojrzenia oraz głupie teksty rodziny i znajomych o powinności zawarcia małżeństwa pogarszały tylko sytuację. Chciałem utrzymać tę relację. Znów odezwał się we mnie „zbawiciel”. Całą uwagę poświęcałem jej ówczesnym problemom, myśląc, że jeśli jej pomogę wyjść z trudnej sytuacji to wówczas ona to doceni co poskutkuje poprawą kondycji naszego związku. Zaniedbałem siebie, swoje plany - brak snu, kłopoty w pracy, poziom stresu osiągnął szczyt. Z przebojowego gościa stałem się cieniem siebie. Jej sytuacja uległa diametralnej zmianie na lepsze w kwestii finansowej. W zeszłym roku ja straciłem źródło dochodu. Wtedy sądziłem jeszcze, że wsparcie w związku działa w obie strony. Oj jak bardzo się pomyliłem. Seksu było coraz mniej, coraz więcej było docinków oraz lekceważenia z jej strony. Co zrobiłem? Kupiłem pierścionek i pojechaliśmy na wakacje gdzie postanowiłem się oświadczyć, wierząc, że to jest odpowiednie wyjście z sytuacji. . . . Chwilę przed momentem kulminacyjnym poczułem, że jest mi niedobrze. Gdzieś głęboko w środku wiedziałem, że właśnie mam zamiar zaprzeczyć wszystkiemu w co wierzę. Zrezygnowałem. Po powrocie było gorzej. Stany depresyjne, myśli samobójcze, apatia, brak sensu istnienia. Dwa miesiące bez seksu i bez szczerego zainteresowania moją osobą z jej strony, tylko ciągłe wzbudzanie poczucia winy. Prawdziwego kopa w ryj dostałem gdy próbowałem porozmawiać o swoich problemach ze swoją „drugą połówką”. Usłyszałem, że „robię się męczący”. Wtedy nastąpił moment przejścia. Wyjście z Matrixa. Tylko, że Morfeusz nie dał mi wyboru, „Czerwona czy niebieska?”. Zamiast tego wpakował mi do gęby czerwoną krzycząc „ŻRYJ KU*wA! A jak się udławisz i zdechniesz to ch*j, trudno” Interesowałem się psychologią już wcześniej, w tym również psychologią ewolucyjną. Dodałem 2 + 2, wyszło mi 4. Przetrawiłem sobie to wszystko na ile było to możliwe.Trochę to trwało. Wyzbyłem się poczucia winy, zrozumiałem, że kobieta nie jest w stanie dać szczęścia. Później trafiłem na kanał pana Marka na YT. Za którymś razem ona powiedziała że „mam coś zrobić” bo to zmierza w złym kierunku i to będzie nie do odratowania. Na dodatek kilka dni wcześniej umówiła się na kawę z kolegą. Powiedziałem jej wtedy, że to koniec i szkoda jej czasu, bo nie ulegnę presji społecznej i się nie oświadczę i dlatego powinniśmy się rozstać. Bez zjadającego poczucia winy, znowu byłem sobą, znów postępowałem według swoich zasad, na zimno. Stała się rzecz oczywista. Ona miękkie nogi, i chce być ze mną. A ja na to czy wie na co się pisze. Ona, że tak. Teraz stan obecny: Super seks, sama się na mnie rzuca, gotuje obiady, karmi, jest uległa. Ja dostałem ofertę nowej pracy. Obiłem się od dna i depresji. Sam... Tylko wiecie co? Jest mi znowu niedobrze. Bo mam wrażenie, że jedyne co ją interesuje to to ile będę zarabiał. Oczywiście nic jej nie powiedziałem. Ot moja historia. Gościa, który w ostatniej chwili ogarnął o co chodzi w te klocki. Niech to będzie przestroga. Nawet najbardziej idealna kobieta to nadal kobieta. Dopóki trzymasz wszystko za mordę, to jest dobrze. Powinie ci się noga – do widzenia. Opcje są dwie, zostać albo odejść. Szczerze mówiąc to nie mam ochoty na żadne związki. Ciekawią mnie wasze opinie. Dziękuję za przeczytanie mojej historii oraz za wszystkie komentarze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.