Skocz do zawartości

siergiej

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

575 wyświetleń profilu

Osiągnięcia siergiej

Kot

Kot (1/23)

56

Reputacja

  1. A co to ma do rzeczy? Dla niektórych tak, jednak to nie zmienia faktu, że i tak w długie związki wchodzą prawie wszyscy mężczyźni - taksówkarze, sklepikarze, policjanci, górnicy, ktokolwiek - i jakoś nie muszą być żadnym awansem społecznym dla kobiety No bo jeśli kasjer z Biedronki, sklepikarz czy taksówkarz jest awansem społecznym, to Twoja teoria brzmi tak naprawdę: Każdy mężczyzna jest awansem społecznym. Bo te zawody ani opłacane nie są szczególnie, ani w ogóle nie są niczym specjalnym. @Morfeusz Nie pamiętam, jednak nawet gdyby tak było - to przecież potwierdzałoby tylko moją tezę, że różnica wieku w związkach się zaciera. Ja rozumiem, że gdzieś na wsi na pomorzu może jeszcze być inaczej, ale to już są coraz rzadsze przypadki i takie przypadki będą coraz bardziej okazjonalne. Temat jest zupełnie idiotyczny, bowiem wskazuje on na jakąś tendencję, że coraz większa jest różnica wieku tymczasem jest DOKŁADNIE ODWROTNIE! Ja rozumiem, może autor jest ze wsi i po prostu u siebie takie coś obserwuje, ale to nie ma nic wspólnego z ogólną tendencją, w ogóle z jakąkolwiek tendencją, bo to nie jest obecnie żadnym trendem ani tendencją tylko urojeniem autora. I jeszcze na potwierdzenie: "Most men marry women younger than they are; with the difference being between two and three years in Spain,[9] the UK reporting the difference to be on average about three years, and the US, two and a half.[10][11] The pattern was also confirmed for the rest of the world, with the gap being largest in Africa" Tak, zazwyczaj różnica to właśnie 2-3 lata, a największa przepaść wiekowa jest w AFRYCE Czyli tam gdzie jest bieda. W biedzie, na wsiach, w Rosji, Afryce może i te różnice i tendencja jaką wskazuje autor występuje, w innych krajach tendencja jest odwrotna.
  2. Eee? No tak, cytując dane z USA, rzeczywiście to 'ja wiem swoje' a Ty mówisz na bazie faktów Rozwaliłeś logikę. Przy okazji, pisząc o statystykach różnicy w związkach. Tu też jest odniesienie do kolegi @Ksanti do którego już kilka razy pisałem. 75% wszystkich małżeństw w USA to małżeństwa z rozpiętością wiekową: Facet 4-5 lata starszy od kobiety do kobieta starsza 2-3 lata od mężczyzny. Dlatego pisałem temu koledze, że gdy tęskni za LTR, to dlatego że kojarzy mu się ono z młodą ładną dziewczyną, tymczasem większość jego 32-33 letnich kolegów, praktycznie rówieśników, a dokładniej 75% jak wskazuje statystyka, ma kobiety w wieku 28-35 lat Zdążyłem się już w jednym temacie zetrzeć z tą użytkowniczką, w którym propagowała dość podobne rzeczy. Może mi się zdaje, ale mam subiektywne wrażenie, że ma ona sporo pasywnej agresji w kierunku mężczyzn, to by mi nawet nie przeszkadzało gdyby nie to, że zwyczajnie, jak kilku też innych, propaguje nieprawdę. Nawet kasjerzy z Biedronki mają żony, co widziałem. Patrzę na faceta, 28-29 lat - obrączka na palcu, kasjer. W innej Biedronce patrzę na faceta 30-35 lat, który przekłada jakieś kartony - patrzę: OBRĄCZKA NA PALCU. Kasjerzy, sklepikarze, zwykli faceci mają żony, kobiety na stałe i nie ma żadnego urojonego problemu który tworzy @Lalka jakoby potrzebowali mieć zajebiste pieniężne predyspozycje. Tworząc urojone problemy tracicie lata swojego życia na zwykłe życie jak wszyscy.
  3. https://en.wikipedia.org/wiki/Age_disparity_in_sexual_relationships Tyle w temacie przyjacielu. Argumentów nie masz żadnych, dyskutujesz z faktami i statystyką która przeczy Twoim teoriom, więc to Ty masz tu zachowania dziecka które nie chce się zgodzić z rzeczywistością.
  4. Wręcz odwrotnie. To jest zupełnie nietrzeźwa kalkulacja. Młoda pracująca kobieta w takiej Warszawie czy każdym większym mieście nie ma zupełnie żadnego powodu brać sobie 40+letniego faceta. Weźmie faceta w jej wieku - oboje zarabiają, a dziś zarobki są już na tyle godne, że nie będzie żadnego problemu. Do tego będzie miała w domu młode mięso do seksu, a nie dziadka. Twoja 'czysta kalkulacja' sprawdza się jeszcze na zapadłych wsiach, Rosji, Ukrainie, Bułgarii i ogólnie w biedocie. W Europie Zachodniej tendencja jest zupełnie odwrotna. https://en.wikipedia.org/wiki/Age_disparity_in_sexual_relationships Tu masz najlepszy przykład jak to wygląda w USA. Jedynie 7% wszystkich małżeństw to małżeństwa gdzie facet jest 9+ lat starszy. Pozostałe 93% przypadków to najwyżej przewaga faceta o 9 lat lub mniej, lub nawet przewaga kobiety. Primo - NIE, na co dowodem są powyższe podane przeze mnie statystyki, Secundo: nie mówiłem tylko o małżeństwach. Średnia wieku się zawęża wśród wszystkich związków, nie tylko w małżeństwach.
  5. I znów propagowanie przez Ciebie nienawiści do mężczyzn i agresji pasywnej. Wokół masa zwyczajnych chłopaków, listonoszy, sprzedawców którzy mają żony i jakoś nie ma żadnego urojonego problemu który tworzysz. Niedawno w Biedronce tak z ciekawości się przyjrzałem - facet z 28, 29 lat, kasjer - obrączka na palcu, ani szczególnie atrakcyjny nie był, ani nic. Zwykła statystyka - żadnych 'super bogatych' ani 'mających super predyspozycje' nie ma wielu w młodym wieku, więc nie propaguj tego gówna światopoglądowego. To może ja wyjaśnię facetom: nie, nie musisz być żadnym bogaczem ani mającym predyspozycje - górnicy mają żony, kasjerzy mają żony, sklepikarze mają żony - nie widzę żadnych z tym problemów, a sale ślubne są zaklepywane wciąż na 2 lata wstecz i nawet dziś wciąż ciężko coś zaklepać wcześniej. @Morfeusz Co do Twojego postu to jest zupełnie inna, wręcz odwrotna tendencja. Różnica wiekowa związków się zawęża a nie rozszerza. W Europie Zachodniej jest to już najczęściej około 3 lata. Przeciętny Szwed bierze ślub w wieku 35-36 lat, z Szwedką w wieku 33 lat. To co opisujesz to głównie na wsiach i głównie tam, gdzie jeszcze nie doszło 'wyzwolenie'. Lada moment się to zmieni.
  6. W sumie nie bardzo widzę związek Twojej odpowiedzi na to co napisałem, ale niech będzie.
  7. Ludzie, ale po co Wy w ogóle te rodziny zakładacie? Po co to Wam? Co z tego macie? Liczycie na jakąś rzekomą 'miłość' ? Jak pełna chwilowych impulsów i emocjonalnych chwiejności jednostka ludzka, a już zwłaszcza tak niepewna i chwiejna jak kobieta czy też Wasze dziecko (które z natury jako słabsze 'kocha' Was jak mu dajecie opiekę, jakbyście stracili pracę, siłę aby je ochraniać, to póki nie byłoby dorosłe -wypięłoby się na Was, to zwykły mechanizm zwierzęcy, słaby silniejszego nigdy pokochać nie może) może Was pokochać? Nie rozumiem. Jak czytam te Wasze smutne historie to cieszę się, że jako, że jestem singlem już od 1,5 roku, takie problemy to dla mnie już od dawna abstrakcja hehe. Ja po prostu jako singiel nie mam takich problemów - i nawet nie wiem jak można świadomie brać je sobie na garb.
  8. Pisałeś, że masz 30 lat czy prawie. Ok - 2-3 lata starsi. Co to zmienia? NIC. Lada moment będziesz miał tyle. Ja się na nic nie uparłem, to Ty się upierasz w dziwnych teoriach, że 30-32 latkowie mają 22-letnie czy 25 letnie dziewczyny, co jest w 80-90% nieprawdą. 30-32 latkowie mają w 80% 29-30 letnie kobiety. Zasada 3 lat różnicy - najczęstsza różnica w związkach. Czyli 2-3 lata starsi od Ciebie faceci prawie zawsze mają za kobiety 30-latki. Ale czy ja gdzieś pisałem, że mnie takowy kryzys nie dopadnie? Może i dopadnie, to wtedy sobie poszukam 35-latki. Póki co mnie to nie interesuje, nie chcę być z 30-letnią kobietą, jak większość facetów w wieku 32-33 lat. Nie jestem niewolnikiem i instynkty mną nie rządzą. Przeszkadzają to nie to samo co rządzą. No to mamy inaczej, dla mnie kobieta w wieku 30 lat jest jeszcze przy dobrych wiatrach i zależy jaka. Kobieta już w wieku 35 mnie brzydzi i nie interesują mnie takie stare baby. Cały czas próbuję Ci wytłumaczyć jakie jest źródło Twojego problemu doskwierania Ci, że nie masz LTR. Prawdziwym źródłem Twojego problemu który Ci doskwiera, że nie jesteś w LTR jest Twoja podświadomość która ma zakodowane bezpośrednie skojarzenie pomiędzy LTR a młodą fajną dziewczyną. Tobie LTR się od razu podświadomie kojarzy z Twoją byłą, z młodą, fajną dziewczyną. Ciągle jednak nie rozumiesz, że faceci w Twoim wieku lub ciut starsi (2-3 lata) NIE SĄ W ZWIĄZKU Z MŁODYMI DZIEWCZYNAMI! Ich kobiety statystycznie mają około 30 lat! 32-33-letni mężczyźni zwykle za kobiety mają 29-30 latki lub coś koło tego! Gdybyś dalej był z tamtą swoją, to zgaduję, że ma ona dziś 26-27 lat. 2-3 lata i miałaby TRZYDZIECHĘ ! I tyle z Twoich wspaniałych marzeń o LTR z młodą seksowną kobitką TWOJA PODŚWIADOMOŚĆ CIĘ OSZUKUJE, A TY NIE STARASZ SIĘ Z NIĄ WALCZYĆ Z LENISTWA! PO PROSTU LENIWI LUDZIE WOLĄ SŁUCHAĆ PODŚWIADOMOŚCI NIŻ NAD NIĄ PRACOWAĆ UŻYWAJĄC RACJONALNEGO, ŚWIADOMEGO MYŚLENIA.
  9. Ale przecież ja nie mówię, że poleci Ja mówię, że są na to szanse i jeśli tak się nie zdarzy, to raczej w związek nie wejdę. Chcę albo 20-parolatki albo żadnej. Jak mi się odwidzi bo może jako 40-latek poszukam jakiejś 30-tki albo 30-parolatki. No jak nie mają jak mają. Najczęstsza różnica wieku to 3 lata. Twoi 32-33 letni prawie rówieśnicy albo niewiele starsi mają zwykle 29-30-letnie kobiety lub już żony. Nie uświadczysz tam za często przypadku 25-latki lub młodszej. Zdarza się, ale dużo rzadziej. Dlatego próbuję Cię wybudzić z tych Twoich urojeń o LTR z 20-parolatką. TWOI RÓWIEŚNICY MAJĄ 30-LETNIE KOBIETY, NIE ŻADNE 20-LATKI KOLEGO Jak dla kogo. Ja wolę być sam albo z 20-parolatką, a zdarza się, że 40-letni facet ma 25-27letnią dziewczynę lub żonę. Rzadko, ale wolę to i na taką liczyć niż być z 30-latką. Nie interesuje mnie relacja ze starą kobietą. Jeśli miałbym być z 30-latką to tylko na zasadzie, że poznałem ją gdy miała 25 lat i gdy osiągnie 30, będą mnie z nią łączyły już zbyt duże sentymenty i więź. Nie rozumiem też po co piszesz mi, że ja też się starzeje. Tak jakbym musiał z kimś być. Nie bardzo rozumiem - ktoś mi kazał? Jestem czyimś niewolnikiem? Nie przypominam sobie żebym był. Albo 20-parolatka albo lepiej być sam. Proste. No ale jak stracę zdrowie i sprawność to po co mi ta 40-paroletnia wtedy już starsza kobieta koło mnie? Że niby wtedy będę się czuł lepiej i 'nie samotny'? Ja w ogóle nie rozumiem Twojego rozumowania. Po co mi taka stara kobieta? Jak mam tęsknotę za kobietą, to zawsze w tych wyobrażeniach jest kobieta młoda. Niedawno nad tym myślałem i złapałem swoją podświadomość na tym, że jeszcze nie zdarzyło mi się w tych tęsknotach aby ta kobieta z tych tęsknot była po 30-tce. Zawsze to było skojarzenie z młodą ładną kobietą. Kobieta po 30-tce nie jest mi do niczego potrzebna. Nie mam żadnej potrzeby z taką kobietą przebywać.
  10. A Ty cały czas o bajkach i baśniach a nie o rzeczywistości. Powtarzam: ŻONY LUB DŁUGOTERMINOWE PARTNERKI TWOICH 30-LETNICH RÓWIEŚNIKÓW W TEJ CHWILI W 90% PRZYPADKÓW MAJĄ JUŻ BLISKO 30 LAT LUB 30 LAT! A to ciekawe, bo żyję sam od dobrych kilku lat, mieszkam zupełnie sam i niczego tak bardzo nie lubię. Jeśli czegoś mi czasem brak to dawnej 20-letniej młodej dziewczyny, mojej byłej. Ale gdy przypomnę sobie, że za 2-3 lata ona będzie miała prawie 30 lat, to tak bardzo mi już nie tęskno Po co mi 30-letnia kobieta na chacie? Do czego mi tak stara kobieta potrzebna? Żeby się nie czuć 'samotny'? No proszę Cię
  11. Ja Ci mówię jak to wygląda realnie. Jeśli już taki @Ksanti tak bardzo rozmyśla o tym aby mieć dziewczynę czy żonę, partnerkę na długi związek - to niech weźmie pod uwagę realia a nie swoje urojenia. Żony 90% facetów w wieku 30-paru lat TEŻ sięgają już 30-tki Nie znam za dużo kumpli którzy mieliby 10 lat młodsze żony. Praktycznie u każdego różnica wieku to 2-3 lata. I teraz pytanie czy jest im czego tak bardzo zazdrościć. 30-letniej kobity na chacie? Cały czas bajacie w tych urojeniach, że żona czy długoterminowa partnerka to z założenia 20-latka. Ale 90% Waszych 30-paroletnich żonatych rówieśników ma żony którym obecnie stuka TRZYDZIESTKA Żona jest młoda tylko przez 4-5 lat, zaraz potem ma już 30 lat i koniec młodości i koniec młodej pięknej żonki Pytanie czy jest tak bardzo czego żałować, że się takowej długoletniej partnerki nie ma - bo długoletnia partnerka to nie jest z definicji 20-latka, ale w naszym wieku (30-parę lat) oznacza to, dla 90% naszych rówieśników 30-LETNIE KOBIETY! Czy jest czego żałować? Dla mnie nie. Jeśli miałbym się związać na stałe, to raczej tylko z 20-parolatką, na 30-tki to spojrzę może jak będę miał z 38-40 lat.
  12. Pytanie czy chce się w ogóle szukać. Moi żonaci znajomi po 30-tce mają żony które w 90% też mają już około 30 lat Ty chyba cały czas gdzieś w podświadomości masz urojenia, że żona to taka kobieta która jest zawsze piękna i młoda. Tymczasem Twoi rówieśnicy którym to się niby 'udało' i mają tę upragnioną żonę - mają po prostu na chacie obecnie 30-letnie kobity Przecież one nie mają już 22-23 lata. Ja mam 29 lat, ale jak będę miał powiedzmy 34 i moi rówieśnicy będą mieli 30-letnie już żony, to nie bardzo będę widział chęć znaleźć sobie taką kobietę w tym wieku Po co mi taka stara baba na chacie? Już lepiej być sam.
  13. Bez obrazy, ale traktuj to bardziej z przymrużeniem oka, a słuchaj lepiej nauki. Mogę Ci rozłożyć kilka rzeczy na czynniki pierwsze: A to ciekawe Przed erą nowożytną zaledwie 30-40% mężczyzn przedłużyło swoje geny, większość mężczyzn jaka kiedykolwiek istniała na tym świecie nie rozmnożyła się. No to coś nie tak z tym tekstem, że każdy sobie dobierze ładną samicę A jeszcze dzisiaj, w dużym mieście, dobie instagramów i 50% rozwodów w Warszawie? Gdzie tu masz to 'dobranie' ? Kolejny fail. No jak to panował skoro dziś NIE PANUJĄ? No to panował czasowo? Panował określony czas? Jaki konkretnie? Nie widzę aby coś było sprecyzowane Nie ma ani słowa o Twojej interpretacji, że niby jakiś czas, a jak nie będzie panował, to będzie źle. W Biblii jest jasne założenie, że mężczyzna będzie ZAWSZE, z natury rzeczy panował nad kobietą. Czyli jest to kłamstwo, na co przykładem są obecne czasy. Powód takiego stanu rzeczy jest do bólu pragmatyczny i ewolucyjny, a nie mityczny i baśniowy rodem z Biblii. Otóż kobieta jest z natury słabsza od mężczyzny, bo ktoś musiał być słabszy. Albo samiec albo samica. Padło na samicę. Niezależnie na kogo by padło - padłoby na B, to A zapewniałby B przetrwanie w ciężkich czasach. Padłoby na A, to B zapewniały przetrwanie A w ciężkich czasach. To nie ma żadnego znaczenia. Ktoś jest silniejszy a ktoś słabszy. Słabszy w ciężkich czasach musiał trzymać się silniejszego i wykształcił w sobie naturalne cechy do przetrwania - zdradzanie, manipulacje emocjonalne, pogarda dla słabszych, bo związek z takim oznaczał śmierć. X czasu minęło, rzeczy zakodowały się w DNA i w obecnych czasach, jak dawny silny nie rządzi - to u dawnego słabego uruchamia się pogarda dla silnego => cała masa obecnych kłopotów. Ot cała filozofia. To jest całkowicie logicznie uzasadnialne bez jakiegokolwiek Boga i baśni, abstrahując, że w Boga wierzę. Nie zmienia to faktu, że wszystko to wygląda dużo bardziej pragmatycznie i logicznie, nie trzeba Boga aby to wyjaśnić.
  14. Wiem o jakich mówisz i też miewałem takie 'znajome'. Kino noir, ciekawe filmy, głęboka muzyka - niby wszystko to znały, niby głębokie filmy też znały, a jakoś nie przeszkadzało im to w rozmowie nagle zamilknąć, albo dłużej się nie odzywać, albo gadać tych samych pierdół, że one czuły się naprawdę prawdziwie wolne dopiero w Niemczech, itp. - czyli typowe ciągoty do lewactwa, czyli do wolności w wyborze komu dać dupy i szerokiemu dostępowi do samców, bo taka jest pierwotny, biologiczny powód czemu kobiety ciągną do lewactwa. To ewolucja i mechanizm przetrwania. Bycie 'otwartą' na bad boyów, bycie 'otwartą' na różne kultury - prawda, że wspominały o tym te Twoje 5%? Jak myślisz, co się za tym głębiej kryje? Wierz mi - przerobiłem tych 'artystek' - jedna z długimi włosami jak roszpunka, Edgar Allan Poe, inna Velvet Underground, Pink Floyd i tak mogę wymieniać i wymieniać. Charakterystycznym punktem wspólnym jest straszna ciągota do lewactwa, wspieranie 'wprowadzania uchodźców' do naszego kraju, itp. Baba to tylko baba, naprawdę. Każda. Po prostu każda. Jest w stanie sięgnąć wyżej, wyjść poza cielesność w duchowość, ale naprawdę, tak szczerze to bardzo mało która tak robi - a jeśli już to głównie stare które spełniły się biologicznie. Ja bym nie wierzył naiwnie w to, że znajdziesz u kobiety przyjaciółkę z którą się zbliżycie jak dwie dusze, te same zainteresowania, itd. Natury nie oszukasz. Cel małżeństwa jakbyś tego sobie nie wmawiał, naprawdę jest tak prosty jak tu się mówi - spłodzić dziecko i w wieloletnich trudach wychowywać. Nie ma tam za wiele radości. I kobiety podświadomie doskonale to wiedzą, dlatego są do bólu pragmatyczne. Spełnienie biologiczne jest dla nich najważniejsze. A te które są długo singielkami i twierdzą, że nie chcą dzieci - te niby 'mądrzejsze' - to ta sama biologia, czyli hipergamia - po prostu nie ma dla nich 'odpowiednich' mężczyzn, czytaj: znacznie lepszych od nich. Wciąż prymitywna biologia działa u takich też.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.