Skocz do zawartości

Throgg

Starszy Użytkownik
  • Postów

    970
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Throgg

  1. Ale to są wyniki badań pewnej ograniczonej społeczności, w której relacje są nastawione głównie na seks - nie rozumiem po co tu dorabiać jakąś teorię o hipergamii, skoro to łopatologiczna wiedza, że ciacho w takiej rozgrywce zgarnia wszystko. Tym bardziej że portale randkowe to alternatywa w dużej większości dla mężczyzn nieśmiałych, a więc zakompleksionych. A skoro zakompleksionych, to posiadających jakieś wady w wyglądzie i przez to rzeczywiście, obiektywnie nieatrakcyjnych. Kiedy ma się taką konkurencję, to nic dziwnego, że jeden alvaro zgarnia całą pulę.
  2. Oczywiście, jeżeli zawiadomienie jest już na pierwszy rzut oka bezpodstawne. A że sam kodeks etyki adwokackiej jest aktem rodem z koszmarów Sołżenicyna, w myśl zasady ,,daj mi człowieka a znajdę na niego paragraf", to przy takim rodzaju sprawy jest co przez sąd dyscyplinarny analizować.
  3. Skoro rada adwokacka dostała zawiadomienie o naruszeniu etyki adwokackiej, to jej obowiązkiem jest wszczęcie postępowania dyscyplinarnego - normalna procedura i nie ma co się doszukiwać jakiegoś spisku, bo samo wszczęcie nie oznacza od razu poniesienia konsekwencji.
  4. Z tym się do końca nie zgodzę, bo o ile w pewnym momencie rzeczywiście dla kobiet przestają mieć znaczenie cechy seksualne mężczyzny, a zyskują inne, materialne - to w przedziale wiekowym 16-24 (a czasami i dłużej - 26-33) kobiety ciągnie do mężczyzn najzwyklejszy pociąg seksualny. A że krótkotrwały? To działa zresztą tak samo w drugą stronę.
  5. Po pierwsze ciężko mi uwierzyć, że w jakiejkolwiek Biedronce na raz były otwarte wszystkie kasy, a po drugie, na jedną przytoczoną przez Ciebie Biedrę jest kilkadziesiąt, gdzie na kasach są same kobiety. Zresztą, nie wiem nawet czego ten przykład anegdotyczny miałby dowieść.
  6. Przed wprowadzeniem 500+ też była rzesza ludzi, których głównym utrzymaniem były wszelkie zasiłki i zapomogi. Po jego wprowadzeniu nie zauważyłem, żeby nagle została powiększona - Ci co żyli na socjalu, dalej na nim żyją, zaś Ci co pracowali, dalej pracują. Mentalność wynosi się z domu i polityka państwa nie zmieni tego ot tak z dnia na dzień. Jakby zabrano wszelkie świadczenia, to poszliby kraść, a nie do roboty - tak jak to było w latach 90 i wczesnych 00. Problemem jest to, że dzieci z tych rodzin patologicznych założą kolejne ,,rodziny" i grono beneficjentów znacznie się powiększy i tak dalej, aż zdominuje całkowicie społeczeństwo. To co prawda perspektywa kilkudziesięciu lat, jednak nieunikniona. Już teraz dla osób w wieku produkcyjnym migracja na szczeblach drabiny społecznej jest mocno utrudniona, zaś dla obecnie narodzonych dzieci, pozycja społeczna ich rodziców jest dla nich piętnem - urodzone w rodzinie patologiczne, umrą jako patola. No i warto też zauważyć, że Polska była ofiarą bio-polityki III Rzeszy i ZSRR, czego konsekwencją jest obecny przekrój społeczeństwa, więc osobiście uważam, że żadna polityka socjalna czy też wspierająca przedsiębiorczość niczego tu nie naprawi - tu są konieczne narzędzia bio-polityki, czyli sterylizacja i aborcja.
  7. Wszelkie koncepcje na temat istoty Boga sprowadzają się tak naprawdę do pragnienia wiary w życie pozagrobowe, co dla mnie osobiście jest ideą samą w sobie niewyobrażalnie makabryczną. Nie wiem czy większość wierzących zadaje sobie pytanie, czy forma wiecznego istnienia jako eteryczny byt, który ma świadomość tego że jest martwy i prawdopodobnie pamięta swoją śmierć to jest rzeczywiście grą wartą świeczki. Osobiście wewnętrzny spokój osiągam właśnie poprzez to, że jestem przekonany że po śmierci po prostu gaśnie światło i moja świadomość jest wymazana po wszelką znaną czasoprzestrzeń. Paradoksalnie, taki właśnie pogląd forsuje większa część Starego Testamentu, co jest podstawą do bardzo wielu trafnych przemyśleń egzystencjalnych w nim zawartych. Dlatego jeżeli pod tym kątem zacznie się analizować Nowy Testament, to można zauważyć że Jezusowi tak naprawdę chyba też nie chodziło o zbawienie, w taki sposób, w jaki naucza dzisiaj Kościół. Tak więc osobiście sam od się nic nie oferuję w zamian, ale czy obecna opcja jest najlepsza - myślę że nie. To na czym polega ta różnica?
  8. Do moich postów odnosisz się wybiórczo, więc daruj sobie takie zbywanie, bo to żałosne. Każdy argument ma też swój kontrargument, więc skoro twierdzisz, że cywilizacja europejska opiera się na etyce chrześcijańskiej, to argumentami powinieneś napierdalać jak z karabinu. Skoro ja twierdzę, że NIC NIE WNIOSŁO, to jakie mam Ci dowody dalej przytaczać?
  9. Sorry, ale nie będziesz mi dyktował swojego wyimaginowanego paradygmatu, bo nie radzisz sobie w dyskusji. Myślenie magiczne jest dobre dla przedszkolaków. Wszystkie tzw ,,osiągnięcia" cywilizacji chrześcijańskiej są przedłużeniem lub rozwinięciem dorobku starożytnego Rzymu i świata hellenistycznego, które stanowią jej rzeczywisty fundament (prawodawstwo i filozofia). Chrześcijaństwo samo w sobie nic nie wniosło, poza plagiatem dzieł Arystotelesa do dorobku europejskiej filozofii. Z kolei zaś wszelkie dzisiejsze idee cywilizacji europejskiej (indywidualność jednostki, prawa pracownicze, trójpodział władzy, itp.) zostały wypracowane dopiero w XIX w., kiedy to Kościół znalazł się w wyraźnym odwrocie. Piśmiennictwo, mówi Ci to coś?
  10. ,,Zapomniany świat Sumerów" Marian Bielecki - chyba jedyne takie opracowanie dotyczące tekstów sumeryjskich na polskim rynku. Linków nie podaję, bo jak poszukasz to sam znajdziesz. Ale Biblię czytasz i całe Twoje wyobrażenie na temat istoty Boga jest podporządkowane pod religię, która panuje tutaj od tysiąca lat. Piękne samozaoranie. Cywilizacja sumeryjska istniała prawie 3 tysiące lat, czyli tyle co obecnie Żydzi i dłużej, niż chrześcijaństwo. Argument z dupy. Dowodów podałem już całkiem sporo ale się do nich nie odnosisz, więc nie widzę sensu się dalej w tym zakresie produkować.
  11. Wszystkie obecnie znane teksty sumeryjskie zostały przetłumaczone już w latach 50 ubiegłego wieku. W samej Biblii jest mowa o tym, że Abraham pochodził z Ur, które było miastem sumeryjskim. Druga sprawa, że sama cywilizacja Sumeru istniała ponad 2 tysiące lat przed pojawieniem się Żydów na mapie dziejów i jej wpływy utrwaliły się na praktycznie całym ówczesnym Bliskim Wschodzie. Zresztą mówimy o jednakowej koncepcji życia pozagrobowego, więc chyba wywodem logicznym jest, że skoro na danym terenie od tysiącleci panowało takie przekonanie, to Żydzi którzy na tych terenach zamieszkali później, przejęli to wierzenie w praktycznie nie zmienionej formie podobnie jak koncepcję stworzenia świata. A ja zastanawiam się czy Ty potrafisz czytać ze zrozumieniem. Przecież zaznaczyłem wyraźnie że Księga Rodzaju i pozostała część Starego Testamentu to dwie odrębne wizje boga stworzone w różnym czasie i mające całkowicie różne źródła. Pomijając Księgę Rodzaju, Jahwe w dalszej części Starego Testamentu głównie skupia się na destrukcji, co wskazuje na jego marsowe pochodzenie w żydowskim panteonie - jeśli jest inaczej, change my mind (bez odwoływania się do Księgi Rodzaju).
  12. Pismo Święte jest akurat złożone z trzech odrębnych od siebie części, które nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego i próby połączenia ich w jedną całość doprowadzają do najróżniejszych bzdur interpretacyjnych. Księga Rodzaju to zrzynka jeszcze z czasów Sumeryjskich, co tłumaczy chociażby takie kwiatki jak bogowie w liczbie mnogiej, pewne nielogiczności charakterystyczne dla religii politeistycznych (Bóg stwarza świat, ale jednocześnie nie jest wszechwiedzący, jest zawistny i okłamuje Adama i Ewę) oraz postać Węża, która wbrew dzisiejszej interpretacji Kościoła, zgodnie z literalnym brzmieniem Księgi nie ma nic wspólnego z Szatanem i jest kimś zupełnie odrębnym, mającym swoje źródło w innej mitologii. Pozostała część Starego Testamentu ma już swoje źródło w wierzeniach stricte żydowskich, chociaż te w dalszym ciągu są jeszcze pod mocnym wpływem wierzeń sumeryjskich (min. brak wiary w życie pozagrobowe i koncepcja podległości człowieka wobec boga), a sama treść ukształtowała się stosunkowo późno, w czasach niewoli babilońskiej. Żydzi pierwotnie, podobnie jak inne ludy Bliskiego Wschodu byli ludem politeistycznym, dodatkowo nomadycznym, więc żyjącym w stanie permanentnej wojny z innymi ludami zamieszkującymi Kanaan podczas ich migracji. Prawdopodobnie te warunki sprawiły, że kasta kapłańska wysunęła na pierwszy plan kult Jahwe, który w panteonie Żydowskim był najprawdopodobniej bogiem wojny. Wskazują chociażby na to jego atrybuty - w Starym Testamencie moc Jahwe praktycznie zawsze objawia się w formie zniszczenia czegoś (mury Jerycha, armia Faraona, Sodoma i Gomora, potop, itp.), zaś w zakresie stwórczym jest wyraźnie ograniczona. Dodatkowo błogosławieństwo Jahwe w Księdze Kapłańskiej to min. ,,otwarcie bram" wrogich miast, zaś przekleństwo to zesłanie najeźdźców. To w sumie też tłumaczy skrupulatne wyliczenie wszystkich zakazów i nakazów dla Żydów w Starym Testamencie, którzy przez bardzo długi czas żyli w jednym wielkim obozie wojskowym, co wymuszało tą pewną surowość życia codziennego i obyczajowości. No i nowy Testament, który w swojej przekazie zawiera naukę esseńczyków, sekty żydowskiej istniejącej jeszcze prawdopodobnie 200 lat przed domniemywanym okresem życia Jezusa, który najprawdopodobniej sam też był esseńczykiem (co tłumaczy np. dużą wyrwę w jego życiorysie od czasów dzieciństwa do okresu działalności misyjnej).
  13. Skoro masz na nią haka, a ona o tym najprawdopodobniej wie, to radziłbym to wykorzystać najpierw jako kartę przetargową w ugodzie pozasądowej. Dopiero jeżeli będzie miała wywalone na porozumienie, wtedy zgłaszaj. Chyba że wasze status quo bierze się ze względu na to, że ona też może coś wywlec na wierzch wobec Ciebie. Ale weź też pod uwagę, jaką osobą jest Twoja ex, bo jak się odsłonisz z tym, że masz zamiar zgłosić i finalnie to zrobisz, to będzie wiedziała na kim się odegrać, i to niekoniecznie na sali sądowej. No i tym samym wchodzisz na odcisk też dla ex teściów, więc radziłbym ostrożone przeanalizowanie całej sytuację właśnie pod tym kątem.
  14. Jeżeli jednego dnia sam dajesz moralne przyzwolenie, na to, żeby ktoś okradał supermarkety, bo ,,oni mają dużo", tak samo drugie dnia, ktoś może podobnie pomyśleć o Tobie i też Ci coś zapierdolić, bo przecież ,,masz tego więcej" od niego. Jakiekolwiek usprawiedliwianie kradzieży ze względu na to, czy ktoś okrada korporacje czy zwykłych obywateli to idiotyzm, bo w obu przypadkach motywacja złodzieja jest ta sama.
  15. Jak można stracić ,,wypracowane znajomości" poprzez rozpoczęcie nowego semestru w innej grupie na tym samym wydziale? Żebyś zmienił miasto w którym studiujesz, to wtedy rozumiem, ale zmiana grupy? Nawet jak rozkład macie tak ułożony, że nie widujesz znajomych z poprzedniej grupy na wydziale, to jednak kontakty towarzyskie realizuje się chyba poza nim? Chyba że na pierwszym roku tych ludzi też nie widywałeś poza zajęciami, bo jeśli tak, to czego tu żałować.
  16. Ale jaka reszta? Ta co przy zwykłych pedofilach krzyczy najgłośniej o utylizacji, ale już w przypadku księży-pedofilów nagle nabiera potrzebę omówienie szerszego kontekstu? To komuna tak ich zaprogramowała? Chociaż deklaruje się jako antyklerykał i to taki zajadły - któremu jad kapie z pyska gdy mówi o Kościele - to mimo wszystko Biblię uważam za wartą przeczytania książkę, która zawiera w sobie pewne przesłanie egzystencjalne i filozoficzne. Problem w tym, że to co jest napisane w Biblii, a co głoszą oficjalne nauki Kościoła, to są dwa całkowicie różne tematy i skoro je utożsamiasz, to jednak małe masz o tym pojęcie. Ale ok, sam przecież napisałeś, że odcinasz się od instytucji Kościoła, więc mogłeś tego nie wiedzieć. Film nie atakuje Kościoła jako wspólnoty, tylko jako instytucję, która opracowała system tuszowania przypadków pedofilii w swoich szeregach i w procederze tym współdziałały ze sobą poszczególne jej szczeble. Dlatego też Kościół ponosi odpowiedzialność zbiorową za tego typu przypadki. Skoro więc masz legalną instytucję, która działa jak rezerwat dla pedofilów, którzy poza jej szeregami, dawno byli by już rąbani pod więziennym prysznicem, to czego Ty tu jeszcze nie rozumiesz? W ,,zdehumanizowanym" UK, 70% społeczeństwa deklaruje przynależność do kościołów chrześcijańskich. A wiesz ile w takich pociesznych Czechach? 10% (przy 80% zadeklarowanych ateistach). I co? Do Czech wparowało nagle nie wiadomo skąd kilka milionów muzułmańskich lekarzy i architektów, bo ,,natura nie znosi próżni"? Jedyny schemat jaki UK przerabia, to upadku imperium jakim kiedyś była, przy ponoszeniu konsekwencji dotychczas prowadzonej polityki socjalnej. Laicyzacja (która i tak ma tam bardzo małe nasilenie) nie ma u Brytoli żadnego znaczenia, jeśli skonfrontuje się je z przypadkiem Czech, które w porównaniu do UK, Francji, Holandii czy Belgii jest ULTRA ZLAICYZOWANE, a problemy o które Ty się zamartwiasz, jakoś Czechów ich nie trawią. Więc tu się nasuwa inne, istotne pytanie - czy w przypadku zlaicyzowania Polski, nawiedzą nas problemy byłych imperiów kolonialnych, czy jednak bliżej nam do środkowo-europejskiego scenariusza? Ale że co? ,,Nie zabijaj", to tylko w katechizmie masz napisane? A kodeks karny? Może nie słowo w słowo tak jest, ale system wartości raczej taki sam. No i przewiduje bardziej dotkliwe sankcje niż jakieś widmo potępienia w życiu pozagrobowym. Problem współczesnego Kościoła polega na tym, że jest wydmuszką, która nie stoi już na pieczy żadnych wartości moralnych, bo tą rolę z powodzeniem przejęły instytucje świeckie. Kościół zabarykadował się jedynie na strategicznych pozycjach, takich jak aborcja, i tych broni, bo ma w tym wymierny interes. Czy Kościół zabiera głos w publicznych debatach na temat wartości, którym ponoć stróżuje? Opieka i pomoc słabszym, przebaczanie win, miłowanie bliźnich? Nie, siedzi cicho, dopóki temat go w jakikolwiek sposób nie dotknie. I dlatego w tym katolickim kraju w przestrzeni publicznej bardziej aktualną dewizą jest ,,jebać i się nie bać, jazda z frajerami", niż cokolwiek, co by miało związek z doktryną katolicką. Społeczeństwo ma wyjebane na naukę Kościoła, bo od małego im się tłucze do łba, że jeżeli będziesz miły dla księdza, to fakt, że jednocześnie jesteś zwykłym ludzkim ścierwem, nie będzie miało znaczenia przy zbawieniu. A i Kościół ma w chuju czy społeczeństwo przestrzega jego nauk. Czy Kościół ekskomunikował kiedykolwiek jakiegoś szarego Kowalskiego za sprzeniewierzenie się jego naukom? Nie, bo Kościół realizuje politykę okupanta - masz być żywicielem za wszelką cenę, a jeżeli się sam świadomie odciąłeś, to przynajmniej się nie wpierdalaj. Ty właśnie taką postawą, realizujesz ten drugi scenariusz.
  17. Pozwolę sobie wykorzystać ten cytat jako punkt zaczepienia w dyskusji, bo dość dobrze oddaje pewną obłudę jaka przetacza się w praktycznie wszystkich dyskusjach na temat tego filmu. Ludzi nie stać żeby się po prostu cynicznie przyznać, że guzik ich interesuje problem pedofilii, dopóki jest to problem od nich odseparowany za sprawą nagłówków w gazetach i pasków informacyjnych. Doniesienia i reportaże o przypadkach pedofilii powstają praktycznie CODZIENNIE w różnych zakątkach świata i szybko giną w strumieniu informacji, co do których szary obywatel nabierze jedynie refleksji na poziomie ,,co się kurwa odpierdala z tym światem" i na następny dzień o tym zapomni. Ale dopiero gdy pada info, że pedofilem okazuje się ksiądz, to od razu podnosi się larum, że problem pedofilii wykracza poza instytucję Kościoła i trzeba go rozpatrywać też na polu innych przypadków, że to kropla w morzu i inne tego typu bzdety, służące do odwracania kota ogonem. Problem polega na tym, że jak nauczyciel/murarz/lekarz/menel zgwałci dziecko, to też to się nagłaśnia - ale odzew społeczeństwa jest już zupełnie inny i mało kto wyraża troskę o rozwiązanie problemu całościowo, poza kucowato - karynowatym komentarzem w stylu ,,kula w łeb i do rowu". Fajnie to brzmi, co nie? Tak konserwatywnie. Menel zgwałcił? ,,Kula w łeb". Nauczyciel zgwałcił? ,,Kula w łeb". Ksiądz zgwałcił? No tu już trzeba rozwiązać konkretny problem całościowo - ,,menelom kule w łeb, ale o księżach jeszcze podyskutujmy". Chociaż muszę też przyznać rację, że film jako narzędzie jest atakiem z premedytacją na instytucję Kościoła - ale co z tego, skoro jest to atak uzasadniony? Skoro tylu ludzi w Polsce deklaruje się jako odciętych od Kościoła, ale wali pięścią w stół gdy usłyszy, że księża molestują dzieci i próbuje odwrócić uwagę krzycząc że ,,inni też gwałcą", to może i mamy spadek frekwencji na mszach, ale mentalne okowy dalej mocno się trzymają. Dlatego ja, jako antyklerykał, po cichu cieszę się gdy walą w Kościół. Tym bardziej gdy widzę, że osoby które też się niby deklarują jako antyklerykalne, w takich przypadkach zaczynają pleść dość pokątne mowy obronne. Największego spustoszenia Kościoła jednak się nie da zobaczyć gołym okiem, dlatego im szybciej zaorzą tą instytucję, tym lepiej.
  18. Throgg

    Powitanie

    Witam tutaj wszystkich zgromadzonych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.