Skocz do zawartości

deleteduser80

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1696
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser80

  1. Ale wiesz, że kolega Arch jeśli faktycznie chciałby się pozbyć rezerwatu to założyłby ten temat u Was w działach, a nie w rezerwacie? Nie wiesz że to temat gówno burzowy a on w rezerwacie tylko czuje się jak w domu, bo koże się powymadrzać, wjoć szpilkę, dopieprzyć. Jakby nie było rezerwatu, nie byłoby też Archa bo byłby jednym z wielu i w dziale męskim nie robiłby furrory tematami, robiłby za klasowego trolla. On kocha atencję kobiet, po to każdy temat zakłada tutaj. W sumie racja - forum dużo by zyskało na likwidacji Rezerwatu. Między innymi pozbylibyście się Archa ???
  2. Ale nie bardzo rozumiem co złego jest w rezerwacie, nikt nie każe wam tu wchodzić, czytać, wypowiadac sie?
  3. Hola, hola. Nigdzie napisalam ze on jest samotnym piniczakiem, tylko, że tak wygląda jego podejscie, jakby uważał, że faceci siedza w piwnicy i nie wypowiedzą słowa w stronę kobiety bez podtekstu. Widocznie źle to ubrałam w słowa.
  4. Nigdzie tam nie ma AdPersonam tylko jest zadane pytanie. Bo to jego zdziwienie jest zadziwiające. A na wizażu siedzą laski, z którymi nie ma o czym rozmawiać. Próbowałam, to nie ten klimat, zawsze mi się lepiej dyskutowało z facetami.
  5. Faceci maja wiele zainteresowań, niekonieczne te, które wymieniłeś, j można z nimi się fajnie przyjaźnić. Bez podtekstow. I nie, wyobraź sobie, że nie chcą "zaruchać", bo są dorośli i nie mają tak płytkiego podejścia do życia jak Twoje. A feministką nie jestem, i nigdy nie byłam, KOLEGO.
  6. Czy Ty naprawdę NIE MASZ PRZYJACIÓŁ, że musisz klepać taki durny temat? Nigdy nie kumplowałeś się z kobietą bez seksualnych podtekstów? Serio to takie dziwne, że ludzie różnych płci dyskutują na różne tematy, Kolego? Aż tak dziwne, że nie siedzą zamknięci w piwnicy, rozmawiając tylko z facetami, a kobiety traktując tylko i wyłącznie jako zdobycz seksualną?
  7. Nie zawsze się to udaje. Ale zauważyłam, że im bardziej wkraczałam i próbowałam mu wszystko narzucić tym bardziej się zamykał na mnie. Właśnie to postawienie granic i pilnowanie jej, w dodatku staranie się też tych granic u dziecka nie przekraczać, jest ciężkie, bo wymaga samozaparcia i konsekwencji. A tej drugiej miałam niewiele, na poczatku, wiele odpuszczałam i byłam nadopiekuńcza, właśnie dlatego, że ojca nie ma w jego życiu na codzień, i chciałam mu to kompensować. Tyle, że nie tędy droga. Byłam na zajęciach w Szkole dla rodziców. Gdzie mi baaardzo wiele uświadomili, moich błędów, zachowań syna. Odkąd zmienilam podejście faktycznie młody jest bardziej na mnie otwarty. Wie że może przyjść do mnie z każdą sprawą, ale wie, że mu nie będę wchodzić na głowę i wymuszać by przyjął moje zdanie. Wymagam, by miał lekcje odrobione, w miarę ogarnięte w pokoju, aby wyszedł z psem o czasie. Ale nie wertuje mu dzień w dzień zeszytów robie sprawdzenie raz na jakiś czas. On wie, że odpowiada za siebie i jak coś zawali to poniesie konsekwencje. Ma fajnych kolegów, fajną dziewczynę. Czasem przyjdzie i sam z siebie poopowiada. Ale ja już nie łażę i nie wypytuję, więc wychodzi to raczej naturalnie. Jak mam wolne to staram się czasem pobyć z nim sama, bez rodzeństwa u boku. Wtedy i o polityce, filozofii i innych ciekawych rzeczach rozmawiamy. Jest młody ale fajnie wiele rzeczy rozumie. Jak znajde ksiazke to podrzuce tytuł. Świetna jest na właśnie stawiania granic przy jednoczesnym poszanowaniu własnego ja dziecka. I zaznaczam, nie zawsze wychodzi, każdy ma gorszy dzień, nawet psychologowie mający dzieci łapią wtopy (przynali się na zajęciach), także to nic złego. Grunt, żeby zawsze znaleźć droge powrotną do ustalonych zasad.
  8. Ja mam co prawda nastolatka w domu, ale mogę tylko się podpisać pod tym co koleżanka tu już napisała. Trzeba dać im przestrzeń, pokazać, że jesteśmy na wyciągnięcie ręki, gdyby tego potrzebowali, ale nie wchodzić na głowę. Ten wiek "oderwania" jest bardzo ważny, rozwija się indywidualizm, i ważniejsze jest bycie z samym sobą, a nie z rodziną. Moja mama nie jest w stanie zrozumieć, że nie ciągnę wszędzie gdzie idę młodego, gdy on tego nie chce, bo zmuszanie przynosi odwrotny skutek. Gdy zaproponuję i daje czas do namysłu, sam przychodzi. Albo sam proponuje. Ma swój świat i swoje kredki, swoich przyjaciół, "dziewczyne". Ja jako nastolatka miałam fajny kontakt z tatą, wiedziałam, że mnie nie rozumie, czasem wkurzał oczywiście, ale dawał mi swobodę i traktował sprawiedliwie. Moja matka niestety nie, uważała że wie co jest dla każdego najlepsze lepiej niż oni sami. Wtedy wkraczał tata i stawał po mojej stronie. Takie wsparcie u ojca to fajna rzecz, wiesz, że jest ktoś kto jest zawsze po twojej stronie.
  9. Miałam kilku kolegów wychowywanych przez samotna matkę i wszyscy byli zaradni, męscy i pewni siebie. Za to mój ex był wychowany przez samotnego ojca i w skrócie był bardzo emocjonalny, często zachowywał się jak kobieta (fochy, ciche dni, płacz na zawołanie), brak matki w tym przypadku odbił się w taki sposób, że tej matki szukał w kobiecie.
  10. Dobre przykłady podałaś. Bo życie z takim zapijaczonym ojcem to dla dziecka żadne szczęście. A patrzenie, w tym drugim przypadku, na rodziców pomiedzy ktorymi nie ma więzi, i co gorsza są wieczne kłotnie tak samo nie jest szczęściem. Odejście samo w sobie w toksycznej relacji jest dużo zdrowsze dla dziecka niż trwanie w traumie. Tyle tylko, że najważniejsze jest już to co PO rozwodzie. Czy takie osoby potrafią współpracować dla dobra tego dziecka i się dogadać, czy ciągną toksynę tyle, że w zupełnie inny sposób i to dziecko dalej jest poddawane codziennym negatywnym emocjom (zeby to tak delikatnie nazwać). Ale to też temat na ewentualny osobny wątek. Uwierz mi, pomimo pozornej liberalizacji łatka "rozwodnika" czy "rozwódki" w dodatku z dziećmi napiętnuje mocno. Wystarczy sobie poczytać tematy na forum o "samotnych matkach" i nie trzeba nawet sięgać po realne przykłady. W realu zachowania są podobne. Poza tym ludzie nie zawsze się rozstaja dla "fascynującego, nowego życia", a właśnie po to, by nie trwać w chorym związku. A dzieci (i znam to z autopsji) czują gdy między rodzicami jest źle, nawet gdy udają, tylko mogą tego nie umieć nazwać.
  11. Ale jak można oczekiwać CZEGOKOLWIEK, a już tym bardziej szacunku od kogoś kto z Tobą zdradza żonę. Heloooł. To jakaś abstrakcja ??? wiadomo, że to niepoważne i tyle
  12. A owszem. Dobrze, że przypominasz. Wrócę do domu i wrzucę. Ale raczej na pw, bo tu pdfy nie śmigają raczej? (I dont know)
  13. Nie byłoby to głupie. Aczkolwiek trochę dramatyzujesz. Mamy narzędzia do pomocy niepełnosprawnym, są zrzutki w wielkiej ilości, fundacje, można pomagać na wiele sposobow. Mamy Mopsy i Gospy ktore naprawdę ostatnio zmieniły strategie i mają programy pomocowe. Mamy dpsy. Stowarzyszenia. To wszystko działa. Wolontariuszy jest wielu, nawet w czasach pandemii.
  14. Pewne jest jedno - nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Temat alienacji rodzicielskiej i jej skutków psychicznych tak dla dziecka jak i rodzica jest bardzo obszerny. Alimenty też są niejednoznacznym tematem i niejednokrotnie prowadzą do samobójstw. Już nie będę może rozwijać, może kiedyś i watek się tu założy. Ale czasem jest tak, że facet dostaje takie alimenty, że nie jest w stanie nawet wegetować... I kończy się nieszczęściem. I to jest dużo ważniejszy i poważniejszy problem niż to, że kilka bab chce zabijać dzieci w łonie matki. Nie bardzo rozumiem taką retorykę. Zabijmy to dziecko, bo nie będę mogła odpocząć. No halo. Co to za antylogika?
  15. I ma rację. Tyle, że w przykładzie, ktory on podał akurat WYBÓR byłby bardzo dobrą formą OBRONY alienowanych rodziców przed łożeniem na dziecko, którego ktoś mu zabrania widywać czyt. Nie płaci póki nie będzie mieć swobodnego dostępu sk dziecka. Dzisiaj za to zostanie ukarany. Ale to byłoby naprawde dobre rozwiązanie - bat na maDki alienatorki.
  16. Dokładnie. W ogóle facet tańczący i rozbierający się wyglada komicznie. Kiedyś zostałam wrobiona w imprezę na ktorej byli striptizerzy i wyglądało to dla mnie aseksualnie. Jak baby a nie chłopy ?
  17. Nie. Niektórzy nie lubią po prostu podrywania online, wolą rozmawiać twarzą w twarz. Ja wolę rozmawiać patrząc w oczy ludziom i widząc ich reakcję. Nienawidzę rozmawiać przez telefon i unikam tego jak ognia. Wszystko ogólnie wolę załatwiać osobiście. Także, charakter. Tyle, że ja nie wiem nawet co to fotka ✌?? Właśnie tak mam ustawione. I jakoś żyję.
  18. To ciekawe co piszesz. Ja lubię uległość mimo "J" na końcu. A mój ex, ktory miał "P" lubił dominować.
  19. Very nice idea, nawet rozreklamowywać nie trzeba, same przybiegną z krzykiem ?
  20. Tak, duże przyrodzenie, brak "daszka" nad nim, ktory bh go skracał ?✌? Dawaj, nie wstydź się! Ja np nie mam zadnych ukrytych fetyszy ? Do wszystkich mogę się przyznać. lubię być wiązana, bawić się z zawiązanymi oczami, kiedy to On dominuje i nie wiem z ktorej strony spłynie przyjemność. Lubię gdy rżnie mnie w usta czy masuje penisem całe moje ciało, dochodzi na piersiach. Lubię też palcówkę, bo wtedy często dochodzę z wytryskiem. Fajnie też by było czuć jednocześnie penisa w cipce a dildosa w pupie. Mogłoby to być ciekawe ?? ? Ale to nie fetysze raczej a upodobania ?
  21. Ale nie mylił się w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Kocham przyrządzać różne potrawy i moi bliscy twierdzą, że jest to nawet zjadliwe ?✌?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.