Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Zapewne gdybyś miał @leto SMV choćby Tilla Lindermanna, to Twoja poliamoria byłaby dla niej problemem a nie odwrotnie (ale i tak mniejszym, ze względu na mimo wszystko wystarczającą obfitość opcji, jakie mają panie).
  2. Rano (ykhm, ykhm, niech będzie że rano to było) wpadłem na pomysł zrobienia drożdżówek z nadzieniem twarogowym. Nigdy nie robiłem i zajarał mnie ten pomysł. Przede wszystkim dość tłuste ciasto (bo sporo masła) i pierwszy raz o hydratacji lekko 75% a z takim jeszcze nie miałem do czynienia, zawsze się go obawiając. I faktycznie, prawie lało się prawie przez palce lepiąc do wszystkiego, więc żeby wzmocnić siatkę glutenową postanowiłem zastosować chlebową technikę stretch&fold. Podziałało! Fundamentalne błędy do korekty: a) zrobiłem za wielkie buły - mniejsze porcje ciasta ważyć b) nieumiejętnie "zalepiłem" i trochę popękały i wylały nadzienie c) za grube i nierównomiernie rozłożone "placki" do faszerowania, powinny być cieńsze (ale takiego ciasta nie da się wałkować) Ogólnie jestem turbodoładowany, bo żeby tak wszystko za pierwszym razem wychodziło... A tu jeszcze przede mną dopiero dzień się rozkręca. Jak tu nie zwariować? Będą idealne z odrobiną konfitury wiśniowej i kubkiem gorącego kakao
  3. Wolę nie ryzykować, info w urzędzie brzmi: "nawet do dwóch miesięcy w niektórych przypadkach". Pal licho, będzie styczeń. Jeszcze się okaże że jestem "trudnym przypadkiem" i np. chcę spierniczyć przed ExitTAX czy cokolwiek.
  4. Crazy in bed, crazy in the head. Dlatego nie należy mylić klucza francuskiego z otwieraczem do piwa.
  5. Ja właśnie se pojechałem, ale dupą po nieheblowanej desce. Coś mnie tknęło i szczęśliwie zanim kliknąłem wczoraj bilety na rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, sprawdziłem ważność nieużywanego jeszcze w tym roku paszportu. Przekładam na styczeń Bardzo ku...wa śmieszne.
  6. Ja tam się planuję wybrać w grudniu do Marakeszu. Złapać trochę światła, bo w PL to szczyt ponuractwa będzie a tam przynajmniej te kilka godzin pełnego naświetlania co dzień. Niestety działam na baterie słoneczne i mnie nasz klimat często dobija. Siebie na fotach nie potrzebuję bo i tak wolę fotografować ludzi i miejsca. Chociaż czasem zaistnieję sobie symbolicznie na jakimś zdjęciu, a to w lustrze, wystawie, szklance. A już kompletnie kapitalnie jest samemu na morzu (byle ciepłym).
  7. Mało że umiejem to jeszcze rozumiejem, czego nie można powiedzieć o Tobie. Ogarnij regulamin. Zamykam ponownie.
  8. Dlaczego uważasz że głupio? Co to znaczy - głupio w tym kontekście? Nazwij powody.
  9. Dzisiaj drobna zmiana w klimacie pobudki. (syndrom Maklakiewicza - podoba mi się to co już raz słyszałem ;)) Uwielbiam to, co oni robią ze strunami. Wszystkimi.
  10. Acha, teraz jasne po co był założony ten temat. Monika, to Ty?
  11. @Rodanek raczej nie, po prostu zwykły, nagły atak surrealizmu w przerwie między jedną a drugą (i trzecią itd.) aktywnością. Jestem z mainstreamem (i backstreamem też) "do tyłu", ale pewnych rzeczy nie da się nie dowiedzieć - to zdaje się, jakiś serial? Więc jak by co - nie maczam w nim palców. Tak, jakoś mi pasują do... absurdu, który ma być dalej.
  12. Zmień otoczenie. To nie jest kwestia radzenia sobie (sama odwołujesz się do poziomu samoświadomości, co odrobinę paradoksalne - zarzucając jej brak mężczyznom) a wyborów. No i gdzież jest ta słynna "kobieca intuicja"? Może po prostu przegrywa z "gadziną". A skoro wybierają dyktat biologii, to ma być moja/nasza wina? No nie wiem, raczej ją obala w kontekście systemowego zakłamania. p.s. Wymyśliłaś już hipotezę którą podrzucałem pod rozważania? No właśnie.
  13. To jest margines zakłamania. Chyba jesteś mocno "do tyłu" ze statystykami przemocy, wierząc tylko w tą propagandową i Sylwi Spurek. Otóż my dear, rozkłada się ona mniej więcej po równo na obie płcie.
  14. Wkleję więc Twoją osobistą poradę: Tobie również na pewno będzie łatwiej, jeżeli nie będziesz wszędzie doszukiwał(a) się aluzji. Za to na pewno możesz się w moich wpisach doszukiwać prowokacji, bo ona jak mało co potrafi "ruszyć dupę" w głowie. I tak wspominam o tym pewnie w co 10tym wpisie. Mam to w stopkę wstawić? Ma korelację, ponieważ to płeć męska jest hodowana w ekstremalnym fałszu.
  15. Rnext

    AlmazanKitchen

    Ano, do 325 EUR. Wydawałem większą kasę na piramidalne głupstwa, ale mówiłem że dam się tylko pokroić a nie zaszlachtować
  16. To wyrażaj się jaśniej, OK? Proponuję odwrotną sytuację - postaw hipotezę a zamiast wyjaśnienia w postaci gotowca, jakie przywykłyście otrzymywać, być może będziesz czegoś bliżej. Czy to cokolwiek zmienia w różnicach poziomu zaangażowania? Przecież mówię o sytuacji gdy angażują się facet i babka, wówczas i ich poziomy dzieli tak naprawdę przepaść. Zasugerowałem również, że ma to uzasadnienie ewolucyjne, bo kto przy zdrowych zmysłach itd... A nie kiedy koleś bierze co jest w menu bo nie ma dostępu do upragnionych pozycji w karcie dań, tylko możliwości pojawiają się później jak mu SMV podrośnie. Facet jak się wpieprzy emocjonalnie, to częściej kończy na sznurze. Ileż razy w sytuacji dramatu ma ochotę zastrzelić partnerkę, jej kochanka a potem palnąć sobie w łeb. A słyszałaś o takich kobietach? Wystarczająco obrazowa różnica? Cieplej? O co sama walczyłaś? O swoje emocje? O dobrostan? O jaki rodzaj interesu? Na to wygląda To propozycja?
  17. Czasem mnie najdzie trochę surrealistyczny klimat. Ten początek napisał się jakoś z tydzień temu. Może w weekend następna część, bo ugrzązłem w "ciuchach roboczych". *** Alosza posadził swoją rumianą buzię w fotelu. Za chwilę rozsiądzie się w nim wygodnie, jeszcze tylko zzuje gumowce. Kochał je, chroniły przed budowlanym, wodnistym błotem, przez co miał sucho w stopy. Suche stopy były najważniejsze. Dziadek zawsze powtarzał mu, że o stopy trzeba dbać a ci co nie dbali kończyli w obozach albo szybko ginęli na froncie. Więc dbał o swoje od dziecka. Gdzie jak gdzie, ale do obozu nie chciał trafić. Na front tym bardziej. Można by rzec, że Alosza był nawet romantykiem. Flaszkę zawsze wkładał w prawy, ulubiony gumowiec i tulił go do piersi, żeby gorzałka nie zmarzła. Po czym pociągając łyk za łykiem, kiwał się w przód i w tył, mamrocząc „Alosza ma kalosza”. I tak zwykle dotrwał każdego wieczora, kiedy nie musiał myśleć. Z myśleniem nie było u Aloszy najlepiej, więc świetną wymówką było nie musieć tego robić, zamiast w boleściach skręcać się z niemocy myślenia. Więc tak sobie przesiadywał niemyśląc, a życie płynęło swoim rytmem. Taki zresztą miało dla niego plan od samego początku do końca. Tłuczenie do drzwi wyrwało go z miłosnych uniesień w objęciach kalosza. To nie było zwykłe „łup, łup, łup”. Ktoś jakby walił czym i jak popadło, co dawało efekt dziobania przez stado wściekłych z głodu dzięciołów pnia drzewa. Za kanonadą w otwartych drzwiach pojawił się Saszka. Saszka miał wygląd przeciętnego księgowego wiejskiej hurtowni cementu. Odrobiny powagi dodawały mu oczywiście okulary i przylizana fryzura. Pod pachą miał pudełko. - Mam to! - No widzę że coś masz – burknął nieco obrażony wybiciem z rytmu przytulania Alosza – a co to jest to to? - Zdalny penis! Wytrzeszcz oczu Aloszy miał zamaskować kompletny brak pojęcia o czym Saszka mówi. Wiedział tylko, że musi wyrazić miną uznanie za pomocą choćby udawanego zaskoczenia i podziwu. c.d.n. ...albo i nie.
  18. Kotański. Aleście namieszali na dzień dobry.
  19. Skoro podjeżdżasz mnie pod włos personalnie, to jestem takim tandeciarzem, że nawet nigdy na dziwkach nie byłem. Do policzenia odrzuconych przeze mnie okazji sexu też zabrakło by Ci palców rąk i nóg. Więc zluzuj stringi. I drobna uwaga - pisz zaimki osobowe wielką literą. Tu również zasadza się Twój błąd poznawczy, nie rozumiecie mężczyzn, ich imperatywów i ciśnień. Nie tylko erotycznych. Zwłaszcza, że nie angażujecie się tak naprawdę na takim samym poziomie jak faceci (ewolucyjnie oczywiste). Patrzycie na świat przez pryzmat interesu, załatwienia wszystkiego powabem, niespełnioną obietnicą sexu, który jest przeważnie dla Was tylko narzędziem i to o dostępności ziaren piasku na plaży. Wystarczy nabrać garścią. Wszystko jak przycisk na pilocie - włącz/wyłącz. Lęk przed tym, że jedyny element nacisku na mężczyzn zdemaskuje się jako taniocha taka sama jak dla Was, nagle włącza jakąś histeryczną wojnę o moralność, podczas gdy gumką myszką wymazujecie własne luzy w kroku.
  20. Rnext

    AlmazanKitchen

    Kiedyś go oglądałem cały dzień w ciągu Kapitalny klimat filmów. A za takie rustykalne noże to dam się pokroić
  21. A dziś pobudka na ostrzej, krew zabuzowała, rzut endorfin do mózgu i banan na pysku. Już wiem czym zajmę dzisiaj swoją gitarę jak ogarnę tematy firmowe. Biedni sąsiedzi. "Wake Up!"
  22. Stare dzieje, ale z branży to tak: - pani psychiatra, poznałem jak była tuż przed maturą, więc wówczas tylko planowała. Tyle powiem - od A do Z, jak efektowna, tak kompletnie szurnięta laska. Dawałem radę wytrzymać z nią max 2h. Obecnie można powiedzieć że robi niezłą karierę w branży. Nie mamy od lat osobistego kontaktu. Szczęść Boże. Jeszcze bym się zaraził. Czymś nie tylko na głowę. - pani psycholog kliniczna, nawet poskładana do kupy, przytomna, pasjonatka, jednak chyba z trudem znosząca obciążenie ze strony pacjentów. Pewnie pisałem na forum cytując jej poradę dla alienowanych ojców, że mają za wszelką cenę grać "zwis" względem dzieci i wtedy będą im na siłę "wciskane" przez matki. Praca w cudzej klinice, potem własna praktyka. Klimaty gynocentryzmu doskonale rozpoznane i... perfekcyjnie wykorzystywane. Była wobec mnie super, zapewne przypadłem do gustu. Od czasu jak rozpoczęła program "związek" - klasyczny ghosting. Zero kontaktu. Trochę szkoda. C'est la vie. Typowe. - pani socjolog. Poznaliśmy się jak zaczynała studia, potem bardzo długa przerwa. Wymagała uwolnienia na odszumienie i "projekt rodzina". Teraz ciągnie pomału pod czterdziestkę, ale wygląda lepiej niż wtedy (serio, szok - geny, sport, odżywianie wege, nawet nie widać po niej porodówki). Trochę niesforna i jak na mój gust, chwilami zbyt ekspresyjna. Ja za spokojny jestem. Laska mega-mózg, ze świetnie zbilansowanymi proporcjami między wyzyskiem w korpo a życiem prywatnym. Znakomicie identyfikuje obszary własnej hipokryzji, racjonalizacji i otwarcie o tym potrafi rozmawiać. Świetny kontakt, ale w sumie chyba nadajemy na podobnych falach. Jednak nie każdemu bym ją polecił, bo raczej trudna zawodniczka. Ale ja lubię charakterne, wyraziste baby. Więc to jak się trafi. Zupełnie jak u ludzi
  23. Mylisz spełnienie (życiowe) z zaspokojeniem (żądzy). Wulgaryzując skrajnie, wielu nie przeszkadza, żeby wyspermić się w szmatę. Otwieracz do konserw jest kiepskim kluczem francuskim, ale też bywa potrzebny. Jak ktoś lubi konserwy. Zapewne zakochiwali się co najwyżej w sobie, swojej szlachetności czy naiwnym uznaniu dla własnego fenotypu. Ale OK, niech będzie, ludzie są różni. Są nawet tacy, którzy potrafią się godzinami fascynować pudełkiem zapałek. Osobiście, jak pisałem, znam tylko jeden tego typu przypadek a znam sporo osób. Jedno widać na wierzchu a co innego jest pod skórką. Dla wielu ma, dla mnóstwa facetów - w ogóle bez (oficjalnego) znaczenia. Sam znam przypadek kolesia, którego żona okazała się ciężko pracującą na Roxie dziewczyną, to ją tylko błagał żeby przestała jak się dowiedział. Więc podrzuciła mu narkotyki i doniosła na policję, żeby się go pozbyć z domu, życia i dorzuciła jeszcze przemoc w rodzinie (szczęśliwie demolkę w jej wykonaniu nagrał monitoring sąsiada). A "przeszłość" w wykonaniu pań to najczęściej bardzo inna przeszłość od tej w wykonaniu panów. Parafrazując - "mylisz dwa systemy walutowe Albercik".
  24. Możesz konkretniej? Co do czego? A słyszałaś kiedyś naprawdę pusty śmiech facetów wieczorem przy szklance whisky jak sobie robią bekę co im ich opłacana "myszka" za niestworzone rzeczy wygaduje? Czy tylko teoretyzujesz? Chcesz przykład najdobitniejszej, pijackiej metafory? "Nawet jeśli szmata zamieni się w latający dywan, i tak będzie przesiąknięta tym całym gównem, które ścierała z podłóg". Więc jednak teoretyzujesz. Gra pozorów w takich układach to teatrzyk (zwykle co najmniej) dwóch aktorów. Co kto lubi, ale tak jak laska korzysta z różnych kolesi, tak samo i oni. Tą zabiorą na tenisa, tamtą na raucik, kajaki, inną na wycieczkę, tej opłacą stancję iTeDe i tną wszystko po kolei, nawet po kolegach. Nie kupują uczuć, bo już w nie nie wierzą. Kupują jędrny masturbator, który sam się podmyje. Tak, tak, krowa to piękny ptak. Zwłaszcza że oni się aż palą do "matrymonium". Zaklinaj rzeczywistość dalej.
  25. Czy myślisz, że faceci grający w tą grę nie wiedzą w co grają? Od większości usłyszysz - "do rzeczy należy podchodzić jak do rzeczy". Jednego tylko w swoim otoczeniu znam, który się "zakochał" w takiej. Ale trzeba przyznać, cwana małpka była. Zwyczajowe podejście do tego że się w innym "zakocha i zostawi" sprowadza się do tego, że kobiety się starzeją a studentki pierwszego roku mają zawsze po 20 lat. Więc gdy "odchodzi" (a właściwie jako puchar przechodni od spodni do spodni, idzie sezonowo do innego laureata) najczęściej dla takich sponsorów "śmieci wyniosły się same".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.