Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10413
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Acha, czyli nie oglądałeś. W debacie poruszany jest również ten temat i istota jego niezaniedbywania. Tyle, że nie ma się to odbywać w szkole a gdzie indziej, bo w miejscach pozbawionych toksycznego wpływu tzw. "grupy rówieśniczej" o charakterze stosunków więziennych/obozowych/warunków skoszarowania. To nie do końca tak ma działać. Nie chodzi o to, że etatowego nauczyciela zastępuje domowy "nauczyciel", tylko należy wywołać samorozwój dziecka.
  2. Wiesz.... Była taka hałaśliwa pani pulmonolog na początku plandemii, która apelowała o wojsko i czołgi na ulicach. Nazwiska nie pomnę ale być może jakaś krewna Jaruzela? Bardzo jej się nasiliło, kiedy odwalano teatr wojskowych przejazdów z ciężarówkami wypełnionymi pustymi trumnami w te i nazad po Bergamo. Nawet skompletowała sporą grupę wyznawców na FB. Taka to była sekta, że jak @H tylko zadawała tam (niewygodne) pytania, została z hukiem wyjebana. Nawet pytać nie będzie wolno. Chyba że o to, czy nie lepiej nosić dwie maseczki i pampersa i czy 300k zbrojnych wystarczy na ulicach. Wielu z nich dokumentnie pojebało.
  3. To nie jest tak, że do myślenia o takim sposobie edukowania dzieci i młodzieży zainspirował mnie wczoraj film, który Wam niżej polecę, jako zachętę do pomyślenia nad tematem. Zresztą i tak należy linkowaną na końcu posta mini-debatę traktować co najwyżej jako przyczynek do przemyśleń. U mnie rzeczywista inspiracja pojawiła się dekady temu, będąc wynikiem konfrontacji własnych doświadczeń ze szkołami i projekcji potencjalnego rodzicielstwa. W "budzie" nie miałem żadnych problemów ani z tzw. "grupą rówieśniczą" ani z wysiłkiem wkładanym w "obowiązek szkolny". Ujmując to prosto - z bumelanctwem na piątki. Jednak tym bardziej uznałem, że głównie szkoła była dla mnie stratą czasu a wszystko co niezbędne programowo mogłem przyswoić sobie lekko w czasie trzykrotnie krótszym. Wrzodem na dupie też szczególnie nie była, bo paradoksalnie wychowanie antykomunistyczne i antypaństwowe było bardziej naturalne w czasach komuny i jej popłuczyn niż obecnie, gdy państwo zdaje sobie sprawę że jest największym wrogiem obywateli więc coraz zręczniej stara się to ukryć. No i jednak trafiłem po drodze na paru znakomitych nauczycieli. Tak czy siak, miałem czas na zainteresowania i pasje od dziecka, dzięki Bogu pobłogosławiony zdolnością niewkładania zaangażowania w świadectwa z biało-czerwonym paskiem. I raczej wbrew intencjom systemu, by wyszlifować mnie na karnego podatnika, który w razie potrzeby odda życie w okopach za premiera i prezydenta. Szczególnie osłaniając pociąg, którym będą spierdalać ze złotem obywateli. Wówczas nie było jeszcze "edukacji domowej" w Polsce ani nawet Neostrady, więc obmyśliłem, żeby zebrać trochę światłych umysłów i wydać coś na kształt podręczników na potrzeby "tajnych kompletów". Żeby rodzice mogli posiłkować się porządną wiedzą a dzieci i młodzież mogły się uczyć korzystając z najlepszych z możliwych źródeł. Mimo szkoły. Dziś nie ma takiej potrzeby więc mój pomysł wydaje się po prostu bezużyteczny. Ale myśmy jako dzieci, dowiadywali się o Katyniu, Kozielsku, Starobielsku czy Ostaszkowie z publikacji, które krążyły w "podziemnym" obiegu i były przekazywane z rąk do rąk przez sieć dobrych znajomych. No przecież nie w szkole czy bibliotece. Ale wówczas łatwiej było o wiedzę, kto jest świnią czy kolaborantem mimo noszenia garnituru. Chociaż tradycja przebierania się świń w gangi od Armaniego ma się wciąż dobrze. To też wiązało się wówczas z odkryciem na miarę nastolatka - czego jeszcze nam nie mówią/nie uczą? Dziś wiem, że niczego, szczególnie przy metodycznej i ciągłej degradacji edukacji ("pokoloruj drwala") i jakości kadry nauczycielskiej z premedytacją od dekad rekrutowanej twardymi mechanizmami negatywnej selekcji. Wspomniana debata:
  4. Kurcze, wierzysz w to? Przecież on tu jebnął taką tępą propagandą, że głupi by się jorgnął że sporo tu nie gra. Puścił przekaz całkowicie trollingowo-telewizyjny, wbrew elementarnym faktom i już dziś powszechnej wiedzy, która bezsprzecznie wskazuje na to, że zafundowane ludziom szczepki mało, że nie działają na to co deklarują polityczni akwizytorzy (bo nawet producent tego w istocie nie gwarantuje) to jeszcze poważnie szkodzą a kolejki po nie są jak po papier toaletowy za Jaruzela w stanie wojennym. W świetle wszelkich sygnałów i badań, jest kimś takim, kto np. wpada na forum astrofizyków tylko po to, żeby od czasu do czasu z uporem pisać że Ziemia jest płaska.
  5. Czyli że zamachy grup "AA" (Allahu Akbar) na wigilię w PL są dzięki Braunowi odwołane?
  6. To ja "w trybie sprosowania" jeszcze Żeby nie schodzić do poziomu "dziennikarstwa ignorantów" - menora i chanukii to co innego i do innych okazji. Ponadto nazywanie chanukii menorą jest dla żydów odstępstwem religijno-narodowym. Uściślając - menora jest symbolem judaizmu a chanukii (czyli chanukowy świecznik) już nie i tyczy się tylko świętowania zwycięskiego powstania narodowego, zakończonego poświęceniem Jerozolimy (czy tam świątyni). No i naturalnie w obu przypadkach różna ilość ramion. Siłą rzeczy, chanukii i chanuka jako symbole zwycięstwa nad wrogiem, fałszywie propagandowo wciskane biednemu i skołowanemu jedwabnikowi jako synonim jego Świąt Bożego Narodzenia, są odbierane przez żydów jako symbol zwycięstwa i dominacji nad hołdującymi tym "świętom" narodom podległym. To więc coś takiego, jak by w Bundestagu w rocznicę bitwy pod Grunwaldem, Niemcy przynosili i wbijali w donicę z ziemią, "dwa nagie miecze" a my byśmy udawali, że po prostu w ten sposób świętują z nami Zielone Świątki. Zasadniczo nie dajmy się zwariować.
  7. Jest tak wiele decyzji i posunięć tymczasowego zarządu RP, które osłabiają nas znacznie bardziej, bo w sposób rzeczywisty a nie urojony, że szkoda gadać. Pewnie dlatego w tym kontekście panuje o nich kompletna cisza a dyskutuje się niemal wyłącznie na tematy bez znaczenia.
  8. @Krugerrand mam wrażenie że to ze strachu. Jak wiadomo, Izrael i żydów wolno tylko ślepo kochać, inaczej przyklei się stygmat "antysemity". A to już jest przecież objaw jakiejś formy zniewolenia/poddaństwa i lęku przed "Żydowską Policją Myśli". Nie dziwi mnie, że powszechnie poddani systemu obawiają się wystąpić przeciwko przewodniej sile międzynarodowego terroru poprawności politycznej i nawet Mentzen i S-ka oficjalnie potępiają. Choć podejrzewam, że prywatnie mają inne zdanie. Ale się boją. Jak (niemal) wszyscy.
  9. @spacemarine ale jaki tu widzisz związek przyczynowo-skutkowy? W Dumie też palą świeczki chanukowe, przerabiając swój parlament na tygodniowy Kneset? Putin w swoim pałacu również oddaje cześć świętom żydowskim?
  10. Mało śledzę politykę i o tym zdarzeniu dowiedziałem się właściwie od kumpla wczoraj późnym wieczorem. Dziś rano czytam, jak media internetowe programują Polaków, wszędzie wypisując "skandal! skandal!". Do tego przyłącza się klangor "kochających żydów" wszelkiej maści celebusiów. Acha, czyli że ma jedwabnik o tym myśleć jako o "skandalu" i może jeszcze się wykazać taką samą, indukowaną "miłością"? A ja się po prostu dziwię, kto tam w ogóle wniósł chanukii (świecznik) i odpalił te świeczki??? To pierwsze. A drugie - kulturalnie zgasić przez choćby zdmuchnięcie i wyniesienie świecznika z terenu polskiego parlamentu powinien każdy poseł. Bo niby dlaczego my mielibyśmy jakkolwiek świętować rocznicę poświęcenia świątyni w Jerozolimie i manifestować w ten sposób jakąś formę uległości? Tym bardziej wobec narodu, systemowo lekceważącego gojów. Braun po prostu zrobił to, co należało, mimo, że przesadnie, w zbyt ostentacyjny sposób. Ale być może robiąc to dyskretnie, nie zwrócił by uwagi na należyty porządek rzeczy. Musiał wiedzieć że ryzykuje mandatem posła i okazał się jedynym odważnym wśród uległych owiec. Nota bene w Pałacu Prezydenckim również się odpala chanukowe świece a ową "nową, świecką tradycję" zapoczątkował prezydent Lech Kaczyński. Joł!
  11. Dobre. W sumie niejako powtórzenie tego, co niektórzy "foliarze" tutaj pisali od początku, włącznie z opisem postaw uległości ich (naszych) adwersarzy wobec byle-łże-władzy i propagandowego indukowania pożądanych przez nią postaw. Nawet tych "obciążonych" dyplomami medycznymi (a szkoda). Zmyli się ze wstydu z wątku i pochowali głowy w piasek czy pod dywan - kto tam co miał pod ręką. Ale ładnych parę fortun powstało.
  12. Ale ja o niewsie z Islandii pisałem. W ogólności o burzach cytokinowych i turbonowotworach to pisałem już na początku kampanii mRNA przytaczając dużo wcześniejsze badania na zwierzętach. Więc aktualne fakty w zasadzie mało kogo powinny dziwić. No właśnie.
  13. No nie zawsze daje radę właśnie. Nie dalej jak przedwczoraj pozyskałem fajne słoiczki po miodzie i po kaparach (mały, wąski i wysoki, w sam raz na domowy sambal, którego jestem miłośnikiem) i na obu chyba etykiety są klejone na butapren. Ja nie daję rady się nie przejmować Strzyka mnie w fiucie, kiedy patrzę na słoiczek z niezdjętą czy odrapaną fragmentarycznie etykietą w którym jest co innego niż mówi etykieta. Znam tą regułę więc często drży mi ręka, kiedy używam nakrętki kolejny raz, bo to robię z premedytacją. Ale pilnuję żeby chociaż była "jak nowa". Wiem, wiem, teoretycznie powinno być "ein volk... pardon - ein nakrętka, ein produkt, ein raz"
  14. Oj, to ja innych też nie znam Ale za to znając moją cierpliwość i wkurw na wszelkie naklejki, kiedy to nawet zbyt oporne, choć ładne i ergonomiczne słoiki wylatują do zielonego worka z napisem "szkło", załatwił bym temat krótko - szlifierką. Tzn. płyt OSB też - delikatnie ujmując - nie lubię, więc raczej by ich już dawno nie było, gdziekolwiek są (poza jakąś ukrytą konstrukcją). No może w ostateczności pokrył bym je zacieranym betonem architektonicznym.
  15. To w zasadzie powtórzenie wpisu z Salon24. Chodzi mi o to, że skoro to oficjalne stanowisko rządu Islandii, to dlaczego nic o tym nie ma ani w międzynarodowych mediach ani tym bardziej w islandzkich. To też jakieś takie bez odsyłaczy. Nie twierdzę, że to nieprawda, bo zbyt wiele dziwnych rzeczy się dzieje z ludźmi po tych "szczepieniach" a i oficjalne wzbogacanie listy powikłań "poszczepkowych" też nie budzi optymizmu (zwłaszcza nie powinno wśród "zaszczepionych"). Osobiście w dobie totalnej dezinformacji i programowania ludzi spreparowanymi "newsami", po prostu jestem sceptyczny wobec każdej informacji i nie wezmę jej za pewnik, jeśli tylko ktoś coś ot tak napisze w gazecie. Zresztą byłem chyba "pierwszym szurem" od samego początku, przytaczając często badania naukowe i różne opracowania. Więc wiesz...
  16. Trochę słabo ze źródłami tego info, bo w zasadzie ich nie ma a przynajmniej ja nie mogę ich w miarę szybko znaleźć.
  17. @cst9191 może nawet "szczepionki" będą tak "przezroczyście" jedwabnikowi podawać? Jest już planowe postarzanie produktów przez korposy, co za problem postarzać planowo człowieka? Zwłaszcza tego już mniej produktywnego?
  18. Może jeszcze niekompletnie, aczkolwiek niedawno słyszałem, że mięso "z probówki" będzie przecież produktem wegańskim. Coś nie pykło z rekombinacją genetyczną, bo my mimo załapania się na resztki propagandy okołokomuszej aż tak dawać sobie mieszać gównem w głowach nie dawaliśmy jak obecne, młode pokolenie, masowo lepione na bałwany, jak sklonowane. ps. Ostatnio kupowałem mamie bilet PKP via net i odkryłem, że jest na nim wyliczenie ile to CO2 się oszczędza w porównaniu do innych środków transportu. Aż się zdziwiłem, że jeszcze nie ma dopisku, ile to się CO2 przyoszczędzi, palnąwszy sobie w łeb dzisiaj zamiast dopiero jutro.
  19. Powolutku, pomalutku... i gdy w końcu uda się przepchnąć haracz od oddychania (formalnie od wydychania CO2, bo nabieranie powietrza będzie dalej za darmo) to już nie trzeba będzie jedwabnikowi w ogóle sprzedawać benzyny, gazu, węgla, chleba itd. żeby ściągać vaty/akcyzy/haracze podatki.
  20. Średnio IPA to koszt 10PLN/litr. Za to jest o wiele bardziej uniwersalny od samego odmrażacza do szyb Ja np. stosuję w formie rozcieńczonej jako odtłuszczacz i odkażacz do powierzchni (głównie kuchennych, ale biurko, klawiaturę itp. również). W kuchni mam np. dwie butelki z dyfuzorami - w jednej rozcieńczony ocet a w drugiej IPA. Blaty lśnią a IPA bez problemu sobie radzi nawet ze starym olejem z frytownicy.
  21. A to przy rzadkich liquidach chyba norma że standardowa grzałka cieknie? Ja doraźnie kiedyś "poprawiałem" grzałki, bo drucik od grzałki jest źle uszczelniony przez gumową uszczelkę pomiędzy masą i pinem zasilania. Rozbierasz, skracasz drucik, żeby się nie "przewlekał" przez całą długość uszczelki i trochę powinno pomóc. Obczaj też ten hint z napełnianiem.
  22. @meghan to samo Ci zrobi zimowy płyn do spryskiwaczy w takim dyspenserze ps. podobnie powinno się udać z denaturatem, izopropanolem itp. Może nawet z octem, hm, bo jego temp. zamarzania to jakoś koło -20C
  23. Sami producenci przecież zawierali formułkę że nie są i skutki długofalowe nieznane. Oczywiście ten fragment wraz ze szczegółami kontraktów był przed ofiarami tychże preparados utajniony. Więc zakładać należy, że nasi i unijni "experci": - nie czytali - nie rozumieli co czytają - nie potrafią czytać - przebadali samodzielnie - są pazernymi na kasę patentowanymi durniami (więc "kury im szczać prowadzać")
  24. Wygodne. Oby to nie była jedna z tych rzeczy, kolejnych do popsucia się Zmywanie przez zmywarkę jest stosunkowo prostą czynnością, podobnie jak zresztą jej konstrukcja. Chociaż producenci tego sprzętu za wszelką cenę próbują nas przekonać, że to jakaś zaawansowana technologia kosmiczna i aktualnie potrzebujemy w niej nawet WiFi. Lubię jak sprzęty są proste, pozbawione "overengineering'u". No właśnie. Z takich moich pobieżnych obserwacji wynika, że mało kto stosuje takie rozwiązanie a jest mega wygodne. Za każdym razem jest sięganie do szafki z kubłem/ami. To nawet niehigieniczne zbytnio. Sam podpatrzyłem to rozwiązanie u jednego zawodowego kucharza i od tamtej pory zawsze mam pod ręką przy robotach kuchennych jakąś miseczkę-śmietnik podręczny. Czysto, wygodnie i szybko.
  25. Jak by powiedział Franz Maurer między jednym a drugim łykiem gorzały z gwinta - "będzie tak samo... albo lepiej". Przecież oni wszyscy to podnóżki globalniaków, z lewa, środka czy z prawa. Jaki przyjdzie prikaz, to dla kontynuacji prania pieniędzy podatkowych i dostępu do rynku "wałów" pociągną "ruki pa szwam", niziutko i karnie się skłonią po czym wykonają polecenia, choćby jedwabnik wił się i piszczał. Salami będzie krojone i to coraz grubszymi plastrami, dopóty jedwabnik nie pójdzie pod magistraty z taczkami. Ja to się np. dziwię, że na to co się wywija w WAW made by trzask-prask, jeszcze nikt ze spacyfikowanych doszczętnie Warszawiaków, nawet palcem w bucie nie kiwnął. Ale widać, pokolenie potomków powstańców lżej znosi okupację i getto niż ich ojcowie. Zasadniczo wszystko co się dzieje w państwie jest zasługą jedwabniczej inicjatywy, pracy, potu i krwi. Nawet opieka nad podrzuconymi nam przez rząd ukraiński ich obywatelami. Rządzący zajmują się tylko wzajemnymi przepychankami w dostępie do koryta (występującego w tym teatrzyku absurdu pod nazwą "stanowisk"), maskirowką rabunku jedwabnika z owoców jego pracy i jego medialnym skołowaniu połączonym z hipnozą, na potrzeby zdezorientowania kto jest prawdziwym wrogiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.