Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10415
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Toteż dość szybko powstał obiegowy żarcik - przed czym chroni maseczka? Przed mandatem. W każdym razie, jako społeczeństwo mieliśmy szansę przejrzeć na oczy i zobaczyć (nawet zareagować chociaż sposobem myślenia), do czego służy i jak daleko się posunie w łamaniu prawa i działaniach na niekorzyść obywateli, nasz (każdy) rząd. Niestety, mam wrażenie, że ta szansa została zmarnowana. Choć praktycznie oczywistym wydawało się jakieś masowe przebudzenie w którymś momencie "przeciążenia", jednak ono w ogóle nie nastąpiło. Nawet teraz, kiedy z godziny na godzinę praktycznie Putin odwołał światową plandemię. Zero refleksji, żadnych wideł pod sejmem itd. a wręcz utwardzenie postawy "covidian-maseczkowców". To niesamowite, że żaden rząd na świecie nie zawisł na sznurze. Być może ten moment się zbliżał i trzeba było rozpętać wojnę, która np. wg. "Raportu z Żelaznej Góry" (czasy i inicjatywa Kennedy'ego) wskazywała na siebie, jako jedyny skuteczny sposób na stworzenie przekonania o niezbędności rządu/władzy nadrzędnej. Jeden z wniosków był bardzo precyzyjny: "Wojna stanowi fundament ładu społecznego i uzasadnienie dla instytucji państwowej. {...} Zagrożenie zewnętrzne jest potrzebne dla utrzymania zwartości i politycznej organizacji państwa. Wojna dostarcza powód, by społeczeństwa zaakceptowały władzę polityczną"). Dla nas wniosek jest prosty - dopóki nie wytniemy w pień pasożytniczych elit, rozliczając je choćby z przestępstw (co się nie stanie), choć już było źle, będzie jeszcze gorzej. Zresztą dziś z miernego aktora i skorumpowanej marionetki w postaci choćby Zełenskiego, można medialnie zrobić herosa i bohatera co to ma "największe jaja". A koleś bez mrugnięcia okiem objebywał własnych obywateli, maczając palce w praniu brudnych pieniędzy oligarchów (Panama Papers) i brał milionowe łapówy od jednego z nich (sprawił, że z nikogo stał się prezydentem). Masy muszą opuścić teatr i wygwizdać przedstawienie dla nich odgrywane.
  2. Myśmy na co dzień nie nosili od początku wprowadzenia "zaleceń" jako przymusowych. Zdarzało się założyć w sytuacji bez wyjścia (np. w sądzie, nawet milicjant siedział na wejściówce!!! Kazał mi założyć, coś tam dyskutowaliśmy do momentu, gdy powiedziałem, że obaj chyba wiemy, że to idiotyzm). Dla mnie noszenie maskownic - mało że było kontrnaukowe to jeszcze szkodliwe. A że aż tak głupi znowu nie jestem (może trochę, ale nie aż tak), zwyczajnie nie stosowałem się do rządowych debilizmów. Podobnie jak do siedzenia w domu itp. Więc żyliśmy normalnie (na ile da się zachować normalność w nienormalnych okolicznościach i miejscach), i szczęśliwie nie dostałem nigdy mandatu. Tzn. od przeprowadzki na wieś, to nawet tutaj specjalnie nie ma komu wlepiać Parę spin z obłąkańcami było, dwóch nawet chciało się bić (nagle nie przeszkadzało im że z niezamaskowanym, przez co śmiertelnie rażącym) i parę staruszek marzyło żeby mi po krzyżu laską przeciągnąć. Ludzie czuli że robi się z nich debili a są za słabi żeby się postawić (więc racjonalizowali sobie, że to dla zdrowia), stąd u nich taka agresja.
  3. Nie, no co Ty?!! Poza tym, Kulczyk umarł, więc zostanie u nas tak jak jest, bo wprawdzie jest komu gwarantować linie kredytowe na budowę (podatnicy) ale nie ma już z kim zrobić na tym wałka
  4. Pamiętaj, że "kiedyś" to znaczy w PRL, gdzie większość zakładów pracy były tylko po to, żeby zrealizować komunistyczny projekt "my udajemy że im płacimy a oni udają że pracują". Z tego co pamiętam, byliśmy wówczas trzecią gospodarką świata ale i tak w sklepach niczego nie można było kupić. W tym samym czasie, mój niemiecki wujek, jeździł codziennie autobahną do firmy 180km. Jego sąsiedzi podobnie.
  5. Pamiętam swój (jeszcze wówczas młodzieńczy) szok, kiedy jacyś szmaciarze włamali się nam do mieszkania. Wszędzie czuliśmy ich odrażający odór obecności, podotykane ich zasyfiałymi łapskami rzeczy, plądrowania szafek i szuflad. Jeszcze pewnie się który wyszczał w moim kiblu. Nawet głupia robota w postaci mycia wszystkiego Ludwikiem ze srebrzystego proszku na odciski palców, przypominała o ich cuchnącej obecności . Do tego akurat dwa dni wcześniej sprzedałem laptopa i jeszcze miałem za niego kasę w chacie. Po kasie nie został ślad a laptop we wczesnych latach dwutysięcznych to były poważne pieniądze. Poczucie gwałtu własnej przestrzeni, ironiczni policjanci, perspektywa bezkarności bandziorów... Krótko mówiąc potężny szok i trauma wraz z wycieczkami wyobraźni, co bym im zrobił gdyby trafili w moje ręce. Szczęśliwie dla nich, nie trafili. Poniekąd i dla mnie. Ale do czego zmierzam. Wówczas prawdziwie dotarło do mnie, jak wielka jest różnica pomiędzy samą świadomością istnienia występku i krzywdy ludzkiej, które na co dzień, oswajająco oglądamy w TV czy w kinie a doświadczeniem tego na własnej skórze. Nie da się tego porównać. Zwłaszcza, że obraz popkulturowy bandziorów jest ocieplany i romantyzowany, więc u wielu ludzi wbudowuje pobłażliwość i bagatelizowanie wpływu występku na nasze życie. Dziś, z perspektywy życiowych doświadczeń, uważam, że każdego sprawcę ludzkiej krzywdy należałoby "izolować" na zawsze od społeczeństwa bo tak jak chwasty nie nadają się nawet na kompostownik. Wypalić do gołej ziemi i zupełnie na zimno, paląc fajeczkę z dobrym tytoniem, ciąć im skórę na pasy, solić a jak mięso dojdzie, nakarmić nim głodne psy. Tylko dlatego, że przeróbka na (darmowe) mydło, żeby dali jakikolwiek pożytek z siebie, źle się kojarzy. Całe życie się dziwię, że społeczeństwa nie stworzyły tajnego komando, które likwidowało by po cichu, szkodliwe dla siebie, harmonijnego rozwoju, dobrobytu i spokojnego funkcjonowania, osobniki. Niestety, takie komando mają tylko ludzie ze świecznika. Załatwiają sprawę krótko, bez zbędnego angażowania czasowego i emocjonalnego ich ofiar. A dla obywateli (drugiej kategorii) zostało dochodzenie wątpliwej sprawiedliwości z łamagami z policji i w sądach, wraz z przeświadczeniem, że nie działa ani nieuchronność kary ani jej dotkliwość, która jest żadna. O wiele lepsze było np. niegdysiejsze obcinanie złodziejom rąk. "Nie ma litości dla skurwysynów" jak śpiewał Kazik. Dlatego czytając o Twojej sytuacji, większości z nas trudno jest naprawdę poczuć czego doświadczasz. Znamy się nie od wczoraj a Twoja działalność otworzyła mi drugie oko i to w sytuacji gdy byłem przekonany że patrzę na świat obydwoma. Wiem, że masz podobną do mojej wrażliwość na ludzką krzywdę, choć dla oprawców byłbyś mniej radykalny niż ja. No cóż, ja nie posiadam nawet ziarenka dobrotliwości i empatii dla żadnego krzywdziciela innych ludzi, więc dopuszczam jedynie rozwiązania ostateczne jako sprawiedliwe i wyjątkowo korzystne dla wolnych, sprawiedliwych ludzi w społeczności. Nawet na izolację wszelkich chwastów i plugawców szkoda czasu i zasobów społeczeństwa a tracimy przez takich ogrom jednego i drugiego, zamiast skupić się na rozwoju, kreatywności czy podnoszenia innym jakości życia. Wypalenie akurat rozumiem. Sam już od dawna nie widzę sensu w tym co robię. Ba! Nawet w samym istnieniu naszego gatunku. Sam się chwilami dziwię, że w ogóle wciąż mam ostrą zdolność oddzielania rzeczy ważnych i tego, że w ogóle istnieją i przywiązuję do nich - pewnie nawykowo - wagę, od rzeczy które niepotrzebnie zajmują czas i głowę, więc godne są jedynie całkowitego zignorowania. Tyle, że ja mam rys psychopatyczny, którego Ty nie posiadasz. Jedynie więc, wiedz że zawsze stanę za Tobą murem, bo wiem, żeś poczciwy i dobry chłopak. A trzymać się jakoś wypada, bo i tak wszyscy jesteśmy technicznie martwi. To tylko kwestia czasu, który oddziela rzeczy ważne od nieważnych. ps. Pewne metafory i przerysowania użyłem w celach "artystycznych" dla zbudowania barwniejszego, literackiego obrazu satysfakcji z zemsty.
  6. Pewnie że nie wszyscy, jednak nie Warszawą Polska stoi. Miast bez SKM i komunikacji podmiejskiej jest więcej niż tych z SKM. No i ja tu widzę po naszej wsi, że o czterech "paskach" w TDI to sobie większość nawet nie pomarzy z trudem odpalając zimowym porankiem jednego. Tak, że zamiast czterech pasków jeden elektryk to jakaś abstrakcja na poziomie porzekadła Komorowskiego - "zmień pracę, weź kredyt".
  7. Aktualnie każdy, z kim trzeba wzbić się ponad argumentację z przedszkola { - jesteś gUpi! - nie! To ty jesteś gUpi! - a właśnie że nieprawda bo ty! itd... czyli do czasu odbioru przez mamusię. } dziś za tą procedurkę robi "ruska onuca". Ale półgłówków nie brakuje.
  8. Zdecydowanie. Na A2 ciężko było mi ostatnio spotkać osobówkę >120km/h Ale, mimo, że sam nie przebierałem w środkach (kierunek na Berlin), wyprzedziło mnie ze świstem parę MLi, G-klasse i LandCruiser w wersji dla szejków arabskich na ukraińskich rejestracjach.
  9. @KolegiKolega widzę że wciąż psychiatra nie zmienił Ci leków i nadal tkwisz w po uszy manii i obłędzie Pardon za bekę, powinienem współczuć, ale nie potrafię. Taki ze mnie kutang.
  10. "Nasi" prą do wojenki od początku. Tak jak by to było dawno postanowione. A należało by dać kaczce i morawie po szabelce i kopnąć w dupę na zapęd w okopy.
  11. A za luty już nasze kochanieńkie państwo ma 11 mld deficytu. W tym tempie będzie 100 mld do grudnia.
  12. IMO i tak będą chcieli zagonić ludzi do miejskich gett, choćby pod "namiot". Jak odpalą te swoje agendy, że dieslem możesz wyjechać z garażu tylko w piątki a benzyniakiem w poniedziałki, to się podmiejski lud nie pozbiera. Będziemy rowerami jeździć ekspresówkami i obwodnicami do miasta, jak Chińczycy 20 lat temu. Akurat wkrótce obecni najemcy na Żoli się przenoszą na większe i "tymczasowo" nie wystawiamy oferty na najem. Z czystej ekstrapolacji obecnej sytuacji, bo o plotce nawet nie słyszeliśmy. Za daleko
  13. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby nie było w tym żadnej koincydencji. Elity lubią się naigrywać z jedwabnika, przekazując mu otwarcie - choć symbolicznie, co dla niego mają smakowitego w planie.
  14. On w to nie uwierzy skoro nadal nie wierzy, mimo że ma czarno na białym. Dostarczyłem mu już "dowody" istnienia terminowej waluty, tutaj na forum, kilka miesięcy temu. Patrząc więc na jego upór i powtarzanie przy każdej dla niego niewygodnej (a może niezamówionej?) teorii w kółko tego samego wyparcia, należy traktować go jak trolla. @cst9191 to nie chodzi o to, żeby zaraz zająć jakimś oligarchom. Zwłaszcza że ludzie z topki kontrolują swój majątek poprzez spółki, fundacje itp. Pierwszy to chwyt "wizerunkowy" a drugi - "lufcik Overtona" (bo może nie od razu okno ;)).
  15. Pamiętasz co pisałem jak tylko rozpoczęli akcję aresztowania jachtów i blokady kont oligarchów? Że to doprowadzi, że będą chcieli móc przyjść po nas. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem komunistą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem związkowcem. Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem Żydem. Kiedy przyszli po katolików, nie protestowałem. Nie byłem katolikiem. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było. Pastor Martin Niemöller, 1942, Dachau.
  16. "Wyparciowcy", gdyby nie to, że szkodzą społeczeństwu obywatelskiemu, mogliby być odbierani nawet jako uroczo naiwni.
  17. @nowy00 gdzieś przecież trzeba było przemielić 7 baniek Może jakiś instruktor hafciarstwa był w potrzebie tym razem. Ale to był i tak tylko etap przejściowy do przemiału jeszcze większych baniek pochodzących ze skalpowania podatnika.
  18. Ja to bym się nawet i chętnie zgodził, ale mam jakieś (irracjonalne może) poczucie, że dopiero wjedzie na najokazalszym rumaku.
  19. Amen, kurrwa! Żadnego zsobaczenia obyczajów i dezintegracji więzi!!! Rany, mnie doprowadzają do szewskiej pasji takie zwyczaje, gdzie każdy zje jak pies łańcuchowy i to jeszcze w swojej budzie. A jeszcze w weekendy? Jest to przeze mnie odbierane podskórnie jako rozpad więzi w rodzinie. Bardzo przyzwoity przepis i ładnie pani przygotowała sofritto nawet. Choć gorąco polecam je wzbogacić o pokrojony w kostkę seler naciowy oprócz cebulki i marchewki a opcjonalnie nawet z odrobiną startego na grubych oczkach tarki korzenia selera. Zupełnie innego wymiaru nabiera każda zupa z taką bazą. Ja sam tak lubię stosować seler naciowy, że pokrojony w kostkę pakuję próżniowo i do zamrażarki, żeby był w każdej chwili pod ręką.
  20. Faceci są od gnicia na froncie. Bierz karabin i wypierdalaj. W Anglii była w czasie I czy II WŚ kampania babskiego zawstydzania mężczyzn, którzy nie chcieli iść do wojska i za "niewiadomoco" ginąć. Latały po miastach i przypinały facetom-cywilom białe ptasie piórka do ubrań. Ciekawe kości ilu tak przymuszonych, bielały na polach bitew. W imię obrony "piekła kobiet". To w sumie pokazuje, jak pragmatyczna jest 'miłość' kobiet do mężczyzn, bo na potrzeby zapłodnienia czy utrzymania potomstwa jakiś dzięcioł się zawsze znajdzie. Byle wojnę przeżył, albo nawet z rodu okupanta. Ja pierdolę, ale argumenty... Zwłaszcza w obliczu np. urwania nóg przez minę, że o kulce w korpus nie wspomnę.
  21. Zaraz tam dietetyk. Przecież Cię nie zahipnotyzuje zmieniając pociąg do słodkiego. Bezkosztowo i bez zawracania gitary, możesz to sama zmienić. Chwilami mam wrażenie że on jakiś respekt przed Tobą nadmierny czuje Ale chłop się martwi widocznie, że mu baba w zdrowiu może nie pociągnąć za długo.
  22. "Kiedy palec pokazuje Księżyc, tylko głupiec patrzy na palec". Media, sterujące masową uwagą jedwabnika, bardzo dbają, żeby przypadkiem jak najmniej istotnej wiedzy i informacji przedostało się do przestrzeni publicznej. Dlatego wciąż kierują uwagę na durny palec. Czyżby nawet w tym celu zrobiono "ustawkę" Wschodu i Zachodu, kosztem tysięcy ludzkich żyć? Establishment wyraźnie pokazał, że zasadniczo ma życie jedwabnika w dupie, byle jego plantacja sprawnie działała, więc wcale bym się nie zdziwił. Tutaj wybija pierwszy gong dla "niewierzących w teorie spiskowe", lecz dalej, żeby nie doznać dysonansu, lepiej niech się nie zagłębiają w temat, oszczędzi im to ciężkiego zaparcia wyparcia Ciekawe, że akurat teraz, gdy najważniejszą sprawą wydawać się powinien tzw. "wysiłek wojenny", przyspieszają na Ukrainie (pardon, ale nie będę używał "w Ukrainie", bo jacyś Ukraińcy zaczynają swoją ucieczkę przed wojną w poszukiwaniu w Polsce schronienia, od uczenia nas polskiego. Za chwilę nam każą mówić "w Węgrzech"?) procesy wprowadzania cyfrowej tożsamości. System w zasadzie już działa, apki na smartfony do pobrania, nagroda za podłączenie się do niego w postaci obietnic powojennej pomocy finansowej ("odszkodowanie wojenne" dla posiadaczy cyfrowego ID) wraz z przemycaniem rozlicznych korzyści też jest. Chyba hulajnóg nie obiecują tylko. Zresztą system zaczyna być integrowany z naszym polskim, swojskim mObywatel, o czym nawet już jest info na naszych stronach rządowych a sklonowany ukraiński moduł Дія ma już swój odpowiednik zarówno w mObywatel jako diia.pl (zresztą nie tak dawniej - mTożsamość, ale widocznie źle się kojarzył). Więc mam nadzieję, że Polska nie jest następna w kolejce do jakiejś strzelaniny a tylko do ścisłego zdigitalizowania zasobów jedwabiczych poprzez założenie cyfrowej smyczy wraz z kagańcem. A zresztą posłuchajcie. Wszystko łatwe do sprawdzenia.
  23. Coś chyba w tym jest, bo z tego co piszesz to zasadniczo jesz "domowe fastfoody" i to tylko na słodko. Taki pociąg do cukrów (pewnie również czujesz słodycz laktozy w mleku jak ja) może być czasami objawem depresji atypowej i zdaje się prostą drogą do insulinooporności czy cukrzycy. W sumie w PL jest 25% więcej cukrzyczek niż cukrzyków. Ale Wasze dzieci tak się nie odżywiają?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.