Witam Panowie, może ja dodam i swoje 3 grosze do historii jaką jest pływanie
Nauczyłem się na przełomie 26/27 lat. Mogłem się tego nauczyć wcześniej w liceum bo wefista chciał chodzić z nami na basen i zapytał kto potrafi, większość powiedziała, że tak, ja nie, w szatni okazało się ze większość która powiedziała tak, nie potrafiła ale wolała kopać piłkę na wf na sali gimanstycznej i chyba było im wstyd że nie potrafią. Mniejsza o to !
Moja historia:
zapisałem się na zajęcia indywidualne do instruktora w listopadzie (chodziłem sobota, niedziela po godzinie), na początku nie widziałem żadnych efektów, tylko się wkurwiałem, że się tego nie nauczę, choć instruktor mówił mi, że te dwie godziny w sobotę i niedziele to za mało musze sam ćwiczyć to co robiliśmy na zajęciach (czyli pływania z deską w różnych wariantach, takie ćwiczenia znajdziecie na youtube) w tygodniu. Pamiętam, swoje pierwsze zajęcia wychodziłem z wody obolały jakby mnie kijem pobił ktoś wszystkie mieśnie mnie bolały (przez ich spinanie i chciałem siłowo wszystko tak jak na siłowni). W styczniu zacząłem pływać na plecach i pomału kraulem, jak nie dawałem rady kraulem to na plecy i tak powoli powoli zacząłem sam chodzić na basen.
Też na początku był wstyd, że dorosły chłopak wysportowany bądź co bądź bo sylwetkę mam jak kulturysta nie potrafi pływać, nawet instruktor zwrócił uwagę ze mam barki rozjebane i dużo mięśni to ide na dno oczywiście tak pozytywnie żartował.
Teraz jak jestem częściej na basenie to widzę więcej osób które się uczą, kiedyś widziałem tylko siebie.
Poza tym jakie pływaczki czasami przychodzą :D
Pływanie moim zdaniem to najlepszy sport, a pływanie i drążek to panowie będziecie jak Młodzi Adonisi
Te 10 metrów to przepływasz odbijając się od ściany ?