No i wszystko jasne. Ustaliłem o co chodzi z tym nowym kolo ex. Żonaty i dzieciaty (dwoje małych dzieci). Oboje (moja ex i ten kolo) mają romans od jakichś 1,5 roku... czyli jeszcze kiedy byliśmy małżeństwem... Miała wyryrane na nasz związek bo już była nowa gałąź.
Żona tego gościa nie miała o niczym pojęcia przez cały ten czas. Facet zaczął się inaczej zachowywać w ostatnim czasie, więc go przycisnęła o co chodzi... No i przyznał się swojej żonie, że ma kogoś... (czyli moją ex). Wiem to wszystko, bo skontaktowałem się z jego żoną. Po którymś tam spotkaniu z nim stwierdziłem, że coś mi tu śmierdzi a poza tym wkurwia mnie ten jego uśmieszek.
A moja ex.... jeba*a szma*a rozjebała komuś rodzinę... Dobrze wiedziała, że gość ma żonę i dzieci a tańczyła koło niego jak Maserak w Tańcu z Gwiazdami.
Zgadza się, dokładnie tak opisała go jego żona. Problemy społeczne, zaniżona samoocena, pracoholik. Ma wyjebane na dzieci. Skrzywiony na punkcie pornosów i walenia konia. Własnej żonie proponował trójkąt, czworokąt i chuj wie jaki tam jeszcze wielokąt... ale generalnie podobno jarała go myśl, że ktoś obraca jego żonę.
Dokładnie tak robię! Dzięki za sugestię.
Podsumowując mam autentycznie obrzydzenie do tego wszystkiego. Cały ten świat relacji damsko-męskich jest zwyczajnie zjebany. Rzygać mi się chce na myśl o jakiejkolwiek kobiecie wiedząc jakie są.
Tyle w temacie. Jak mówiłem... jaja jak berety!