Skocz do zawartości

deleteduser79

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    400.00 PLN 

Wpisy na blogu opublikowane przez deleteduser79

  1. deleteduser79
    Jedna samotna kropla spadła na jej usta. Ostatnia kropla pomyślała i zlizała ją językiem. Patrzył jak błyszczą jej oczy i uśmiecha się do niego. Zamknął ciężkie powieki. Jego ciało powracało do stanu naturalnego. Jeszcze adrenalina krążyła w jego żyłach ale w sposób ledwie wyczuwalny. Puls zaczął się normować. Położył się na miękkim materacu a Ona położyła się obok.
    Powoli nadszedł sen.
    Niespokojnie szarpał jej ciałem. Widziała jak umiera Mars. Ale przecież leżał obok? Pamieta jego ciało rozgrzane i lekko unaszącą się klatkę piersiowa w którą się wtuliła.
    Otworzyła oczy księżyc wpadł przez okno w sypialni. Otulona ciepłym kocem drżała oblana zimnymi potami.
    Spojrzała na tarczę srebrnego ciała. Pełnia pomyślała...
    Obok usadowił się Mars. Tak blisko a daleko zarazem...
    Znów płakała...
  2. deleteduser79
    Siedząc na drewnianym pomoście lekko moczyła palce stóp w wodzie.
    Powoli jego ciało odpływało w stronę zachodzącego słońca.
    Czemu zabrał z niej ten ból?
    Miała w głowie jego spojrzenie pełne cierpienia.
    Łzy powoli zaczęły spływać po jej policzkach. W oddali ciało znikało za choryzont.
    Księżyc miał za chwilę zastąpić Słońce na niebie.
    Zwróciła oczy ku górze. Wieczorne czyste powietrze przeciął przeraźliwy krzyk pomieszany z bólem i udręką.
    Krzyk przeszedł w spazmatyczny płacz.
    Jeden obraz miała przed oczami.
    Trzymała jego ciało w cierpieniu, trzymała dłoń chłodną jak lód. Gładziła twarz i włosy. Szeptała nie odchodz...Była jego ostatnim widokiem w tym życiu na ziemi.
  3. deleteduser79
    Otworzyłam oczy a obok był On. Napełniał moje serce ciepłem. Patrzył przerażony.
    Spadałam?
    Trzymał moją dłoń. Jego była chłodna i żylasta. Gładziła moją powoli. Mój kciuk wyczuwał mocno przyśpieszony puls. Był pełen lęku. Uśniechał się lecz w środku czaił się strach.
    Umarłam?
    Wtuliłam się w jego ramiona. Serce biło jeszcze dość intensywnie. Zamknął oczy. Drżałam a On tulił moje obolałe ciało.
    Leczył moje rany. Każda odciskała się na nim jak blizna.
    Ożyłam?
    Otworzył oczy pełne cierpienia.
    Spojrzałam przerażona.
    Powoli umierał...
  4. deleteduser79
    Serce bije coraz szybciej. Nadchodzi strach, zagląda w oczy, szuka szaleństwa. Błysnęło szybko niczym fala dźwiękowa. Strach nie odpuszcza i drąży dziurę w brzuchu. Nadchodzi falami niczym wezbrane morze w czasie sztormu. Opada i wznosi się jak szybowiec. Zamiera...
    Cisza jest zbawieniem, ukojeniem.
    Pod palcami czujesz wilgotną ziemię. Chłoniesz ją wszystkimi zmysłami. Już się nie boisz, nie szukasz prawdy.
    Wraca wspomnienie tych miejsc, ludzkich twarzy. Z biegiem czasu niewyraźnych i pożółkłych jak stare kartki.
    Zamykasz oczy i odganiasz te myśli. Czujesz wyraźnie, Twój umysł jest czysty...
    Swoje oczy zwracasz ku niebu i "Bogu". Sekunda mija... czujesz ten podmuch. Słyszysz przytłumiony krzyk: "Nimfo..." widzisz Go na krawędzi. Wyciągasz rękę i płaczesz z tęsknoty... strach wraca... i bledniesz...
  5. deleteduser79
    Obok Ciebie siada czasem twój własny cień...
    Czy wejdziesz z nim w dialog zależy od Ciebie. Dziś weszłam w dialog ze swoim "diabłem". Śmiał się z moich słabości. Szeptał: "Popłakałaś się publicznie". Łzy wezbrały na samą myśl okazania słabości przed innymi ludźmi.
    Saturnik publicznie nie płacze, a ty siedzisz na ławce w parku i łzy płyną po twoich policzkach.
    Przestajesz kontrolować emocje, starsza Pani przechodząc zerka na Ciebie ale widzisz rozmazaną plamę. Jej głos dociera do Ciebie przytłumiony. Myślisz: "Co Ona chce Ci przekazać?". Odchodzi widocznie będąc niezrozumiana. Przez spazmy płaczu i łapanie powietrza nie słyszysz jak ostatnie letnie dni uciekają a w parku tańczą już pożółke liście. Jeden zatrzymuje się na twojej nodze. Bierzesz go w dłoń i obracasz. Pięknie tańczy na nim słońce przedzierające się przez gałęzie. Obracasz go w palcach i pozwalasz mu frunąć dalej.
    W twoje serce napływa ciepło. Nagle robi Ci się lekko i przyjemnie. Śmiejesz się z własnego płaczu. Przechodnie zapewne myślą, że jesteś zwichrowana psychicznie. A jesteś? A kto nie jest? Co to jest normalność?
    Jesienny czas depresji i samobójców nagle wygląda bardziej żywo niż zwykle. Widzisz uśmiech małego dziecka bawiącego się beztrosko na placu zabaw po drugiej stronie parkowej alejki.
    Przez chwilę czujesz się tak dobrze i spokojnie, że znów zaczyna Cię przerażać swoją osobista beztroska. Znów wchodzi cień i ciągnie Cię za ręke w zakamarki mroku. Ale wyrywasz ją i idziesz w stronę światła...
  6. deleteduser79
    Łzy łynące po policzkach, szloch i spazmatyczne łapanie powietrza oczyszczają.
    Nocne oczyszczenie działa jak balsam.
    Dla saturnika jest to moment, który pozwala uwolnić emocje trzymane na wodzy na co dzień.
    Wstajesz rano i wiesz dokladnie co masz zaplanowane. Każde czasowe osunięcia powoduje stres. Gdy dzień jest napięty jak stringi na grubej dupie ogarnia Cię panika.
    Z góry zakładasz, że gdy tracisz 15min to masz mniej czasu na kolejną czynność i możesz nie zdążyć wszystkiego pozałatwiać. Dla Saturnika czas jest cenny. 24 godzinna doba jest za krótka, by spełnić wszystkie oczekiwania społeczeństwa. Sen czasem trwa za długo, nawet gdy to 4-5h. Może Neptunik wyśmieje twoję spięcie i energiczne przemieszczanie się z punktu A do punktu B. I ma rację. Nie potrafisz wyluzować i odpuścić.
    Może Plutonik wyśmieje twoje wyimaginowane przyziemne obowiązki. I ma rację. Nie skupiasz się zbytnio na duchowości.
    Może Uranik wyśmieje twoje ograniczanie życia do podstawowych obowiązków i struktur społecznej. I ma rację. Nie potrafisz spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
    Dlatego czasami w nocy płaczesz. Oczyszczasz swoją energię z trudnu codziennej egzystencji.
    Saturnika najlepiej opisuje mit o Syzyfie:
    Zeus postanowił ukarać Syzyfa, który do końca świata musiał wtaczać na szczyt góry ogromny głaz. Gdy tylko dochodził do szczytu, głaz zawsze staczał się z powrotem na ziemię i jego praca zaczynała się od nowa.
    Czemu akurat ten mit? Gdyż bardzo mocno pokazuje karmę której Panem jest zimny i ponury Saturn. A to już obrazuje inny mit o Saturnie(W mitologii greckiej utożsamiany był z Kronosem).
    Kronos powielał błędy ojca. Po pierwsze zabił ojca(który rzucił na niego klątwę, iż sam również zginie z rąk swojego dziecka). Bojąc się klątwy Kronos pożerał wszystkie swoje dzieci. I jak wiadomo zginął z rąk swojego syna gromowładnego Zeusa.
    Karma bądź inaczej zwana klątwa zadziałała.
    Tak samo obecnie na ziemi "Dzieci Saturna" powielają karmę.
    Jak łatwo żyć będąc ciągle obarczonym karmą? Trzeba jak Syzyf pchać wózek zwany życiem i nie marudzić, by nie przesyłać karmy na następne pokolenia. Tylko tak Saturnik może przeżyć to życie. W bólu i cierpieniu. Uczać innych, by zmniejszyć ten ból...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.