Skocz do zawartości

Hatmehit

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Hatmehit

  1. @Bruxa https://www.vocabulary.com/lists/258109 https://elt.oup.com/student/caeresult/cae/g_wordsandphrases/a_vocabulary?cc=pl&selLanguage=pl https://www.memrise.com/course/1038628/vocabulary-for-cae-and-cpe/ https://www.memrise.com/course/6411/c2-english-vocabulary/ to jest akurat C2, ale nie zaszkodzi, a zawsze pomoże https://www.pearson.ch/download/media/9781447937593_ExpertProficiency_WL.pdf też C2
  2. C1 to będzie taki Advanced, nie wiem jak z tym drugim popularnym egzaminem w Europie, gdyż orientuję się tylko w tych z Cambrigde. Do egzaminu polecam kupić sobie książkę danego ośrodka testującego- typy zadań i zakres słownictwa. Ciśnij język formalny w kwestii gramatyki oraz zwrotów. Codzienny też jest oczywiście istotny, ale na egzaminach trzeba się niestety sztucznie przechwalać w eseju oraz sekcji mówionej, więc ogromny nacisk na synonimy, idiomy, czasowniki frazowe Chcesz kilka linków do list słownictwa? Nie wiem jaki masz styl nauki języka, ja korzystam właśnie z takich zbiorów i następnie szukam zdań z danym określeniem w artykułach, książkach.
  3. W pierwszej relacji (ja lat 16, on 19) mój stan psychiczny był raczej niezbyt dobry, co niestety przekładało się na kontakty międzyludzkie. Byłam wobec niego natrętna, wiecznie zasypywałam go moimi narzekaniami, smutami z (jakże ciężkiego) życia. Płakałam przy nim (był to szczery smutek i poczucie bezsilności, ale jednak czekałam na pocieszenie), wypowiadałam nihilistyczne wykłady (czekałam na potwierdzenie) i generalnie byłam okropna. Dziejsza ja zadźgałaby tamtą mnie. Wydaje mi się, że wyciągnęłam wnioski, ponadto baaardzo pomogło mi Forum i w kolejnej relacji nie popelniałam już tych błędów. Starałam się bardzo uważnie obserwować swoje zachowania, wychwytywać błędy i wewnętrznie za nie karcić. Udawało się to, motywowała mnie również zwyczajna potrzeba bycia dobrą babką dla faceta po okropnych przejściach miłosnych. Ani razu mu nie groziłam odejściem, nie fochałam się (nie umiem, to mnie po prostu śmieszy po 10minutach). Do drobnych uwag czy porównywania nie miałam zupełnie okazji, sam bardzo się starał. Na pewno nieświadomie dopuszczałam się jakiejś manipulacji, lecz bardzo starałam się tego unikać, przypierdalać młotkiem swej gadzince w mózgu. Dobrze, że dodałaś ten temat, pozwala na refleksję. Nie wiem jednak czy wiele kobiet dopuszcza się tak zmasowanego emocjonalnego ataku na partnerów, nie za bardzo rozumiem motywacje. W najbliższym środowisku (rodzinie czy u bliskich znajomych) nie zauważam czegoś takiego, choć może po prostu nie skupiam się na cudzym życiu.
  4. Oczywiście, jest to jakaś skuteczna opcja. Mi jednak wysokie szpilki kompletnie nie pasują do stylu oraz temperamentu. Jednak jest to przydatny wynalazek. Ale dobra, wątek nie o tym, jeszcze @Dakota pogrozi nam paluszkiem za offtop w temacie o seksownej bójce
  5. Chcemy to, czego nie mamy, ja nie obraziłabym się za dodatkowe 10-15cm Nie wiem czy filigranowość jest kobieca, bardziej dziewczęca, a z delikatną urodą, to jest to ciężkie do przeskoczenia combo. Trudno tutaj o poczucie jakiejś seksowności, więc wszystko ma plusy i minusy
  6. Hahaha, a 18+ akurat jestem I pewnie podobna waga pozostanie i przy 25+ Żem niska i bardzo drobnej budowy- 150-152cm. Zdarzyło mi się jakiś czas temu i 36 ważyć, lecz chciałabym dojść do tych 42kg, aby ciut bardziej przyzwoicie było.
  7. Oczywiście, współczuję osobom, które straciły pracę lub otrzymały niższą pensję. Jednak to, że dominuje konsumpcjonizm jest negatywnym zjawiskiem, a galerie handlowe miejscami są moim zdaniem okropnymi.
  8. Z uwagi na kompletny brak predyspozycji fizycznych (38kg i dość deliktane ruchy) raczej nigdy tego nie doświadczę. Ból, sinaki, zadrapania mi nie straszne, lecz przypadkowo zwichnięty nadgarstek już owszem Z pewnością może być to ciekawa gra wstępna, ale dla obu dominujących osób. Dla mnie prywatnie byłoby to po prostu komiczne.
  9. Staram się za wszelką cenę unikać kontaktu z ludźmi, którzy mi jakoś nie grają. Cały czas jednak zachowuję do nich podstawowy szacunek, nie chcę im swoim brakiem sympatii niszczyć dnia. Dla tej wąskiej grupki, na której mi zależy jestem sobą, robię wiele, abyśmy wzajemnie czerpali głównie plusy z wzajemnego towarzystwa. Zdarzało mi się dawniej zbierać spore dawki tzw. hejtu, którego do dziś nie rozumiem. Wysoko cenię sobie krytykę kilku osób, ale takiego zwykłego dopierdalania się nie pojmuję. Czyż to nie marnowanie czasu i energii? A dobrą osobę znam, bardzo poczciwą dziewczynę. Bije od niej taka aura wrażliwości oraz potrzeby zrozumienia.
  10. W pewnych kwestiach tak. Gdyż zwyczajnie czas na zgłębianie ich wolę wykorzystwać na coś, co szczerze od wielu lat uwielbiam. Wolę przeżyć życie robiąc to, co kocham, a nie to, co powinnam, aby tylko nie być uznaną za ignorantkę przez pana tukana Od kiedy idę tą drogą jestem znacznie spokojniejsza i szczęśliwsza.
  11. Nie będę się kłócić- po prostu moim światem jest moja pasja, czyli egiptologia, that's it. Na co dzień zdobywam wiedzę ogólną z kilku dziedzin, ale wolę być specjalistką w jednej, tej do której mam jakieś predyspozycje oraz którą... Kocham? To pewnie za mocne słowo, ale bliskie mojemu przywiązaniu i szacunkowi do życiowej pasji. Może i jest to objaw hedonizmu i konsumponizmu, w końcu z ogromną przyjemnością pochłaniam wiedzę z zakupionych publikacji
  12. Oj jeszcze mi się w główce poprzewraca! Nie mnie oceniać, lecz dziękuję. Roztropności bym sobie nie dodawała, pomimo wielu plusów, nie była to najbardziej racjonalna relacja. W każdym razie- uczymy się na błędach, a rozwaga rośnie z czasem i doświadczeniem. Należy pamiętać o pewnych cechach czy wspomnieniach i nie dać się ponieść uczuciom, ale postarać się wszystko filtrować przez sytuację życiową, w której się w danej chwili znajdujemy. Bezpieczeństwo jest jednak chyba najważniejsze, daje poczucie swobody, szczerości i możliwości poznawania się. Adrenalina i kortyzol zdecydowanie na nie.
  13. Tak, wiem czym jest sztuczna inteligencja. Odniosłam się tutaj do tego: Nie trać na to czasu, prawdziwą odpowiedzią na to, czym jest życie jest sztuczna inteligencja. Nie zamierzam tracić czasu na ludzi ani na kwestie (np. AI), które mnie kompletnie nie interesują, bo jestem prostak i wolę piramidki.
  14. Dokładnie tak, a to długa droga. Czasem trudna, gdyż odkrywamy to czego nie chcemy- słabości. To jednak daje nam pole do zaakceptowania ich lub poprawy, a to niesamowita szansa. Nigdy nie czułam strachu przed partnerem, nie miałam do tego na szczęście powodu. Seks okraszony pełną dominacją oraz pewną brutalnością z odpowiednią osobą też niepokojący nie jest. To ja ufałam drugiemu człowiekowi, a na nim była odpowiedzialność, aby mnie nie uszkodzić. Moim zdaniem, mimo skromnego doświadczenia, to dobrze wpływa na relację, buduje szacunek do wzajemnych granic (nie tylko strony uległej, ale i kochającej strony sadystycznej). Tłumaczył mi kiedyś, iż dla niego chyba większym wyzwaniem jest ta brutalność, mimo podniecenia i zgody obu stron, niż dla mnie przyjmowanie jej. Wiesz, Wy też nie musicie walczyć o terytorium czy jedzenie, o to mi chodziło. Ale nie będę dyskutować kto ma lepiej a kto gorzej, jedynie przyznam, że społecznie jest nam kobietom czasem łatwiej. Choć to zależy od jednostki. Na takich ludzi nie zamierzam tracić czasu, na piramidki czy skarabeusze z wielką chęcią stracę całe babskie życie.
  15. Niezależnie od korony czy jej braku nie znoszę tego szwendania się po galeriach handlowych. Jak potrzebuję spacerku, to idę do lasu, natomiast odzieżowo staram się nie zasilać przemysłu fast-fashion. Jeśli coś kupuję, to online lub w secondhand'zie (podobno tego wstydzić się trzeba, ale przy dbałości o jakość ma to od cholery plusów) i w razie potrzeby przerabiam u sprawdzonej krawcowej. Realnie więc nic się dla mnie nie zmieni, a mam nadzieję na jakiś wzrost świadomości ludzi, że nie potrzebują co tydzień nowej bluzy czy sukienki. Zakończenie romansu z chorobliwym konsumpcjonizmem.
  16. @tukan oczywiście, masz rację w tym, że świat to walka o przetrwanie, wieczne cierpienie i generalnie dramat. Ale wiesz, preferuję żyć w swoim przyjemnym, zamkniętym światku, unikać przemocowych ludzi oraz bólu czy walki. Tak po prostu, w miarę możliwości żyć spokojnie i miło. Cholernie podoba mi się XXI wiek. Co innego świadomość okropieństw, a co innego unikanie ich, aby nie popaść z marazm i nihilizm. Chcę wierzyć w pozytywne człowieczeństwo i sama je wykazywać dla osób mi bliskich poprzez empatię (taktak, jesteśmy altruistyczni dla własnej korzyści ego i reputacji) czy lojalność. Lubię uśmiech tych osób, zwyczajne szczęście. No niestety Wolę być ciekawa konstrukcji piramidy schodkowej i ją zgłębiać, a nie przebywać w towarzystwie jednostek sprawiających, iż odczuwam silny dyskomfort.
  17. Bardzo możliwe, choć z własnego doświadczenia nie potwierdzę. Różnica jest taka, że alkoholizm to choroba, studnia bez dna, którą człowiek sam sobie sprowadza i się degraduje, ale jednak choroba. Koleżanka twierdzi, że żadnych zaburzeń nie ma stwierdzonych i jestem w stanie to uwierzyć, kwestia temperamentu i racjonalizacji. U mnie tego temperamentu chyba brak, bo obrzydza mnie przemoc bez motywu i moim życiowym celem jest nie krzywdzić. Choć to idealistyczne i nie nadaje się do świata ludzkich zwierząt
  18. Oj wiem, przytłoczyło mnie to. Dziś będzie mniej Stwierdziłam, że dopisać trzeba, aby nie było tak różowo. Mam dokładnie takie samo podejście, podstawą jest satysfakcja i świadomość wykonanej pracy. Mnie takowe nagrody by rozleniwiły i sprawiły poczucie, że w sumie nic nie muszę, bo i tak mam czym się nagrodzić. A mi chodzi o to, aby przed zakończeniem pracy tego czegoś nie mieć, aby musieć tego dosięgnąć. Oprócz satysfakcji jest to spokój pod koniec dnia. Mam obsesję na punkcie wypełnianiu zadań z listy to-do i zawsze najmniejsze niedociągnięcia budziły mój wieczorny niepokój. Teraz kiedy widzę, że wypełniłam kilka dużych celów, to nie przeraża mnie wizja niewyprasowanego jednego ręcznika. Walczę z perfekcjonizmem, który dawniej bardzo mi utrudniał codzienność. A że tak spytam- jaki masz poziom oraz cel nauki? Może mogłabym jakoś doradzić, przepracowałam od cholery metod. Powodzenia dziś wszystkim! Spadam na spacerek do lasu, aby zjeść sałatkę z serem halumi na łonie natury
  19. Być może tak jest, zbyt mało okropieństw jeszcze w życiu doświadczyłam, aby to stwierdzić Lubię moją optymistyczną naiwność i wiarę w choć odrobinę dobra. To co mnie bardziej niepokoi niż taka przemoc fizyczna, to jej racjonalizacja przez @ViolentDesires. Mogłabym stwierdzić, że co mnie to, bo jej nie znam i opieram się jedynie na forumowym obrazie, ale to nie jest chyba społecznie zdrowe, aby czerpać realną przyjemność ze znęcania się psychicznego oraz fizycznego (tutaj ciut bardziej rozumiem, bo walka o dominację i te sprawy), to powinno być jakoś piętnowane. Domyślam się, że ww nie napierdala i poniża byle kogo, ale gdybym wiedziała o jej skłonnościach, to nie chciałabym przebywać w towarzystkie takiej osoby. Nie ze strachu (choć przyznaję, że trochę też, gdyż wiem że w żaden sposób bym się nie obroniła), ale z ogromu nieprzewidywalności, negatywnego spontana. Sama mam silne skłonności masochistyczne, lecz nie pozwalam im wyjść poza strefę erotyczną, stawianie się w roli ofiary na co dzień jest upokorzeniem intelektualnym, a nie o takie chodzi. Nie szkaluję więc sadyzmu seksualnego, w końcu go potrzebuję i rozumiem.
  20. @leto poczułabym ten sam dyskomfort co czytając powyższe wypowiedzi koleżanki. Nijak jej tam nie oceniam, ale wewnętrznie odczuwam spory niepokój przy osobach o takich skłonnościach (poza seksualnych). Więc no, chyba podobnie, prosty lekki strach przed czymś kompletnie nieznanym i dla mnie niepojętym.
  21. @ufo i pozostali szanowni towarzysze walki, melduję 75% sukcesu -4 godziny powtórek maturalnych- zacięta bitwa z wczesnym średniowieczem, przyznaję sobie wygraną. Żadne Justyniany, Chlodwigi i Mojmiry mi nie podskoczą -30 minutowy trening siłowy i rozciąganko do szpagatów po 3 dniach przerwy. Tak energiczna i obrzydliwa jednocześnie dawno się nie czułam, krew pot i łzy generalnie -ok. 2400 zdrowych kcal spożytych! Z tego chyba najbardziej dumna jestem. Chciałabym przytyć, a zwykle udawało mi się mieć ok 1800kcal -zawaliłam czas z telefonem w łapie, screentime wyszedł mi dziś 4,5 godzinny, a miał być max. 3, lekka porażka, ale katować się za to nie będę. Z kolejnymi dniami będzie lepiej
  22. Przyznam szczerze, że póki co nawet podstaw nie znam, ani nigdy nie zagłebiałam się bardzo w kulturę azjatycką, ale stawiam to sobie jako wyzwania. Uwielbiam właśnie jezyki, więc postaram się nie polec na polu bitwy po pierwszym tygodniu Co skłoniło Cię do nauki mandaryńskiego? Dziękuję, przez kolejne kilka tygodni bardzo się przyda
  23. @Ramzes polecam odstawiać wszelkie ekrany (emitują bowiem niebieskie światło, co zaburza biologiczny zegar dobowy) co najmniej godzinę, dwie przed planowanym snem Dość banalna rada, ale u mnie okazała się kluczowa, teraz regularnie i całkowicie naturalnie sypiam 22-5:30
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.